Moją uwagę przyciąga Pink Grapefruit.
Jest to pomadka, którą zarówno młoda dziewczyna jak i dojrzała kobieta powinna mieć w swojej torebce.
Oceniam ją jako kosmetyczny niezbędnik.
Dlaczego?
Po pierwsze ze względu na znaną i cenioną markę.
Po drugie ze względu na niską cenę, która nie wpłynie na stan portfela, a uratuje przesuszone usta.
Po trzecie za jakość, i tutaj napiszę nieco więcej.
Twardy sztyft, który nie ulega złamaniu ani pękaniu. Taki jaki był na początku taki pozostaje w stanie nienaruszonym. Ponadto ma ładny zapach, w tym przypadku różowego grejpfruta. Jest intensywny co go - moim zdaniem - wyróżnia spośród pomadek innych firm. Prezentuje się w różowym, lekko połyskującym kolorze.
Idealnie nakłada się na suche usta - wystarczy raz, dwa musnąć i mamy lekko zaróżowione, połyskujące i pachnące usta. Gorzej jeśli mamy zwilżone wargi, wtedy produkt nie chce się nakładać. Dlatego najpierw osuszamy usteczka ;)
Nawilża, zdecydowanie. W moim odczuciu wypełnia popękane miejsca, co też jest sporym plusem, kiedy mamy podrażnione i suche usta.
Nadaje się zarówno na ciepłe i zimne pory roku.
Co do opakowania - nakrętka po długim czasie użytkowania jest w idealnym stanie, jest wytrzymała na upadki, sztyft ciągle wysuwa się jak najbardziej w porządku.
Jest to wydajny kosmetyk (4,8g), który starcza na bardzo długo. Ze mną jest trochę ponad 2 lata, mimo że jego trwałość to 12 miesięcy (informacja na nakrętce). Cóż, po tym czasie mogę powiedzieć, że pomadka nadal się bardzo dobrze sprawuję i nie zauważyłam by różniła się w użytkowaniu teraz, a sprzed 2 lat. :D
I jeszcze spełnia jedną podstawową opcję - chcesz dobrze wyglądać, ale zapomniałaś wziąć z domu błyszczyka czy szminki. Ale olśniewa Cię: przecież masz pomadkę nivei w torebce! Nakładasz ją i cieszysz się ładnie wyglądającymi, zadbanymi ustami, bez potrzeby użycia błyszczyka. ;)
Podsumowując: Zero zastrzeżeń.
Używam tego produktu od: Hoho, +2 lat
Ilość zużytych opakowań: 2 napoczęte, w trakcie
Recenzent/ka:
Używa produktu od:nie określono