Clinique, Lash Power Mascara (Długotrwały tusz do rzęs)

Długotrwały - owszem. Czy wydłuża rzęsy? No nie bardzo

Tuszu sama z siebie bym nie kupiła. Raz - szczoteczka wydaje się dość dziwna i nie wierzyłam w jej działanie, dwa - cena (wysoka) i dostępność (niska)

Więc skąd ten tusz u mnie? Z kalendarza adwentowego. Super sposób na poznawanie nowych kosmetyków;)

Czego nie mogę odmówić temu tuszowi to trwałości. Jest naprawdę super
✅ tusz nie osypuje się
✅ nie odbija się
A przy zmywaniu trzeba się namęczyć. Chyba spróbuję z tą ciepłą wodą bo mój płyn micelarny (który zmywa super) - Clinique nie zmywa tak łatwo. Tak naprawdę ten tusz przy zmywaniu się nie rozpuszcza- on jakby się kruszy i zbieracie okruszki.


❌❌❌ALE❌❌❌
Ten tusz nie wydłuża i nie podkręca rzęs. Dużo dużo lepsze efekty mam z mascary Lovely. Ty byłam zdziwiona gdyż moje rzęsy jak były krótkie i opadle - tak i zostały.


✔️tak, nabrały koloru pięknej czerni
✔️ tak, były ładnie rozdzielone


❌ale pozostały króciutkie, nie wyróżniały się niczym.


Jeśli chce lśnić - to sięgnę po kilka razy tańszy tusz lovely bo daje dużo lepszy efekt.


Tu efekt jest super delikatny. Gdyby był lepszy - to z ta trwałością- kupowałabym nawet w regularnej cenie.


Skończę, ale nie wrócę

Nie mam zbyt okazałych i długich rzęs, więc ten tusz, ze swoją małą szczoteczką i fantastycznym kryciem okazał się dla mnie wybawieniem! Do tego jest bardzo trwały, nie obsypuje się, nie wyciera w kącikach i co najważniejsze - dokładnie i idealnie pokrywa nawet najmniejsze, niewidoczne rzęsy (moje są naturalnie bardzo jasne). Uwielbiam efekt jaki daje. Dodaje mi pewności przez trwałość jakiej jestem pewna przez cały dzień w makijażu.

Nie jest to tusz, który zapewnia u mnie najbardziej spektakularny efekt pogrubienia, rozdzielenia i wydłużenia rzęs. Znam lepsze tusze pod tym względem. Jest to tusz zdecydowanie dedykowany osobom ceniącym sobie naturalny efekt. W zależności od tego, ile warstw nałożymy, mniej lub bardziej wydłuża, pogrubia, podkręca i rozdziela rzesy, ale do osiągnięcia nim teatralnych wachlarzy trzeba się namachać. Tym, co go wyróżnia, jest to, że przy moich trudnych powiekach, na których odbija się prawie każda mascara, ta jest jedną z naprawdę niewielu, która tego nie robi. Co więcej jest jedyną, który nie rozmazuje się na dolnej powiece, jak zakrapiam oczy i kilka kropelek dostanie się przypadkiem na rzęsy dolne. A jeśli zrobię gdzieś niechcący plamkę, malując rzęsy w pośpiechu, wystarczy, że potrę to miejsce zwilżonym wodą palcem i plama tuszu zejdzie, bo faktycznie produkt jest zmywalny samą wodą. Nie osypuje się, nie kruszy, pod względem trwałości i bezproblemowości to do tej pory mój #1. Do tej pory to jedyna mascara, którą mogę nałożyć na 12 godzin i wrócić do domu bez pandy pod oczami. Jest to połączenie trwałe i łatwe do zmycia zarazem. Muszę też pochwalić szczoteczkę, która nie skleja rzęs i nadaje się idealnie także do malowania rzęs dolnych.
Na plus jeszcze ładna czerń i estetyczne opakowanie w pięknym ciemno zielonym kolorze z białymi napisami, które na szczęscie sie nie ścierają. Proste, minimalistyczne, bez udziwnionych kształtów i zbędnego przepychu jak w przypadku niektórych wysokopółkowców. Cena wg mnie uczciwa jak na produkt sprawdzający się w tak trudnych warunkach i wydajność.

Tusz w sam sobie do tanich nie należy. Dawałam mu szansę , ale za każdym razem zostawia grudki na moich rzęsach i robi mi "pajęcze nóżki " ???? co do efektu podkręcenia, nie zauważyłam niczego takiego , a mam rzęsy proste jak drut ... szkoda kasy tylko na ten produkt ...

Tusz Lash Power odnalazłam w kalendarzu adwentowym . Bardzo się ucieszyłam , gdyż już od dawna miałam ochotę przetestować jakiś tusz z ich oferty . Trafiła mi sie połowa standardowej pojemności w mniejszym opakowaniu , ale produkt jest wydajny - używam jej już od miesiąca i nie skończyła się , więc tym bardziej super.

Opakowanie jak przystało na markę Clinique oszczędne w grafice - proste białe napisy które sie nie ścierają , grafitowa plastikowa dobrej jakości tuba , zatyczka która nie pęka. Jak wiadomo w miniaturce rączka tuszu jest dość krótka , ale nie stwarza trudności w manewrowaniu szczoteczką. Sama szczoteczka dość ciekawa , płaska o dość krótkim włosiu , ale wygodna ( w oko sie nią jeszcze nie ukułam ) Tusz praktycznie nie pachnie , ma głęboki czarny odcień i formułę kremową na tyle , że świetnie się z nim pracuje już od pierwszego użycia.

Jak wiadomo od tuszu do rzęs każda z nas ma inne oczekiwania , wyjściowo długość i gęstość rzęs również u każdej z nas jest inna , ciężko wiec o tusz u którego sprawdzi sie na rzęsach tak samo dobrze. Moje rzęsy są dość gęste jednak średniej długości , a od tuszu oczekuje efektu sztucznego i teatralnego . Podstawa to mega wydłużenie i pogrubienie. Ta mascara nie dała mi może takiego efektu , że mi kapcie spadły ale jest naprawdę niezła.

Pierwsza warstwa tuszu widocznie przyciemna rzęsy i naprawdę precyzyjnie je rozdziela , a kształt szczoteczki pozwala dotrzeć do nawet najkrótszej rzęsy - wielbicielki delikatnego efektu będą pewnie zadowolone , ale dla mnie to za mało - zawsze nakładam dwie , trzy a w porywach nawet i cztery warstwy tuszu. Tutaj przy drugiej warstwie otrzymuje naprawdę fajne podkręcenie rzęs - dzięki temu oko wydaje sie optycznie bardziej otwarte. Druga warstwa również zauważalnie wydłuża rzęsy , ale by to wydłużenie było faktycznie widoczne muszę malować rzęsy powoli i delikatnymi pociągnięciami - wtedy naprawdę to wydłużenie jest takie , że aż mam ochotę gwizdnąć z podziwu. Przy trzeciej warstwie jestem w stanie uzyskać pogrubienie , takie nie ekstremalne , ale wystarczające by zdefiniować rzęsy i to wszystko bez znienawidzonego przez nas wszystkie efektu owadzich nóżek.

Z reszty informacji technicznych to tak : tusz nie odbija się nad górną powieką , nie łzawią mi po nim oczy i naprawdę jest trwały i nie osypuje się w ciągu dnia - delikatnie osypał mi się tylko wtedy gdy wyszłam z domu w wietrzny dzień ( a wtedy zawsze łzawią mi oczy ) ale ten osyp był naprawdę niewielki. Podkręcenie rzęs utrzymuje się do momentu zmycia a i demakijaż jest bardzo łatwy , mi wystarczy zwykły micel ( aktualnie różowy Garnier ) chociaż testowałam też zalecany przez producenta demakijaż czyli zwykłą ciepłą wodę i faktycznie , tak też da się usunąć ten tusz , ale trzeba się namachać troszkę bardziej niż przy micelu.

Podsumowując naprawdę polubiłam ten tusz - może i nie daje aż tak teatralnego efektu jaki lubię , ale wydłuża i definiuje rzęsy na tyle zauważalnie , że zachęca mnie by sięgnąć po niego raz jeszcze. Lubię go używać :)

Jedyna maskara z której byłam w 100% zadowolona. Jest trwała, napigmentowana i posiada idealną gęstość. Szczoteczka idealnie rozdziela i wydłuża rzęsy.

Osiągnięty efekt jest naturalny. Maskara schnie szybko i nie odbija się pod oczyma. Opakowanie jest dobrej jakości, nie niszczy się w kosmetyczce i pozwala na długotrwałe użytkowanie produktu.

Uwielbiam tą maskarę :)

Nigdy wcześniej nie używałam tuszu od Clinique - w każdym razie sobie nie przypominam :) Mam już kilku swoich ulubieńców i nie spodziewałam się, że ta trafi do ich grona - a jednak :) Tusz ma całą masę plusów i jak na razie nie zauważyłam wad a trochę go już używam.

Maskara ma bardzo ładne, eleganckie opakowanie dobrej jakości - przez długi czas nic się z niego nie wylewało, niedawno zauważyłam, że trochę tuszu zaczęło wydobywać się z nakrętki, ale mogę mu to wybaczyć -używam go już parę miesięcy także i tak przez długi czas opakowanie było czyściutkie :)

Szczoteczka jest malutka z króciutkim włoskami, ale o dziwo bardzo poręczna i świetnie dociera do każdej, nawet najmniejszej rzęski. Zapach tuszu jest w sumie niewyczuwalny a konsystencja jak dla mnie idealna - nie za wodnista dzięki czemu tusz nie rozmazuje się i nie brudzi powiek. Przez cały czas używania nie wystąpiło nawet minimalne podrażnienie czy zaczerwienienie. A efekt jaki daje? Jest dość delikatny, naturalny - nie otrzymacie tu dramatycznego looku, ale rzęsy będą pięknie podkreślone, rozdzielone, uniesione i delikatnie podkręcone. Nie ma też mowy o obsypywaniu się nawet po wielu godzinach. Tusz można bez problemu zmyć płynem do demakijażu - ja używam do tego płynu dwufazowego albo micelarnego. Dodatkowo, tusz nie wysycha - ciągle jest w idealnym stanie :)

Podsumowując, maskara Clinique, jest bardzo dobrym produktem do makijażu, który da naturalny, delikatny efekt na rzęsach i jest świetny jakościowo. Został jednym z moich ulubionych tuszy i zagości u mnie na dłużej :) Polecam!

Gdyby nie cena, byłby to mój faworyt i gościłby u mnie znacznie częściej.
ZALETY;
+ jakość produktu
+ trwałość
+ wydajność, starcza na długo
+ precyzyjna szczoteczka, tusz pięknie się aplikuje
+ kolor
WADY:
- cena

Dość dobry tusz do rzęs.

Plusy:
+ łatwa aplikacja
+ nie osypuje się
+ średni odcień czerni
+ nie podrażnia, nie alergizuje
+ bardzo trwały - 8-10 godzin
+ wydłuża i lekko pogrubia
+ na dwa miesiące
+ nie zasycha

Minusy:
- minimalne podreślenie
- dość słaby efekt

Choć tusze Cliniqua mają opinie dobry, ten jest moim zdecydowanym hitem. Nie osypuje się, jest trwały, pięknie rozdziela rzęsy, podkręca, wydłuża, pogrubia. Ogólnie same plusy. Jednak największy to demakijaż!
Nie jest może tak pięknie jak obiecuje producent (że wystarczy sama woda) ale zmywa się zdecydowanie łatwiej niż jakikolwiek inny tusz, którego do tejpory używałam. Schodzi w takich kulkach, nie rozmazuje się i bardzo szybko można go usunąć.

Ogólnie polecam!

Oceniam miniaturę.
Na stronie internetowej sklepu Clinique otrzymujemy dwie miniatury do każdego zakupu. I w ten oto sposób trafił do mnie ten tusz.

Jestem z niego mega zadowolona, ale nie wiem czy kupiłabym pełną wersję. Wolę czatować na miniatury. Słyszałam o tym, że wersje mniejsze mini różnią się od tych normalnych i są lepszej jakości, po to aby zachęcić klienta do zakupu. Ale nie wiem czy to prawda.

+ bardzo ładnie rozdziela rzęsy
+ nadaje im czerń
+ szczoteczka jest wygodna w użyciu i nabiera akurat tyle tuszu ile potrzebujemy
+ podkręca i wydłuża rzęsy
+ idealna do malowania rzęs dolnych
+ nie podrażnia
+ nie kruszy się i nie osypuje
+ wodoodporna!!!
+ wydajna, miniatury używałam codziennie przez miesiąc

- cana

Produkt wpadł mi do koszyka jako tzw. bonus, przy zakupach internetowych w sklepie C. Nie pokładałam w nim wielkiej nadziei. Do tej pory ani nie byłam zwolennikiem tuszy Clinique ani tym bardziej mascar wodoodpornych.
Któregoś dnia, przy projekcie denko- o tak, zużywam!- sięgnęłam do pudła z miniaturami po nową mascarę. Padło na Lash Power.

Szczotka
Spodobała mi się smukła, lekka wrzecionowata szczoteczka z krótkim, układającym się spiralnie włosiem. Szczota tworzy kompromis pomiędzy tymi tradycyjnymi, a cienkimi, silikonowymi. Dociera do najmniejszych rzęs, nie odbijając się przy tym na powiece. Za jej pomocą można lekko podkreślić rzęsy a także uzyskać bardziej dramatyczny efekt. Wydaje mi się, że również osoby o krótkich rzęsach powinny być z niej zadowolone. Moje klasyfikują się w tzw. średniej krajowej.

Opakowanie
Lekkie, nieprzekombinowane, smukłe.

Kolor
Matowa czerń, bardzo ładna, nieprzesadzona. Naturalna.

Zapach
Klasyczny, nieperfumowany. Atramentowo-ziemisty.
Nie lubię i unikam tuszy perfumowanych. Przy takich od razu łzawią mi oczy.

Komfort noszenia
Mascara jest lekka, prawie, że niewyczuwalna. Oczy nie łzawią, nie męczą się, choć rzęsy mogą być lekko sztywne (zależy od ilości nałożonych warstw)

Trwałość
To duża zaleta. Tusz nie kruszy się i utrzymuje się, aż do demakijażu.

Wydajność
Wysoka.

Efekty
* rozdzielenie każdej z rzęs
* brak efektu sklejania
* brak kruszenia
* brak tzw. efektu pandy- nie rozmazuje się
* widocznie wydłużenie rzęs
* widoczne podkręcenie
* standardowe pogrubienie, raczej mniejsze niż większe
* ładna, naturalna, intensywna czerń, nieprzekombinowana
* całodzienna trwałość
* możliwość stopniowania efektu od naturalnego dziennego, po dramatyczny, wieczorowy
* nadaje się na co dzień jak i na większe wyjścia
* niezawodność!
* tusz przez długi czas świeży, nie wysycha tak szybko po otwarciu jak inne

Zmywanie
* najłatwiej schodzi zmywany mleczkiem do demakijażu, najlepiej bez użycia wacika, bezpośrednio pod strumieniem ciepłej wody
* mascara schodzi tzw płatami, kokonami, co należy uszanować (hehe)

Cena, wysoka.
Ale w promocji? Czemu nie? Najchętniej jako bonus.
Jeśli kiedykolwiek na stronie producenta w produktach gratisowych pokaże się ta mascara, nie zastanawiajcie się tylko klikajcie. ;)