L'biotica, Dermomask, Maseczka `Intensywne nawilżenie`

Całkiem nieźle nawilża, ale czy tak intensywnie, jak zapowiadano?

Maseczkę intensywnie nawilżającą L'biotica kupiłam w aptece z polecenia mojej ulubionej pani farmaceutki, gdy zapytałam ją co poleca do przesuszonej miejscami skóry. Czy to był dobry wybór?

Maseczkę otrzymujemy w tradycyjnej saszetce. Jej kolor to soczysta, świeżutka, wiosenna zieleń. Produktu jest w niej 10 ml, co spokojnie wystarczy na dwie aplikacje na twarz oraz szyję i dekolt. Kosmetyk nie ma gęstej konsystencji, raczej niemal lejącą, jak krem nawilżający. Maseczka ma biały kolor, pachnie delikatnie, jak guma balonowa w latach 80-tych, mroczny przedmiot pożądania wszystkich dzieci.

Kosmetyk w składzie zawiera 2% Cucumis sativus, czyli wyciągu z ogórka oraz 5% Vitis vinifera, a więc oleju i wyciągu z winogron. Wyciąg z ogórka, jak czytam, dzięki dużej zawartości soli mineralnych i wody działa odżywczo na spragnioną skórę, łagodzi podrażnienia i przywraca jej naturalną równowagę kwasową. Ma także doskonałe działanie tonizujące. Intensywnie odświeża i zmiękcza skórę. Natomiast wyciąg z winogron jest bogaty w odmładzające polifenole, fitohormony, witaminy i kwasy owocowe. Dzięki temu m.in. stymuluje produkcję kolagenu, elastyny i kwasu hialuronowego. Chroni również skórę przed wolnymi rodnikami.

Maseczkę nałożyłam na twarz po demakijażu, dodatkowo "potraktowaną" delikatnym peelingiem. Aplikacja była przyjemna i szybka. Produkt po nałożeniu delikatnie chłodził twarz. Nie odnotowałam ściągania skóry, ani pieczenia, czy innych nieprzyjemnych niespodzianek. Po upływie 15 minut pozostałość produktu starłam suchym wacikiem, a resztę zmyłam przy pomocy pianki do demakijażu.

Efekty? Moja twarz była miękka w dotyku, delikatna, lekko wygładzona. Zauważyłam, że była też nawilżona, ale nie jakoś spektakularnie, czy właśnie intensywnie, jak w tytule produktu. Dodatkowo wyglądała na rozświetloną.

Działanie recenzowanej maseczki oceniam na cztery, zasłużone gwiazdki. I zapewne do tego produktu jeszcze wrócę. Choć efektu „Wow” nie doświadczyłam.

Ok maseczka

Maseczka wpadła mi kiedyś przypadkowo w ręce podczas zakupów w Hebe.
Malutka saszetka, bardzo fajna na wyjazdy. Jestem mile zaskoczona jej działaniem. Bardzo dobrze nawilża skórę twarzy. Co jest najważniejsze, że efekt ten utrzymuje się dłuższy czas. Myślę, że regularne używanie tej maseczki (za 2 razy w tygodniu) bardzo mocno poprawiłoby kondycję skóry na dłużej.

Niepozorna, a naprawdę fajnie nawilża i odżywia skórę.

Moja skóra z natury jest mocno sucha, wrażliwa i ma niesamowicie wielką skłonność do pojawiania się na niej suchych skórek, zwłaszcza w okolicy brody, ale także brody. Poprzez stosowanie świadomej pielęgnacji udało mi się zwalczyć ten problem i muszę z dumą przyznać , że przez naprawdę długi czas żadne suche skórki nawet nie dawały znać, że mają zamiar się na mojej skórze pokazać. Niestety, ostatnio któryś z nowo testowanych przeze mnie kosmetyków, a nawet mam podejrzenie, który, sprawił, że moja okolica brody i nosa zalała się mocnymi przesuszeniami, które spowodowały u mnie spory dyskomfort, ale także były mocno widoczne pod makijażem. Z racji tego, że nie miałam w swoich zasobach żadnej z znanych i lubianych przeze mnie maseczek, zdecydowałam się na coś nowego, co według obietnic producenta miało spełniać moje oczekiwania. Tak padło na zapomnianą już przeze mnie maseczkę od marki L'biotica z serii Dermomask.

W kosmetyku umieszczono wyciąg z ogórka oraz wyciąg z winogron w stężeniu 2%. Składniki te mają zapewnić naszej skórze nie tylko intensywne nawilżenie, ale także cudowne odżywienie oraz dodatkowo wygładzenie cery. W dodatku, z tego, co udało mi się wyczytać na saszetce, produkt ma zapewnić naszej buzi intensywny efekt rozświetlenia oraz rozjaśnienia, który ja naprawdę lubię.

Kosmetyk zamknięty został w saszetce, która na ten moment dostępna jest na rynku w innej wersji opakowania niż załączony został na zdjęciu. Wersja, którą mnie udało się zakupić ma na sobie dominujące odcienie jasnej zieleni oraz bieli, w tej kolejności. Znajdują się na niej jeszcze nazwa produktu, serii, z której pochodzi, ale także krótki opis obiecywanych przez producenta działań oraz oczywiście skład. Sama maseczka także posiada biały odcień i ma typowo kremową konsystencje. Pachnie naprawdę ładnie, chodź nie jestem w stanie stwierdzić, w jakie nuty ten zapach wpada.

Produkt zaaplikowałam na oczyszczoną skórę, oczywiście po zastosowaniu sprawdzonego, enzymatycznego peelingu, który w mojej ocenie jest sprawdzonym pewniakiem. Nałożyłam jego grubszą warstwę, zwłaszcza w partiach, gdzie potrzebowałam uzyskać jak największy poziom nawilżenia. Całość trzymałam na buzi przez 15 minut, a następnie nadmiar zdjęłam za pomocą suchego wacika. W moim odczuciu kosmetyk od L'biotica daje naprawdę radę. Jak wręcz nienawidzę ich płatków pod oczy, ponieważ zwyczajnie nie robią nic, to tutaj jestem w bardzo pozytywnym szoku. Dzięki niemu skóra staje się naprawdę porządnie nawilżona oraz odżywiona. Momentalnie staje się cudownie mięciutka. Dodatkowo czuć efekt wygładzenia, ale także widoczne jest rozświetlenie, które przebija nawet spod podkładu o mocniejszym kryciu. Co było dla mnie w tamtym momencie najważniejsze, suche skórki znikają i przestają już być problemem.

Według mnie kosmetyk daje sobie naprawdę radę. Z jednej strony żałuję, że tak długo czekałam z jego przetestowaniem i zwyczajnie w niego nie wierzyłam, ale z drugiej jestem wdzięczna, że pomógł mi w kryzysowej sytuacji. Jest naprawdę super, serdecznie polecam.

Maseczkę zakupiłam w drogerii hebe. Maseczka znajduje się w opakowaniu, które wystarcza mi na 2 aplikacje. Maseczka jest konsystencji kremowej (gęstej) i ma dość delikatny zapach. Po nałożeniu na twarz czuć efekt chłodzącym dzięki czemu świetnie pobudza i dodaje energii. Maseczka koi i przynosi ulgę. Po dokładnym zmyciu maseczki - bardzo ciężko się zmywa nie widać efektu nawilżenia, jedynie odświeżona i pobudzona cera. Nie podrażnia i nie zapycha.

Maseczka ma przyjemną, kremową konsystencję i delikatny zapach.
Spełnia swoją rolę - nawilża, odświeża i uelastycznia skórę twarzy. Efekt utrzymuje się przy dłuższym stosowaniu. Polecam.

Produkt jest wydajny, cena przystępna, pozytywne zaskoczenie jeśli chodzi o firmę L'biotica ponieważ nie zawsze jestem z niej tak zadowolona. Produkt szczerze polecam

Ostatnio moja skóra jest dość przesuszona. Postanowiłam pić więcej wody mineralnej poszukać kosmetyków które pomogą nawilżyć skórę mój wybór padł na maseczkę L`biotica, która obiecuje `Intensywne nawilżenie` i nie zawiodłam się :) Maseczka ma ładny zapach, dobrze się wchłania
Zgodnie z zaleceniem producenta po nałożeniu maseczkę trzymam na skórze 15 minut , stosuję dwa razy w tygodniu. Efekt był widoczny po pierwszym użyciu - nawilżenie, wygładzenie i uelastycznienie skóry - dokładnie to o co mi chodziło!
Trzeba si przyjrzeć innym maską z tej serii :)

Najlepsza nawilżająca maseczka

Po maskę sięgam regularnie od kilku lat. Daje bardzo dobre nawilżenie skóry, a efekt nie znika od razu, a utrzymuje się kilka dni. Skóra jest promienna, miękka, delikatna, bez suchych skórek. Maska działa odżywczo na skórę i jest to widoczne gołym okiem.

To naprawdę świetna maska w niskiej cenie.
Nie spodziewałam się po niej aż tak dobrego nawilżenia.
Skóra jest gładka, miękka i bardzo przyjemna w dotyku.
Jest wydajna. Ja jedno opakowanie zużyłam na dwie aplikacje.
Przyjemnie, delikatnie pachnie. Dobrze się rozprowadza.
Czuję, że skóra jest odpowiednio nawilżona.
Stosuję ją dwa razy w tygodniu.
Zdecydowanie warto spróbować :)

świetna maska, już miałam kilka maseczek z Dermomask i każdą sobie chwalę. najlepsza i tak jest Sublinskin 3% , ale ta jak pięknie pachnie i cudownie nawilża, i bardzo wydajna jest, bo 1 saszetka wystarcza na 2 razy spokojnie. Skóra nie potrzebuje kremu, nakładam na wieczór, zmywam i ide spać, a rano, aż prrzyjmnie patrzy się na skóre po nocy, jest nawilżona, wypoczęta mimo budzika o 5 rano, jestem bardzo zadowolona, polecam!!

Często stosuję tą maseczkę. Mam bardzo suchą skórę na twarzy i muszę stosować wiele produktów, aby nawilżyć skórę. Tą maseczkę staram się używać raz w tygodniu raz na dwa tygodnie i czuję dużą różnicę niż po innych maseczkach tego typu.

Kremy, peelingi i maseczki są kwestią indywidualną. Moja cera z tłustej, trądzikowej przeszła w mieszaną, czasami nawet bardzo przesuszoną na policzkach (szczególnie w okresie jesień-zima). Zatem maseczki staram się dobierać nad wyraz ostrożnie. Maseczka ma postać gęstego, półprzezroczystego kremu o białym zabarwieniu. Jej zapach jest świeży, nawet przyjemny. Po nałożeniu czuć, że skóra ją spija. Dość dobrze się wchłania, jednakże zostawia delikatnie tłustą warstewkę, którą bez problemu można usunąć tonikiem lub płynem do demakijażu. Po aplikacji cera jest przyjemnie miękka i gładka, odczuwalnie nawilżona. Maseczka uspokaja zaczerwienienia, nie podrażnia ani też nie przesusza. Na szczęście nie zapycha, a co za tym idzie, nie pogarsza stanu cery.

Używam tego produktu od: miesiąca
Ilość zużytych opakowań: kilka saszetek o pojemności 10 ml