Guerlain, Meteorites Perles, Light - Diffusing Perfecting Primer (Rozswietlająca baza pod makijaż)

więcej nie kupię

Moje koleżanki zachwalały i rozpływały się nad tą bazą, jaka ona cudowna i wspaniała. Podobne opinie znalazłam w internecie. Absolutnie nie rozumiem hype'u na tę bazę. Zacznijmy może od tego, że baza w zeszłym roku zmieniła swoją formułę i wygląd zewnętrzny - nie wygląda jak na zdjęciu, aktualnie buteleczka jest w kształcie zbliżonym do prostopadłościanu a korek jest biały. Dla zainteresowanych dodaję zdjęcie aktualnego wyglądu bazy do tej recenzji. Miałam okazję spróbować zarówno starej jak i nowej wersji, i ani ta ani tamta mnie nie urzekła. Te kulki-perełki estetycznie wyglądają, ale co z tego jeśli atomizer regularnie się przez nie zatyka, wtedy na siłę muszę pompować i za każdym razem postrzał jak z paintball. :D Zapomnij o efekcie rozświetlenia, bo mowa tu o malutkim perłowych drobinkach, które automatycznie znikają jeśli nałożysz podkład lub nawet krem BB! Plus za przyjemną aplikację, baza szybko się wchłania. Wygładzenia stref gdzie pory są powiększone nie zauważyłam. Podkład minimalnie lepiej się nakłada. Co do utrwalenia makijażu również bez różnicy. Zapach: moim skromnym zdaniem w starszej wersji zapach był intensywniejszy i ładniejszy. Fanką nie będę a resztę bazy komuś oddam, bo za taką cenę szkoda zmarnować.

To była pierwsza baza jakiej używałam. Nałożona solo wygląda ładnie, rozświetla skórę. Efekt jest jednak tak subtelny, że znika nawet pod bardzo delikatnym podkładem czy kremem koloryzującym. Mocno pachnie alkoholem i po jakimś czasie moja skóra była bardzo wysuszona, mimo dobrej pielęgnacji. Nie dla mnie.

Śniła mi się po nocach- pewnie za sprawą swojego wyglądu. Fanką tradycyjnych Meteorytów nie jestem ale bazie trzeba oddać sprawiedliwość. Nie jest moją ulubioną ale ma miejsce w ścisłym top 3 :)

Bardzo efektowne szklane dość ciężkie opakowanie z pompką która w żaden sposób się nie zacina i te piękne pastelowo różowe kuleczki :)

Ma postać leciutkiego żelkremu , pięknie się rozprowadza , nie wałkuje się , nie wchodzi w żadne załamania i bardzo dobrze współpracuje z każdym podkładem. Do tego pachnie tą świetną fiołkową nutą Guerlain

W momencie topnienia na skórze perełki uwalniają cały swój blask i przekształcają każdy makijaż w bardzo promienny i świeży. Efekt rozświetlający zależy oczywiście od kąta padania światła , jest bardziej lub mniej intensywnie ale rozproszenie za każdym razem się pojawia

Mogą ją stosować również cery mieszane - sprawdzałam na sobie i naprawdę posiada cząsteczki nuetralizujące zarówno sebum jak i drobniutkie zaczerwienienia.

Daje również delikatny efekt Blur- przykładając lusterko widać , że rysy twarzy są delikatnie rozmyte a cera nabiera świetlistości

Jest naturalnie , świeżo i promienne wszystko co trzeba jest skorygowane :)

Grzechem by było jej nie polecić :)

Myśle, że wygląd zamkniętych małych różowych kuleczek w przezroczystym opakowaniu jest strzałem w dziesiątkę. Produkt prezentuje się nie ziemsko i jeszcze ten kultowy zapach, po prostu go uwielbiam. Pompka bardzo ułatwia aplikacje i dzięki niej zużywamy tyle produktu ile nam potrzeba. Jedna aplikacja wystarcza na pokrycie całej buzi. Baza Guerlain to produkt rozświetlający, dający jeszcze większy blask skórze, dlatego najlepiej jej używać do cery, która nie ma niedoskonałości, ale wyglada na zmęczona. Produkt wygładza skórę, rozświetla przy tym nie wysuszając, delikatne drobinki mienią się w słońcu. Idealnie przygotowuje skórę pod makijaż. Produkty nakładane pod bazę mają lepsza trwałość, lepiej się je aplikuje na skórze. Baza ta jest idealna do wykonania makijażu GLOW, ale przy innym rodzaju, również się sprawdzi. Baza jest bardzo wydajna, jej cena trochę przeraża, ale jeśli zakupimy ją w promocji to myśle, że warto mieć ją w swoich kosmetycznych zbiorach. Odejmuje jedną gwiazdkę za cenę z kosmosu.

tak, nasz stosunek do siebie to uzależnienie
stosuję codziennie rano pod podkłady BBC, cc lub kryjące, przeważnie z clinicami even better i Redness solution
mam cerę mieszaną i nie znalazłam do tej pory lepszej bazy dla mnie, matuje tam gdzie powinna, nawilża tam gdzie sucho :)
delikatnie rozświetla i napina skórę, chociaż przy bardziej kryjących pokładach rozświetlenia z oczywistych względów nie widać, niemniej jednak cera wydaje się być wypoczęta
sam zapach o poranku wprowadza mnie w dobry nastrój
zwariowałam na punkcie tych mleczno różowych perełek zamkniętych w szkle, i wybaczcie dziewczyny, będę głucha na jakąkolwiek krytykę :p

Wychodząc z założenia, że kosmetyki Guerlain można kupować w ciemno, postanowiłam zaopatrzyć się w tę bazę. Pięknie wyglądała w Sepohorze, a ja jako "sroczka" nie mogłam obok niej przejść obojętnie. Pomyślałam, że będzie doskonałym uzupełnieniem Meteorytów w kulkach, które stosuję codziennie.

I co? Gucio.

Baza równie dobrze mogłaby być, jak mogłoby jej nie być. Nie widzę żadnego podbicia Meteorytów w kulkach :( Próbowałam z różnymi podkładami, niestety zarówno te bardziej, jak i mniej kryjące nie przepuszczają drobinek ! Nie wiem jak to się dzieje ale ja po prostu nie widzę żadnych efektów nałożenia tej bazy. Z drugiej strony, jak nałożę jej bardzo dużo na twarz, mam piękny choinkowy efekt :(

Zdecydowanym minusem jest także cena, mi się udało upolować ja na jakiejś 30% obniżce... Zdecydowanie lepiej przeznaczyć te pieniądze na kolejne Meteoryty w kulkach, których wszak nigdy nie za wiele ;)

Baza stoi sobie w szufladzie i czeka na lespsze czasy...

Używam tego produktu od: rok
Ilość zużytych opakowań: jedno

Moja zaprzyjaźnione, kochane asystentki z jednego z salonów Sephory wiedzą, że od dwóch kosmetyków jestem uzależniona:

1. Parure de Lumiere (Guerlain, ale o tym w innej recenzji)
2. Meteorites Perles Illuminating ( mam swój ukochany rodzaj)

Moja radość była bez granic, gdy przy okazji ostatnich zakupów Sephorowych dostałam do wypróbowania miniatury innych kosmetyków tej firmy. Wśród nich trafił się własnie ten primer, na który czaiłam się już od dłuższego czasu. Opakowanie ok 7 ml a to już wystarcza na rzetelną ocenę produktu w przypadku primerów i fluidów.

OPAKOWANIE: cud. Perełki zatopione w przejrzystym żelu, które po wydobyciu zamieniają się w różowawy, lekko opalizujący, jednolity żel. Czary z mleka! Zapach meteorytowy, czyli fiołki, choć mi się to kojarzy raczej z zapachem rózy, więc dla mnie średnio wspaniałe. Podobnie jednak, jak w przypadku meteorytów w kulkach, zapach nie jest trwały, więc może być.

NAKŁADANIE: baaaaaardzo przyjemne, łatwe, nie wymaga użycia pędzla. Błyskawicznie się wchłania pozostawiając skorę zrelaksowaną, przyjemnie napiętą i odświeżoną.

EFEKT: no właśnie tutaj jest pogrzebany przysłowiowy pies. Bo cudny, dyskretny glow znika po użyciu podkladu ( jak pisałam wyżej używam Parure de Lumiere, podklad naprawde lekki). I tyle go widzieli.
Z kolei primer wymieszany z podkladem i wykończony dodatkowo meteorytami w kulkach daje już nieco przerysowany, zbyt oczywisty efekt. Zbyt...wieczorowy. Lub dyskotekowy, jeśli ktoś woli. Bez wykończenia meteorytami w kulkach pozostawia z kolei niedosyt.

Dziwny, naprawdę dziwny produkt. Być może ktoś, kto nie używa podkładów może się nim zachwyci. Oczywiście, miniaturę wykończę (primer jest wydajny, podobnie jak w większości Guerlainowych kosmetyków starczy jedna pompka lub odpowiednik jednej pompki). Poeksperymentuję jeszcze z proporcjami.

Używam tego produktu od: około 4 tygodnie
Ilość zużytych opakowań: jedno miniaturowe, ok 7 ml

Ta baza jest taka, jak meteoryty. Tam, gdzie ma matować, matuje, te miejsca na twarzy, które ma rozświetlić, rozświetla. Długo nie umiałam jej nakładać, ale w końcu odkryłam sposób: trzeba ją pomieszać z podkładem. Nic nie daje nałożenie jej pod podkład, jak typowej bazy. Ja mieszam DW Light z 1 pompką bazy, poprawiam meteorytami Guerlain 02 i moja twarzy wygląda jak z photoshopa przez cały dzień, czy to wiatr, czy deszcz, czy upał.
Plusy:
- działanie
- opakowanie
- efekt, który daje na twarzy
- nadaje się do każdego podkładu, czy to wysoko- czy niskopółkowego
- nie wysusza

Minusy:
-cena, dlatego poluję na promocje w Sephorze.

Używam tego produktu od: sierpień 2013
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

Jak dla mnie ta baza ma tylko jeden minus, ale może na początek powiem o pozytywach jej stosowania.

Plusy:
*Świetnie wygląda (duży plus za opakowanie, które naprawdę robi wrażenie, szczególnie na klientkach, które maluję)
*Rozświetla zmęczoną szarą cerę (naprawdę tak działa - idealna do zmęczonej cery bądź cery palacza - odświeża cerę)
*Naprawdę przedłuża trwałość makijaż
*Nie roluje się na niej podkład
*Lekka konsystencja
*Niewielka ilość wystarcza do pokrycia całej twarzy przez co jest bardzo wydajna
*Idealna do cery mieszanej, normalnej jak i bardzo suchej


Minus:
*Gdy się kończy zostaje odrobina bazy na dnie buteleczki i ni jak nie ma jej czym wyciągnąć...

Bez wahania kupię ponownie!



Używam tego produktu od: 5 lat
Ilość zużytych opakowań: 2 opakowania

Oczarowana meteorytami w kulkach postanowilam kupic wlasnie ta baze. Niestety zawiodlam sie :( Z nia lub bez niej makijaz taki sam, wiec po co mam wydawac pieniadze na cos czego nie widac. Nie wiem w jaki sposob wplynela na moja cere. Napewno jej nie zaszkodzila, ale nie widzialam tez efektu nawilzenia czy wygladzenia. Po zuzyciu w buteleczce zostalo jeszcze sporo produktu, ktorego nie mozna bylo w zaden sposob wydostac, co wedlug mnie jest wielkim minusem.

Używam tego produktu od: Ok 6 miesiecy temu
Ilość zużytych opakowań: Jedno

Nie robi nic, ani nie pomaga, ani nie szkodzi. Efekt rozświetlenia znika po nałożenia makijażu. Nie widzę powodu, aby jej używać.
Ogólnie jest przyjemna w użyciu, pięknie pachnie itp. Ale, jak napisałam, nie robi nic specjalnego. Dodatkowe plusy za eleganckie opakowanie i powiew luksusu.

Używam tego produktu od: 2 lata temu kilka miesięcy
Ilość zużytych opakowań: 1 całe

Sama jestem sobie winna. Mogłam wziąć próbki, przetestować w domu, ale stwierdziłam: \'\' taki klasyk nie może być zły\'\' i od razu kupiłam pełnowymiarowe opakowanie.

Powiem szczerze, że to opakowanie to chyba jedyny plus bazy- przynajmniej cieszy oko i łagodzi traumę po stracie 230 złotych.

Sama baza nie robi NIC. Mam wrażenie, jakbym posmarowała twarz żelem z Durexa (tym niebieskim :D). Efekt jest taki sam, czyli żaden. Wchłania się bardzo szybko i jedyny ślad, jaki po niej zostaje, to malutkie drobinki brokatu, które znikają po nałożeniu podkładu- gdzie tu sens, gdzie logika?
Zero silikonowej powłoczki, która lekko wygładziłaby cerę i ułatwiła nałożenie podkładu (Lancome Taint Miracle). Mam wrażenie, że nawet zużywałam go więcej, niż jakbym nakładała na zupełnie czystą skórę.
Nie wypowiem się co do przedłużenia trwałości podkładu, bo z tym nie miałam nigdy problemu.

Spróbuję zrobić podejście latem, kiedy nie nakładam podkładu, jestem opalona i potrzebuję tylko rozświetlenia. Może się sprawdzi. Chociaż nawet wtedy spokojnie mogłabym zstąpić ją Meteorytami w kulkach.

No trudno. Wracam do Smashbox\'a i utwierdzam się w przekonaniu, że lepsze jest wrogiem dobrego.


Używam tego produktu od: miesiąca
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1.