Max Factor, Facefinity Compact Foundation SPF20 (Podkład w kompakcie)

Nie jestem mistrzem makijażu. Ten produkt wcale mi tego nie ułatwiał. Trzeba go dużo nałożyć by cokolwiek było widać, a nie rozprowadza się łatwo.
Sam elekt końcowy bardzo przeciętny.
Nie kupię go ponownie, raczej rozczarowanie.

Kończę 2 opakowanie tego kosmetyku i jestem z niego bardzo zadowolona. Zimą zdarzają się suche miejsca na twarzy i bardzo mi się podoba, ze ten podkład w ogóle tego nie podkreśla. Za to latem doceniam fakt , ze ma SPF ponieważ poza kremami z filtrem , których używam - cieszę się , ze mam dodatkową ochronę jeszcze z jego strony.

W domu zazwyczaj nakładam go pędzelkiem do podkładu , natomiast kordy gdzieś wychodzę - małe pudełeczko mieści się do każdej mojej torebki i super , ze jest wyposażone w małe lusterko na „nagle akcje” .
Najbardziej mi się w kim chyba podoba to , ze jest to produkt wszechstronny - zakrywa niedoskonałości i super wyrównuje koloryt i jednocześnie daje matowe, pudrowe wykończenie .

Podkład Facefinity otrzymałam w paczce od Wizaż po tym jak zostałam uhonorowana recenzentką miesiąca. Odbiór paczki zbiegł się u mnie w czasie,kiedy miałam bardzo intensywny tydzień w dodatku w rozjazdach i z małą ilością czasu na ewentualne poprawki makijażowe. Puder od razu pojechał ze mną jako produkt na ewentualne poprawki i zmatowienie noska.

Choć rzadko poświęcam czas na analizę opakowania,to tutaj akurat zrobię wyjątek, gdyż: po pierwsze opakowanie jest duże, solidnie a lusterko było wręcz niezbędne przy pomalowaniu się każdego dnia. Po drugie, świetne rozwiązanie z wymiennymi wkładami, jestem co prawda na początku stosowania ale mam nadzieję,że nie będzie problemu z zakupem samego wkładu,jest to bardzo praktyczne i przyjazne środowisku rozwiązanie. Po trzecie aplikator, co do których mam zawsze dużo wątpliwości, ten dołączony spisuje się znakomicie,a to oznacza że nie trzeba wydawać dodatkowo pieniędzy na ekstra puszki,gabeczki czy pędzle.

Sam podkład,który początkowo potraktowałam jako zwykły puder w kamieniu jest moim zdaniem rewolucyjny. Choć przydzielony mi kolor zdecydowanie jest ciemniejszy od mojej naturalnej cery kompletnie nie przeszkadza mi to w jego stosowaniu. Jak wspomniałam początkowo miał to być puder utrwalający,póki nie poznałam jego mocy . Podkład ten kryje naprawdę spektakularnie i matowi skórę na bardzo długi czas. Ja przez cały czas nakładam go po kilku godzinach od nałożenia makijażu porannego (podkładu,bazy itd ) i cieszę się mega odświeżonym makijażem do końca dnia. Do tej pory używałam pudrów tylko sypkich gdyż te w kamieniu lubiły wchodzić mi w zmarszczki i pory dając mało estetyczne wykończenie. Facefinity może trochę uwypuklać zmarszczki, szczególnie pod oczami, natomiast w przypadku pozostałych części wręcz je upiększa. Piszę to jako posiadaczka cery mieszanej,u której świecenie się twarzy jest zmorą każdego dnia,mam świadomość,że w przypadku cery suchej może być on ciut za mocny,ale jdk dla mnie jest to bardzo mocny zawodnik w kosmetyczce.

Wygląda bardzo ekskluzywnie, a to za sprawą czarno-złotego opakowania. W środku znajdziemy duże lusterko, gąbeczka do nakładania pudru i podkład w pudrze, który możemy wymienić na nowy bez konieczności kupowania ponownie całego kosmetyku.
Kolor pudru idealnie wtapia się w skórę, ładnie ją matuję i zakrywa wszelkie niedoskonałości.
Kompaktowe opakowanie idealnie zmieści się w każdej damskiej torebce.

Facefinity Compact to połączenie podkładu i pudru, które ma zakrywać niedoskonałości i pozostawiać skórę satynową. A jak jest w rzeczywistości?

Po przetestowaniu mogę stwierdzić, że na pewno:
✅ Wygładza skórę, pozostawia gładki, satynowy efekt
✅ Matowi skórę i nie wyświeca się
✅ Posiada opakowanie wielokrotnego użytku, więc to na plus! Po zużyciu wystarczy, że dokupicie wkład i możecie cieszyć się nowym produktem.

Z minusów:
❌ Nie zapewnia obiecanego krycia. Oceniłabym je na lekkie. Produkt przykryje wprawdzie niewielkie niedoskonałości, ale nie radzi sobie z większymi problemami
❌ Dołączona do zestawu gąbeczka zupełnie nie radzi sobie z rozprowadzaniem produktu i robi plamy. Zdecydowanie puder trzeba nakładać czymś innym, ja polecam robić to pędzlem do podkładu.

Sam produkt traktuję bardziej jako puder z lekkim zabarwieniem kolorystycznym niż podkład z pudrem w jednym. Jako wykończenie makijażu jest świetny, ale nie można liczyć na nic więcej!

Na codzien zazwyczaj wybieram krem bb natomiast ten podkład to cudo !
Szybka, latwa aplikacja.
Skóra wygląda bardzo świeżo, tak naturalnie

Zapach bardzo ładny delikatny
Opakowanie z lusterkiem poręczne i wygodne w użytkowaniu

Max Factor Facefinity Compact Foundation to prawdziwa perełka wśród podkładów w kompakcie. Jako kobieta doceniająca łatwość i efektywność makijażu, jestem zachwycona tym produktem.

Kompaktowa forma sprawia, że jest to idealny towarzysz podróży oraz szybkiego poprawienia makijażu w ciągu dnia. Konsystencja podkładu jest gładka i łatwa do rozprowadzenia, co umożliwia równomierne pokrycie mojej skóry.

Jestem pod wrażeniem trwałości tego podkładu. Nawet w trudnych warunkach utrzymuje się przez wiele godzin, pozostawiając moją cerę matową i jednocześnie naturalnie piękną. Ponadto, nie podkreśla suchych miejsc na skórze, co jest dla mnie kluczowe.

Opakowanie jest stylowe, poręczne i zawiera praktyczne lustro, co ułatwia aplikację w dowolnym miejscu. Produkt jest również łatwy do nałożenia zarówno gąbką, jak i pędzlem.

Podsumowując, Max Factor Facefinity Compact Foundation to doskonały podkład w kompakcie dla kobiet, które cenią sobie trwałość, łatwość aplikacji i naturalny efekt. To niezastąpiony element mojej kosmetyczki, którym się zachwyca każdego dnia!

Podkład w kompakcie jest niezwykle łatwy w aplikacji, dzięki dołączonej do opakowania gąbeczce. Produkt bardzo dobrze wyrównuje koloryt skóry i maskuje drobne niedoskonałości, pozostawiając jednocześnie matowe wykończenie. Ma średnie krycie, które można budować. Jest lekki, jednak potrafi ukryć skutecznie niedoskonałości. Jest idealny do poprawek w ciągu dnia.

Podkład w kompakcie Facefinity Compact Foundation od Max Factor miałam przyjemność testować w ramach Klubu Recenzentki, co bardzo mnie cieszy, bo dzięki temu znalazłam świetny produkt. Kosmetyk intrygował mnie najbardziej z kompletu proponowanego do testów (podkład w kompakcie + błyszczyk 2000 Calorie Lip Glaze + serum Miracle Pure), bo jeszcze nie miałam okazji używać podkładu w kompakcie. Dotychczas zawsze używałam podkładów płynnych i byłam bardzo ciekawa jak sprawdzi się podkład w takiej formie. Sprawdził się. I to na piątkę z plusem. Jestem bardzo zadowolona z tego odkrycia i już wiem na pewno, że latem spotkamy się z powrotem.

Podkład w kompakcie od Max Factor znajduje się w dość dużym plastikowym pudełku, większym niż standardowe pudry w kompakcie. Po otwarciu pudełka, wewnątrz znajdziemy wymienny pojemniczek z podkładem, gąbkę do nakładania podkładu oraz lusterko. Fajnie, że producent postawił na wymienne wkłady, dzięki temu zużywamy mniej plastiku. Mam tylko nadzieję, że opakowanie okaże się na tyle trwałe, że rzeczywiście będzie można je wykorzystać wielokrotnie. Jedynym małym minusem opakowania jest sposób jego otwierania. Z pewnością dało by się wymyślić coś innego, żeby nie narażać swoich klientek na uszkodzenie paznokci ;)

Podkład dostępny jest w kilku odcieniach. Ja używałam odcienia Natural Rose i był to dobry wybór dla mojej dość jasnej (ale nie bladej) skóry. Podkład rozprowadzany gąbką dawał ładny efekt, jednolitej kolorystycznie i gładkiej skóry. Nie jest on mocno kryjący, stopień krycia mogłabym porównać do kremu BB od Bourjois, ale jest od niego znacznie trwalszy i pozostaje na twarzy na wiele godzin. Nie tworzy paskudnej, ciężkiej maski, efekt jest ładny, naturalny, podkreśla nasze piękno. Do tego daje efekt zmatowienia. I co najważniejsze nie podkreśla zmarszczek, a przy mojej dojrzałej skórze jest to cecha determinująca wybór podkładu czy pudru. Myślę, że świetnie się sprawdzi jako lekki, letni podkład.

Ten kosmetyk był strzałem w 10! Na pewno ze mną zostanie na dłużej.

Bardzo bardzo wygodny produkt. Połączenie pudru i podkładu w jednym. Niestety kolor dla mnie trochę za ciemny, ale wykończenie podkładu świetne. Myślę, że kosmetyk warty uwagi. Plus za wymienne wkłady i ładne opakowanie.

Produkt zupełnie się u mnie nie sprawdził, testowałam podkłady w kompakcie, typu 2w1 (puder i podklad), może to kwestia cery (normalna w stronę suchej). Takie podkłady wyglądają sucho i ciężko na mojej twarzy, z tym niestety było podobnie. Opakowanie bardzo ładne, duże lusterko do tego gąbeczka, wymienne wkłady, jeżeli komuś sprawdzają się tego typu produkty jest to świetna opcja do torebki do poprawek w ciągu dnia. Niestety nie dla mnie ://

Produkt otrzymałam do testów w ramach Klubu Recenzentki, za co bardzo dziękuję!

Moja cera - lat 40, sucha, bez wyprysków, ze skłonnością do zapychania, makijaż 5 dni w tygodniu, 12-14 godzin dziennie, skłonność do suchych skórek w sezonie grzewczym.

Produkt w kompakcie z wymiennym wkładem 10g - fajnie. Opakowanie niezmienne od lat, jest to produkt dostępny na rynku od dawna, choć teraz ma dużo bardziej przyjazną gamę kolorystyczną. Do opakowania dołączona jest prostokątna gąbeczka do poprawek w ciągu dnia i do nakładania na mokro. Dobrze się dopiera i dla jej wentylacji są od spodu opakowania "wywietrzniki" w miejscu, gdzie leży gąbka. Super, bo nic się tam nie kisi i nie kluje.

Kolor, jaki mam, to 031 Warm Porcelain. Z porcelaną nie ma za wiele wspólnego. Jest to kolor jasny, ale nie bardzo jasny, w ciepłym tonie. Porównałabym go do mniej więcej NC20 MAC czy drugiego w kolejności koloru podkładu z typowej oferty Bourjois. Wydaje mi się dość uniwersalny. Nie ciemnieje w ciągu dnia, nie zapchał mnie, pomimo kaolinu i dimethicone bardzo wysoko w składzie, ale jednak uważajcie na te składniki na szczycie listy.

Produkt nie robi maski na twarzy przy użyciu dużym pędzlem prosto na krem (jako jedyny podkład) lub do lekkiego utrwalenia podkładu płynnego. W opakowaniu nie jest miękki, jest mocno sprasowany, więc trochę musiałam tym pędzlem szorować, szczególnie gdy używałam go solo. Według mnie ma dużo mniejsze krycie od MAC Studio Fix, Estee Lauder Double Wear w kompakcie czy Dior Forever w kompakcie - te mogą być spokojnie podkładami sensu stricto, natomiast Facefinity Max Factor przy użyciu na sucho, jest moim zdaniem po prostu "normalnym" pudrem z trochę większym kryciem. Mam trochę doświadczenia z podkładami w kompakcie, a nie lubię efektu maski, nie mam też wiele do ukrycia, więc miałam określone oczekiwania. Pomimo tego, że Facefinity jest bardzo dobrym kosmetykiem, nie do końca je spełnił. Zaznaczam jednak, że nie stosowałam go na mokro, bo nigdy tak nie robię z podkładami w kompakcie, a na pewno krycie się wtedy zwiększa.

Producent mówi o medium coverage, a już po polsku o stopniowalnym kryciu do wysokiego włącznie. To chyba subiektywna kwestia czym dla kogo jest wysokie krycie - wg mnie tutaj max to krycie średnie. Nie podkreślił mi bardziej suchych miejsc, nie wysuszył dodatkowo, a trochę się tego bałam.

Podkład nie oksyduje w ciągu dnia, nie wyświeca się, na plus również SPF20. Jest to produkt wegański. Wykończenie matowe, podobno nadaje się dla skóry wrażliwej - tego zweryfikować nie mogę.

Polecam, bo jest fajny do torebki, ma obłe, ergonomiczne opakowanie, dość mięsistą gąbkę, nie jakiegoś cieniasa, i wymienne wkłady. Jest też szeroko dostępny i przy częstych promocjach w popularnych drogeriach, dosyć niedrogi. Niewykluczone, że go kupię ponownie, choć moi ulubieńcy są gdzie indziej.