Od lat mam problem z nadmierną potliwością i mimo tego, że znalazłam już kilka produktów, które mi pomagają zniwelować przykrości z tym związane, wciąż eksperymentuję.
Producenci prześcigają się w pomysłach, dodają do antyperspirantów kolejne "superskładniki", więc mam w czym wybierać ;)
Na ten specyfik natrafiłam gdy koleżanka z pracy wygłaszała ochy i achy na jego temat. Kupiłam na Allegro, bo tam jego cena była dwukrotnie niższa niż w aptece...
PLUSY:
- ładny, delikatny zapach; zdarzało się, że rezygnowałam z wody toaletowej, a mimo to przez cały czas (ok. 10h) czułam przyjemną woń ;)
- nie brudzi ubrań - mam na myśli białe ślady będące pozostałością po talku lub związkach chemicznych, które wytrącają się w ten sposób na naszej skórze,
- nie odbarwia ubrań - to, że coś nie brudzi, nie oznacza, że po pewnym czasie fioletowa bluzka nie zostanie przyozdobiona różowymi plackami pod pachami (tak u mnie zadziałał Antidral, Driclor i Etiaxil),
- kulka nigdy się nie zacięła.
ANI NA PLUS, ANI NA MINUS:
- nie podrażnia po goleniu, ale... trudno mi to jakoś zaliczyć do wad czy zalet, gdyż u mnie podrażnień nie wywoływał nawet żrący Etiaxil zastosowany minutkę po odłożeniu maszynki do golenia ;)
MINUS:
- chroni przed nieprzyjemnym zapachem, ale nie chroni przed poceniem, a taką ochronę powinien mi antyperspirant zapewniać, tym właśnie różni się od dezodorantu - brak działania skreśla u mnie ten kosmetyk bez dwóch zdań; cóż, obiecywano mi 48h świętego spokoju od potu, a po 2h miałam wesołe kółeczka pod pachami; nie sprawdził się latem, nie sprawdził się jesienią, zimą go nie przetestuję, bo wywaliłam jego resztki do kosza na śmieci,
- cena - no przepraszam, ale to taki sam antyperspirant w kulce jak każdy inny, a cenę wywindowano co najmniej tak, jakby zawierał 24-karatowe złoto... skoro działa na mnie kulka z Lidla kosztująca 3,5zł, to nie widzę sensu wydawania 20zł na coś równie tragicznego jak ten produkt Vichy; mamy płacić za markę, czy za działanie? po pod pachą nie wywieszę sobie etykietki "Co prawda spodziłam się dziś jak dzika świnia, ale użyłam Vichy!",
- dostępność - w 2 aptekach go nie mieli, a w trzeciej cena przekraczała 37zł - pozostało więc zamawianie przez internet,
- skład, skład i jeszcze raz skład! wiele naczytałam się na temat szkodliwego działania związków aluminium - w większości antyperspirantów mamy tylko jeden - aluminium chlorchydrate, tu jednak dodano dla pewności drugi... - m.in. chodzi tu o zwiększenie ryzyka zachorowania na raka piersi czy zwiększenie prawdopodobieństwa wystąpienia choroby Alzheimera; nie jestem chemikiem, kosmetologiem ani onkologiem, ale jeśli po raz kolejny w TV słyszę, w aptece czytam, a w internecie natrafiam na wzmianki o tym, jakoby aluminium chlorchydrate rzeczywiście miało związek z rakiem piersi, a w jakimś wywiadzie czytam, że w ostatnich latach wzrasta liczba kobiet, u których rak rozwija się najpierw w okolicy pach, a dopiero później lokalizowany jest w piersiach, to ja podziękuję, ale nie będę wydawała 30zł na coś co:
* nie działa,
* może mnie zabić.
Ja szukam produktów przeciwko poceniu niezawierających związków aluminium - póki co są to jedynie dezodoranty i Crystal (ałun).
Używam tego produktu od: ponad 2 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: pierwsza i ostatnia
Recenzent/ka:
Używa produktu od:nie określono