Cacharel, Noa EDT

Na początku wąchałam Noa z próbki. Nie bardzo byłam do nich przekonana, ale kupiłam perfumy. Po kilku dniach i globalnym zapodaniu zwariowałam na ich punkcie Delikatne, lekko pudrowe. To taka słodycz, ale nie dusząca zamknięta w pięknym flakoniku z perełką na dnie. Zapach towarzyszył mi przez kilka dobrych lat. Teraz używa ich moja mama i przyznam szczerze, że na niej pachną jeszcze lepiej :)

Gdybym nie zamówiła tego w Douglasie (on-line) sądziłabym, że to jakaś podróba. Powiedzmy, że "zrealizowałam" swoje marzenie sprzed wielu lat o pięknie. Zaznaczam, że nie wąchałam tego zapachu przed samym zakupem, ale powiedzmy, że coś tam "pamiętam" sprzed ok. 20 lat, jak któraś dziewczyna to miała i pachniało to bosko (wtedy - ze względu na cenę i moje możliwości, dla mnie nieosiągalne). Obecnie pierwsze wrażenie: flakon 30ml - tandeta - delikatny szklany okrąglutki, dosłownie cieniuśki (cienkie szkiełko) z plastikowymi tandetnymi zdobieniami ("pokryweczka" i słynna perełka zanurzona w środku - tandetna biała kuleczka z plastiku.) Flakon nie ma zatyczki - atomizerem jest ta kuleczka (też z plastiku) na górze, którą już wielokrotnie próbowałam urwać, wiedziona przyzwyczajeniem z otwieraniem. Sam zapach nie kojarzy mi się z tym, co pamiętałam z kiedyś - wtedy to coś mi się strasznie podobało, miało ogon, elegancję, lekkość i pachniało luksusem. Obecnie mdły zanikający zapach. Może rzeczywiście, tak jak to piszą, kojarzy się z mydłem, ale raczej takim pudrowo, kwiatowo - duszącym (wiadomo zapach to kwestia gustu, ale ten nie powala). Przy czym zapach nie jest trwały. Ledwo go czuć na ubraniach pod koniec dnia. Jestem zawiedziona. Dobrze, że nie kosztował fortuny, ale za taką cenę można dostać perfumy/edt o lepszej projekcji i przede wszystkim w pięknym flakonie.

Bardzo przyjemny dzienniaczek :)

Perfumy Cacharel kupiłam trochę "w ciemno", wiedziona wspomnieniem zapachu, który mnie zachwycił lata temu w perfumerii.

Generalnie preferuję "ciężkie", drzewne, kadzidlane zapachy - w nich czuję się najlepiej i również otrzymuję komentarze, że takie właśnie zapachy pasują do mnie. Ale nie mam w zwyczaju używać intensywnych, zdecydowanych zapachów latem, czy wiosną :)
Woda toaletowa Noa jest według mnie bardzo nieoczywistym zapachem, intrygującym, pomimo, że zdecydowanie kwiatowym! Na pierwszy raz może się wydawać, że nuuuda. Ale jest w nim coś, co sprawia, że mam ochotę się nimi psikać non stop. Czy to zasługa piżma? Zgadzam się z innymi recenzentkami, że zapach może kojarzyć się z "czystością" w najlepszym tego słowa znaczeniu.
Z pewnością nie jest to zapach, który uderza otoczenie po nozdrzach i drażni. Niewątpliwą zaletą tego zapachu jest to, że się nie narzuca innym, ale gdy ktoś się do nas nachyli, czy pocałuje, to z pewnością da o sobie dać w subtelny sposób. Czegoś takiego właśnie oczekuję od zapachu na upalne letnie wieczory :)

Uważam, że buteleczka w harmonijny sposób komponuje się z zapachem i całość prezentuję się naprawdę wybornie! Perła w środku - cóż, dla jednych to będzie tandetny gadżet, a mi to się akurat podoba :)

Nietypowy zapach!

Dziś kilka słów o perfumach Noa od Cacharel. Jest to butelka, którą dostałam od męża i przyznaję sama bym jej nie kupiła bo w pierwszym momencie mnie nie porwały jednak z czasem zyskały moją dużą aprobatę. Zapach dla mnie inny niż wszystkie. Jednocześnie mocny jak dla dojrzałej kobiety z drugiej strony nienarzucający się i otulajacy skórę. Tworzy u mnie bardzo skrajne emocje. Ja czuję głównie kwiaty, troche pikanterii jakby pieprzu, ale i nutę mleka. Bardzo ciekawa mieszanka. Do tego ładna butelka w której środku znajduje się perła, przyjemny dla oka efekt. Ja lubię te perfumy za mały, pakowny rozmiar, dlatego biorę je zawsze w podróż. Butelka jest wydajna i starcza na długo. Zapach utrzymuje się kilka godzin, zazwyczaj powtarzam aplikację, ale dosłownie dwa psiknięcia starczą. Lubię te perfumy i uważam, że zasługują na uwagę.

Zalety:
- intrygujący zapach,
- trwały,
- wydajny,
- butelka z perłą,
- kompaktowy rozmiar,
- cena.

Wady:
- brak.

Noa to zapach jedyny w swoim rodzaju. Teraz trudno znaleźć perfumy, z którymi chcesz pozostać na lata, nie znudzą się, nie są kopią czegoś co powstało lata temu. Noa albo ci pasuje i staje się twoją drugą skóra, albo nie. Ze mną jest już prawie 16 lat, ten zapach jest moim dopełnieniem. Czysty, kremowy, kobiecy, bezpieczny, pełen klasy, pozbawiony agresji i kiczu. Trudno rozpisywać się na temat czegoś, co jest z Tobą prawie od zawsze i jest tak naturalny, jakby był częścią ciebie. Gusta są różne, więc trudno oczekiwać, by każdy reagował tak samo, dlatego nie będę go polecać - tak naprawdę to gdyby nie opłacalność utrzymania produktu na rynku, chciałabym aby nikt inny go nie kupował, aby był tylko mój...

Piękny zapach.

Dla jednych zapach oddziału geriatrycznego,dla innych mleka. Dla mnie jest to zapach czystości.
O ile na początku jest dość ostry i (zależnie od dnia) duszący,o tyle po kilkunastu minutach wydobywa się przyjemna,czysta, mydlana świeżość. Nie taka rodem z ogródka z ogórkami. Świeżości szlachetna,przejrzysta wręcz; przywodząca na myśl czystą, ukrochmalona pościel, jeszcze trochę sztywną, drapiąca. Mimo,że nie ma ich w składzie,to ja czuję aldehydy. Trochę momentami przywodzi mi na myśl White Linen od Estee Lauder,ale nie jest aż tak dobra(w moim mniemaniu oczywiście).
Coś co wyróżnia Noe,to doskonałe piżmo. DOSKONAŁE! Zero syntetycznych niuansów. Cudowne!
Opakowanie rodem z Avonu plus pływająca "perła".
Trwałość bardzo przyjemna; nałożony rano,czuję nadal wieczorem. Bardzo na Plus.
Sam fakt,że zapach utrzymał się na rynku od 1998r.o czymś świadczy. Polecam testy.

Perfumy są przepiękne.Używam ich od 13 lat, zużyłam już wieeele buteleczek.
Pięknie się układają na skórze.Kojarzą się z bielą, czystością, kobiecością,mlekiem, matką, dzieckiem.Trwałość mają bardzo dobrą,mimo iż nie są krzykliwe i intensywne.Trwają blisko skóry, ale przy powiewach wiatru dają o sobie znać, a ktoś kto przebywa blisko nas również ma okazję zostać uwiedziony delikatną mgiełką Noa:)

Bezpieczne perfumy dzienne

Bardzo lubię markę Cacharel za wyraziste i charakterne zapachy typu Anais Anais czy LouLou. NOA jest ich zupełnym przeciwieństwem. Raz jest...raz znika aby pojawić się ponownie przy podmuchu wiatru. Jest to zapach bardzo kremowy, miękki, otulający, świeży. Nie poraża projekcją, jest raczej bardzo bliskoskórny. Według mnie jest to zapach jakiego każda z nas potrzebuje w swojej perfumowej szafie. Na dzień jak co dzień... gdy potrzebujemy pachnieć czysto i świeżo a nie inwazyjnie. NOA ma swój nieodparty urok, lekkość. Piżmo, frezja i kawa z mlekiem. Czystość na bazie kremu i kawy flat white. Bardzo uniwersalny. Flakon to dzieło sztuki. Jest przepiękny- opalizuje na różowo i posiada perełkę w środku.

Zawiodłam się na tym zapachu. Ciężko wyczuć jakąkolwiek nutę, gdyż zapachy są ze sobą zmieszane i w sumie kojarzy mi się z żelem pod prysznic lub mydłem. Bardzo szybko się ulatnia. Opakowanie tandetne, choć małe i poręczne w sam raz do torebki. Za taki produkt cena regularna wysoka i naprawdę nie warto.

Ja: Lubię zapachy słodkie, ale nie duszące i orzeźwiające. Kwiatowe i owocowe. Zapachy cięższe zazwyczaj mi nie podchodzą, ale zdarzają się wyjątki od reguły.

Flakon: Niewielki, przezroczysty. W środku urzekająca perełka. Z łatwością można określić zużycie produktu. Atomizer działa dobrze, perfumy w torebce się nie otwierają i nie wyleją.

Wrażenia: Jest to zapach dość klasyczny, dobrze wszystkim znany. Bardzo delikatny, raczej stosowany na co dzień. Świeży, może odrobinę mleczny. Zapach przypominający krem Nivea albo żele pod prysznic Dove. Ma w sobie coś z proszku do prania, może naturalnego mydła. Wymieniona w opisie wanilia jest ledwo wyczuwalna. To nie jest kompletnie moja bajka, ja lubię kiedy zapach jest wyrazisty, a nie zlewa się z ciałem i nie daje efektu wow. Używając tych perfum na pewno zapach nie będzie się roztaczał w koło, raczej będzie wyczuwalny tylko na skórze. Te perfumy zlewają się ze skórą, po prostu giną gdzieś.

Typ kobiety: Moim zdaniem jest to zapach idealny dla młodej kobiety. Zapach który nie jest nachalny, będzie odpowiedni na co dzień do szkoły. Jest to dla mnie zapach zadbanej kobiety. Poprawnie klasyczny, skromny.

Trwałość: Mam wrażenie, że jest znikoma i po około godzinie już nie czuć zapachu. Najbardziej intensywnie jest do 10/15 minut po aplikacji. Albo jest to już ten rodzaj delikatności, którego ja zwyczajnie nie wyczuwam na skórze.

Może jestem dziwna, ale ten zapach robi u mnie dosłownie nic.

SŁABO WYCZUWALNE
Przede wszystkim, mimo że został kupiony w stacjonarnej perfumerii, za pełną kwotę, błyskawicznie przestaję go czuć na swojej skórze. Psiknę się nim 2 razy, minie parę minut... a ja jaka byłam przed aplikacją, taka nadal jestem ;) Cieszę się, że dostałam je w prezencie gwiazdkowym, bo gdybym miała je kupić za własne pieniądze, i to stacjonarnie, i to w jednej z dwóch najdroższych perfumerii... to bym się chyba wkurzyła.

Znacznie bardziej trwałe były na mnie podobnie, "biało" pachnące perfumy Zara Vanilla. I znacznie wyraźniej i dłużej pachniał na mnie tanioszek "White musk" Tesori Oriente, który też jest biało-mydlano-piżmowym zapachem. Miałam też kiedyś perfumy Clean "Warm cotton", które pachniały bielą, tyle że świeżą, z nutką cytrusową. Utrzymywały się magicznie dłużej i pachniały prześlicznie.

Nie mówiąc już o tym, że moje ukochane perfumy Lancome Miracle, też kupione w stacjonarnej drogerii, trzymają się cały dzień, a na ubraniach tygodniami. No ale to nie są perfumy z "białej" gamy, tylko "różowej". Są kwiatowo-pieprzowo-słodkie, typowo randkowe, wyraźniejsze, wręcz stworzone na Walentynki. Więc przy tym porównaniu bądźmy tolerancyjni dla Cacharela.

Tak czy owak, "Noa" po prostu ginie na skórze. I na ubraniach. Podobnie na włosach. Jedynie zastosowanie ich w toalecie w restauracji, na chwilę przed wyjściem, i powrót z od razu potem do stolika, sprawią, że przez chwilę mężczyzna poczuje na nas ten zapach.

Jestem więcej niż przekonana, że lepiej kupić sobie zwykły dezodorant Dove albo Nivea, z takich ich podstawowych linii, tzn. o zapachu mydła Dove lub kremu Nivea, a efekty zapachowe na skórze i na ubraniach będą podobne.

ZAPACH SAM W SOBIE
Jest ładny. Biały. Jak białe mydło w kostce, biały proszek do prania (mniej), wanilia, białe piżmo (bardziej). Jest czysty.

Ale jednocześnie nie jest świeży, tylko słodki, przyduszający. Tzn. absolutnie nie duszący, nie powoduje bólu głowy, nie przytłacza. Po prostu nie jest to zapach "świeżej bieli" tylko raczej: "słodkiej bieli".

Wyraźnie wyczuwalny jest w nim też pieprz. Ale to raczej po paru minutach od aplikacji i dość szybko mija. Potem zostaje już tylko biała, ciepła słodycz.

CZY POLECAM?
Nie bardzo. Rozumiem, że ktoś kupuje te perfumy z sentymentu. Ale jednak jest tyle ciekawszych zapachów na rynku...

Za tę samą lub podobną cenę znajdziemy podobne, ale znacznie ładniej pachnące i dłużej utrzymujące się zapachy. Też dziewczęce i subtelnie kobiece, jednak o wiele lepszej jakości.

A za znacznie niższą cenę znajdziemy... dezodoranty w drogerii, które zadziałają tak samo jak "Noa".

Niezbyt warto.

Perfumy Noa pokochalam juz jako nastolatka. Uzywam Ich dosc czesto ale nie bez przerwy (po jakims czasie nudza mi sie I nie czuje ich zapachu). Mialam tez ich sister Perle ale nie przypadla mi do gustu. Zapach dlugo sie utrzymuje, jest unikalny, jakich malo na rynku. Cena tez dosyc przystepna. Piekny flakon z perelka w srodku.