2010-03-24, 11:03 | #2881 | |
nyan nyan ^^
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 2 956
|
Dot.: Dda
Cytat:
Podczytuję sobie ten wątek regularnie, ale ostatnio wolałam raczej stać w cieniu i nie udzielać się. Ale wczoraj późnym wieczorem coś we mnie pękło. Zaczęły mnie bombardować wspomnienia, nie mogłam na tym zapanować. No i dodatkowo spokoju nie dają mi mieszane uczucia. Prosty przykład: gniewam się na babcie za jej pewne zachowania/słowa, ale z drugiej strony odczuwam wyrzuty sumienia, że mam czelność czuć coś takiego, a przecież nie można być złym na babcię. Psychiatra mi tłumaczył, że to jak najbardziej mylne wrażenie i krzywdzące wobec mnie, ale to jest tak silnie zakorzenione w sercu... Co więcej dobija mnie cykliczność zdarzeń. W zasadzie co do mojej dysfunkcyjnej rodziny, mogę mieć pewność, że pewne zachowania powtórzą się raz jeszcze. Ostatnio zadzwoniła do mnie skołowana mama i powiedziała, że jej ojciec, a mój dziadek znowu pije. Dzwonili do niej jego sąsiedzi i znajomi, że on się upija, nocą krzyczy i nie otwiera drzwi gdy ktoś puka. W dodatku znowu jest agresywny, dzwoni do nas do domu z wrzaskiem zatem mama odłączyła telefon. Powtarza się sytuacja z czasów gdy byłam mała. Wtedy mama wystąpiła do sądu o przymusowe leczenie, dziadek trafił do zakładu, ale i tak wiedział swoje. Obecnie ubezwłasnowolnienie 80latka nie ma sensu, pozostaje jedynie leczenie psychiatryczne, ale on nie chce. No ale oczywiście wszyscy patrzą mamie na ręce, tak jakby miała być odpowiedzialna za niego całe życie. Tak głęboko zakorzenionego alkoholizmu (i hazardzizmu dodatkowo) nie da się wyplenić. Co więcej tydzień temu babcia mi powiedziała, że ona wie, że "tatuś" (ten sam, co w pijanym widzie przystawił mojej mamie nóż do szyi) nie przesłał mi alimentów, ale on był ostatnio bardzo chory i nie wie czy mu na jedzenie starczy. Powiedziane takim tonem, ,że natychmiast odczułam wyrzuty sumienia, nie miałam nawet siły się postawić. A mój ojciec jeździ sobie fordem i jest współwłaścicielem firmy. Na szczęście po tej rozmowie mama postawiła mnie na nogi. Wracając jednak do wczorajszego stanu, czułam się strasznie. Miałam wrażenie, że zaraz zacznę krzyczeć (to by było uzdrawiające) ale niestety zdobyłam się tylko na płacz. Rozmawiałam z TŻtem drogą internetową, napisałam mu wiele rzeczy, poczułam się lżej. On z kolei poprosił mnie bym miała odwagę z nim o tym porozmawiać, gdy będzie obok. To bardzo trudne zadanie. Łatwiej mi się przed Nim obnażyć emocjonalnie gdy Go nie widzę. Może pomoże mi świadomość, że bardzo mnie kocha i jesteśmy sobie bliscy. Przepraszam, że tak długo. |
|
2010-03-24, 11:24 | #2882 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
|
Dot.: Dda
Cherry Blossom Girl nie bój się pisać długich postów, mówić o tym, że cię babcia złości, ba nawet krzyczeć!!
Chcesz, pokrzyczę z tobą: AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!! !!!!!! i jeszcze: dupa! dupa! dupa! dupa! dupa! dupa! dupa! a dla ciebie za wszystkie rady które mi tutaj dałaś i jeszcze dasz |
2010-03-24, 11:25 | #2883 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Dda
Cherry Blossom Girl współczuję i rozumiem Nie masz za co przepraszać, pisz tyle ile potrzebujesz A co do rozmawiania z TŻ osobiście o takich sprawach to może jakimiś drobnymi kroczkami do tego podejdz? tak pomału mów, dziel się byś poznawała jego reakcję i jak się upewnisz, ze reaguje dobrze, że możesz mu zaufać opowiadając coś takiego to na pewno będzie Ci lżej
__________________
"Lepiej, żeby mnie nienawidzili takim, jakim jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę" K.Cobain
|
2010-03-24, 13:07 | #2884 | ||||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Paris/ Toruń
Wiadomości: 987
|
Dot.: Dda
Cytat:
Hmm.. zawsze bacznie Go obserwowałam z racji wielkiego zakochania. Słuchałam, gdy miał mi coś do powiedzenia, nie naciskałam. Wiem, że ciężko czasem mówić o swoim domu, szczególnie na pierwszych etapach znajomości. Zdarzało się, że wspominał o tym, z jakiego domu pochodzi, jak bardzo nienawidził ojca za to wszystko, co spotkało ich Rodzinę. Że gdyby nie to, żyłby dziś jak pan, pozbawiony zmartwień.. Nie sposób było nie wpaść na to, że Jego stany histerycznego płaczu, tego, jak potrafił się bać. Jutra, codzienności, siebie, które zaczęły się nasilać musiały być efektem wieloletniego stresu i strachu, o którym pozornie zapomniał. Kocham Go strasznie, zawsze starałam się Go zrozumieć, niezależnie co robił czy mówił. Nie jestem zwolenniczką przepychania się w związku, przeciągania na swoje i starania się wcisnąć komuś swoje zdanie na siłę. Staram się rozumieć, z czego wynika takie a takie myślenie i w rezultacie- czyny. A potem wypracować kompromis.. To, dlaczego ja pierwsza, a nie np Jego Mama doszłam to tej konkluzji wynikać może z postawy, zainteresowaniem dotyczącym również mojego życia w związku z Nim. Cytat:
Chodzi przede wszystkim o to, że to On chce się zmienić. To On zaczął się otwierać, bez tego nic bym nie wskórała, jak do tej pory. Od kiedy zaczął sobie uświadamiać, że nie chce żyć w strachu i z demonami przeszłości, wszystko stało się łatwiejsze. Przede wszystkim powiedziałam Mu otwarcie, że chcę wiedzieć, co soę z Nim dzieje. Chciałam, żeby mi mówił, kiedy czuje się źle, co czuje, co na ten temat myśli. Głównie chyba też dlatego, że chciałam się jakoś ustosunkować do nowej sytuacji. Chciałam wiedzieć co i jak, żeby umieć reagować odpowiednio, jak na swoje możliwości. Bo czasem może czuć się katastrofalnie i perfekcyjnie udawać... Ale moje przenikliwe oko dostrzega ułudę i sama czasmi z Niego wyciągam co jest nie tak. Opowiada.. Poprosiłam Go, żeby również miał mnie na względzie, bo ta choroba dotyka również bezpośrednio mnie. Poza tym chciałam, by wiedział, że nei zostaje z tym sam, że nie opuszczę Go (duchowo) w tak ciężkim etapie życia, nie odsunę się i nie zostawię Go z tym samego, by sam brnął przez wszystko. W związku z tym, prosiłam, by w każdym momencie, gdy czuje w sobie coś niepokojącego, coś złego, wyrzucał to z siebie. Powiedziałam, że złe rzeczy trzeba uzewnętrzniać, wyrzucić, by nie paliły od środka. Nawet wtedy, gdy nie mogę nic na to poradzić. I powiem Ci, że efekt przyszedł szybko. Powiedział, że faktycznie lepiej jest wydusić z siebie te emocje, że czuje się lepiej, gdy się ze mną tym dzieli. Poza tym sądzę, że dałam Mu chyba także takie małe poczucie bezpieczeństwa, że jest ktoś, kto zawsze wysłucha.. taka mała deska asekuracji . I w ten sposób, że szczerze i spokojnie wyjaśniłam, że ja również lepiej będę się czuła wiedząc kiedy i co się z Nim dzieje kultywujemy ten proceder. Zawsze, jak coś się dzieje, siada obok i mówi. Spokojnie, czasem płacze.. ale mówi, otwiera się, wyrzuca to z siebie. Oczyszcza się.. Ciśnienie niepokoju spada.. Ja czasem nie muszę nic mówić, bo widzę ten Jego spokój, gdy się wygada . Czasem natomiast rozmawiamy o tym, co On chciałby zmienić. Staram się nakreślić Mu inny świat, szczęśliwy, mówić o tym, jak może być pięknie, gdy zacznie tego pragnąć. Gdy zacznie sobie to wyobrażać.. Czasem staram się wyperswadować mu pewne schematy myślenia, które powodują stany lękowe, poczucie bycia beznadziejnym.. Staram się opowiedzieć to, jak ja widzę świat, czym ja się kieruję, co pozwala mi myśleć pozytywnie. Pomaga Ponad to codziennie- to już nasza taka słodka tradycja , wieczorem opowiadamy sobie, jak spędziliśmy dzień, co się wydarzyło. Jakie mieliśmy plany, co się zrealizowało, co nie. A co jeszcze chcielibyśmy zrobić. Bardzo fajne przyzwyczajenie, dzięki temu nadążamy za sobą, choć każde w ciągu dnia zajmuje się czymś innym . Poza tym, bardzo ważną kwestią są Jego spotkania z kolegami (takimi, którym sama ufam i wiem, że mi Go np nei rozpiją na pocieszenie żali..). Dzięki temu zawsze mamy świeży powiew w związku, zawsze mamy co opowiadać, co u znajomych itp. Kontakt z ludźmi w tym stanie jest szczególnie ważny, bo dzięki temu On nie zamyka się w swoim strasznym świecie, poznaje ludzi, którzy reprezentują normalne podejście do życia, co też Mu daje do myślenia . Cytat:
Wiesz, mam nadzieję, że coś z tego, co piszę będziesz umiała wykorzystać na własne potrzeby . Coś Ci pomoże, zainspiruje, da do myślenia.. Zmiany są dobre . Buzia ---------- Dopisano o 14:07 ---------- Poprzedni post napisano o 13:54 ---------- Cytat:
jeśli mogłoby to coś pomóc, przeczytaj proszę mój ostatni post. A nawet resztę.. Mam nadzieję, że to pozwoli Ci choć trochę zrozumieć jak radzi sobie z "Wami" osoba kochająca.. To są moje osobiste dylematy i przemyślenia, ale być może właśnie tak też odczuwa Twój Partner. Myślę też, że Jemu również zależy na tym, byś czuła się swobodnie, tym bardziej, że również chce Ci pomóc. To mogłoby pomóc Wam obojgu i przełamać pewne bariery w związku A tak na marginesie, to chyba bardziej ja się rozczapierzyłam na forum i sama piszę ogromne posty, więc nie przepraszaj |
||||
2010-03-25, 08:02 | #2885 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 6 373
|
Dot.: Dda
czesc.
moze jednak napisze na ogolnym forum Wrocilam do mieszkania z rodzicami. Balam sie tego strasznie, 2 lata poza domem zrobily swoje,zaczelam sie uspokajac, nawet jak ojciec pil to nie dotyczylo mnie to az tak bezposrednio (znaczy wiedzialam ze on gdzies tam pije ale ja nie musialam na to patrzec, czulam sie bezpieczna). Teraz jest tak jak sie spodziewalam. Wieczne awantruy (niewazne czy jest pijany czy trzezwy). wszystko mu przeszkadza, taka litania- bo suszarka z suszacym sie praniem stoi w pokoju, a w ogole to ile mozna prac, ile to wody pojdzie. Obrywam nawet za rzeczy niezalezne ode mnie (bo woda kapie z kranu, bo cos sie dzieje z kontaktem), czy takie ktore zrobil ktos inny (np. TZ zostawil wlaczone radio w samochodzie, padl akumulator, awanture mialam ja). Czuje sie obco w wlasnym domu, jak widze ze cos sie szykuje to uciekam do pokoju albo w ogole wychodze na miasto. Wydaje mi sie ze musze byc caly czas czujna, kilka razy zastanawiam sie czy to co powiem nie bedzie zle. Czuje ze znow sie rozsypuje...
__________________
Edytowane przez sanetka Czas edycji: 2010-03-25 o 08:03 |
2010-03-25, 13:34 | #2886 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
|
Dot.: Dda
|
2010-03-25, 13:48 | #2887 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 6 373
|
Dot.: Dda
to byl nasz swiadomy wybor zeby wiecej oszczedzic nie placac za wynajem i uciec stad na swoje tak na jesieni (pesymistyczny wariant to wiosna za rok).
a mi sie wydaje ze to strasznie dlugo. niby jest ze mna TZ, daje troche oparcia ale i tak jest ciezko
__________________
Edytowane przez sanetka Czas edycji: 2010-03-25 o 13:49 |
2010-03-25, 16:11 | #2888 |
nyan nyan ^^
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 2 956
|
Dot.: Dda
Dzięki Dziewczyny
|
2010-03-26, 14:31 | #2889 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
|
Dot.: Dda
Cytat:
Ja wiem, że fajnie by było być już na swoim ale może rok w domu to za wysokie koszty?? Może lepiej się męczyć "nie na swoim" niż z rodzicami?? To będzie zdecydowanie o mnie Ja pomimo tego, że tak walczę o siebie, że tak dużo pracy włożyłam w to co bym chciała, w stawianie granic, w odczuwanie, i mimo coraz większej łatwości w wyrażaniu siebie (nawet w bardzo niesprzyjających warunkach -> miałam szefa alkoholika) w konfrontacji z moim bratem (nawet gdy jest trzeźwy) wracam dokładnie tam gdzie byłam jako nastolatka. To jest jak automat, a do tego dochodzi poczucie winy, że tyle pracy na marne Stąd pomysł zmagania codziennie z moim oprawcą wydaje się straszny. Myślę, że stawianie czoła jego agresji (tej na odległość, jak i tej która jest mi serwowana na święta) to mój Mont Everest |
|
2010-03-26, 20:33 | #2890 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 36
|
Dot.: Dda
niewazne
__________________
Pierwsze 40 lat naszego życia dostarcza nam tekstu ,reszta jest komentarzem Edytowane przez tinakn Czas edycji: 2010-09-15 o 19:06 |
2010-03-26, 22:06 | #2891 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Północ
Wiadomości: 1 531
|
Dot.: Dda
wpadłam na chwile bo jestem tak rozbita... jednym słowem powtórka z rozrywki... same łzy mi lecą bo musze na to wszystko patrzeć...bo niestety jestem u rodziców na noc... choć wolałabym być gdzieś daleko ... ide popłakać...
__________________
08.08.2013 r. Nasze Życie Nabrało Sensu Synuś Rośnij kruszynko rośnij |
2010-03-26, 22:30 | #2892 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Dda
Cytat:
Guuusiaa biedactwo, współczuje
__________________
"Lepiej, żeby mnie nienawidzili takim, jakim jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę" K.Cobain
|
|
2010-03-27, 12:25 | #2893 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Paris/ Toruń
Wiadomości: 987
|
Dot.: Dda
Dziewczyny...
chciałabym tak troszkę abstrahując od jednolitego tonu całego szeregu zmartwień, dzielić się z Wami co jakiś czas swoimi doświadczeniami, trybem życia swojego związku z DDA.. Za zachętą jednej z Was ( ) postaram się opisać to, jak my dajemy sobie radę z codziennością i jakie mamy sposoby na uprzyjemnienie sobie tego etapu życia.. Być może coś Was zainspiruje. Mieszkamy razem i częstym elementem wyrwania się ze szponów przykrych myśli jest masaż. Oboje zgodnie doszliśmy do wniosku, że to jest bardzo przyjemny sposób zapewnienia siebie nawzajem, że umiemy cieszyć się z małych rzeczy. Często mówię Mu, czym dla mnie jest masaż, jak wiele to dla mnie znaczy to, że jest w stanie poświęcić te pół godziny na to, by być ze mną i dla mnie- nikogo innego. To jest właściwie nawet taki substytut seksu. Bardzo osobiste chwile. To nasza celebracja siebie, związku.. Mówię także, że bardzo ważne jest to, by codziennie umiał znaleźć trochę czasu, by spędzić go wyłącznie ze mną, całym sobą- niezależnie co miałoby to oznaczać. Ważne jest to, by umiał wyćwiczyć sobie potrzebę nieskrępowanej bliskości i mógł w pełni mi zaufać nie obawiając się osądów. W naszym wypadku masaż związany jest z całym pakietem rozluźniającym, tzn, zapalamy świeczki, wlewamy do podgrzewacza olejek zapachowy, włączamy leniwą muzykę.. Bo to powoduje zwolnienie czasu, wyłączenie myśli dnia bieżącego i nakazuje wyciszenie... I wiem doskonale, że nawet wówczas, gdy cały dzień ma uprzykrzony paskudnymi myślami, to takie chwile pozwalają Mu zapomnieć, oderwać się od nich i każą iść im do diabła. I widzę ten spokój na Jego twarzy, gdy zasypia.. Widzę uśmiech i poczucie szczęścia. Małe, ale ważne, że nie zasypia z całym bagażem dnia, z milionem myśli, trosk.. Pozwala Mu zasnąć z głową, w której siedzą przyjemne chwile, dzięki czemu wstaje w dobrym nastroju. Czasem szykuję Mu kąpiel, również ze świecami. Działa podobnie. Potem rozmowa, która również oczyszcza Mu głowę przed snem . To są takie moje małe sprawdzone pomysły na to, by odrywać Go z codzienności. I to też nie jest tak, że oboje ustalamy sobie taki plan. Zazwyczaj jest tak, że wraca z pracy i jest strasznie przygnębiony. Wiem, że w żaden sposób Mu nie pomogę (tzn. nie zmienię Jego stanu, myśli..). Wtedy proszę, by usiadł obok i powiedział, co było w pracy, dlaczego czuje się źle (bo to mogą być tabletki= ból głowy, ktoś w pracy znowu coś zrobił/ powiedział/ chciał/ opieprzył bez powodu..), co czuje.. Po takiej rozmowie jest lepiej. I zazwyczaj takie wieczory z masażem czy kąpielą muszę organizować "na chama", bo On mówi, że po co, że to strata czasu, że nic Mu nie pomoże, że to nic nie zmieni, że nie czuje się godny/ na siłach, że nie chce mnie obarczać, robić przykrości itp.. Wtedy ja z uporem maniaka proszę, by mi zaufał. Wszystko organizuję i każę Mu się zrelaksować. Potem już samo idzie. I naprawdę złe samopoczucie Mu przechodzi. Cieszę się wtedy jak dziecko, że tak małe rzeczy potrafią pomóc. Sama się podbudowuję, że moje inicjatywy są w stanie ograniczyć cierpienie, co zmniejsza poziom lęku również u mnie. Ale są momenty, gdy nie robimy nic. Nie ma szczególnych akcji, nie ma takich osobistych chwil. Wtedy cały dzień się przytulamy . Jak zmywam naczynia, jak oglądamy telewizję, jak przechodzimy obok gdzieś w korytarzu, jak zmywam makijaż przed lustrem. Albo uwieszam się na Nim i każę się nosić po całym mieszkaniu. Albo Go przewracam i się tarzamy po podłodze.. czasem po prostu wtulam się gdzieś pod ręce, wiercę się jak kot i tak sobie leżymy. Czasami takimi zachowaniami rozbijam Jego myśli, które natrętnie wczepiają się w głowę. |
2010-03-27, 12:29 | #2894 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 6 373
|
Dot.: Dda
Cytat:
niestety nie stac nas teraz i nie mamy mozliwosci mieszkac sami. jedyna opcja to isc do TZa- u niego jet tak samo a moze nawet gorzej. mi sie wydaje ze moze nawet trzeba czasem pozwolic zeby bylo gorzej tylko po to zeby szybciej dojsc do tego lepszego. w zyciu czasem trzeba isc na jakis kompromis. nie bede tez ukrywac ze dla mnie powrot do rodzicow ma tez plusy...drobne ale sa planujemy dziecko, jest wieksza szansa ze jak sie urodzi to juz bedziemy sami, a wiec i dziecko ochronie przed niektorymi sytuacjami i oszczedze mu stresów (chociaz wiem ze przed wszystkim i cale zycie "trzymac pod kloszem" nie dam rady, i wielu rzeczy dobrych i zlych w zyciu doswiadczy, nie na wszystkie mam wplyw). a tak to co...zostaloby tak jak jest,wynajem, zaszlabym w ciaze i wraz musielibysmy mieszkac z rodzicami. po prostu jeszcze jakis czas temu wydawalo mi sie ze "jakos to bedzie". ze jestem silniejsza, bardziej uporzadkowana, po terapii chociaz krotkiej tez sie poukladalo. a tu wystarczyla jedna awantura, kilka dni picia zeby wszystko wrocilo, moze nawet z wieksza sila. leki, stare zachowania... dla mnie najgorsze sa te hustawki... najpierw kilka dni wyzwisk a pozniej powrot do "normalnosci". wczoraj np. spedzilam z ojcem naprawde dobry dzien, pracowalismy na ogrodzie, posmialismy sie, pogadalismy. a kilka godzin pozniej mu sie znudzilo, poszedl pic a jak wrocil to bylo: ty k.... ale dam rade, wiem ze musze. czasem tylko brakuje kogos do pogadania, kto rozumie jak sie czuje wiekszosc to jakbym czytala o sobie. trzymaj sie E.J. to co napisalas tez. nie raz sasiedzi ojca przyprowadzali, pobitego czasem. oj jak chcialam zapasc sie pod ziemie ze wstydu. albo jak trzeba bylo wzywac karetke a dyspozytorka juz przy wezwaniu albo lekarz od progu mowil : "a to znowu ten..." i dalsze glupie docinki Cytat:
guuusiu przykro mi, wspolczuje. ile razy takie sytuacje przerabialismy u nas. ojciec znajdowal jakas prace, pare dni bylo normalnie a potem dostawal wyplate (albo i nie) i znow pil. trzymaj sie
__________________
Edytowane przez sanetka Czas edycji: 2010-03-27 o 12:36 |
||
2010-04-01, 11:53 | #2895 |
Rozeznanie
|
Dot.: Dda
Czesc kochane
Baardzo dawno mnie tutaj nie było ale piszę pracę mgr.. ostatnio to nawet nie mam czasu dobrze sie wyspac. Czas mnie goni, za 2 tyg. powinnam miec juz analize badan a ja jeszcze nie mam badan!;/ ale myślę, że sobie pooradzę w koncu jestem DDA- wszystko na ostatnią chwilę zostawiam to charakterystyczne dla DDA.. Tutaj moja ogromna prośba do Was, przeprowadzam ankietę na temat funkcjonowania DDA w życiu rodzinnym i zawodowym. Czy chciałybyście wypełnić taką ankietę? Wyniki oczywoście każdy by dostał po analizie badan. Narazie nie umieszczam maila, bo nie wiem jaki będzie odzew i w ogóle jak to odbierzecie. Muszę miec ok 80 ankiet, mam narazie niecale 20, rozdalam po znajomych DDA z mojej okolicy ale mieszkam na wsi i to malej. Jeśli ktoś byłby chętny mi pomóc to czekam na odp. Wtedy podeślę swoją ankietę. Pozdrawiam serdecznie Miłego dnia
__________________
będę mamą... 08.11.2012 - czekamy na nasze maleństwo |
2010-04-01, 13:49 | #2896 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Dda
Cytat:
__________________
"Lepiej, żeby mnie nienawidzili takim, jakim jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę" K.Cobain
|
|
2010-04-01, 15:05 | #2897 |
Rozeznanie
|
Dot.: Dda
witam bardzo chętnie wyślę, poproszę o maila
Jeśli ktoś jeszcze miałby ochotę wypełnić ankietę, proszę się zgłosić do mnie Mój adres: kaja.mikolajczak@wp.pl . Ankietę odeślę od razu, mam praktycznie caly czas włączony komputer. Pozdrawiam
__________________
będę mamą... 08.11.2012 - czekamy na nasze maleństwo Edytowane przez kochaneczka Czas edycji: 2010-04-01 o 15:14 |
2010-04-02, 23:55 | #2898 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: południe
Wiadomości: 2 870
|
Dot.: Dda
Z okazji Świąt:
Niech zające i barany, pospełniają Wasze plany. Porzućcie wszystkie swe rozterki, bo to będzie czas wyżerki. Niech to będzie czas uroczy - życzę miłej Wielkanocy
__________________
Przegrałam swój najlepszy czas... MARZENIA I MIŁOŚĆ BOLĄ... |
2010-04-03, 00:33 | #2899 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 37
|
Dot.: Dda
Witam
W związku ze zbliżającymi się świętami chciałam się podzielić z Wami moimi refleksjami na temat DDA. Kiedyś dawno temu kiedy zakładałam swoja rodzinę myślałam ze już jestem wolna od problemu, że tamto życie udało mi się zamknąć gdzieś w odległych zakamarkach mojej głowy.... Po latach, nie udanym związku i kolejnym który właśnie w tej chwili rozwalam zdałam sobie sprawę że nic nie minęło. To wszystko nadal we mnie jest, moje dzieciństwo, ojciec alkoholik , matka zbyt słaba żeby cokolwiek z tym zrobić, uczucie krzywdy i lęk o jutro. Bo do dziś uważam że lepiej się nie przywiązywać, nie ufać, żyć tym co mam w swojej głowie z wiecznym lękiem że ktoś odsłoni prawdę, zobaczy to jaka jestem w środku ciągle buduje fasady dookoła siebie..... Powinnam być już w drodze z dziećmi, jechać do rodziców a jednak z godziny na godzinę przekładam wyjazd.... Nie chce kolejnych świąt z "takimi" emocjami, nie mam ochoty już słuchać słów mojej mamy o tym jak bardzo ma zmarnowane życie i narażać siebie i dzieci na kolejne awantury bo ktoś znowu pił cały "wielki tydzień" a w święta tylko sie rozgląda za tym żeby jeszcze bardziej się zalać..... Zawsze obiecuje sobie że kolejne Święta spędzę z dziećmi w domu ale jak przychodzi co do czego to i tak tam jadę...... To jest chore prawda? Jak mam uczyć dzieci prawdy, szacunku wiary w ludzi? Jak? |
2010-04-03, 08:07 | #2900 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
|
Dot.: Dda
Cytat:
Myślę, że ważny jest ten pierwszy krok. Zostań w domu, nie jedź do rodziców. Bo po co ? I może pomyśl o jakiejś terapii. To trudne strasznie, ale warto sobie uświadomić, ze matka sama sobie marnuje życie a ty i Twoje dzieci wcale nie muszą chcieć tego słuchać. Cała ta sytuacja ma negatywny wpływ na Twoje dzieci, więc moze się obudź i zacznij coś z tym robić.
__________________
Blogi są dwa blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici |
|
2010-04-03, 20:39 | #2901 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 2 737
|
Dot.: Dda
Spokojnych i pełnych radości Świąt moje Kochane
__________________
Cytat:
|
|
2010-04-05, 15:19 | #2902 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
|
Dot.: Dda
witajcie po świętach
Tak mnie jakoś natchnęło coby napisać bo przytrafiło mi się coś śmiesznego. Byłam sobie ostatnio na imprezie i był tam pewien mężczyzna. On jest dla mnie kolegą, natomiast ja wiem, że mu się podobam. Jest naprawdę miły, czarujący, szarmancki, dba o to żebym miała drinka, płaszcz ect. A ja reaguję na to agresją To jest dla mnie tak nowe i tak niespotykane, że zamiast sobie pozwolić na bycie kobietą, to ja się spinam. A wewnątrz to generalnie marzę coby ktoś o mnie zadbał |
2010-04-06, 18:05 | #2903 |
Rozeznanie
|
Dot.: Dda
Kochane..
ponownie zwracam się do Was z wielką prośbą.. o wypełnienie ankiety. Niestety bardzo mało z Was się odezwało, choć tym które wypełniły baaardzo dziękuję!macie złote serduszka!! Wypełnienie ankiety to tylko 10 minut. Bardzo proszę, strasznie mi zależy na tych badaniach do pracy mgr. Pamietajcie, że dobre czyny zawsze do nas wracają. Gdyby ktoś zechciał mi pomóc proszę pisać na maila- kaja.mikolajczak@wp.pl pozdrawiam
__________________
będę mamą... 08.11.2012 - czekamy na nasze maleństwo |
2010-04-06, 20:34 | #2904 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Dda
Dobrze, że nie napisałaś tego w pierwszym swym poście gdzie o ankiecie pisałaś bo na pewno tymi słowami byś mnie nie zachęciła...jakoś się to nie sprawdza w moim przypadku....
__________________
"Lepiej, żeby mnie nienawidzili takim, jakim jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę" K.Cobain
|
2010-04-06, 20:48 | #2905 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
|
Dot.: Dda
|
2010-04-06, 21:00 | #2906 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Dda
A bo ostatnio sobie uświadomiłam, że każdy tak mówi mi albo słyszę o tym od zawsze i jakoś tak u mnie jest....albo nic albo jeszcze ktoś lub coś mi gratisowo dowali by miała gorzej
kochaneczka nie bierz tego do siebie, to tak refleksyjno-filozoficznie było
__________________
"Lepiej, żeby mnie nienawidzili takim, jakim jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę" K.Cobain
|
2010-04-07, 06:47 | #2907 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 6 373
|
Dot.: Dda
Cytat:
Kochaneczko ja wypelnilam te ankiete juz jakis czas temu
__________________
|
|
2010-04-07, 07:20 | #2908 |
Rozeznanie
|
Dot.: Dda
E.J. -Jejku nie sądziłam ze tak mogą na Was zadziałac takie słowa! niby mialam nie brac do siebie ale jednak troche mnie to "dotknelo".. bo ja od zawsze tak mam, ze jak w czyms komus pomogę, to dobra energia do mnie wraca i to sie czuje przynajmniej w moim wypadku. a moze po prostu ja sobie tak to tłumaczę?
Mallutka- dziękuję sanetka- tak jak napisalam wyzej, nie sądziłam, ze tak to odbierzecie ale trudno jeszcze raz dziękuję wszystkim za wypełnienie ankiety
__________________
będę mamą... 08.11.2012 - czekamy na nasze maleństwo |
2010-04-07, 08:36 | #2909 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
|
Dot.: Dda
kochaneczka świadomie lub nie skorzystała z zasady wzajemności. Szkopuł w tym, że w dysfunkcyjnym domu w koło wojtek się słyszy: "ja dla ciebie wszystko/ja cię urodziłam/ja się dla ciebie tak poświęcam, a ty nie chcesz iść po pijanego ojca/się buntujesz/ect."
No i potem w dorosłym życiu te nasze zadawnione krzywdy, które dostałyśmy w imieniu tego, że nas tak "kochają", tyle dla nas "poświęcono" i "takim dobrem nam odpłacono" skutkuję tym, że nie umiemy brać albo reagujemy na zasadzie: Cytat:
|
|
2010-04-07, 08:37 | #2910 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 6 373
|
Dot.: Dda
Cytat:
po prostu jak słyszę takie słowa (albo podobne) to czuje jakby ktoś próbował mną i moimi uczuciami manipulować, nakazywał co mam zrobić. a jak tego nie zrobię to będę zła, gorsza ( a przecież powinnam być dobra, pomagać itp, przecież wszyscy dla mnie tyle robią) Mallutka ładnie to wyzej ujelas
__________________
Edytowane przez sanetka Czas edycji: 2010-04-07 o 08:38 |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:22.