2010-05-27, 23:35 | #181 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 16 173
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Cytat:
jakby była taka słaba, to by nie odeszła- wg mnie |
|
2010-05-27, 23:42 | #182 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 230
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Cytat:
Poza tym (wiem, że to żaden argument, no ale ... ) wokół niego napewno kręci się sąsiadeczka, a mamusia i reszta rodzinki jeździ po Tobie jak może. Innymi słowy: Jego otoczenie nie sprzyja temu, żeby chociaż się zastanowił nad Twoim punktem widzenia. Ale to w końcu dorosły facet. Jak mu minie złość (zresztą pewnie umiejętnie podsycana przez otoczenie) - to pomyśli. A jak pomyśli, jeżeli naprawdę Cię kocha - to jest szansa, że zrozumie i zareaguję. Btw - ja też jestem pełna podziwu dla Twojej decyzji i ogólnie postawy. Niby każdy z nas wie, że właśnie tak należało postąpić - ale co innego radzić innym, a co innego zrobić to samemu. Jeśli Twój mąż pozwoli odejść takiej kobiecie to będzie tego żałował do końca życia.
__________________
... nie każdy chłop z widłami to Posejdon ! Moja wymiana: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=470225 [aniolek1]625505[/aniolek1] Edytowane przez Distant_Whisper Czas edycji: 2010-05-27 o 23:43 Powód: literówka |
|
2010-05-27, 23:58 | #183 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 522
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
wydaję mi się że nie jesteś dla niego tym kim być powinnaś, powinien zauważyć Twoją krzywdę i cierpienie wynikłe z tej całej sytuacji. O ile wyprowadzka mogła mu jeszcze otworzyć oczy i dać szanse żeby zrozumiał że to Ty powinnaś być na pierwszym miejscu, o tyle rzeczywistość zweryfikowała szybko jakiekolwiek wątpliowści. niestety to już chyba przegrana sprawa, nie możesz być dalej z kimś kto Cię nie szanuję i nie reaguję na Twoją krzywdę, dla niego najważniejsza jest Mamusia i jej cała otoczka, nie masz chyba o co walczyć, nie zmienisz go na siłę, pozostaje czekać aż sam do tego dojdzie ale nie liczyłabym na to. Bardzo mi przykro że znalazłaś się w takiej strasznej sytuacji, że osoba którą kochasz i ktorej przysięgałąś miłość do końca życia tak Cie traktuje
__________________
Ze szczęściem czasami bywa tak jak z okularami, szuka się ich, a one siedzą na nosie. Phil Bosmans
|
2010-05-28, 06:47 | #184 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Bardzo Ci wspolczuje, pokazal swoje prawdziwe "ja"
Cale szczescie ze, nie jestes z tym problemem sama i mozesz liczyc na siostre, wiem ze czujesz sie okropnie, ale musisz twardo stapac po ziemi. Skoro tak bardzo przejal sie Twoim odejsciem, to moze nie odbieraj telefonu, nie marnuj nerow. |
2010-05-28, 07:13 | #185 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 1 571
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Odeszłaby, odeszła, bo desperacko liczy na to, że mąż przybiegnie i padnie do kolan z bukietem róż - a tu zonk!
To nie samo odejście jest dowodem siły, tylko to, jak się zachowuje potem.
__________________
Jeśli ludzie koniecznie chcą pouczać innych ludzi, to powinni pamiętać, że inni ludzie też wiedzą to i owo o ludziach. Terry Pratchett Maskarada |
2010-05-28, 11:31 | #186 |
Raczkowanie
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Autorko, przede wszystkim słowa uznania, że nie zostawiłaś tego tak jak jest, tylko postanowiłaś zmienić coś w swoim życiu. Na pewno bolesne jest dla Ciebie to, że mąż kompletnie nie poczuwa się do winy. Tylko aureoli mu brakuje. Nie kontaktuj się z nim. Dzwoni, nie odbieraj, po co masz wysłuchiwać jak wypytuje co Ci odbiło? Takie odcięcie się pozwoli Ci z dystansem przyjrzeć się temu wszystkiemu. To, że dzwonił dwa dni po Twoim odejściu mówi samo za siebie. Musisz być silna i przestać liczyć na to, że będzie błagał na kolanach o twój powrót. I jeszcze jedna rzecz, nawet gdyby tak się stało nie popełnij błędu i nie wracaj do niego. Będzie wiedział, że może pozwolić sobie na wszystko, potem tylko rzuci Ci z łaski przeprosiny i będzie pewny, że będzie po staremu. Nie daj się!
|
2010-05-28, 11:36 | #187 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Już samo odejście jest krokiem w przód. Trudno powiedziec, jak się wszystko dalej potoczy i zy autorce starczy siły, aby nie ugiąć się i zacząć się domagac szacunku, ale od czegos zaczęła. Trzymam kciuki, abyś się nie dala, Asiu. I nie pozwól sobie wmoiwic, że zachowujesz się dziecinnie czy masz fanaberie. Odeszlaś, bo nie chciałaś dłużej znosić upokorzeń. To rozsądna, dojrzala decyzja, natomiast zostanie u teściów i pozwalanie na pomiatanie sobą byłoby dowodem słabości.
__________________
Wymiana -lakiery do paznokci (OPI, MySecret, LA Colors, Sinful Colors, Revlon, Essence) oraz perfumy (Voile d'Ambre YR, Cedre SL) https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=229655 |
2010-05-28, 11:41 | #188 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 142
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Cytat:
Nie wiem jak Wy, ale jeśli ja byłabym z kimś i nagle ten człowiek zmieniłby się nie do poznania, ranił mnie, a ja nie wiedziałabym zupełnie co się dzieje, to nie "odkochałabym się" w ciągu pięciu minut i powiedziała: "Eeee tam, co tam ślub, co tam, że go kocham zapomnę o nim, zaraz może znajdę kogoś następnego".Nie dziwię się, że autorka liczy na to, że mężczyzna, którego kocha mimo wszystko zmieni się i zauważy co robi źle. Ja też czekałabym "aż padnie na kolana" - I nie wmawiajcie mi, że Wy przeszłybyście po czymś takim do porządku dziennego. Czekało by się, owszem, bo to oznaka, że się kogoś darzy uczuciem i nie jest się kamieniem. Co innego czekać, a co innego wybaczyć i samemu wrócić z podkulonym ogonem. Nie rób tego autorko nigdy! Jeśli pisane jest Wam przetrwać ten kryzys (mało powiedziane) to z pewnością go przetrwacie i będziecie razem. Jeśli nie, to po prostu zaczniesz życie na nowo. Ból pozostanie już na zawsze, ale wszystko zawsze można zacząć od początku. Gratuluje siostry i przyjaciółki, które mimo tego, że jak pisałaś warunków nie ma (siostra) stoją murem za Tobą i pomagają na miarę swoich możliwości. |
|
2010-05-28, 11:59 | #189 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 1 778
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Cytat:
Poza tym, potrzeba teraz czasu - jemu, aby zrozumiał (JEŚLI zrozumie), tobie, by sobie to wszystko poukładać. Nie rób nic w pośpiechu (bo tęsknisz, bo jest ci źle) - wytrzymaj! Życzę dużo siły i wytrwałości! |
|
2010-05-28, 12:13 | #190 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: ...
Wiadomości: 9 155
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
czytając Twoje posty widzę, że bardzo podobną sytuację miała moje koleżanka. Rodzice męża jej nie znosili, ciągle były jakieś przytyki, nigdy jej nie zapraszali, traktowali jak powietrze. Na początku mąż jej bronił, ale potem zaczął się matki sluchac chyba i po 4 latach małżeństwa wyprowadził się bez słowa do innej dziewczyny. A ona została sama z dzieckiem i kredytami na budowę domu :/ no i efekt tego jest taki, że od pół roku są rozwiedzeni.
Ja mam nadzieję, że jednak u Ciebie wszystko się jakoś ułozy. Jednak czasem trzeba brac pod uwagę nawet najgorszą opcję. Jednak również życzę Ci dużo siły i wytrwałości
__________________
|
2010-05-28, 14:13 | #191 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 522
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Cytat:
__________________
Ze szczęściem czasami bywa tak jak z okularami, szuka się ich, a one siedzą na nosie. Phil Bosmans
|
|
2010-05-28, 14:20 | #192 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 1 571
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Cytat:
Po pierwsze - Asi mąż nie zmienił się z dnia na dzień, nagle i znienacka. Trochę to już trwa i był czas na reagowanie już przy pierwszych wyskokach. Teraz jest ciut jakby późno. Po drugie - żeby coś się zmieniło musi minąć czas. Jeżeli jej mąż ją nadal kocha, to musi za nią zatęsknić, poczuć jej brak. Dojrzeć do poważnych rozmów, decyzji o przeprowadzce, terapii małżeńskiej itp. Asia założyła wątek w niedzielę, wyprowadziła się w poniedziałek a dzisiaj mamy raptem piątek - nie uważasz, że to trochę za mało czasu na happy end? A Asia na to liczy(-ła?). Na razie postawa jej męża jasno wskazuje na to, że czeka ich rozwód i odkochać się będzie musiała prędzej czy później. I lepiej byłoby zbyt długo na te róże nie czekać - tzn przestać żyć złudzeniami i schematami rodem z filmów romantycznych i twardo popatrzeć na rzeczywistość.
__________________
Jeśli ludzie koniecznie chcą pouczać innych ludzi, to powinni pamiętać, że inni ludzie też wiedzą to i owo o ludziach. Terry Pratchett Maskarada |
|
2010-05-28, 14:45 | #193 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Fakt, myślę, że mężowi rodzinka wmówiła, że Asia go nie kocha, bo go zostawiła. I jeśli się do niej odezwie pierwszy to będzie dupa a nie mężczyzna.
Dlatego można zadzwonić i zaproponować wspólną terapię, ale na razie osobne mieszkanie (lub razem, ale nie z rodziną). Jeśli się nie zgodzi to, niestety, nie ma czego ratować.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
2010-05-28, 15:44 | #194 |
Zadomowienie
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Przede wszystkim i po pierwsze: strasznie, strasznie Ci współczuję. A po drugie: brawo! Swietnie, że się odważyłaś zakończyć to piekło, jakim było mieszkanie z nimi.
Ja bym to trochę inaczej załatwiła- oficjalnie się wyprowadziła, mówiąc to, co jedna z wizażanek wcześniej zaproponowała- że niby tacy bogaci, a zero klasy, wcześniej porozmawiałabym też z mężem o tym, dlaczego to robię, opowiedziała dokładnie i wyraźnie jak paskudnie się czuję i na koniec oznajmiła, że jak zmądrzeje, to wie gdzie Cię szukać. Bo faktycznie teraz to wyszło jak ucieczka i cholera wie co oni będą mu opowiadać, kiedy mają okazję go ostatecznie przekabacić, a na koniec wepchnąć w pocieszające ramiona sąsiadki. Może umówcie się na taką rozmowę spokojną? Na koniec chcę coś jeszcze napisać. Otóż rodzice mojego TŻta mnie kompletnie nie akceptowali, co prawda nie przyprowadzał mnie do siebie szanując moje nerwy (co niekoniecznie było dobrym rozwiązaniem, ale nie żałuję), ale ponieważ TŻ mieszkał piętro wyżej to byłam narażona na ciągłe nieprzyjemności i to gorsze niż kąśliwe uwagi. Było śledzenie, wydzieranie się na pół klatki na TŻ jaka to ja nie jestem i takie tam. Zasadnicza różnica między Wami a nami była taka, że TŻ się im STAWIAŁ. Nie pozwalał, aby mówili swoje bzdury. Wiedząc, że być może skończy się to zerwaniem kontaktów z rodzicami, choć naprawdę strasznie ich kochał i się liczył z ich uczuciami, to wyprowadził się od nich ze mną. A potem postanowił wziąć ze mną ślub. Kosztowało go to naprawdę BARDZO DUŻO, bardzo. Kilkakrotnie, widząc jak się męczy, chciałam się rozstać. Ale mimo wszystko on zachowywał obiektywizm i wiedział swoje i nasza miłość znaczyła dla niego tyle, że żył tyle lat w wiecznym stresie i nerwach, słuchał ich szantażów, ale się nie poddał. Dla nas to skończyło się dobrze, być może rodzice uznali, że w ten sposób stracą syna a skoro bierzemy ślub, to już jest za późno, być może przekonali się, że skoro on się tak upiera, to z nim nie "wygrają" i naprawdę jestem dla niego ważna... nie wiem. Tak czy owak jesteśmy dopiero 9 miesięcy po ślubie, a już stosunki z jego rodzicami mamy naprawdę bardzo dobre. Nie znośne, nie przyzwoite, bardzo dobre. Uspokoili się, pozwolili sobie na poznanie mnie i zmienili o mnie zdanie, przyjęli mnie do rodziny. Gdyby ktoś rok temu o tej porze mi powiedział, że tak będzie- nie uwierzyłabym. Dlaczego to opowiadam? Dla kontrastu. Z Twoich opowiadań wnioskuję, że Twój TŻ już przed ślubem bimbał sobie na to jak traktują Cię jego rodzice i już wtedy powinnaś była starać się z tym walczyć albo.. uciec. Moim zdaniem powinnaś z nim porozmawiać szczerze i rozwiązania są dwa- albo on zrozumie o co chodzi- wtedy najlepiej, żebyście oboje gdzieś wyjechali, odcięli się na jakiś czas od jego rodziny, żeby złapał dystans. Dużo rozmów, dużo pracy, ale to jest do naprawienia, jeśli on Cię kocha. A jeśli nie zrozumie? Teraz rozstanie wydaje Ci się koszmarną opcją, ale na dłuższą metę tak naprawdę, w tej sytuacji, będzie najlepszą. Trzymam za Ciebie kciuki, bądź silna
__________________
"Trzymałem cię w ręce, Wagabundo. Byłaś przepiękna."
|
2010-05-28, 17:36 | #195 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Cytat:
Moja pomyłka, miało być żeby od razu do niego nie wracała. Niech się facet trochę pomęczy i zastanowi nad sobą. Nie sądzę żeby wyszło coś dobrego z tego gdyby autorka od razu po jego mea culpa do niego wróciła. Będzie widział tylko to, że wystarczy zrobić skruszoną minę i przeprosić i zaraz będzie wszystko cacy. A tak jeszcze odnośnie tej jego skruchy, która być może nastąpi...Wątpię w to. Jeżeli kogoś się kocha i ta osoba nagle znika bez słowa to raczej nie czeka się dwóch dni żeby sobie przypomnieć, że jednak tu chyba w domu powinna być żona. |
|
2010-05-28, 19:48 | #196 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Dirty South
Wiadomości: 554
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Przeczytałam cały wątek i muszę napisać, że szczerze Ci Autorko współczuję..trudno uwierzyć, że takie sytuacje i takie zachowania bliskich bądź co bądź ludzi dzieją się nie tylko w filmach lub książkach,ale naprawdę, obok nas Mam nadzieję, że cała ta smutna historia znajdzie jednak szczęśliwy finał- uda się uratować Wasze małżeństwo, a ty wyjdziesz z tych tarapatów silniejsza i dojrzalsza.
A może zamiast listu, zamiast trudnych rozmów przez telefon- przekaż swojemu mężowi link do tego forum??? Może gdy zobaczy opisaną twoją wersję wydarzeń, a pod nią 7 stron postów OBCYCH osób, z których wszystkie doradzają Ci żebyś się wyprowadziła i krytykują JEGO SAMEGO to się opamięta? Może właśnie potrzeba mu takiej terapii szokowej??? |
2010-05-28, 20:23 | #197 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 142
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Cytat:
Może i trzeba by było zacząć patrzeć realistycznie, ale tylko MY tak możemy stwierdzić, bo siedzimy sobie przed komputerem i nas ten problem nie dotyczy. Jak już wspominałam, ja będąc na jej miejscu, też bym liczyła na happy-end, bo po prostu bałabym się zaczynać wszystko od początku, bałabym się życia, a też nie zakończyłabym tego uczucia, ot tak. Może jestem za bardzo uczuciowa, a może tak powinna mieć każda istota posiadająca serce. Nie ważne. Jego postawa może i teraz jasno wskazuje na rozwód, ale jak sama twierdzisz za wcześnie na to, aby liczyć na szczęśliwe zakończenie. To jest ich kryzys, a trzeba walczyć o to, aby to przetrwać. Gdyby każde małżeństwo po niepowodzeniach się rozstawało, małżeństw było by malutko. Uważam więc, że jeśli on zacznie jakkolwiek interesować się naprawą tego związku trzeba to jakoś scalić. A jak, to wie chyba tylko autorka. |
|
2010-05-28, 20:33 | #198 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 522
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Cytat:
__________________
Ze szczęściem czasami bywa tak jak z okularami, szuka się ich, a one siedzą na nosie. Phil Bosmans
|
|
2010-05-28, 20:55 | #199 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 34
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Witam Was,
Zaznaczam, że żadna "skruszona mina" nie wystarczy, aby mój mąż znowu stał się najbliższą mi osobą. Doskonale teraz wiem, że nie zachował się tak jak powinien, że nie był dla mnie wsparciem, mimo, że przez prawie 7 lat tego związku nim był, bez wyjątku. Najgorsze jest to, że przez cały okres , znajomości, narzeczeństwa, pierwszych miesięcy małżeństwa, nie przejawiał jakichkolwiek złych cech, które by wskazywały na to, że taki jest obojętny wobec mnie. Owszem, nie bronił mnie przed docinkami rodziny, ale ja wtedy miałam pewność, że nie będę z nimi utrzymywała kontaktu. Wtedy widziałam perspektywę własnego mieszkania, jego osobnych spotkań z rodziną, beze mnie, oraz w przyszłości własny dom, jak najdalej od jego rodziny. Jak się można pomylić, wiem tylko ja... I nie liczę też na "padnięcie na ugięte kolano" i nagły przejaw miłości mojego męża. Nie jestem taka naiwna, na jaką może wyglądam. Widze jak się zachowuje, czuję, że mało znaczę. Może i to jest kryzys, może dało by się to odbudować, ale sama tego nie uczynię. A co do mojej obecnej sytuacji: Jestem u siostry, pomagam jej po pracy, z dziećmi mam świetny kontakt, taka pewnie choroba zawodowa . Wiele mi daje czas spędzony z nimi, szczególnie z chorym siostrzeńcem. W nocy co prawda nie śpię, rozmyślam, żałuję tylko zdjęć naszych wspólnych, które zostały w domu męża. Zawsze to jakaś pamiątka. |
2010-05-28, 21:05 | #200 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Ja się tylko boję, że jeśli oboje unosicie się dumą i jesteście uparciuchami to żadne nie zniży się do propozycji terapii drugiej stronie
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
2010-05-28, 21:15 | #201 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 142
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Asiu, jak widzisz, sama doszłaś do momentu, w którym widzisz, jak bardzo teraz Wasze światy się różnią. Oczywiście ani TY, ani my nie wiemy co czuje Twój mąż i pod jaką presją jest, może czuje się osaczony, może Bóg-wie-co jeszcze, może chce, ale jakoś mu nie wychodzi...Sama nie wiem jakie jeszcze argumenty przytoczyć, żebyś miała chociaż ciut nadziei, że ten kryzys można pokonać.
Ale racja, sama nie pójdziesz na terapię małżeńską, bo jak sama nazwa wskazuje, trzeba do tego małżeństwa. Poczekaj, odpocznij, pomyśl. Ale wiedz też, że stać Cię na wiele szczęścia, może warto też za nim się rozejrzeć? Nie bądź zależna od niego, ŻYJ! |
2010-05-28, 21:18 | #202 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 34
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Cytat:
Ja aż tak wielkiej dumy nie mam, bo same stwierdziłyście, że nie szanuje się i daje soba pomiatać. Pewnie tak było, bo po prosu liczyłam na utrzymanie tego małżeństwa. Po prostu liczę na odrobinę inicjatywy męża. I nie jest tak, że nie pamiętam sąsiadki. Może i coś jest znów między nimi, tak się śmiesznie zachowywali, więc ja to doskonale pamiętam i ciężko będzie wybaczyć. Ale niech on choć trochę zajmie się tym związkiem...Choć trochę. |
|
2010-05-28, 21:25 | #203 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 394
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Na wstępie - gratuluję i chylę czoła... to była z pewnością bardzo trudna decyzja.
To co mi się nasunęło - to to - że wyszłaś z tego gniazda szerszeni z twarzą. Moim zdaniem, to była tylko kwestia czasu, żeby Cię "wyprosili" z domu - żeby zrobić miejsce pannie-dziedziczce zza miedzy... A tak - to Ty odeszłaś, bo chciałaś a nie dlatego, że musiałaś... Uwolniłaś się - wykorzystaj to dobrze Zacznij żyć na nowo - a jeśli Twój mąż będzie chciał uczestniczyć w Twoim życiu, to niech Ci to udowodni. Wiesz, czego chcesz i tego się trzymaj Teraz Ty rozdajesz karty. A jeśli Twój mąż nie podjemie tej gry, to znaczy, ze nie warto było nawet tasować talii. Acha... a fakt, że Cię nie szukał, jak nie wrociłaś do domu, to już pozostawię bez komentarza, bo brak mi słów... Członek rodziny "zaginął" - a tu brak reakcji??? powodzenia
__________________
Kobiety mają swoje wewnętrzne, tajemnicze życie i mogą popełniać czyny absolutnie niezrozumiałe dla mężczyzn. |
2010-05-28, 21:31 | #204 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: moje miasto...?
Wiadomości: 21 441
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Moja ciocia kiedyś była w podobnej sytuacji. Też mieszkała z teściową, też było nie najlepiej, też uciekła. I to na drugi koniec Polski. Mąż do niej dołączył szybko, ale nie od razu.
Życzę Ci dużo siły i wytrwałości. Może mąż zrozumie, oby... |
2010-05-28, 21:38 | #205 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 34
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Może i powinnam zacząć życ, może powinnam wykorzystać to, że zdobyłam się na to i zaczęłam praktycznie od nowa i od zera, bo pewnie już tak jest, ale jednak moje serce jest przy nim. I dziś wiem, że to była dobra decyzja, nie zmienię jej, ale uczucie pozostanie już na zawsze, nawet jak dojdzie do rozwodu.
Poważnie myślę o wyjeździe do przyjaciółki. Wakacje mam całe wolne, z racji rodzaju wykonywanej pracy, a więc mogę skorzystać. Ale i tak myślami będę tu, nic na to nie poradzę. Głupie serce, ot cała tajemnica. |
2010-05-28, 21:52 | #206 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 394
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Myślę, że wyjazd to dobry pomysł. Oderwiesz sie trochę od tego wszystkiego. Nowe bodźce pozwolą Ci skupic uwagę na czymś innym.
Wierzę, że go kochasz ale miłość trzeba pielęgnować - i to dotyczy obu stron... Co Ci to da, że będziesz męża darzyć uczuciem za free??? I pamiętaj, że siebie też trzeba kochać a dopiero potem można tego wymagac od innych. I wiesz co? Wydaje mi się - że jego uczucia osłabły, bo wydawało mu się, że już Cię ma - pomimo wszystko. Pozwalałaś po sobie jeździć "mamusi", więc wykombinował sobie, kto rządzi w stadzie... Jak miał Cię szanować, skoro sama dawałaś przyzwolenie, żeby traktowali Cię jak domownika drugiej kategorii?? W końcu uwierzył w to, że nie musi. Ale na szczęście to się zmieniło Jedź nad to morze, daj sobie czas na pokochanie siebie i odbudowanie swojego poczucia wartości, zebyś sie potem nie zgarbiła, jak dojdzie do konfrontacji
__________________
Kobiety mają swoje wewnętrzne, tajemnicze życie i mogą popełniać czyny absolutnie niezrozumiałe dla mężczyzn. |
2010-05-28, 22:06 | #207 |
Kniaginia
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 2 799
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Zgadzam się z większością postów, więc nie będę się powtarzać.
Natomiast naszła mnie taka luźna i dość zabawna (sorki) refleksja - jeśli mieszkaliście na wsi lub w małej miejscowości (tak wnioskuję), to ciekawe co by było, gdyby tak przedstawić sytuację księdzu. Taki ksiądz ma posłuch, mógłby zgromić z ambony tę rodzinkę (oczywiście nie z nazwiska), może jakiś smród by poszedł, że sąsiadka rozbija małżeństwo, wtóruje jej mamusia męża, a i sam mąż chrześcijańską postawą "nie grzeszy", może by się trochę opamiętali (wiem, idealistka ze mnie). Życzę Ci, autorko, dużo siły i wiary w siebie, trzymam kciuki |
2010-05-28, 22:10 | #208 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 142
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Mi się ten pomysł podoba. Może małżeństwa by nie scaliło, ale mamusia by siadła na d....
|
2010-05-28, 22:17 | #209 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: moje miasto...?
Wiadomości: 21 441
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Cytat:
dobry pomysł, warto spróbować każdego sposobu |
|
2010-05-29, 17:42 | #210 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 34
|
Dot.: Rodzina mojego męża nie może mnie zaakceptować,to niszczy moje małżeństwo!
Cytat:
Oj dziewczyny, cyrków nie będę robić. Nie mam zamiaru pojawić się w tym domu, więc nie będę się mścić, niech sobie żyją, nawet, że sytuacja się zmieniła trochę... Mój mąż zaproponował mi dziś spotkanie. Dzwonił. Po prostu pytanie, czy się zobaczymy. Siostra twierdzi, że powinnam potrzymać go trochę w niepewności, nie lecieć na każde jego skinienie. A ja znowu nie chce przeciągać struny.Więc? |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:46.