Czy pomożecie mi poprawić mój związek? - Strona 5 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-07-07, 12:57   #121
Mojitooo
Zadomowienie
 
Avatar Mojitooo
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 1 125
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

Cytat:
Napisane przez chcemiecpewnosc Pokaż wiadomość
A jednak chciałbym aby któraś z was napisała mi więcej bo nadal nie rozumiem. Jeśli moja dziewczyna mówi mi, że na spotkaniu ze mną czula się dziwnie, że jej czegoś brakowało.. a nigdy wcześniej tak nie było, nie mówiła to naprawdę nie czuję się potem pewny, że jej uczucie nadal jest.
Bez urazy, ale jesteś strasznie irytujący

Powiedzcie mi co czuje moja dziewczyna, dlaczego mówi tak, a nie inaczej, dlaczego muszę czekaż godziny zanim odpisze na mojego smsa, co jej pisać oprócz kocham cię... A skąd my to mamy wiedzieć?

Porozmawiaj z nią jak dorosły człowiek to się dowiesz.
Jak już któraś dziewczyna pisała-komunikacja u was kuleje...
__________________
"Każda miłość kobiety do mężczyzny i odwrotnie ma w sobie nienawiść. Bo człowiek jest związany z kimś, kogo kocha, i to mu odbiera cząstkę wolności: nie może być inaczej. A mając za złe utratę własnej wolności, usiłuje drugiego zmusić do tego, aby się swej wyrzekł całkowicie." James Jones
Mojitooo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-07, 13:35   #122
chcemiecpewnosc
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 166
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

Podkreślam.. jak napisała mi, że czuła się na spotkaniu dziwnie to od razu zapytałem co ma na myśli. Potem napisała, że czegoś jej brakowało więc też zadałem pytania. Odpisała, żebym się nie martwił, że to może przez deszczową pogodę.

Więc widać wyraźnie, że ja ją pytam o to ale jej odpowiedzi pozbawione są konkretów co często zdarza się jeśli chodzi o słowa wypowiadane przez kobiety. A skoro obie nasze płcie wypowiadają się po swojemu to przydaje się tzw tłumacz. Innymi słowy kobieta prędzej zrozumie drugą kobietę więc wy możecie prędzej wyczaić o co mojej kobiecie chodzi.

Edytowane przez chcemiecpewnosc
Czas edycji: 2010-07-07 o 13:37
chcemiecpewnosc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-07, 13:56   #123
Asienka187
Zakorzenienie
 
Avatar Asienka187
 
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 6 660
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

Ja tam bardziej rozumiem facetów (zwłaszcza jak czytam niektóre wątki na Wizażu), wiec jakos nie pasuje do Twojego opisu kobiety i zapewne wiele Wizażanek tez nie.

Przestańcie wysylać sobie smsiaki jak gimnazjaliści tylko zacznijcie normalnie rozmawiać.
Tak, wiem zasieg jej ucieka. Tylko jakos musi go znalezc aby wyslac smsa, wiec ta chwile zamiast pisania mogłaby poswiecic na zwykla rozmowę.
__________________
"Z uśmiechem traktuj siebie, swoje niedociągnięcia, swoją duchową nieporadność. Miej poczucie humoru."
Hume G.B.
Asienka187 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-07, 14:10   #124
Agatkia
Zadomowienie
 
Avatar Agatkia
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 1 866
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

Z góry przepraszam za dosadność. Jak słyszę o tych podziałach na babski i męski rozum i myślenie to mnie szlag trafia. Szczególnie, że Ty dla mnie jesteś w myśleniu totalnie niemęski i babski. Rozkładanie każdego słowa na czynniki pierwsze mnie rozwala. Masz rozkapryszoną, egzaltowaną dziewczynkę przy boku, której daleko do dojrzałości. Babrasz się w każdym szczególe jak mucha w smole. Ty twierdzisz, że nie potrafisz się oddać w całości, a ja uważam, ze jesteś (przepraszam) dupozawracaczem i to chora teoria, która w ogóle nie ma racji bytu. Ona manipuluje Tobą swoim rozkapryszeniem, a Ty masz skakać i się domyślać, co jest nie tak. Twój strach przed oddaniem, jej wieczne domaganie się uwagi i domaganie się okazywania zainteresowania z Twojej strony, dorabianie teorii do pierwszego razu jest po prostu na maksa niedojrzałe. Wg mnie to nuda, potrzeba bycia w centrum zainteresowania i zwykła niegotowośc na tworzenie normalnego związku, który najwidoczniej utożsamia z motylkami w brzuchu, ochami i ahami.

---------- Dopisano o 15:10 ---------- Poprzedni post napisano o 15:05 ----------

Cytat:
Napisane przez chcemiecpewnosc Pokaż wiadomość
A jednak chciałbym aby któraś z was napisała mi więcej bo nadal nie rozumiem. Jeśli moja dziewczyna mówi mi, że na spotkaniu ze mną czula się dziwnie, że jej czegoś brakowało.. a nigdy wcześniej tak nie było, nie mówiła to naprawdę nie czuję się potem pewny, że jej uczucie nadal jest.
To powiedz jej, zeby przestała zachowywac się jak dzieciak i rzucać głupie hasła, które nic nie wnoszą. Co to znaczy,z e czegoś jej brakowało? chyba potrafi formułować myśli? Umysłowo jest sprawna? Jak jej czegoś brakowało, to trzeba było powiedzieć wprost, i nie po spotkaniu a w trakcie, np: słuchaj, chciałabym, zebyś mnie przytulił, chciałabym, zebyśmy porozmawiali o tym i o tym, chciałabym, zebyś to czy tamto. Boże, co za manipulantka. Nadal twierdzę,z e nudzi jej się w życiu.
Agatkia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-07, 19:05   #125
chcemiecpewnosc
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 166
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

No tak.. nie zachowuję się jak typowy facet. Ale teraz wyszło, że ona mną manipuluje. Ciekawe co jeszcze pojawi się w tej forumowej burzy mózgów.
chcemiecpewnosc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-08, 08:30   #126
noadia
Raczkowanie
 
Avatar noadia
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 301
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

Cytat:
Napisane przez chcemiecpewnosc Pokaż wiadomość
A co do mojej tolerancji to ja jedynie zadawałem pytania ok? Zadałem pytania i chciałem aby mi ta wierząca osoba odpowiedziała. Np. jak można nazywać Boga miłosiernym i kochającym i wszechmogącym skoro pozwolił by większość ludzi na świecie została zalana. To była kara za złe postępowanie. Powiem to się nazywa dopiero surowa kara. I zginęli źli ludzie, grzesznicy ale zninęły też np małe słodkie pieski, kotki i inne niewinne zwierzęta a także ludzie. I fakt, że tak Bóg ukarał ludzi których ponoć kocha LOGICZNIE rzecz biorąc sprawia, że tak naprawdę ich nie kocha, nie można po czymś takim nazwać kogoś miłosiernym. A skoro nie mógł zatrzymać tej powodzi, to to również wyklucza jego wszechmoc. Tego typu rzeczy mam na myśli. I po prostu zadawałem pytania. I okazało się, że taka wierząca osoba próbowała mi wmówić, że śnieg jest gorący a ogień chłodny. I napisałem, ok takie masz zdanie, spoko. Ale powiedziałem jakie mam ja zdanie i ona od razu zakablowała ich mamie jakiego to I. ma bezbożnika. Przepraszam czy ja robię komukolwiek krzywdę tym faktem, że nie chcę wierzyć w "takiego" Boga? Prawda jest taka, że wiara czy brak wiary wcale nie decyduje czy człowiek jest dobry czy zły. I to też chciałem im pokazać.. ale cóż, są za bardzo zapatrzeni w swojego zabijającego-kochającego ludzi Boga. Koniec końców moje zdanie jest takie, że nie liczy się podmiot wiary i jak się nazywa... liczy się to jak człowiek postępuje.
Tak apropo "zabijającego kochającego Boga"- według wiary katolickiej śmierć jest przejściem do lepszego świata a nie karą za grzechy. Więc jeśli Bóg kogoś do siebie zabiera czeka go tam sąd i wtedy ważą się losy źli idą do w jedną stronę a ci dobrzy w drugą. Według wiary katolickiej bycie u boku Boga w niebie jest największym szceściem nieporównywalnym z życiem na ziemi. Więc dlaczego twierdzisz że Bóg jeśli kogoś kocha to go nie może zabrać do siebie?
noadia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-08, 23:36   #127
chcemiecpewnosc
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 166
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

No i to już jest argument. Nie to co większość katolików co się obraża od razu. Ale wiecie co jest najlepsze? Nie spotkałem jeszcze takiego katolika co naprawdę patrzy w ten sposób, tj. odczuwa określoną radość gdy ktoś umiera czyli (być może) już jest przy Bogu, nie cierpi itd. Mi się zdarza tak myśleć a przecież jestem raczej na bakier z wiarą.

Hmm.. a co powiesz o historii Hioba? Tutaj Bóg posuwa się do naprawdę nieetycznych rzeczy aby udowodnić diabłu, że nawet jak zrujnuje życie tego człowieka to ten i tak nadal będzie w niego wierzył. I tak oto człowiek staje się królikiem doświadczalnym, królikiem pokazowym. A gdzie poszanowanie życia? Oczywiście można powiedzieć, że skoro Bóg dał to może i zabrać. Heh, a kto daje i odbiera ten się wiecie gdzie poniewiera. A jednak gdyby jakiś człowiek zabił to nikt by już nie nazwałby go miłosiernym bo na logikę to po prostu do siebie nie pasuje.

Naprawdę, wiele jest dobrego, dobrych wartości w chrześcijaństwie, uczą żyć w zgodzie w społeczeństwie. Ale źródła wiary są napisane tak ogólnym językiem, że naprawdę każdy może zrozumieć je po swojemu. To czyni PŚ doskonałym narzędziem do manipulacji. Jak to ja mówię, wierzę w zielonego stworka z Marsa. On nikogo nie zabił z żadnego powodu. Zależy mu wyłącznie na dobru człowieka i na jego ciągłym rozwoju. Wierzy On we wspaniałość ludzką i dążenie do doskonałości. Bo wiecie, moim zdaniem nie ważne jak się nazywa to w co wierzymy - ważne jedynie by uczyło dobrych wartości.
chcemiecpewnosc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-07-09, 01:36   #128
inc0rrect
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 4 298
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

No i co w zwiazku z tym??

sluchaj, jesli oni wierza w Boga tego chrzescijanskiego niech wierzą, nie ważne w co wierzą, ważne aby im to pomagało, dawało nadzieje i aby mieli w czymś oparcie, Co Ci do tego?? Nie zbawiaj świata, bo ludzie tej wiary chrześcijańskiej potrzebują, i dobrze że jest taka instytucja. Widzisz że ten Bóg jest okrutny, ale jeśli oni widza go miłosiernym to im to pomaga, oni muszą widzieć go idealnym by wiara była skuteczna inaczej ich wiara będzie nieskuteczna. Ja nie rozumiem takiego wpieprzania się do czyjegoś sumienia. Zostaw swoją wiarę dla siebie. Bo to co robisz to wywyższanie się - wy ciemnogród daliście się omotać, a ja poznałem sedno wiary. Ale nie poznales go, bo wiara naprawde wyzwala dobro, ale nie mówię tylko o tej katolockiej wierze, możesz wierzyć w swoje sumienie nawet. sorry ale daj każdemu wybór.
inc0rrect jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 04:08   #129
katty86
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 634
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

Ty nie potrzebujesz argumentów do jej wiary,ani za ani przeciw.
Jeśli naprawdę Ci na niej zależy to bądź z nią,taką jaką jest,
kochaj zalety,akceptuj wady. Jak będzie chciała to może odwróci się dla Ciebie od Kościoła, ale to jej decyzja i nie musi tego robić (szczerze mówiąc wątpię).
Równie dobrze Ty mógłbyś "się nawrócić" i zaczął wierzyć w Boga, chodzić z nią na msze itd.Może być tak, że żadne z Was nie zrezygnuje ze swoich przekonań i wtedy pozostaje akceptacja i tolerancja.
Jeśli nie pasuje Ci taka jaka jest to odejdź zamiast ją zmieniać i znajdź taką dziewczynę która ma taki światopogląd jak Ty.
Póki co to Ty ją starasz się nagiąć do swoich przekonań, zamiast zaakceptować i uszanować jej decyzję.Nie napisałeś, że ona namawia Cię do chodzenia do kościoła, więc Ty daj jej spokój ze swoim "nawracaniem".

Poza tym szczerze mówiąc,to jednak zaczynam zmieniać zdanie co do tej Twojej miłości.
Niby dorosły facet, a jednak taki dziecinny. Ty masz przekonania więc ją zmieniasz, żeby do nich pasowały. Ty nie ustąpisz,bo przecież masz swoje zdanie,musisz postawić na swoim.
A gdzie miejsce na kompromis? Jak chcesz zbudować związek jak będziecie na zmianę stawać okoniem? Szanujesz ją w ogóle? Poza tym,że jest ładna,fajnie się ubiera i lubisz ją przytulać coś Was łączy?Macie o czym rozmawiać?


ps.jak długo jesteście razem bo nie mogę tego znaleźć?

Edytowane przez katty86
Czas edycji: 2010-07-09 o 04:28
katty86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 11:55   #130
chcemiecpewnosc
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 166
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

Jesteśmy od roku a znamy się dłużej.

Może faktycznie za bardzo się wpieprzam* w ich religijne sprawy i próbuję nawracać. Dlaczego ja w ogóle zacząłem ten temat? Bo już na samym początku I. mi napomknęła, że musi mi coś powiedzieć i boi się mojej reakcji. I chodziło właśnie o to, że każda z jej starszych sióstr jest w innej wierze, zgromadzeniu chrześcijaństwa. Potem poznałem jedną z jej sióstr, jej męża co zabrania jej pracować, sam nie ma pracy a mają szóstkę dzieci. Może mnie to przeraziło po prostu. Bo jak można tak nierozsądnie "produkować" dzieci jeśli kiepsko z kasą. W ogóle co to za pomysł, że mąż zabrania żonie, ukochanej, pracować. I to wszystko jest pod przykrywką wiary w kochającego Boga. A jak byłem tam to oczywiście co jakiś czas jej siostra wrzucała kwestie wspaniałości Boga w każdą sytuację o jakiej mówiliśmy. I zastanawiałem się co jeśli okaże się, że ja nie wierzę. Czy mnie zaakceptuje. No i dowiedziałem się.. ale skoro ona tak nawija o Bogu gdy rozmawiamy to dlaczego ja nie mogę nawijać o tym w co ja wierzę? Skoro ona może to ja też powinienem móc.

A co do I. to dopuszczam taką możliwość, że nie traktuję jej jeszcze tak jak powinienem. Cofnij się do paru wpisów wyżej i zobacz, że dostrzegam to i chcę w końcu po prostu zacząć dawać jej więcej. A teraz wielki temat i już czuję jak po mnie jedziecie.. Otóż, w moim związku to jednak ja chcę mieć decydujące zdanie. Wiele spośród związków jakie widziałem wyglądają tak, że to kobieta nim kieruje. Ale jak może kobieta kierować związkiem przy jej zmienności nastrojów? Inne decyzje podejmuje dziś a inne jutro. Dlatego wydaje mi się, że facet jest jednak bardziej stabilny w myśleniu. Oczywiście dodam od razu, że kobieta ma też unikalne zdolności. Np intuicję, wyczucie gustu, estetyki, z powodzeniem może radzić w sprawie wyglądu mieszkania, ułożenia mebli. Właściwie to już jej powiedziałem, że jakbyśmy/będziemy ustawiali, kupowali meble do mieszkania to w sumie daję jej wolną rękę. I to dzięki niej jest więcej czułości w związku bo jest ona emocjonalną istotą. I ja nawet kierując związkiem chcę się jej radzić w tych sprawach w których wiem, że może znać się lepiej.

Ale wierzcie mi, ciągle jej mówię, po tym jak coś zaproponowałem - "..ale zrobimy to tylko jak i Ty tego chcesz". Może mogę wyrażać się jeszcze bardziej zrozumiale dla kobiety ale póki co nie mam lepszego pomysłu.

Naprawdę, spodziewam się waszego oburzenia. Powód widzę nawet wśród moich znajomych. Mój starszy brat - jego żona ma decydujące zdanie. Z drugim jest to samo. Piszę tutaj z paroma z Was PW i też wychodzi, że to kobieta ma decydujące zdanie i facet się jej musi słuchać. To ulubione wyrażenie kobiety.. aby jej facet się jej słuchał. A mnie po prostu nie przekonuje pomysł aby wasze słodkie kobiece humory kierowały związkiem.

I będę miał jeszcze jeden temat, tak sobie pomyślałem. Ale najpierw odpiszcie na ten, proszę. I proszę też abyście chociaż postarały się odnaleźć coś dobrego w tym co piszę.

---------- Dopisano o 12:55 ---------- Poprzedni post napisano o 11:46 ----------

A i jeszcze co do uczuć.. wiem, że jestem facetem i jest do dla mnie prostsze dlatego powiem. Jest mi z nią dobrze, wiadomo, że najlepiej gdy oboje się uśmiechamy i gra między nami. Rozmawiać mamy o czym, oboje lubimy angielski i rozmawiać w nim o różnych tematach. Oboje lubimy dzieci, choć ja preferuję te trochę starsze bo nie mam doświadczenia z maluchami. Oboje chcemy wyjechać zagranicę wkrótce. Mamy wspólną wizje wymarzonego domu. Jest tego więcej. A co najważniejsze, ja naprawdę chętnie słucham co ona mówi i co mi opowiada. Fajne jest to, że jedno z nas jest "więcej gadające" a ja mniej ale lubię słuchać. I proszę, nie przesadzaj katty bo ja jedynie mówię o swoich przekonaniach aby przekonać się, czy będę akceptowany. Nigdy nie mówiłem I. aby koniecznie wierzyła w co ja. Zamiast tego po prostu jej mówię, żeby wierzyła w to co chce, żeby chodziła do kościoła jak chce. Mówię jej nawet, że może od czasu do czasu pójdziemy wspólnie na msze. Bo mimo mojego podejścia nie mogę zaprzeczyć, że po mszy odczuwam jakaś taką ulgę i radość duchową. Nie wiem dlaczego ale tak po prostu jest i nawet jako taki "bezbożnik" ją odczuwam. Kiedyś chodziłem 3x tygodniowo na msze, należałem do wspólnoty, byłem na rekolekcjach. Po prostu stwierdziłem, że ludzie tam są tacy sami jak poza kościołem. Są dobrzy ale są też złodzieje i kapusie i niechciane ciąże. I stąd mój wniosek.. to w co się wierzy nie ma znaczenia... ważne jest wyłącznie to, jak się człowiek zachowuje, jak postępuje. Dlatego mógłbym być nawet satanistą a mimo to żyć i lepiej traktować ludzi jak niejeden katolik. Nawiasem mówiąc jedna starsza siostra I. była z chłopakiem, zakochała się i zaszła w ciążę a chłopak wtedy ją olał bo już miał inną. A potem jeszcze bezczelnie przyszedł z nią do siostry I. do szpitala. I on chodzi do kościoła i w ogóle. To jest jeden kolejny dowód dlaczego mam takie podejście.

Edytowane przez chcemiecpewnosc
Czas edycji: 2010-07-09 o 10:48
chcemiecpewnosc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 12:50   #131
Karena 73
Kobieta z klasą
 
Avatar Karena 73
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 3 058
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

Cytat:
Napisane przez chcemiecpewnosc Pokaż wiadomość
Tiaaaaa.. to tak ładnie po kobiecemu powiedziane - "jak spotkasz odpowiednią osobę to się otworzysz".. albo "skoro masz wątpliwości to nie jest to miłość". Proszę bez takich frazesów. Macie tu do czynienia z FACETEM. A my naprawdę NIE MAMY miłości w genach. Musimy się jej nauczyć. A ja właśnie to też robię pisząc tutaj. I tak wiele jest osób które dostały zły przykład lub nie dostały w ogóle przykładu czym jest miłość i jak kochać. I piszę tutaj by otworzyć się już teraz a nie czekać na odpowiednią osobę!

Jesuu mało nie umarłam od natłoku szczegółów, ale długaśne posty.....

A teraz na serio: moim zdaniem, podkreślam moim straszny egoista z Ciebie. Już ktoś tutaj napisał, że nie jesteś skory do kompromisów i to naprawdę czuć.
1. Jej rodzina jest bardzo religijna - ale spoko , ja to zmienię!
2. Głosowali na Kaczora - ale spoko, przekonam ich, że popełnili błąd!
3. Nigdzie jej nie puszczają - przekonam jej mamę do siebie ( mimo, że piszesz , że poprzedniego faceta rzuciła z tego powodu, bo nie umiał pogodzić się z tym)
4. Moja dziewczyna jest ze wsi ( powtórzone wielokrotnie) - jej też to cały czas
powtarzasz? żenada
5. Niby rozumiesz, że miała jakieś przeżycia z facetami, akurat negatywne i ledwo się uratowała - ale dla mnie jest to nieszczere.
6. No i co z tego, że czekałeś 8 h ????- ma Ciebie w pięty całować, nie rozumiem. Potrzebowała Cię kilka razy i nawaliłeś - łatwo się rozgrzeszyłeś a nie pomyślałeś, że ona wtedy była przecież chora i nie miała humoru?
7. "Proszę bez takich frazesów. Macie tu do czynienia z FACETEM " - nie "mamy do czynienia", ale prosisz o radę.
8.Czepiasz się jej na każdym kroku. A na kogo ma liczyć jeżeli nie na Ciebie? Tak trudno było porozmawiać z rodzicami o tym laptopie, nawet nie spróbowałeś.

Już mi się nie chce wymieniać dalej, podsumowując moim zdaniem nie dojrzałeś do związku. W związku nie dozuje się świadomie uczucia ( oczywiście ludzie mają różne zahamowania wynikające z poprzednich relacji, zawodów miłosnych) , a mam wrażenie, że Ty robisz to świadomie. Na zimno kalkulujesz ile dasz dziś z siebie, jednocześnie oczekując pełnej akceptacji swojej dziewczyny i jej rodziny.
Wydaje mi się, że masz jakieś kompleksy i musisz sobie, a przede wszystkim otoczeniu udowodnić, że jesteś naj, naj, naj....
__________________
Miłość to gra we dwoje, w której oboje muszą wygrywać.
Karena 73 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-07-09, 13:24   #132
Agatkia
Zadomowienie
 
Avatar Agatkia
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 1 866
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

Ja niestety nic już nie doradzę. Nie wbiję się w to zawężone (żeby nie napisać- ograniczone) myślenie. Tak stereotypowe podejscie do ludzi, zamykanie się w podziałach mnie przeraża. W dodatku opisujesz jakieś niepotrzebne szczegóły, czekasz na burzę mózgów, ale żadnych wniosków zdaje się nie wysnuwasz z naszych wypowiedzi. Może poza (nudną w moim odczuciu) relacją odnieś się jakoś do zarzutów i pomysłów, które są zawarte w wypowiedziach?
Agatkia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 13:42   #133
maryanna3
Zakorzenienie
 
Avatar maryanna3
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 911
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

Daj sobie spokój z tą religią.Jak Cię zaczną z tego powodu wyśmiewać albo jak ona Ci powie:idziesz w nd do kościoła albo won na oczy mi się nie pokazuj, wtedy się zastanawiaj. Bo to tak naprawdę(może i się ktoś oburzy) mało istotne i nieco oderwane od rzeczywistości ale jeśli chcesz urządzać wielkie boje o filozoficzne tematy i psuć sobie kontakt z dziewczyną przez to-spoko. Co do tej co nie pracuje bo mąż jej nie pozwala, możesz co najwyżej coś o tym sądzić po cichu w swojej głowie, ale nie możesz się przepraszam za wyrażenie w******* bo każdy żyje jak chce i mimo tego że dla mnie dla Ciebie jest to niepojęte to co z tego. No co z tego?

Nie oczekuj burzy mózgów. Wszystkie Twoje problemy można sprowadzić do jednego: nie ma u was komunikacji, i możliwe że jesteście dość niedopasowani do siebie/niedojrzali do związku. Może odpocznijcie od siebie parę dni żeby zobaczyć jak to jest gdy tego drugiego obok długo nie ma. Bo skoro roztrząsasz każdą jedną pierdołę coś jest ewidentnie nie tak. Wg. mnie to nie to.
maryanna3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 14:24   #134
katty86
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 634
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

Cytat:
Napisane przez chcemiecpewnosc Pokaż wiadomość

A co do I. to dopuszczam taką możliwość, że nie traktuję jej jeszcze tak jak powinienem. Cofnij się do paru wpisów wyżej i zobacz, że dostrzegam to i chcę w końcu po prostu zacząć dawać jej więcej. A teraz wielki temat i już czuję jak po mnie jedziecie.. Otóż, w moim związku to jednak ja chcę mieć decydujące zdanie. Wiele spośród związków jakie widziałem wyglądają tak, że to kobieta nim kieruje. Ale jak może kobieta kierować związkiem przy jej zmienności nastrojów? Inne decyzje podejmuje dziś a inne jutro. Dlatego wydaje mi się, że facet jest jednak bardziej stabilny w myśleniu. Oczywiście dodam od razu, że kobieta ma też unikalne zdolności. Np intuicję, wyczucie gustu, estetyki, z powodzeniem może radzić w sprawie wyglądu mieszkania, ułożenia mebli. Właściwie to już jej powiedziałem, że jakbyśmy/będziemy ustawiali, kupowali meble do mieszkania to w sumie daję jej wolną rękę. I to dzięki niej jest więcej czułości w związku bo jest ona emocjonalną istotą. I ja nawet kierując związkiem chcę się jej radzić w tych sprawach w których wiem, że może znać się lepiej.

Ale wierzcie mi, ciągle jej mówię, po tym jak coś zaproponowałem - "..ale zrobimy to tylko jak i Ty tego chcesz". Może mogę wyrażać się jeszcze bardziej zrozumiale dla kobiety ale póki co nie mam lepszego pomysłu.

Naprawdę, spodziewam się waszego oburzenia. Powód widzę nawet wśród moich znajomych. Mój starszy brat - jego żona ma decydujące zdanie. Z drugim jest to samo. Piszę tutaj z paroma z Was PW i też wychodzi, że to kobieta ma decydujące zdanie i facet się jej musi słuchać. To ulubione wyrażenie kobiety.. aby jej facet się jej słuchał. A mnie po prostu nie przekonuje pomysł aby wasze słodkie kobiece humory kierowały związkiem.

I będę miał jeszcze jeden temat, tak sobie pomyślałem. Ale najpierw odpiszcie na ten, proszę. I proszę też abyście chociaż postarały się odnaleźć coś dobrego w tym co piszę.

A i owszem,dostaniesz po uszach.Czego się spodziewałeś?
Masz poglądy jak ze średniowiecza. Co to znaczy,że Ty chcesz kierować związkiem?Czemu ktokolwiek ma kierować?Kluczowe decyzje to podejmuje się wspólnie.Może jak dziewczyna stwierdzi,że nie chce więcej dzieci,a Ty zdecydujesz że ma jeszcze dwoje urodzić?Albo odwrotnie?Albo postanowisz, że wyprowadzacie się gdzieś, a ona musi się na to zgadzać bo Ty wiesz lepiej? Żałosne.

I czemu się wpieprzasz w czyjeś małżeństwa?Może im tak odpowiada?
Są mężczyźni,którzy lubią silne kobiety i kobiety,które lubią silnych mężczyzn.Może te kobiety wcale nie rządzą,jak Ci się wydaje,tylko po prostu ich mężczyźni starają się, żeby były szczęśliwe a one sobie gadają.
To co,kobieta nadaje się tylko wybierania mebli i przytulania,bo jest istotą zbyt emocjonalną?Zapomniałeś o tym ilu facetach spodniami myśli.Żałosny jesteś,nie będę Ci radzić jak poprawić związek,mam nadzieję że ta dziewczyna kopnie Cię w szanowne cztery litery i znajdzie normalnego chłopaka.
I ciesz się,że ona jest katoliczką i jest wychowana w takim tradycyjnym domu, bo dzięki temu z Tobą jakoś wytrzymuje.U mnie już byś usłyszał do widzenia.
katty86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 15:01   #135
chcemiecpewnosc
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 166
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

Cóż.. wiadomo, że jeśliby pojawił się ktoś z kim byłoby jej lepiej to zatrzymywać jej nie będę. I zanim znów dojdziecie do typowych wniosków to powiem, że to dlatego, że mam w środku pragnienie aby ona była szczęśliwa. Jak nie ze mną to z kimś innym.

A cała sprawa polega na tym, że w większości nie rozumiem tego co wg was robię niedobrze. O to chodzi. Wydaje mi się, że rozumuję w taki sposób z deka inny niż większość ludzi. Napisałem o kierowaniu ale napisałem też, że zawsze jej pytam czy ona też tego chce co ew zaproponuję a mimo to patrzycie na to tak jakbym był jakimś despotą. Ani przez chwilę nie pomyślałem, że mam jej dyktować ile mamy mieć dzieci. To jest sprawa bardziej kobieca bo to kobieta musi przez niedogodności ciąży przechodzić. A co do tego tematu to ona chciałaby mieć trójkę, tak mi mówi. Natomiast ja, ponieważ ja ciągle kalkuluję (wg was) powiedziałem, że chcę mieć tyle dzieci aby było mnie stać na ich typowe potrzeby. Czyli ilość dzieci jest głównie uzależniona od tego, ile będziemy zarabiać. Bo jak sprowadzać malucha na świat to tylko jeśli jesteśmy na niego gotowi. Wg mnie to jest właśnie odpowiedzialność.

Więc jeśli facet stara się uszczęśliwić swoją kobietę to wydaje mi się, że powinna ona być mu za to wdzięczna i to okazywać zamiast żartobliwego chwalenia się przy innych jak to sobie go wychowała.

Chcę zakończyć temat religii i raz na zawsze zrozumieć. Skoro to co robiłem do tej pory było takie inwazyjne a wręcz atakujące religię to co ja mogę zrobić aby po prostu zaznaczyć, że ja wierzę w to, to i to - tylko dla informacji. Chcę po prostu aby ludzie blisko mnie o tym wiedzieli a nie tylko sami mogli wygłaszać jaki to Bóg jest super. Czy katolicy są aż tak drażliwi, że nie można im zadać nawet jednego pytania o powód ich wiary lub jak odnoszą się do pewnych sytuacji? Bo takie odnoszę wrażenie. My, katolicy, głosimy "boskie nowiny" ale innych już nie słuchamy i oburzamy się na każde niewygodne pytanie. Tak to jest w moim odczuciu.

No ale dobra, jeśli jeszcze chcecie, napiszcie mi jak mogę mówić o tym w co wierzę tak samo jak katolicy mówią w co oni wierzą tak by nie poczuli się obrażeni????
chcemiecpewnosc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 15:16   #136
maryanna3
Zakorzenienie
 
Avatar maryanna3
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 911
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

Cytat:
Napisane przez chcemiecpewnosc Pokaż wiadomość
Cóż.. wiadomo, że jeśliby pojawił się ktoś z kim byłoby jej lepiej to zatrzymywać jej nie będę. I zanim znów dojdziecie do typowych wniosków to powiem, że to dlatego, że mam w środku pragnienie aby ona była szczęśliwa. Jak nie ze mną to z kimś innym.

A cała sprawa polega na tym, że w większości nie rozumiem tego co wg was robię niedobrze. O to chodzi. Wydaje mi się, że rozumuję w taki sposób z deka inny niż większość ludzi. Napisałem o kierowaniu ale napisałem też, że zawsze jej pytam czy ona też tego chce co ew zaproponuję a mimo to patrzycie na to tak jakbym był jakimś despotą. Ani przez chwilę nie pomyślałem, że mam jej dyktować ile mamy mieć dzieci. To jest sprawa bardziej kobieca bo to kobieta musi przez niedogodności ciąży przechodzić. A co do tego tematu to ona chciałaby mieć trójkę, tak mi mówi. Natomiast ja, ponieważ ja ciągle kalkuluję (wg was) powiedziałem, że chcę mieć tyle dzieci aby było mnie stać na ich typowe potrzeby. Czyli ilość dzieci jest głównie uzależniona od tego, ile będziemy zarabiać. Bo jak sprowadzać malucha na świat to tylko jeśli jesteśmy na niego gotowi. Wg mnie to jest właśnie odpowiedzialność.

Więc jeśli facet stara się uszczęśliwić swoją kobietę to wydaje mi się, że powinna ona być mu za to wdzięczna i to okazywać zamiast żartobliwego chwalenia się przy innych jak to sobie go wychowała.

Chcę zakończyć temat religii i raz na zawsze zrozumieć. Skoro to co robiłem do tej pory było takie inwazyjne a wręcz atakujące religię to co ja mogę zrobić aby po prostu zaznaczyć, że ja wierzę w to, to i to - tylko dla informacji. Chcę po prostu aby ludzie blisko mnie o tym wiedzieli a nie tylko sami mogli wygłaszać jaki to Bóg jest super. Czy katolicy są aż tak drażliwi, że nie można im zadać nawet jednego pytania o powód ich wiary lub jak odnoszą się do pewnych sytuacji? Bo takie odnoszę wrażenie. My, katolicy, głosimy "boskie nowiny" ale innych już nie słuchamy i oburzamy się na każde niewygodne pytanie. Tak to jest w moim odczuciu.

No ale dobra, jeśli jeszcze chcecie, napiszcie mi jak mogę mówić o tym w co wierzę tak samo jak katolicy mówią w co oni wierzą tak by nie poczuli się obrażeni????
Matko bosko :uprzedzam nie nie jestem katoliczką.

Po co masz w ogóle to zaznaczać i obwieszczać że wierzysz w to to i to. Dojrzała wiara nie potrzebuje transparentów i informowania wszystkich wkoło tylko jest w Tobie. Wiara to nie element żeby sobie podyskutować z założenia tylko coś co może nadawać sens zyciu, pozwalać komuś zrozumieć pewne rzeczy jeżeli tak jest mu łatwiej, poradzić sobie z problemami, ciężkimi sytuacjami. Mówię to ja-raczej niewierząca osoba. Takie mam o tym pojęcie przynajmniej i jeżelibym w coś wierzyła nie obwieszczałabym tego wszem i wobec ani nie miałabym wielkiej chęci o tym dyskutować bo to moje i intymne, chyba że ktoś sam by zaczął wtedy inteligentnie bym argumentowała, nie kłócąc się-bo nie ma o co tak naprawdę. Po co na boga tak to roztrząsasz?
maryanna3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 15:23   #137
katty86
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 634
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

A nie powiedziałeś jeszcze w co wierzysz?Powiedz raz i skończ temat.
Nie musisz ciągle o tym nawijać i się licytować.
Nie uważam się za katoliczkę,nie chodzę do kościoła,żyję po swojemu, nie uraziłeś mnie, masz straszne podejście.Tacy jak często katolicy mają tylko w drugą stronę, czyli wszystkim narzucasz swoje zdanie.
Co do tego chwalenia się,że "wychowała",to takie gadanie tylko.
Fakt,niektórych rzeczy trzeba faceta nauczyć(typu rozrzucanie ubrań itd), ale to nie znaczy,że ktoś kimś rządzi. Choć oczywiście i takie przypadki się zdarzają,też znam kilka. Ja uważam,że każde rządzenie w związku jest złe.Czy facet czy kobieta,związek to nie wojsko żeby mieć wodza. Co nie zmienia faktu,że czasem facet jest mięczak i wtedy to raczej kobieta właśnie pilnuje wszystkiego.Zwłaszcza na wsi znam sporo takich przypadków,no ale jak kobieta robi więcej niż facet to nie powinno być inaczej.

Edytowane przez katty86
Czas edycji: 2010-07-09 o 15:29
katty86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 15:25   #138
Agatkia
Zadomowienie
 
Avatar Agatkia
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 1 866
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

Ale po co chesz opowiadać o tym, w co wierzysz? Polityka czy poglądy religijne to grząski grunt. mądry cżłowiek nie musi na każdeym kroku prezentować swoich poglądów- to się nazywa takt i wyczucie- tymbardziej w środowisku, na które jest niejako skazany. A Ty traktujesz ten temat jak przeciąganie liny. Dyskusje na temat wiary ucinaj krótkim: oczywiscie szanuję państwa poglądy, ale mój światopogląd różni się- i koniec kropka. Korona Ci z głowy nie spadnie. To wystarczy, zeby zaznaczyć swoją odrębność. Po co podejmować dyskusje, która wnieść może co najwyżej niepotrzebny konflikt, a najkrócej rzecz ujmując - mija się z celem. Trochę dojrzałości.
Agatkia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 15:27   #139
Diablica z Tasmanii
Zakorzenienie
 
Avatar Diablica z Tasmanii
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: z zielonej łąki:)
Wiadomości: 3 503
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

chcemiecpewnosc ale jesteś monotematyczny, ciągle się przewija temat religii. Coś się tak jej uczepił?, czytać się tego nie da. Tylko nie pisz, że jestem jakaś bogobojna bo jest wręcz przeciwnie.
Czemu piszesz o rodzinie swojej dziewczyny, że siostra to, że ma kupę dzieci, itd, itp...? To jest ich życie, nie masz prawa się wtrącać, każdy żyje po swojemu, nie tak jak się tobie podoba.
__________________
...gdyby tak człowieka skrzyżować z kotem,
człowiekowi wyszłoby to na dobre, ale kotu by z pewnością zaszkodziło...

Mark Twain
Diablica z Tasmanii jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-07-09, 15:41   #140
Niqsiaaa
Zadomowienie
 
Avatar Niqsiaaa
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Sarbinowo
Wiadomości: 1 384
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

oo nie , TY chcesz mieć decydujące zdanie? haha, to się teraz ubawiłam. Oto cały problem. Ty we wszystkim chcesz mieć decydujące zdanie. W jej życiu, w swoim, w życiu jej rodziny, w waszym wspólnym życiu. Dobre, doprawdy Ty po prostu nie potrafisz pogodzić się z postępowaniem innym niż to, które jest słuszne wg Ciebie. Daj spokój biednej dziewczynie i idź dszukać szarej myszki, która boi się odezwać. Dopiero wtedy będziesz szczęśliwy.

Nie no, on chce decydować, ale ubaw
Niqsiaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 17:45   #141
chcemiecpewnosc
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 166
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

Hmm.. czyli mam rozumieć, że skoro częste nawijanie o tym w co lub w kogo się wierzy świadczy o braku mądrości? Bo skoro ta katoliczka co trzecie zdanie głosi jaki to jej Bóg jest wspaniały i kochający, z tego wynika, że robi... głupio. A mi cały czas właśnie o to chodzi - skoro ona nawija i muszę tego słuchać to sprawiedliwe będzie jak będzie to działało w obie strony albo oboje przestaniemy. I koniec tematu.

Dla was kierowanie to to samo co rządzenie? Niby podobne ale rządzenie brzmi bardziej despotycznie.

Ok ok, więc miejcie nadzieję, że zostanę porzucony skoro tak łatwo wam oceniać. Mogę udać, że się przejmę nawet. Ale tak naprawdę oduczyłem się tego. Miałem i nadal mam nadzieję, że oduczę się tamtych negatywnych przyzwyczajeń. Liczyłem na słowa od was które mi w tym pomogą. No ale tak.. jedna się oburza, inna jedzie jak po najgorszym a trzecia jeszcze co innego. Odtrąca.

W każdym razie dziękuję wam za to co pisałyście i poświęciłyście swój czas.

A żeby już nikogo nie denerwowały moje słowa to możecie usunąć ten wątek.
chcemiecpewnosc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 18:02   #142
Asienka187
Zakorzenienie
 
Avatar Asienka187
 
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 6 660
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

Na Wizażu nie usuwają watków

Związek powinien być przede wszystkim partnerski. Nie rozumiem sytuacji, w której kobieta bądź mężczyzna kieruje drugą osobą. Trzeba isc na kompromisy i podejmować decyzje wspolnie (no chyba, że jedna osoba ustąpi i bedzie po problemie).

Nie wyobrażam sobie aby moj partner powiedział do mnie "ty wybierasz meble do naszego mieszkania, ja decyduje o pozostałych rzeczach". No proszę Cię. Przecież to jest śmieszne.

Zacznij traktować kobiety jak równe sobie, bo z takim podejsciem daleko nie zajdziesz.
__________________
"Z uśmiechem traktuj siebie, swoje niedociągnięcia, swoją duchową nieporadność. Miej poczucie humoru."
Hume G.B.
Asienka187 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 18:16   #143
maryanna3
Zakorzenienie
 
Avatar maryanna3
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 911
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

Cytat:
Napisane przez chcemiecpewnosc Pokaż wiadomość
Hmm.. czyli mam rozumieć, że skoro częste nawijanie o tym w co lub w kogo się wierzy świadczy o braku mądrości? Bo skoro ta katoliczka co trzecie zdanie głosi jaki to jej Bóg jest wspaniały i kochający, z tego wynika, że robi... głupio. A mi cały czas właśnie o to chodzi - skoro ona nawija i muszę tego słuchać to sprawiedliwe będzie jak będzie to działało w obie strony albo oboje przestaniemy. I koniec tematu.
Częste nawijanie o tak intymnych i indywidualnych sprawach jak wiara jest głupie. Tak, ta określona katoliczka postępuje dla mnie niezrozumiale, śmiem twierdzić że wszystkich katolików nie należy pakować do jednego worka, różnie różni ludzie się zachowują-po prostu. Ty swoim męczeniem tematu zachowujesz się równie idiotycznie jak ona a katolikiem nie jesteś tak? No właśnie. Zrozum że jak któreś z was nie przestanie i nie utnie dyskusji to ona się nie skończy. Ona nie utnie, to Ty utnij. I koniec tematu.
Cytat:
Napisane przez chcemiecpewnosc Pokaż wiadomość
Dla was kierowanie to to samo co rządzenie? Niby podobne ale rządzenie brzmi bardziej despotycznie.
a przepraszam bo nie rozumiem. może mi umknęło coś z tych długaśnych wywodów...Ty chcesz nią kierować? ale że...po co? nieważne co bardziej jak brzmi, ważne czy masz do niej szacunek
Cytat:
Napisane przez chcemiecpewnosc Pokaż wiadomość
Ok ok, więc miejcie nadzieję, że zostanę porzucony skoro tak łatwo wam oceniać. Mogę udać, że się przejmę nawet. Ale tak naprawdę oduczyłem się tego. Miałem i nadal mam nadzieję, że oduczę się tamtych negatywnych przyzwyczajeń. Liczyłem na słowa od was które mi w tym pomogą. No ale tak.. jedna się oburza, inna jedzie jak po najgorszym a trzecia jeszcze co innego. Odtrąca.
ależ ja nie mam na nic nadziei, mi to równo zwisa i powiewa co konkretnie chciałbyś zebyśmy Ci napisały? sam musisz chcieć zmienić to co robisz źle a rad dostałeś dużo jak to zrobić
Cytat:
Napisane przez chcemiecpewnosc Pokaż wiadomość
W każdym razie dziękuję wam za to co pisałyście i poświęciłyście swój czas.

A żeby już nikogo nie denerwowały moje słowa to możecie usunąć ten wątek.
nie możemy
maryanna3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 19:12   #144
Diablica z Tasmanii
Zakorzenienie
 
Avatar Diablica z Tasmanii
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: z zielonej łąki:)
Wiadomości: 3 503
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

Ja zaoftopuję ale mam pytanie, czy twoja dziewczyna była już u lekarza? Pamiętam jak założyłeś wątek na ginekologii
__________________
...gdyby tak człowieka skrzyżować z kotem,
człowiekowi wyszłoby to na dobre, ale kotu by z pewnością zaszkodziło...

Mark Twain
Diablica z Tasmanii jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 19:56   #145
chcemiecpewnosc
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 166
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

Nie była. Co mam ją zmuszać? Widocznie ona nie widzi potrzeby. Powiedziałem i mówiłem co jakiś czas, że skoro chce mieć dzieci kiedyś to powinna upewnić się, że jest zdrowa. Ja pojadę z nią oczywiście itd. No ale co mam jeszcze zrobić? Ona nawet nic o tym nie odpisała a na żywo też nic nie powiedziała o tym.
chcemiecpewnosc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 20:07   #146
katty86
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 634
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

A może była tylko Ci nie powiedziała o tym?
Nie twierdzę,że tak,Pytam czy to możliwe.
katty86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 20:36   #147
chcemiecpewnosc
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 166
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

Raczej nie. Dużo bardziej możliwe, że się boi nawet o tym rozmawiać. W końcu znam ją już trochę. Ona w nowych dla siebie "tematach" zachowuje się trochę "dziko". Czuję po prostu, że każdym napomknięciem tego tematu psuje jej humor i dodaję jej stresu. Dlatego wolę naprawdę nie naciskać.
chcemiecpewnosc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-10, 09:36   #148
noadia
Raczkowanie
 
Avatar noadia
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 301
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

Dziś znowu mam Ci dużo do powiedzenia i nie tylko na temat wiary. Ja nie jestem ani teologiem ani osobą duchowną żeby wgłębiać się w tematy religijne. Sama pewnych rzeczy nie rozumiem w wierze katolickiej. Co do historii Hioba musisz pamiętać o tym że Biblia nie jest księgą pisaną ręką Boga i nikt nie twierdzi że wszystko w niej opisane tak dokładnie się zdarzyło. Biblia jest symbolem - przekazuje nam niektóre historie jako symbol. jeden zrozumie to tak inny inaczej.
Mówisz że nie spotkałeś nikogo kto cieszył się że ktoś mu bliski odszedł do innego świata - dziwi mnie to. Chyba nigdy nie byłeś w hospicjum. Sama byłam świadkiem niejednokrotnie gdy ktoś modlił się o spokojną śmierć dla osoby umierającej np. na raka. Nawet takie msze w kościele są odprawiane. Wiadomo jesli ktoś młody umiera, np w wypadku każdy opłakuje jego śmierć pomimo że wierzymy że będzie mu tam lepiej, ale nie wiem jak my tu sobie na ziemi bez tej osoby poradzimy.
Druga sprawa - co ma zakaz pracy żonie wspólnego z wiarą??? Przecież kobiety pracują nawet z księżmi tzn. na plebani, w szkole, w domach dziecka i nigdy nie słyszałam żeby ktoś to negował. po prostu facet jest typowym samcem który nie potrafi się pogodzić z tym że kobieta może w czymś być lepsza od niego, np więcej zarabiać. Nie ma to nic wspólnego z kościołem i wiarą.

Chciałabym żebyś wiedział że nie jestem jakąś nawiedzoną "moherową babcią" która Cię próbuje nawrócić. Szanuję Twoje zdanie, ale z pewnymi faktami się nie zgadzam i dlatego zaczęłam tą dyskusję. Żałuję tylko że zazwyczaj poruszam tylko sprawy religii a nie te relacji międzyludzkich, które mnie bardziej interesują i może lepiej się znam na psychologii (studiowałam pokrewny kierunek) niż na teologii.

Jak tylko doczytam trochę ten wątek - bo mam spore zaległości to mogę ci w pewnych sprawach też coś poradzić. Ale oczywiście jeśli tylko jeszcze chcesz??
noadia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-10, 17:07   #149
chcemiecpewnosc
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 166
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

Nie no, fajnie napisałaś i bardzo przyjaźnie. Widać, że masz odpowiednie podejście. Ja, tak jak i każdy może tylko mieć zdanie na temat swoich własnych doświadczeń.

W sumie całe PŚ jest napisane takim symbolicznym językiem, że bardzo łatwo tym manipulować, przekręcać aby pasowało konkretnej osobie. To pewnie tłumaczy taki rozłam i różne zgromadzenia tego samego chrześcijaństwa.

Będzie mi bardzo miło jak znajdziesz czas i przeczytasz mój wątek bardziej dokładnie bo widać, że piszesz takie słowa które do mnie trafiają.
chcemiecpewnosc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-10, 22:18   #150
chcemiecpewnosc
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 166
Dot.: Czy pomożecie mi poprawić mój związek?

A teraz napiszę wam coś co wydarzyło się dziś. Spodziewam się też, bo widziałem podobne tematy i zdanie większości wypowiadających się, że będziecie namawiać abym spasował

No więc..

Mieliśmy jechać nad jezioro. Rano przyjeżdżam po I. Witam się z mamą jej bo siedzi przed domem. Ona pyta się gdzie jedziemy a ja się pytam, czy I. jej nie powiedziała. A ona, że ona się pyta mnie. No to mówię, że nad jezioro. A ona, że dziś jest sobota, (chyba powiedziała) dzień sabatu i jest święto i nie powinno się jeździć nad jezioro. A ja... yyyy, niedziela jest dniem świątecznym. A ona, że nie bo to kościół zmienił święto na niedzielę a tak naprawdę sobota jest świętem. No dobra.. Następnie dowiedziałem się paru ciekawych rzeczy.

Rozmawialiśmy godzinę, czyli godzinę później wyjechaliśmy. I. czekała w aucie i chciała być poza tym. W innym temacie opisywałem, że moja partnerka miała krwawienie po pierwszym razie i musiała mieć zabieg w szpitalu. I właśnie ta sytuacja sprawiła, że jej mama przestała mnie lubić bo początkowo lubiła. Mama prosiła abym pozwolił I. skończyć studia spokojnie i uniknąć przedwczesnej ciąży tak jak I. starsza siostra. Tym samym prosiła byśmy nie uprawiali seksu. No i ta sytuacja jej pokazała, że jednak się kochaliśmy. Widać, że ja nie szanuję ciała I. bo gdybym szanował to poczekałbym do ślubu (powstrzymywałem śmiech). Dopuściłem do tego, że I. cierpiała i jeszcze długo może ponosić konsekwencje (może jej chodzi o to, że skoro już nie jest dziewicą to na pewno nie zechce jej żaden porządny katolik..). Co to za chłopak co pozwala by jego partnerka cierpiała.

Było też ogólnie o Bogu bo ta kobieta po prostu nic poza nim nie widzi. Pytała się nawet dlaczego nie modlę się przed wyruszeniem moim samochodem o szczęśliwą podróż. To podałem jej proste fakty, że mam wielu znajomych co nie modlą się o to i jakoś spokojnie i bezpiecznie jeżdżą. Znam też takich co im modlenie nie pomogło.

Powiedziałem jej, że ja też kiedyś mocno wierzyłem, chodziłem do kościoła 3x tygodniowo, należałem do wspólnoty i byłem na rekolekcjach. Po prostu wcale nie dostrzegłem, że ludzie wierzący są jakoś wybitnie lepsi od niewierzących. Jedni robią złe rzeczy i drudzy. Teraz mam takie przekonanie, że bardziej wierzę we wspaniałość człowieka. A jeśli już to uważam, że zamiast ciągle prosić (zawracać głowe) Bogu to można po prostu wierzyć w siebie i działać.

Potem ja jej zacząłem mówić, że szczerze mówiąc nie czuję się akceptowany za moje podejście do wiary a nie robię tym nikomu krzywdy. Szczególnie nie czuję się akceptowany przez tę sławną siostrę z przedszkolem dzieci. To ona napisała mi "trzymaj się z daleka od mojej rodziny z takimi poglądami". I pytam tej mamy, skąd niby ta siostra ma takie przekonanie, że ona wie lepiej np na kogo głosować. I odpowiedź mnie samego zaskoczyła - mama I. odpowiedziała, że przecież ta siostra słucha Radio Maryja. A ja.. (BARDZO powstrzymywałem się od śmiechu) odpowiadam, że panuje ogólne stwierdzenie, że to radio jest tendencyjne, stronnicze a do tego stworzone jako biznes przez księdza.

I ciągle tej mamie mówiłem, że cokolwiek robimy, cokolwiek między nami zaszło to dlatego, że OBOJE TEGO CHCIELIŚMY. Nawet jak się ostatnio spóźniliśmy, bo miała być na 2200 w domu. Pytam się, miałaś być na 2200 czy mamy już wracać? "Nie, możemy wrócić na 2300". I to też powiedziałem matce. I co ona stwierdziła? Że jakby mi naprawdę zależało na I. to pilnowałbym by wróciła do domu o tej godzinie o której miała. Dbałbym by miała dobre relacje ze swoją rodziną. No to jej znów mówię, że nie mam zamiaru jej niczego nakazywać, po prostu pytam czego I. chce i tak właśnie robimy. Że szanuję zdanie mamy ale bardziej kieruję się tym co chce I. bo to jest moja dziewczyna. No to wtedy matka zaczęła, że przecież I. ma dopiero 21 lat i mało jeszcze wie i że ja w pewnych sprawach powinienem decydować za nią. (tak, zapewne w tych by wróciła do domu na czas hehe) A ja na to, że nie, związek to partnerstwo i ja wolę jej pytać co chce a nie nakazywać.

Wspomianała coś jeszcze o tym, że Bóg wybacza raz a jak człowiek nadal robi źle to już jest jego gniew. No to jej powiedziałem, że ja tylko jeden jedyny raz sprawiłem, że I. wylądowała w szpitalu i to świadczy, że ja jednak też uczę się na błędach. Że skoro to się nie powtórzyło drugi raz to ona, skoro wierzy w Boga, może mi chociaż spróbować wybaczyć. I. na tym ucierpiała ale ja też mam sumienie i obwiniam się o to krwawienie I.

Wywiązała się też rozmowa co do wychowania dzieci i ona opowiadała jak to jej znajoma gdy jej syn się źle zachowywał, biła go i karała w ten sposób i że tak czasami trzeba. Odpowiedziałem, że jestem zbulwersowany bo jestem przeciwny biciu dzieci i to żadna metoda wychowawcza. Każdy kto jest pedagogiem i ma na celu dobro dzieci, mówi, że to uczy jedynie strachu do rodzica.

Zarzucała mi, że co to ze mnie za przyszły mąż skoro obecnie nie mam dobrej pracy ani mieszkania a przecież mam już 25 lat. Ja na to, że póki co się spotykamy i zostanę jej mężem jedynie wtedy, gdy dorobię się odpowiednich warunków by dać jej szczęście. Żeby była spokojna bo w razie czego może zawsze być szczęśliwa z kimś kto lepiej sobie w życiu poradzi. A ona, że dobrze, ale jeśli mi się nie uda to wtedy I. zmarnuje jedynie ten czas ze mną. Znów mnie zatkało ale odpowiedziałem tylko, że w moim interesie jest stworzyć odpowiednie warunki a dopiero potem zakładać rodzinę. Może niektórzy mają w wieku 25 lat więcej ode mnie ale spokojnie, ja też mam szansę się dorobić.

Zaryzykowałem i rozmawiałem z nią i wiecie, czasami czułem, że coś do niej dochodzi, że może w moim podejściu też jest trochę racji. Ja jej po prostu powiedziałem, że dobrze, że mi powiedziała bo wiem na czym stoję. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak pokazać jej, że I. może być ze mną dobrze i już nigdy więcej nie dopuszczę by cierpiała. Nie pamiętam już co powiedziałem na koniec, ale pamiętam, że był to taki argument który stanowił puentę i było widać po jej minie, że trafiło do niej w jakiś sposób.

Na szczęście I. nie była zła, że wdałem się w tę rozmowę. Jak pojechaliśmy to spędziliśmy całkiem miły i czuły dzień. Bo ja postanowiłem, że porzucę ten mój niby strach (niby wg waszej krytyki) i będę dawał jej wszystko co będę mógł.

I spokojnie, mimo słów jakie powiedziała, ona uspokoiła, że nie chce ze mną walczyć. Mówi po prostu co uważa i chce abym o tym wiedział. To odpowiedziałem, że cieszę się, że tak bardzo troszczy się o swoją córkę. Ale żeby nie oceniała mnie tak surowo znając mnie niecały rok.

(tego Radio Maryja naprawdę się nie spodziewałem!)
chcemiecpewnosc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:26.