2011-01-12, 20:16 | #31 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 6 025
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
a jak długo jesteście razem? bo chyba nie doczytałam jesli juz o tym pisałaś?
powiem Ci, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.. mi się wydaje, że mamę tz po prostu zaskoczyła wiadomość o slubie i potem poszło lawinowo..czula się niezrozumiana, bo wszyscy mieli odmienne zdanie niż ona..i ja się jej nie dziwię, że nie chce żebyście się spieszyli..dla mnie np. zaręczyny nie oznaczają od razu wyznaczania daty ślubu i jego planowanie..dla mnie to po prostu krok w przód..konkretna deklaracja..uważam, że musisz dać jej trochę czasu żeby się oswoiła z sytuacją..sam fakt, że zaprosiła Twoich rodziców do siebie już napawa optymizmem, a Ty od razu widzisz w tym zło, bo na pewno specjalnie zrobiła to wtedy gdy drogi były nie przejezdne.. pomyśl też o tym, że niedawno straciła męża..jesli Twój tż jest jedynakiem to ma tylko jego i myślę, że nie jest gotowa by zostać sama.. |
2011-01-12, 20:30 | #32 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 24 494
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
Cytat:
u nas np było tylko spotkanie w moim domu i nikt nie oczekuje rewizyty zjedliśmy kolację, popiliśmy i tyle u mnie tak samo - moi rodzice płacą za naszą część wydatków a TŻ musi sam nabierać sporo kasy bo jest sam z mamą a teściowa albo miała zły dzień, albo ze stresu nie wiedziała co gadać albo możliwe że jest złośliwa, nie wykluczam tego Lenneth przedstawiliście już wizję waszego małego przyjęcia obu stronom? |
|
2011-01-12, 21:57 | #33 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 52
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
Nie rozumiem usprawiedliwiania przyszłej teściowej a wmawiania autorce że przesadza. Skoro młodzi postanowili sie pobrać to jako dobra matka która do tej pory nie wyrażała wielkich sprzeciwów co do wybranki Swojego Ukochanego Synalka powinna to uszanować i zaakceptować. Widać ma tak naprawdę gdzieś chociażby swojego synka i widzi tylko czubek swojego nosa skoro jedzie na kolację zaręczynową i zachowuje się przede wszystkim NIEKULTURALNIE. Gdyby zależało jej na szczęściu i komforcie swojego syna a nie tylko na swoim, właśnie ze względu na niego zachowałaby się inaczej.
Co do Twojego Tż to naprawdę bardzo mi przykro, jest tak zaślepiony "dobrem swojej mamy" że Tobie, nawet jako żonie, cięzko będzie to zmienić. Obserwuj go teraz bardzo dokładnie póki czas, aby się nie wplątać w trójkącik w którym nie będziesz miała nic do powiedzenia. |
2011-01-13, 09:03 | #34 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Kielce
Wiadomości: 909
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
dziwne to wszystko ... powiem tylko tyle... pobieramy się sierpniu, jestesmy ze sobą 5 lat a nasi rodzice się jeszcze nie znają, dzieli nas prawie 700km. spotkanie miało odbyć sie w wakacje niestety zmarła babcia mojego Tż, od tamtego czasu spotkania nie było bo po prostu nie było okazji... i nie jest to wynikiem tego że moi rodzice nie chcą spotkać rodziców Tż'ta... po prostu pracują, zajmują sie wnukami , mają cały dom na głowie...ale przygotowania do ślubu trwają bo to nasz decyzja czy chcemy sie pobrać mimo to że wesele będzie po części finansowane przez naszych rodziców.... , poza tym musisz się przygotować na to że dzieli Was duża odległośc i więcej spraw będzie na Twojej i Twoich rodziców głowie bo nie wyobrażam sobie żeby np. moi teściowie przyjeżdżali uzgadniać każdą głupotę prawie 700km.... ;/ pomyśl o tym i przyzwyczai się do tego żeby potem nie było nerwów. Może i Twoja Teściowa po prostu nie mogła... radzę Ci pogadać z Tż ale nie na temat jego Mamy tylko na temat ślubu... zaproponować że może pojeździcie i pooglądacie jakieś restauracje...myślę że krytykowaniem jego Mamy nic nie zdziałasz...a zobaczysz jak zareaguje na taką propozycję....
|
2011-01-13, 09:12 | #35 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 3 634
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
Cytat:
To że jej syn postanowił tak a nie inaczej nie oznacza od razu, że teściowa ma skakać z radości i zaciągać kredyty dla młodych... Moje oficjalne zaręczyny też były tragiczne i zapewniam autorkę, że znacznie gorsze od jej, ale nie mam z tego powodu żalu, bo każdy człowiek jest inny i nie każdego musi cieszyć to co mnie |
|
2011-01-13, 09:17 | #36 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Kielce
Wiadomości: 909
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
a tak w ogóle mój Tż poprosił moich rodziców o rękę z zaskoczenia... Moja mam była w szoku... przyjęła kwiaty ale nie wydusiła z siebie czy sie zgadza czy nie... po prostu była zaskoczona... może postąpiła źle ale ja uważam że miała prawo czuć się zaskoczona i jest w tym troch wina mojego Tż'ta, mimo tego że widziała że chcemy się w niedługim czasie pobrać... ale nie wybaczyła bym mojemu Tż gdyby powiedział złe słowo na moją mamę...
Sytuację uratował mój tata... pogadał, pośmiał się z nas... może Twoja Teściowa też potrzebowała jakiegoś wsparcia żeby rozładować sytuację a jej Mąż nie żyje wiec była tam sama i może też czuła się samotna... Nie bronię jej, nie chcę jej usprawiedliwiać ale myslę że jest w tym trochę prawdy skoro zawsze Cię lubiła i nie miała nic przeciwko Waszemu związkowi... a może Twój Tż też jej nie uprzedził że planujecie ślub.... i była też zaskoczona... ---------- Dopisano o 10:17 ---------- Poprzedni post napisano o 10:15 ---------- Cytat:
|
|
2011-01-13, 09:28 | #37 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 10 636
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
Ja powiem tak chcecie ślubu we wrześniu 2012 uzbierajcie kasę. Nie bądź zła na przyszłą teściową, że nie chce wyciągać kasy. Ja się nie dziwię kobiecie też będę chciała by moje przyszłe dzieci same zarobiły na wesele. Moim zdaniem to uczy odpowiedzialności (niejako) bo trzeba wszystko zaplanować i wiedzieć co ile kosztuje a nie radośnie planować nie martwiąc się o koszta, które ktoś inny wyciągnie z rękawa.Kiedyś owszem to był obowiązek rodziców, ale obecnie uważam że każdy ma prawo do decydowania o sobie. My opłacamy co do grosika całe wesele bo nie chciałam by rodzice brali kredyt tylko po to bym mogła się pobawić jeden dzień.
Może jest dużo prawdy w tym co napisała doris. Zapewne wcześniej byłaś u rodziców (po oświadczynach) pokazałaś pierścionek itp, a byłaś tez z wizyta u teściowej np by wspólnie ją zaprosić do rodziców? Może czuje się pomijana i stąd taka silna reakcja z jej strony Edytowane przez takaya Czas edycji: 2011-01-13 o 10:29 |
2011-01-13, 14:49 | #38 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 605
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
zgadzam sie moj chce slubu ale przygotowania go przerazaja i sali szukalismy przez to około n8 miesiecy
__________________
You must have known that I was lonely Because you came to my rescue And though I know that this is heaven How could so much love be inside of you |
2011-01-13, 17:18 | #39 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 3 666
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
Cytat:
Cytat:
Cytat:
I tak jak pisze Stysik, niektórzy ludzie żyją w takiej swojej "samotni" I żeby kogoś do niej nowego wpuścić (tutaj Ciebie i Twoją Rodzinę) to musi minąć trochę czasu Ona też pewno się obawia o swojego synka Daget ma całkowitą rację Nic tu za bardzo nie pomoże jak tylko długa, poważna i szczera rozmowa Nie kłótnia, zarzucanie czegoś, tylko normalna spokojna rozmowa Bo pewno oboje chcecie tą niekomfortową sytuację rozwiązać Trzymam kciuki za rozwiązanie tej sprawy Musicie spokojnie sami porozmawiać Wszystkie dziewczyny tutaj dobrze piszą Zacznijcie zbierać pieniążki, Teściowej - skoro nie do końca jest przekonana - nie mieszajcie w jakieś załatwianie spraw, nie zwalajcie jej niczego na głowę Czasem przychodźcie po radę, żeby też wiedziała, że jest potrzebna I pomyśl o tym z tej strony - kobieta straciła męża z którym żyła x lat. Jej mocnym podparciem był syn A teraz ty wkraczasz w jego życie, jako druga kobieta Ona się boi, że go straci A Twój Narzeczony... Może przez tyle czasu pełnił "funkcję Pana Domu", tyle lat się opiekował swoją Mamą, że teraz się boi, żeby nie została sama? W końcu to pewno on widział jak Teściowa przeżywała stratę, jak musiała się z tego wszystkiego podnosić. Pokażcie, że jesteście dorośli Pokażcie, że potraficie Razem o wszystko zadbać I staraj się jak najwięcej przesiadywać z Teściową (na początku może być trudno, ale z czasem się przekona ). Rozmawiaj z nią więcej, przekazuj pozdrowienia, zaproszenia od swojej Rodziny Żeby wiedziała, że jesteście na nią otwarci, a nie, że macie ją za "jakąś babę ze wsi"
__________________
Od 24.08.2005 z Nim... 94 - 93 - 92 - 91 - 90 - 89 - 88 - 87 - 86 cm |
|||
2011-01-13, 21:45 | #40 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: śląskie
Wiadomości: 2 850
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
Ja niestety też nie mogę wczuć się w twoją sytuację. Nam nie przyszło do głowy żeby oprócz naszych całkiem prywatnych zaręczyn robić jeszcze oficjalne. Pokazałam mamie pierścionek i tyle. Mój TŻ chyba też tylko wspomniał. Nasz ślub nasza sprawa. Rodzicom powiedzieliśmy że sami wszystko zorganizujemy i sfinansujemy - mają tylko przyjść i dobrze się bawić. Jak nas wspomogą ok, ale to będzie ich dobra wola.
__________________
|
2011-01-14, 08:21 | #41 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 6 751
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
Cytat:
moim zdaniem trudno jest być obiektywnym w takiej sytuacji...
__________________
|
|
2011-01-14, 10:30 | #42 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 150
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
Lepiej zrezygnować z wesela, niż prosić czy liczyć na czyjąś kasę
|
2011-01-14, 14:18 | #43 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 47
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
Dziękuję Wam bardzo, że poświęciłyście mi trochę czasu Przeczytałam dokładnie Wasze odpowiedzi i przemyślałam pewne sprawy może faktycznie przyszła teściowa nie spodziewała się, że jej synek jest już dorosły i ma prawo założyć rodzinę z ukochaną kobietą stąd jej dziwne zachowanie...
O weselu rozmawialiśmy i doszliśmy do wniosku, tak jak ustalilismy na początku, że będzie skromne. Tylko najbliższa rodzina i znajomi, czyli max. 70 osób. To nasze ustalenie... nie wiem jeszcze, co na to jego matka, bo wstępnie myśli, żeby zaprosić nas w lutym i zacząć rozmawiać o weselu. Martwi mnie natomiast to, co dzieje się z moim narzeczonym. Znam go naprawdę dobrze. Poznaliśmy się na studiach, więc to już jakieś 6 lat razem jesteśmy od prawie 2 i pół roku. Nie jest jedynakiem - ma jeszcze 2 lata młodszą siostrę. Ale niepokoi mnie fakt, że stoi murem za matką. Tłumaczy to faktem, że kocha swoją rodzinę i jest dla niego bardzo ważna. Tylko nie wiem, czy zdaje sobie sprawę, że po ślubie to my będziemy tworzyć całkowicie nową rodzinę... |
2011-01-17, 11:19 | #44 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 1 272
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
Cytat:
Jedzcie zarobcie na swoj slub to wtedy bedziecie mogli o wszystkim sami decydowac Co do tego spotkania to wez pod uwage, ze w okresie swiatecznym ludzie zazwyczaj sa zabiegani i gotowka szybko sie rozplywa wiec nie dziwne, ze nie zaprosila Was wczesniej. Poza tym jesli to jest faktycznie 400km to jest to kawal drogi i takie spotkanie nie jest zwyklym hopsiu spotkaniem na kawe na godzinke tylko calodzienna wyprawa. Cytat:
Poza tym, to bardzo delikatny temat, ale dwa lata od smierci malzonka to nie jest duzo czasu. Matka z synek na pewno bardziej zzyli sie ze soba po tym wydarzeniu i byc moze oboje bardziej boja sie od siebie odsunac. Zarowno Twoj narzeczony moze podswiadomie byc przerazony tym, ze i matke moze utracic tak i ona moze potrzebowac blizszego kontaktu ze swoimi dziecmi, zeby wypelnic pustke. Zastanow sie nad tym
__________________
|
||
2011-01-17, 20:01 | #45 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 47
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
Cytat:
Co do śmierci jego ojca - wiem, że to bardzo delikatny temat. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić, co musi nadal czuć narzeczony. Ale z drugiej strony, w tym co napisałaś nie ma miejsca na uczucie zaufania do mnie... boi się, że może utracić kontakt z matką, ale co ze mną? Nie każę mu przecież zrywać z nią kontaktu, bo to by było już grubą przesadą... Może to ja jestem egoistką....? I chcę Ukochanego "przywłaszczyć" sobie? Rozważam wszystkie możliwości nadal |
|
2011-01-17, 21:43 | #46 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
Cytat:
|
|
2011-01-17, 21:54 | #47 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 1 272
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
Cytat:
Tak jak dziewczyny mowia, daj tesciowej druga szanse, powoli, bez naciskania, moze zajac kilka spotkan, zanim zaczniecie swobodnie rozmawiac o planowaniu slubu. To jest nowa sytuacja w jej zyciu, byc moze zupelnie sie tego nie spodziewala i zareagowala inaczej niz bys chciala, ale nie skreslaj jej od razu. Sa rodziny bardzo ze soba zzyte, ktore zawsze postawia czlonka rodziny nad partnera. Moze tak wlasnie czuje sie Twoj narzeczony, boi sie "stracic" w pewnym sensie kolejnego rodzica. Byc moze stanal po stronie mamy bo wyczuwal awanture w powietrzu i nie chcial, zeby bylo ona przeciwko Tobie i Twojej rodzinie Najprosciej z nim porozmawiac i dowiedziec sie, dlaczego tak sie zachowuje
__________________
|
|
2011-01-24, 07:11 | #48 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 271
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
A ja współczuje bardzo założycielce wątku. Zawsze człowiek chce, żeby było dobrze, żeby relacje "rodzinne" układały się pomyślnie. Wcale nie dziwię się, że zachowanie przyszłej teściowej tak ją zabolało. I do tego zachowanie narzeczonego...oj nieładnie tak postępować. Mój TŻ zawsze trzyma moją stronę i przy moich i przy jego rodzicach. Nawet gdy on uważa inaczej to mówi mi to potem na osobności, na spokojnie.
Wydaje mi się, że problem tkwi w tym, że mama jest zazdrosna o syna. Tak jak pisały dziewczyny - boi się, że go straci. Szkoda tylko że okazuje to w taki a nie inny sposób. Nie mam złotego środka na tą sytuację ale polecałabym ostrożność. Nie skarż się na nią narzeczonemu, bo będzie to odebrane jako "najeżdżanie na jego biedną mamę". Hmmm chciałabym coś więcej pomóc, ale na razie nie mam pomysłu. Musi być jednak jakieś inteligentne rozwiązanie tej sytuacji - sprytne i wpływające na twoją korzyść. |
2011-01-25, 20:56 | #49 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: WAW
Wiadomości: 3 663
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
A może w okolicy, z której pochodzi przyszła teściowa jest taka tradycja, że to młodzi płacą za swój ślub poza tym łatwo powiedzieć - ona ma kasę. Masz jej wyciąg z banku? Straciła męża, ma 2 dzieci na utrzymaniu, to nie jest na ogół komfortowa sytuacja finansowa.
Zaplanujcie sami datę, listę gości, koszt. Sami zorganizujcie, zaróbcie. Wtedy będzie można mieć "ale" |
2011-01-25, 21:02 | #50 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Pd. Polska
Wiadomości: 586
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
rozumiem, że po stracie ojca musi być wsparciem dla matki....ale przeciez ona jest dorosłą kobietą i powinna chcieć szczęścia dla syna....a on powinien stanąć za Tobą i nie mówić, że czepiasz się jego matki....ehhhh
__________________
http://www.youtube.com/watch?v=Z0AXjUy1_gY |
2011-01-30, 23:34 | #51 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: LSW (lubelskie)
Wiadomości: 2 523
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
Cytat:
My byliśmy na jesieni na wieczorach dla zakochanych u Dominikanów i uważam, że takie przygotowanie do małżeństwa jest naprawdę potrzebne - pozwala poukładać pewne sprawy, ustalić odpowiednie priorytety Waszego wspólnego życia. Powiem Ci, że mam trochę podobną sytuację, bo mój M. stracił tatę prawie 4,5 roku temu, jego mama też ma teraz tylko jego przy sobie. I też bardzo często traktuje go jak dziecko (a M. w tym roku kończy 30 lat ) i on jest pod jej wpływem, czasami są to drobne rzeczy, ale jeśli przesadza to mu to mówię. Było wiele sytuacji, w których miałam podstawy wręcz czuć że teściowa specjalnie i złośliwie go ode mnie odciąga, bo jest zazdrosna, że M. spędza czas ze mną, a nie z nią. I były ostre rozmowy z TŻ na ten temat. Wszystko wymaga czasu, a dopóki syn mieszka z matką to nigdy się nie usamodzielni i nie zacznie w pełni samodzielnie myśleć, zawsze będzie trochę pod jej wpływem, niezależnie od wieku, tak mi się wydaje. Niełatwo jest od razu diametralnie zmienić relację, która trwała latami. U mojego dopiero teraz zauważyłam ogromną zmianę na plus, bo w lipcu przeprowadzamy się "na swoje" i widzę, że zaczyna podejmować samodzielne decyzje i powoli, delikatnie acz stanowczo, daje do zrozumienia mamie, że za chwilę zaczyna wspólne, samodzielne życie ze mną.
__________________
Edytowane przez tenebrosa Czas edycji: 2011-01-31 o 15:50 |
|
2011-01-31, 15:30 | #52 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: PL
Wiadomości: 2 875
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
Ja w ogóle się nie zgadzam z większością wpisów w tym wątku.
Po pierwsze dzieci chowa się nie dla siebie! To naturalne, że prędzej, czy później idą w świat i układają sobie życie z kimś innym. Rodzice muszą robić wszystko, żeby dzieciom w tym nie przeszkadzać. A to dlatego, żeby kiedyś nie miały pretensji, że źle się im doradziło, albo dlatego, że Rodziców kiedyś zabraknie, a zostanie żona, dzieci. Po drugie, nie można pisać, że Matka Tżta jest po stracie męża i teraz syn musi ją podtrzymywać na duchu i wypełniać pustkę po nim. Moim zdaniem powinno być dokładnie odwrotnie, albo przynajmniej równomiernie. Dziecku nikt nie zastąpi ojca, bo jest tylko jeden, a mężów można mieć wielu i każdego kochać równie mocno. Dlatego też to matka powinna przede wszystkim wspierać syna po śmierci jego taty. Po trzecie kwestia finansowa. Tak jest przyjęte, że rodzice urządzają młodym wesele. Nieważne w jakiej części. Jak można mówić o zaskoczeniu matki ślubem syna? Chyba od narodzin dziecka powinno liczyć się z tym, że kiedyś taki fakt będzie miał miejsce. Ja pomijam skrajne przypadki, gdzie ludzie naprawdę nie mają grosza przy duszy, ale w takich sytuacjach, to chyba młodzi sami od siebie nie decydują się na weselicho. Kasę w z wyjazdu (jeśli takowy będzie) młodzi powinni przeznaczyć na mieszkanie, urządzenie mieszkania, generalnie inwestowanie w przyszłe życie. Jeśli chcą, mogą również finansować sobie wesele Po czwarte, zachowanie matki Tżta na spotkaniu z rodzicami narzeczonej było niekulturalne i tyle. Nie ma co rozważać, czy była zaskoczona, czy jest wstydliwa, w towarzystwie trzeba umieć się zachować niezależnie od okoliczności towarzyszących. I po piąte, NAJGORSZE, zachowanie narzeczonego- karygodne. Nie musiał przecież negować swojej mamy przy stole, nie musiał stawiać jej w niezręcznej sytuacji, ale przecież mógł wyrazić swoje zdanie (Wasze, jak wcześniej pisałaś). Jeśli jest inteligentny jak piszesz, to zrobiłby to tak, że mama nie byłaby urażona, a zrozumiałaby dokładnie o co Wam chodzi. I tak na koniec. Za żadne skarby świata nie mów źle o przyszłej teściowej do swojego Tżta. Facetów to wkurza niemiłosiernie, zresztą chyba nie tylko facetów. Zastanów się Kochana, czy Ty ogólnie tego chcesz tzn. ślubu z tym właśnie chłopakiem, jeśli teraz masz już taaakie wątpliwości. Nie licz na to, że po ślubie się zmieni. Będzie taki sam, albo gorszy. Pozdrawiam. |
2011-01-31, 20:04 | #53 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 207
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
Rewizytami bym się nie przejmowała, ale z narzeczonym warto pogadać. Ma prawo bronić swojej mamy, ale warto, żeby pokazal Ci, że umie równiez bronić Ciebie. To dobrze, że macie jeszcze 1,5 roku do ślubu... masz czas, żeby wszystko sie poukładało i wyjasniło.
|
2011-02-04, 16:05 | #54 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 1 413
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
Cytat:
Jak komus sie marzy wesele to niech za nie placi. Poza tym , nie kazdy chce brac slub wiec nie rozumiem czemu zakladasz, ze rodzice maja sie z tym liczyc juz w momecie narodzin dziecka?? Najlepiej niech juz wtedy zaczna na weselicho odkladac! Kobieta moglabyc zaskoczona, nie wiemy jak TZ przedstawial ten zwiazek matce, moze nie myslala ,ze sa razem na powaznie. Wez pod uwage ,ze dwa lata to nie tak duzo! Mysle,ze moglobyc tez tak,ze tesciowej zrobilo sie przykro,ze o wszytskim sie ostatnia dowiaduje. Twoi rodzice juz znali wasze plany a ona nie. W innym poscie pisaliscie,ze planujecie z tztem wesele na tyle i tyle osob ale jeszcze nei wiesz co tesciowa na to. Czyli kase ma wykladac pierwsza, ale o planach ma sie dowiadywac ostatnia? Mowisz,ze sie malo co oddzywala. A Ty sie staralas ja zagadywac? Jak mama mojego Tzta do nas w gosci przychodzi to ja ja zagaduje, nawiazuje kontak a nie siedzie i czekam ,az ona do mnie cos powie. Zwlaszcze przy pierwszym spotkaniu z rodzicami powinnas byla byc bardziej goscinna. Co do Twojego tzta, to nie dziwie sie ,ze nie podoba mu sie jak wyrazasz sie o mamie. Nic dziwnego ,ze jej broni |
|
2011-02-07, 11:50 | #55 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 6 678
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
jak dla mnie, kwestia opłaty za ślub i wesele przez rodziców jest UMOWNA, a nie przyjęta. Nie spotkałam się nigdzie z tym, żeby rodzice mieli obowiązek płacić jakieś części za wesele dzieci. Chcą, proszę bardzo, ale niczego nie muszą.
|
2011-02-11, 09:40 | #56 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 13
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
Witam. Jestem tu nowa ale z zapartym tchem przeczytałam niemalże wszystkie wpisy do tutejszego wątku.
Również jestem zdania, że mama boi się "stracić" syna. A autorka tegoż wątku nie powinna tak pisać o przyszłej teściowej. Niech postawi się na jej miejscu. Kobieta zwyczajnie boi się, że zostanie sama. Jest silnie związana ze swoim synem i ma do tego prawo - jak najbardziej. A co do ślubu to nie naciskaj chłopaka. Może jeszcze nie jest gotów? Zaręczyny nie oznaczają, że zaraz trzeba planować ślub! Na początek porozmawiaj z Nim i zapytaj czy chce wogóle brać z Tobą ślub, jesli tak to w miare możliwości niech pomaga Tobie z ustalaniem, przygotowaniem.. bo jesli nadal tak będziecie postepować to do niczego nie dojdziecie, prędzej widzę tu rozstanie niż ślub. _________________________ ____ Odliczamy do 18 czerwca.. Szczęśliwi Edytowane przez anangeel Czas edycji: 2011-02-11 o 09:42 |
2011-02-19, 15:22 | #57 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: lubuskie/mazowieckie
Wiadomości: 217
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
Dziwna ta cała sytuacja...dziwne też jest to, że Twój TŻ na to nic nie reaguje i nie widzi w tym wszystkim nic dziwnego. Nie mam tutaj akurat na myśli tego, że Twoja teściowa zaprosiła w nieodpowiednim momencie Twoich rodziców, czy kazała wam samym zarobić na wesele. Chodzi mi tutaj tylko i wyłącznie o to, że nie był z "Tobą" podczas rozmowy na zaręczynach...że nie pomógł Ci w rozmowie o ślubie, a jak pisałaś wcześniej o tym rozmawialiście. Ja bym się zdenerwowała gdyby mój K. siedział cichutko, a ja musiałabym sama dyskutować z jego rodzicami na trudny jak widać dla was temat.
Wyobrażasz sobie wasze póżniejsze życie?? Nie masz wsparacia...odnoszę wrażenie, że on boi się odezwać...jest pod dużym wpływem swojej mamy...ja czegoś takiego bym nie chciała...Ja z moim K. mamy szacunek do swoich rodziców i staramy się ich traktować tak samo. Zawsze jeśli widzę, że mój TŻ ma problem z dogadaniem się ze swoimi czy moimi rodzicami idę mu z pomocą i na odwrót |
2011-02-19, 17:58 | #58 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 373
|
Dot.: Koszmarne zaręczyny...
...
Edytowane przez buziak1 Czas edycji: 2011-02-19 o 18:00 |
Nowe wątki na forum Jeszcze przed ślubem |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:09.