Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później... - Strona 36 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2011-04-06, 15:31   #1051
night prowler
Zadomowienie
 
Avatar night prowler
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 1 520
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Ja się ostatnio nie udzielam, bo zrobiłam głupotę, nakręcam się nią teraz, nie chodzę na najważniejsze zajęcia ze strachu i ogólnie mówiąc, nie mam się czym chwalić.. ani odwagi spojrzeć problemowi w twarz. Ale się podnoszę, jutro dzień krwi i chwały(kolejny... ), postanowiłam, koniec uciekania, dziś i jutro do południa ostro pracuję, bo nie mam wyjścia, choć boję się strasznie.

Złapałam sobie nowego chłopaka na wiosnę, fajny, pracowity, pewny siebie gość, krótko sie znamy, ale już zauważyłam, ze przebywanie z nim bardzo dobrze mnie nastraja i uspokaja, może jeśli warunki pozwolą, wyzbieram sie jakoś. Może chociaż nerwica seksualna mi niedługo odpadnie z powodów złego samopoczucia . Wizytę u psychologa mam dopiero za tydzień.

Dziewczęta, trzymam za Was i Waszą wiarę w siebie kciuki .
night prowler jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-06, 20:02   #1052
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Przyszłam do Was, bo w innym wątku ktoś mi uświadomił, że istnieje taki o prokrastynacji...a to zdecydowanie coś dla mnie. Więc...mam nadzieję, że mogę się tu wkręcić?

Moje życie niszczy cecha, która jest wyżej niż prokrastynacja, lenistwo, bojaźliwość życiowa i ogólne "unikactwo" - PERFEKCJONIZM. Ja po prostu muszę mieć wszystko zrobione raz, dobrze i idealnie. Jak robić porządek, to po całości i na raz. Jak się nauczyć, to na piątkę. Jak coś napisać - to od razu doskonale...A ponieważ tak zwyczajnie się nie da, to wolę nawet nie zaczynać. Bo po co? Będę zawiedziona...nic nie zrobię tak jak chcę... Jestem w ciężkim szoku jak jedna cecha charakteru potrafi rujnować życie - ja się boję cokolwiek zrobić. W tej chwili nie potrafię się ruszyć i zapisać np. na fitness - bo mam beznadziejną kondycję, nie odnajdę się, będę najgorsza... Lubię rysować i malować - ale zabieram się za to raz na ruski rok. Dlaczego? Bo nie stworzę od razu wiekopomnego dzieła, to po co? Eh...naprawdę mnie to męczy.
Oczywiście to wszystko to objawy właśnie prokrastynacji - odkładam wszystko na ostatnią chwilę kiedy po prostu już MUSZĘ i nie mam czasu, aby to bardziej odwlec. Nie zdarza mi się uczyć wcześniej niż dzień przed (a i wtedy nie uczę się od rana tylko odwlekam do popołudnia). Pewnie, zaliczam wszystko, ale oceny piękne nie są. Czasem to cud, że w ogóle coś zdaję na tą tróję. Wszystko jest wtedy zrobione na szybko i na odwal się, bo nie ma czasu, żeby cokolwiek dopracować czy poprawić. Licencjat był na ostatnią chwilę (ale był łatwy do napisania), nie chcę, żeby to samo stało się z magisterką
Muszę coś zrobić ze swoim życiem, ruszyć się z miejsca, bo jak na razie jedyne co robię, to siedzę sobie w necie...i nawet nie robię tego co lubię i bym chciała. Zaległości mam nawet w serialach, które oglądam, bo czuję, że nie mogę oglądać serialu, skoro mam do zrobienia coś ważniejszego. I wobec tego marnuję czas na czymś innym...

Jeśli teraz nie ruszę z miejsca, to obudzę się z ręką w nocniku. Poza tym rozchoruję się w końcu, skoro w ogóle nie uprawiam żadnego sportu, nie ruszam się ani trochę, tylko siedzę...ewentualnie jem. Już mam słabszą odporność, a w dodatku z wyrzutów sumienia ciągle jestem przygnębiona

Na razie przeczytałam jedną stronę wątku, także trochę muszę nadrobić...


http://www.youtube.com/watch?v=sb2YOg_dkQM <-- przypomniałyście mi o tym filmiku, uwielbiam go. I nie wiem czemu, ale zawsze chce mi się płakać jak go oglądam

---------- Dopisano o 21:02 ---------- Poprzedni post napisano o 19:58 ----------

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Mikia, mam ten sam problem chyba, mam jakąś stupunktową listę różnych fajnych rzeczy i pomysłów na życie, ale mało z niej realizuję,za każdym razem, gdy mam coś robić, to mówię sobie "jeszcze za 5 minut" i tak mija mi cały dzień Dzięki czytaniu wizażu mogłabym wyglądać jak miss Polski co najmniej, gdybym tylko zastosowała się do choćby ćwierci przeczytanych tu rad. A tak to nawet rzęs nie chce mi się rano (ani później) umalować.

Dziewczyny, a może ja nie cierpię na prokrastynację, może ja jestem po prostu leniwa? Jak to odróżnić? Aha, i czy Wy też jesteście nonstop zmęczone i dlatego odkładacie wszystko na później? Bo ja ostatnio nie mam ochoty na nic, nawet na spotkania ze znajomymi czy imprezy, co kiedyś uwielbiałam, rezygnuję z nich łudząc się, że w tym czasie zrobię coś konstruktywnego. Zgadnijcie z jakim rezultatem. A może bierzecie jakieś suplementy na wzrost energii? Ja właśnie zastanawiam się nad Bioactive Q10, na pewno go kupię, pytanie czy będzie mi się chciało regularnie go brać.

Nie czytałam całego wątku, więc może moja ostatnia "uwaga" nie będzie odkrywcza, ale zauważyłam, że na żadnym innym wątku wpisy nie wyglądają tak jak tu - tutaj wszystkie dziewczyny piszą długo, pełnymi zdaniami, bardzo poprawnie. Czy to nie jest znak czegoś w rodzaju perfekcjonizmu? Może dlatego tak trudno jest nam się za coś zabrać, zrobienie czegoś dobrze zawsze zajmuje sporo czasu. A my nawet głupiego wpisu na wątku nie umiemy napisać byle jak A może się mylę? Czy często zdarza Wam się coś "odwalić" z rozmysłem, a nie dlatego, że nie zdążyłyście się za to wcześniej zabrać?
O, to jednak było coś o tym perfekcjonizmie...nie tylko ja to zauważyłam u siebie. Czyli to pewnie główny powód do prokrastynacyjnych zachowań
A o zmęczeniu to powiem Ci tyle, że też jestem ciągle zmęczona. I czasem stwierdzam: tak, jestem taaaka śpiąca, muszę się kimnąć. Ale jeśli moje plany coś zakłóci - nagle wyskoczy jakaś sprawa, muszę wyjść, coś załatwić koniecznie teraz. Wychodzę, odwalam to co muszę...i wcale nie jestem śpiąca i mam na to siłę...
A czasem odmawiam spotkania i mówię: nie, wiesz...będę po pracy, nie będę miała siły na pewno, także może kiedy indziej. Nie tak dawno koleżanka dzień wcześniej rzuciła hasło: wpadajcie do mnie. A ja jak zwykle, że pracuję, że coś tam...ona, że to nic - wpadnij po pracy. A że nawet chciałam iść, to poszłam po tej pracy. I wiecie? Miałam mnóstwo sił na to, wcale nie byłam jakaś śpiąca, padająca na twarz czy w ogóle nie do życia. Zwyczajnie na wszelki wypadek tak mówię, że nie, bo zmęczenie. Bo w końcu trzeba być zawsze wypoczętym, żeby było idealnie
__________________


Edytowane przez bura kocurka
Czas edycji: 2011-04-06 o 19:50
bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-06, 20:26   #1053
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Linusiaczek, Keight, Patri - dzięki za odpowiedzi Z Patri pozwolę sobie się nie zgodzić - te wątki na które wchodzę mają różne wpisy, krótsze, dłuższe, z błędami, bez błędów, niejasne, na odwal - tylko tu wszystkie dziewczyny piszą pełnymi zdaniami, raczej obszernie, praktycznie bez błędów typu literówki etc.

Bura Kocurko - jakbym czytała o sobie! Za każdym razem gdy pojawia się przede mną nowe zadanie - praca do napisania lub egzamin, nowy kurs (maniakalnie uczę się wciąż nowych rzeczy przysparzając sobie jednocześnie stresu, że oto w kolejnej dziedzinie będę chciała być perfekcyjna a potem nic z tego nie wyjdzie) impreza, na której chciałabym naprawdę ładnie wyglądać - to myślę sobie, że tym razem zrobię wszystko, żeby wyszło mi idealnie i chyba jeszcze nigdy tak się nie stało. Też po całych dniach - jeśli już naprawdę nie MUSZĘ nic innego siedzę w necie, choć lubię robić tyle innych rzeczy. W ogóle myślę, że Internet ma duży wpływ - negatywny niestety - na aktywność pozasieciową jego użytkowników. Ciekawe, co by było trudniejsze do wykonania - naprawdę rzetelnie przygotować się do egzaminu i zdać go na 5 - czy od razu założyć, że siądziemy do niego na 3 godziny przed, żeby zaliczyć na marną tróję?
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-06, 20:30   #1054
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Linusiaczek, Keight, Patri - dzięki za odpowiedzi Z Patri pozwolę sobie się nie zgodzić - te wątki na które wchodzę mają różne wpisy, krótsze, dłuższe, z błędami, bez błędów, niejasne, na odwal - tylko tu wszystkie dziewczyny piszą pełnymi zdaniami, raczej obszernie, praktycznie bez błędów typu literówki etc.

Bura Kocurko - jakbym czytała o sobie! Za każdym razem gdy pojawia się przede mną nowe zadanie - praca do napisania lub egzamin, nowy kurs (maniakalnie uczę się wciąż nowych rzeczy przysparzając sobie jednocześnie stresu, że oto w kolejnej dziedzinie będę chciała być perfekcyjna a potem nic z tego nie wyjdzie) impreza, na której chciałabym naprawdę ładnie wyglądać - to myślę sobie, że tym razem zrobię wszystko, żeby wyszło mi idealnie i chyba jeszcze nigdy tak się nie stało. Też po całych dniach - jeśli już naprawdę nie MUSZĘ nic innego siedzę w necie, choć lubię robić tyle innych rzeczy. W ogóle myślę, że Internet ma duży wpływ - negatywny niestety - na aktywność pozasieciową jego użytkowników. Ciekawe, co by było trudniejsze do wykonania - naprawdę rzetelnie przygotować się do egzaminu i zdać go na 5 - czy od razu założyć, że siądziemy do niego na 3 godziny przed, żeby zaliczyć na marną tróję?
No niestety u mnie króluje ta wytłuszczona opcja
Problemem u mnie np. jest też to, że ja nie mam celu...nie wiem czego chcę. Może gdybym wiedziała, to miałabym więcej chęci by się za coś konkretnego zabrać? Czuję czasem, że się kręcę w jednym miejscu nie wiedząc co robić i bez przerwy martwiąc się "co to będzie"...i nawet jak coś postanowię, to zaraz stwierdzam, że to nie ma sensu, bo się nie przyda
Chociaż nie wiem czy nawet jasny cel by cokolwiek dopomógł
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-07, 06:03   #1055
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
lenistwo, bojaźliwość życiowa i ogólne "unikactwo"
Jak robić porządek, to po całości i na raz.
Jak się nauczyć, to na piątkę.
Jak coś napisać - to od razu doskonale...
A ponieważ tak zwyczajnie się nie da, to wolę nawet nie zaczynać. Bo po co? - ja się boję cokolwiek zrobić.
W tej chwili nie potrafię się ruszyć i zapisać np. na fitness - bo mam beznadziejną kondycję, nie odnajdę się, będę najgorsza... Lubię rysować i malować - ale zabieram się za to raz na ruski rok. Dlaczego? Bo nie stworzę od razu wiekopomnego dzieła, to po co? Eh...naprawdę mnie to męczy.
odkładam wszystko na ostatnią chwilę kiedy po prostu już MUSZĘ i nie mam czasu, aby to bardziej odwlec.

czuję, że nie mogę oglądać serialu, skoro mam do zrobienia coś ważniejszego. I wobec tego marnuję czas na czymś innym...

z wyrzutów sumienia ciągle jestem przygnębiona

http://www.youtube.com/watch?v=sb2YOg_dkQM <-- przypomniałyście mi o tym filmiku, uwielbiam go. I nie wiem czemu, ale zawsze chce mi się płakać jak go oglądam
Hej bura kocurko
Skąd ja to znam...
Do tej pory nie poszłam do pracy.
Ze strachu, że jestem beznadziejna, ze odpadnę i moja samoocena spadnie do wartości minusowych.......
Jedyne co działa, to zmusić się. A potem pielęgnować nowe zachowanie, żeby stało się nawykiem. Innej drogi nie znam...
Nie czytaj całego wątku bo to też prokrastynacja...
W pierwszym poście wypisuję to co najważeniejsze i co może pomóc. Reszta wątku to nasze zmagania z codziennością.

Ja- chciałam wstać dziś o 6 i wrócić do codziennego pisania pracy, ALE NIE WSTAŁAM.
Zbliża się połowa kwietnia, a ja znów leżę z pracą i znów czekam na części do układu, mimo, że promotor mówił, że z końcem marca będę już po badaniach... Guzik, nawet ich nie zaczełam, ale nie jest to moja wina, a życie sobie leci.
Jestem przygnębiona do granic możliwości, boję się zmian, boję się, po prostu.

http://www.youtube.com/watch?v=sb2YOg_dkQM walka z lękiem, walka z samą sobą, całe życie.... Najgorsze to odważyć się, później już pójdzie. Wszystko jest kwestią decyzji.

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2011-04-07 o 06:17
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-07, 06:35   #1056
armania82
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 163
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Witaj, bura kocurko, mam wrazenie, że piszesz tu o mnie. I z tego co widzę, nie jestem wcale jedyna! No, ale z czegoś się bierze nasza obecnosć w tym watku. Czytanie jednak czegoś, co napisała inna osoba, a jednak w 100% tyczy się mnie, powoduje u mnie zazwyczaj nieodpartą chęć odpowiedzi.
Mam naprawdę to samo. Nigdy jednak nie nazywałam tego perfekcjonizmem.
Kiedy byłam znacznie młodsza, pisałam opowiadania. Dużo tego było, zachowało się chyba z pół piwnicy zapisanych zeszytów. Bardzo dużo pisanych babcinym pismem, bo jak jeszcze nie umiałam czytać, dyktowałam jej wszystko. W wieku nastu lat zaniechałam tego. Teraz nie piszę już nic. Bo boję się, ze wyszłoby z tego coś średniego. Nie cieszę się z sukcesów. W zasadzie nie uważam ich za sukcesy. Obroniłam się? I tak za późno, zresztą pewnie nie chcieli mnie oblać, bo byłam sama i tak długo to juz trwało, ze sami mieli mnie dość. Napisałam jakąś dobrą pracę semestralną? To przecież było bardzo łatwe, a inni się poprostu nie postarali. Dostałam się na studium? Egzamin był przecież prosty, mało kto go nie zdał. I tak dalej, przykładów nieskończenie dużo.
Do tego mam siostrę, młodszą ode mnie znacznie. Ona jest Perfekcjonistką. Przez duże Pe. Na studiach, bardzo trudnt kierunek - najlepsza. W mieszkanku wszystko posprzątane na błysk (a ja jestem straszną bałaganiarą!), i wspaniale gotuje, wymyśla co jakiś czas nowe potrawy (ja nawet nie lubię gotować, zresztą zawsze wydaje mi się, ze jak coś wymyślę, będzie niedobre albo conajmniej ZWYKŁE), wyjechała na studia do innego miasta, na co ja nigdy nie miałam odwagi, byłam przekonana, ze sobie nie poradzę. Bardzo kocham moją siostrę, nie jestem zazdrosna, tylko jak się z nią porównuję, wypadam bardzo blado. No i wiem, że rodzice są z niej dumni, a ze mnie....? A z czego? Wsztstkie egzaminy, jakie zdałam., były proste. Nic znaczącego nie osiągnęłam, pracuję niedaleko miejsca zamieszkania, zresztą bez spektakularnych sukcesów. Tak to od zawsze widzę.
A do tego wszystkie ważne rzeczy odkładam.
Piszę teraz pracę dyplomową. Tkwię w pierwszym rozdziale. Chciałabym, żeby była naprawdę dobra. Ale pewnie w końcu będę musiała się pospieszyć i wyjdzie mi coś średniego. Czyli tak jak zawsze. Tak, jak najbardziej nie lubię.

Ufff, ale się rozpisałam, najmocniej przepraszam!
armania82 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-07, 07:41   #1057
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
świetny ten filmik
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-04-07, 08:16   #1058
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Miałam nie odpisywać, bo wlazłam tu na chwilę...ale odpiszę

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Hej bura kocurko
Skąd ja to znam...
Do tej pory nie poszłam do pracy.
Ze strachu, że jestem beznadziejna, ze odpadnę i moja samoocena spadnie do wartości minusowych.......
Jedyne co działa, to zmusić się. A potem pielęgnować nowe zachowanie, żeby stało się nawykiem. Innej drogi nie znam...
Nie czytaj całego wątku bo to też prokrastynacja...
W pierwszym poście wypisuję to co najważeniejsze i co może pomóc. Reszta wątku to nasze zmagania z codziennością.

Ja- chciałam wstać dziś o 6 i wrócić do codziennego pisania pracy, ALE NIE WSTAŁAM.
Zbliża się połowa kwietnia, a ja znów leżę z pracą i znów czekam na części do układu, mimo, że promotor mówił, że z końcem marca będę już po badaniach... Guzik, nawet ich nie zaczełam, ale nie jest to moja wina, a życie sobie leci.
Jestem przygnębiona do granic możliwości, boję się zmian, boję się, po prostu.

http://www.youtube.com/watch?v=sb2YOg_dkQM walka z lękiem, walka z samą sobą, całe życie.... Najgorsze to odważyć się, później już pójdzie. Wszystko jest kwestią decyzji.
Ja żeby pójść do pracy dorywczej zbierałam się odkąd skończyłam liceum Wtedy stwierdziłam, że mam długie wakacje, trzeba by coś sobie dorobić, bo przecież tyle ludzi to robi. Ale prace dorywcze przeważnie wymagają książeczki sanepidu, więc najpierw musiałam ją wyrobić. Nie wyrobiłam...tak się za to zabierałam, że nie wyrobiłam Jakoś rok później nagle mnie wzięło, żeby jednak wyrobić tą książeczkę - poszłam do sanepidu, zrobiłam badania...no ale został jeszcze lekarz do odwiedzenia, kolejne koszty, kolejna rzecz...nie załatwiłam tego
2 lata po badaniach sanepidu poszłam do lekarza...tylko dlatego, że i tak potrzebowałam badań na uczelnię, więc załatwiłam dwie rzeczy od razu. I od października pracuję, w dodatku cały czas w jednej firmie - w takiej w sumie pracy gdzie muszę zagadywać ludzi, sama inicjować z nimi kontakt i rozmawiać (a zawsze byłam nieśmiała i nie sądziłam, żebym mogła sobie dać z tym radę). Także trzeba mieć bodziec - to już dalej pójdzie. Ale odwlekanie tego jest straszne...a tak mam ze wszystkim.
I swoją drogą teraz żałuję, że nie zabrałam się za pracę wcześniej...fajnie jest mieć trochę swoich pieniążków, a ponieważ mam tendencję do odkładania sporej ich części, to naprawdę dużo bym zaoszczędziła do tej pory...no ale co zrobić, już straconego czasu nie odzyskam

A wątku nie czytam całego - przeczytałam pierwsze 3 strony i 2 ostatnie

I dzisiaj też zamierzałam rano wstać - do 7:30. Ale ostatnio jestem tak niewyspana, że leżałam godzinę dłużej (chociaż od tej 7:30 nie spałam ) To też by trzeba dopracować. Już nawet nie dlatego, że potrzebuję tego czasu, ale dlatego, że takie rozchwianie w godzinach snu jest niezdrowe

Cytat:
Napisane przez armania82 Pokaż wiadomość
Witaj, bura kocurko, mam wrazenie, że piszesz tu o mnie. I z tego co widzę, nie jestem wcale jedyna! No, ale z czegoś się bierze nasza obecnosć w tym watku. Czytanie jednak czegoś, co napisała inna osoba, a jednak w 100% tyczy się mnie, powoduje u mnie zazwyczaj nieodpartą chęć odpowiedzi.
Mam naprawdę to samo. Nigdy jednak nie nazywałam tego perfekcjonizmem.
Kiedy byłam znacznie młodsza, pisałam opowiadania. Dużo tego było, zachowało się chyba z pół piwnicy zapisanych zeszytów. Bardzo dużo pisanych babcinym pismem, bo jak jeszcze nie umiałam czytać, dyktowałam jej wszystko. W wieku nastu lat zaniechałam tego. Teraz nie piszę już nic. Bo boję się, ze wyszłoby z tego coś średniego. Nie cieszę się z sukcesów. W zasadzie nie uważam ich za sukcesy. Obroniłam się? I tak za późno, zresztą pewnie nie chcieli mnie oblać, bo byłam sama i tak długo to juz trwało, ze sami mieli mnie dość. Napisałam jakąś dobrą pracę semestralną? To przecież było bardzo łatwe, a inni się poprostu nie postarali. Dostałam się na studium? Egzamin był przecież prosty, mało kto go nie zdał. I tak dalej, przykładów nieskończenie dużo.
Do tego mam siostrę, młodszą ode mnie znacznie. Ona jest Perfekcjonistką. Przez duże Pe. Na studiach, bardzo trudnt kierunek - najlepsza. W mieszkanku wszystko posprzątane na błysk (a ja jestem straszną bałaganiarą!), i wspaniale gotuje, wymyśla co jakiś czas nowe potrawy (ja nawet nie lubię gotować, zresztą zawsze wydaje mi się, ze jak coś wymyślę, będzie niedobre albo conajmniej ZWYKŁE), wyjechała na studia do innego miasta, na co ja nigdy nie miałam odwagi, byłam przekonana, ze sobie nie poradzę. Bardzo kocham moją siostrę, nie jestem zazdrosna, tylko jak się z nią porównuję, wypadam bardzo blado. No i wiem, że rodzice są z niej dumni, a ze mnie....? A z czego? Wsztstkie egzaminy, jakie zdałam., były proste. Nic znaczącego nie osiągnęłam, pracuję niedaleko miejsca zamieszkania, zresztą bez spektakularnych sukcesów. Tak to od zawsze widzę.
A do tego wszystkie ważne rzeczy odkładam.
Piszę teraz pracę dyplomową. Tkwię w pierwszym rozdziale. Chciałabym, żeby była naprawdę dobra. Ale pewnie w końcu będę musiała się pospieszyć i wyjdzie mi coś średniego. Czyli tak jak zawsze. Tak, jak najbardziej nie lubię.

Ufff, ale się rozpisałam, najmocniej przepraszam!
Właśnie o taki typ perfekcjonizmu mi chodziło. To jest tak: są osoby, które potrafią swój perfekcjonizm świetnie wykorzystać, robią wszystko po prostu świetnie i mają to dopracowane. Różnie sobie tylko radzą z ewentualną porażką (nie wiem jak to jest z Twoją siostrą), ale są też takie osoby (jak my tutaj), które ze strachu przed porażką nie robią nic. A mogłyby przecież zrobić byle jak, byle zrobić. Ale po co pisać, skoro opowiadanie nie będzie świetne? To jest to samo co dzieje się z moim malowaniem...naprawdę gdy byłam dzieckiem uważano, że mam talent, wygrywałam konkursy plastyczne. A teraz jestem po prostu przeciętna...tylko dlatego, że to zaniedbałam. Bo przez jakiś czas byłam zajęta czymś innym, nie malowałam, a po tym czasie zaczęłam uważać, że jest masa osób, które robią to o wiele lepiej...więc nie warto próbować

A tak naprawdę w ćwiczeniu siła...i nikt mistrzem nie będzie tylko o tym marząc Wiem to...i nie stosuje

I też od czasu do czasu porównuję się z bratem...nawet nie raz, nie dwa w przypływie "depresji" powiedziałam rodzicom, że on sobie świetnie radzi, a ja po prostu jestem i będę beznadziejna. Śmieszne jest to, że to właśnie on w niczym nie był utalentowany...miał siostrę, która była w szkole muzycznej, a dodatkowo umiała świetnie rysować - czyli przejęła wszystkie talenty w genach, a jemu się nic nie dostało. Tylko, że on jest milion razy bardziej zaradny życiowo ode mnie. Ma super pracę, zarabia chyba więcej niż nasz tata, ma mieszkanie, wszystko mu się udaje...jak był studentem, to wyjeżdżał sobie do USA (też bym przecież mogła, zachęcał mnie...ale ja się bałam i boję do teraz w ogóle wyjechać gdzieś dalej za granicę). Chodził mi po głowie wyjazd na Erasmusa...zcykorzyłam, uznałam, że nie dam rady...bo jak? W innym języku? Koszmar jakiś...wyśmiali by mnie i kazali wracać do domu, bo nie zdałabym tam żadnego egzaminu

Uch...muszę sobie chyba zapisać wszystko co mam do zrobienia...stworzę RUTYNY jak autorka wątku i w ogóle kilka pomysłów stąd mi się podoba. Może i strach w końcu minie jak zacznę coś robić
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-07, 08:25   #1059
night prowler
Zadomowienie
 
Avatar night prowler
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 1 520
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
http://www.youtube.com/watch?v=sb2YOg_dkQM walka z lękiem, walka z samą sobą, całe życie.... Najgorsze to odważyć się, później już pójdzie. Wszystko jest kwestią decyzji.
ładne

Ja wczoraj namarnowałam mnóstwo czasu. Wieczorem odebrałam niemiłą rozmowę prywatną i maila od wykładowcy, z którym się dziś zobaczę po 2 tygodniach przerwy. Po przeczytaniu obu tak się wyciszyłam, że pierwszy raz od bardzo dawna zasnęłam spokojnie, bez nerwobóli i kilku godzin kręcenia się po łóżku. Nie ma jak wygrać ze sobą, nawet w takiej malutkiej sprawie... Dziś wstałam później niż chciałam, ale bez poczucia winy, spokojna jak nie wiem co i gotowa do działania. .

Zaraz zabieram się za kilka godzin cięęęężkiej pracy non stop, szykuję się na wyjazd, jadę na TE zajęcia a później do przyjaciół z wizytą. Zostaje u nich na noc a jutro jadę rano prosto w paszczę lwa na kolejne zajęcia, jak wszystko dobrze pójdzie, po prostu będę robić swoje, w międzyczasie relaksować się w miłym towarzystwie i nawet nie będę miała siły myśleć o głupotach i się nakręcać w złą stronę .

bura kocurko witam, mam wrażenie, że odnajdziesz się na "naszym podwórku" bez problemu.. w ogóle mam wrażenie, że każda nowa osoba, kiedy przedstawia się w wątku pisze w kółko o tych samych rzeczach i w kółko "jakby o mnie".. naprawdę, wszystkie się tu świetnie rozumiemy
night prowler jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-07, 09:32   #1060
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
No niestety u mnie króluje ta wytłuszczona opcja
Problemem u mnie np. jest też to, że ja nie mam celu...nie wiem czego chcę. Może gdybym wiedziała, to miałabym więcej chęci by się za coś konkretnego zabrać? Czuję czasem, że się kręcę w jednym miejscu nie wiedząc co robić i bez przerwy martwiąc się "co to będzie"...i nawet jak coś postanowię, to zaraz stwierdzam, że to nie ma sensu, bo się nie przyda
Chociaż nie wiem czy nawet jasny cel by cokolwiek dopomógł
Nie wiem, czy w Twoim przypadku przyda się to, co napiszę, ale ja ostatnio (przy wybitnej pomocy mojej pani psycholog) odkryłam, że nie wiem czego chcę w dużej mierze dlatego, że nauczono mnie, żeby najpierw myśleć o innych i spełniać ich życzenia i nie rozczarowywać ich. A ponieważ nie zawsze pasuje mi to, czego chcą ode mnie inni, a w ogóle to ich oczekiwania wobec mnie są często sprzeczne, to najwygodniej jest mi nie decydować się na nic. I teraz bardziej pracuję nad przekonaniem samej siebie, że w ogóle wolno mi chcieć czegoś, czego ktoś inny wolałby, żebym nie robiła, że mam do tego prawo i jeśli to zrobię to nie będę wcale zła. W ogóle często dziewczyny pisza tu, że boją się sobą rozczarować - ale może to nie jest cała prawda? Może jednak bardziej boimy się rozczarować innych?
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-07, 09:59   #1061
night prowler
Zadomowienie
 
Avatar night prowler
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 1 520
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Nie wiem, czy w Twoim przypadku przyda się to, co napiszę, ale ja ostatnio (przy wybitnej pomocy mojej pani psycholog) odkryłam, że nie wiem czego chcę w dużej mierze dlatego, że nauczono mnie, żeby najpierw myśleć o innych i spełniać ich życzenia i nie rozczarowywać ich. A ponieważ nie zawsze pasuje mi to, czego chcą ode mnie inni, a w ogóle to ich oczekiwania wobec mnie są często sprzeczne, to najwygodniej jest mi nie decydować się na nic. I teraz bardziej pracuję nad przekonaniem samej siebie, że w ogóle wolno mi chcieć czegoś, czego ktoś inny wolałby, żebym nie robiła, że mam do tego prawo i jeśli to zrobię to nie będę wcale zła. W ogóle często dziewczyny pisza tu, że boją się sobą rozczarować - ale może to nie jest cała prawda? Może jednak bardziej boimy się rozczarować innych?
Bardzo trafne spostrzeżenia, wiele lat zajęło mi zauważenie u siebie tego problemu i bardzo wiele dało pogodzenie się z tym, że jak to się mówi "wszystkim nie dogodzę" .

U mnie problem miał kilka źródeł ale najważniejsze było takie, że jako "gorsze" dziecko zawsze sobie wmawiałam, ze jeśli rodzice będą ze mnie zadowoleni, zaczną mnie kochać jak mojego brata.. a oni zamiast doceniać moje starania zaczęli moje sukcesy uważać za coś oczywistego i wymagać coraz więcej i więcej.. no i tak się zaczęło moje "niezrównoważenie" w samoocenie.
night prowler jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-04-07, 10:02   #1062
mikia20
Ekspert GotowaniaNaGazie
 
Avatar mikia20
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Wsi spokojna, wsi wesoła...
Wiadomości: 9 369
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Dziewczyny, muszę sobie ułożyć jakiś energetyczny jadłospis - bo na razie to jakaś masakra... :/

Chorowałam przez ostanie trzy dni, z wielkiego come back nici...

Miałam jechać po książki, nie mogłam, książek nie będę miała do przyszłego poniedziałku... mam pustkę w głowie, nie wiem co ze sobą zrobić.

Wiem że mam zrobić CAŁE MNÓSTWO a teraz kompletnie nie wiem od czego zacząć... znowu mam ochotę wszystko odłożyć!

jakiego mam doła...
mikia20 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-07, 10:16   #1063
night prowler
Zadomowienie
 
Avatar night prowler
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 1 520
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez mikia20 Pokaż wiadomość
Dziewczyny, muszę sobie ułożyć jakiś energetyczny jadłospis - bo na razie to jakaś masakra... :/

Chorowałam przez ostanie trzy dni, z wielkiego come back nici...

Miałam jechać po książki, nie mogłam, książek nie będę miała do przyszłego poniedziałku... mam pustkę w głowie, nie wiem co ze sobą zrobić.

Wiem że mam zrobić CAŁE MNÓSTWO a teraz kompletnie nie wiem od czego zacząć... znowu mam ochotę wszystko odłożyć!

jakiego mam doła...


Nie "zawieszaj się" na wielkim come backu, rób swoje i nie rozglądaj się na boki (ha ha, kto to mówi )... może lista rzeczy, które możesz zrobić na własny rachunek i to rozbita na wiele podpunkcików, które możesz z dumą i często odhaczać by pomogła? Bez myślenia o tym, przy czym masz związane ręce..

Energetyzująca dieta na wiosnę to super pomysł, może daj sobie np dwie godziny na pogrzebaniu po necie i ułożenie sensownego planu żywienia? Na straganach warzywniczych zaczął się ruch, możesz sobie przygotowywać śliczne, kolorowe posiłki, na które nawet patrzyć będzie miło .

Powodzenia!
night prowler jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-07, 10:18   #1064
mikia20
Ekspert GotowaniaNaGazie
 
Avatar mikia20
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Wsi spokojna, wsi wesoła...
Wiadomości: 9 369
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez night prowler Pokaż wiadomość


Nie "zawieszaj się" na wielkim come backu, rób swoje i nie rozglądaj się na boki (ha ha, kto to mówi )... może lista rzeczy, które możesz zrobić na własny rachunek i to rozbita na wiele podpunkcików, które możesz z dumą i często odhaczać by pomogła? Bez myślenia o tym, przy czym masz związane ręce..

Energetyzująca dieta na wiosnę to super pomysł, może daj sobie np dwie godziny na pogrzebaniu po necie i ułożenie sensownego planu żywienia? Na straganach warzywniczych zaczął się ruch, możesz sobie przygotowywać śliczne, kolorowe posiłki, na które nawet patrzyć będzie miło .

Powodzenia!

Na razie to mam ochotę walić głową w stół o właśnie tak -->

Ok, ułożenie planu żywienia energetycznego...
mikia20 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-07, 12:33   #1065
night prowler
Zadomowienie
 
Avatar night prowler
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 1 520
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Uwaga, uwaga, prokrastynuję ... mam złe rzeczy w głowie i po pierwszych godzinach poranka zaatakowały z powrotem..ja jednak najlepiej pracuję o świcie, kiedy cały świat dla mnie nie istnieje i nie ma mnie co rozpraszać
night prowler jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-07, 12:49   #1066
Aranel
Raczkowanie
 
Avatar Aranel
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: .....
Wiadomości: 339
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Jesli pozwolicie to i ja przyczłapie do tego grona.... chodź watek czytam juz od dawna, ale ciagle cos przeszkadzalo mi napisac...

Tak jak ktoś slusznie zauwazyl kazda z nas moze podpisywac sie pod wpisami innych, u mnie jest to samo...

A moje story (chyba najbardziej przerazajce bo chyba jestem jedna ze starszych tutaj...wiec uczcie sie na moich bledach...)

Koncze dr....(żart!) ja chce napisac dr, zostalo mi 3 miesiace...czy pisze...oczywiscie ze nie....czemu??? bo to ma byc dzielo mojego zycia, bo godzinami ogladam cudze dr i uwazam ze musze zrobic to lepiej.... jaki jest tego efekt?
-godzinami siedze na necie i szukam cennych materialow (ktore wiem ze nawet w polowie nie wykorzstam)...dla przykladu mam jeden rozdzialik z 15 do napisania (przegladu literatury) na ten jeden, w sumie bardzo nieistotny rozdzialik, ktory powinnien mi zajac max 2-3 strony przejrzalam juz 70 ksiazek i kolo 50 artykulow... i nie moge zaczac pisac bo uwazam ze jeszcze za malo na ten temat wiem!!!! to jest jakas niekonczaca sie pulapka perfekcjonizmu i strachu przed rozpoczeciem pisania, bo boje sie ze moj dr bedzie gorszy od innych, wiec nie ma go wcale.....

A propo pracy...owszem pracuje juz w 3 miejscach rownoczesnie ale przez ostatnich 5 lat nie wyslalam CV do wymarzonej firmy bo ciagle wydaje mi sie ze umiem za malo....wiec juz skonczylam studia, studia podyplomowe, kiedys dr(??????!!!!!!) ale boje sie wyslac CV bo inni beda lepsi ode mnie...

Oczywiscie proza zycia jest taka, ze mam syndrom 5 uczennicy wszystko musi byc tip top, ale chec uzyskania doskonalego poziomu w moim przypadku niesamowicie wydluza faze przygotowan typu szukanie materialow..... To przenosi sie na inne dziedziny zycia...chociazby zainteresowania- takze milion pomyslow na zycie, typu -wizaz, malowanie, wszyscy mowia-ladnie sie malujesz, moze pomalujesz mnie na wesele, impreze etc.... a ja odpowiadam-nie, teraz nie dopiero jak skoncze tak super szkole wizazu (ktorej szukalam chyba 1,5miesiaca....) ale ze boje sie ze nie bede tak dobra jak inni wizazysci ciagle odwlekam zapisanie sie...

Moja kolejna obserwacja prokrastynatorzy czeesto sa postrzegane jako osoby aktywne... np ja jestem tak widziana (i tak sie opisalam w jednym z watkow....bez komenatarza), pracuje w 3 miejscach, wyjezdzam, mam tysiac pomyslow ale....za dr sie nie biore... robie wszystko byleby sie tym nie zajmowac-wiec perfekcyjnie uprawiam ziola, gotuje coraz to nowe potrawy, pracuje, biore kolejne zlecenia, projekty, zadania a dr lezy i kwiczy..... wiec pozornie nie ma gdzie szpilki wetknac ale... spedzam tez dni na typowym zmeczeniu - bole brzucha, glowy, sennosc, u mnei jeszcze klopoty skorne....wiec spie bo potwornie chce mi sie spac...

Oczywiscie ma tez dni mega aktywne, kiedy mam sile wstac, walczyc, pracowac ale nigdy nie dotycza mojego najwazniejszego zobowiazani dr...

O porownywaniu sie do mojej doskonalej siostry, nie wspomne.... o braku pewnosci siebie nie wspomne (skutecznie zabite choroba, i przez bylego TZ).....

O perfekcjonizmie w calym zyciu tez...patrz moj obecny zwiazek...TZ sie stara, chce mi nieba przychylic ale ....ale On nie jest doskonaly...moj zwiazek nie jest doskonaly.... a ja mam juz prawie 30 lat i powinnam wiedziec ze zwiazki sa niedoskonale (ot i dygresja)...

Jak zawsze sie rozpisalam, bo jak zawsze to wymowka do tego zeby nie pracowac nad tym co trzeba...
Aranel jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-07, 13:54   #1067
night prowler
Zadomowienie
 
Avatar night prowler
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 1 520
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Aranel miło będzie Cię tu gościć .. rzuciła mi się w oczy jedna rzecz, o której napisałaś. Też mnie czasem przytłacza to, jak mnie widzi otoczenie, aktywna, towarzyska, elastyczna, wyluzowana, godna podziwu, bla, bla, bla.. a co jest na co dzień wiem tylko ja

To jest wkurzające i wręcz upokarzające szczególnie w takich momentach, kiedy na przykład dostaję reprymendę od dziekana i słyszę o tym, że jestem "taka sprytna" bo chodzę jak mi się podoba, wszystko olewam, zachowuje się bezczelnie, wszystko po mnie spływa jak po kaczce, bo wiem, że jestem taka zdolna to zawsze sobie poradzę, ale to żałosne, jakie mam podejście i on się mną osobiście brzydzi, bo to co robię godzi w etykę studenta.. a ja siedzę jak ten kretyn, czerwienię się i mam ochotę mu wykrzyczeć, ze niczym się tak nie przejmuję jak tymi studiami, że nie śpię, nie jem, mam problemy w kontaktach z ludźmi i brak mi życia osobistego, zrezygnowałam z pracy i drugiego kierunku studiów na 4 roku, bo nic nie robię tylko się zadręczam myślą, że nie jestem wystarczająco dobra, że wszystko mogłabym lepiej i że to, co on myśli na mój temat to najbardziej upokarzająca rzecz, jaką kiedykolwiek usłyszałam ... bo z zewnątrz to wygląda jak wygląda a dla mnie każde wyjście z domu na zajęcia to wielka walka ;/.. a dookoła mogę robić wszystko.. super skomplikowane potrawy, wycieczki, trudne lektury, prace pisemne z bardziej teoretycznych przedmiotów, tylko na najważniejsze nie mam siły :/.

Przepraszam, że tak nieskładnie i osobiście, ale znów nawaliłam na finiszu, boszzzzz, nie wytrzymuje z sobą.
night prowler jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-07, 14:04   #1068
Aranel
Raczkowanie
 
Avatar Aranel
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: .....
Wiadomości: 339
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

A dziekuje za mile przywitanie Night Prowler jak widzisz jestem czujna jak jastrzab, zeby odpisac bo oczywiscie to jest wazniejsze niz moj problem...

Wiem, że (prawdopodobnie odrzucisz moja pomoc i nie bede Ci miec tego za zle, bo to bedzie strach silniejszy ze zmierzeniem sie z zadaniem niz chcec zakonczenia problemu ) ale jesli chcesz to bardziej prytwanie mozemy porozmawiac jak uporzadkowac twoje sprawy na studiach, czy jak ogarnac jakas prace do zaliczenia, 5 lat po drugiej stronie czyli bycie prowadzacym co nieco mnie nauczylo, moze kilka slow ktore napisze cos Ci pomoze...(bo wtedy przekonasz sie jak naprawde wyglada bycie prowadzacym zajecia i posiadanie rownoczesnie 400 studentów na jeden semestr....)


Wiesz dziekan to tylko czlowiek, on nie siedzi Ci w glowie...moze po wielu latach, kiedy wiekszosc studentów cos tam kombinuje, on po prostu zakłada ze ty pewnie tez chcesz cos tutaj oszukac, nagiac.... i niestety wtedy i Ci dobrzy studenci i Ci zli dostaja po glowie tak samo... Mnie kilkakrotnie tez oszukano i łzy sie lały w moim pokoju, ze jakas osoba nie mogla sie uczyc, napisac pracy bo ma TAKIE PROBLMY ZYCIOWE.... a minute pozniej kiedy wyszlam z pokoju (niespodziewanie) widzialam rozesmiane dziewcze...ktore gwaltownie spuszczalo wzrok na moj widok... wiec i mi troche to odebralo wiare w studentow, ja raczej stawiam na totalna szczerosc i wole jak mi mowia, ze byli na imprezie, albo sie rozstali ale za to pozniej wymgam od takich osob wiecej....no ale to nie sa rady dla Ciebie.... chcialabym tylko zebys inaczej spojrzala na dziekana ...


Oczywiscie jak kazdy pro....notorycznie sie spozniam... a moj perfekcjonizm osiagnal takie rozmiary, ze np kiedy kupuje ksiazke w empiku to przegladam tysiac egzemplarzy zanim znajde taki bez zadnej rysy, zagietej strony... i robie tak z kazda zakupiona rzecza, ogladam czy nie ma jakichkolwiek wad, nawet najmniejszych, wypuklosci, zadrapan, skaz.... i wiem ze to wariactwo, bo juz w torbie w drodze do domu sie pogniecie, zagnie....ale nie potrafie przestac...

Wiec chodz moj TZ mnie prosil-prosze zrob dzis cos do dr..... to ja....do tej pory bylam na uczelni na chwile, ogarnelam swoje ziolka i wypielegnowalm ich listki, wstawilam pranie, zmywanie, posprzatalam mieszkanie.... przejrzalam oferte lotu i wizzair bo to moj konik-bilety lotnicze... a wiec zrobilam wszystko ale nic co przyblizylo by mnie do dr....

Edytowane przez Aranel
Czas edycji: 2011-04-07 o 14:13
Aranel jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-07, 14:32   #1069
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Aranel Pokaż wiadomość
Jesli pozwolicie to i ja przyczłapie do tego grona...
Hej Aranel. Ty dr, ja mgr.

Właśnie dostałam odpowiedź od promotora, że cierpliwości, bo na część czeka się 6 tygodni!!!
O zgrozo, przecież z końcem marca miałam być już po badaniach! 6 tygodni czekania!!!!!!

Popłakałam się. Następnie zezłościłam.

Nie jest dobrze.

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2011-04-07 o 14:38
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-04-07, 14:43   #1070
night prowler
Zadomowienie
 
Avatar night prowler
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 1 520
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Aranel to zawsze gorzkie, kiedy się dowiadujemy, że daliśmy się komuś zrobić w konia, ba, zaufaliśmy i nawet zaangażowaliśmy się emocjonalnie w cudzą sytuację a koniec końców okazaliśmy się naiwniutcy, mimo życiowego doświadczenia . Ja świetnie rozumiem mojego dziekana ( tak samo, jak i Ciebie), gdyby sam był bucem, puszczałabym to co mówi mimo uszu, ale widzę zaangażowanego w swoją pracę pedagoga, uczciwego, skrupulatnego człowieka i dlatego to, co o mnie mówi dociera bardzo głęboko. Podobnie mam z wykładowcami... fantastyczni, mądrzy, serdeczni ludzie przyklejają mi łatkę lesera i kombinatora. I zdaję sobie sprawę, że oceniając po pozorach, mają do tego pełne prawo.. ja może nie spuściłabym oczu, gdybyś naszła mnie po wyjściu z gabinetu, ale myślę, że mogłabyś się zdziwić temu, jak jestem roześmiana i rozgadana w towarzystwie .

Ooo i co do perfekcjonizmu.. ja nienawidzę się spóźniać, szczególnie na zajęcia, uważam, że to oznaka braku szacunku dla prowadzącego.. nie chce mi się nawet wspominać, ile razy z powodu korków zdarzało mi się zawracać w drodze na uczelnię, "bo i tak nie zdążę, wiec po co w ogóle iść"..

Chętnie z Tobą porozmawiam prywatnie, choć zastanawiam się, czy nie korzystniej byłoby kontynuować rozmowę tutaj, na tym wątku jest co najmniej kilka osób, które mogłyby na Twoich radach bardzo skorzystać .

Z moimi pracami do zaliczenia największy problem jest taki, że wymagają ode mnie otwarcia się, ujawnienia swoich poglądów, wyplucia ogromnej porcji własnych pomysłów a ja jestem skryta i boję się za każdym razem przekroczenia tej granicy.. z pracami z przedmiotów teoretycznych nie mam najmniejszego problemu, w sesji zimowej tak się pieściłam z esejami, że jeden wykładowca chciał mi w efekcie postawić 9,5 i stwierdził, że gdyby nawet z taką "żartobliwą" oceną porównywał do mnie resztę roku to im wszystkim musiałby wstawić brak zaliczenia.. co oczywiście zaowocowało tym, że ja zrobiłam obojętną minę i tylko prychnęłam, jak koledzy mi gratulowali a w myślach palił mi się wielki alarm" do wszystkich diabłów, jak ja teraz dorównam do tego poziomu w następnej sesji, czego ten gość będzie się po mnie spodziewał.. ?!"
night prowler jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-07, 14:44   #1071
Aranel
Raczkowanie
 
Avatar Aranel
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: .....
Wiadomości: 339
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Hej Aranel. Nie jesteś najstarsza

Witaj Autorko/ Założycielko wątku dobrze, ze chodz jedna osoba na glos powiedziała, ze jest jakis problem z odkładaniem rzeczy na pozniej..... i to nie lenistwo (bo z tego co podgladalam do tej pory, to niezly z Ciebie Tytan pracy )

Naprawde dziewczyny, chcialabym Wam otworzyc troche oczy, zebyscie sie przekonaly jak to wyglada z drugiej strony...ale pewnych rzeczy nie mozna pisac publicznie zeby nie robic sobie klopotow...

A z takich ogólnych rad, do zmagajacych sie ze studiami:
- dla prowadzacych jestescie jedne z tysiaca na dany rocznik, po was i przed wami bylo tysiace podobnych... a co z tego wynika... prowadzacy naprawde nie ma checi i czasu sledzic kazde wasze napisane slowo, czyhać na wasze bledy, czekac na wielkopomne dzieła...
- po drugie, maksimum tresci i mało lania wody....dlaczego? (bo jak masz sprawdzic 400 prac o tym samym najczesciej, to czlowieka trafia gdy ludzie wypisuja po 100 stron rzeczy oczywistych, czy truzimow - typu = palenie jest szkodliwe.... zobaczycie, im bardziej bedziecie konkretne im mniej zbaczania na boki, tym bardziej was docenia!
-aboslutnie nie bac sie opracowan krótkich i zwiezlych! lepsze 10 stron konkrteow niz 70 o niczym (ale co ja sie madrze, ja sama tego nie potrafie ale wiem jak to sie czyta..... i jak sie to ocenia)

To tez rzeczy oczywiste co napisalam, ale te sa sprawdzone przeze mnie jako nauczyciela...
Aranel jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-07, 14:48   #1072
night prowler
Zadomowienie
 
Avatar night prowler
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 1 520
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Hej Aranel. Ty dr, ja mgr.

Właśnie dostałam odpowiedź od promotora, że cierpliwości, bo na część czeka się 6 tygodni!!!
O zgrozo, przecież z końcem marca miałam być już po badaniach! 6 tygodni czekania!!!!!!

Popłakałam się. Następnie zezłościłam.

Nie jest dobrze.
Czy dobrze zrozumiałam i Ty dalej czekasz na wyniki tych badań? Skoro to inni rozwalają Ci plan, nie ma co się tym obwiniać .

---------- Dopisano o 15:48 ---------- Poprzedni post napisano o 15:44 ----------

Cytat:
Napisane przez Aranel Pokaż wiadomość
Witaj Autorko/ Założycielko wątku dobrze, ze chodz jedna osoba na glos powiedziała, ze jest jakis problem z odkładaniem rzeczy na pozniej..... i to nie lenistwo (bo z tego co podgladalam do tej pory, to niezly z Ciebie Tytan pracy )

Naprawde dziewczyny, chcialabym Wam otworzyc troche oczy, zebyscie sie przekonaly jak to wyglada z drugiej strony...ale pewnych rzeczy nie mozna pisac publicznie zeby nie robic sobie klopotow...

A z takich ogólnych rad, do zmagajacych sie ze studiami:
- dla prowadzacych jestescie jedne z tysiaca na dany rocznik, po was i przed wami bylo tysiace podobnych... a co z tego wynika... prowadzacy naprawde nie ma checi i czasu sledzic kazde wasze napisane slowo, czyhać na wasze bledy, czekac na wielkopomne dzieła...
- po drugie, maksimum tresci i mało lania wody....dlaczego? (bo jak masz sprawdzic 400 prac o tym samym najczesciej, to czlowieka trafia gdy ludzie wypisuja po 100 stron rzeczy oczywistych, czy truzimow - typu = palenie jest szkodliwe.... zobaczycie, im bardziej bedziecie konkretne im mniej zbaczania na boki, tym bardziej was docenia!
-aboslutnie nie bac sie opracowan krótkich i zwiezlych! lepsze 10 stron konkrteow niz 70 o niczym (ale co ja sie madrze, ja sama tego nie potrafie ale wiem jak to sie czyta..... i jak sie to ocenia)

To tez rzeczy oczywiste co napisalam, ale te sa sprawdzone przeze mnie jako nauczyciela...
Heh, ja w systemie w którym jest 100 studentów na roku i prawie żadnego prywatnego kontaktu radze sobie świetnie.. gorzej mi idzie, kiedy na roku jest 25 osób, na katedrze po kilkanaście a jeden wykładowca/ asystent przypada na trzech studentów.. dla mnie to koszmar..
night prowler jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-07, 15:02   #1073
Aranel
Raczkowanie
 
Avatar Aranel
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: .....
Wiadomości: 339
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez night prowler Pokaż wiadomość
Aranel to zawsze gorzkie, kiedy się dowiadujemy, że daliśmy się komuś zrobić w konia, ba, zaufaliśmy i nawet zaangażowaliśmy się emocjonalnie w cudzą sytuację a koniec końców okazaliśmy się naiwniutcy, mimo życiowego doświadczenia . Ja świetnie rozumiem mojego dziekana ( tak samo, jak i Ciebie), gdyby sam był bucem, puszczałabym to co mówi mimo uszu, ale widzę zaangażowanego w swoją pracę pedagoga, uczciwego, skrupulatnego człowieka i dlatego to, co o mnie mówi dociera bardzo głęboko. Podobnie mam z wykładowcami... fantastyczni, mądrzy, serdeczni ludzie przyklejają mi łatkę lesera i kombinatora. I zdaję sobie sprawę, że oceniając po pozorach, mają do tego pełne prawo.. ja może nie spuściłabym oczu, gdybyś naszła mnie po wyjściu z gabinetu, ale myślę, że mogłabyś się zdziwić temu, jak jestem roześmiana i rozgadana w towarzystwie .

Wiesz, nauczyciel nie ocenia po pozorach ale po tym co jest w stanie zobaczyc, zarowno w trakcie swoich zajec, jak i wtedy gdy idzie po korytarzu.... wiec zestawia fakty, ktore sa mu przedstawione

Ooo i co do perfekcjonizmu.. ja nienawidzę się spóźniać, szczególnie na zajęcia, uważam, że to oznaka braku szacunku dla prowadzącego.. nie chce mi się nawet wspominać, ile razy z powodu korków zdarzało mi się zawracać w drodze na uczelnię, "bo i tak nie zdążę, wiec po co w ogóle iść"..

Chętnie z Tobą porozmawiam prywatnie, choć zastanawiam się, czy nie korzystniej byłoby kontynuować rozmowę tutaj, na tym wątku jest co najmniej kilka osób, które mogłyby na Twoich radach bardzo skorzystać .

Z moimi pracami do zaliczenia największy problem jest taki, że wymagają ode mnie otwarcia się, ujawnienia swoich poglądów, wyplucia ogromnej porcji własnych pomysłów a ja jestem skryta i boję się za każdym razem przekroczenia tej granicy.. z pracami z przedmiotów teoretycznych nie mam najmniejszego problemu, w sesji zimowej tak się pieściłam z esejami, że jeden wykładowca chciał mi w efekcie postawić 9,5 i stwierdził, że gdyby nawet z taką "żartobliwą" oceną porównywał do mnie resztę roku to im wszystkim musiałby wstawić brak zaliczenia.. co oczywiście zaowocowało tym, że ja zrobiłam obojętną minę i tylko prychnęłam, jak koledzy mi gratulowali a w myślach palił mi się wielki alarm" do wszystkich diabłów, jak ja teraz dorównam do tego poziomu w następnej sesji, czego ten gość będzie się po mnie spodziewał.. ?!"
A propo odrzucania gratulacji....czy tez cierpicie na umniejszanie wlasnych sukcesów?? dostalam nagrode za prace mgr...oczywiscie wszystkim mowilam -nic takiego, nic takiego....dostalam grant - nic takiego, nic takiego.... zeby inni nie poczuli sie gorzej obok mnnie....

A propo tego, jak bedzie traktowal Cie ten wykladowca w przyszlosci.... bedzie cie ocenial (zabawnie ) ale dwojako...z jednej strony wieksza poblazliwosc ale nie pozwoli ci odpuscic totalnie...tzn jesli przyniesiesz dobra prace (ale nie jakas mega, mega mega) to i tak dostaniesz pozytywna ocene bo bedzie pamietal ile wysilku wlozylasz ostatnio... ale gdybys przyniosla bardzo slaba prace (w co nie wierze perfekcjonistko) to prawdopodobnie nie oblaby Cie ale dal czas na poprawe....(oczywiscie zastrzegam ze mowie z wlasnego doswiadczenia i prosze nie traktowac to jako wykladni dla wszystich uczelniach i wszystkich prowadzacych) Bo napewno tez mialby w pamieci ze ostatnim razem na jego przedmiot poswiecilas tyle czasu.

Czy mozesz rozwinac kwestie -przedmiotow nieteoretycznych? tzn masz zrobic jakis projekt? jakies dzieło sztuki? cos artystycznego? jak to rozumiec?

---------- Dopisano o 16:02 ---------- Poprzedni post napisano o 15:53 ----------

Cytat:
Napisane przez night prowler Pokaż wiadomość
Aranel to zawsze gorzkie, kiedy się dowiadujemy, że daliśmy się komuś zrobić w konia, ba, zaufaliśmy i nawet zaangażowaliśmy się emocjonalnie w cudzą sytuację a koniec końców okazaliśmy się naiwniutcy, mimo życiowego doświadczenia . Ja świetnie rozumiem mojego dziekana ( tak samo, jak i Ciebie), gdyby sam był bucem, puszczałabym to co mówi mimo uszu, ale widzę zaangażowanego w swoją pracę pedagoga, uczciwego, skrupulatnego człowieka i dlatego to, co o mnie mówi dociera bardzo głęboko. Podobnie mam z wykładowcami... fantastyczni, mądrzy, serdeczni ludzie przyklejają mi łatkę lesera i kombinatora. I zdaję sobie sprawę, że oceniając po pozorach, mają do tego pełne prawo.. ja może nie spuściłabym oczu, gdybyś naszła mnie po wyjściu z gabinetu, ale myślę, że mogłabyś się zdziwić temu, jak jestem roześmiana i rozgadana w towarzystwie .

Ooo i co do perfekcjonizmu.. ja nienawidzę się spóźniać, szczególnie na zajęcia, uważam, że to oznaka braku szacunku dla prowadzącego.. nie chce mi się nawet wspominać, ile razy z powodu korków zdarzało mi się zawracać w drodze na uczelnię, "bo i tak nie zdążę, wiec po co w ogóle iść"..

Chętnie z Tobą porozmawiam prywatnie, choć zastanawiam się, czy nie korzystniej byłoby kontynuować rozmowę tutaj, na tym wątku jest co najmniej kilka osób, które mogłyby na Twoich radach bardzo skorzystać .

Z moimi pracami do zaliczenia największy problem jest taki, że wymagają ode mnie otwarcia się, ujawnienia swoich poglądów, wyplucia ogromnej porcji własnych pomysłów a ja jestem skryta i boję się za każdym razem przekroczenia tej granicy.. z pracami z przedmiotów teoretycznych nie mam najmniejszego problemu, w sesji zimowej tak się pieściłam z esejami, że jeden wykładowca chciał mi w efekcie postawić 9,5 i stwierdził, że gdyby nawet z taką "żartobliwą" oceną porównywał do mnie resztę roku to im wszystkim musiałby wstawić brak zaliczenia.. co oczywiście zaowocowało tym, że ja zrobiłam obojętną minę i tylko prychnęłam, jak koledzy mi gratulowali a w myślach palił mi się wielki alarm" do wszystkich diabłów, jak ja teraz dorównam do tego poziomu w następnej sesji, czego ten gość będzie się po mnie spodziewał.. ?!"
Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Hej Aranel. Ty dr, ja mgr.

Właśnie dostałam odpowiedź od promotora, że cierpliwości, bo na część czeka się 6 tygodni!!!
O zgrozo, przecież z końcem marca miałam być już po badaniach! 6 tygodni czekania!!!!!!

Popłakałam się. Następnie zezłościłam.

Nie jest dobrze.
Do Patri

Spokojnie, spokojnie.... najpierw dobra herbatka/kawka/ciasteczko na opanowanie emocji najpierw spokoj....tylko to moze nas uratowac

6 tygodni to dlugo ale to tez czas do wykorzystania, i to z pozytkiem dla Twojej mgr kazda praca sklada sie z wielu rozdzialow, wiec moze pisz to co jestes w stanie bez prowadzenia badan, jesli czesc teoretyczna masz juz za soba, zacznij moze pisac wstepy, ogolne stwierdzenia do czesci badawczej, no i niekonczaca sie redakacja pracy-czyli sprawdzanie marginesow, wstawianie zdjec, tabel... wbrew pozorom czasochlonne zajecie. Zostaje jeszcze porzadkowanie bibliografii tez nudne ale wazne.
Naprawde kibicuje Ci z Twoja mgr, wiec sie nie zatrzymuj! blagam! masz 6 tygodni by dopracowac, opracowac swoja mgr!

Cytat:
Napisane przez night prowler Pokaż wiadomość
Czy dobrze zrozumiałam i Ty dalej czekasz na wyniki tych badań? Skoro to inni rozwalają Ci plan, nie ma co się tym obwiniać .

---------- Dopisano o 15:48 ---------- Poprzedni post napisano o 15:44 ----------



Heh, ja w systemie w którym jest 100 studentów na roku i prawie żadnego prywatnego kontaktu radze sobie świetnie.. gorzej mi idzie, kiedy na roku jest 25 osób, na katedrze po kilkanaście a jeden wykładowca/ asystent przypada na trzech studentów.. dla mnie to koszmar..

No tak ale popatrz ze na tych mniejszych i wiekszych kierunkach, zycie wykladowcy to nie jest prowadzenie zajec, to tylko malutka czesc jego zycia, oni tak samo maja rodziny, znajomych, prace dorywcze(bardzo bardzo czesto), prywatne zlecenia i wtedy ta praca ze studentami, to cudowny dodatek do calego ich zycia. Ja uwielbiam prowadzic zajecia ale to jest jedna z miliona czynnosci, ktora wykonuje, oni pewnie maja tak samo... I co chce przez to powiedziec... Kochana...oni naprawde nie żyja Twoimi pracami a wlasnym zyciem i nie oceniaja Cie jako czlowieka na podstawie jednego kiepskiego projektu/opracowania. Ja na studiach z przedmiotw kreatywnych bylam beznajdziejna ale z pozostalych bylam w pierwszej trojce i nikt nie nazywal mnie z tego powodu nieudacznikiem, trzeba znac swojego dobre i zle strony

Edytowane przez Aranel
Czas edycji: 2011-04-07 o 15:05
Aranel jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-07, 15:04   #1074
night prowler
Zadomowienie
 
Avatar night prowler
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 1 520
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Aranel dlatego też nie dziwię się wykładowcom, mają dostęp do wycinku informacji na mój temat, przetwarzają to przez swoje doświadczenie i wychodzi, co wychodzi..

Ja może publicznie nie umniejszam swoim sukcesom, dziękuje za gratulacje, albo właśnie przyjmuje pozę kogoś, kto olewa, bo wie, że mu się należy i nie robi to na nim wrażenia, ale w głowie od razu przekalkulowuje: to wyróżnienie dlatego, że inni byli za słabi, temu wykładowcy się podobam, ten zleceniodawca się nie zna, ten facet ma beznadziejny gust, więc się nie liczy, to nic specjalnego.

A, no i tak, robię co semestr dwa- trzy duże autorskie projekty, prowadzę je wspólnie z wykładowcami, dlatego też mamy bardziej "intymny" kontakt niż na większości wydziałów. To, że profesor potrafi zadzwonić i zapytać, czemu mnie nie było na zajęciach przez dwa tygodnie większość ludzi mogłoby świetnie motywować, mnie paraliżuje.

Edytowane przez night prowler
Czas edycji: 2011-04-07 o 15:09
night prowler jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-07, 15:08   #1075
Aranel
Raczkowanie
 
Avatar Aranel
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: .....
Wiadomości: 339
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez night prowler Pokaż wiadomość
Aranel dlatego też nie dziwię się wykładowcom, mają dostęp do wycinku informacji na mój temat, przetwarzają to przez swoje doświadczenie i wychodzi, co wychodzi..

Ja może publicznie nie umniejszam swoim sukcesom, dziękuje za gratulacje, albo właśnie przyjmuje pozę kogoś, kto olewa, bo wie, że mu się należy i nie robi to na nim wrażenia, ale w głowie od razu przekalkulowuje: to wyróżnienie dlatego, że inni byli za słabi, temu wykładowcy się podobam, ten zleceniodawca się nie zna, ten facet ma beznadziejny gust, więc się nie liczy, to nic specjalnego.

Jestes gluptasek jak ja, tyle ze ja troche starszy Kochana Sukces to sukces i uroda nie ma nic do tego, a nawet ladnych/atrakcyjnych czesto ocenia sie surowiej uwierz na slowo!

Edytowane przez Aranel
Czas edycji: 2011-04-07 o 15:10
Aranel jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-07, 15:12   #1076
night prowler
Zadomowienie
 
Avatar night prowler
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 1 520
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Aranel Pokaż wiadomość
Jestes gluptasek jak ja, tyle ze ja troche starszy
Taaa, możemy sobie piąteczki poprzybijać A później do roboty!
night prowler jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-07, 15:27   #1077
Aranel
Raczkowanie
 
Avatar Aranel
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: .....
Wiadomości: 339
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez night prowler Pokaż wiadomość
Taaa, możemy sobie piąteczki poprzybijać A później do roboty!
Piatki mozemy sobie przybijac ale z tą robota,to jakos nie widze


A, no i tak, robię co semestr dwa- trzy duże autorskie projekty, prowadzę je wspólnie z wykładowcami, dlatego też mamy bardziej "intymny" kontakt niż na większości wydziałów. To, że profesor potrafi zadzwonić i zapytać, czemu mnie nie było na zajęciach przez dwa tygodnie większość ludzi mogłoby świetnie motywować, mnie paraliżuje.[/QUOTE]

Moze jakims rozwiazaniem byloby znalezienie tej czesci projektu, w ktorej jestes mocna, wrecz najlepsza. Co prawda nie projekuje wnetrz i Ty pewnie tez nie ale na przykladzie projekt wnetrza wyobrazam sobie ze na projekt wnestrza sklada sie pomysl, plus kolorystyka, plus dobor materialow, plus meble, plus detale... i znalazlabym sobie ta czesc projektu, w ktorej czuje sie dobrze, i bym ja wypiescila na medal, zrobila najlepiej jak umiem, do reszty uczciwie sie przykladajac. Nie ma alfy i omegi, ludzie maja rozne predyspozycje wiec szukaj swoich mocnych stron i te "sprzedawaj" pokazuj ze twoja powiedzmy kolorystyka wnetrz jest mega, ze jest przemyslana, ze inspirowalas sie tym a tym, ze mialas w glowie taka idee, ze widzialas taki film i jego kolory cie zainspirowaly. I jak pokazasz i uwypuklisz ta jedna rzecz to ona przycmi pozostale, wiem cos o tym bo oceniam prace projektowe tez..... a ta metode empirycznie sprawdzilam na sobie i jakos dzialala

POza tym moge sie (mylnie) domyslec ze jestes na powiedzmy artystycznym kierunku, to juz stawia cie wsrod wyroznionych bo reszta spoleczenstwa nie namaluje jak Ty, nie zaspiewa jak Ty etc.... byc moze jak dostalas sie na studia okazalo sie ze sa lepsi od ciebie w malowaniu/spiewaniu i to paralizuje.... ale czasem nie ma co z tym walczyc, zobacz na te kolezanki/kolegow ktorzy sa swietni w tych pracach projektowych czy oni napisali esej na 9,5?????? nie sadze, nie napisali bo nie sa w stanie tego zrobic! a Ty jestes! Ty Night prowler piszesz swietne eseje! wiec nie walcz bez konca by robic mega projekty, bo sie zameczysz, bo moze sie okazac ze sa faktycznie bardziej kreatywni od Ciebie, ale za To w Twojej dzialce nie masz sobie rownych
Aranel jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-07, 17:20   #1078
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez night prowler Pokaż wiadomość
U mnie problem miał kilka źródeł ale najważniejsze było takie, że jako "gorsze" dziecko zawsze sobie wmawiałam, ze jeśli rodzice będą ze mnie zadowoleni, zaczną mnie kochać jak mojego brata.. a oni zamiast doceniać moje starania zaczęli moje sukcesy uważać za coś oczywistego i wymagać coraz więcej i więcej.. no i tak się zaczęło moje "niezrównoważenie" w samoocenie.
U mnie było tak, że rodzice mieli ciągle problemy ze sobą nawzajem, kasą, pracą i resztą rodziny, więc jak raz na pół roku dostałam pałę z matmy, to zaczynała się gadka pt. "widzisz jak jest ciężko, to chociaż ty problemów nie rób". Czyli wzór jest podobny - szóstki i sukcesy to była norma, a nawet małe niepowodzenie - rozczarowanie najbliższych i ich porównywanie mnie do innych, którzy poradzili sobie lepiej. Kategoria "świetnie ci poszło" nie istniała. A tak z ciekawości, ile czasu zajęło Ci pogodzenie się z myślą, że wszystkim nie dogodzisz?

---------- Dopisano o 18:10 ---------- Poprzedni post napisano o 17:55 ----------

Cytat:
Napisane przez mikia20 Pokaż wiadomość
Dziewczyny, muszę sobie ułożyć jakiś energetyczny jadłospis - bo na razie to jakaś masakra... :/

jakiego mam doła...
Mikio, ten jadłospis to świetna okazja do prokrastynowania, wiem po sobie Najpierw pól dnia szperania po necie, potem wizyta w supermarkecie i wyszukiwanie najlepszych produktów, potem wkurzenie na siebie, że cały dzień z niczym nie ruszyłam, potem objedzenie się czekoladą, za kilka dni wyrzucanie tych wszystkich zdrowych rzeczy, bo się zepsuły, bo nie chciało mi się przyrządzać dań. Ale mogę Ci podać przepis na zdrową rozgrzewająco-energetyzującą zupę krem, którą robi się w max 10 minut - puszka pomidorów w zalewie, kawałek papryczki chili, ze 4 łyżki płatków owsianych, trochę zarodków pszennych (mega zdrowe i słodkawe, więc dobre zamiast cukru do smaku), jak coś jeszcze pomidorowego masz, to też (koncentrat, sok), kilka listków bazylii i pokrojone ząbki czosnku do smaku - wszystko wrzucasz do miksera na minutę aż zrobi się krem, w tym czasie podgrzewasz oliwę w garnku, wlewasz krem i mieszasz aż się podgrzeje, w międzyczasie "wkruszasz" serek mozarella, po czym jesz prosto z garnka, bo po co zmywać. Pycha i ma same zdrowe składniki. Poza tym jedz banany, niesolone orzechy, pełnoziarniste pieczywo, pij dużo wody i zielonej herbaty. Można też brać suplementy z guaraną, kwasami omega, żeń-szeniem i koenzymem Q10. To taka moja wiedza nt energetyzujących potraw w pigułce, zdobyta z internetu, którą podzieliłam się z Tobą podgryzając czekoladę kremową milka i popijając coca-colą w czasie przeznaczonym na tłumaczenie tekstu na studia na sobotę (deadline)

---------- Dopisano o 18:20 ---------- Poprzedni post napisano o 18:10 ----------

Cytat:
Napisane przez Aranel Pokaż wiadomość

Oczywiscie proza zycia jest taka, ze mam syndrom 5 uczennicy wszystko musi byc tip top, ale chec uzyskania doskonalego poziomu w moim przypadku niesamowicie wydluza faze przygotowan typu szukanie materialow..... To przenosi sie na inne dziedziny zycia...chociazby zainteresowania- takze milion pomyslow na zycie, typu -wizaz, malowanie, wszyscy mowia-ladnie sie malujesz, moze pomalujesz mnie na wesele, impreze etc.... a ja odpowiadam-nie, teraz nie dopiero jak skoncze tak super szkole wizazu (ktorej szukalam chyba 1,5miesiaca....) ale ze boje sie ze nie bede tak dobra jak inni wizazysci ciagle odwlekam zapisanie sie...

Moja kolejna obserwacja prokrastynatorzy czeesto sa postrzegane jako osoby aktywne... np ja jestem tak widziana (i tak sie opisalam w jednym z watkow....bez komenatarza), pracuje w 3 miejscach, wyjezdzam, mam tysiac pomyslow ale....za dr sie nie biore... robie wszystko byleby sie tym nie zajmowac-wiec perfekcyjnie uprawiam ziola, gotuje coraz to nowe potrawy, pracuje, biore kolejne zlecenia, projekty, zadania a dr lezy i kwiczy..... wiec pozornie nie ma gdzie szpilki wetknac ale... spedzam tez dni na typowym zmeczeniu - bole brzucha, glowy, sennosc, u mnei jeszcze klopoty skorne....wiec spie bo potwornie chce mi sie spac...
Cześć Aranel! Ja to nawet zrobiłam kurs wizażu (wybierałam go w internecie z miesiąc chyba), ale oczywiście uważam, że niczego się nie nauczyłam, że za mało ćwiczyłam i że w gruncie rzeczy mogłam go nie robić. Ale, kiedyś jak pójdę na lepszy, droższy, bardziej prestiżowy, no, to wtedy to już na pewno się postaram i coś z tym zrobię
Co do tej hiperaktywności to ostatnio moja uczennica powiedziała mi, że nie wie jak ja to robię, znam kilka języków, uczę się nowych, gram w tenisa, czytam tyle książek, fotografuję - szczęka mi opadła po prostu, no fakt, robię to wszystko, ale to przecież bez znaczenia, przecież nic z tego nie wychodzi mi dobrze, w niczym nie jestem naprawdę dobra....
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-07, 17:45   #1079
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
U mnie było tak, że rodzice mieli ciągle problemy ze sobą nawzajem, kasą, pracą i resztą rodziny, więc jak raz na pół roku dostałam pałę z matmy, to zaczynała się gadka pt. "widzisz jak jest ciężko, to chociaż ty problemów nie rób". Czyli wzór jest podobny - szóstki i sukcesy to była norma, a nawet małe niepowodzenie - rozczarowanie najbliższych i ich porównywanie mnie do innych, którzy poradzili sobie lepiej. Kategoria "świetnie ci poszło" nie istniała. A tak z ciekawości, ile czasu zajęło Ci pogodzenie się z myślą, że wszystkim nie dogodzisz?

---------- Dopisano o 18:10 ---------- Poprzedni post napisano o 17:55 ----------



Mikio, ten jadłospis to świetna okazja do prokrastynowania, wiem po sobie Najpierw pól dnia szperania po necie, potem wizyta w supermarkecie i wyszukiwanie najlepszych produktów, potem wkurzenie na siebie, że cały dzień z niczym nie ruszyłam, potem objedzenie się czekoladą, za kilka dni wyrzucanie tych wszystkich zdrowych rzeczy, bo się zepsuły, bo nie chciało mi się przyrządzać dań. Ale mogę Ci podać przepis na zdrową rozgrzewająco-energetyzującą zupę krem, którą robi się w max 10 minut - puszka pomidorów w zalewie, kawałek papryczki chili, ze 4 łyżki płatków owsianych, trochę zarodków pszennych (mega zdrowe i słodkawe, więc dobre zamiast cukru do smaku), jak coś jeszcze pomidorowego masz, to też (koncentrat, sok), kilka listków bazylii i pokrojone ząbki czosnku do smaku - wszystko wrzucasz do miksera na minutę aż zrobi się krem, w tym czasie podgrzewasz oliwę w garnku, wlewasz krem i mieszasz aż się podgrzeje, w międzyczasie "wkruszasz" serek mozarella, po czym jesz prosto z garnka, bo po co zmywać. Pycha i ma same zdrowe składniki. Poza tym jedz banany, niesolone orzechy, pełnoziarniste pieczywo, pij dużo wody i zielonej herbaty. Można też brać suplementy z guaraną, kwasami omega, żeń-szeniem i koenzymem Q10. To taka moja wiedza nt energetyzujących potraw w pigułce, zdobyta z internetu, którą podzieliłam się z Tobą podgryzając czekoladę kremową milka i popijając coca-colą w czasie przeznaczonym na tłumaczenie tekstu na studia na sobotę (deadline)

---------- Dopisano o 18:20 ---------- Poprzedni post napisano o 18:10 ----------



Cześć Aranel! Ja to nawet zrobiłam kurs wizażu (wybierałam go w internecie z miesiąc chyba), ale oczywiście uważam, że niczego się nie nauczyłam, że za mało ćwiczyłam i że w gruncie rzeczy mogłam go nie robić. Ale, kiedyś jak pójdę na lepszy, droższy, bardziej prestiżowy, no, to wtedy to już na pewno się postaram i coś z tym zrobię
Co do tej hiperaktywności to ostatnio moja uczennica powiedziała mi, że nie wie jak ja to robię, znam kilka języków, uczę się nowych, gram w tenisa, czytam tyle książek, fotografuję - szczęka mi opadła po prostu, no fakt, robię to wszystko, ale to przecież bez znaczenia, przecież nic z tego nie wychodzi mi dobrze, w niczym nie jestem naprawdę dobra....
U mnie to chyba nie ma nic wspólnego z rodzicami...oni to raczej się zawsze cieszyli jak coś dobrze zrobiłam i zwykle mnie wspierali i zachęcali jak coś chciałam robić (no może czasem coś im się bez sensu wydawało ) No ale oczywiście jak zwykle gdy miałam gorszą ocenę, to było porównanie z koleżankami (mega mega błąd, którego mam nadzieję nigdy nie popełniać wobec swojego dziecka ), ale to u wielu osób się zdarzało. Prędzej sama się nakręcałam...zawsze wszystkim zazdrościłam i nie potrafiłam się cieszyć z cudzych sukcesów. Nie, bo zawsze z miejsca mnie dołowały, że komuś się udaje, a mnie nie I przy tym jestem koszmarnie wrażliwa na krytykę - od dziecka wpadam w doła jak ktoś mi coś powie złego. W sumie...musiałabym się bardzo głęboko zanalizować, żeby wiedzieć skąd mi się to wzięło. Kto wie, pewnie to mimo wszystko rodzina, tylko już nie pamiętam xD

A jeśli chodzi o hiperaktywność, to nie uważam, żebym taka była...chociaż nie zdarza się, żebym nie robiła nic oprócz studiowania. Teraz pracuję i studiuję, w zeszłym roku jednocześnie chodziłam na niemiecki i francuski. I tak naprawdę szkoda, że zrezygnowałam
A prawda jest taka, że ja się lepiej organizuje jeśli mam więcej zajęć...bo wtedy naprawdę czas mi się kurczy i nie mam tego wrażenia, że jeszcze tyyyyyleee go mam, że mogę sobie bimbać ile wlezie. Po prostu chcąc nie chcąc muszę zrobić coś więcej i wcześniej

No a dzisiaj prokrastynuję i znajduje sobie milion wymówek, żeby nawet nie zapisać sobie jakie mam plany, co robić itd. Boję się tego zapisać, bo wtedy będzie trzeba się tym wszystkim zajmować i w ogóle się ogarnąć
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-07, 17:55   #1080
night prowler
Zadomowienie
 
Avatar night prowler
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 1 520
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Aranel dzięki za pomoc, to, co piszesz jest bardzo rozsądne, lubię myśleć, że moje studia gdzieś tam się ocierają o sztukę, ale to trochę inna działka. Metoda z eksponowaniem swoich najlepszych stron jest bardzo sprytna i na pewno wzmacnia efekt pracy, jak już się zabiorę do rzeczy to "cwaniaczę" właśnie w ten sposób, tylko że samo zabranie się...z tym jest jak z Twoją pracą doktorską, wszystko dookoła, byleby nie musieć myśleć o tym, co najważniejsze ... chcę znaleźć na siebie jakiegoś skutecznego bata, stąd pomysł na psychologa, ja kilka stron wcześniej napisałam, że mam taki problem na uczelni, bo swego czasu nastąpiła w moim życiu tzw. seria niefortunnych zdarzeń, z których wszystkie były spięte klamrą przez studia i teraz czuję do swojej uczelni autentyczny wstręt a to, że atmosfera na wydziale jest fantastyczna jeszcze pogłębia poczucie winy za niewdzięczność wobec tego co dostałam od losu. A już fakt, że zdaję sobie sprawę z tego, jak banalne są dla mnie przedmioty, przez które sobie buduję barykady wprowadza mnie w prawdziwy szał.. bo to niestety nie jest tak, jak napisałaś w drugiej części swojego posta, nad każdym etapem projektu mogłabym zapanować z palcem w uchu, tylko nie umiem się na to odważyć i być konsekwentną w tym, co robię.. do esejów mam luźny stosunek, bo to przecież mniej prestiżowe przedmioty, więc mogę se dla relaksu pisać..

Ale dziękuję, dziękuję... dobrze przeczytać tak zanalizowane możliwe rozwiązania, to zawsze skłania do przemyśleń i przybliża kilka kwestii, z których niby sobie zdajemy sprawę, ALE .

Ha ha, swoją drogą, powiedz, że Twoja pomoc biednej, młodszej współuzależnionej koleżance to nie jest taka oswojona prokrastynacja

tigrinha zajęło pogodzenie się z tym? Praktycznie sekundę, dojrzewała we mnie taka myśl przez kilka lat, tłukła się gdzieś z tyłu głowy aż kiedyś upiłam się na koncercie i zamiast dobrze się bawić z przyjaciółmi zaczęłam puszczać wodze fantazji i marzyć, już nie wchodźmy w pijacko- żenujące szczegóły , o różnych scenariuszach, które zawsze kończyły się sceną z moimi rodzicami, patrzącymi na mnie z nieskrępowaną miłością i dumą i poklepującymi mnie po ramieniu. Obudziłam się następnego dnia na kacu i pomyślałam sobie, że jestem grubo pokrzywiona( że tak ocenzuruję) żeby marzyć o zdobywaniu takiego uznania, bo dzieci się albo kocha albo nie i jeśli moi rodzice sobie lubią komplikować życie to ich sprawa, ja się prosić nie będę. I już. Nie muszę mówić, że jak poczuli, że coś nie gra, ich postawa zmieniła się diametralnie? Tylko mi teraz już nie do końca zależy. Różne problemy jeszcze z nimi mam, bo jednak to rodzice, ale patrzę na to wszystko z odleglejszej perspektywy niż kiedyś. No i sukcesywnie się zmieniam na lepsze .
night prowler jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 2 (0 użytkowników i 2 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:19.