Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później... - Strona 38 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2011-04-09, 18:46   #1111
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
OK, przesadziłam kwiatki robiąc m.in. szklaną "donicę" dla papirusa i hiacynta. Teraz siedziałabym z oczami wlepionymi w rośliny żeby stwierdzić czy rosną...
Kiedy TŻ odjechał widzę jak bardzo mam niskładne swoje życie. Mam absolutnie wolny czas, absolutnie do swojej dyspozycji, mała aż tak nie przeszkadza, umie zająć się sobą. No cóż, zbliża się trzecia, a ja czekam nie wiem na co.
Jedyne moje wyjścia z domu to wyjścia ze śmieciami...
Posprzątałam, znoooowu. I już mogę iść do następnej czynności, a ja tkwię w jakimś zawieszeniu. Jakbym bała się naruszyć równowagę. Znacie to skądś?
Jeden plus tego wszystkiego, że mam w domu czysto. Zawsze byłam największym bałaganiarzem w każdej grupie w której się znalazłam. Teraz już nie jestem. Może dlatego, że nie robię nic innego jak tylko sprzątam...
Szydełkowanie. Wczoraj kupiłam 4 gazetki, kolejne... i jak te poprzednie wszystko leży. Mogłabym przecież podziergać, popróbować.
Ze wszystkim tak jest, chcę, ale nie robię, mogłabym umieć, ale nie zaczynam nawet, więc nie umiem, chcę umieć i jestem zła na siebie, że nie umiem, ale nadal nie wiem czemu wolę tego nie zaczynać, być może dlatego, żę powinnam robić coś innego na co po prostu nie mam ochoty. W rezultacie nie robię nic i to jest gorsze od czegokolwiek.
Kto mnie zrozumie... :/
I ja również....

Wróciłam z pracy...wymarzłam jak nie wiem co, zamuliłam się kompletnie...poszłam spać przykryta kołdrą i kocem. No ale już się obudziłam, więc nie mam wymówek. Muszę się wziąć za przeglądanie artykułów, bo jak tego nie zrobię, to w końcu ktoś odstrzeli mi za to łeb
Jeśli nie wyspowiadam się Wam tutaj później, że zrobiłam co trzeba, to znaczy, że nie nadaje się do niczego i mogę się w ogóle spisać na straty

A to jeszcze Ci powiem jak się u mnie objawia m.in. to o czym mówisz...tak jak Ty gromadzisz gazetki o szydełkowaniu, tak i ja gromadzę...wszystko Mam bardzo wiele chęci...ale "później to zrobię". Ponad pół roku temu stwierdziłam, że sama się będę uczyć dalej niemieckiego, kupiłam materiały, mam program do nauki słówek, mam pozapisywane różne strony z nauką niemieckiego. I co? Nie otworzyłam tego ani razu...ani książki, ani programu..ani nawet strony internetowej NAwet jak zapiszę sobie jakąś ciekawą stronę do przeglądnięcia później...to do niej nie wracam...
__________________


Edytowane przez bura kocurka
Czas edycji: 2011-04-09 o 18:49
bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-09, 22:11   #1112
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Ale tu dziś cisza...ale jest nadzieja, że może zajmujecie się czymś pożytecznym, skoro tu nie siedzicie

To ja zdaję relację - przejrzałam artykuły...straciłam wiarę w studia i w swoje umiejętności i generalnie w sens tego wszystkiego Ale to standard
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-10, 07:23   #1113
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

A ja mam wrażenie, że po studiach nic a nic nie umiem...

Czas rozpocząć dzień.
Oczywiście rozpocząć od sprzątania, to chyba najlepiej mi wychodzi, a że ciągle bałaganię, to mam co robić :/ :/ :/
Do zrobienia i jednocześnie raport. Będę raportować w tym samym poście:
-> Umyć wannę.
-> Umyć głowę.
-> Pościelić łóżka.
-> Zmyc naczynia.
-> Poukładać ubrania.
wyrobiłam się ->Na razie tyle i muszę się wyrobić do 12, bo o tej mam korepetycje.
No to na razie.

Przerwa na śniadanie. Własnego wypieku chleb z majo z pomidorem i rzeżuszką mniam.

Dodatkowo wymyłam wszystkie podłogi w domu i wytarłam kurz z szafek. Poszłam po prostu za ciosem. Zdecydowanie sprzątanie wychodzi mi lepiej niż kiedykolwiek i lepiej niż cokolwiek.... :/ Co wcale nie jest pocieszające. 10 lat studiowania, żeby zostać sprzątaczką?

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2011-04-10 o 10:32
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-10, 08:13   #1114
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
A ja mam wrażenie, że po studiach nic a nic nie umiem...
Mam wrażenie, że to powszechnie obowiązujący standard....

A ja znów do pracy, a później jeszcze nie wiem czym się zajmę Mam nadzieję, że czymkolwiek
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-10, 11:18   #1115
Aranel
Raczkowanie
 
Avatar Aranel
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: .....
Wiadomości: 339
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

zieeeeef i dzień dobry

Jesli ktos ma miec wyrzuty sumienia to ja ( z powodu dnia wczorajszego)... teoretycznie sobota byla idealna ( jak na sobote), najpierw z TZ i jego kolegami śniadanie w uroczej knajpce, potem wizyta w centrum kopernika, potem kolacja-obiad w restauracji i poznym wieczorem wyjscie do klubu (stanowczo zbyt dlugie)... ale jako typowy pro.... ciagle mialam wyrzuty sumienia ze siedze z nimi zamiast pracowac (chodz zagraniczni przyjaciele tz pojawiaja sie tu raz na kilka miesiecy i nie prosil mnie bym spedzila z nimi caly dzien)... dodatkowo to juz trzeci raz w moim zyciu kiedy praktycznie caly dzien mialam potworny napad leku.... wszystko mnie przerazalo, tak jakbym za chwile/za sekunde miala miec wypadek samochodowy, serce mi walilo jak mlotem, w tym centrum kopernika malo nie zwariowalam od liczby dzwiekow, ludzi i wrazen, to samo w restauracji, od zapachow i chaosu myslalam ze zwymiotuje.... nie wiem czy tez tak macie czasem? jakby swiat was przytlaczal i nic tylko plakac albo podciac sobie zyly.....balam sie zostawic TZ bo balam sie wrocic do pustego mieszkania i zostac sam na sam ze swoimi myslami.... wiec jeszcze skutecznie psulam nastroj innym poniewaz zdarzylo mi sie to juz po raz trzeci mysle ze czas szukac psychologa....

A jesli chodzi o poruszany watek-sprzatania, szydelkowania etc. to podpisuje sie dwoma rekami, nogami i nosem.... tylko to sa dla mnie jakby dwie rozne kwestie...
Sprzatanie i inne czynnosci, ktore powszechnie uwaza sie za pożyteczne i potrzebne, (ja, przynajmniej ja) robie to.... bo zawsze kiedy TZ mnie pyta czy pracowalam nad dr, zaczynam na niego krzyczec- przeciez sprzatalam! mieszkanie sie samo nie posprzata! gotowalam Ci obiad! - czyli swietna wymowka, zeby nie zajmowac sie tym co naprawde wazne.. (moglabym tego w sumie nie robic bo troche kurzu i pizzza jeszcze nikomu nie zaszkodzilo)... a tak mieszkanie lśni, codziennie obiad a dr sobie lezy.... i to chyba troche jest taka osłona, ze jestesmy zajęci, robimy rzeczy potrzebne ale nie wazne.....

A szydelkowanie, jezyki...(ile mam ksiazek do nauki-francuskiego, hiszpanskiego, angielskiego, czeskiego, finskiego....fiu fiu....) tu znów wraca temat, ze jesli jezyk to tylko perfect, w jakims doskonalym i perfekcyjnym systemie uczenia sie (oczywiscie system trzeba opracowac miesiacami, kupic ksiazki, znalezc strony www, przygotowac sie....)... i wtedy robi sie to znow tak wielke zadanie, ze czlowiek nie ma sily i odwagi go sam podjac.... a w sumie... moglby uczyc sie 2 nowych slowek dziennie, tylko tyle...(ale dla pro...to zawsze za malo!!!) po roku, kazda z nas znalabym conajmniej 700slow...no odliczmy troche na wakacje i inne zdarzenia, wiec dajmy na to 500...500nowych slow... a z reguly znamy zero.....

Jakas smutna ta konkluzja....

A chcialabym jeszcze poruszyc temat oczekiwan... jak u Was to wyglada? bierzecie zycie ze tak powiem, co wam przyniesie czy oczekujecie zawsze duzo, duzo, duzo.... ja oczywiscie jestem ten typ drugi... przyklad...tegoroczne urodziny postanowilam spedzic inaczej i bylam w jednym z bardziej romantycznych miejsc na Ziemi z (w poczatkujacym, raczkujacym zwiazku z TZ)...nadszedl dzien urodzin i...zrobilam jakies milion awantur ze nie dostalam kwiatow, kartki urodzinowej, ze prezent nie taki, ze rodzice zadzwonili za pozno do mnie, ze kolacja urodzinowa nie wyszla.....z tort byl nie dosc smaczny... to tez chore ale w mojej glowie jest jakas idealna wizja i jesli zycie nie zgadza sie z moimi oczekiwaniami to jestem niezadowolona wiec zamiast docenic ze jestem w pieknym miejscu, ze ktos wyznaje mi milosc, ze dba, ze troszcy, ze staje na glowie,ze otoczenie jest wspaniale, ja nie! ja nie!.... biedny ten moj TZ...bo w niego to uderza najmnocniej... a jak jest u Was?? idziecie na impreze i oczekujecie super zabawy czy ze tak powiem "go with the flow"???

Zycze udanego dnia...pozbawionego wyrztuow sumienia nowy typ pozegnan....

Edytowane przez Aranel
Czas edycji: 2011-04-10 o 11:21
Aranel jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-10, 12:35   #1116
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
I ja również....
A to jeszcze Ci powiem jak się u mnie objawia m.in. to o czym mówisz...tak jak Ty gromadzisz gazetki o szydełkowaniu, tak i ja gromadzę...wszystko Mam bardzo wiele chęci...ale "później to zrobię". Ponad pół roku temu stwierdziłam, że sama się będę uczyć dalej niemieckiego, kupiłam materiały, mam program do nauki słówek, mam pozapisywane różne strony z nauką niemieckiego. I co? Nie otworzyłam tego ani razu...ani książki, ani programu..ani nawet strony internetowej NAwet jak zapiszę sobie jakąś ciekawą stronę do przeglądnięcia później...to do niej nie wracam...
Nie obraźcie się dziewczyny, ale ja myślę, że większej mistrzyni w gromadzeniu rzeczy mających ze mnie zrobić chodzący ideał i niewykorzystywaniu ich potem jestem ja! Przykład: znajduję w necie opis wykonania makijażu, który bardzo mi się podoba. Do jego użycia potrzebna jest paletka niedostępna w Polsce. Przetrząsam internet, sprowadzam ją skądś tam za sporą kasę, paletka przychodzi. Otwieram paczkę, myślę sobie, eee, mam nieładną cerę i niewydepilowane nogi, najpierw powinnam zająć się tymi problemami, bo co z tego, że ładnie się umaluję, skoro i tak będę myśleć o tamtych mankamentach. Siadam do netu i szukam info co zrobić z cerą i jak najlepiej wydepilować nogi (no bo maszynka to nie jest idealny sposób, więc tak tego nie mogę załatwić. Zamawiam zestaw z biochemii i jakiś francuski wosk (no dobra, on akurat jest całkiem niezły). I tak dalej... Przykład 2: oglądam film ("Cracks" z Evą Green, polecam!), bohaterka ma cudne stroje z lat 30, też kilka takich bym chciała, siedzę 3 godziny w necie, ale nic nie znajduję. Szukam kursu szycia. Znajduję kurs szycia. Idę 3 razy, ale mam już trochę przydużo tych zajęć, nie mam kiedy ćwiczyć w domu (tzn. wiecie co znaczy "nie mam kiedy"), więc chwilowo rezygnuję. Dołuję się tym, bo powinnam tam chodzić. Skoro już tam nie chodzę, to powinnam załatwiać inne rzeczy, żeby jak najszybciej wrócić. Nie załatwiam innych rzeczy. Wpadam w jeszcze większego doła, że nie umiem realizować swoich planów. W końcu szyć stroje jak profesjonalny kostiumolog ze sztabem asystentów w wysokobudżetowym filmie - no przecież powinnam też tak zrobić w jakieś max pół roku.

---------- Dopisano o 13:35 ---------- Poprzedni post napisano o 13:31 ----------

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość

Przerwa na śniadanie. Własnego wypieku chleb z majo z pomidorem i rzeżuszką mniam.
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-10, 12:40   #1117
Aranel
Raczkowanie
 
Avatar Aranel
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: .....
Wiadomości: 339
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Nie obraźcie się dziewczyny, ale ja myślę, że większej mistrzyni w gromadzeniu rzeczy mających ze mnie zrobić chodzący ideał i niewykorzystywaniu ich potem jestem ja! Przykład: znajduję w necie opis wykonania makijażu, który bardzo mi się podoba. Do jego użycia potrzebna jest paletka niedostępna w Polsce. Przetrząsam internet, sprowadzam ją skądś tam za sporą kasę, paletka przychodzi. Otwieram paczkę, myślę sobie, eee, mam nieładną cerę i niewydepilowane nogi, najpierw powinnam zająć się tymi problemami, bo co z tego, że ładnie się umaluję, skoro i tak będę myśleć o tamtych mankamentach. Siadam do netu i szukam info co zrobić z cerą i jak najlepiej wydepilować nogi (no bo maszynka to nie jest idealny sposób, więc tak tego nie mogę załatwić. Zamawiam zestaw z biochemii i jakiś francuski wosk (no dobra, on akurat jest całkiem niezły). I tak dalej... Przykład 2: oglądam film ("Cracks" z Evą Green, polecam!), bohaterka ma cudne stroje z lat 30, też kilka takich bym chciała, siedzę 3 godziny w necie, ale nic nie znajduję. Szukam kursu szycia. Znajduję kurs szycia. Idę 3 razy, ale mam już trochę przydużo tych zajęć, nie mam kiedy ćwiczyć w domu (tzn. wiecie co znaczy "nie mam kiedy"), więc chwilowo rezygnuję. Dołuję się tym, bo powinnam tam chodzić. Skoro już tam nie chodzę, to powinnam załatwiać inne rzeczy, żeby jak najszybciej wrócić. Nie załatwiam innych rzeczy. Wpadam w jeszcze większego doła, że nie umiem realizować swoich planów. W końcu szyć stroje jak profesjonalny kostiumolog ze sztabem asystentów w wysokobudżetowym filmie - no przecież powinnam też tak zrobić w jakieś max pół roku.

---------- Dopisano o 13:35 ---------- Poprzedni post napisano o 13:31 ----------




And...... You win

List zakupow z biochemii urody, kosmetyków z KWC.... postanowien noworocznych, pomyslow na zycie.... to juz moge z tego ksiazke opublikowac....

But still.... you Win

Ide do pracy, milego dnia Wszystkim
Aranel jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-04-10, 12:43   #1118
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Aranel Pokaż wiadomość
potworny napad leku.... wszystko mnie przerazalo, tak jakbym za chwile/za sekunde miala miec wypadek samochodowy, serce mi walilo jak mlotem, w tym centrum kopernika malo nie zwariowalam od liczby dzwiekow, ludzi i wrazen, to samo w restauracji, od zapachow i chaosu myslalam ze zwymiotuje.... nie wiem czy tez tak macie czasem?
Ja tak. Często.
Czy go with the flow? Najpierw narzekam, że nie mam się w co ubrać, że nie chce mi się, potem mam lęki, że mnie nie polubią, że jestem za stara, że nie będę wiedziała o czym gadać, Jeśli na tym etapie ktoś nie zrezygnuje z wyciagania mnie gdzieś, to bawię się zwykle dobrze...

Co do sprzątania - u mnie jest tak, że mówię sobie:
nie mogę pisać pracy jak mam bajzel, uprzątnę, a później się wezmę za pisanie. Ale nigdy nie jest dość czysto, więc nigdy sie nie bioręza pisanie. Ratunkiem była dla mnie pobudka i meldowanie się tu o 5 rano. Od jutra znów się będę tu meldować o 5. O 5 wszyscy śpią, więc się nie sprząta...

Tigrinha ja nie zamawiam nic zza oceanu, ale robię tabelki, wykresy, KALENDARZE, plany działań, odchudzań, dzienniki, wskaźniki... tona papieru lub excell, mnóstwo czasu, zapału, po nic, bo jak już jest gotowe, to leży w kącie... tyle metod rozmieszczania mebli po domu, jak raz w miesiącu nie przemebluję, to świra dostaję...

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2011-04-10 o 12:51
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-10, 12:47   #1119
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Aranel Pokaż wiadomość
zieeeeef i dzień dobry

ciagle mialam wyrzuty sumienia ze siedze z nimi zamiast pracowac (chodz zagraniczni przyjaciele tz pojawiaja sie tu raz na kilka miesiecy i nie prosil mnie bym spedzila z nimi caly dzien)... dodatkowo to juz trzeci raz w moim zyciu kiedy praktycznie caly dzien mialam potworny napad leku.... wszystko mnie przerazalo, tak jakbym za chwile/za sekunde miala miec wypadek samochodowy, serce mi walilo jak mlotem, w tym centrum kopernika malo nie zwariowalam od liczby dzwiekow, ludzi i wrazen, to samo w restauracji, od zapachow i chaosu myslalam ze zwymiotuje.... nie wiem czy tez tak macie czasem? jakby swiat was przytlaczal i nic tylko plakac albo podciac sobie zyly.....
O tak! Teraz rzadziej, ale bardzo dobrze taki stan znam. U mnie wywołuje go mieszanka poczucia winy, bezsilności plus stresu wywołanego zadaniami które muszę wykonać. Tyle że czasami to straszne zadanie do wykonania to np. prasowanie, skserowanie materiałów na zajęcia i odpisanie na kilka maili Tylko z tymi oczekiwaniami tak nie mam, jak coś nie wyjdzie, to mam skłonność żeby samą siebie tym dręczyć.
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-10, 13:20   #1120
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Ja tez startuję w konkursie na Mistrza Bezsensu!!
Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Później wygrzebałam stare kosmetyki i zaczęłam czyścić pojemniczek po tuszu do rzęs, żeby wlać tam olejku rycynowego i mieć do pielęgnacji rzęs... Udało się, ale trwało to naprawdę długo................
A później zrobiłam to samo z dozownikiem bazy wygładzającej do skóry, rozkręciłam, wyczysciłam, napełniłam olejkiem i mam preparat do pielęgnacji paznokci. Superowsko, tylko czemu tak ch...wo się czuję?
Pomysły...
...
Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Powyciagałam z zakamarków moje pudła ze skarbami - krótko mówiąc wygrzebałąm swój prywatny smietnik - dosłownie (puste butelki po płynach do prania - bo kolorowy gruby plastik, sznurowadła, bo się przydadzą do czegoś, połamane wieszaki, bo drewienko to super materiał do tworzenia, materiały, papiery ścierne, farby akrylowe, koraliki, przykrywki po herbatkach - krążki w żywych kolorach, makarony swiderki, no sajgon po prostu zrobiłam w pokoju). Zagrzebałam się w smieciach.
Tak sie zagrzebałąm, że miałam wsteczny na samą myśl o wejściu do pokoju. Odstręcz klasyczny. W końcu w mękach wysprzątałam biurko,żeby zrobić swój warsztat pracy.
A smietnik z biurka przerzuciłam w drugie miejsce w pokoju. Tyle, zę do tego miejsca siedzę tyłem....
Więc prócz ogarnięcia "śmietniska z lotniska" nie mam osiągów do wypisywania na dziś.
Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Żeby skończyć z tego typu pułapką spisałam WSZYSTKO co mogłabym w takiej "wolnej" chwili zrobić i ponumerowałam te czynności. Wymyśliłam sobie, że to będzie zabawa w LOTTO 1 z 49. Do pudełka włożyłam kuleczki z numerkami. Kuleczki zrobiłam z masy solnej. Gdy zdarzy się "wolna" chwila, a ja znów się zablokuję na wyborze co by tu teraz pchnąć, ten system mi pomaga. Losuję kulkę z numerem i przez 15-30 minut zajmuję się tą sprawą.
haaaaahaaaaa, użyłam tego 1 raz

ok, ciach bajera, nie było tematu

Teraz bajka dla dziecka, a ja postanawiam, ze dziś odhaczę:
-> lekturę o efektach w elektrolitach

Z tego wszystkiego wzięłam się za szydełkowanie, próbuję zrobić, zacząć, czapkę według wzoru z gazetki. Mam sporo wątpliwości co do sposobu przerabiania, ale to temat na inny wątek. Przerobiłąm 5 rządków

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2011-04-10 o 16:02
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-10, 16:21   #1121
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Aranel Pokaż wiadomość
zieeeeef i dzień dobry

Jesli ktos ma miec wyrzuty sumienia to ja ( z powodu dnia wczorajszego)... teoretycznie sobota byla idealna ( jak na sobote), najpierw z TZ i jego kolegami śniadanie w uroczej knajpce, potem wizyta w centrum kopernika, potem kolacja-obiad w restauracji i poznym wieczorem wyjscie do klubu (stanowczo zbyt dlugie)... ale jako typowy pro.... ciagle mialam wyrzuty sumienia ze siedze z nimi zamiast pracowac (chodz zagraniczni przyjaciele tz pojawiaja sie tu raz na kilka miesiecy i nie prosil mnie bym spedzila z nimi caly dzien)... dodatkowo to juz trzeci raz w moim zyciu kiedy praktycznie caly dzien mialam potworny napad leku.... wszystko mnie przerazalo, tak jakbym za chwile/za sekunde miala miec wypadek samochodowy, serce mi walilo jak mlotem, w tym centrum kopernika malo nie zwariowalam od liczby dzwiekow, ludzi i wrazen, to samo w restauracji, od zapachow i chaosu myslalam ze zwymiotuje.... nie wiem czy tez tak macie czasem? jakby swiat was przytlaczal i nic tylko plakac albo podciac sobie zyly.....balam sie zostawic TZ bo balam sie wrocic do pustego mieszkania i zostac sam na sam ze swoimi myslami.... wiec jeszcze skutecznie psulam nastroj innym poniewaz zdarzylo mi sie to juz po raz trzeci mysle ze czas szukac psychologa....

A jesli chodzi o poruszany watek-sprzatania, szydelkowania etc. to podpisuje sie dwoma rekami, nogami i nosem.... tylko to sa dla mnie jakby dwie rozne kwestie...
Sprzatanie i inne czynnosci, ktore powszechnie uwaza sie za pożyteczne i potrzebne, (ja, przynajmniej ja) robie to.... bo zawsze kiedy TZ mnie pyta czy pracowalam nad dr, zaczynam na niego krzyczec- przeciez sprzatalam! mieszkanie sie samo nie posprzata! gotowalam Ci obiad! - czyli swietna wymowka, zeby nie zajmowac sie tym co naprawde wazne.. (moglabym tego w sumie nie robic bo troche kurzu i pizzza jeszcze nikomu nie zaszkodzilo)... a tak mieszkanie lśni, codziennie obiad a dr sobie lezy.... i to chyba troche jest taka osłona, ze jestesmy zajęci, robimy rzeczy potrzebne ale nie wazne.....

A szydelkowanie, jezyki...(ile mam ksiazek do nauki-francuskiego, hiszpanskiego, angielskiego, czeskiego, finskiego....fiu fiu....) tu znów wraca temat, ze jesli jezyk to tylko perfect, w jakims doskonalym i perfekcyjnym systemie uczenia sie (oczywiscie system trzeba opracowac miesiacami, kupic ksiazki, znalezc strony www, przygotowac sie....)... i wtedy robi sie to znow tak wielke zadanie, ze czlowiek nie ma sily i odwagi go sam podjac.... a w sumie... moglby uczyc sie 2 nowych slowek dziennie, tylko tyle...(ale dla pro...to zawsze za malo!!!) po roku, kazda z nas znalabym conajmniej 700slow...no odliczmy troche na wakacje i inne zdarzenia, wiec dajmy na to 500...500nowych slow... a z reguly znamy zero.....

Jakas smutna ta konkluzja....

A chcialabym jeszcze poruszyc temat oczekiwan... jak u Was to wyglada? bierzecie zycie ze tak powiem, co wam przyniesie czy oczekujecie zawsze duzo, duzo, duzo.... ja oczywiscie jestem ten typ drugi... przyklad...tegoroczne urodziny postanowilam spedzic inaczej i bylam w jednym z bardziej romantycznych miejsc na Ziemi z (w poczatkujacym, raczkujacym zwiazku z TZ)...nadszedl dzien urodzin i...zrobilam jakies milion awantur ze nie dostalam kwiatow, kartki urodzinowej, ze prezent nie taki, ze rodzice zadzwonili za pozno do mnie, ze kolacja urodzinowa nie wyszla.....z tort byl nie dosc smaczny... to tez chore ale w mojej glowie jest jakas idealna wizja i jesli zycie nie zgadza sie z moimi oczekiwaniami to jestem niezadowolona wiec zamiast docenic ze jestem w pieknym miejscu, ze ktos wyznaje mi milosc, ze dba, ze troszcy, ze staje na glowie,ze otoczenie jest wspaniale, ja nie! ja nie!.... biedny ten moj TZ...bo w niego to uderza najmnocniej... a jak jest u Was?? idziecie na impreze i oczekujecie super zabawy czy ze tak powiem "go with the flow"???

Zycze udanego dnia...pozbawionego wyrztuow sumienia nowy typ pozegnan....
Ja to mam tak różnie z wyjściami/imprezami. Generalnie to staram się nie nastawiać...bo wiem jak to się kończy Po studniówce uznałam, że miałam beznadziejną sukienkę, że nie bawiłam się wystarczająco super, że mało mnie na filmie, że pomyliłam kroki w polonezie...że w ogóle to bez sensu ta cała studniówka i jakbym miała ją mieć jeszcze raz to już by było idealnie, bo wszystko bym zmieniła Oszaleć można z takim podejściem, bo wtedy żadna zabawa nie będzie wystarczająco udana Więc tak jak mówię...staram się nie nastawiać. Natomiast często jest tak, że mam mieć jakąś imprezę, ale mam w miarę zajęty dzień i próbuję się wymigać tylko dlatego, że nie jestem idealnie wypoczęta jak na nocną imprezę albo nie zdążę się odpowiednio wystroić

Ogólnie tępię to u siebie i dlatego staram się jednak nie odmawiać wyjść I najlepsze rozwiązanie to spontaniczne imprezy...one zawsze są udane, bo na nic się nie zdąży człowiek nastawić

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Nie obraźcie się dziewczyny, ale ja myślę, że większej mistrzyni w gromadzeniu rzeczy mających ze mnie zrobić chodzący ideał i niewykorzystywaniu ich potem jestem ja! Przykład: znajduję w necie opis wykonania makijażu, który bardzo mi się podoba. Do jego użycia potrzebna jest paletka niedostępna w Polsce. Przetrząsam internet, sprowadzam ją skądś tam za sporą kasę, paletka przychodzi. Otwieram paczkę, myślę sobie, eee, mam nieładną cerę i niewydepilowane nogi, najpierw powinnam zająć się tymi problemami, bo co z tego, że ładnie się umaluję, skoro i tak będę myśleć o tamtych mankamentach. Siadam do netu i szukam info co zrobić z cerą i jak najlepiej wydepilować nogi (no bo maszynka to nie jest idealny sposób, więc tak tego nie mogę załatwić. Zamawiam zestaw z biochemii i jakiś francuski wosk (no dobra, on akurat jest całkiem niezły). I tak dalej... Przykład 2: oglądam film ("Cracks" z Evą Green, polecam!), bohaterka ma cudne stroje z lat 30, też kilka takich bym chciała, siedzę 3 godziny w necie, ale nic nie znajduję. Szukam kursu szycia. Znajduję kurs szycia. Idę 3 razy, ale mam już trochę przydużo tych zajęć, nie mam kiedy ćwiczyć w domu (tzn. wiecie co znaczy "nie mam kiedy"), więc chwilowo rezygnuję. Dołuję się tym, bo powinnam tam chodzić. Skoro już tam nie chodzę, to powinnam załatwiać inne rzeczy, żeby jak najszybciej wrócić. Nie załatwiam innych rzeczy. Wpadam w jeszcze większego doła, że nie umiem realizować swoich planów. W końcu szyć stroje jak profesjonalny kostiumolog ze sztabem asystentów w wysokobudżetowym filmie - no przecież powinnam też tak zrobić w jakieś max pół roku.

---------- Dopisano o 13:35 ---------- Poprzedni post napisano o 13:31 ----------



No dobra, wygrałaś
Ja zwykle nie dochodzę do etapu pójścia na kurs tudzież zamówienia tych kosmetyków (wiem gdzie wylądują...żal kasy )

Ale znalazło by się mnóstwo spraw, które odłożyłam w ciągu ostatnich kilku miesięcy na błogie...nigdy. I tak z głowy nawet mogę kilka wymienić:
- zapisanie się na fitness,
- regularne bieganie (kupiłam nawet buty...i nigdy w nich nie biegałam ),
- skakanie na skakance,
- zakup twistera do ćwiczeń i ćwiczenie na nim,
- ćwiczenie z płytami (kupione...dwie zostały odtworzone ),
- namalowanie wiekopomnego dzieła na płótnie (płótna zakupione ),
- zrobienie malunku na koszulce (nawet dostałam w tym celu farby akrylowe),
- nauczenie się szyć (nie zaczęłam),
- samodzielna nauka niemieckiego (zakupione materiały),
- nauka francuskiego (też mam materiały),
- nauka rosyjskiego (wypisałam alfabet ),
- mega wielkie sprzątanie pokoju (uznałam, że bałagan mnie przerósł...i tylko wytarłam kurze ),
- zmiana diety (bez komentarza),
- regularna nauka ()
- przejrzenie szafy i stworzenie zestawów (mam za dużo ubrań i o połowie nie pamiętam)

i tak dalej...i tak dalej...

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Ja tak. Często.
Czy go with the flow? Najpierw narzekam, że nie mam się w co ubrać, że nie chce mi się, potem mam lęki, że mnie nie polubią, że jestem za stara, że nie będę wiedziała o czym gadać, Jeśli na tym etapie ktoś nie zrezygnuje z wyciagania mnie gdzieś, to bawię się zwykle dobrze...

Co do sprzątania - u mnie jest tak, że mówię sobie:
nie mogę pisać pracy jak mam bajzel, uprzątnę, a później się wezmę za pisanie. Ale nigdy nie jest dość czysto, więc nigdy sie nie bioręza pisanie. Ratunkiem była dla mnie pobudka i meldowanie się tu o 5 rano. Od jutra znów się będę tu meldować o 5. O 5 wszyscy śpią, więc się nie sprząta...

Tigrinha ja nie zamawiam nic zza oceanu, ale robię tabelki, wykresy, KALENDARZE, plany działań, odchudzań, dzienniki, wskaźniki... tona papieru lub excell, mnóstwo czasu, zapału, po nic, bo jak już jest gotowe, to leży w kącie... tyle metod rozmieszczania mebli po domu, jak raz w miesiącu nie przemebluję, to świra dostaję...
Mam to samo, tylko że nawet nie sprzątam...a w bałaganie przecież nie da się myśleć

(tzn. w moim bałaganie...gdybyście go zobaczyły, to na pewno uznałybyście, że rzeczywiście nie da się w takim otoczeniu myśleć ani w ogóle żyć )


A to znacie?

http://www.youtube.com/watch?v=4P785...eature=related
__________________


Edytowane przez bura kocurka
Czas edycji: 2011-04-10 o 16:25
bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-04-10, 16:29   #1122
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Znaaaaamy
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-10, 20:51   #1123
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość

Tigrinha ja nie zamawiam nic zza oceanu, ale robię tabelki, wykresy, KALENDARZE, plany działań, odchudzań, dzienniki, wskaźniki... tona papieru lub excell, mnóstwo czasu, zapału, po nic, bo jak już jest gotowe, to leży w kącie... tyle metod rozmieszczania mebli po domu, jak raz w miesiącu nie przemebluję, to świra dostaję...
Ja tak miałam kiedyś - zeszyty na pomysły, zeszyty na idealny plan pielęgnacji, zeszyty na idealny plan nauki, zeszyty na spisywanie jakie mam hobby i co muszę kupić, kalendarze, listy i spisy - ale mi minęło, może po paru latach robienia planów z których niewiele wychodziło doszłam do wniosku, że szkoda na to czasu? No i robienie list rzeczy do zrobienia zaczęło mnie zbytnio stresować - za dużo by tam tego było, chyba wolę sobie nie uświadamiać ile powinnam zrobić, dzięki temu o wielu rzeczach na co dzień po prostu nie pamiętam i mniej się martwię.
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-10, 21:06   #1124
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Na dziś już dobranoc i do zobaczenia jutro o 5 rano. Mam nadzieję wstać.... A żeby było wszystko jasne, to nie przeczytałam nic o elektrolitach, niestety. Zajęło mnie szydełkowanie na cały wieczór. :/
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-10, 21:16   #1125
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Na dziś już dobranoc i do zobaczenia jutro o 5 rano. Mam nadzieję wstać.... A żeby było wszystko jasne, to nie przeczytałam nic o elektrolitach, niestety. Zajęło mnie szydełkowanie na cały wieczór. :/
Dobre i szydełkowanie Mam nadzieję, że rozwinęłaś umiejętności

A ja poszukałam jeszcze trochę artykułów...i powiem szczerze, że mam dość gapienia się na nie, więc zaraz wyłączę komputer...i chyba pójdę spać niedługo, bo co tu robić
Jutro od rana zajęcia, a po powrocie zapewne znów będę siedzieć w tych okropnych artykułach

Dobranoc!
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-11, 04:13   #1126
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Witam o 5.
Zobowiązanie, które tu wpisałam było jedyną motywacją do tego, żeby nie pójść dalej spać... Radio nastawiłam mega głośno, ale niestety na stację, która o równej godzinie nadaje wiadomości, więc obudziło mnie info o tsunami, więzieniach, katastrofach... fuj. To od takich pobudek robię się zła o poranku...
Walczę ze sobą czy nie iść spać. I tak nic do pracy nie dopiszę, bo nie przeczytałam o elektrolitach...
OK, zmuszę się, przeczytam teraz.

5:11 Idę zrobić kawę.

do5:26 Standard: poczta, FB, wizaż śledzone wątki...

5:30 Zaczynam.

5:50 ...bliah... nieeee, no, to wszystko jest tak rozgrzebane, że odczuwam odstręcz klasyczny! Booooziu jak ciężko mi zacząć cokolwiek. Jak wielki bałagan, nie wiadomo od czego zacząć... Nic dziwnego, że zmywam się do innych czynności, tłumacząc sobie, że mam jeszcze 6-1 tygodni czekania na opornik... Mam ochotę odsunąć to i powiedzieć, zacznę porządnie od jutra, ale wiem, że to ściema i jutro będzie tak samo jak dzisiaj...

6:22 Kiedyś zrobiłam coś, jak mi się wydaje, głupiego...
Gdy dostałam temat, zaczęłam szukać w necie informacji a nie mogąc znaleźć wklepałam temat pracy w jakieś forum i ludzie zaczęli pisać. Teraz jak wklepię swój temat w google to wyskakują moje posty. Nie wiem jak podchodzą do takich praktyk wykładowcy... I nie wiem czemu mi głupio z tego powodu w sumie... W każdym razie woda na młyn, popłynęli sobie panowie teoretycy, a najwięcej się korzysta jak kłócą się między sobą, bo jeden drugiemu chce wyłożyć fizykę teoretyczną. Ja byłam wtedy zielona jak szczypiorek. Już nie jestem, ale nie chcę już zabierać głosu, bo nie wiem czy omawianie tematu w internecie to zdrowa rzecz... Z tych linków co panowie sobie podsyłali do douczenia się wynika, ze takie badania jak moje były przeprowadzone już dawno temu, artykuł mam z 2002, więc bezpiecznie przynajmniej pod tym względem, że to nie jest takie prototypowe jak promotor twierdził na początku. Za to miały być nawet pieniądze. Dziwne to. Po co ludzie chcieliby płacić za coś co już kiedyś było zrobione?
Co myślicie?

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2011-04-11 o 05:32
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-11, 05:24   #1127
Linusiaczek
Wtajemniczenie
 
Avatar Linusiaczek
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 2 874
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Wiecie co Dziewczyny, ostatnio mało tu zaglądałam i mało byłam na bieżąco (witam wszystkie nowe kobitki na wątku, na razie wpadły mi w oko Aranel i bura_kocurka), ale tak teraz poczytałam i poczytałam... Chyba już nigdy nie będę narzekać na swój perfekcjonizm, bo u Was to jednak jest on bardzo daleko posunięty...
Chociaż z drugiej strony, Aranel, jak Ty byś tak z tego swojego perfekcjonizmu nauczyła się być dumna, to byś została prezydentem, profesorem i pierwszą superwoman Zresztą, to samo dotyczy i tigrinhy i innych Dziewcząt tu. Ja trochę wam zazdroszczę tego profesjonalizmu (wiem, wiem, nie ma czego, ale jesli się kiedyś nauczycie nad nim panować tu już tylko wszechświat będzie dla was ograniczeniem, serio mówię ). Kiedyś tak miałam (oczywiście nie w takiej bardzo zwielokrotnionej formie, ale miałam) i jak się nauczyłam nad tym panować to miałam przynajmnie uczucie satysfakcji.

Kiedyś u mnie było tak, że się bałam póść do szkoły jak nie byłam perfect nauczona, miałam stracha, poczucie winy, trzęsłam się ze strachu - ale minęło mi to uczucie i choć w zasadzie nie mam swojej pracy teraz nic do zarzucenia to wiem, że nie daję z siebie wszystkiego i mam wyrzuty sumienia. Chociaż teraz przynajmniej czerpię prawdziwą satysfakcję z życia i nawet potrafię się skupić na chwili obecnej a nie na tym co ja muszę jeszcze zrobić, więc może to i lepiej?
Linusiaczek jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-11, 09:00   #1128
Aranel
Raczkowanie
 
Avatar Aranel
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: .....
Wiadomości: 339
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Dzień dobry, ja tylko teraz na chwile...

nie wie czy sie nie powtarzam (mozliwe ze ten filmik widzialam wlasnie w tym watku...wiec przepraszam jakby co za powtarzanie sie

http://www.youtube.com/watch?v=XAQhqpgB3WM

i z checia pokazałabym wam kawalek Zaplatanych... gdzie Roszpunka doskonale pokazuje w jaki sposob ja podejmuje decyzje jak uda mi sie znalezc to podesle...bo mysle ze wiele z NAS=WAS robi to samo...
Aranel jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-11, 16:11   #1129
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Witam o 5.
Zobowiązanie, które tu wpisałam było jedyną motywacją do tego, żeby nie pójść dalej spać... Radio nastawiłam mega głośno, ale niestety na stację, która o równej godzinie nadaje wiadomości, więc obudziło mnie info o tsunami, więzieniach, katastrofach... fuj. To od takich pobudek robię się zła o poranku...
Walczę ze sobą czy nie iść spać. I tak nic do pracy nie dopiszę, bo nie przeczytałam o elektrolitach...
OK, zmuszę się, przeczytam teraz.

5:11 Idę zrobić kawę.

do5:26 Standard: poczta, FB, wizaż śledzone wątki...

5:30 Zaczynam.

5:50 ...bliah... nieeee, no, to wszystko jest tak rozgrzebane, że odczuwam odstręcz klasyczny! Booooziu jak ciężko mi zacząć cokolwiek. Jak wielki bałagan, nie wiadomo od czego zacząć... Nic dziwnego, że zmywam się do innych czynności, tłumacząc sobie, że mam jeszcze 6-1 tygodni czekania na opornik... Mam ochotę odsunąć to i powiedzieć, zacznę porządnie od jutra, ale wiem, że to ściema i jutro będzie tak samo jak dzisiaj...

6:22 Kiedyś zrobiłam coś, jak mi się wydaje, głupiego...
Gdy dostałam temat, zaczęłam szukać w necie informacji a nie mogąc znaleźć wklepałam temat pracy w jakieś forum i ludzie zaczęli pisać. Teraz jak wklepię swój temat w google to wyskakują moje posty. Nie wiem jak podchodzą do takich praktyk wykładowcy... I nie wiem czemu mi głupio z tego powodu w sumie... W każdym razie woda na młyn, popłynęli sobie panowie teoretycy, a najwięcej się korzysta jak kłócą się między sobą, bo jeden drugiemu chce wyłożyć fizykę teoretyczną. Ja byłam wtedy zielona jak szczypiorek. Już nie jestem, ale nie chcę już zabierać głosu, bo nie wiem czy omawianie tematu w internecie to zdrowa rzecz... Z tych linków co panowie sobie podsyłali do douczenia się wynika, ze takie badania jak moje były przeprowadzone już dawno temu, artykuł mam z 2002, więc bezpiecznie przynajmniej pod tym względem, że to nie jest takie prototypowe jak promotor twierdził na początku. Za to miały być nawet pieniądze. Dziwne to. Po co ludzie chcieliby płacić za coś co już kiedyś było zrobione?
Co myślicie?
No chyba nie bardzo...ale może w Twojej pracy jest jakaś modyfikacja i przez to jest to jednak innowacyjny pomysł? Ja na magisterkę np. też mam taki temat i badania, które właściwie robili, ale my mamy niby inną metodę Sama dobrze tego nie kumam

A ja mam dzisiaj mega dzień paszteta i ogólnie zły ten dzień jest Mam ochotę się schować do nory i nie wyłazić...i jeszcze mam chęć rzucić studia, bo już od dawna nie widzę w nich sensu, a się wzięłam za pisanie publikacji...tylko nie wiem po co skoro się do tego nie nadaję i chyba będę się musiała wymigać

Ehh...też czasami macie ochotę rzucić wszystko i wyjechać gdzieś gdzie was nie znają i nikt od was niczego nie będzie chciał?
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-04-11, 16:16   #1130
Puntodivista
☕ sprawia, że jestem☺
 
Avatar Puntodivista
 
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: ✿
Wiadomości: 6 743
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Ehh...też czasami macie ochotę rzucić wszystko i wyjechać gdzieś gdzie was nie znają i nikt od was niczego nie będzie chciał?
Oj taaak... la la la

Też mam dzisiaj dzień paszteta.. do tego buczącego
__________________

Z m i e n i ł a m swoje życie!
Puntodivista jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-11, 16:31   #1131
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
No chyba nie bardzo...
Ale właściwie co "nie bardzo"?
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-11, 16:43   #1132
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Ale właściwie co "nie bardzo"?
To się tyczyło tego, że Twoja praca już była robiona przez kogoś wcześniej...nieskładnie dziś piszę
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-12, 05:04   #1133
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Ponieważ jest 4:10 mogę bezkarnie pobuszować po necie, a czas na magisterkę przeznaczyć od 5 do której się uda...
4:30 idę zrobić kawę, otwieram pliki.
4:35 tego nie przewidziałam. Moje dziecko się obudziło... i się pyta czy się pobawimy w zagadki...
Rozgadała się na dobre. Muszę się wyłączyć i udać, ze idę spać dopóki młoda nie uśnie... :/
Aper!! Isza89!! Tęsknię!!

---------- Dopisano o 06:04 ---------- Poprzedni post napisano o 04:12 ----------

Wróciłam. Ten wątek mnie motywuje.
6:03 siadam

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2011-04-12 o 03:42
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-12, 12:44   #1134
mikia20
Ekspert GotowaniaNaGazie
 
Avatar mikia20
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Wsi spokojna, wsi wesoła...
Wiadomości: 9 369
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

No cześć dziewczyny

Nie pisałam od piątku, bo niestety w weekend miałam kolejny nawrót paskudnego kataru, bólu głowy i dreszczy :/

Ale wczoraj byłam na uczelni, uzgodniłam z wykładowcą zdanie przedmiotu, przytargałam do domu cztery książki - opasłe tomiska które muszę przerobić

Teraz leżą koło krzesła i mnie straszą :p


Dziś zarejestruję się w elektronicznej rekrutacji uczelnianej... mam nadzieję, że
dane mi będzie zrobić studia magisterskie na wymarzonej uczelni

I mój mąż ma dziś rozmawiać z kierownikiem o pracy - będzie to bardzo ważna rozmowa... uff...

Dam radę... dam radę... dam radę... wszystko będzie dobrze...
mikia20 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-12, 13:50   #1135
isza89
tree hugger
 
Avatar isza89
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: wild west
Wiadomości: 1 444
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Raport dziś dopiero, bo w poniedziałki kończę o 21.40 i jedyne, co jestem w stanie zrobić po powrocie do mieszkania, to paść na pyszczek:
+/- przegląd z rekreacji - nie wszystko byłam w stanie zrobić z powodu dość długiej nieobecności na zajęciach (zaległości ), ale zrobiłam tyle, ile mogłam i umówiłam się na dodatkowe konsultacje, żeby to jakoś nadrobić
+/- przegląd z wioski - jak wyżej
- prezentacja - zdecydowanie porażka tygodnia, chociaż poświęciłam temu rzetelnie kilka(naście...) godzin
- projekt z wnętrz - przełożone na dziś
+ francuski
+ aktywować konto internetowe na uczelni
+ wizyta u psychologa
+ kupić prezent urodzinowy dla kuzynki
+ spacer
+ pozmywać naczynia
+ gratis: umyłam okna, zrobiłam pranie i zakupy na cały tydzień, kupiłam prezenty 'zajączkowe' dla kuzynostwa

Niby sporo zrobiłam, niby nie stchórzyłam przed pójściem na uczelnię, ale to wszystko jakoś tak... mechanicznie. Byle mieć to już za sobą, byle nikt już niczego ode mnie nie wymagał, byle móc się już schować pod kołdrę i udawać, że nie istnieję.


Plan na dziś:
  • iść na wykład
  • zrobić projekt wnętrz

Plan na jutro:
  • iść na wykład
  • iść na ćwiczenia!
  • kupić kartkę świąteczną
  • wysłać paczkę i kartkę
  • pouczyć się francuskiego
  • oddać książkę do biblioteki i wypożyczyć nową
  • iść na francuski

Buziaki i uściski, Patri! Gratuluję porannego wstawania i miło widzieć ładny pyszczek w avatarze. Trzymam kciuki za pisanie pracy i szybkie nadejście brakujących elementów do badań i w ogóle za całokształt magisterki.
__________________
Nie potrafię zmierzyć się z codziennością, choć nadal zdarza mi się wierzyć w cuda i marzyć o lataniu.
isza89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-12, 17:29   #1136
Aranel
Raczkowanie
 
Avatar Aranel
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: .....
Wiadomości: 339
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Ja tak miałam kiedyś - zeszyty na pomysły, zeszyty na idealny plan pielęgnacji, zeszyty na idealny plan nauki, zeszyty na spisywanie jakie mam hobby i co muszę kupić, kalendarze, listy i spisy - ale mi minęło, może po paru latach robienia planów z których niewiele wychodziło doszłam do wniosku, że szkoda na to czasu? No i robienie list rzeczy do zrobienia zaczęło mnie zbytnio stresować - za dużo by tam tego było, chyba wolę sobie nie uświadamiać ile powinnam zrobić, dzięki temu o wielu rzeczach na co dzień po prostu nie pamiętam i mniej się martwię.
Ilekroć czytam Twoje wypowiedzi czuje jakies magiczne porozumienie...jakbys opisywała moje wlasne zycie.... to troche przerazajace....

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Witam o 5.
Zobowiązanie, które tu wpisałam było jedyną motywacją do tego, żeby nie pójść dalej spać... Radio nastawiłam mega głośno, ale niestety na stację, która o równej godzinie nadaje wiadomości, więc obudziło mnie info o tsunami, więzieniach, katastrofach... fuj. To od takich pobudek robię się zła o poranku...
Walczę ze sobą czy nie iść spać. I tak nic do pracy nie dopiszę, bo nie przeczytałam o elektrolitach...
OK, zmuszę się, przeczytam teraz.

5:11 Idę zrobić kawę.

do5:26 Standard: poczta, FB, wizaż śledzone wątki...

5:30 Zaczynam.

5:50 ...bliah... nieeee, no, to wszystko jest tak rozgrzebane, że odczuwam odstręcz klasyczny! Booooziu jak ciężko mi zacząć cokolwiek. Jak wielki bałagan, nie wiadomo od czego zacząć... Nic dziwnego, że zmywam się do innych czynności, tłumacząc sobie, że mam jeszcze 6-1 tygodni czekania na opornik... Mam ochotę odsunąć to i powiedzieć, zacznę porządnie od jutra, ale wiem, że to ściema i jutro będzie tak samo jak dzisiaj...

6:22 Kiedyś zrobiłam coś, jak mi się wydaje, głupiego...
Gdy dostałam temat, zaczęłam szukać w necie informacji a nie mogąc znaleźć wklepałam temat pracy w jakieś forum i ludzie zaczęli pisać. Teraz jak wklepię swój temat w google to wyskakują moje posty. Nie wiem jak podchodzą do takich praktyk wykładowcy... I nie wiem czemu mi głupio z tego powodu w sumie... W każdym razie woda na młyn, popłynęli sobie panowie teoretycy, a najwięcej się korzysta jak kłócą się między sobą, bo jeden drugiemu chce wyłożyć fizykę teoretyczną. Ja byłam wtedy zielona jak szczypiorek. Już nie jestem, ale nie chcę już zabierać głosu, bo nie wiem czy omawianie tematu w internecie to zdrowa rzecz... Z tych linków co panowie sobie podsyłali do douczenia się wynika, ze takie badania jak moje były przeprowadzone już dawno temu, artykuł mam z 2002, więc bezpiecznie przynajmniej pod tym względem, że to nie jest takie prototypowe jak promotor twierdził na początku. Za to miały być nawet pieniądze. Dziwne to. Po co ludzie chcieliby płacić za coś co już kiedyś było zrobione?
Co myślicie?
Z mojego punktu widzenia raczej nic strasznego sie nie stało.... albowiem gdyz... prace mgr raczej rzadko z zalozenia maja byc unikatowe, glownie nie moga byc kopiowane z innych prac, ale od tego jest program Plagiat...szukanie na necie nic zdroznego bo wiekszosc z nas od tego zaczyna, nie sadze zeby twoj promotor siedzial teraz w necie i szukal podobnych tematow... gorzej jest z pracami dr bo takie nie moga byc powtorzone albo nie bedziesz mogla wynikow swoich prac opublikowac (jesli ktos juz przeprowadzil identyczne badania) ale wystarczy ze zmienisz jeden czynnik i to juz jest cos innego.... Ale moze niezbyt dobrze zrozumialam

Cytat:
Napisane przez Linusiaczek Pokaż wiadomość
Wiecie co Dziewczyny, ostatnio mało tu zaglądałam i mało byłam na bieżąco (witam wszystkie nowe kobitki na wątku, na razie wpadły mi w oko Aranel i bura_kocurka), ale tak teraz poczytałam i poczytałam... Chyba już nigdy nie będę narzekać na swój perfekcjonizm, bo u Was to jednak jest on bardzo daleko posunięty...
Chociaż z drugiej strony, Aranel, jak Ty byś tak z tego swojego perfekcjonizmu nauczyła się być dumna, to byś została prezydentem, profesorem i pierwszą superwoman Zresztą, to samo dotyczy i tigrinhy i innych Dziewcząt tu. Ja trochę wam zazdroszczę tego profesjonalizmu (wiem, wiem, nie ma czego, ale jesli się kiedyś nauczycie nad nim panować tu już tylko wszechświat będzie dla was ograniczeniem, serio mówię ). Kiedyś tak miałam (oczywiście nie w takiej bardzo zwielokrotnionej formie, ale miałam) i jak się nauczyłam nad tym panować to miałam przynajmnie uczucie satysfakcji.

Kiedyś u mnie było tak, że się bałam póść do szkoły jak nie byłam perfect nauczona, miałam stracha, poczucie winy, trzęsłam się ze strachu - ale minęło mi to uczucie i choć w zasadzie nie mam swojej pracy teraz nic do zarzucenia to wiem, że nie daję z siebie wszystkiego i mam wyrzuty sumienia. Chociaż teraz przynajmniej czerpię prawdziwą satysfakcję z życia i nawet potrafię się skupić na chwili obecnej a nie na tym co ja muszę jeszcze zrobić, więc może to i lepiej?
hello miło ze mnie zauwazylas

Widzisz o ile Ty mialas lek przed szkolą ze nie umiesz perfekcyjnie, to mi ten lęk zostal caly czas, chodz nieco w innej i mniejszej formie... czasem wiem, ze jak nie zrobie czegos na 100% to nic sie nie stanie.... ale za chwile znów strach wraca a raczej obawa przed porazka, przed byciem wysmianym....

Nie wiem czy uda mi sie nad tym zapanowac.... to calkiem mile co napisalas i budujace ale mam duze watpliwosci co do swojej osoby.....


Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
Raport dziś dopiero, bo w poniedziałki kończę o 21.40 i jedyne, co jestem w stanie zrobić po powrocie do mieszkania, to paść na pyszczek:
+/- przegląd z rekreacji - nie wszystko byłam w stanie zrobić z powodu dość długiej nieobecności na zajęciach (zaległości ), ale zrobiłam tyle, ile mogłam i umówiłam się na dodatkowe konsultacje, żeby to jakoś nadrobić
+/- przegląd z wioski - jak wyżej
- prezentacja - zdecydowanie porażka tygodnia, chociaż poświęciłam temu rzetelnie kilka(naście...) godzin
- projekt z wnętrz - przełożone na dziś
+ francuski
+ aktywować konto internetowe na uczelni
+ wizyta u psychologa
+ kupić prezent urodzinowy dla kuzynki
+ spacer
+ pozmywać naczynia
+ gratis: umyłam okna, zrobiłam pranie i zakupy na cały tydzień, kupiłam prezenty 'zajączkowe' dla kuzynostwa

Niby sporo zrobiłam, niby nie stchórzyłam przed pójściem na uczelnię, ale to wszystko jakoś tak... mechanicznie. Byle mieć to już za sobą, byle nikt już niczego ode mnie nie wymagał, byle móc się już schować pod kołdrę i udawać, że nie istnieję.


Plan na dziś:
  • iść na wykład
  • zrobić projekt wnętrz

Plan na jutro:
  • iść na wykład
  • iść na ćwiczenia!
  • kupić kartkę świąteczną
  • wysłać paczkę i kartkę
  • pouczyć się francuskiego
  • oddać książkę do biblioteki i wypożyczyć nową
  • iść na francuski

Buziaki i uściski, Patri! Gratuluję porannego wstawania i miło widzieć ładny pyszczek w avatarze. Trzymam kciuki za pisanie pracy i szybkie nadejście brakujących elementów do badań i w ogóle za całokształt magisterki.
Do licha...czuje ze musisz wypisac sie z watku pro...na rzecz wątku-najbardziej pracowite dziewczyny na Wizazu
Aranel jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-12, 18:21   #1137
isza89
tree hugger
 
Avatar isza89
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: wild west
Wiadomości: 1 444
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Aranel Pokaż wiadomość
Do licha...czuje ze musisz wypisac sie z watku pro...na rzecz wątku-najbardziej pracowite dziewczyny na Wizazu
Pozory rules.
__________________
Nie potrafię zmierzyć się z codziennością, choć nadal zdarza mi się wierzyć w cuda i marzyć o lataniu.
isza89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-13, 13:41   #1138
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Jestem znów i mam ze sobą stos przemyśleń.
1. Czas nie istnieje.
2. Reguły są wszystkim, jeśli trudno Ci dostrzec reguły, stwórz swoje.
3. Nie naciągaj reguł swojej gry pod kogoś, możesz je zmieniać, ale nie naciągać.
4. Rozejrzyj się dookoła i stwierdź, że jest porządek, a najbliźsi ludzie żyją i mają się dobrze.
5. Wydziel konkretny czas dla siebie i konkretny czas dla bliskich. napięcie spada właściwie do zera.
6. Powtarzaj jak mantrę: Jest dobrze, spokój wewnętrzny, taka jest reguła.

Reguły gry. Moja 4-letnia córka nie potrafi przegrywać. Zaczyna grę i póki dobrze jej idzie to gra. Kiedy tylko coś pójdzie nie tak, wścieka się, rzuca, obraża i nie ma ochoty już grać. Zwykle rujnowało to cała zabawę i już nigdy nie mieliśmy ochoty do niej siadać.

Te kilka dni słomianej wdowy wykorzystałam maksymalnie.
Gram z Wydrą. Widzę jej furię, obrażanie, a potem to że już nie gra.
Tłumaczę.
Reguły gry są takie, że gdy w grze słychać przesuwający się kamień, to znaczy że teraz Twoja kolej. Raz moja kolej, raz Twoja kolej. W tej chwili zdecydowałaś, ze wycofujesz się z gry. OK, Twoja sprawa. Reguły gry przez to się nie zmienią. Gramy do końca gry. Reguły się nie zmieniają, bez względu na to czy grasz czy nie grasz.
Za każdym razem gry przesuwał się kamień pytałam - Twoja kolej, grasz?
Ona za każdym razem mówiła nie.
Odczekała do końca gry i zgodnie z obietnicą wcześniej włączyłam jej inną grę.
Mam nadzieję nauczyć ją wytrwałości, nie poddawania się, a jeśli już się przegra, to z dojrzałością umysłu świadomego, że to tylko gra, nic więcej. Nikomu nie trzeba tłumaczyć co robić gry się wygra. Że się cieszymy i świętujemy, to wie nawet dziecko...

Ona to miniatura mnie. Ja sama muszę nauczyć się tego czego zamierzam nauczyć ją, a zamierzam, bo widzę, że to najważniejsze cechy charakteru, które determinują jako taką stabilność w tym życiu.

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2011-04-13 o 19:11
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-13, 19:07   #1139
Honcia
Zakorzenienie
 
Avatar Honcia
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 3 705
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Jestem znów
Jutro jadę na uczelnie załatwić kilka spraw... a przynajmniej cokolwiek... Tż postawił mnie pod ściana i muuusze jechać... a nie chcę
Mam jakieś okropne wizje, że panie w dziekanacie zjedzą mnie na śniadanie i wszystko będzie dalej do d...

Nie chcę... nie mogę... nie wiem co mam robić...

Może najem się proszku do pieczenia jak w podstawówce i będę miała wymówkę żeby nie jechać...

Szlag by to wszystko trafił!!
__________________







Honcia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-04-13, 19:35   #1140
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Honcia Pokaż wiadomość
Jutro jadę na uczelnie załatwić kilka spraw... a przynajmniej
Może najem się proszku do pieczenia jak w podstawówce i będę miała wymówkę żeby nie jechać...
Może włącz sobie "autopilota"? Nie zastanawiaj się nad tym, co masz zrobić, tylko to zrób. Wyobraź sobie, że na uczelnię jedziesz nie Ty, tylko Twoja przyjaciółka, której załatwienie tej sprawy doradziłaś. Dasz radę!!!
Ps. A co się dzieje po zjedzeniu proszku do pieczenia?
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:33.