2011-04-17, 13:44 | #1171 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 125
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
moge się przyłączyć? bo i mnie ten problem dotyczy... zawsze wszystko zostawiam na ostatnią chwile i nie umiem się tego oduczyć od jutra biorę się w garść i zaczynam nad sobą pracować
co mam jutro do zrobienia: -pójść do banku -pójść do apteki -pójść do fryzjera -nauka -sprzątanie Edytowane przez zyje_chwila Czas edycji: 2011-04-17 o 13:52 |
2011-04-17, 13:52 | #1172 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
pozytywnie!
Czuję powiew świeżej energii! Lepiej się czujesz? Przyłączaj się! Trzymam kciuki za realizację planów!
__________________
FILIŻANKA BLOG Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) |
2011-04-17, 17:00 | #1173 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
lasubmersion - moje działania również determinuje strach, jak to dość trafnie stwierdził Twój TŻ. I to chyba powszechne na tym wątku. Ja dodatkowo zazdroszczę innym sukcesów, ponieważ uważam, że sama nie jestem w stanie ich odnieść. Więc tak naprawdę nigdy nie potrafię szczerze się cieszyć z cudzego szczęścia...a to przykre, złe i w ogóle beznadziejne
A tak naprawdę, to chyba każdy może osiągnąć to co chce...tylko musi chwytać nadarzającą się okazję, łapać szczęście za ogon i ogólnie - nie bać się...oczywiście łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Ale małymi kroczkami trzeba poprawiać swoją pewność siebie Trzeba wyrzucać te złe myśli, że jak ktoś skrytykował, to znaczy, że to ja się nie nadaję (też jestem taka wrażliwa na krytykę, że jak ktoś mi złe słowo powie, to mam ochotę beczeć jak dziecko i schować się w kącie ). Raczej tym wywodem nie pomogłam...ale trzymam kciuki Patri - Chyba musisz tego swojego TŻta naprawdę zostawić samego w domu kilka dni i mu pokazać, że masz rację...to wcale nie taki głupi pomysł Ja wierzę, że zorganizowanie pomogło się uspokoić Twojej córce (nie wiem jak było wcześniej i jak jest teraz, ale skoro jest to wyczuwalna i nagła zmiana...to raczej tak nagle żaden wczesno czy późno młodzieńczy bunt nie znika sam z siebie ) Więc gratuluję zdolności wychowawczych Ja nic nie napiszę o sobie prócz tego, że wczoraj po prostu się przeraziłam...przesiedzia łam gapiąc się w komputer tyle czasu, że to aż niewiarygodnie. I co najdziwniejsze TŻ czekał godzinę aż mu odpiszę na pytanie, a ja nie zauważyłam, że minęło aż tyle czasu Naprawdę...byłam w szoku...to ja jakiś uzależniony od komputera człowiek, który zatracił się po prostu...a ja nawet nie wiem co robiłam w tym internecie (oprócz tego, że nic konstruktywnego). Dlatego muszę wymyślić jakiś sposób na ograniczenie komputera.
__________________
|
2011-04-17, 17:12 | #1174 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Patri,
bardzo wiele rzeczy pokrywa się(stety albo niestety). Co do mojej samooceny to również masz rację. Tż zarzuca mi,że mam paskudny stosunek do ludzi. Że jestem dla nich niemiła, że jestem zbyt pamiętliwa i całą swoją postawą krzyczę:nie dotykaj mnie. Nie wiem z czego wynikają moje problem z ludźmi. Jestem osobą bardzo kontaktową w kontaktach jednorazowych i rzadkich-moi uczniowie/moja psycholog/ludzie których spotykam raz w życiu. Nie potrafię wejść na ''wyższy stopień relacji'' z drugim człowiekiem bo najzwyczajniej w świecie się już za wiele razy sparzyłam. Miewałam koleżanki,które wspierałam w trudnych momentach, a które milczały, gdy ich życie znów stało się kolorowe. Miewałam koleżanki dla których istniały przede wszystkim one same czyli 90% przestrzeni między mną, a nimi to było ICH życie. Ale po kolejnym wysłanym mailu bez odpowiedzi, po kolejnej próbie spotkania się(kiedy wciąż i wciąż słyszałam wymówki) dałam sobie spokój. Ale dystans coraz bardziej się wydłużał. Mogę ofiarować drugiemu człowiekowi bardzo wiele. Mogę ofiarować czas,zaangażowanie, pieniądze i siebie. Ale niestety w drugą stronę to nie działa. W życiu nie miałam żadnej przyjaciółki, moje relacje z własną matką też pozostawiają wiele do życzenia. Zaczęłam po malutku dreptać,żeby ruszyć z miejsca. Pierwszą drogą była droga do psychologa. Wczoraj Tż powiedział mi jeszcze,że męczą go moje zmiany nastroju,moje ciągłe smuteczki i dołki. Powiedział,że użalam się,że non stop analizuję i ,że za dużo o tym wszystkim myślę. Więc w pewnym momencie zapytałam go:jaka powinnam być? Pojawiły się też w mojej głowie myśli o rozstaniu. Mamy 18. NAPISAĆ 3 prace semestralne i ODDAĆ JE W PONIEDZIAŁEK DO 10. Jechać z niunią do weta bo jakieś paskudztwo wysypało ją na grzbiecie i traci swą piękną sierść przełożone na jutrzejszy poranek Przygotować dla Tż kanapki i mu je podrzucić do pracy(w tym samym miejscu,co wet). ale żałuję,że pojechałam. Przygotować korepetycje na najbliższy tydzień Zrobić 15 zadań z wosu i przeczytać cały rozdział o społeczeństwie. Przeczytać o antyku i średniowieczu (repetytorium :polski) Zostało przygotowanie korepetycji plus napisanie prac. Przy okazji zakupów w Empiku dostałam książkę Moniki Szwaji (cudna, ale niestety przeczytałam w tramwaju-ciut za krótka dla mnie). A w skrzynce czeka już tekst do przetłumaczenia, więc może w ramach weny twórczej się za niego wezmę. ---------- Dopisano o 18:12 ---------- Poprzedni post napisano o 18:06 ---------- Patri,jeszcze jedno Podziwiam Cię i gratuluję Ci relacji z córeczką. osobiście mam mętlik w głowie, co do macierzyństwa. Na chwilę obecną sobie nie wyobrażam ze względu na moje huśtawki,smuteczki i inne badziewia. Ale z drugiej strony myślę,że bycie mamą i bycie w relacji z dzieckiem jest fantastyczne i niesamowite. |
2011-04-17, 23:42 | #1175 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
__________________
Mój blog o analizie kolorystycznej - nowy wpis. |
|
2011-04-18, 05:46 | #1176 | ||||||||||||||
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
Cytat:
Tu pisałam też o sobie: https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...ght=nielubiana A o matce, boziu, temat rzeka. Jesteś rzeczywiście tak bardzo podobna do mnie. Tyle historii z mojego życia mogłabym Ci opowiedzieć o rozmaitych przypadkach, "przyjaźniach", tylko po co? Po to żeby zgrać w grę: która z nas miała gorzej? (Eric Berne - Gry w które grają ludzie. Polecam.) Przeczytaj mój wpis jeśli chcesz, przeszłam przez etap przyjaciółek, obecnie nie mam przyjaciółki, ale przyjaciół myślę, że owszem. Może i Twoje życie tak się ułoży. Cytat:
Znalazłam: https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...ighlight=Patri Jak sprawdza się psycholog? Cytat:
Przede wszystkim skup się na swoim zyciu i na tym co do zrobienia. Nabierz rytmu, a wiatr wydmie zagle i popłyniesz z energią. Wiem, wiem, łatwo mówić,ciężko zrobić. Nie jestes sama. Wszystkie staramy sie wypłynąć na szerokie wody. Jedyną osoba, która może zmienić coś w Twoim życiu jestes Ty sama. Cytat:
Cytat:
---------- Dopisano o 06:16 ---------- Poprzedni post napisano o 05:55 ---------- Cytat:
Cytat:
W akademiku wszystkie moje ciuchy leżały na łóżku. Gdy wygrzebałam to w co miałam się ubrać resztę przykrywałam kocem i taka sterta na łóżku leżała aż do wieczora, wieczorem całość lądowała na podłodze, bo ja musiałam gdzies spać, a rano znów na moim łóżku leżała sterta przykryta kocem... Nie ma się czym chwalić ale tak było. A gdy moja perfekcyjna koleżanka raz posprzątała mi, bo nie mogła spać, to za 10 minut znów zrobiłam bałagan, bo w tym nowym porządku nie mogłam nic znaleźć. Historia ekstremalna. Teraz ja ustalam miejsca rzeczom. Nie gubię się w systemie. To działa Cytat:
Cytat:
Nie, mama nie ma magistra. TŻ ma jazdy w głowie równie intensywne co ja. Nie są tacy super. Próbowałam bronić siebie przez pokazywanie im ich własnych niedoskonałości, ale oni są na to ślepi, nie przyjmują faktów. Cytat:
Mam/miałam ;/ taki nawyk, żeby śmieszne sytuacje wpisywac w kalendarz. Potem go przeglądałam i zaśmiewałam się w głoś gdy mi sie te sytuacje przypominały. A przez to mój mózg był bardzo wyczulony na łapanie tych sytuacji i zabawny wpis miałam niemal każdego dnia. Poza tym przypominają mi sie moje sukcesy, np. gdy obca nauczycielka po moim wystąpieniu na maturze z angielskiego wyszła na chwilę z sali, klepnęła mnie w ramię i wrzasnęła: DOBRZE!! Byłam w szoku! Nie miałyśmy razem zajęć! Dostałam 5. Tak tak, to działa, lubię płynąć w takie sytuacje. Mam ich mały cenny diamentowy zbiorek Dzięki za przypomnienie mi o tym!!!!!!!! Tigrinha dostałam przyrostu energii po Twoim poście. Naprawdę dziękuję. Gdyby takie słowa w kwestii naszego dziecka umiał wypowiedzieć mój TŻ - humanista, jak siebie nazywa... :/ -byłoby wszystko w porządku. Skąpi mi takich słów. Szkoda... Ty powiedziałaś 3 zdania, czy to aż tak dużo? A jednak dla mnie bardzo dużo. Dziękuję za te i inne zdania z całych sił!! ---------- Dopisano o 06:46 ---------- Poprzedni post napisano o 06:16 ---------- Cytat:
Poza tym to czy osiągasz sukces czy nie, zależy jak ten sukces definiujesz. Możesz go przedefiniowac na swoja korzyść i zobaczysz ile sukcesów odnosisz każdego dnia. Podobno tak buduje się pewność siebie ("Łagodnie, stanowczo, bez lęku." - Maria Król-Fijewska, polecam.) Cytat:
Niezły pomysł. Cytat:
Mnie motywuje dziecko. Bo wisi na mnie dopóki jej nie powiem, że "jak tu będzie 1, a tu 0 to wyłącze komputer i będę cała Twoja." Ona grzecznie czeka aż minie 10 minut, a ja musze się sprężyc z działaniami netowymi, a zwykle nie jest to absolutnie nic pilnego. Ot wizaż, FB, youtube czy inne tego typu dodatki do życia. Jak znajdziesz inny sposób niż z ramami czasowymi daj znać. Zawsze przyda się jakas alternatywa. Ja mam spuchnięty kondensator na płycie głównej i ten co jakiś czas sprawia, ze wywala mi net albo komputer wyłącza się całkowicie. Więcspuchnięty kondensator bywa czasem błogosławieństwem. Na razie nie uzbierałam jeszcze na wymianę części w komputerze, a nalezy mu się, bo z niego już staruszek. 8 lat chodzi na tych samych częściach. OK dziewczyny. Zaczynam się pakować do wyjazdu. O 12 ja i Wydra ruszamy na "ferie świąteczne" do mojej mamy Do sklikania!!
__________________
FILIŻANKA BLOG Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) Edytowane przez Patri Czas edycji: 2011-04-18 o 05:55 |
||||||||||||||
2011-04-18, 10:25 | #1177 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Patri, zajrzę do wątków do których podałaś linki.
I cieszę się,ze jednak nasze doświadczenia życiowe się trochę pokrywają bo możesz pokazywać mi w jaki sposób przekuć pewne problemy w spokój ducha i radość. U nie z porządkiem jest całkiem inaczej-perfekcyjnie poukładane. Jak coś jest nie na swoim miejscu to ''fizycznie'' mnie aż boli. Może ten perfekcyjny porządek u mnie to próba zapanowania nad swoim wnętrzem. Uwielbiam też minimalizm i do szału doprowadzają mnie rzeczy, które po prostu są, a które nie mają praktycznego zastosowania. Nawet słoiczki z herbatami poustawiane są kolorami Wzięłam się za tłumaczenie. Na początku otworzyłam buzię i nie byłam jej w stanie zamknąć. Język prawniczy z którym mam tyle wspólnego, co opracowywanie kiedyś tematu o przestępstwach ze studentem socjologii. Jenak od czego jest piękny internet Muszę dzisiaj skończyć, mam nadzieję,że do 12 się uda. W sobotę mam ostatnie korki i spokój do wtorku,więc będzie wena do czytania książki z polskiego. Przyznam się Wam,że totalnie nie czuję świąt. Wiem,że niedługo one nadejdą, ale ja myślę wciąż o rzeczach,które muszę zrobić i które na mnie wiszą. Jedynym wkładem mojej świątecznej pracy będzie wysprzątanie mieszkania(w tym jestem świetna) i zakupieniem czegoś na garmażu w ramach odwdzięczenia się za to,że moja matka będzie stać przy garach z miną męczennicy(jak co roku). Na maj oprócz atrakcji maturalnych szykuje się kilka zleceń z zakresu korepetycji ''ekonomiczno-rachunkowych'', więc przygotowanie też zajmie trochę czasu. Czuję dziwny niepokój. Czuję się dziwnie podekscytowana, ale wczoraj miałam totalny zjazd, więc prawdopodobnie choróbsko do mnie wraca. Co dzisiaj do zrobienia? -korepetycje x2 -dokończenie tłumaczenia -4 rozdziały z francuskiego -rozdział o społeczeństwie z wosu+ćwiczenia -wizyta u weta z Zosią -spacer |
2011-04-18, 11:02 | #1178 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: wielkopolska
Wiadomości: 113 781
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Nie udzielam się już tu, ale regularnie was podczytuje i trzymam mocno kciuki za każdą z was.
Mnie problem odwlekania wszystkiego na bliżej nieokreślone później nadal dotyczy, ale staram się ze wszystkich sił z tym walczyć. Zamieszczę swój dzisiejszy plan coby się zmotywować- wieczorem zdam raport. Do zrobienia:
Owocnego dnia!
__________________
08.2017 (8tc)[*] 12.2017 (15tc)[*] Najszczęśliwsza na świecie podwójna mama 2021 :82 2022 :26 Edytowane przez fioleciasto Czas edycji: 2011-04-18 o 11:09 |
2011-04-18, 11:05 | #1179 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
Co do Anthei to też lubiłam ją oglądać i teraz zawsze wzorowo składam ręczniki jej sposobem ale na jakąś dłuższą miłość ku porządkowi to się nie przełożyło. Chyba po prostu odpuściłam sobie ten porządek, chwilowo szczyt moich marzeń w tej kwestii to zorganizowanie się na tyle, żeby rano, jak się spieszę do wyjścia, nie okazywało się nagle, że skończyła mi się czysta bielizna albo skarpetki i muszę iść w mokrych rzeczach (bywa) i żeby nie ciskać się po domu jak szalona gdy potrzebny jest jakiś dokument. Stanu ze sweterkami poukładanymi w kosteczkę według kolorów i wieszaków wszystkich w jedną stronę to ja już nigdy nie osiągnę, ale z tym już się pogodziłam
__________________
Mój blog o analizie kolorystycznej - nowy wpis. |
|
2011-04-18, 11:14 | #1180 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Staram się być spokojna, ale jestem wściekła.
Mój p****** komputer zawiesił sie,a ja straciłam tłumaczenie. Ale zanim je straciłam to napisałam do osoby,która mi to zleciła,że wyślę jej o 20. Mam ochotę wyć bo za 1,5 godziny muszę wyjść, a wrócę do domu o 6. Chyba pooddycham głęboko bo mam ochotę wyp****komputer za okno. a teraz drukuję materiały i idę pogapić się w sufit bo jestem wnerwiona na to cholerne pudło. |
2011-04-18, 11:31 | #1181 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
Jak wymyślisz jakiś sposób na ograniczenie komputera, to daj znać proszę. A właściwie po co siadasz do netu? Od razu z nastawieniem, że zmarnujesz sobie trochę czasu, czy bardziej z myślą, że może coś Cię zainspiruje, że się czegoś nauczysz, że znajdziesz radę na jakiś problem? Ja raczej to drugie - wynajduję sobie ciekawe tutoriale na yt, ściągam artykuły, znajduję strony z pożytecznymi informacjami - tylko potem z tego oczywiście nie korzystam, więc cały ten czas jest na ogół zmarnowany ---------- Dopisano o 12:31 ---------- Poprzedni post napisano o 12:27 ---------- Cytat:
A dużo już miałaś? Nie martw się, jak już raz to tłumaczyłaś, to odtworzenie tekstu nie będzie trudne, bo masz to jeszcze w pamięci. A z jakiego języka tłumaczysz? Studiuję teraz tłumaczenia prawnicze z hiszpańskiego, może bym mogłą Ci pomóc?
__________________
Mój blog o analizie kolorystycznej - nowy wpis. |
||
2011-04-18, 14:47 | #1182 |
tree hugger
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: wild west
Wiadomości: 1 444
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Czuję się... sinusoidalnie. Weekend był bardzo pozytywny, a dziś najchętniej nie wychodziłabym spod kołdry. Coraz bardziej mnie męczą te huśtawki nastrojów. Już chyba wolałam, kiedy był permanentny dół. Do tego mam ogromne problemy z pamięcią i koncentracją i wewnętrzny przymus udawania, że u mnie wszystko w porządku. Więc otoczenie myśli, że rzeczywiście jest ok i po prostu się obijam. Tak sobie myślę, że ja chyba coraz częściej też tak uważam...
We wczorajszym planie miałam wpisane dokończenie tłumaczenia na jutro i przygotowanie się na dwie konsultacje na dzisiaj. Wczoraj wieczorem słabo mi szły te przygotowania (chociaż były dużo łatwiejsze), więc zabrałam się za tłumaczenie - dokończyłam je, zredagowałam i wypisałam 'na świeżo' kilka spostrzeżeń do eseju - to wszystko ważne i potrzebne, ale nie na dziś. Do materiałów na konsultacje nadal czułam wstręt. Próbowałam zabrać się za nie dzisiaj rano kosztem pójścia na wykłady - zupełnie nie mogłam się skupić, co chwilę popełniałam banalne błędy, nic się nie zgadzało. W końcu minęła godzina wyjścia na uczelnię, a ja nadal siedziałam bez niczego konkretnego. Kiedy już wypłakałam się i pogodziłam z faktem, że nie pójdę na zajęcia, to cała niemoc minęła jak ręką odjął. Nagle znalazłam odpowiednie schematy w normie, nagle wymiary zaczęły się zgadzać, nagle wszystko ruszyło z miejsca. Do momentu, w którym uświadomiłam sobie, że może dałabym radę zdążyć na drugie ćwiczenia. Wtedy znowu klapa i do rangi dramatu zaczął urastać wybór, na której osi wstawić drzwi. Mogę się założyć, że to minie za jakąś godzinę... Nie rozumiem, co się ze mną dzieje. Najdziwniejsze jest to, że odczuwam swego rodzaju ulgę, kiedy już coś zawalę. Taki spokój, że tą porażką potwierdziłam to, co o sobie myślę i teraz jestem już zwolniona z obowiązku udowadniania (komu?), że wcale nie jestem taka beznadziejna. Z każdym takim niepowodzeniem mam coraz mniej nadziei, że dam sobie radę.
__________________
Nie potrafię zmierzyć się z codziennością, choć nadal zdarza mi się wierzyć w cuda i marzyć o lataniu. |
2011-04-18, 15:57 | #1183 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Isza, nie możemy myśleć, że nie damy rady.
Nie ma wyjścia, musimy dać radę. Jechałam 2 godziny do mamy. Mój TŻ oznajmił, że nie dojedzie do nas na swieta, bo po co mi on tam. Jechałam z tą myślą i z całych sił próbowałam nie dać sobie odebrać resztek energii. Tutaj w domu ogólnie nie mam zapału do niczego. Z tego co kojarze każdy zapał, który nie był nauką był stratą czasu. Więc w sumie czuję ten bezruch, bo to jedyne co było dozwolone. Jak mam tu funkcjonować? Być może uda mi się to przekuć w powtórkę z rozrywki z wyjazdu mojego TŻ. Widzę jak bardzo mam rozmamłane życie gdy tu przyjeżdżam. Z tego samego stanu w domu wykluło się coś pozytywnego, może i tu się wykluje? I, o tak, moja mama też nigdy nie chwaliła. Chwaliła się nami, ale nie nas, my dostawałyśmy opierdziel jak było źle, jak było dobrze to nikt o tym nie mówił, po co, skoro to norma? Badam na nowo stare terytoria i próbuję zaznaczyć swoją obecność poprzez wypełnienie przestrzeni swoją energią a nie czekanie, że inni zadbają o mój czas. Mam ochotę walnąć się na wyro i spac... taka jest moja energia... Przygasił mnie mój TŻ ponownie. Płonne nadzieje, że będziemy szczęśliwą rodziną.... Zagram w literaki.
__________________
FILIŻANKA BLOG Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) Edytowane przez Patri Czas edycji: 2011-04-18 o 16:02 |
2011-04-18, 16:06 | #1184 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: .....
Wiadomości: 339
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
Wybacz, że nie odniose sie do całej wypowiedzi ale tylko kilku fragmentow... moze z racji wieku odczuwam pewne "porozumienie dusz" dotyczace kwestii "prawdziwej dorosłosci".... Czy myslisz dlaczego wybrałam ściezke doktoratu po studiach??? bo bylam tak zaafascynowana nauka....nie.... bo to mi pozwolilo odwlec moment zmierzenia sie z samodzielnoscia i ze swiatem.... dr jest świetna wymowka na wszystko...doskonalym wytlumaczeniem i zaslona i swietna pępowina, ktora uzaleznia mnie od rodzicow, siostry Tz.... -oficjalnie nie wolno pracowac.... wiec przez pierwsze lata dr, nie pracowlaam bo balam sie isc do pracy....bo mialam wymowke-nie wolno mi pracowac...a im wiecej czasu mijao od studiow, im wiecej moi znajomi umieli w pracy tym bardziej sie balam... i boje.... bo studia dr juz przedluzylam o rok i przedluze o kolejny.... - zaslaniam sie ze na dr mam taki nawal pracy... bo mam tendencje nad jendym prostym zadaniem siedziec godzinami..... i rozwodzic sie nad nim tygodniami zamiast kilka godzin.... - nie pracuje na pelen etat, wiec nie moge sie caly czas oderwac od rodzicow, a teraz od TZ...wiadomo pieniadze do zycia sa niezbedne... - boje sie skonczyc dr, bo wtedy bede musiala isc do pracy, placic rachunki, zyc wlasnie jak dorosly, samodzielny obywatel....a boje sie ze nie dam rady...ze cos zawale, zapomne...zrobie niedostatecznei dobrze... i jeszcze bardziej wpedza mnie w stres swiadomosc ze moi znajomi juz pracuja po 5-6 lat i maja tyle lat doswiadczneia zawodowego, ze nawet jak pojde do pracy to najpierw na pozycji-chlopca na posylki lub "zrób kawe", wstydze i boje sie tej konfrontacji... ja ktora ucze studentów bede teraz pracowac ze studentami i absolwentami..... wiec ta mysl mnie paralizuje ze nie poradze sobie z mlodszymi od siebie... i bardziej pewnymi siebie... - a skad mam prace teraz...w sumie sama mnie znalazla i sama "praca" bardzo nalegla zeby do niej isc...a nawet kiedy wykonuje polecenia zawsze prosze o najprostsze bo boje zmierzyc sie z trudniejszymi....(jedyny cud, palec bozy) mam cudownego zwierzchnika, obdarzonego nadludzka cierpliwoscia i wyrozumialoscia, ktory ciagle mi mowi-dasz rade, dasz rade, bedzie swietnie... i przy nim, kiedy mniej sie boje jestem w stanie cos wykonac.... A odnoszac sie do Twojego TŻ, czy mamy... oni nie sa do siebie podobni (tak mi sie wydaje, no nie chce wchodzic w watek maminej milosci i wymagan) ale powiedzmy Twoj TZ jest normalny...tak jak normalna jest reszta spoleczenstwa...a to my, uczestniczki tego watku nie jestesmy do konca w porzadku.... dla "normalnych ludzi" normalna praca jest czyms zwyczajnym, naturalnym, prostym, banalnym.... bo dla nich napisanie maila, wykonanie telefonu nie jest takim wysilkiem jakim jest dla nas.... Przykro mi, bo albo bardzo nudnie pisze (calkiem mozliwe) ale czuje sie wykluczona nieco z tego watku... pewnie z racji pisania dr (czyli pozornego sukcesu...ha...haaa....ha ..)... a tymczasem mam wrazenie ze odnajduje sie w prawie kazdej waszej wypowiedzi, tyle ze zakres naszych problemow jest inny... Widze, ze kazda z nas obiera inna taktyke wobec wyzwań, sukcesów, relacji ale wszystkie co nas łaczy to paniczny strach, strach który wszystko determinuje.... strach przed porazka, osmieszeniem, oblaniem...strach przed niedoskonaloscia, przed samodzielnoscia... i calkowite umniejszenia wlasnej wartosci.... gdyby ktos z zewnatrz mogl opisac po kolei kazda z nas to pewnie zauwazylby - świetna mame, poliglotke, ambitne studentki, uczennice.... Ech... A kolejny temat, który zarazem jest i wymowka dla dr... i tematem, ktory pro...to sprzedaz samochodu...juz mi zajmuje tylko 3 miesiace.... bo czytam jak to sie robi, co odnowic, co zmienic, co naprawic....zamiast zwyczajnie zrobic 3 zdjecia i machnac ogloszenie na allegro....taaa...ale tak latwo w moim przypadku sie nie da....jeszcze powinnam wymienic to i to...i sprawidzic to i to... i juz mam liste czesci do kupienia, i rzeczy do zrobienia, ale jakos tych rzeczy ani nie kupuje ani nie robie...nawet mam czasem karteczke za wycieraczka-kupie to auto..(takie ze skupu aut) ale czy ja sie odwazlylam na telefon do nich...ależ nie...bo samochod nie jest idealnie gotowy! taa......... Edytowane przez Aranel Czas edycji: 2011-04-18 o 16:15 |
|
2011-04-18, 16:46 | #1185 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
__________________
Mój blog o analizie kolorystycznej - nowy wpis. |
|
2011-04-18, 18:27 | #1186 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
Co do internetu, to nie jest to prosta sytuacja. Bo tak - zwykle włączam komputer po to, żeby coś sprawdzić: maila, wizaż i inne...ale jak już sprawdzę, to zwykle w coś się wciągam i w ten sposób utknę na dłużej. Już teraz czasem jak tylko chcę coś sprawdzić, to nie włączam komputera tylko sprawdzam na telefonie komórkowym, bo on mnie przynajmniej tak nie zasysa (mniej wygodny w użytkowaniu ). Ale problem tutaj stanowi też to, że większość rzeczy, które muszę zrobić - takich na uczelnię, niestety wiąże się z komputerem i najczęściej również z internetem...a wtedy łatwo zboczyć na inne strony i znów gdzieś utknąć Chociażby te artykuły, których ostatnio szukałam - musiałam siedzieć w internetowych bazach danych, innego wyjścia nie miałam. PS: Napisałam jeszcze spory fragment tekstu w odpowiedzi na inne posty...ale zmazałam, bo uznałam, że jednak nie na temat Więc postaram się napisać później, bo w tej chwili coś mnie czas goni, a nic się nie chce samo zrobić
__________________
|
|
2011-04-18, 21:24 | #1187 | |||
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
My nie jesteśmy w porządku, ale inni są? To, że dla nas coś stanowi kłopot, to świadczy o tym, że nie jestesmy w porządku? :/ Staram się sto razy bardziej niż on. Wszystko musi być wymuskane i dopięte na ostatni guzik, inaczej płacę za to własnym zdrowiem. Zmieniam się. Pracuję nad sobą. Rozwijam się. Ale to on jest w porządku? :/ Jest bardziej pokręcony niz mu się zdaje, a co gorsza kiśnie w tym święcie przekonany, że nie wymaga zmian. To jest dopiero chore... Cytat:
Cytat:
Dziś zaliczyłam basen i saunę. Idę spać. Do jutra.
__________________
FILIŻANKA BLOG Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) Edytowane przez Patri Czas edycji: 2011-04-18 o 21:30 |
|||
2011-04-18, 21:25 | #1188 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: wielkopolska
Wiadomości: 113 781
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Raport z dziś- na pogrubiono czynności wykonane:
Do zrobienia:
jutro:
__________________
08.2017 (8tc)[*] 12.2017 (15tc)[*] Najszczęśliwsza na świecie podwójna mama 2021 :82 2022 :26 |
2011-04-18, 22:01 | #1189 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 2 874
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
Przeczytałam Twoje 'wyznania' dotyczące doktoratu, że sprawia jakby człowiek miał więcej czasu na dorośnięcie. Muszę się z Toba w pełni zgodzić, ja chyba też przez długi czas uciekałam w naukę, bo to dawało złudne wrażenie, że nie musisz podejmować żadnych decyzji - masz wytyczoną drogę i trzeba nią podążać. A potem ciężej i ciężej zaczynać, bo przecież inni już tyle umieją, prawda? Wiesz co, nieprawda. Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć. Początki zawsze bywają trudne, oczywista sprawa, ale początek początków może być tylko jeden. To jak z emigracją - tylko pierwszy rok może być tym koszmarnym pierwszym, podczas którego szok kulturowy nie ustępuje. Ja oczywiście załapałam lenia totalnego. I inaczej tego nie mogę nazwać - lenia. A czas nagli, muszę się naprawdę kopnąć porządnie i skończyć, co zaczęłam
__________________
Nie wspieraj BEZSENSOWNEGO OKRUCIEŃSTWA. Zobacz o co chodzi Mój BLOG o nietestowanych na zwierzętach kosmetykach kolorowych, naturalnych, życiu w Stanach, anegdotkach i ciekawostkach. |
|
2011-04-19, 06:57 | #1190 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 697
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cześć dziewczyny
Bardzo lubię Was czytać, wypowiedzi są takie wyważone i każda coś wnosi Ale trudno mi się odnosić do konkretnych cytatów, jakoś wtedy mi myśli z głowy uciekają W sumie chyba z większością się zgadzam. Ale chciałam Was zapytać, czy też miewacie takie chwile, gdy uda Wam się zrobić coś od dawna odkładanego, albo spędzić pracowicie dzień i ... osiąść na laurach? Ja tak właśnie mam często. Z tego samozadowolenia, że tyle zrobiłam, pozwalam sobie na odpoczynek, który przeradza się znów w odkładanie np. wczoraj przeprowadziłam w jednym dziale szkolenie i uznałam że się tak napracowałam, że wystarczy. I nie mogłam się zmobilizować dalej |
2011-04-19, 07:46 | #1191 | |
tree hugger
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: wild west
Wiadomości: 1 444
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
Co to w ogóle jest norma? Czy jeśli normą jest to, że chodzimy, to jak powinniśmy postąpić z osobą, która z różnych powodów chodzić nie potrafi? Zatroszczyć się, zadbać o rehabilitację, wstawić w pionizator, później podać balkonik lub kule i cieszyć się z każdego, choćby nieporadnie, postawionego kroku czy powiedzieć "wstań i chodź, bo to przecież norma" i oczekiwać, że taka osoba rzeczywiście wstanie i zacznie chodzić? Uważam, że krzywdzące jest stawianie wszystkim jednakowych wymagań, od każdego powinniśmy wymagać według jego zdolności i umiejętności. Tym bardziej, jeśli chodzi o bliskie nam osoby, które dobrze znamy i wiemy, co przychodzi im z łatwością, a co z wielkim trudem. Jeśli na przykład pisanie pracy magisterskiej jest dla Patri dużym wyzwaniem, a mimo to je podejmuje, to uważam, że należą się jej większe brawa niż komuś, dla kogo jest to normą. Osobiście czuję się trochę wybrakowana, w pewnym sensie upośledzona ze swoją (taką, a nie inną) psychiką, ale mimo to chcę dążyć do tej szeroko pojętej normalności i wcale nie oczekuję, że 'normalne' otoczenie będzie miało wobec mnie mniejsze wymagania, tylko że doceni większy niż u innych trud, który w ich spełnienie wkładam. Pozdrawiam.
__________________
Nie potrafię zmierzyć się z codziennością, choć nadal zdarza mi się wierzyć w cuda i marzyć o lataniu. |
|
2011-04-19, 09:10 | #1192 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
Dla Ciebie sukces to wejście na doktorat - co jest oczywiście kolejnym wymiernym krokiem edukacji, dla mnie sukcesem jest niezmarnowanie dnia i nie jest to tak wymierne jak osiągnięcie następnego stopnia naukowego. Tu na wątku jesteś jedną z nas. Mam nadzieję, ze się odnajdziesz.
__________________
FILIŻANKA BLOG Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) |
|
2011-04-19, 09:13 | #1193 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 697
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Wrzucam Wam link odnoszący się do prokrastynacji i jednocześnie do minimalizmu http://mnmlist.com/clutter-is-procrastination/
Minimalizm zaczyna być moją filozofią życiową i powiem Wam, że naprawdę zaczyna ułatwiać mi życie |
2011-04-19, 09:13 | #1194 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
__________________
FILIŻANKA BLOG Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) |
|
2011-04-19, 09:15 | #1195 | ||||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: .....
Wiadomości: 339
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
Cytat:
Moja wypowiedz zostala kompletnie opacznie zrozumiana.... mi nie chodzi o to, że ma byc norma... tylko dla wiekszosc spoleczenstwa wykonanie zwyklego telefonu to norma, dla nas wielkie zadanie (nie mowie ze to my jestesmy nie w porzadku) tylko, że ktos inny moze tego nie zrozumiec.... (to dla mnei norma jest wystepowanie przed grupa 400 osób, mnie to nie stresuje a kogos innego przyprawia o zawal serca... wiec ja moge sie domyslic, ze to dla kogos jest trudne, ale ja tego nie czuje) Bardziej chodzilo mi o fakt, ze moja siostra nie moze np zrozumiec jak moge nie konczyc doktoratu bo boje sie ze nie bedzie odpowiednio perfekcyjny... u niej w pracy trzeba wykonywac zadania szybko i zamykac, wiec moje slowa do niej zupelnie nie trafiaja i uwaza, ze sie lenie i obijam... i nie moge jej tego wytlumaczyc, bo ona nie ma takich odczuc, mysli, emocji.. To wszystko, osoba, ktora nie jest pro... nie ma sklonnosci do perfekcjonizmu i panicznego leku, czesto nie jest w stanie zrozumiec MALYCH WIELKICH dylematow i zadan, bo ona w ten sposob nie mysli, nie czuje.... Cytat:
Ja wiem ze na probowanie, bycie wizazysta czy spiewakiem nigdy nie jest za pozno...ale realia sa takie ze mi juz teraz ciezko jest konkurowac ze studentami z innymi programem studiow....ze teraz raczej pracodwacy nie szukaja wyedukowanych teoretykow po dr, a raczej praktykow... Cytat:
Wybacz ale co nieco z niepelnosprawnoscia mam kontakt bo moja praca dr, dotyczy niepelnosprawnosic i wykluczenia spolecznego i z niepelnsprawnymi spotykam sie az nader czesto... wiec tutaj nie chce wchodzic w merytoryczna dyskusje. Moja intencją bylo przekazanie, że osobom pseudo "normalnym", ktore nie cierpia na prokras...na perfekcjonizm, trudno jest zrozumiec nasze=wasze postepowanie. Moje sformulowanie bylo po prostu niefortunne. Dla mnie wystapienie na konferencji to pestka, a np telefon do urzedu...to jzu wole sobie reke odciac i wyrostek... lek przed wykonaniem telefonu jest tak wielki, ze migam sie od obowiazkow sluzbowych, czegos nie dopelnie, albo jade na drugi koniec miasta zeby zadac jedno banalne pytanie-ale byleby nie przez telefon!!!! i jak moge to wytlumaczyc moim kolegom z pracy, ktorzy non stop wisza na telefonie, ze ja sie boje zadzwonic... dla nich to norma, dla mnie wyzwanie Wiec chodzilo mi o kwestie, ze ktos bliski moze nas nie zrozumiec, bo inaczej patrzy na swiat. To wszystko Jesli ktos zrozumial, ze dziele swiat na lepszych i gorszych, normalnych i nienormalnych to przepraszam |
||||
2011-04-19, 09:17 | #1196 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
__________________
FILIŻANKA BLOG Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) |
|
2011-04-19, 09:31 | #1197 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: .....
Wiadomości: 339
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
To jest zbyt duzo o mnie... przepraszam wszystkich Edytowane przez Aranel Czas edycji: 2011-04-19 o 14:22 |
|
2011-04-19, 09:55 | #1198 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
Z racji tego, że od paru dni nie wychodzę z domu, bo mam zapalenie gardła i biorę antybiotyki, zupełnie się zapuściłam i nie robiłam nic konkretnego, ale właśnie z tym kończę. Plan na dziś: -1,5h prasowania + układania w szafie + słuchanie radia hiszp. -30min ćwiczeń (BBL) -przygotowanie materiałów do drukowania -przetłumaczenie co najmniej jednej strony na studia -obejrzenie odcinka Downtow Abbey i ew. przetłumaczenie słówek -maseczka - 1 lekcja excela / fonetyki ang. (do wyboru) -przygotowanie lekcji -zjedzenie obiadu (bo to nie jest rutynowa czynność dla mnie) -odpisanie na zaległe maile i smsy -zrobić zamówienie na mazidłach -pamiętnik A propos mojego przedostatniego wpisu, to pozwolę sobie na offtop - dziewczyny, zamówcie sobie kwas hialuronowy i zmieszajcie z jakimś balsamem czy olejkiem - wczoraj sobie zaserwowałam taką mieszankę i mam skórę jak nową. Nie mogę się przestać dotykać
__________________
Mój blog o analizie kolorystycznej - nowy wpis. |
|
2011-04-19, 10:05 | #1199 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 697
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Aranel
Ciężko mi się odnieść do pierwszej części postu. Myślę, że to są rzeczy, które się stały i które po prostu już trzeba zostawić za sobą. Choć wiem, że łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Co do twarzy - sama mam problem, z tym, że z trądzikem, naprawdę poważnym. Leczę się już kilka lat, ale za każdym razem, gdy jest nawrót żyć mi się odechciewa. Staram się to jakoś akceptować i powtarzam sobie, że to przecież nie moja wina. Świetne zdanie kiedyś powiedziała mi koleżanka :"Nie przejmujemy się rzeczami, na które nie mamy wpływu". Trudno, idealnie nigdy nie będzie. Czasem to sobie powtarzam, jak mantrę. A doktorat... wiesz, to nie jest jedna z tych rzeczy, które jeśli ich nie zrobisz, to świat się zawali Mojemu mężowi też nie każę napisać magisterki, proszę tylko, żeby zdecydował, czy ją kończy (i to zrobił), czy nie. Żeby uwolnił się od jej ciężaru w jedną lub drugą stronę. Edytowane przez ziazik Czas edycji: 2011-04-19 o 18:16 |
2011-04-19, 10:08 | #1200 | ||
tree hugger
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: wild west
Wiadomości: 1 444
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
A jeśli chodzi o niepełnosprawność, to nie miałam zamiaru rozpoczynać merytorycznej dyskusji, podałam jedynie przykład, który aktualnie jest mi bliski. Mogłabyś napisać coś więcej na temat swojej pracy, bo bardzo mnie zainteresowałaś? Miałam taki dylemat kilka lat temu, z czym zawodowo związać swoją przyszłość i bardzo mnie ciągnęło w tym kierunku, ale ostatecznie wybrałam inną drogę i do dziś czasami się zastanawiam, czy słusznie. Cytat:
A potrzebę sprostania wymaganiom/oczekiwaniom innych (rodziny, przyjaciół, partnera...) zamiast realizacji własnych potrzeb i marzeń znamy tu chyba wszystkie...
__________________
Nie potrafię zmierzyć się z codziennością, choć nadal zdarza mi się wierzyć w cuda i marzyć o lataniu. Edytowane przez isza89 Czas edycji: 2011-04-19 o 15:19 |
||
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:14.