Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później... - Strona 68 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2011-06-11, 10:28   #2011
isza89
tree hugger
 
Avatar isza89
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: wild west
Wiadomości: 1 444
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Isza...bo Ty to jesteś mega guru w sprawie list "to do" - co wchodzę na wątek, to tu już piękna lista na nowy dzień A ja co? Nie mogę się za żadną zebrać, bo tak...ostatnio tak odseparowałam się od komputera, że nawet nie chcę go włączać i tak potrafię dwa dni nie tykać się komputera ani trochę Sama jestem w szoku... sprawdzam nadal najważniejsze rzeczy w komórce...ale odpisanie za pomocą telefonu na wątku... Odpada. Więc i listy jakoś nieszczególnie regularnie by wychodziły

Będę pisać dla siebie co najwyżej...chociaż ostatnio moje sprawy do zrobienia są monotematyczne - wiem co muszę robić - uczyć się na egzamin Właściwie nic innego mi nie wolno nawet robić, bo nie ma czasu
Bura kocurko, nawet nie wiesz jak marzę o tym, żeby mieć choć jeden dzień bez konieczności włączania kompa. Jak tylko skończę sesję i plenery (15 lipca? ), to żadna lista nie ukaże się co najmniej przez tydzień. Albo tak długo, aż na klapie komputera nie zbierze się odpowiednio gruba warstwa kurzu. Listy robione dla samej siebie też są bardzo przydatne, chociaż wiadomo, że te publiczne jakoś tak bardziej zobowiązują. Owocnej nauki! (Z czego masz egzamin?)




Raport z wczoraj:
+ wypisać kartkę
+ poszukać poczty w pobliżu apteki
+ wypłacić pieniądze
+ odebrać lekarstwo z apteki
+ wysłać list
+ złożyć życzenia urodzinowe przyjacielowi
+ 15 minut - francuski
+ pozmywać naczynia!
+ depilacja
+ spakować się
+/- nauczyć się 5 wykładów na poniedziałkowy egzamin - nauczeniem bym tego nie nazwała, ale 3 ogarnięte w miare są (zaczynam tracić wiarę w sens tej nauki... to nie są wykłady - to są WYKŁADZISKA!)
+ fryzjer
+ kosmetyczka
+ zapytać o przelew
- wieczorem wybrać jeden projekt i spędzić nad nim cały wieczór - zabrakło wieczoru
plus nieplanowane:
+ zadbać o paznokcie
+ wpłynąć znacząco na zmniejszenie populacji czereśni, truskawek i groszku w dziadkowym ogródku


Plan na dziś:
  • wyczyścić laptopa
  • zmienić dzwonki w telefonach (wkurzają mnie już od miesiąca)
  • 15 minut - francuski
  • wysłać rachunek
  • nauczyć się pozostałych 10 wykładzisk
  • wybrać jeden projekt i spędzić nad nim cały wieczór
  • zadbać o stopy
  • zadbać o włosy
__________________
Nie potrafię zmierzyć się z codziennością, choć nadal zdarza mi się wierzyć w cuda i marzyć o lataniu.
isza89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-11, 16:46   #2012
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
Mam wrażenie, że po prostu trafiłaś na osobę z gatunku tych co to znakomicie wiedzą, co jest dla drugich ''najlepsze''. Moją koleżankę gdy poszła do porodu potrafił ponoć opieprzyć nieźle o grubą sylwetkę lekarz, który sam do najszczuplejszych nie należał -- po prostu jak wszędzie może znaleźć się ktoś, kto będzie uważał, że wolno mu Cię zbutać, bo tak mu się podoba. ;-) A może pani jest zwolenniczką terapii prowokatywnej?
To nie ma wyczucia na kogo działa na kogo nie...
Trafiłam na kogoś kto sobie pogadał, ale jak cipa nie umiałam powiedzieć, żeby zachowała dla siebie swoje głębokie kilkuminutowe przemyślenia. Dałam sobie powiedzieć co tam kto mial do powiedzenia i najbardziej na swiecie nie lubię siebie za to, że nie potrafię stanąć w swojej obronie. Usprawiedliwiałam ją, że to taka rozbudowana diagnoza...

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2011-06-11 o 17:51
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-11, 17:34   #2013
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
To nie ma wyczucia na kogo działa na kogo nie...
Trafiłam na kogośkto sobie pogadał, ale jak cipa nie umiałam powiedzieć, żeby zachowała dla siebie swoje głębokie kilkuminutowe przemyślenia. Dałam sobie powiedzieć co tam kto mial do powiedzenia i najbardziej na swiecie nie lubię siebie za to, że nie potrafię stanąć w swojej obronie. Usprawiedliwiałam ją, że to taka rozbudowana diagnoza...
Diagnoza to ja bym tego nie nazwala... raczej chandra pani co byc moze dostala juz menopauzy i zazdrosci 30latce.

Dziewczyny juz duzo dobrego powiedzialy, ja nic wiecej od siebie nei dodam. Zreszta nie powiedzialabym wielu tak madrych rzeczy, jak niektore z nas. Brak mi doswiadczenia.
I rozumiem, ze czasem sie warczy
Ja dzis zwiedzilam Rouen. Piekne masto, maja tutaj nawet kamiennice, ktore sa drewniane!! Nie wiem ile moga miec lat...ale to bylo dosc niesamowite doswiadczenie. Kosciol Joanny D'arc jest najladniejszym jaki do tej pory widzialam. I faktycznie..miasto witrazy. I zgrzeszylam. Mam dzis powazna chandre, do tego zepsuly mi sie moje ukochane sluchawy i kupilam sobie tak zwanego 'Caramel de paris' co mozna porownac do bardzo gestego bloku karmelowego z orzechami laskowymi, ale to tak naprawde nie jest zbyt slodkie, tylko bardziej...hmm bardziej cos jak masa orzechowa... nie umiem opisac. Ale pozwolilam sobie na jedna taka kostke. Po raz pierwszy. To bylo naprawde niesamowite przezycie

lista na dzis? ja w zasadzie mam tylko jedna rzecz teraz do zrobienia
*przygotowac sie na 30 czerwca
to znaczy zrobic raport i prezentacje. pomalutku sobie robie...
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-11, 20:11   #2014
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Nebulko, Aranel, Kocurko - dzięki za rady i słowa otuchy Tak naprawdę ta praca to tylko jeden z czynników, które mnie ostatnio dołują, numerem jeden są teraz mega problemy z tż, no ale coś się zaczęło w tej sprawie dziać, choć łatwo jeszcze nie jest i pewnie długo nie będzie

Zdaje się, że Aranel i Kocurka pisały coś o nierobieniu list. Błąd! Przekonałam się o tym w tym tygodniu. W zeszłym zrobiłam listę (wolę w terminarzu niż tu, bo lepiej mogę ją zmieniać i kontrolować) zaglądałam do niej kilka razy dziennie gdy mogłam coś z niej odhaczyć i udało mi się zrobić prawie wszystko Był taki moment nawet, że uznałam, że problem prokrastynacji mnie nie dotyczy, tak dobrze mi szło. Więc w tym tygodniu nie zrobiłam listy i , zrobiłam bardzo mało, nie wspominając już o tym, że o niektórych rzeczach po prostu zapomniałam. Nawiasem mówiąc, robienia list też się bałam, wiecie, że mi nieperfekcyjna wyjdzie i że się zdołuję jak jej nie wykonam. Póki co jednak okazuje się, że te obawy były zupełnie niesłuszne, raczej jest na odwrót.

I jeszcze tak mi przyszło do głowy - czy myślicie, że techniką wprowadzania b. małych zmian można z czasem w znaczny sposób zmienić swoją osobowość? Wiecie, na studiach miałam koleżankę, która zawsze miała dobre stopnie, udało jej się dostać jedno z najlepszych stypendiów na roku, zjeździła pół świata (wakacyjnie i zarobkowo), ostatnio dowiedziałam się, że skończyła kolejne studia i ma bardzo fajną pracę. Ostatnio zaczęłam się zastanawiać co ona takiego ma w sobie, że tyle już osiągnęła. Była i pewnie nadal jest zdolna i inteligentna, ale nie jakoś oszałamiająco, nie bardziej niż wielu innych znanych mi ludzi, którzy jednak takich sukcesów nie mają. Była też pracowita, co z pewnością jej też pomogło, ale nie była typem kujona co to nigdy z domu nie wyjdzie - przeciwnie, wiecznie gdzieś jeździła i imprezowała. Nie - sekret jej powodzenia polega(ł) chyba na tym, że miała zwyczaj robić wszystko O D R A Z U. Np. na egz. ustne zawsze zapisywała się na pierwszy możliwy termin (i mnie do tego też zmuszała, co, muszę przyznać, wychodziło mi na dobre, choć czasem ją klęłam, że uległam i muszę wstawać o 6 rano i jechać na uczelnię nieprzytomna). Jak coś jej się wydało dobrym pomysłem, to nie myślała długo, tylko wcielała go w życie - nieważne czy to był wyjazd do Londynu do pracy jako kelnerka czy pójście na nieplanowaną imprezę czy napisanie referatu żeby dostać lepszą ocenę. Rewelacyjne podejście do życia, prawda? Nie stanę się od razu taka jak ona, ale tak sobie pomyślałam, że gdyby tak małymi kroczkami, zacząć od tego, że co najmniej raz dziennie od razu realizuję coś, co mi nagle wypadnie albo akurat mi się przypomni? Bo niestety moja prokrastynacja jest już tak wielka, że np kilka razy włączałam już komputer żeby zrobić przelew za rachunek za telefon i chyba już od tygodnia jest niezapłacony Zrobię to kurde teraz.

Kocurko, bardzo dobrze, że nie włączasz komputera. Jestem pewna, że to Ci tylko na dobre wychodzi.
Aranel, jeśli chodzi o hiszp.,to możesz liczyć na duży rabat
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-11, 21:45   #2015
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
Bura kocurko, nawet nie wiesz jak marzę o tym, żeby mieć choć jeden dzień bez konieczności włączania kompa. Jak tylko skończę sesję i plenery (15 lipca? ), to żadna lista nie ukaże się co najmniej przez tydzień. Albo tak długo, aż na klapie komputera nie zbierze się odpowiednio gruba warstwa kurzu. Listy robione dla samej siebie też są bardzo przydatne, chociaż wiadomo, że te publiczne jakoś tak bardziej zobowiązują. Owocnej nauki! (Z czego masz egzamin?)




Raport z wczoraj:
+ wypisać kartkę
+ poszukać poczty w pobliżu apteki
+ wypłacić pieniądze
+ odebrać lekarstwo z apteki
+ wysłać list
+ złożyć życzenia urodzinowe przyjacielowi
+ 15 minut - francuski
+ pozmywać naczynia!
+ depilacja
+ spakować się
+/- nauczyć się 5 wykładów na poniedziałkowy egzamin - nauczeniem bym tego nie nazwała, ale 3 ogarnięte w miare są (zaczynam tracić wiarę w sens tej nauki... to nie są wykłady - to są WYKŁADZISKA!)
+ fryzjer
+ kosmetyczka
+ zapytać o przelew
- wieczorem wybrać jeden projekt i spędzić nad nim cały wieczór - zabrakło wieczoru
plus nieplanowane:
+ zadbać o paznokcie
+ wpłynąć znacząco na zmniejszenie populacji czereśni, truskawek i groszku w dziadkowym ogródku


Plan na dziś:
  • wyczyścić laptopa
  • zmienić dzwonki w telefonach (wkurzają mnie już od miesiąca)
  • 15 minut - francuski
  • wysłać rachunek
  • nauczyć się pozostałych 10 wykładzisk
  • wybrać jeden projekt i spędzić nad nim cały wieczór
  • zadbać o stopy
  • zadbać o włosy
Egzamin mam z ekobiochemii...straszna masakra - i byłam ledwie na połowie wykładów Ale...dobre i to Przynajmniej część notatek mam swoich

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Nebulko, Aranel, Kocurko - dzięki za rady i słowa otuchy Tak naprawdę ta praca to tylko jeden z czynników, które mnie ostatnio dołują, numerem jeden są teraz mega problemy z tż, no ale coś się zaczęło w tej sprawie dziać, choć łatwo jeszcze nie jest i pewnie długo nie będzie

Zdaje się, że Aranel i Kocurka pisały coś o nierobieniu list. Błąd! Przekonałam się o tym w tym tygodniu. W zeszłym zrobiłam listę (wolę w terminarzu niż tu, bo lepiej mogę ją zmieniać i kontrolować) zaglądałam do niej kilka razy dziennie gdy mogłam coś z niej odhaczyć i udało mi się zrobić prawie wszystko Był taki moment nawet, że uznałam, że problem prokrastynacji mnie nie dotyczy, tak dobrze mi szło. Więc w tym tygodniu nie zrobiłam listy i , zrobiłam bardzo mało, nie wspominając już o tym, że o niektórych rzeczach po prostu zapomniałam. Nawiasem mówiąc, robienia list też się bałam, wiecie, że mi nieperfekcyjna wyjdzie i że się zdołuję jak jej nie wykonam. Póki co jednak okazuje się, że te obawy były zupełnie niesłuszne, raczej jest na odwrót.

I jeszcze tak mi przyszło do głowy - czy myślicie, że techniką wprowadzania b. małych zmian można z czasem w znaczny sposób zmienić swoją osobowość? Wiecie, na studiach miałam koleżankę, która zawsze miała dobre stopnie, udało jej się dostać jedno z najlepszych stypendiów na roku, zjeździła pół świata (wakacyjnie i zarobkowo), ostatnio dowiedziałam się, że skończyła kolejne studia i ma bardzo fajną pracę. Ostatnio zaczęłam się zastanawiać co ona takiego ma w sobie, że tyle już osiągnęła. Była i pewnie nadal jest zdolna i inteligentna, ale nie jakoś oszałamiająco, nie bardziej niż wielu innych znanych mi ludzi, którzy jednak takich sukcesów nie mają. Była też pracowita, co z pewnością jej też pomogło, ale nie była typem kujona co to nigdy z domu nie wyjdzie - przeciwnie, wiecznie gdzieś jeździła i imprezowała. Nie - sekret jej powodzenia polega(ł) chyba na tym, że miała zwyczaj robić wszystko O D R A Z U. Np. na egz. ustne zawsze zapisywała się na pierwszy możliwy termin (i mnie do tego też zmuszała, co, muszę przyznać, wychodziło mi na dobre, choć czasem ją klęłam, że uległam i muszę wstawać o 6 rano i jechać na uczelnię nieprzytomna). Jak coś jej się wydało dobrym pomysłem, to nie myślała długo, tylko wcielała go w życie - nieważne czy to był wyjazd do Londynu do pracy jako kelnerka czy pójście na nieplanowaną imprezę czy napisanie referatu żeby dostać lepszą ocenę. Rewelacyjne podejście do życia, prawda? Nie stanę się od razu taka jak ona, ale tak sobie pomyślałam, że gdyby tak małymi kroczkami, zacząć od tego, że co najmniej raz dziennie od razu realizuję coś, co mi nagle wypadnie albo akurat mi się przypomni? Bo niestety moja prokrastynacja jest już tak wielka, że np kilka razy włączałam już komputer żeby zrobić przelew za rachunek za telefon i chyba już od tygodnia jest niezapłacony Zrobię to kurde teraz.

Kocurko, bardzo dobrze, że nie włączasz komputera. Jestem pewna, że to Ci tylko na dobre wychodzi.
Aranel, jeśli chodzi o hiszp.,to możesz liczyć na duży rabat
No...fajne podejście do życia...ja to w ogóle myślę, że najlepsze podejście do życia to takie kiedy się za dużo nie myśli, tylko bierze co życie daje i wyciska z tego ile się da Ja jakoś tak nie umiem...albo jeszcze o tym nie wiem

Czy Wam też się dzisiaj tak strasznie chce spać? Bo u mnie to coś strasznego...od rana po prostu kiwam się i słaniam na nogach (8 godzin w pracy w ten sposób spędziłam...) i teraz po prostu idę spać, bo nie dam rady.

Brrranoc
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-12, 08:27   #2016
isza89
tree hugger
 
Avatar isza89
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: wild west
Wiadomości: 1 444
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Egzamin mam z ekobiochemii...straszna masakra - i byłam ledwie na połowie wykładów Ale...dobre i to Przynajmniej część notatek mam swoich
Już sama nazwa przeraża.



Raport z wczoraj:
+ wyczyścić laptopa
+ zmienić dzwonki w telefonach (wkurzają mnie już od miesiąca)
+ 15 minut - francuski
+ wysłać rachunek
-/+ nauczyć się pozostałych 10 wykładzisk - 5/10
- wybrać jeden projekt i spędzić nad nim cały wieczór - wieczory są zdecydowanie za krótkie...
+ zadbać o stopy
+ zadbać o włosy
plus nieplanowane:
+ zrobić bilans związku
+ zrobić porządek w portfelu
+ zrobić kartkę okolicznościową


Plan na dziś:
  • pożyczyć bluzkę
  • uszykować rzeczy, które Mama przywiezie mi za tydzień (sukienka, buty)
  • wyprać pończochy
  • wymyślić prezent z okazji zakończenia studiów
  • 15 minut - francuski
  • nauczyć się pozostałych 5 wykładów i jeszcze raz przejrzeć wszystkie
  • przygotować się na konsultacje z ruralistyki
  • przygotować się na konsultacje z rekreacji
__________________
Nie potrafię zmierzyć się z codziennością, choć nadal zdarza mi się wierzyć w cuda i marzyć o lataniu.
isza89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-12, 08:29   #2017
Aranel
Raczkowanie
 
Avatar Aranel
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: .....
Wiadomości: 339
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Nebulko, Aranel, Kocurko - dzięki za rady i słowa otuchy Tak naprawdę ta praca to tylko jeden z czynników, które mnie ostatnio dołują, numerem jeden są teraz mega problemy z tż, no ale coś się zaczęło w tej sprawie dziać, choć łatwo jeszcze nie jest i pewnie długo nie będzie

Zdaje się, że Aranel i Kocurka pisały coś o nierobieniu list. Błąd! Przekonałam się o tym w tym tygodniu. W zeszłym zrobiłam listę (wolę w terminarzu niż tu, bo lepiej mogę ją zmieniać i kontrolować) zaglądałam do niej kilka razy dziennie gdy mogłam coś z niej odhaczyć i udało mi się zrobić prawie wszystko Był taki moment nawet, że uznałam, że problem prokrastynacji mnie nie dotyczy, tak dobrze mi szło. Więc w tym tygodniu nie zrobiłam listy i , zrobiłam bardzo mało, nie wspominając już o tym, że o niektórych rzeczach po prostu zapomniałam. Nawiasem mówiąc, robienia list też się bałam, wiecie, że mi nieperfekcyjna wyjdzie i że się zdołuję jak jej nie wykonam. Póki co jednak okazuje się, że te obawy były zupełnie niesłuszne, raczej jest na odwrót.

I jeszcze tak mi przyszło do głowy - czy myślicie, że techniką wprowadzania b. małych zmian można z czasem w znaczny sposób zmienić swoją osobowość? Wiecie, na studiach miałam koleżankę, która zawsze miała dobre stopnie, udało jej się dostać jedno z najlepszych stypendiów na roku, zjeździła pół świata (wakacyjnie i zarobkowo), ostatnio dowiedziałam się, że skończyła kolejne studia i ma bardzo fajną pracę. Ostatnio zaczęłam się zastanawiać co ona takiego ma w sobie, że tyle już osiągnęła. Była i pewnie nadal jest zdolna i inteligentna, ale nie jakoś oszałamiająco, nie bardziej niż wielu innych znanych mi ludzi, którzy jednak takich sukcesów nie mają. Była też pracowita, co z pewnością jej też pomogło, ale nie była typem kujona co to nigdy z domu nie wyjdzie - przeciwnie, wiecznie gdzieś jeździła i imprezowała. Nie - sekret jej powodzenia polega(ł) chyba na tym, że miała zwyczaj robić wszystko O D R A Z U. Np. na egz. ustne zawsze zapisywała się na pierwszy możliwy termin (i mnie do tego też zmuszała, co, muszę przyznać, wychodziło mi na dobre, choć czasem ją klęłam, że uległam i muszę wstawać o 6 rano i jechać na uczelnię nieprzytomna). Jak coś jej się wydało dobrym pomysłem, to nie myślała długo, tylko wcielała go w życie - nieważne czy to był wyjazd do Londynu do pracy jako kelnerka czy pójście na nieplanowaną imprezę czy napisanie referatu żeby dostać lepszą ocenę. Rewelacyjne podejście do życia, prawda? Nie stanę się od razu taka jak ona, ale tak sobie pomyślałam, że gdyby tak małymi kroczkami, zacząć od tego, że co najmniej raz dziennie od razu realizuję coś, co mi nagle wypadnie albo akurat mi się przypomni? Bo niestety moja prokrastynacja jest już tak wielka, że np kilka razy włączałam już komputer żeby zrobić przelew za rachunek za telefon i chyba już od tygodnia jest niezapłacony Zrobię to kurde teraz.

Kocurko, bardzo dobrze, że nie włączasz komputera. Jestem pewna, że to Ci tylko na dobre wychodzi.
Aranel, jeśli chodzi o hiszp.,to możesz liczyć na duży rabat

aaaaa...zzieeef i Dzień dobry,chociaz juz troche nie spie
A propo Twoich problemów z TŻ, problemów zdrowotnych Patri i ogółu nieszczęść jakie nas dotykaja.. mi się wydaje, że to wszystko stanowi (przynajmniej u mnie) system naczyń połączonych... jestem przerazona dr, wiec ciagle zestresowana, wiec ciagle źle sypiam, wiec bardziej nerwowa non stop kłoce sie z TZ, bo byle co mnie wyprowadza z równowagi po 4 godz snu....wiec z nim jestem poklocona, nadal zdenerwowana i niewyspana..wiec coraz gorzej czuje sie fizycznie, brzuch grymasi, głowa pekai zaraz łapie jakas chorobe... i tak w kolko.. Wiec morał jest taki, że czesto stresy z jednej dziedziny łatwo przenoszą sie na inne sfery naszego zycia, albo leci to jak kostki domino..
Mi się wydje, że w tym momencie doskonale rozumiem Nebulę (jak to sie odmienia!) bo nie mam żadnej stałej sfery życia, która by mnie uspokajała.... z TZ...bardzo srednio, nawet kiepsko..czasem mam wrazenie ze powinnam uciekac, a czasem ze chyba jest dobrze.... dr...topowy rozrzgebany temat, glowny winowajca... wydawalo mi sie ze chociaz mam jakies szanse na prace, a tutaj u nas ciecia wypłat i w przyszlosci pewnie redukcje etatow..wiec i tu stresy sa niezle, bo takie osoby jak ja na niepelen etat zwalnia sie najszybciej... i do tego szwankuj e mi zdrowie... dlatego nie mam zadnej pewnej, stabilnej dzialki życia, która jakos by mnie uspokajala, pozwalaja sie wyciszyc, stanac pewnie na nogi i sie zrgenerowc.... wyzalilam sie i koniec... bo najsmieszniejsze jest...ze uporzadkowaie tego zalezy tylko ode mnie...

Wiec Tygrysie...trzymam kciuki za poprawienie relacji to wtedy i bardziej optymistycznie spojrzysz na sciezke zawodowa

no dobra, dobra...spróbuje zrobic liste co oczywiscie wiaze sie z koniecznoscia zakupy jakiegos kalendarza...albo co szkoda ze dzis wszystko pozamykane..

hm...moze jest cos w tym co mowisz...taki brak lęku, pewnosc siebie, zdecydowanie napewno pomoga...ja nawet jak dostaje jakies zlecenia to czasem odmawiam bo ciagle ma wrazenie, ze moje kompetencje są zbyt male...nie mam przeciez nagrody nobla! wiec jak moglabym to napisac.. a fakt faktem,ze jak czasem sie odważe i przelamie to wychodza z tego calkiem pozytywne rzeczy/doswiadczenia/zarobek/doznania.... Czy calkowicie zmienic osobowosc nie wiem czy to mozliwe, ale napewno mozna duzo zyskac tym sposobem

Ja jeszcze mam przemyslenia na temat, jak postrzegamy siebie a jak postrzegają, nas inni.... generalnie ja o sobie mysle, ze wciaz jestem mala nieporadna dziewczynka, która wciaz o cos pyta, musi sie dowiedziec, douczyc....a juz kilka razy kolezanka (która co prawda zajmuje sie zupelnie inna dziedzina) mowi ze patrzy na mnie z podziwem, jak jestem samodzielna, pewna siebie i że, ze wszystkim radze sobie sama.... To jakby widzi mnie zupelnie inaczej niz ja sama...
Dlatego też kiedy czytam Wasze posty mam wizje:
Isza...kobieta taran, z wypelnionym terminarzem, która idzie jak burza, pilna studentka, która wykonuje kolejne zadania, na dodatek zadbana, pachnaca, dbajaca o swojego TZ...
Tygrys...eteryczna wiotka z jakimis ksiazkami pod pacha, prowadzaca kolejne zajecia z madrymi glowami, siedzaca w skupieniu przy lapku i wykonujca jakies mega tlumaczenia, wiecznie w ruchu, wiecznie zajeta...
To tylko taki przyklad
Aranel jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-06-12, 09:05   #2018
isza89
tree hugger
 
Avatar isza89
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: wild west
Wiadomości: 1 444
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Aranel Pokaż wiadomość
aaaaa...zzieeef i Dzień dobry,chociaz juz troche nie spie
A propo Twoich problemów z TŻ, problemów zdrowotnych Patri i ogółu nieszczęść jakie nas dotykaja.. mi się wydaje, że to wszystko stanowi (przynajmniej u mnie) system naczyń połączonych... jestem przerazona dr, wiec ciagle zestresowana, wiec ciagle źle sypiam, wiec bardziej nerwowa non stop kłoce sie z TZ, bo byle co mnie wyprowadza z równowagi po 4 godz snu....wiec z nim jestem poklocona, nadal zdenerwowana i niewyspana..wiec coraz gorzej czuje sie fizycznie, brzuch grymasi, głowa pekai zaraz łapie jakas chorobe... i tak w kolko.. Wiec morał jest taki, że czesto stresy z jednej dziedziny łatwo przenoszą sie na inne sfery naszego zycia, albo leci to jak kostki domino..
Mi się wydje, że w tym momencie doskonale rozumiem Nebulę (jak to sie odmienia!) bo nie mam żadnej stałej sfery życia, która by mnie uspokajała.... z TZ...bardzo srednio, nawet kiepsko..czasem mam wrazenie ze powinnam uciekac, a czasem ze chyba jest dobrze.... dr...topowy rozrzgebany temat, glowny winowajca... wydawalo mi sie ze chociaz mam jakies szanse na prace, a tutaj u nas ciecia wypłat i w przyszlosci pewnie redukcje etatow..wiec i tu stresy sa niezle, bo takie osoby jak ja na niepelen etat zwalnia sie najszybciej... i do tego szwankuj e mi zdrowie... dlatego nie mam zadnej pewnej, stabilnej dzialki życia, która jakos by mnie uspokajala, pozwalaja sie wyciszyc, stanac pewnie na nogi i sie zrgenerowc.... wyzalilam sie i koniec... bo najsmieszniejsze jest...ze uporzadkowaie tego zalezy tylko ode mnie...
Dobrze gada, polać jej!

Cytat:
Napisane przez Aranel Pokaż wiadomość
hm...moze jest cos w tym co mowisz...taki brak lęku, pewnosc siebie, zdecydowanie napewno pomoga...ja nawet jak dostaje jakies zlecenia to czasem odmawiam bo ciagle ma wrazenie, ze moje kompetencje są zbyt male...nie mam przeciez nagrody nobla! wiec jak moglabym to napisac.. a fakt faktem,ze jak czasem sie odważe i przelamie to wychodza z tego calkiem pozytywne rzeczy/doswiadczenia/zarobek/doznania.... Czy calkowicie zmienic osobowosc nie wiem czy to mozliwe, ale napewno mozna duzo zyskac tym sposobem

Ja jeszcze mam przemyslenia na temat, jak postrzegamy siebie a jak postrzegają, nas inni.... generalnie ja o sobie mysle, ze wciaz jestem mala nieporadna dziewczynka, która wciaz o cos pyta, musi sie dowiedziec, douczyc....a juz kilka razy kolezanka (która co prawda zajmuje sie zupelnie inna dziedzina) mowi ze patrzy na mnie z podziwem, jak jestem samodzielna, pewna siebie i że, ze wszystkim radze sobie sama.... To jakby widzi mnie zupelnie inaczej niz ja sama...
Dlatego też kiedy czytam Wasze posty mam wizje:
Isza...kobieta taran, z wypelnionym terminarzem, która idzie jak burza, pilna studentka, która wykonuje kolejne zadania, na dodatek zadbana, pachnaca, dbajaca o swojego TZ...
Tygrys...eteryczna wiotka z jakimis ksiazkami pod pacha, prowadzaca kolejne zajecia z madrymi glowami, siedzaca w skupieniu przy lapku i wykonujca jakies mega tlumaczenia, wiecznie w ruchu, wiecznie zajeta...
To tylko taki przyklad
Coś jest w tej różnicy, jaka jest między naszym obrazem własnej osoby a tym, jak widzą nas inni. Isza w oczach Iszy to nieśmiałe do granic absurdu stworzonko zaleczające depresję, z 3 warunkami na studiach, 10 zbędnymi kilogramami po leczeniu sterydami i rozsypującym się związkiem. Pozory rules?
__________________
Nie potrafię zmierzyć się z codziennością, choć nadal zdarza mi się wierzyć w cuda i marzyć o lataniu.
isza89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-12, 09:21   #2019
fioleciasto
Zakorzenienie
 
Avatar fioleciasto
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: wielkopolska
Wiadomości: 113 781
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Dawno nie pisałam, ale chyba znów napiszę plan może to mnie zmobilizuje.

  • nauka na egzamin z chemii nieorganicznej- 5 punktów zagadnień (0bszernych) i 5 "części" wykładów. Wczoraj miałam zrobić 3+3, ale oczywiście nie ruszyłam więc dziś dostanę za swoje.
  • nauka 22 stron na egzamin z matematyki (wczoraj miało być 11, przejrzałam może 2-3 ) trzeba nadrobić! - na razie 4 strony przerobione
  • uzupełnić pamiętniko coś
  • uzupełnić kalendarze
  • porządek biurko
  • ćwiczenia - na razie część
  • film?- zaczęłam
  • gazeta
  • pozmywać naczynia
  • rowerek
  • rzeczy do prania zebrać w jedno miejsce
  • spakować rzeczy do babci - jednak nie trzeba
  • paznokcie- chciałam zmywać lakier, ale jeszcze się nadaje więc zadanie można skreślić
  • porządek na pulpicie
  • wyrzucić jakieś zbędne kosmetyki z łazienki
  • wpis na blogu
Zresztą mniejsza z tą całą resztą. Dwa pierwsze punkty są mega ważne, a ja już chyba się nie potrafię uczyć.
__________________
08.2017 (8tc)[*]
12.2017 (15tc)[*]

Najszczęśliwsza na świecie podwójna mama



2021 :82
2022 :26

Edytowane przez fioleciasto
Czas edycji: 2011-06-12 o 17:11
fioleciasto jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-12, 09:27   #2020
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Aranel Pokaż wiadomość
aaaaa...zzieeef i Dzień dobry,chociaz juz troche nie spie
A propo Twoich problemów z TŻ, problemów zdrowotnych Patri i ogółu nieszczęść jakie nas dotykaja.. mi się wydaje, że to wszystko stanowi (przynajmniej u mnie) system naczyń połączonych... jestem przerazona dr, wiec ciagle zestresowana, wiec ciagle źle sypiam, wiec bardziej nerwowa non stop kłoce sie z TZ, bo byle co mnie wyprowadza z równowagi po 4 godz snu....wiec z nim jestem poklocona, nadal zdenerwowana i niewyspana..wiec coraz gorzej czuje sie fizycznie, brzuch grymasi, głowa pekai zaraz łapie jakas chorobe... i tak w kolko.. Wiec morał jest taki, że czesto stresy z jednej dziedziny łatwo przenoszą sie na inne sfery naszego zycia, albo leci to jak kostki domino..
Mi się wydje, że w tym momencie doskonale rozumiem Nebulę (jak to sie odmienia!) bo nie mam żadnej stałej sfery życia, która by mnie uspokajała.... z TZ...bardzo srednio, nawet kiepsko..czasem mam wrazenie ze powinnam uciekac, a czasem ze chyba jest dobrze.... dr...topowy rozrzgebany temat, glowny winowajca... wydawalo mi sie ze chociaz mam jakies szanse na prace, a tutaj u nas ciecia wypłat i w przyszlosci pewnie redukcje etatow..wiec i tu stresy sa niezle, bo takie osoby jak ja na niepelen etat zwalnia sie najszybciej... i do tego szwankuj e mi zdrowie... dlatego nie mam zadnej pewnej, stabilnej dzialki życia, która jakos by mnie uspokajala, pozwalaja sie wyciszyc, stanac pewnie na nogi i sie zrgenerowc.... wyzalilam sie i koniec... bo najsmieszniejsze jest...ze uporzadkowaie tego zalezy tylko ode mnie...

Wiec Tygrysie...trzymam kciuki za poprawienie relacji to wtedy i bardziej optymistycznie spojrzysz na sciezke zawodowa

no dobra, dobra...spróbuje zrobic liste co oczywiscie wiaze sie z koniecznoscia zakupy jakiegos kalendarza...albo co szkoda ze dzis wszystko pozamykane..

hm...moze jest cos w tym co mowisz...taki brak lęku, pewnosc siebie, zdecydowanie napewno pomoga...ja nawet jak dostaje jakies zlecenia to czasem odmawiam bo ciagle ma wrazenie, ze moje kompetencje są zbyt male...nie mam przeciez nagrody nobla! wiec jak moglabym to napisac.. a fakt faktem,ze jak czasem sie odważe i przelamie to wychodza z tego calkiem pozytywne rzeczy/doswiadczenia/zarobek/doznania.... Czy calkowicie zmienic osobowosc nie wiem czy to mozliwe, ale napewno mozna duzo zyskac tym sposobem

Ja jeszcze mam przemyslenia na temat, jak postrzegamy siebie a jak postrzegają, nas inni.... generalnie ja o sobie mysle, ze wciaz jestem mala nieporadna dziewczynka, która wciaz o cos pyta, musi sie dowiedziec, douczyc....a juz kilka razy kolezanka (która co prawda zajmuje sie zupelnie inna dziedzina) mowi ze patrzy na mnie z podziwem, jak jestem samodzielna, pewna siebie i że, ze wszystkim radze sobie sama.... To jakby widzi mnie zupelnie inaczej niz ja sama...
Dlatego też kiedy czytam Wasze posty mam wizje:
Isza...kobieta taran, z wypelnionym terminarzem, która idzie jak burza, pilna studentka, która wykonuje kolejne zadania, na dodatek zadbana, pachnaca, dbajaca o swojego TZ...
Tygrys...eteryczna wiotka z jakimis ksiazkami pod pacha, prowadzaca kolejne zajecia z madrymi glowami, siedzaca w skupieniu przy lapku i wykonujca jakies mega tlumaczenia, wiecznie w ruchu, wiecznie zajeta...
To tylko taki przyklad
moim zdaniem bardzo madry post, az warto cytowac dla potomnosci...
Po pierwsze to ze sie sypie jedno, to jak domino za tym wszystko inne. rzadko kiedy udaje nam sie nie wniesc nerwow z pracy do domu, lub na odwrot. a to sie przeklada na kolejne stresy, itd itd...i wtedy radzisz sobie z tym, albo tak jak ja np na 3cim roku zrezygnowalam calkowicie z bycia w samorzadzie PW, mimo iz wydawalo mi sie, ze to cale moje zycie - bezinteresowne pomaganie innym studentom. teraz chyba wolalabym to inaczej rozwiazac

Zgadzam sie rowniez (bo teoria niejako moja:p) ze jak nie masz jednej stabilnej mysli w glowie, do ktorej mozesz wrocic w chwilach zwatpienia i niepewnosci... to czlowiek ma uczucie kruchosci, niepewnosci. ja nawet momentami czuje sie jak nieudacznik, ze nie moge sobie tego zapewnic...ale to juz skrajny przypadek.

Na pewno inni postrzegaja nas inaczej. ja sie ciesze, ze moja mama pracuje w kadrach, tzn wszystkie zwolnienia i zatrudnienia min. przechodza przez jej rece. A najczesciej petenci jeszcze przychodza z pismem w reku. I wierze jej, ze jedynie 15% osob, ktore przychodza nadaja sie do pracy,bo reszta to totalne nieroby, nieuki, tluki i inne. I wywnioskowac to mozna bardzo prosto, jezeli ma sie juz 20 letnie doswiadczenie w tym co sie robi (np ten facet, z ktorym pracuje na obracanie w palcach probke o rozmiarze 20µmx20µmx14mm jest w stanie okreslic jako 'nadaje sie' albo 'nie nadaje sie'...amazing) po wielu rzeczach. I zawsze gdy marudzilam, ze jestem do niczego mowila mi, ze nie moze sie zgodzic, bo widzi, co to znaczy 'do niczego'. I wiele razy slyszalam na wydziale, ze to co robie jest niesamowite, ze lacze tyle odpowiedzialnych rzeczy, ze stosunkowo dobrymi ocenami (wiadomo..jestes w samorzadzie, egzaminy sa na dalszym planie) itd. Wiec staram sie jej wierzyc, ze jestem troche ponad srednia w takich rzeczach. Wam tez radze w to uwierzyc.

No dobrze moje drogie. Dzis ide tlumaczyc swoj raport z pl na ang. troche mozolna praca, no ale coz...trzeba. A potem uzupelnie go o inne szczegolne kwiatki zdam rezultat, mam nadzieje, ze w stronach wieczorem A do przetlumaczenia jest ok. 30 o ile pamietam.
No to...do wieczorka Chociaz znajac mnie zajrze tutaj...!
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-12, 09:35   #2021
Aranel
Raczkowanie
 
Avatar Aranel
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: .....
Wiadomości: 339
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
Dobrze gada, polać jej!


Coś jest w tej różnicy, jaka jest między naszym obrazem własnej osoby a tym, jak widzą nas inni. Isza w oczach Iszy to nieśmiałe do granic absurdu stworzonko zaleczające depresję, z 3 warunkami na studiach, 10 zbędnymi kilogramami po leczeniu sterydami i rozsypującym się związkiem. Pozory rules?
Ech... a ja mam tu wizję, zadbanej kobiety, która dba o swoj związek, jak ptaszek co wije gniazdko...wszystkie te wpisy - film z TŻ, spotkanie.... Ech....A może powinnaś uwierzyc w moją wizję swojej osoby?

To też daje mi do myślenia, że wiecznie tkwię w przekonaniu, że "trawa gdzie indziej jest bardziej zielona" to chyba moje motto życiowe życie każdego widzę, jako barwne, ciekawe, jako wyjątkowe.... co prawda, kilka osób powiedzialo mi, że wspaniale prawie komplementy, bo w każdym potrafię dostrzec najlepsze cechy. zawsze to coś chyba wpiszę to sobie w Cv...
Aranel jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-06-12, 09:39   #2022
zglowawchmurach
Raczkowanie
 
Avatar zglowawchmurach
 
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 221
GG do zglowawchmurach
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

a ja od dwóch tygodni zabierałam się za referat z historii. w końcu policzyłam sobie średnią ważoną, stwierdziłam, że ocena końcowa mi się nie zmieni, jak wpadnie jedna pała i... stwierdziłam, że nie robię.


A w tym tygodniu (bez żadnych wymówek!) muszę:

  • znaleźć buty, bolerko i biżuterię na bal (nie zapowiadali w TV jakiegoś deszczu pieniędzy? )
  • zrobić porządki w pokoju
  • przerobić ze trzy lekcje z angielskiego
  • zrobić zdjęcia legitymacyjne!
  • zrobić kserokopię aktu urodzenia!
  • zaliczyć odpowiedź z HTML'a
__________________
Chciałam płynąć po lądy nieznane.
Dopłynęłam do siebie samej.



Wierzę w marzeń zieleń ponad nieba błękit!



Edytowane przez zglowawchmurach
Czas edycji: 2011-06-12 o 09:43
zglowawchmurach jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-12, 09:45   #2023
Aranel
Raczkowanie
 
Avatar Aranel
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: .....
Wiadomości: 339
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
Dobrze gada, polać jej!


Coś jest w tej różnicy, jaka jest między naszym obrazem własnej osoby a tym, jak widzą nas inni. Isza w oczach Iszy to nieśmiałe do granic absurdu stworzonko zaleczające depresję, z 3 warunkami na studiach, 10 zbędnymi kilogramami po leczeniu sterydami i rozsypującym się związkiem. Pozory rules?
Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
moim zdaniem bardzo madry post, az warto cytowac dla potomnosci...
Po pierwsze to ze sie sypie jedno, to jak domino za tym wszystko inne. rzadko kiedy udaje nam sie nie wniesc nerwow z pracy do domu, lub na odwrot. a to sie przeklada na kolejne stresy, itd itd...i wtedy radzisz sobie z tym, albo tak jak ja np na 3cim roku zrezygnowalam calkowicie z bycia w samorzadzie PW, mimo iz wydawalo mi sie, ze to cale moje zycie - bezinteresowne pomaganie innym studentom. teraz chyba wolalabym to inaczej rozwiazac

Zgadzam sie rowniez (bo teoria niejako moja:p) ze jak nie masz jednej stabilnej mysli w glowie, do ktorej mozesz wrocic w chwilach zwatpienia i niepewnosci... to czlowiek ma uczucie kruchosci, niepewnosci. ja nawet momentami czuje sie jak nieudacznik, ze nie moge sobie tego zapewnic...ale to juz skrajny przypadek.

Na pewno inni postrzegaja nas inaczej. ja sie ciesze, ze moja mama pracuje w kadrach, tzn wszystkie zwolnienia i zatrudnienia min. przechodza przez jej rece. A najczesciej petenci jeszcze przychodza z pismem w reku. I wierze jej, ze jedynie 15% osob, ktore przychodza nadaja sie do pracy,bo reszta to totalne nieroby, nieuki, tluki i inne. I wywnioskowac to mozna bardzo prosto, jezeli ma sie juz 20 letnie doswiadczenie w tym co sie robi (np ten facet, z ktorym pracuje na obracanie w palcach probke o rozmiarze 20µmx20µmx14mm jest w stanie okreslic jako 'nadaje sie' albo 'nie nadaje sie'...amazing) po wielu rzeczach. I zawsze gdy marudzilam, ze jestem do niczego mowila mi, ze nie moze sie zgodzic, bo widzi, co to znaczy 'do niczego'. I wiele razy slyszalam na wydziale, ze to co robie jest niesamowite, ze lacze tyle odpowiedzialnych rzeczy, ze stosunkowo dobrymi ocenami (wiadomo..jestes w samorzadzie, egzaminy sa na dalszym planie) itd. Wiec staram sie jej wierzyc, ze jestem troche ponad srednia w takich rzeczach. Wam tez radze w to uwierzyc.

No dobrze moje drogie. Dzis ide tlumaczyc swoj raport z pl na ang. troche mozolna praca, no ale coz...trzeba. A potem uzupelnie go o inne szczegolne kwiatki zdam rezultat, mam nadzieje, ze w stronach wieczorem A do przetlumaczenia jest ok. 30 o ile pamietam.
No to...do wieczorka Chociaz znajac mnie zajrze tutaj...!

Bravo bravo! (za to podkreślone) Ja mam to samo...do pracy strach iść bo każdy dzień to może byc dzień - wiesz, musimy Ci podziękować... na uczelnie strach iść bo mnie zapytają- jak Ci idzie... skończylas juz? a do domu czasem dziwnie się czuje gdy wracam, bo to mieszkanie TZ i jak jestesmy pokloceni to nie chce tam wracac...a co mam robic..stać na ulicy...
Dlatego też wydaje mi się, że kazda z nas powinna dążyć, żeby mieć przynajmniej jedna dziedzine, nawet niewielką, która lubi, która jest stablina...ale jak to zrobić, to nie wiem... mam mądre przemyślenia ale brak mi równie mądrych rozwiązań
Aranel jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-12, 10:57   #2024
isza89
tree hugger
 
Avatar isza89
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: wild west
Wiadomości: 1 444
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Aranel Pokaż wiadomość
Ech... a ja mam tu wizję, zadbanej kobiety, która dba o swoj związek, jak ptaszek co wije gniazdko...wszystkie te wpisy - film z TŻ, spotkanie.... Ech....A może powinnaś uwierzyc w moją wizję swojej osoby?

To też daje mi do myślenia, że wiecznie tkwię w przekonaniu, że "trawa gdzie indziej jest bardziej zielona" to chyba moje motto życiowe życie każdego widzę, jako barwne, ciekawe, jako wyjątkowe.... co prawda, kilka osób powiedzialo mi, że wspaniale prawie komplementy, bo w każdym potrafię dostrzec najlepsze cechy. zawsze to coś chyba wpiszę to sobie w Cv...
Hmm... Myślę, że to jest tak, że dostrzegasz we mnie te cechy, do których dążę, tę osobę, którą chcę i staram się być, a mniejszą wagę przykładasz do tego, na ile mi się to (nie) udaje. Muszę przyznać, że to bardzo budujące, że ktoś postrzega mnie przez pryzmat mojego starania się i wysiłku, a nie tylko efektów. Dziękuję.

Bo na siebie patrzę w ten sposób: co z tego, że jestem teraz pilną studentką, przygotowuję się do zajęć, uczę się itp., skoro wiszą nade mną trzy warunki (nie z lenistwa, nie z braku umiejętności, tylko z powodu choroby)? Co z tego, że o siebie dbam, skoro nie ważę tyle, ile bym chciała (to nawet nie jest nadwaga, tylko kilka kilogramów więcej niż sobie zaplanowałam, że będę ważyła)? O związku może nie będę się wypowiadać, bo sama na razie nie wiem, co o tym myśleć... Mam taki system zero-jedynkowy: albo idalnie albo wcale. Jeżeli wszystko nie gra w 100%, to nie gra wcale.

I też tak mam, że u innych szukam tych najlepszych cech, przymykając oko na wady. Tego, co u mnie jest wadą, u innych potrafię nie zauważać, a w skrajnych przypadkach uznać nawet za zaletę. Myślę, że gdybyśmy spojrzały na siebie w taki sposób, w jaki oceniamy innych, zobaczyłybyśmy dwie super babki.

Bo dla mnie jesteś twardą sztuką, która wygrała z chorobą, dzielnie radzi sobie z jej konsekwencjami, nie chowa się (jak by to większość z nas zrobiła), tylko odważyła się spełniać swoje marzenia i pisze doktorat (czy to ważne, że Ci chwilowo nie idzie? przecież każdy ma gorsze okresy)... Patrzysz na siebie w ten sposób?



Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
Zgadzam sie rowniez (bo teoria niejako moja:p) ze jak nie masz jednej stabilnej mysli w glowie, do ktorej mozesz wrocic w chwilach zwatpienia i niepewnosci... to czlowiek ma uczucie kruchosci, niepewnosci. ja nawet momentami czuje sie jak nieudacznik, ze nie moge sobie tego zapewnic...ale to juz skrajny przypadek.
Właśnie mailuję na ten temat z moim coachem (czy ja nie miałam się uczyć?) i ona uważa, że nie powinno się uzależniać swojego poczucia bezpieczeństwa i wartości od czynników zewnętrznych, na które nie do końca mamy wpływ. Pracę możemy stracić, związek może się rozpaść i co wtedy? Do czego wtedy wracać? Ideałem jest osiągnięcie takiego stanu, w którym jedynym czynnikiem, od którego zależy nasze szczęście to my sami i choćby cały otaczający świat nam się zawalił, to będziemy w stanie odbudować go na nowo, bo wszystkie 'narzędzia' do tego potrzebne będziemy mieć w sobie.

Co Wy na ten temat myślicie?
__________________
Nie potrafię zmierzyć się z codziennością, choć nadal zdarza mi się wierzyć w cuda i marzyć o lataniu.

Edytowane przez isza89
Czas edycji: 2011-06-12 o 12:30
isza89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-12, 12:16   #2025
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
Hmm... Myślę, że to jest tak, że dostrzegasz we mnie te cechy, do których dążę, tę osobę, którą chcę i staram się być, a mniejszą wagę przykładasz do tego, na ile mi się to (nie) udaje. Muszę przyznać, że to bardzo budujące, że ktoś postrzega mnie przez pryzmat mojego starania się i wysiłku, a nie tylko efektów. Dziękuję.

Bo na siebie patrzę w ten sposób: co z tego, że jestem teraz pilną studentką, przygotowuję się do zajęć, uczę się itp., skoro wiszą nade mną trzy warunki (nie z lenistwa, nie z braku umiejętności, tylko z powodu choroby)? Co z tego, że o siebie dbam, skoro nie ważę tyle, ile bym chciała (to nawet nie jest nadwaga, tylko kilka kilogramów więcej niż sobie zaplanowałam, że będę ważyła)? O związku może nie będę się wypowiadać, bo sama na razie nie wiem, co o tym myśleć... Mam taki system zero-jedynkowy: albo idalnie albo wcale. Jeżeli wszystko nie gra w 100%, to nie gra wcale.

I też tak mam, że u innych szukam tych najlepszych cech, przymykając oko na wady. Tego, co u mnie jest wadą, u innych potrafię nie zauważać, a w skrajnych przypadkach uznać nawet za zaletę. Myślę, że gdybyśmy spojrzały na siebie w taki sposób, w jaki oceniamy innych, zobaczyłybyśmy dwie super babki.

Bo dla mnie jesteś twardą sztuką, która wygrała z chorobą, dzielnie radzi sobie z jej konsekwencjami, nie chowa się (jak by to większość z nas zrobiła), tylko odważyła się spełniać swoje marzenia i pisze doktorat (czy to ważne, że Ci chwilowo nie idzie? przecież każdy ma gorsze okresy)... Patrzysz na siebie w ten sposób?
w pogrubionym pies pogrzebany. Stworzylas swoja rzeczywistosc tak a nie inaczej - mam wazyc tyle i tyle (swoja droga, mam ten sam problem), ze osoba pilna powinna miec zawsze wszystko zaliczone, ze powinnam powinnam powinnam...STOP. Nic tak naprawde nie powinnas. TY DECYDUJESZ ze tak sie stalo. Moglas zawalic swoje zdrowie jeszcze bardziej tylko po to np by pojsc na egzamin - ale zdecydowalas, ze zdrowie wazniejsze (chociazby zostalas w szpitalu, cokolwiek, to tylko przyklady.) Moim zdaniem dokonalas bardzo dobrego wyboru, ktory byl po prostu brzemienny w niemile konsekwencje. Ale gdybys dokonala innego mogloby to sie skonczyc jeszcze gorzej.
niestety jestesmy tak skonstruowane, ze czynnik 'gdyby' bardzo nas psuje. Nie jestem zadowolona, bo nie umiem sobie z tym do konca poradzic. Psuje mnie moj wewnetrzny ideal, ktory sobie wyobrazilam - ze ma sie zachowywac tak, reagowac tak, byc taki a tak, szczuply, wysoki, blond, klasa, kasa, fura i komora. A tak naprawde nie mam czynnikow do zrobienia tego wszystkiego i przez to popadam w zwatpienie. Widze, ze to samo ma Isza, wiem ze to samo ma Patri, i wiele innych osob, z ktorymi rozmawiam. Psuje nas wewnetrzny ideal do ktorego probujemy darzyc, a przeciz i tak nigdy nam sie nie uda! bo jak osiagniesz juz ten ideal, to zawsze znajdzie sie cos innego co w naszej glowie bedzie 'nie tak'. Schudniesz, ok, hura, waze tyle co sobie wymarzylam...Ale ojej? co sie dzieje? dlaczego mam takie male piersi? Onie! kobiety powinny miec wieksze!! musze je jakos powiekszyc, przytyc, cokolwiek...to takie bledne kolo. Ale mam nadzieje, ze zobrazowalam o co chodzi....

dlatego uwazam, iz bowiem tudziez dlatego, powinnysmy pracowac nad nasza rzeczywistoscia by byla ona bardziej naturalna. Wiecie, ze nawet szczuplutkie gwiazdy hollywood maja np okropny celulit i czyraki ? no wlasnie. Kazdy jest w czyms nieidealny. Docenimy to co mamy. a co bardziej refleksyjnym polecam http://rozwojosobisty.files.wordpres...yron_katie.pdf

co do mnie z dzis - jestem na 5 stronie oczywiscie troche rysunkow po drodze bylo, ale i tak jestem z siebie dumna. w miedzyczasie upieklam ciasteczka z otrebow
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-12, 16:21   #2026
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
Właśnie mailuję na ten temat z moim coachem (czy ja nie miałam się uczyć?) i ona uważa, że nie powinno się uzależniać swojego poczucia bezpieczeństwa i wartości od czynników zewnętrznych, na które nie do końca mamy wpływ. Pracę możemy stracić, związek może się rozpaść i co wtedy? Do czego wtedy wracać? Ideałem jest osiągnięcie takiego stanu, w którym jedynym czynnikiem, od którego zależy nasze szczęście to my sami i choćby cały otaczający świat nam się zawalił, to będziemy w stanie odbudować go na nowo, bo wszystkie 'narzędzia' do tego potrzebne będziemy mieć w sobie.

Co Wy na ten temat myślicie?
doskonale rozumiem co chesz powiedziec i sie z tym w 100% zgadzam. to tez jest temat poruszony w mini ksiazeczce. Centrum Twojej rzeczywistosci to Ty, a nie Twoj maz np. Tylko jak juz zrozumiesz, to teraz badz madry i wciel to w zycie. ja nadal nie umiem. A uwazam, to za bardzo wazny czynnik...


doszlam do 11 strony...mozolnie.
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-12, 18:30   #2027
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Aranel Pokaż wiadomość
Ja jeszcze mam przemyslenia na temat, jak postrzegamy siebie a jak postrzegają, nas inni.... generalnie ja o sobie mysle, ze wciaz jestem mala nieporadna dziewczynka, która wciaz o cos pyta, musi sie dowiedziec, douczyc....a juz kilka razy kolezanka (która co prawda zajmuje sie zupelnie inna dziedzina) mowi ze patrzy na mnie z podziwem, jak jestem samodzielna, pewna siebie i że, ze wszystkim radze sobie sama.... To jakby widzi mnie zupelnie inaczej niz ja sama...
Dlatego też kiedy czytam Wasze posty mam wizje:
Isza...kobieta taran, z wypelnionym terminarzem, która idzie jak burza, pilna studentka, która wykonuje kolejne zadania, na dodatek zadbana, pachnaca, dbajaca o swojego TZ...
Tygrys...eteryczna wiotka z jakimis ksiazkami pod pacha, prowadzaca kolejne zajecia z madrymi glowami, siedzaca w skupieniu przy lapku i wykonujca jakies mega tlumaczenia, wiecznie w ruchu, wiecznie zajeta...
To tylko taki przyklad
Mam wrażenie, że każdy postrzega siebie inaczej niż otoczenie - z 90 % ludzkości. Chyba w nas ludziach jest coś takiego, takie krzywe spojrzenie na siebie Tylko to ma dwie strony, bo niektórzy widzą siebie jako super hiper fajnych ludzi i przez to ich ego rozrasta się do gigantycznych rozmiarów, a wszyscy wokół mają tego kogoś za idiotę...ale on tego nie wie, nie widzi i dobrze mu się z tym żyje A inni widzą siebie jako za głupich, zbyt grubych, brzydkich, beztalencie i generalnie dno....chociaż inni uważają je za świetne osoby Jest to trochę chore...

Cytat:
Napisane przez Aranel Pokaż wiadomość
Ech... a ja mam tu wizję, zadbanej kobiety, która dba o swoj związek, jak ptaszek co wije gniazdko...wszystkie te wpisy - film z TŻ, spotkanie.... Ech....A może powinnaś uwierzyc w moją wizję swojej osoby?

To też daje mi do myślenia, że wiecznie tkwię w przekonaniu, że "trawa gdzie indziej jest bardziej zielona" to chyba moje motto życiowe życie każdego widzę, jako barwne, ciekawe, jako wyjątkowe.... co prawda, kilka osób powiedzialo mi, że wspaniale prawie komplementy, bo w każdym potrafię dostrzec najlepsze cechy. zawsze to coś chyba wpiszę to sobie w Cv...
Ja mam podobnie. Kompletnie nie widzę tego, że ktoś tam ma jakieś problemy. Wystarczy mi powiedzieć, że w jakiejś tam sferze mu się wiedzie i już uważam, że ten ktoś jest super, ma mega udane życie i chodzę tylko i zazdroszczę

Cytat:
Napisane przez Aranel Pokaż wiadomość
Bravo bravo! (za to podkreślone) Ja mam to samo...do pracy strach iść bo każdy dzień to może byc dzień - wiesz, musimy Ci podziękować... na uczelnie strach iść bo mnie zapytają- jak Ci idzie... skończylas juz? a do domu czasem dziwnie się czuje gdy wracam, bo to mieszkanie TZ i jak jestesmy pokloceni to nie chce tam wracac...a co mam robic..stać na ulicy...
Dlatego też wydaje mi się, że kazda z nas powinna dążyć, żeby mieć przynajmniej jedna dziedzine, nawet niewielką, która lubi, która jest stablina...ale jak to zrobić, to nie wiem... mam mądre przemyślenia ale brak mi równie mądrych rozwiązań
A wiecie, że taką ostoją może być pasja? Tylko jeszcze trzeba ją mieć...tzn. jestem w stanie to sobie wyobrazić, jak powiedzmy ktoś kocha taniec, ćwiczy z pasją i oddaniem, to nieważne jak mu się wali reszta...jeśli tańczy to jest w tej chwili sobą i jest "na miejscu". Tak mi się wydaje...bo ja niestety nie mam takiej pasji, w której mogłabym się zatracić...szkoda
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-12, 20:54   #2028
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

jestem na polowie 14 strony...czuje, ze wymiekam zwlaszcza, ze dostalam maila od szefowej, ktory znow mnie sciol z nog . Po prostu mam tego dosc. byle do 22.06...
jeszcze ze dwie strony.

nie pytajcie dlaczego, ja nie wiem co sie stalo... jakos tak...chyba rozmowa z mama mnie uspokoila. mam 24 strone

Skonczylam Tzn wyslalam rano ostatnie 4 strony do mojego TZa, bo chcial pomoc, zaraz mi dosle i skleje wszystko razem. Nawet nie wiecie jak jestem z siebie dumna Moge spokojnie pojsc spac. moze dzis moja szefowa mi sie NIE przysni (ostatnio sie obudzilam w srodku nocy z uczuciem, ze czuje jej perfumy...to straszne).

na dobranoc i dzien dobry, ku pokrzepieniu i dodaniu troche energii - http://www.youtube.com/watch?v=KTx5mJtw9mU

Przepraszam ze jakos logicznei nei skomentuje waszych wypowiedzi, ale od 10 pracowalam i moj mozg jest wywiniety na lewa strone... Dobranoc i do jutra. jutro wolne, czyli praca od rana :d
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!

Edytowane przez Nebula
Czas edycji: 2011-06-12 o 23:33
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-13, 00:56   #2029
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

http://demotywatory.pl/3156611/Pokonujac-samego-siebie
http://demotywatory.pl/3147180/Naucz...orzystac-z-rad
http://demotywatory.pl/3134221/Tyle-mozna-zrobic
Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
Właśnie mailuję na ten temat z moim coachem (czy ja nie miałam się uczyć?) i ona uważa, że nie powinno się uzależniać swojego poczucia bezpieczeństwa i wartości od czynników zewnętrznych, na które nie do końca mamy wpływ. Pracę możemy stracić, związek może się rozpaść i co wtedy? Do czego wtedy wracać? Ideałem jest osiągnięcie takiego stanu, w którym jedynym czynnikiem, od którego zależy nasze szczęście to my sami i choćby cały otaczający świat nam się zawalił, to będziemy w stanie odbudować go na nowo, bo wszystkie 'narzędzia' do tego potrzebne będziemy mieć w sobie.

Co Wy na ten temat myślicie?
http://matbaza.blogspot.com/2011/04/...ez-siebie.html

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2011-06-13 o 02:40
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-06-13, 08:37   #2030
Coffee With Milk
Zadomowienie
 
Avatar Coffee With Milk
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1 276
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Ja znowu miałam "zawirowania" i przestałam się udzielać, ale teraz powracam z nową motywację, którą mam już od jakiś trzech dni i mam nadzieję, że nigdy się nie skończy

Zadania na dziś:
- nauczyć się bilansu początkowego
- nauczyć się otwierania kont, księgowania na kontach i zamykania kont
- powtórzyć dwa przerobione unity z angielskiego
- przerobić jeden unit z angielskiego
- spisać listę - co powiedzieć psychiatrze, żeby o niczym nie zapomnieć
- pobiegać z psem
- zrobić pranie bielizny
- zrobić peeling całego ciała
- zrobić maseczkę na twarz
- wysmarować się balsamem
Coffee With Milk jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-13, 09:28   #2031
Aranel
Raczkowanie
 
Avatar Aranel
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: .....
Wiadomości: 339
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
Hmm... Myślę, że to jest tak, że dostrzegasz we mnie te cechy, do których dążę, tę osobę, którą chcę i staram się być, a mniejszą wagę przykładasz do tego, na ile mi się to (nie) udaje. Muszę przyznać, że to bardzo budujące, że ktoś postrzega mnie przez pryzmat mojego starania się i wysiłku, a nie tylko efektów. Dziękuję.

Bo na siebie patrzę w ten sposób: co z tego, że jestem teraz pilną studentką, przygotowuję się do zajęć, uczę się itp., skoro wiszą nade mną trzy warunki (nie z lenistwa, nie z braku umiejętności, tylko z powodu choroby)? Co z tego, że o siebie dbam, skoro nie ważę tyle, ile bym chciała (to nawet nie jest nadwaga, tylko kilka kilogramów więcej niż sobie zaplanowałam, że będę ważyła)? O związku może nie będę się wypowiadać, bo sama na razie nie wiem, co o tym myśleć... Mam taki system zero-jedynkowy: albo idalnie albo wcale. Jeżeli wszystko nie gra w 100%, to nie gra wcale.

I też tak mam, że u innych szukam tych najlepszych cech, przymykając oko na wady. Tego, co u mnie jest wadą, u innych potrafię nie zauważać, a w skrajnych przypadkach uznać nawet za zaletę. Myślę, że gdybyśmy spojrzały na siebie w taki sposób, w jaki oceniamy innych, zobaczyłybyśmy dwie super babki.

Bo dla mnie jesteś twardą sztuką, która wygrała z chorobą, dzielnie radzi sobie z jej konsekwencjami, nie chowa się (jak by to większość z nas zrobiła), tylko odważyła się spełniać swoje marzenia i pisze doktorat (czy to ważne, że Ci chwilowo nie idzie? przecież każdy ma gorsze okresy)... Patrzysz na siebie w ten sposób?




Właśnie mailuję na ten temat z moim coachem (czy ja nie miałam się uczyć?) i ona uważa, że nie powinno się uzależniać swojego poczucia bezpieczeństwa i wartości od czynników zewnętrznych, na które nie do końca mamy wpływ. Pracę możemy stracić, związek może się rozpaść i co wtedy? Do czego wtedy wracać? Ideałem jest osiągnięcie takiego stanu, w którym jedynym czynnikiem, od którego zależy nasze szczęście to my sami i choćby cały otaczający świat nam się zawalił, to będziemy w stanie odbudować go na nowo, bo wszystkie 'narzędzia' do tego potrzebne będziemy mieć w sobie.

Co Wy na ten temat myślicie?
A propo jednego z pierwszych akapitów, że napisałas - że dostrzegam Twoje starania, a nie efekty.... a mi się wydaje, że efekty widać gołym okiem, chociażby z codziennych raportów i kiedy w końcu uznasz, że masz faktycznie te cechy, a nie że dążysz tylko do nich... Co chciałam powiedzieć w tym zakręconym zdaniu że te cechy już posiadasz i kiedy w końcu każda z nas powie sobie STOP jestem jaka jestem, mądra, zabawna, pewna siebie, punktualna etc. itd.. no właśnie, kiedy jest ten znak stop??? i jak go zobaczyć w swoim życiu???
To samo z wyglądem, kiedy właśnie wiemy że osiaga się swój ideał??(to na co słusznie zwrocila uwagę Nebula - i do czego pozniej sie odniose

a tak poza tematem - jak się zdobywa/kradnie/wynajmuje swojego coacha?

Jak widać, Twoj coach jest madrzejszy od nas no powiedział to co pewnie my wszystkie chcialysmy powiedziec tylko może niejako na odwrót.. ja wiem, że kiedy czlowiek nie ma takiej jakies stablinosci w sobie (która w sumie tworza tez swiat zewnetrzny) to nie jest w stanie dobrze funkcjonowac..

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
w pogrubionym pies pogrzebany. Stworzylas swoja rzeczywistosc tak a nie inaczej - mam wazyc tyle i tyle (swoja droga, mam ten sam problem), ze osoba pilna powinna miec zawsze wszystko zaliczone, ze powinnam powinnam powinnam...STOP. Nic tak naprawde nie powinnas. TY DECYDUJESZ ze tak sie stalo. Moglas zawalic swoje zdrowie jeszcze bardziej tylko po to np by pojsc na egzamin - ale zdecydowalas, ze zdrowie wazniejsze (chociazby zostalas w szpitalu, cokolwiek, to tylko przyklady.) Moim zdaniem dokonalas bardzo dobrego wyboru, ktory byl po prostu brzemienny w niemile konsekwencje. Ale gdybys dokonala innego mogloby to sie skonczyc jeszcze gorzej.
niestety jestesmy tak skonstruowane, ze czynnik 'gdyby' bardzo nas psuje. Nie jestem zadowolona, bo nie umiem sobie z tym do konca poradzic. Psuje mnie moj wewnetrzny ideal, ktory sobie wyobrazilam - ze ma sie zachowywac tak, reagowac tak, byc taki a tak, szczuply, wysoki, blond, klasa, kasa, fura i komora. A tak naprawde nie mam czynnikow do zrobienia tego wszystkiego i przez to popadam w zwatpienie. Widze, ze to samo ma Isza, wiem ze to samo ma Patri, i wiele innych osob, z ktorymi rozmawiam. Psuje nas wewnetrzny ideal do ktorego probujemy darzyc, a przeciz i tak nigdy nam sie nie uda! bo jak osiagniesz juz ten ideal, to zawsze znajdzie sie cos innego co w naszej glowie bedzie 'nie tak'. Schudniesz, ok, hura, waze tyle co sobie wymarzylam...Ale ojej? co sie dzieje? dlaczego mam takie male piersi? Onie! kobiety powinny miec wieksze!! musze je jakos powiekszyc, przytyc, cokolwiek...to takie bledne kolo. Ale mam nadzieje, ze zobrazowalam o co chodzi....

dlatego uwazam, iz bowiem tudziez dlatego, powinnysmy pracowac nad nasza rzeczywistoscia by byla ona bardziej naturalna. Wiecie, ze nawet szczuplutkie gwiazdy hollywood maja np okropny celulit i czyraki ? no wlasnie. Kazdy jest w czyms nieidealny. Docenimy to co mamy. a co bardziej refleksyjnym polecam http://rozwojosobisty.files.wordpres...yron_katie.pdf

co do mnie z dzis - jestem na 5 stronie oczywiscie troche rysunkow po drodze bylo, ale i tak jestem z siebie dumna. w miedzyczasie upieklam ciasteczka z otrebow
Tak!tak!tak! skąd to wiem...dzięki mojemu ex TZ...który wiecznie wynajdywał we mnie kolejne wady, które oddalały mnie od jego wizji kobiety doskonałej...jak włosy dobre, to paznokcie nie pomalowane, jak i to zrobione, to fryzura juz nie ta, buty z zeszlego sezonu...nowe buty, fryzura, paznokcie...to makijaz nie ten... ideału nie osiagnelam po 6 latach znalazł sobie nowy obiekt, który pewnie jest ideałem...

Nie wiem czy rzeczywistosc powinna byc naturalna czy my powinnismy bardziej akceptowac siebie?
Ale moje nowe przemyslenie facetom powoli przerwaca sie w du....pie bo bombardowani filmami, gazetami etc oczekuja od kobiet coraz wiecej (widze to pomoich kolegach) a sami zapuszczeni, nie odwiedzajacy silowni, z brzuchem... (ale to inny temat )


Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Mam wrażenie, że każdy postrzega siebie inaczej niż otoczenie - z 90 % ludzkości. Chyba w nas ludziach jest coś takiego, takie krzywe spojrzenie na siebie Tylko to ma dwie strony, bo niektórzy widzą siebie jako super hiper fajnych ludzi i przez to ich ego rozrasta się do gigantycznych rozmiarów, a wszyscy wokół mają tego kogoś za idiotę...ale on tego nie wie, nie widzi i dobrze mu się z tym żyje A inni widzą siebie jako za głupich, zbyt grubych, brzydkich, beztalencie i generalnie dno....chociaż inni uważają je za świetne osoby Jest to trochę chore...



Ja mam podobnie. Kompletnie nie widzę tego, że ktoś tam ma jakieś problemy. Wystarczy mi powiedzieć, że w jakiejś tam sferze mu się wiedzie i już uważam, że ten ktoś jest super, ma mega udane życie i chodzę tylko i zazdroszczę



A wiecie, że taką ostoją może być pasja? Tylko jeszcze trzeba ją mieć...tzn. jestem w stanie to sobie wyobrazić, jak powiedzmy ktoś kocha taniec, ćwiczy z pasją i oddaniem, to nieważne jak mu się wali reszta...jeśli tańczy to jest w tej chwili sobą i jest "na miejscu". Tak mi się wydaje...bo ja niestety nie mam takiej pasji, w której mogłabym się zatracić...szkoda
jestem taka sama, jak to pogrubione wystarczy że komus uklada sie w pracy, ale maż zdradza, dzieci ryczą...nie szkodzi, ale ma idealne życie.... świetny mąż a kobieta na bezrobociu...ale jej życie jest mega.... Moja siostra mi powtarza -naucz sie wreszcie dostrzegać plusy wlasnego zycia, przestan sie porównywac!!! moze dlatego moja siostra jest szczesliwa a ja wiecznie nie.....

a ten ostatni akapit...jest mega...

I wogóle Nebula -gratulacje za raport

A ja w weekend uznałam ze nalezy mi sie odpoczynek, wiec w piatek odwiedzilismy EMpik, uszczesliwialam sie ksiazką, która juz połknełam, kupilam (średnie) wino bylismy w ZOO i na koncercie Muzyki filmowej w kongresowej, ktos byl??? a teraz maialabym w pracy ale zablokowalam sobie prawo jazdy, dowod rejestracyjny etc... i jeste uziemniona;/ i plan wzial w łęb...

I jestem też ten typ, co jak jedna rzzecz sie zawali -typu nie wstane odpowiednio wczesniej to juz caly dzien w łeb i odpuszczam... mialam rano byc w pracy, nie jestem...to dzień juz padl i bede chodzic taka rozbebrana....ugh jednak planowanie ma zalety..
Aranel jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-13, 09:38   #2032
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
niestety jestesmy tak skonstruowane, ze czynnik 'gdyby' bardzo nas psuje. Nie jestem zadowolona, bo nie umiem sobie z tym do konca poradzic. Psuje mnie moj wewnetrzny ideal, ktory sobie wyobrazilam - ze ma sie zachowywac tak, reagowac tak, byc taki a tak, szczuply, wysoki, blond, klasa, kasa, fura i komora. A tak naprawde nie mam czynnikow do zrobienia tego wszystkiego i przez to popadam w zwatpienie. Widze, ze to samo ma Isza, wiem ze to samo ma Patri, i wiele innych osob, z ktorymi rozmawiam. Psuje nas wewnetrzny ideal do ktorego probujemy darzyc, a przeciz i tak nigdy nam sie nie uda! bo jak osiagniesz juz ten ideal, to zawsze znajdzie sie cos innego co w naszej glowie bedzie 'nie tak'. Schudniesz, ok, hura, waze tyle co sobie wymarzylam...Ale ojej? co sie dzieje? dlaczego mam takie male piersi? Onie! kobiety powinny miec wieksze!! musze je jakos powiekszyc, przytyc, cokolwiek...to takie bledne kolo. Ale mam nadzieje, ze zobrazowalam o co chodzi....
Bardzo dobrze zobrazowałaś o co chodzi Już chyba kiedyś rozmawiałyśmy tu o kwestii perfekcjonizmu. Nadal jakoś tak mi głupio myśleć o sobie jak o perfekcjonistce, bo w końcu perfekcjonista to ktoś kto ma wszystko zapięte na ostatni guzik, a ja tak na pewno nie mam, ale kiedyś do takiego wniosku doszłam z moją terapeutką - mam taki system zerojedynkowy, o którym chyba wspomniała Isza - albo zrobię coś idealnie, albo nie będzie to nic warte, więc nie ma sensu tego robić. Tylko że, tak jak napisałaś, nie da się robić rzeczy idealnie/być idealnym i chyba stąd ta nasza niechęć do działania - w końcu trudno zaczynać robić coś wiedząc z góry, że wynik nas nie usatysfakcjonuje (bo przecież nie będzie idealny).

Aranel, dzięki za nakreślenie takiego ładnego obrazu mojej skromnej osoby Najlepiej trafiłaś z tą książką pod pachą, faktycznie dużo czytam, bo jak się zdołuję, to wolę "odfrunąć". Skąd wiedziałaś? Tłumaczenia robię, ale tylko na studia, więc w sensie finansowym nic z tego nie mam. A właśnie, a propos książek, mam pytanie do warszawianek lub czwartkowych warszawianek - może któraś z was byłaby zainteresowana klubem czytaczy? Więcej info mogę podać na priv, bo nie chcę tu offtopować za bardzo, powiem tylko, że jest super!

Kocurko, ty chyba jakiś czas temu pisałaś już o pasjach i zdaje się też, że pisałaś, że żadnej nie masz? Ale widzę, że temat Cię nurtuje, czyżbyś była w trakcie poszukiwań?
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-13, 09:51   #2033
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Bardzo dobrze zobrazowałaś o co chodzi Już chyba kiedyś rozmawiałyśmy tu o kwestii perfekcjonizmu. Nadal jakoś tak mi głupio myśleć o sobie jak o perfekcjonistce, bo w końcu perfekcjonista to ktoś kto ma wszystko zapięte na ostatni guzik, a ja tak na pewno nie mam, ale kiedyś do takiego wniosku doszłam z moją terapeutką - mam taki system zerojedynkowy, o którym chyba wspomniała Isza - albo zrobię coś idealnie, albo nie będzie to nic warte, więc nie ma sensu tego robić. Tylko że, tak jak napisałaś, nie da się robić rzeczy idealnie/być idealnym i chyba stąd ta nasza niechęć do działania - w końcu trudno zaczynać robić coś wiedząc z góry, że wynik nas nie usatysfakcjonuje (bo przecież nie będzie idealny).

Aranel, dzięki za nakreślenie takiego ładnego obrazu mojej skromnej osoby Najlepiej trafiłaś z tą książką pod pachą, faktycznie dużo czytam, bo jak się zdołuję, to wolę "odfrunąć". Skąd wiedziałaś? Tłumaczenia robię, ale tylko na studia, więc w sensie finansowym nic z tego nie mam. A właśnie, a propos książek, mam pytanie do warszawianek lub czwartkowych warszawianek - może któraś z was byłaby zainteresowana klubem czytaczy? Więcej info mogę podać na priv, bo nie chcę tu offtopować za bardzo, powiem tylko, że jest super!

Kocurko, ty chyba jakiś czas temu pisałaś już o pasjach i zdaje się też, że pisałaś, że żadnej nie masz? Ale widzę, że temat Cię nurtuje, czyżbyś była w trakcie poszukiwań?
Ja wiecznie jestem w trakcie poszukiwań - ten temat mnie gnębi
Tzn. tak myślę, że to fajnie mieć pasję...a ja nawet jak coś tam w miarę lubię robić...to to jest takie "trochę", a nie że jak się tym zajmuję to się zatracam. Generalnie nie mam zainteresowań...nawet w CV nie ma co wpisać w tej rubryce

Dzisiaj jest okropny gnuśny dzień...odwlekałam wstanie z łóżka, bo wiedziałam, że będę musiała się uczyć I dotąd się nie pouczyłam nic! Wczoraj trochę poczytałam tylko....beznadzieja

No...ale do roboty....nie ma wyjścia, samo się nie nauczy (a szkoda )
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-13, 10:04   #2034
Aranel
Raczkowanie
 
Avatar Aranel
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: .....
Wiadomości: 339
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Bardzo dobrze zobrazowałaś o co chodzi Już chyba kiedyś rozmawiałyśmy tu o kwestii perfekcjonizmu. Nadal jakoś tak mi głupio myśleć o sobie jak o perfekcjonistce, bo w końcu perfekcjonista to ktoś kto ma wszystko zapięte na ostatni guzik, a ja tak na pewno nie mam, ale kiedyś do takiego wniosku doszłam z moją terapeutką - mam taki system zerojedynkowy, o którym chyba wspomniała Isza - albo zrobię coś idealnie, albo nie będzie to nic warte, więc nie ma sensu tego robić. Tylko że, tak jak napisałaś, nie da się robić rzeczy idealnie/być idealnym i chyba stąd ta nasza niechęć do działania - w końcu trudno zaczynać robić coś wiedząc z góry, że wynik nas nie usatysfakcjonuje (bo przecież nie będzie idealny).

Aranel, dzięki za nakreślenie takiego ładnego obrazu mojej skromnej osoby Najlepiej trafiłaś z tą książką pod pachą, faktycznie dużo czytam, bo jak się zdołuję, to wolę "odfrunąć". Skąd wiedziałaś? Tłumaczenia robię, ale tylko na studia, więc w sensie finansowym nic z tego nie mam. A właśnie, a propos książek, mam pytanie do warszawianek lub czwartkowych warszawianek - może któraś z was byłaby zainteresowana klubem czytaczy? Więcej info mogę podać na priv, bo nie chcę tu offtopować za bardzo, powiem tylko, że jest super!

Kocurko, ty chyba jakiś czas temu pisałaś już o pasjach i zdaje się też, że pisałaś, że żadnej nie masz? Ale widzę, że temat Cię nurtuje, czyżbyś była w trakcie poszukiwań?
To mój dr.... niedoskonaly, wiec go nie ma...

Ja jestem zainteresowana klubem czytaczy

A nie wiem skąd wiedziałam ze książka pod pachą....troche intuicja... trochę sama nakreślilas swoj obraz, pewnie jak kazda z nas

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Ja wiecznie jestem w trakcie poszukiwań - ten temat mnie gnębi
Tzn. tak myślę, że to fajnie mieć pasję...a ja nawet jak coś tam w miarę lubię robić...to to jest takie "trochę", a nie że jak się tym zajmuję to się zatracam. Generalnie nie mam zainteresowań...nawet w CV nie ma co wpisać w tej rubryce

Dzisiaj jest okropny gnuśny dzień...odwlekałam wstanie z łóżka, bo wiedziałam, że będę musiała się uczyć I dotąd się nie pouczyłam nic! Wczoraj trochę poczytałam tylko....beznadzieja

No...ale do roboty....nie ma wyjścia, samo się nie nauczy (a szkoda )
Ja jestem sroczka i uwielbiam biżuterie...mam pewnie ze 100 par kolczykow, z 50 sznurków korali...mysle sobie, zaczne robic swoja bizuterie, wiec pol dnia przegladlam wątki dotyczace biżu na wizazu...jak zobaczylam mega dzieła dziewczyn, którym w zyciu nie dorównam, to od razu zapał mi opadł i tak ze wszystkim...
Aranel jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-13, 10:12   #2035
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

A z tym zatracaniem się w pasji, to czy to znów nie jest perfekcjonizm? Nie, nie mogę mieć czegoś co po prostu lubię robić, to od razu musi być zatracanie się Wydaje mi się, że bardzo niewielu ludzi ma aż taką pasję, a jeśli nawet ma, to pewnie jest jeszcze połączona z ambicją i motywacją (np ci tancerze, którzy tańczą nie tylko dla przyjemności, ale też dlatego, że taka jest ich praca, na którą może też nie zawsze mają ochotę)A co lubisz robić?

A teraz - do nauki!!!

---------- Dopisano o 11:12 ---------- Poprzedni post napisano o 11:08 ----------

Cytat:
Napisane przez Aranel Pokaż wiadomość

Ja jestem zainteresowana klubem czytaczy
piszę priv
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-13, 10:52   #2036
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
A z tym zatracaniem się w pasji, to czy to znów nie jest perfekcjonizm? Nie, nie mogę mieć czegoś co po prostu lubię robić, to od razu musi być zatracanie się Wydaje mi się, że bardzo niewielu ludzi ma aż taką pasję, a jeśli nawet ma, to pewnie jest jeszcze połączona z ambicją i motywacją (np ci tancerze, którzy tańczą nie tylko dla przyjemności, ale też dlatego, że taka jest ich praca, na którą może też nie zawsze mają ochotę)A co lubisz robić?

A teraz - do nauki!!![COLOR="Silver"]
Taa...nauka

Co lubię? No sama nie wiem właśnie...ale może masz rację z tym, że mało osób się tak zatraca. Wiem czego na pewno nie lubię: sportu - jak na razie nie ma takiej dyscypliny, którą mogłabym powiedzieć, że przynajmniej ją lubię Jak już to się skłaniam ku sztuce - rysowanie, malowanie, lepienie, rzeźbienie (nie próbowałam, ale wydaje się fajne ) Tylko z tym jest wielki problem, taki jaki miała Aranel...wszyscy wszystko robią lepiej niż ja, no to po co w ogóle próbować skoro to będzie beznadziejne Jeszcze mnie wyśmieją czy co...Zresztą też mam takie fazy, że się napalę, żeby coś stworzyć, po czym na napalaniu się kończy
Lubię też śpiew - tyle, że nie mam ładnego głosu (bo go nie ćwiczyłam), żadnej ciekawej barwy ani nic...jedyne to to, że nie fałszuję
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-13, 11:04   #2037
Aper
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 400
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Witam!
Jeszcze nie uciekłam
Dziękuję za miłe słowa, bardzo się cieszę, że mnie jeszcze pamiętacie.
fairytale dziękuję za tytuł- jakaś gratyfikacja do tego będzie, rozumiem
Isza - jak widzę raportuje jak dawniej - trzymaj się!
Patri, też tęskniłam zapuszczam bat - do roboty!!! do pisania!!!
Co do zdrowia - na ft3, ft4 l. rodzinny nie może dać skierowania, (hoho - i tak że zaszalała z usg). Podobno nie zawsze sam wynik tsh pokazuje problem, więc jeśli chcesz drążyć sprawę to może zrób je sobie sama?
Hultajka Ci dobrze odpisała - gdybyś nie uważała sama o sobie w ten sposób, to by Cię to nie skopało. W ogóle te hasła o pracy przed 30-tką to śmiech. Praca jako taka człowiekowi nie jest potrzebna do życia. Taka praca jaką ja znam nie uszlachetnia tylko wysysa siły i zabiera najlepsze lata i czas. Człowiekowi potrzebne są pieniądze, a nie praca. hm,hm tu jest (taki malutki, maciupeńki problem - skąd je wziąć?
Napotkałam kiedyś na takiego bloga:
http://www.rentier-blog.pl/15-sposob...-niewolnikiem/
- w ogóle nazwa bloga to "nowoczesny rentier" - czyli takie przemyślenia i porady jak (niby) można żyć bez pracy. Co prawda mam wrażenie, że autor jest z lekka ograniczony, ale warto poczytać i zastanowić się nad innym podejściem do życia.

Co do moich planów na dziś:
- wielka żaba - sprawozdanie z 4 lat mej pracy - do oddania w środę. I już kac, bo mam świadomość że zmarnowałam jakieś 40 minut z ograniczonego zasobu ok 1,5-2 godz luzu bez dziecka... (mdzy innymi pisząc tu, ale ja przecież też tego potrzebuję)
- obiad - muszę jeszcze wymyśleć co zrobić... oczywiście mimo braku czasu mam ochotę zrobić coś wymyślnego - sama strzelając sobie w kolano.
- pilnuję się z tą koncentracją - aranel - hm, ja też zawsze uważałam to za plus, ale wymknęło mi się spod kontroli.
Miłego dnia.
A tak w ogóle to dużo piszecie teraz, no no no...
Aper jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-13, 11:13   #2038
Aranel
Raczkowanie
 
Avatar Aranel
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: .....
Wiadomości: 339
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Dużo piszemy....to znaczy że mniej robimy chociaż w miedzyczasie coś tam staram sie podłubac....mianowicie szukam sobie materiałow do nauki finskiego i jest średnio, widocznie polska nie chce sie uczyc finskiego....
Aranel jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-13, 11:30   #2039
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
Podobno nie zawsze sam wynik tsh pokazuje problem, więc jeśli chcesz drążyć sprawę to może zrób je sobie sama?
Hultajka Ci dobrze odpisała - gdybyś nie uważała sama o sobie w ten sposób, to by Cię to nie skopało. W ogóle te hasła o pracy przed 30-tką to śmiech. Praca jako taka człowiekowi nie jest potrzebna do życia. Taka praca jaką ja znam nie uszlachetnia tylko wysysa siły i zabiera najlepsze lata i czas. Człowiekowi potrzebne są pieniądze, a nie praca. hm,hm tu jest (taki malutki, maciupeńki problem - skąd je wziąć?
Napotkałam kiedyś na takiego bloga:
http://www.rentier-blog.pl/15-sposob...-niewolnikiem/
- w ogóle nazwa bloga to "nowoczesny rentier" - czyli takie przemyślenia i porady jak (niby) można żyć bez pracy. Co prawda mam wrażenie, że autor jest z lekka ograniczony, ale warto poczytać i zastanowić się nad innym podejściem do życia.
Rzeczywiście, orzeźwiający ten blog przynajmniej ten wpis.
Aperątko kochane, naprawdę Cię brakowało!

Trochę się pragnę pozbierać.
Mój promotor odpisał mi dziś, że w tym tygodniu nie będzie miał czasu, tak samo w przyszłym, więc leżeć tylko i płakać. Rozsypuje mi się iluzja, że się obronię we wrześniu. Ale na tym swiat się podobno nie kończy, musze się otrząsnąć.
Brakuje mi moich dzieciaków korepetycyjnych.
Spróbuję poplanować znów.

posprzątac w moim pokoju
posprzątać w dziecka pokoju
uszyć sukienkę

Na razie tylko tyle, żeby nie przeciążyć się. Odhaczę szczęśliwie, to zaplanuję dalsze działania.
Buziaki dla Was.

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2011-06-13 o 14:25
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-13, 12:04   #2040
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Ja dziś muszę połknąć całkiem sporą żabę...
Potrafię to zrobić, tylko bardzo mi się nie chce...
I zaczynam znowu dietę...
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:31.