ja i przeszłość. sentyment czy cos wiecej? co robic?!

[milosc17]

Witam
przeszukałam całe forum i nie znalazłam nic na ten temat, na temat mojego problemu, a jest on taki:
Mam 22 lata jestem na trzecim roku studio w czerwcu mam obrone dyplomu i zamierzam isc na studia magisterskie, obecnie studiuje w moim rodzinnym miescie natomiast moj TZ studiuje w miescie oddalonym odemnie o 120 km, widujemy sie raz na dwa trzy tygodnie, (jest w moim wieku ,znamy sie od liceum).
Jestesmy para od prawie 5 lat, niby planujemy razem przyszlosc i niby wszystko jst dobrze, ale wkrada sie niestety rutyna, brak entuzjazmu, energi itp Wlasciwie nie wiem czy ja go kocham, bo napewno nie jest to takie uczucie jak na poczatku, mamy tez problemy intymne tzn ja nie mam wogole ochoty na seks z nim.
Dodatkowym problemem jest to iz na studiach na pierwszym roku poznalam pewnego faceta, na drugim roku dla niego zerwalam z moi obecnym chlopakiem i bylam z nim dwa miesiace po czy wrocialm do obecnego i tak jest do tej pory. Z tym ze ja nadal cos czuje do tamtego faceta i wlasnie nie wiem co to jest czy sentyment? niespelnione marzen, wyobrazenie jakie wcale nie istne w rzeczywistosci?
Co robic? Trwac w takim wegetywnym zwiazku, bez zakochania i "motyli w brzuchu" czy dac sobie spokuj?
Bardzo lubie spedzac czas z moim TZ ale to chybb przeradza sie coraz barziej w przyjazn z mojej strony, chociaz mowie mu e go kocham bo tak sie juz przyzwyczailam...

ale to wsystko poplatane, ale jezeli ktoras z Was przetrwai przeczyta cala moja histor moze bedzie mogla mi cos poradzic...

[kasienkaw]

Hmm...ja tez bylam w zwiazku w którym nie było "zakochania,motyli w brzuchu" łudzilam sie przez jakis czas,ze moze sie cos zmieni...jednak ktoregos dnia przerwalam to, zakonczylam ten zwiazek...i powiem Ci,ze nie zaluje...Teraz mam kogos na kim mi naprawde zalezy...mam poprostu motyle w brzuchu...

Ja radzilabym Ci zakonczyc ten zwiazek...wydaje mi sie,ze sie meczysz...zreszta zdradzilas go, myslisz o tamtym takze...

To jest tylko moje zdania...Zrob to co uwazasz za stosowne...

[bravee]

a długo już trwa ta rutyna? jeśli tak to najlepiej, żebyś zakończyła ten związek, skoro od dłuższego czasu nic się między Wami nie zmieniło i Ty wciąż utwierdzasz się w przekonaniu, że to jest bardziej przyjaźń niż miłość. nie ma sensu dalej tego ciągnąć, bo jeszcze bardziej skrzywdzisz swojego obecnego Tż - nikt nie lubi był okłamywany, a sądzę, że po tak długim stażu, może się domyślać, iż coraz mniej interesujesz się jego osobą jako facetem.

[milosc17]

własnie wszystko zmienilo sie po "tej przygodzie", wtedy zaczelo sie juz psuć czyli niecałe dwa lata juz...
ale caly czas obawiam sie ze jesli zakoncze ten zwiazek to kiedys bede załowac...
no i zostane sama bo nie mam tak naprawde innego przyjaciela, a wiem ze jezeli sie rozstaniemy to on nie bedzie chcial miec ze mna zadnego kontaktu, nic nie bedzie sie do mnie odzywal, a po tak dlugim czasie ja chciala bym nadal utrzymywac z nim kontakty przyjacielskie albo chociaz normalna znajomosc...

[bravee]

skoro przez dwa lata nic się nie zmieniło to wątpię, aby teraz nastąpił zwrot akcji, poza tym rozstanie czasem dobrze wpływa na związek - ludzie się rozstają i dopiero wtedy dochodzą do wniosku, że znaleźli miłość swego życia... oczywiście nie we wszystkich przypadkach to się sprawdza.

[studi]

może przyda się wam przerwa-zobaczysz czy w ogle za nim tęsknisz, czy chcesz jeszcze z nim być...

[olusiaaa1987]

Jezeli nie czujesz ze go nie kochasz a tylko przywykłaś do tego ze mu to mówisz no to najlepiej zakończ ten zwiazek nie ma sensu zebyś robila złudne nadzieje TŻ. Im szybciej tym lepiej, ale musisz czuć że nie czujesz nic do Niego

[take me away]

Sądzę, że najpierw powinniście sobie zrobić przerwę i zobaczyć, czy rzeczywiście będzie wam lepiej osobno, czy jednak warto walczyć o to uczucie.

[nizza]

a może warto spróbować coś zmienić? Może jakieś nowości również w sypialni (seksowna bielizna czy jakiś gadżet, jest sporo opcji). Wybierzcie się gdzieś razem, na jakaś wycieczkę, tak, żebyście mogli być sami przez kilka dni, może to da Ci odpowiedź.
A skoro zerwałaś z tamtym to musiałaś mieć jakiś powód, prawda? Ja kiedyś próbowałam wrócić do byłego. Ale to co mnie wtedy, jakiś czas wcześniej, irytowało, irytowało mnie też po tej przerwie. Więc wydaje mi się, że to raczej sentyment do tego, co mogło być, odskocznia od tego, co jest...

[milosc17]

Dziekuje za wszystkie podpowiedzi.
Cały czas sie zastanawiam i caly czas mam jednak watpliwości nie moge sie na nic zdecydowac. Teraz w weekend bedziemy sie widzec z TZ wiec zobacze jak to bedzie...

[enter code]

myślę że powinniście podjąć decyzję o rozstaniu. po co się oszukiwać? a choćby sama przerwa stworzy wam nowe możliwości

sama miałam bardzo podobnie - byłam z facetem długo, na początku miłość a potem to już właściwie nic. nie chciałam żeby mnie dotykał i całował, o seksie nie było mowy. ale nie umiałam sie rozstać. w końcu on to zrobił, a ja się potem rozpłakałam....ze szczęścia

[milosc17]

podjelismy wspolnie decyzje o malej przerwie w widywaniu sie dzwonieniu do siebie i wogoole kontaktach wszelkich...
mam nadzieje ze to jest dobra decyzja i za jakis czas wrocimy do siebie albo sie ostatecznie rozstaniemy, rozstanie chyba jest lepsze od takiej wegetacji w zwiazku?

[taka_ja90]

Mysle, że lepsze.
Po co się meczyc, zadreczac albo robic cos na sile?
Nie ma sensu.

[krooolewna]

Jezeli widujecie sie raz na 2 tygodnie,a Ty czujesz rutynę to jak dla mnie koncz ten zwiazek.Przeciez jak sie nie widzisz ze swoim facetem 2 tygodnie to steskniona powinnas do niego leciec, do lozka do niego tez...
Tak mi sie wydaje moim zdaniem przynajmniej.

[milosc17]

wracam do tego watku
Zmieniło się troche u mnie od maja 2010 jestem z M czyli z chłopakiem ze studiów, z poprzednim rozstaliśmy sie i nie utrzymujemy kontaktu. Czyli tak jak w wiekszości mi radziłyscie, nie żałuje.
Z M jest cudownie poza tym ze tez sie rzadko widujemy co mnie dobija zwlaszcza teraz jak jesien sie zbliza
Bardzo za Nim tesknie i chyba zamieniam sie w Kobiete -bluszcz bo staram sie dla Niego jak moge, widzimy sie w weekendy a codzinnie (raz dziennie) dzwonimy do siebie.
Jestem juz na 5 roku, za rok koncze i planuje zycie z M, ale dobija mnie to ze On nie za bardzo. Nie chce wcale rozmawiac o zareczynach, o mieszkaniu razem itp. Mowi ze dobrze mu w domu (On i ja mieszkamy w rodzinnych domach oddalonych od siebie 20km), a ja dusze sie juz chciala bym przejsc do kolejnego etapu, zamieszkac razem czesciej sie widywac i pomyslec o rodzinie. Czy to jest takie dziwne?

[normalnyFacet]

Napisane przez milosc17

wracam do tego watku
Zmieniło się troche u mnie od maja 2010 jestem z M czyli z chłopakiem ze studiów, z poprzednim rozstaliśmy sie i nie utrzymujemy kontaktu. Czyli tak jak w wiekszości mi radziłyscie, nie żałuje.
Z M jest cudownie poza tym ze tez sie rzadko widujemy co mnie dobija zwlaszcza teraz jak jesien sie zbliza
Bardzo za Nim tesknie i chyba zamieniam sie w Kobiete -bluszcz bo staram sie dla Niego jak moge, widzimy sie w weekendy a codzinnie (raz dziennie) dzwonimy do siebie.
Jestem juz na 5 roku, za rok koncze i planuje zycie z M, ale dobija mnie to ze On nie za bardzo. Nie chce wcale rozmawiac o zareczynach, o mieszkaniu razem itp. Mowi ze dobrze mu w domu (On i ja mieszkamy w rodzinnych domach oddalonych od siebie 20km), a ja dusze sie juz chciala bym przejsc do kolejnego etapu, zamieszkac razem czesciej sie widywac i pomyslec o rodzinie. Czy to jest takie dziwne?

Przeczytałem wątek i myślę, że to nie "TO"

[milosc17]

dlaczego tak uważasz?
Może On na razie nie jest gotowy na deklaracje? A ja robie sie bluszczem i coraz bardziej Go zniechęcam, musze przestac ale to jest trudne
;(

[Ereina]

No bo to tez nie jest zdrowe, by tak na✂✂✂✂iac o dziecko, pierdzionek, slubik i inne. 24 lata to dosc wczesnie jak na malzenstwo.

[milosc17]

Nie wiem czy wczesnie, a zreszta mnie nie chodzi odrazu o małżeństwo ale o zainteresowanie i moze jakas deklaracje ale nie koniecznie.
I wydaje mi sie ze jesli widzimy sie raz na tydzien to nie jest to tak czesto, dla mnie zdecydowanie za malo dlatego chciala bym to zmienic zamieszkac razem a nie koniecznie brac slub...

[Ereina]

Wiec podtrzymuje zdanie normalnegofaceta. Jesli po 2 latach zwiazku twojemu facetowi nie chce sie spotkac czesciej niz raz w tygodniu to faktycznie to nie jest to.

Tobie tez sie nie chcialo spotykac ex.

[normalnyFacet]

Napisane przez milosc17

dlaczego tak uważasz?
Może On na razie nie jest gotowy na deklaracje? A ja robie sie bluszczem i coraz bardziej Go zniechęcam, musze przestac ale to jest trudne
;(

ooooooooooo tak czekaj aż misiowi się odmieni no super podejście być może tracisz z nim czas tyle Ci powiem.

[milosc17]

jestem załamana.
dobiliście mnie
napewno nie zrezygnuje łatwo z tego związku zbyt wiele uczuć i sił w to włożyłam zeby rezygnowac.
Byc moze to ja mam za duze wymagania i za bardzo sie angazuje, a On nie jest jeszcze gotowy na dalsze kroki? może tak być?
faceci są naprawde dziwni (mówie o moich)

[laisla]

Napisane przez milosc17

dlaczego tak uważasz?
Może On na razie nie jest gotowy na deklaracje? A ja robie sie bluszczem i coraz bardziej Go zniechęcam, musze przestac ale to jest trudne
;(

Wcale nie jesteś jakimś bluszczem skoro do tej pory wystarczyło Ci spotykanie się raz na tydzień, Twoje oczekiwania wcale też nie są wyssane z palca bo w Twoim wieku i z Twoimi przekonaniami i tęsknotami masz prawo oczekiwać czegoś..może deklaracje to za duże dla niego słowo, ale powinnaś czuć, że on czuje tak samo, macie wspólne oczekiwania i zapatrywania na przyszłość, a nie tylko Ty ciągniesz ten wózek. Wcale Ci się nie dziwie bo cholernie trudno być tą bardziej zaangażowaną stroną, o wiele bardziej komfortowa sytuacja jest wtedy, gdy ta druga strona zabiega a my robimy ewentualne fochy. A już najlepiej jak obie strony chcą tego samego równie mocno, ale to prawie utopia
Nie dawaj się dobijać tak łatwo wizażowym radom

A dlaczego właściwie zdecydowałaś się odświeżyć ten wątek? Sytuacja stała się dla Ciebie już tak dokuczliwa czy stało się coś konkretnego??

[normalnyFacet]

Napisane przez milosc17

jestem załamana.
dobiliście mnie
napewno nie zrezygnuje łatwo z tego związku zbyt wiele uczuć i sił w to włożyłam zeby rezygnowac.
Byc moze to ja mam za duze wymagania i za bardzo sie angazuje, a On nie jest jeszcze gotowy na dalsze kroki? może tak być?
faceci są naprawde dziwni (mówie o moich)

Boże no w związku musi być kawałek rutyny i przyzwyczajenia aby można było jakieś poważne deklaracje składać... jego naciskasz a on po prostu nie jest TYM... jakby wiązał z Tobą przyszłość to chociaż porozmawiałby a nie tako na odczepnego coś warknął i cisza spokój.. pomyśl i spójrz prawdzie w oczy gdzie były plany i marzenia.. przy kim one były ktoś tu gdzieś zrobił błąd

[wandaweranda]

Napisane przez normalnyFacet

pomyśl i spójrz prawdzie w oczy gdzie były plany i marzenia.. przy kim one były ktoś tu gdzieś zrobił błąd

bez przesady skoro zostawiła tamtego dwukrotnie, to go nie kocha. A i tamten facet zasługuje na miłość.
autorko, do ołtarza jeszcze zdążysz. I może sie okazac, że w końcu staniesz na nim z kimś zupełnie innym niz obecny facet, a tymbardziej ex facet.

[kasiulkasp]

Moim zdaniem to przywiązanie, bardziej traktujesz go jak przyjaciela i lepiej będzie się rozejść...
Moja przyjaciółka była w takim związku i po 5 latach zerwała z chłopakiem a wszyscy byli mega zdziwieni - bo przecież tak pasowali, okazało się że niekoniecznie, on chciał się z nią ożenić ona nie była gotowa, pojawiła się 3 o której koleżanka wiedziała od swojego faceta Przez ten ich ostatni rok razem mówiła że to nie jest na pewno to, że nie wie czy go kochaże coś czuje do niego ale nie kocha go jak kiedyś i nie chce z nim wiązać życia...
A teraz po 2 latach ona nie żałuje, jest sama ale szczęśliwa i szuka faceta cały czas, do tej pory sa z byłym w dobrych stosunkach i cieszę się bo oboje sa moimi przyjaciółmi
Decyzja jest twoja ale skoro odeszłaś od faceta, to dla mnie sprawa jest prosta, rzadko kiedy 2, 3 raz próbując z byłym coś wyjdzie znacie się dobrze, lubicie się dlatego chcecie byc razem, ale lepiej chyba jako przyjaciele niz kochankowie

[kalincia]

Dlaczego sądzicie, że facet dokładnie w tym samym momencie co jego partnerka musi chcieć "przejść do następnego etapu".
Gdyby to napisała dziewczyna, że facet ją namawia na wspólne mieszkanie i skłania do deklaracji, przecież poradziłybyście jej, żeby powiedziała, że ona nie jest jeszcze na to gotowa, a on, jeśli kocha, musi poczekać, aż dziewczyna poczuje się dojrzała.
Tak by było, to pewne. A tu zaraz dogadywania na gościa, misiaczki i tracenie czasu na niego. To nie odpowiednie podejście. On ma prawo jeszcze nie być gotowy - są młodzi.

[milosc17]

Napisane przez laisla

A dlaczego właściwie zdecydowałaś się odświeżyć ten wątek? Sytuacja stała się dla Ciebie już tak dokuczliwa czy stało się coś konkretnego??

Odświeżyłam bo zaczeło dziać się cos dla mnie niepokojacego, ze moze drugi raz robi sie cos podobnego w moim zwiazku. Wtedy z innym chłopakiem teraz z innym, ale to moze moja wina a nie ich?
Juz sama nie wiem
Napewno nie zrezygnuje
Pomimo tego ze nie lubie i nie umiem rozmawiac przez gg i inne takie napisalam do mojego chłopaka szczery list. On odpowiedział dzis rano. Napisal ze postara sie, ze teraz jest zmeczony praca (od7 do 18 pracuje) i dlatego czasem ma gorszy humor ale bardzo mnie kocha, zalezy Mu na mnie i bedzie sie dla Nas starał... Myśle ze bedzie dobrze, tylko musze dac Mu czas
Dzieki za odpowiedzi i wskazówki

[Salomeasoul]

Napisane przez kalincia

Dlaczego sądzicie, że facet dokładnie w tym samym momencie co jego partnerka musi chcieć "przejść do następnego etapu".
Gdyby to napisała dziewczyna, że facet ją namawia na wspólne mieszkanie i skłania do deklaracji, przecież poradziłybyście jej, żeby powiedziała, że ona nie jest jeszcze na to gotowa, a on, jeśli kocha, musi poczekać, aż dziewczyna poczuje się dojrzała.
Tak by było, to pewne. A tu zaraz dogadywania na gościa, misiaczki i tracenie czasu na niego. To nie odpowiednie podejście. On ma prawo jeszcze nie być gotowy - są młodzi.

Zgadza się, ale on nie mówi, że nie jest jeszcze gotowy, tylko, że jest mu dobrze tak jak jest i nie chce nic zmieniać, a to różnica.

Zgadzam się z Normalnym Facetem - ten koleś to nie "materiał" na męża.

[wandaweranda]

i to ma byc związek? mieszkacie od siebie tylko 20 km, on pracuje do 18tej i widujecie się tylko raz w tygodniu? masakra....widocznie facet częsciej nie potzrebuje...ja rozumiem-zmęczenie, ale gdzie potzreba bliskości, spędzania czasu z bliską osobą? nie ma tego z jego strony. Słowne deklaracje to sobie może wsadzić.