Dlaczego ON się nie odzywa?

[Palinaaa]

Tylko widzicie ja nie do końca poznałam go przez internet. Ponad dwa miesiące temu podjechałam z przyjaciółką do jej chłopaka i jego kolegów i on tam był. Najpierw przeprowadziłam mały wywiad na jego temat i dowiedziałam się ,że to miły i spokojny chłopak. Ale już jestem nastawiona dobrze i odpuszczam

[gosiaska]

Napisane przez laisla

Dość typowe zachowanie panów buszujących w sieci pojawiają się i znikają. Często kręcą z kilkoma dziewczynami, które o sobie oczywiście nic nie wiedzą. A czasami takie poznawanie się jest formą spędzania czasu, niczym innym.

Tez tak myślę.

a co do omawianego delikwenta podzielam też opinie innych nie odzywaj się pierwsza daj temu max. tydzień a potem niech pan idzie w zapomnienie pozdrawiam

[dzustam]

Napisane przez Palinaaa

No z jednej strony szkoda, koleś naprawdę przez te dwa miesiące pisał do mnie pierwszy non stop, na gadu-gadu, 2000 sms'ów z nim napisałam przez te dwa miesiące, pisał mi ,że tęskni za mną ,że mu zależy... Od 4 miesięcy jestem sama, rozstałam się z chłopakiem , z którym byłam ponad 3 lata i szczerze mówiąc, on dobrze na mnie działał... swojego rodzaju lekarstwo, które pomagało zapomnieć o moim ex......

Nie widzisz przyczyny i skutku - zniknął po pocałunku, prawda?
Voila... masz powód. Możliwe, że nie zatrybiło u niego.

I nie traktuj go jak lekarstwa, bo to człowiek, który ma własną wolę, do kaloryfera go nie przywiążesz, żeby Ci umilał czas

Głowa do góry, spotkasz takiego, który będzie bawił się z Tobą tak samo dobrze, jak Ty z nim .

[Palinaaa]

Właśnie nie po pocałunku, po pocałunku spotkaliśmy się jeszcze parę razy, trochę się całowaliśmy... Pocałunki zawsze wychodziły z jego inicjatywy... Często mnie przytulał co wydawało mi się dziwne, bo faceci nie lubią się przytulać ( przynajmniej większość moich ex nie lubiła)..

[KiniaaxD]

Napisane przez maryanna3

Nie nie masz już odpisywać. Próbowałaś raz drugi, dzwoniłaś, nie udało się-trudno. Stracisz szacunek do siebie jak dalej będziesz pisać i dzwonić. On najwyraźniej stracił zainteresowanie tą znajomością a nie ma dość odwagi żeby powiedzieć Ci to wprost. Odezwie się to się odezwie może faktycznie wypadło mu milion nagłych spraw do załatwienia na raz w co jednak wątpię. Daj mu tydzień, jeśli po tym czasie będzie cisza daj sobie z nim spokój i bądź w tym konsekwentna.

Zgadzam sie w 100% Daj sobie spokój jak nie odzywa się nie jest zainteresowany... Przemyśl to wszystko i radze nie odzywaj się pierwsza, i nie codziennie, trudno... Wiesz dobrze że stało się tak na początku znajomości niż po paru latach w związku Wiesz na czym stoisz
Pozdrawiam

[blueania]

Daj sobie spokoj,inaczej za jakis czas bedziesz bardzo zalowala swojego zachowania Bylam w podobnej sytuacji kiedys,najpierw byly wymowki,ze praca,przeprowadzka itp,a pozniej zamilkl na wieki

[33owieczka]

Jak miał wypadek to może poprostu nie mieć siły/ochoty na rozmowy, czy pisene smsów.
Nie skreślałabym Go tak od razu.

No, ale ja jestem innym pokoleniem, gdzie takie znikanie sie poprostu nie zdarzało i mam inne doświadczenia....

Niemniej- powodzenia Wam zycze i pisz, jakby sie odezwał!

[mercer]

Napisane przez 33owieczka

Jak miał wypadek to może poprostu nie mieć siły/ochoty na rozmowy, czy pisene smsów.
Nie skreślałabym Go tak od razu.

A ja bym skreśliła już w tej sytuacji.

Raz mi się zdarzyła sytuacja gdzie facet przestał się do mnie odzywać tak z dnia na dzień, na początku spotykania się. Moim zdaniem to jest kompletne tchórzostwo, bo wolałabym usłyszeć nawet takie głupie: sorry ale nic z tego nie będzie, niż zastanawiać się co się dzieje i czy się jeszcze odezwie czy już nie...

Facetowi jeśli zależy to zawsze znajdzie sposób, żeby się skontaktować czy spotkać. Pamiętam mój były nawet ze złamanym palcem pisał mi smsy Jak się chce to wszystko jest możliwe

[Paszczurek666]

Zrobiłaś, co mogłaś. Nie odzywaj się. Jeśli to faktycznie jakieś poważne problemy uniemożliwiają mu kontakt z Tobą (choć nie mam pojęcia, jakie mogą być problemy)-wie jak Cię znaleźć i jak uporządkuje to sam się odezwie. Jak się nie odezwie, to nie ma za kim płakać.

[Auksencja]

Napisane przez 88natalia

Czytając Twój post uśmiech pojawił się na mojej twarzy dlaczego? a bo przerabiałam to kiedyś i tak samo jak Ty nie moglam uwierzyc DLACZEGO nagle ucichła znajomośc, przeciez On jest inny
0 wyjaśnien ze strony owego pana nie usłyszałam. Inny z kolei tłumaczył sie kiedyś brakiem czasu, nowa praca, problemy z rodzicami etc
Droga autorko szczerze szkoda Twojego czasu, trzeba brac pod uwagę że jeżeli facet poznaje Cię w wirtualny sposób to najczęściej inne też tak poznaje
Nie pisz do Niego więcej bo będziesz sobie w brodę pluła później "jaka ja głupia byłam" Teraz z perspektywy czasu, na Twoim miejscu nawet jeżeli się do Ciebie odezwie ja bym potraktowała go w podobny sposób. Może Ci ciężko to zrozumiec, albo przemówić sobie w tym momencie do rozsądku ale naprawdę NIEWARTO
Głowa do góry

Ale się usmiałam... miałam tak samo z panem poznanym w sieci. Nagle zapadł się pod ziemię. Odezwał się po miesiącu tłumacząc się absorbującą pracą i natłokiem zajęć... nawet smsa napisac nie mógł taki był zajęty Później okazało się, że ostro inne panny wyrywał z neta

[LUCRETIA82]

Napisane przez mercer

A ja bym skreśliła już w tej sytuacji.

Raz mi się zdarzyła sytuacja gdzie facet przestał się do mnie odzywać tak z dnia na dzień, na początku spotykania się. Moim zdaniem to jest kompletne tchórzostwo, bo wolałabym usłyszeć nawet takie głupie: sorry ale nic z tego nie będzie, niż zastanawiać się co się dzieje i czy się jeszcze odezwie czy już nie...

no wlasnie tez wole uslyszec nawet najgorsze zdanie na swoj temat niz ciszę..niestety zauwazylam ze teraz to norma.faceci umawiaja sie przez miesiac dwa po czym znikaja i koniec kontaktu.żalosne.i bardzo niemeskie wg mnie.

[dzustam]

Ale też możliwe, że facetowi z bólu odechciewa się przytulanek... Może po tym wypadku nie jest w nastroju ani w stanie użyteczności fizycznej.

Może go odwiedź w szpitalu? On tam czeka na operację?

Wielkiego rozwoju tej znajomości to raczej nie należy przewidywać... Ten chłopak nie traktuje Cię poważnie, nie dopuszcza Cię do swojego prywatnego życia.

[trupiegi]

Wg mnie albo myśli jeszcze o byłej, albo szukał rozrywki, albo kombinuje coś z innymi.

[Palinaaa]

No on jutro będzie mieć operację tak się składa ,że ja raniutko wyjeżdżam ale uważam ,że nie ma sensu go odwiedzać. Nie usprawiedliwiam go ani nic, czekam do wtorku, jak się nie odezwie to kasuje numer i finał.
A tak w ogóle jestem w szoku ,że faceci tak postępują! Wiele razy spotykałam się z kimś na poważniej lub mniej poważnie ale zawsze jak kończył to facet to był w stanie powiedzieć chociaż : sory nie chce się z tobą spotykać.... No ale ludzie są różni

[wiefiulecka]

Napisane przez LUCRETIA82

no wlasnie tez wole uslyszec nawet najgorsze zdanie na swoj temat niz ciszę..niestety zauwazylam ze teraz to norma.faceci umawiaja sie przez miesiac dwa po czym znikaja i koniec kontaktu.żalosne.i bardzo niemeskie wg mnie.

Dla mnie to najgorsza rzecz jaką można komuś zrobić, gdy się spotykamy. To jest straszne i dziwne. Najpierw facet zawraca Ci głowę, ubiega o Twoje względy, a kiedy już mu się uda i Ty się zaczynasz otwierać to on zwiewa . Ja nie wyobrażam sobie tak postąpić wobec kogoś

---------- Dopisano o 19:51 ---------- Poprzedni post napisano o 19:49 ----------

Napisane przez Palinaaa

Wiele razy spotykałam się z kimś na poważniej lub mniej poważnie ale zawsze jak kończył to facet to był w stanie powiedzieć chociaż : sory nie chce się z tobą spotykać.... No ale ludzie są różni

No właśnie. Poza tym czasami po co urywać kontakt, można się przecież kolegować Wiele razy ktoś komuś powiedział, że nic z tego nie będzie czy coś w tym stylu i nic się takiego nie stało

[ogolnie]

Napisane przez Palinaaa

Nie wiem czy kiedyś był tu podobny wątek, dlatego zakładam ten. 2 miesiące temu na jednym z portali społecznościowych napisał do mnie pewien chłopak. Zaczęliśmy pisać najpierw na gadu-gadu, później sms'y w końcu zaczęliśmy się spotykać. Było naprawdę cudownie, na 3 spotkaniu spytał się czy może mnie pocałować, do niczego więcej niż pocałunek nie doszło. Mówił ,że bardzo mu się podobam, że zaczyna się we mnie zakochiwać i wiele innych miłych słów. A od paru dni cisza, nie pisze, nie dzwoni. Zadzwoniłam do niego, raz odebrał , raz nie. W międzyczasie napisał mi,że ma trochę problemów, które musi ogarnąć. Po paru dniach ciszy i nie odbierania ode mnie telefonów, napisałam mu wiadomość, co się dzieje, czy chce się ze mną spotykać, czym jest spowodowane jego milczenie. Nie odpisał, a mam pewność ,że wiadomość do niego dotarła. Co powoduje ,że facet się tak zachowuje? Mam czekać aż się do mnie odezwie? Pisać do niego jeszcze? Zależy mi na tej znajomości i miałam wrażenie ,że jemu również....

faceci, niektórzy faceci czasami sprawiają wrażenie, że są zainteresowani bliższą znajomością, a często chodzi im tylko o miłe, wspólne spędzenie czasu.
czasami słyszymy też miłe słówka dlatego, że oni nie chcą nas zranić. tak mi się wydaje przynajmniej.
moim zdaniem powinnaś dać sobie z nim spokój i poszukać lepszy egzemplarz.

---------- Dopisano o 20:06 ---------- Poprzedni post napisano o 20:04 ----------

Napisane przez wiefiulecka

Najpierw facet zawraca Ci głowę, ubiega o Twoje względy, a kiedy już mu się uda i Ty się zaczynasz otwierać to on zwiewa .

ostatnio przeszłam to samo pół roku się spotykaliśmy, a kiedy mnie zaczęło się wydawać, że wszystko zmierza w dobrym kierunku i zaczęłam się otwierać na niego, to...zwiał. po prostu urwał kontakt bez słowa wyjaśnienia i tyle. a po półrocznym randkowaniu chyba parę słów mi się należy...

[Palinaaa]

Z jednej strony poprawił mi trochę humor, po rozstaniu z ex potrzebowałam czuć ,że jestem ładna ,że jakiś facet ma ochotę spędzać ze mną czas, pocałować mnie i w ogolę... Po tym ostatnim związku byłam naprawdę czujna i nie było żadnych oznak ,że on chce mnie kopnąć w dupę czy olać... echh no ale faceci to świnie!!

[maryanna3]

Masz rację, nie ma sensu go odwiedzać w tym szpitalu. Mam 20 lat i taką sytuację brak odzewu miałam 2 razy. To tylko o facecie świadczy ale najpierw wmawiałam sobie oczywiście swoją winę i beznadziejność. Wiadomo że nie każdy każdemu musi pasować i to się nawet może okazać po paru miesiącach ale trochę klasy jednak wypadałoby mieć. Wiek tu nie ma nic do rzeczy, lepiej niż niektórzy 23latkowie zachowywali się moi koledzy w gimnazjum więc nie ma sie co kierować tym, że wyglądał na dojrzałego, mądrego itd. Ja za pierwszym razem przeżywałam jak mrówka okres, wrodzona duma nie pozwoliła mi się odezwać ale swoje wypłakałam i zdążyłam jego osobowość rozłożyć na czynniki pierwsze

Drugi raz był całkiem inny bo już wiedziałam że spory odsetek facetów to dzieciaki z piaskownicy i nie należy się tym przejmować. Sama znajomość trwała 7 m-cy więc nie tak mało jak z tym pierwszym. Dałam sobie limit czasu na jego odezwanie-tydzień, tydzień czasu na użalanie się nad sobą(boże jak mi smutno, boże jak mi źle.) przez kolejny tydzień myślałam o jego wadach a po 2 tyg mi przeszło i po 3 tygodniach on się odezwał-ja już nie.

[201606201122]

dołączam do klubu mój zrobił taki sam numer po 2 miesiącach bycia razem a zdązyłam się już zakochać. Cierpiałam strasznie. Po roku mi pow. że nie mógł mi powiedzieć że poznał inną dziewczynę i nie mógł powiedzieć mi o tym i koniec .Gadałam z nim we wrześniu ,jak ze znajomym a teraz znowu znikł i mi nie odpisał ja też się nie odzywam długo Ale co jakiś czas sobie o mnie przypomina nawet na urodziny bardzo uczuciowe życzenia dostałam. Jak jeszcze raz się odezwię i sobie o mnie przypomni to go chyba tak ochrzanię że mu kapcie pospadają bo wnerwia mnie taki dupek

[KiniaaxD]

Napisane przez Anulek

dołączam do klubu mój zrobił taki sam numer po 2 miesiącach bycia razem a zdązyłam się już zakochać. Cierpiałam strasznie. Po roku mi pow. że nie mógł mi powiedzieć że poznał inną dziewczynę i nie mógł powiedzieć mi o tym i koniec .Gadałam z nim we wrześniu ,jak ze znajomym a teraz znowu znikł i mi nie odpisał ja też się nie odzywam długo Ale co jakiś czas sobie o mnie przypomina nawet na urodziny bardzo uczuciowe życzenia dostałam. Jak jeszcze raz się odezwię i sobie o mnie przypomni to go chyba tak ochrzanię że mu kapcie pospadają bo wnerwia mnie taki dupek

No tu sie zgodze, skonczony dupek...

[201606201122]

Napisane przez KiniaaxD

No tu sie zgodze, skonczony dupek...

ja odnoszę takie wrażenie że niektórzy specjalnie nie mówią to koniec żeby potem w razie czego mieć otwartą furtkę i może wznowić znajomość bo przecież była nie dokończona . Ja długo nie mogłam pojąć dlaczego?! Co się stało?! Nawet moja mama miała takiego adoratora zanim poznała mojego ojca. Bez słowa pojawiał się i znikał . Kiedyś pojawił się jak już mama była mężatką po ślubie z moim ojcem i posłała adoratora w diabły. Jeszcze mi opowiadała że parę lat temu spotkała go na ulicy i ją czarował ah jaka z Ciebie piękna kobieta i w rączkę całował a mama dziwiła się co w nim widziała.

[wiefiulecka]

Napisane przez ogolnie

ostatnio przeszłam to samo pół roku się spotykaliśmy, a kiedy mnie zaczęło się wydawać, że wszystko zmierza w dobrym kierunku i zaczęłam się otwierać na niego, to...zwiał. po prostu urwał kontakt bez słowa wyjaśnienia i tyle. a po półrocznym randkowaniu chyba parę słów mi się należy...

... pół roku to już naprawdę trochę czasu, kurcze ja rozumiem spotykać się po kumpelsku, ale po co robić nadzieje jakimiś pocałunkami... czy słowami

---------- Dopisano o 22:42 ---------- Poprzedni post napisano o 22:39 ----------

Napisane przez Anulek

ja odnoszę takie wrażenie że niektórzy specjalnie nie mówią to koniec żeby potem w razie czego mieć otwartą furtkę i może wznowić znajomość bo przecież była nie dokończona . Ja długo nie mogłam pojąć dlaczego?! Co się stało?! Nawet moja mama miała takiego adoratora zanim poznała mojego ojca. Bez słowa pojawiał się i znikał . Kiedyś pojawił się jak już mama była mężatką po ślubie z moim ojcem i posłała adoratora w diabły. Jeszcze mi opowiadała że parę lat temu spotkała go na ulicy i ją czarował ah jaka z Ciebie piękna kobieta i w rączkę całował a mama dziwiła się co w nim widziała.

Tak, doszłam do tego samego w czasie moich przemyśleń i faktycznie, później jak nie mają co robić to zapraszają do kina, na kawkę
Doprowadza mnie takie zachowanie do szału

[Palinaaa]

No ale jak to jest możliwe ,że facet mówi ci ,że tęskni za tobą ,że zaczyna się zakochiwać w tobie i nagle cisza....? Noo tego po prostu nie mogę pojąć! Jestem bardzo szczerą i bezpośrednią osobą i nie wyobrażam sobie rzucania słów na wiatr... :/

[201703081551]

Napisane przez ogolnie

ostatnio przeszłam to samo pół roku się spotykaliśmy, a kiedy mnie zaczęło się wydawać, że wszystko zmierza w dobrym kierunku i zaczęłam się otwierać na niego, to...zwiał. po prostu urwał kontakt bez słowa wyjaśnienia i tyle. a po półrocznym randkowaniu chyba parę słów mi się należy...

Masakra jakaś z tymi facetami
Ja to rozumiem, że coś nie zatrybi po 1, 2, 3 spotkaniu czy nawet luźnym miesięcznym spotykaniu się (luźnym czyli bez jakiś deklaracji, planów, seksu czy intymnych pieszczot)... ale po pół roku??
Jeszcze jak tacy faceci obiecują, zapraszają do domu, spędzają kupę czasu z nami, by nagle zniknąć... dla mnie to niepojęte!

W dobie Internetu, gg, komórek, fejsbuków nie jest niemożliwością choćby paru minutowe skontaktowanie się, parę napisanych słów.

Chyba teoria otwartej furtki jest tutaj najsensowniejszym wyjaśnieniem.
W końcu nie było tego decydującego : NIE i zawsze, nawet po miesiącu, można "ochhh nie miałem czasy... spotkamy się?". No ale to też zakrawa o straszną bezczelność. Nie mają wyrzutów sumienia?

Przyznam że zdarzyło mi się "olać" w taki sposób paru delikwentów, ale na zasadzie 1 randki, która była beznadziejna i już po prostu nie kontynuowałam znajomości. Ale kiedy spotykałam się z kimś dłużej, lub kolegowałam a ta druga strona robiła sobie nadzieję, stawiałam sprawę jasno.

Ehhh jak o tym myślę, to przypomina mi się ten kretyn który mnie olał, to było podłe i przez takie zachowania boję się angażowac w jakiekolwiek znajomości z facetami. Ten strach tkwi teraz we mnie, i zawsze gdy facet milczy to od razu myślę o najgorszym boję się nawet spotykać z kimś bo odrzucenie w taki sposób boli cholernie, zabrana nadzieja...ehh

[laisla]

Napisane przez Palinaaa

No ale jak to jest możliwe ,że facet mówi ci ,że tęskni za tobą ,że zaczyna się zakochiwać w tobie i nagle cisza....? Noo tego po prostu nie mogę pojąć! Jestem bardzo szczerą i bezpośrednią osobą i nie wyobrażam sobie rzucania słów na wiatr... :/

Może to kolejna żaba z Twojego podpisu ale tak poważnie to nie odpowiemy Ci chyba na to pytanie. Może sprawa się wyjaśni sama niebawem..choć biorąc pod uwagę tę cisze już się raczej wyjaśniła.

mroja, nie wszyscy tacy są zresztą jak zauważyłaś takie typy są i wśród kobiet, a Ty nie zamykaj się tak może od razu z góry na wszystko..

[Pomadka]

Napisane przez Palinaaa

Właśnie nie po pocałunku, po pocałunku spotkaliśmy się jeszcze parę razy, trochę się całowaliśmy... Pocałunki zawsze wychodziły z jego inicjatywy... Często mnie przytulał co wydawało mi się dziwne, bo faceci nie lubią się przytulać ( przynajmniej większość moich ex nie lubiła)..

e tam, lubia, lubia...

Napisane przez Palinaaa

No ale jak to jest możliwe ,że facet mówi ci ,że tęskni za tobą ,że zaczyna się zakochiwać w tobie i nagle cisza....? Noo tego po prostu nie mogę pojąć! Jestem bardzo szczerą i bezpośrednią osobą i nie wyobrażam sobie rzucania słów na wiatr... :/

no i wlasnie dlatego ciezko Ci sie pogodzic z zaistnialom sytuacja, co wiem sama po sobie, bo czlowiek [naiwnie] ufa, ze ja ty mowisz prawde to i cala reszta tez jest uczciwa wobec ciebie. no niestety...
sama mialam takie przypadek jak Ty. 1000 smsow, telefonow, wzbudzanie zaufania opowiesciami o swoim zyciu itp. brednie. az po jakims czasie i spotkaniu ciszszszszszaaaaaa. o jakie to typowe
o tyle dobrze, ze nie jestem z pierwszej lapanki i to co mi tam gadal to i owszem, ale swoja opinie i obserwacje czynilam... no i dzieki temu nie lalam lez po cudownej 2 miesiecznej znajomosci z owym panem.

generalnie dziewczyny dobrze pisza-olac go i niech idzie wlasna droga, a na przyszlosc byc nieco bardziej przewidujaca i czujna.

[201606201122]

Napisane przez Palinaaa

No ale jak to jest możliwe ,że facet mówi ci ,że tęskni za tobą ,że zaczyna się zakochiwać w tobie i nagle cisza....? Noo tego po prostu nie mogę pojąć! Jestem bardzo szczerą i bezpośrednią osobą i nie wyobrażam sobie rzucania słów na wiatr... :/

mój też mi mówił że się we mnie zakochuje a po roku jak z nim gadałam stwierdził że to co wtedy mówił było prawdą (mimo tego że mnie na inną wymienił) Ta jego logika nie mieści mi się w głowie. Potem znowu znikł olałam chociaż napisałam co myślę najpierw że wydzwania do mnie a potem nie odpisuje On tak co jakiś czas pojawia się i znika , myślę że wie co do niego czułam i może gra mi na uczuciach. Pewnie za jakiś czas znowu pojawi się bo co jakiś czas tak robi ale nie wiem czy nastepnym razem mam powiedzieć mu co myślę o nim i jego zachowaniu ( tak długo to trzymałam w sobie że uzbierało się duuużo co mogłabym mu powiedzieć jak sobie o nim przypomnę to aż mną trzęsie) czy nic nie odpisywać i ignorować

[Palinaaa]

Olać - olałam. Łez nie ronię, nie zakochałam się ani nic. Na szczęście ja się przed nim za bardzo nie otworzyłam, nie mam się czego wstydzić założyłam ten wątek bo byłam po prostu ciekawa czy może ktoś jeszcze miał podobne przeżycie (żadnej z moich przyjaciółek nic takiego się nie przytrafiło :P )... a wszyscy wspólni znajomi mówili ,że to taki fajny, miły i spokojny chłopak... He he

[wiefiulecka]

Napisane przez mroja

Masakra jakaś z tymi facetami
Ja to rozumiem, że coś nie zatrybi po 1, 2, 3 spotkaniu czy nawet luźnym miesięcznym spotykaniu się (luźnym czyli bez jakiś deklaracji, planów, seksu czy intymnych pieszczot)... ale po pół roku??
Jeszcze jak tacy faceci obiecują, zapraszają do domu, spędzają kupę czasu z nami, by nagle zniknąć... dla mnie to niepojęte!

Przyznam że zdarzyło mi się "olać" w taki sposób paru delikwentów, ale na zasadzie 1 randki, która była beznadziejna i już po prostu nie kontynuowałam znajomości. Ale kiedy spotykałam się z kimś dłużej, lub kolegowałam a ta druga strona robiła sobie nadzieję, stawiałam sprawę jasno.

Ehhh jak o tym myślę, to przypomina mi się ten kretyn który mnie olał, to było podłe i przez takie zachowania boję się angażowac w jakiekolwiek znajomości z facetami. Ten strach tkwi teraz we mnie, i zawsze gdy facet milczy to od razu myślę o najgorszym boję się nawet spotykać z kimś bo odrzucenie w taki sposób boli cholernie, zabrana nadzieja...ehh

Moim zdaniem jeżeli spotkania są typowo po koleżeńsku, to nawet wtedy niektórzy faceci sobie robią nadzieję i trzeba interweniować, że dla ciebie to tylko koleżeństwo i że nic nie będzie, a już w ogole jak lata za Tobą jakby mu się w głowie poprzestawiało dzwoni, pisze, prosi o spotkanie, ok zgadzasz się, kino, spacer, i kolejne spotkanie na którym już były pocałunki, już coś więcej, w jednej osobie może wtedy zaiskrzyć w drugiej nie, i ja już kiedy kogoś pocałuję i mi się jednak ten człowiek "odwidzi" to stawiam sprawę jasno, choćby głupi sms, że z mojej strony nic z tego nie będzie, ale chętnie się spotkam na przyjacielską kawkę i wtedy już jest ok, ja nawet bym nie płakała, bo facet się zachował z szacunkiem do nas i nie robi z nas idiotki.

Mam to samo co Ty, od razu jestem niemal pewna, że mnie olał, a teraz nadarzy się fajny facet, a ja naprawdę boję się otworzyć, pocałunek już dla mnie nie ma tych iskierek, co przed, nie jest już taki ... fajny
Zabrana nadzieja w ten sposób to jest dla mnie nie do pomyślenia, kurcze zaprosić się nie boi, ręki pod bluzkę wsadzić się nie boi, ale sms nawet z wyjaśnieniem już tak.

[201703081551]

Napisane przez wiefiulecka

Moim zdaniem jeżeli spotkania są typowo po koleżeńsku, to nawet wtedy niektórzy faceci sobie robią nadzieję i trzeba interweniować, że dla ciebie to tylko koleżeństwo i że nic nie będzie, a już w ogole jak lata za Tobą jakby mu się w głowie poprzestawiało dzwoni, pisze, prosi o spotkanie, ok zgadzasz się, kino, spacer, i kolejne spotkanie na którym już były pocałunki, już coś więcej, w jednej osobie może wtedy zaiskrzyć w drugiej nie, i ja już kiedy kogoś pocałuję i mi się jednak ten człowiek "odwidzi" to stawiam sprawę jasno, choćby głupi sms, że z mojej strony nic z tego nie będzie, ale chętnie się spotkam na przyjacielską kawkę i wtedy już jest ok, ja nawet bym nie płakała, bo facet się zachował z szacunkiem do nas i nie robi z nas idiotki.

Mam to samo co Ty, od razu jestem niemal pewna, że mnie olał, a teraz nadarzy się fajny facet, a ja naprawdę boję się otworzyć, pocałunek już dla mnie nie ma tych iskierek, co przed, nie jest już taki ... fajny
Zabrana nadzieja w ten sposób to jest dla mnie nie do pomyślenia, kurcze zaprosić się nie boi, ręki pod bluzkę wsadzić się nie boi, ale sms nawet z wyjaśnieniem już tak.

Ostatnio miałam sytuację z kolegą, który przyznam mi się podoba, co jakiś czas widzimy się na piwko, czy jakiś spacer. Ale mimo, że to kobieciarz, od razu powiedział mi, że nie szuka teraz dziewczyny, jak coś ma wyjść to wyjdzie ale nasze spotkania to nie randki, żebym tak tego nie odbierała. I powiem Wam, że zyskał tym sobie mój szacunek, mimo że oczywiście wolałabym, żeby to były randki Ale teraz przynajmniej wiem na czym stoję, nie robię sobie nadziei i nie muszę mieć pretensji, czemu potem nie mamy kontaktu ze sobą

No u mnie to już pod paranoje podchodzi. I też zamiast się cieszyć z początków randkowania, tych motylków, ja rozkładam wszytsko na czynniki pierwsze i niucham już jakiś podstęp... że "to zbyt piekne by było prawdziwe" Dlatego znielubiłam randki, wolałabym od razu przeskoczyć do etapu bycia ze sobą i pewności, że facet nie zwieje (przynajmniej nie od tak, jak już jest to coś poważnego)