2012-07-23, 14:40 | #3391 | |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
Cytat:
Wiele znasz prosi, grozi rozstaniem...po czym i tak nic się nie zmienia, misio robi co chce, a my trwamy. Przyzwyczajają się, że to tylko puste słowa.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
|
2012-07-23, 14:54 | #3392 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Bdg
Wiadomości: 14 671
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
No toteż zrobiłąm co zrobiłam...
Na szczęście jakoś sobie poradzę
__________________
おはよう!
anna mun kaikki kestää! |
2012-07-23, 15:38 | #3393 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 5 084
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
o matko cóż za wartka wymiana zdać ... cały dzień spędziłam na łażeniu do tego wszamałam łososia z grila ! było pysznie a teraz chce mi się spać masakra ...
Dziewczyny jak tam ? fitnesy aerobiki ? |
2012-07-23, 16:13 | #3394 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 6 643
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
Nie zaglądałam tu jakiś czas. Widzę sporo nowych dziewczyn, z dużym stażem, męzatki...
Jeśli ktoś pamięta moje ostatnie wpisy, że wysłałam kilka smsów byłemu, chciałam się pożegnać... Pisałam, że szkoda, że nie odpisał mi czegoś w stylu "Tobie też życzę wszystkiego najlepszego, żebyś sobie ułożyła życie, zegnaj"... Milczał jakoś 2 dni. Odezwał się w niedzielę tydz temu, zadzwonił. Prosił o spotkanie. Przepraszał za milczenie, ale "musiał sobie to przemyśleć co napisałam, że nie podejrzewał () mnie o takie coś z serca ()". Spotkałam się. Uwierzyłam- głupia. To trwało tydzień. Podczas tego jakoś 3 spotkania (czwarte to było przypadkiem). Codzienne smsy czy dzwonienie. Dziwne, bo bałam się być szczęśliwa, a przecież tego chciałam? Być z nim... Czułam taki wielki strach, że znowu mnie zawiedzie, że nie pokryje się to z moimi wyobrażeniami (jak on powinien się zachowywać), że nie czuje tego co ja, że to "odgrzewany kotlet"... Już na pierwszym spotkaniu widziałam dziwne sygnały, ale pomyślałam, że to za dużo wrażeń. Drugie, trzecie... Wkurzało go, kiedy wracałam do przeszłości. Tłumaczyłam, że ja tego nie wymarzę z pamięci, że muszę wiedzieć, czy to nie tak, że on chce wrócić, bo widzi, jak mi zależy, a jemu mniej i czuje się...bezpieczniej??! Ze o mnie się nie musi martwić, starać, bo ja go tak kocham??!... To było takie zbywanie... Na pierwszym spotkaniu mówił, że chce aby było dobrze, chce się dogadywać, rozwiązywać problemy bla bla bla... Pusta gadka. Pierwsza lepsza okazja i zawiódł mnie. Był piątek, wysłałam mu sms-a, czy się widzimy, bo jak nie, to wyjdę sobie z kimś (on wracał o 22 dopiero do domu). Powiedział, że chce się wcześniej dziś położyć, by wstać w sobotę rano. I że mogę iść, tylko pytał z kim. Wszystko spoko, cacy...chociaż osoba mu nie pasowała, ale powiedział "idz, tylko bez chorych akcji". Zdziwiło mnie to. Zmieniłam plany, ale nie powiedziałam mu o tym, że idę z inną osobą (którą akurat lubi). Drogą zażartowałam w sms-ie, że idę na imprezę... Coś tam się powkurzał, a ja zażartowałam, że "będę grzeczna". Później napisałam mu, że chciałabym się do niego przytulić. Wysyłał mi sms-y, ale przestałam później odpisywać (na 2 nie odpisałam), bo głupio było mi tak siedzieć z kimś i ciągle z telefonem. Sms, którego jeszcze odczytałam brzmiał, że oczy mu się już zamykają i leży w łóżku...Później było coś, że idzie spać, a ostatni z moim imieniem i kilkoma zapytajnikami. Aha! Napisałam mu po jakimś czasie, że zartowałam z tą imprezą i nie jestem z tą osobą, która mu "przeszkadzała". Następny dzień. Wstałam, ale nie pisałam do niego. Czekałam na jego wiadomość. Jest po 13... Piszę sms-a, czy śpi nadal, że przecież miał wstać rano. Cisza. I tak mijały godziny, a z tym mój niepokój narastał. Zaczęłam już wypisywać sms-y typu "jesteś z kolegami?? Lepiej się z nimi bawisz?? A może z nią??" (z tą, z którą się spotykał przez 1,5 miesiąca) . Dzwoniłam chyba z 20 razy do godziny 21. Postanowiłam iść do niego, akurat jeden przedmiot miałam u niego, więc pomyślałam, że odbiorę akurat, skoro to jest wszystko takie do dupy. Przychodzę, pytam jego mamę, czy on jest, bo nie odbiera telefonów od ok 14. Matka zdziwiona. Mówi, że jest, śpi..i tekst z takim zdziwieniem "nie odbiera...?"... Zawołała go. Moje zdziwienie też nie ma granic. Pytam, co robi, wstał rano a teraz śpi cały dzień..? Streszczając, okazało się, że wtedy kiedy ja przestałam się odzywać..po ok 30 minutach zadzwonił kolega i pytał, czy wpadnie więc sobie poszedł . Pochlał, palił trawę. Na 1 spotkaniu obiecał, że nie będzie tego robił, że to raz na ruski rok, że niedawno mu się zdarzyło pierwszy raz w tym roku. Mówił, że żałuje, że zawalił, że zachowal się jak gówniarz i inne gówno warte wyjaśnienia. Pytam, czy czytał moje smsy, dlaczego nie odpisywał cały dzien, czy go nie interesowało jak się czuję i jakie mam domysły. Powiedział, że "chciał jutro się odezwać, przyjechać i pogadać". No ja pie***ę! ON CHCE TO, ON CHCE TAMTO! A nie to, jak ja się czuję!!! Później słyszałam teksty, że "mogę być zła, ale nie żeby zaraz mówić, że to koniec". Dodałam, że to się nawet nie zaczeło przecież. Miałam dośc, cholernie dość. Krzyczałam mu, żeby dorósł, że zachowuje się jak dziecko a ma 27 lat. Ze skoro mu lepiej takie zycie z kolegami się schlać i zapalić trawę, wrócić do domu w południe i spać cały dzień, to beze mnie. Ze ja nie chcę dziecka, ja chcę partnera, spokoj, polegać na nim. Wyszłam a jego matka do mnie tekst "Co, znowu X. coś zawalił?".... Nawet mnie nie odprowadził, bo powiedzial, że czuje się tak słaby, że nie ma siły nigdzie iść. Później zadzwonił jak napisałam, że to koniec. Gadał do mnie jak do kretynki, że "mówię tak, bo jestem zła"... Poczułam się jak śmieć. A ja czekałam tego dnia (sobota), aż się odezwie, zaprosi gdzieś, w końcu wolny cały dzień i niedziela... On wolał wyjść w nocy i zrobić co zrobił, niż iść spać i wstać rano (nie wiem co planował rano sobie), później się umowić... A przecież tamtego wieczoru chciałam z nim się spotkać (tzn pytałam, czy się widzimy), to chciał iść spać. Później (tego samego wieczoru) jeszcze było kilka zachowań, ale szkoda o nich nawet pisać. Aha, początkowo słyszałam, że powodem tego wyjścia byłam niejako ja. "No bo się wkurzyłem, ty nie odpisywałaś...". Później już było, że to nie ja jestem winna. On MIAŁ OCHOTĘ. Dosłownie jak uzależniony. Lecieć o 1 w nocy do kolegi palić trawę... Kompletny dzieciak!!! teraz widzę, jak ja się zmieniłam, a on stoi w miejscu, sorry!! Cofnął się sporo!! Bo jak był ze mną, to był inny. Pocięłam kartę od tel następnego dnia raniutko. Nie dam traktować się jak ścierwo. Dość. Wystarczająco zrozumiałam. |
2012-07-23, 16:17 | #3395 | ||||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: tu i tam
Wiadomości: 1 751
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
ja zapisuje sie na zumbę! juz nie moge sie doczekac
__________________
"Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było". |
||||
2012-07-23, 16:24 | #3396 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 5 084
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
chodziłam na zumbe fajna jest ))
mam 25 lat a mam wrazenie ze chyba z 10 wiecej i nic mnie w zyciu nie czeka .... glupia glupia ... |
2012-07-23, 16:34 | #3397 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: tu i tam
Wiadomości: 1 751
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
[1=1049fcf7f74b9bbd9e896b0 64bc98e90e22ff320_640d160 2d9fab;35467398].
Był piątek, wysłałam mu sms-a, czy się widzimy, bo jak nie, to wyjdę sobie z kimś (on wracał o 22 dopiero do domu). Powiedział, że chce się wcześniej dziś położyć, by wstać w sobotę rano. I że mogę iść, tylko pytał z kim. Wszystko spoko, cacy...chociaż osoba mu nie pasowała, ale powiedział "idz, tylko bez chorych akcji". Zdziwiło mnie to. Zmieniłam plany, ale nie powiedziałam mu o tym, że idę z inną osobą (którą akurat lubi). Drogą zażartowałam w sms-ie, że idę na imprezę... Coś tam się powkurzał, a ja zażartowałam, że "będę grzeczna". Później napisałam mu, że chciałabym się do niego przytulić. Wysyłał mi sms-y, ale przestałam później odpisywać (na 2 nie odpisałam), bo głupio było mi tak siedzieć z kimś i ciągle z telefonem. Sms, którego jeszcze odczytałam brzmiał, że oczy mu się już zamykają i leży w łóżku...Później było coś, że idzie spać, a ostatni z moim imieniem i kilkoma zapytajnikami. Aha! Napisałam mu po jakimś czasie, że zartowałam z tą imprezą i nie jestem z tą osobą, która mu "przeszkadzała". Następny dzień. Wstałam, ale nie pisałam do niego. Czekałam na jego wiadomość. Jest po 13... Piszę sms-a, czy śpi nadal, że przecież miał wstać rano. Cisza. I tak mijały godziny, a z tym mój niepokój narastał. Zaczęłam już wypisywać sms-y typu "jesteś z kolegami?? Lepiej się z nimi bawisz?? A może z nią??" (z tą, z którą się spotykał przez 1,5 miesiąca) . Dzwoniłam chyba z 20 razy do godziny 21. Postanowiłam iść do niego, akurat jeden przedmiot miałam u niego, więc pomyślałam, że odbiorę akurat, skoro to jest wszystko takie do dupy. Przychodzę, pytam jego mamę, czy on jest, bo nie odbiera telefonów od ok 14. Matka zdziwiona. Mówi, że jest, śpi..i tekst z takim zdziwieniem "nie odbiera...?"... Zawołała go. Moje zdziwienie też nie ma granic. Pytam, co robi, wstał rano a teraz śpi cały dzień..? Streszczając, okazało się, że wtedy kiedy ja przestałam się odzywać..po ok 30 minutach zadzwonił kolega i pytał, czy wpadnie więc sobie poszedł . Pochlał, palił trawę. Na 1 spotkaniu obiecał, że nie będzie tego robił, że to raz na ruski rok, że niedawno mu się zdarzyło pierwszy raz w tym roku. Mówił, że żałuje, że zawalił, że zachowal się jak gówniarz i inne gówno warte wyjaśnienia. Pytam, czy czytał moje smsy, dlaczego nie odpisywał cały dzien, czy go nie interesowało jak się czuję i jakie mam domysły. Powiedział, że "chciał jutro się odezwać, przyjechać i pogadać". No ja pie***ę! ON CHCE TO, ON CHCE TAMTO! A nie to, jak ja się czuję!!! Później słyszałam teksty, że "mogę być zła, ale nie żeby zaraz mówić, że to koniec". Dodałam, że to się nawet nie zaczeło przecież. Miałam dośc, cholernie dość. Krzyczałam mu, żeby dorósł, że zachowuje się jak dziecko a ma 27 lat. Ze skoro mu lepiej takie zycie z kolegami się schlać i zapalić trawę, wrócić do domu w południe i spać cały dzień, to beze mnie. Ze ja nie chcę dziecka, ja chcę partnera, spokoj, polegać na nim. Wyszłam a jego matka do mnie tekst "Co, znowu X. coś zawalił?".... Nawet mnie nie odprowadził, bo powiedzial, że czuje się tak słaby, że nie ma siły nigdzie iść. Później zadzwonił jak napisałam, że to koniec. Gadał do mnie jak do kretynki, że "mówię tak, bo jestem zła"... Poczułam się jak śmieć. A ja czekałam tego dnia (sobota), aż się odezwie, zaprosi gdzieś, w końcu wolny cały dzień i niedziela... On wolał wyjść w nocy i zrobić co zrobił, niż iść spać i wstać rano (nie wiem co planował rano sobie), później się umowić... A przecież tamtego wieczoru chciałam z nim się spotkać (tzn pytałam, czy się widzimy), to chciał iść spać. Później (tego samego wieczoru) jeszcze było kilka zachowań, ale szkoda o nich nawet pisać. Aha, początkowo słyszałam, że powodem tego wyjścia byłam niejako ja. "No bo się wkurzyłem, ty nie odpisywałaś...". Później już było, że to nie ja jestem winna. On MIAŁ OCHOTĘ. Dosłownie jak uzależniony. Lecieć o 1 w nocy do kolegi palić trawę... Kompletny dzieciak!!! teraz widzę, jak ja się zmieniłam, a on stoi w miejscu, sorry!! Cofnął się sporo!! Bo jak był ze mną, to był inny. Pocięłam kartę od tel następnego dnia raniutko. Nie dam traktować się jak ścierwo. Dość. Wystarczająco zrozumiałam.[/QUOTE] - ustalasz plany według jego rozkładu dnia i umawiasz sie tylko z tymi ludzmi ktorzy mu pasuja? - zmieniasz plany nawet jesli bardzo chcesz cos zrobic tylko dlatego ze cos dla panicza sie nie podoba? -upewniasz go wysyłajac smsa ze "bedziesz grzeczn"? - dla pewnosci upewniasz go raz jeszcze ze nie jestes na zadnej imprezie i nie jestes bron boze z kims kto moze mu nie odpowiadac? - bombardujesz go smsami i telefonami po czym wyruszasz do niego do domu bo akurat cos ci od niego z domu potrzebne? TAK TAK TAK - pozniej sie zastanawiasz dlaczego No ja pie***ę! ON CHCE TO, ON CHCE TAMTO! A nie to, jak ja się czuję!!! on gra ty tanczysz;( przykro mi ale jez mu z ręki;/ on chce to on chce tamto bo wie ze ty i tak to zrobisz - bedziesz raportowac co robisz, bedziesz robiła tylko to co jemu sie podoba ....trzeba sie nad tym powaznie zastanowic
__________________
"Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było". |
2012-07-23, 16:58 | #3398 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 6 643
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
Cytat:
1. Tak, faktycznie to było tak, że chciałam wiedzieć, czy chce się spotkać, bo wtedy wolałabym wyjśc z nim, a jak nie, to chciałam wyjść z kimś innym, bo mialam ochotę wyjśc z domu... Tak, czasem jak ktoś mu nie pasował to wolałam się nie spotykać, by nie powodować awantur i kłótni. 2. Nie to, że bardzo chciałam się z tą osobą spotkać, jakoś po prostu przyszła mi na myśl. 3. Możliwe, jakoś tak zażartowałam... Nie wiem w sumie po co. 4. Tak, nie chciałam, by się denerwował, czy coś wyobrażał 5. Może to nie tak. Tą rzecz serio chciałam odebrać, a skoro to zaczęło wyglądać jak wygląda, to po prostu chciałam to odebrać i już następnego dnia się nie widzieć, nie pisać, aby mi to przyniósł itd. Chciałam się dowiedzieć o co chodzi, mieć jasną sytuację, czy pieprznąć tym, że to nie ma sensu. Lubię jasne sytuacje, może dla niektórych to ciężko pojąć, ale czasem muszę mieć coś kawę na ławę, by poczuć się spokojnie, inaczej mi to siedzi w głowie i spokoju nie daje. Nie potrafię tego określić. 6. Tu akurat chodziło o to, że widział co piszę, a nie martwił się, że ja mam w głowie głupie myśli co jest grane, tylko patrzył na siebie, bo "on ma ochotę jutro się odezwać". To nie tak, że zawsze robiłam co on chcial, może tutaj tak wyszło. We wcześniejszych postach pisałam, że nie byłam dla niego dobra długi czas i później chciałam to naprawić, kiedy zrozumiałam swoje błędy. A jego obawy do pewnych osób były często uzasadnione. Więc to nie są głupie wymysły... Nie mniej jednak, jeśli mi jego kolega nie pasował, to on i tak się z nim spotykał (tylko, że to jego przyjaciel, więc duża różnica). Kiedyś na pewno nie jadłam mu z ręki (przed rozstaniem). Robiłam rzeczy, które mu nie pasowały (i które później sama uznałam za głupie itd), powodowałam kłótnie tym. A teraz... Nie wiem.. Może? Może to tak wyglądało... Myślałam po prostu, że on nie kłamie, że kocha nadal, ale boi się w to wejść..że dlatego jest trochę dziwny. |
|
2012-07-23, 17:09 | #3399 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 16 106
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
dzisiaj chciałam do niego napisać sms ale nie napisałam , trochę mi dziś smutno , tęsknie
teraz się zbieram i idę na rolki żeby zapomnieć
__________________
To niemożliwe powiedział rozsądek to ryzykowne powiedziało doświadczenie to bezsensowne powiedziała duma mimo wszystko spróbuj powiedziało serce 11.06.2016 - Maja 15 kg do celu |
2012-07-23, 17:15 | #3400 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 5 084
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
a ja rozmyślam nad zachowaniem mojego eksa .. nad tym czemu aż tak się zmienił co się stało z chłopakiem który nie tolerował zdrady ( w jakim kol wiek wydaniu) który był czuły, troskliwy, który sprzątał, potrafił zrobic w domu wiele , gdzie ten facet spieprzył ?
Fakt ze jak poszedł do pracy to ja siłą rzeczy przejęłam pewne obowiązki bo pracował ale jakim cudem pewne osoby mogły mieć na niego aż taki wpływ ? Jakim cudem z faceta który tak dbał o rodzinę ( swoją) i chodził co niedziela do kościoła ( z potrzeby ducha bo mówił że potrzebuje tego) stał się kimś totalnie innym ... przeklinającym, cwaniaczkiem, nie szanującym kobiet, nie liczącym się ze zdaniem swojej partnerki, myślącym tylko o sobie i o własnych potrzebach. Zaskakuje mnie to ... co się z nim stało... |
2012-07-23, 17:49 | #3401 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 6 643
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
Cytat:
Ja lubię "twardych" ludzi, którzy mają swoje zasady, swój sposob patrzenia na świat i w tym trwają, swoje wartości. A nie jak chorągiewki- jak wiatr zawieje... I nie lubię ludzi podatnych na otoczenie- którzy są inni, a stają się inni, żeby się dopasować. Robią coś wbrew sobie itd, by zyskać aprobatę i być "cool". Zachowują się jak reszta, chociaż byli "przeciw temu"... Dla mnie takie osoby mają słaby charakter i nigdy nie możesz być pewien takiego człeka, czy nie wywinie ci numeru. I nie mówię tu o zmianach na lepsze, że ktoś się zmieni w lepszego człowieka pod wpływem kobiety, jakiegoś chorego człowieka czy coś w tym stylu. |
|
2012-07-23, 17:57 | #3402 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 279
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
Mogg, może pustak spadł mu na głowę i cos mu się przestawiło tam.
A tak na serio, sama się gubie w tym wszystkim, nie wiem teraz juz co jest normalne a co nie. zaczełam czytac książkę którą podałaś 'kobiety które kochają za bardzo' choc nie wszystko mnie dotyczy, to niesamowicie mnie zdołowała ... Jakbym była nienormalna i skazana na zycie w bagnie do końca |
2012-07-23, 18:04 | #3403 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 46
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
osobiscie polecam jeszcze "dlaczego mezczyzni poślubiają zołzy" wczoraj zaczelam i prawie skonczylam. nie mogłam uwierzyć jakie głupie błędy popełniłam. ale na prawde warto poświęcić tą chwile na przeczytanie.
---------- Dopisano o 19:04 ---------- Poprzedni post napisano o 19:01 ---------- oo cos czuje po tytule ze ta ksiazka moze mnie dotyczyc, niestety.. a właściwie warto przeczytac? o czym jest? |
2012-07-23, 18:06 | #3404 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 3 119
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
|
2012-07-23, 18:17 | #3405 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 279
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
Cytat:
|
|
2012-07-23, 18:21 | #3406 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 5 084
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
Co ciekawe przez 2 lata eks był taką osobą którą nie da się manipulować nie da się zmienić robił co chciał jak chciał itp. nie ulegał wpływom .. i nie wiem co się zmieniło ... boli bardzo .. bo tęsknie - co jest naturalne a z drugiej strony wiem że nie będziemy nigdy razem. Taki paradoks.
aqu książka jest dołująca - masz rację, ale może uzmysłowić kobiecie któa za bardzo chce w czym tkwi błąd. |
2012-07-23, 18:48 | #3407 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
Cytat:
rozmowa w ogóle się nie kleiła, on chciał być miły, ale nie za bardzo żebym sobie nie pomyślała, że może jednak coś będzie jeszcze z tego.. i najgorsze jest to, że sama sobie nie mogę obiecać, że więcej tego nie zrobię Ale mogę sobie obiecać, że będę się starać
__________________
Bir yanar bir sönerim bir ağlar bir gülerim Pare pare buruktur hep sevinçlerim...
|
|
2012-07-23, 18:53 | #3408 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 3 119
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
Cytat:
|
|
2012-07-23, 18:57 | #3409 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
Cytat:
tylko muszę być twarda, żebym to ja znów się nie złamała, no ale od ostatniej mojej takiej wpadki minął tydzień, więc jest szansa, że dam radę
__________________
Bir yanar bir sönerim bir ağlar bir gülerim Pare pare buruktur hep sevinçlerim...
|
|
2012-07-23, 19:01 | #3410 | |||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: tu i tam
Wiadomości: 1 751
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
capucciono chciałam serdecznie polecic tobie ksiązkę - dlaczego mężczyźni kochaja zołzy
I POTEM ZOBACZYŁAM ZE JUZ O TYM JEST ROZMOWA Cytat:
Cytat:
jest tam przedstawionych wiele sytuacji błędów ktore popełniamy. Cytat:
__________________
"Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było". |
|||
2012-07-23, 19:06 | #3411 |
Raczkowanie
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
a tak wogóle to...
Dziś miałam koszmarny dzień w pracy... Kiedyś popełniłam błąd i musiałam to dziś wyprostować wszystko i trochę nerwów mnie to kosztowało, ale dzięki temu w pracy nie myślałam o tym że jestem taka samotna Po pracy byłam padnięta, ale powiedziałam sobie, że nie mogę siedzieć w domu bo oszaleje i wybrałam się na wycieczkę rowerową Troszkę pomogło, chociaż i tak było mi przykro jak patrzyłam na pary mijające mnie na rowerze.. ehh... No ale się zmęczyłam i nawet humor mi się poprawił, więc żeby tego nie zepsuć włączę sobie serial, który zawsze mnie rozluźnia, a mianowicie Teorie Wielkiego Podrywu
__________________
Bir yanar bir sönerim bir ağlar bir gülerim Pare pare buruktur hep sevinçlerim...
|
2012-07-23, 19:07 | #3412 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 3 119
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
Cytat:
|
|
2012-07-23, 19:13 | #3413 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 5 084
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
a mój dalej nie zrozumiał co zrobił... głowa mi pęka chyba musz isc po proszki jakies :/
|
2012-07-23, 19:15 | #3414 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 6 643
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
Cytat:
Zapiszę sobie tytuł i jeszcze jakiś jeden tu się przewinął. Będę pamiętać o niej, póki co chcę się oderwać od tego, nie chcę żadnych związków, wolę luźne relacje, miłe spędzanie czasu- jak z kolegami. Kiedyś właśnie byłam taka a'la zołzowata - kłóciłam się, robiłam problemy o nic, ciągle mi coś nie pasowało, miałam większość rzeczy w nosie, nie traktowałam facetów dobrze. Myślałam, że to pozytywnie, jeśli chcę być dla faceta lepsza, ale chyba się pomyliłam. I tak, czułam, że tracę godność, że poniżam się nieraz. Tylko, że on przeze mnie też czuł się tak miliony razy. Myślałam, że to moja "karma", że muszę "odpokutować" Teraz targają mną różne emocje. Jakiś czas (początkowe miesiące) wróciłam do złego traktowania facetów, po 2 miesiącach uznałam, że chcę być inna- dobra, teraz też długo tak myślałam, a od wczoraj zapragnęłam znowu takiego czegoś, że "niech facet się stara, proponuje spotkanie, zagaduje, a ja od siebie nic nie będę dawać, będę pokazywać, że to mało dla mnie znaczy" |
|
2012-07-23, 19:16 | #3415 |
Raczkowanie
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
mój też tak mówił, no ale jak widać i z tym troszkę ściemniał tak samo jak i o swoich uczuciach do mnie
__________________
Bir yanar bir sönerim bir ağlar bir gülerim Pare pare buruktur hep sevinçlerim...
|
2012-07-23, 19:16 | #3416 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 6 643
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
|
2012-07-23, 20:05 | #3417 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 2 579
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
ja w czwartek widzę się z "moim" trochę się boję, trochę się cieszę, trochę się nie cieszę, sama nie wiem
|
2012-07-23, 20:11 | #3418 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 5 084
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
Cytat:
A skoro chcesz z nim być to znaczy że gra warta jest świeczki U mnie można tylko zbierać moje połamane serduszko ... ale może jakiś książę je poskleja |
|
2012-07-23, 20:22 | #3419 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 3 119
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
Cytat:
A ja z kolei musze się nauczyć ogólnie, że jak mi sie coś nie podoba co facet robi to wychodzę bez słowa i trzasma drzwiami. |
|
2012-07-23, 20:22 | #3420 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Somewhere over the rainbow ;)
Wiadomości: 1 300
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXIII
Dzień szybko mi zleciał, nie odzywałam się do niego do jakiejś 19.. Potem coś mnie tknęło i zaczęła się awantura przez smsy, aż w końcu napisałam, że mam tego dość i pa. Nie odpisał nic, już nie dzwoni.. Jestem ciekawa co teraz robi... Każdy wieczór spędzaliśmy razem, a teraz? Dziś naprawdę nie myślałam o nim, spotkałam się z bardzo fajnym kolegą.. Kurcze, baardzo mi się on podoba, ale nie wolno mi się pakować w związek nie ma mowy! Muszę pobyć sama
__________________
Najatrakcyjniejszym przymiotem człowieka jest godność. |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:12.