2012-08-30, 09:33 | #3061 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: okolice Warszawy
Wiadomości: 1 924
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
Mój mąż za to z całego wątku kojarzy najbardziej Ciebie i PaulęSHIN
Mrówka- gratuluję!!!!!!!!!!!!!! |
2012-08-30, 09:36 | #3062 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-07
Lokalizacja: z domku :)
Wiadomości: 10 684
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
__________________
Ćwiczę Zapuszczam naturalki! |
2012-08-30, 09:36 | #3063 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: z mojego przytulnego kąta
Wiadomości: 8 809
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
Houserka, wstałyście już ? Ja próbuje bobasa uśpić, ale coś mi nie idzie...
|
2012-08-30, 09:36 | #3064 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 10 931
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
Dziewczyny ile płaciłyście/planujecie płacić za chrzest?
__________________
|
2012-08-30, 09:51 | #3065 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: z mojego przytulnego kąta
Wiadomości: 8 809
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
Aga, ja tutaj już pisałam, że ceny w krk są koszmarne i wychodzi na to, że poniżej 120 zł za osobę nie zejdziemy.
|
2012-08-30, 09:52 | #3066 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 10 931
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
Pumcia ale mi chodzi o to, ile księdzu
__________________
|
2012-08-30, 10:00 | #3067 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: z mojego przytulnego kąta
Wiadomości: 8 809
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
ahaaaa ano właśnie, podpinam się do pytania !
|
2012-08-30, 10:06 | #3068 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Wlkp.
Wiadomości: 5 322
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
Cytat:
Wiem, co czujesz. Śmigam więc w kieckach. Raz wyszłam w spodniach i baaardzo żałowałam. Pozostaje się z tym pogodzić. |
|
2012-08-30, 10:10 | #3069 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 2 164
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
hej
wczoraj nie udało mi się wejść na wizaż a chciałam się pochwalić,że już wszystko mamy na chrzest,ubranko dla niunia,dla mnie,został tylko tort do zamówienia konczita mój mały zjada 120-150ml zależy od humorkukarmię hippem,mały je co 3h w dzień a w nocy przesypia mi już 6-7h chociaż na początku też budził się co 3h |
2012-08-30, 10:13 | #3070 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 2 924
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
Cytat:
Wielkie gratulacje dla całej mrówczanej trójki Cześć dziewczęta Ja dziś jestem wyspana (młody poszedł spać ok. 21.30, wstał jeść o 3 i znowu zasnął ok. 3.45, później pobudka o 6.30 i poszedł spać ok. 8.00 - trochę marudził) Generalnie macierzyństwo mi się bardzo podoba Patrzę na szkraba śpiącego w łóżeczku i nie mogę uwierzyć, że to moje dzieciątko, które nosiłam pod sercem przez 9 miesięcy Zachowuję się jak zakochana wariatka |
|
2012-08-30, 10:15 | #3071 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Wlkp.
Wiadomości: 5 322
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
Chyba dostałam @
|
2012-08-30, 10:25 | #3072 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 12 786
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
No w końcu działa
Użyliśmy dziś pierwszy raz fridy-na Dorotce... ryk nie z tej ziemi... na Marysi się boję tego użyć jeszcze |
2012-08-30, 10:27 | #3073 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 1 897
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
Noi wizaż działa ale mielismy noc! OD 24:00 DO 7:00 moje dziecko nie mogło się zalatwiac dopiero rano zrobilr az i przed chwilą drugi raz...przy okazji narobił na siebie, na mnie i na podłogę.Mój skarb usypia właśnie przy koniku. 5 razy już leci
|
2012-08-30, 10:27 | #3074 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 10 931
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
ja już od dawna używam, mała strasznie przy tym ryczy, ale nie ma wyjścia, przez częste ulewanie często ma w nosku przyschnięte resztki mleka i muszę to wyciągać, inaczej ciężko jej oddychać i się denerwuje.
__________________
|
2012-08-30, 10:29 | #3075 | ||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 2 924
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
Cytat:
Cytat:
Dziewczyny z Krakowa - gdzie robiłyście prześwietlenia bioderek? Muszę się umówić na to a nie bardzo wiem gdzie Będę wdzięczna za info klask i: dla nowych dzieciaczków : jupi: super, że już są tutaj |
||
2012-08-30, 10:32 | #3076 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 1 897
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
Ajka, Nela, Mrówka-gratulacje!!!
---------- Dopisano o 11:32 ---------- Poprzedni post napisano o 11:31 ---------- Nasz maluszek ma sapkę ale tylko w nocy i przed snem i rano muszę mu odciągac fridą z noska bo charczy |
2012-08-30, 10:33 | #3077 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 10 931
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
ja w luxmedzie, ale my to z pakietu prywatnego robiliśmy. Jak chcesz mogę Ci podać namiary na prywatne placówki, w których można to zrobić. Jeśli chodzi o państwowe to nie pomogę
__________________
|
2012-08-30, 10:38 | #3078 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 2 924
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
Ja więcej niż 150zł nie zamierzam dawać Myślę o kwocie 100-150 zł. Według mnie to wystarczająco.
Cytat:
---------- Dopisano o 11:38 ---------- Poprzedni post napisano o 11:34 ---------- To będę wdzięczna za jakieś sprawdzone namiary A w luxmedzie też mnie przyjmą prywatnie? Nie musi to być placówka państwowa bo pewnie terminy takie, że i tak nie będę chciała czekać albo nie wyrobię się w pierwszym miesiącu |
|
2012-08-30, 10:44 | #3079 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 10 931
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
Cytat:
tylko na wszelki wypadek zaopatrz się w skierowanie od pediatry, bo mogą w niektórych miejscach wymagać
__________________
|
|
2012-08-30, 10:49 | #3080 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Wlkp.
Wiadomości: 5 322
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
Heh, już wiem, dlaczego mnie tak głowa boli. Ledwo się połóg skończył...
Dziewczyny, przy Katarku moja się dodatkowo uspokaja, bo słyszy odkurzacz! Nigdy nie płakała przy odciąganiu wydzieliny z noska. Naprawdę polecam. |
2012-08-30, 10:49 | #3081 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 2 924
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
Cytat:
|
|
2012-08-30, 10:51 | #3082 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Wlkp.
Wiadomości: 5 322
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
A ja uwielbiam konika i nie zamieniłabym go na nic innego!!! Jednak mógłby mieć opcję grania w kółko
|
2012-08-30, 10:55 | #3083 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 6 289
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
Cytat:
No to czekamy na ostatniego dzidziusia |
|
2012-08-30, 10:56 | #3084 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 528
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
Czesc dziewczyny
Kathrinna , Nel_a , ajka ,Mrówka GRATULACJE Oj cieżko u mnie z czasem żeby pojawiać sie na wizazu Dwójka jest bardzo absorbująca-tj głównie Zosia choć malutka też polubiła rączki i ciężko ją oduczyć Od jutra mamy cały weekend odwiedzin także zaraz trezba zacząć piec/gotować itd Byłam wtedy w szpitalu i Tż był sam u księdza- dał tylko 150 i było ok. Ja dałabym 200-300zł Zazdroszcze Wam takiego szybkiego powrotu do figury- mi zostało 8 kg (miałam +19) |
2012-08-30, 11:04 | #3085 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 6 289
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
Cześć Dziewczyny
Nockę mieliśmy udaną, mała obudziła się tylko raz. Teraz śpi, a ja podziwiam zdjęcia Amelki Jakieś dwa tygodnie temu robiliśmy sesję małej i dzisiaj dostaliśmy piękny album. Jestem bardzo bardzo zadowolona. Mężowi też bardzo się spodobała forma zdjęć i stwierdził, że za rok też zrobimy zdjęcia małej. Genialna pamiątka, na pewno warto coś takiego zrobić. Jedno ze zdjęć w załączniku. Przepraszam Was bardzo, ale nie ponadrabiam. Dzisiaj będę robiła fotoksiążki dla babć, a jutro jedziemy na weekend do Wrocławia Pierwszy wyjazd z małą zobaczymy jak będzie. |
2012-08-30, 11:20 | #3086 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: **Marzenia**
Wiadomości: 2 996
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
Nicki - przy kp podobno rozepchanie żołądka nie wchodzi w grę.
Aguś my planujemy dać 300 zł. Mrówka gratulacje Ooolllccciiiaaa - jak Ty to robisz,że Twój Oskarek w nocy przesypia 6-7 godzin?? U mnie noc wygląda tak : północ jedzenie,3:00 jedzenie, 4-5 marudzenie,6 jedzenie. Jeden jedyny raz Patryś spał nam 6 godzin. Szkoda tylko,że to było od 21 do 3:00 Patryś dostał wysypki nie wiem od czego,tzn domyślam się,że może być od proszku do prania. Wcześniej stosowałam płyn do prania Biały Jeleń, a od tygodnia piorę w Loveli,więc może to jest przyczyną.
__________________
Mów mi : Asia "...i jesteś już mym świadomym tak wolnym w niewoli." Jestem mamą |
2012-08-30, 11:27 | #3087 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Stuttgart/Chocianów
Wiadomości: 2 352
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
Helloł!!! w końcu działa
wczoraj miałam luźniejszy dzień, to jak na złość nie działał i nie mogłam się poudzielać dziś wkleję opis porodu-bójcie się...
__________________
Nasza CaLileczka |
2012-08-30, 11:29 | #3089 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 2 924
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
Cytat:
|
|
2012-08-30, 11:33 | #3090 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Stuttgart/Chocianów
Wiadomości: 2 352
|
Dot.: Wakacyjne Mamy 2012
Opis mojego porodu:
Jak wiecie termin porodu miałam na 3 sierpnia i już bardzo się niecierpliwiłam, kiedy moja Córeczka pojawi się na świecie, jednak Ona nie bardzo się spieszyła…. W niedzielę 5 sierpnia wieczorem, ok. 21 godziny poczułam jakby drętwienie brzucha, zaczęłam to obserwować-okazało się, że są to niezbyt bolesne, ale dość regularne skurcze co 5-7 minut. Poczekaliśmy z Mężem do bodajże 22.30 i poszliśmy (pieszo) do szpitala oddalonego o jakieś 500m, po drodze miałam wciąż te skurcze, ale nie były straszne, dzwoniłam jeszcze do Mamy…. W szpitalu podłączyli mnie do KTG, skurcze były coraz boleśniejsze i zaczynały promieniować na krzyż, wręcz skręcałam się z bólu, Mąż masował, podawał wodę…. Po KTG kontrolę zrobiła mi młoda Ginka, która stwierdziła 0 rozwarcia i nakazała spokojnie iść do domu i czekać…powiedziała, że to może jeszcze dłuuuugo potrwać…dała mi dwa czopki Buscopanu do domu…wypas…. Do domu wróciliśmy już taksówką, bo nie dość, że ból był większy, to i zaczęło lać…. Całą noc z niedzieli na poniedziałek miałam nieprzespaną-skurcze były bardzo bolesne regularne, ustały jedynie na 40 minut, kiedy się zdrzemnęłam, w tym czasie siedziałam na piłce, leżałam, klęczałam – nic nie przynosiło ulgi… czopki nie pomogły nic, bo po nich od razu mnie dwukrotnie przeczyściło…. Kolejny dzień - poniedziałek(6 sierpnia)cały czas miałam te skurcze, które się nasilały…Mąż nie poszedł do pracy, wciąż skakał wokół mnie….robił okłady z ciepłych ręczników na krzyż, przygotował kąpiel-nie pomagało, ja tylko jęczałam i oddychałam głęboko, a ból nie ustępował….musiałam już głośno jęczeć-nie umiałam się powstrzymać….Koło 13 stwierdziliśmy, że znów idziemy do szpitala, dotarliśmy taksówką-znów KTG, które ledwo zniosłam zmuszona leżeć….na badaniu Ginka jednak stwierdziła, że nadal nic się nie zmieniło-myślałam, że rozniosę gabinet…..wróciłam do domu i nadal tylko skurcze, jęki i tak całe popołudnie, wieczór….umierałam….. Wieczorem Mąż stwierdził, że wracamy do szpitala i nie damy się już wygonić-było koło 21…. A więc znów KTG-potem badanie przez położną (bo przecież już ginka tego dnia mnie badała) i w końcu okazało się, ze mam 2 cm rozwarcia….a położna na to, że najlepiej jak pójdziemy sobie gdzieś pochodzić-to pomoże…..myślałam, że ją strzelę normalnie-godziną 22, ciemno się robi, a ja mam chodzić po ulicach i co jęczeć pod oknami z bólu???powiedziałam, że chcemy zostać w szpitalu….zaprowadziła nas do pokoju przedporodowego, połączonego z salą porodową i tam miałam sobie dreptać, aby przyspieszyć akcję-bardzo miło kanapa, fotel, piłka, ale mnie to nie interesowało…powiedziałam , że chcę PDA i kiedy je dostanę- powiedziała, że trzeba czekać z pół godziny na wyniki krwi i wtedy powiadomi anestezjologa….ok, więc do tego czasu poproszę coś innego, bo mnie bardzo boliJ dała mi znów dwa czopki buscopanu-kazała zaaplikować na raz, tak też zrobiłam i nieco pomogło, czułam mniej skurcze, ale krzyż nadal masakrycznie bolał…. W czasie każdego skurczu wędrowałam po Sali porodowej w koło, jak jakaś oszołomiona, po każdym skurczu zaś, wchodziłam do toalety siadałam na wc i siusiałam ,albo i nie, ale przynosiło mi to jakąś irracjonalną ulgę….potem chwilę odpoczywałam ….i dalej zaczynał się zkurcz….. Ok. 23 przyszła nowa zmiana i nowa położna przyszła się przedstawić, przypomniałam jej o PDA, oczywiście dostanę, sprawdzi kiedy będą wyniki krwi, i zadzwoni po lekarza….paranoja…. Sprawdziła rozwarcie -4 cm….postęp był, w nasileniu bólu niestety też… Już nie pamiętam o której godzinie kazała mi się przebrać w koszulę szpitalną….i podała kroplówkę przed PDA na tym drągu, który musiałam jeszcze za sobą ciągać….i dalej tak chodziłam, odpoczywałam…ból rozrywał mi dosłownie plecy i brzuch….ten ból krzyżowy to normalnie nie do opisania-jakby mi ktoś wypalał czymś….tragedia….jak sobie przypomnę ten ból to łzy mi same płyną… W końcu koło 1 w nocy przylazł ten anestezjolog i zanim wziął się do rzeczy, to zaczął mi wyjaśniać na czym polega to znieczulenie, itp.itd., miałam ochotę mu wydrzeć się, żeby się zamknął i zapodawał mi to znieczulenie bo się zaraz za przeproszeniem zesram z bólu (nie wiem jakbym to po niemiecku przekazała), potem zaczął się jeszcze dopytywać o choroby-oczywiście żadnej z nich nie miałam, a o jakie pytał i tak nie wiem…. No i zaczął ten cudowny zabieg-który trwał chyba z 30 minut, odkażanie, jakieś obmierzanie….w tym czasie miałam chyba ze 3 skurcze i nie mogłam drgnąć….ale jak w końcu poczułam ulgę…..to było cudowne….czułam tylko, że brzuch się spina, ale bólu nie było….nogi miałam jakby odrętwiałe, ale mogłam nimi ruszać….lekarz się zabrał, położna też i powiedziała, że wróci za jakiś czas….Mąż poszedł drzemać na kanapę, a ja ułożyłam się na tym łóżku porodowym i też odleciałam trochę, w pewnym momencie usłyszałam, że wchodzi położna i w tej samej sekundzie odeszły mi wody….dziwne uczucie ciepła na nogach….sprawdziła rozwarcie 7-8cm….już było blisko….modliłam się aby tak bez bólu było do końca, myślałam naprawdę, że tak będzie….ale gdzieś koło 4 poczułam znów powoli wracający ból w brzuchu, krzyżu i na dodatek ucisk na odbyt- niechybnie zbliżał się czas parcia….zadzwoniłam po położną i mówię, że ból mija, chcę dodatkową dawkę PDA, ale ona stwierdziła, że skoro czuję parte powoli, to już PDA dostać nie mogę, bo nie będę czuła kiedy przeć…przeraziło mnie to, no ale chyba tak do końca nie wiedziałam co mnie czeka…powiedziała, że kiedy czuję parte mogę już sobie trochę przeć, bo rozwarcie już na 10 cm….przyjdzie lekarz i będziemy rodzić…ból narastał, ale jeszcze nie było tragicznie….przyszła Ginka-moja ulubiona z tego szpitala(jakiś plus porodu)….i położna poradziła położyć mi się na boku, zaprzeć o nią jedną nogą i przeć ile sił…..jeny jakie to było ciężkie….jakbym miała TIRa urodzić….parłam jak głupia, przyciskałam głowę do brody i parłam z przepony (w końcu naoglądałam się Porodówki na TLC), Mąż stał przy mnie i dopingował, pocieszał, głaskał…po prostu był-to najważniejsze….położna cały czas krzyczała przyj „jak w toalecie, jak w toalecie!!!”-po niemiecku, co oczywiście gdyby nie okoliczności byłoby zabawne….pytała czy chcę zmienić pozycję-nie nie chciałam, parłam dalej jak szalona….czułam jakby mi rozrywało pochwę (jak się okazało, porozrywało), ale parłam dalej….w pewnym momencie położna pyta, czy chcę dotknąć wystającej główki-nie, nie chciałam, wydawało mi się to jakieś nieprzyjemne….parłam dalej i za chwilę położna powiedziała, że jeszcze raz i dziecko wyjdzie….i poparłam z całych sił….i usłyszałam rozdzierający krzyk mojej Córeczki….zobaczyłam ją, taką lekko siną, brudną, krzyczącą w niebogłosy….widok najcudowniejszy na świecie…..Mąż przeciął pępowinę i zadałam koszulę i położyli mi Moją Maleńką Lileńkę na piersi, a ja się tak mocno trzęsłam, starałam się ją uspokoić, utulić, Ona płakała, ja bardzo chciałam płakać, ale nie miałam łeż….pewnie ze stresu….Ona leżąc na mnie szukała piersi….położna przyłożyła ją, a Ona zassała się jak szalona-Mały Kochany Ssaczek….Mąż płakał….Lilka krzyczała i ssała na przemian….to były najpiękniejsze chwile w moim życiu….potem Maleńką zważyli, zmierzyli….Mąż poszedł dzwonić po rodzicach…a ja nie bardzo pamiętam co się działo, czy wstawałam, jak się znalazłam na drugim łóżku, kiedy się przebrałam…dziura…. Pamiętam tylko jak rano przyszła nowa położna, wstałam i kręciło mi się w głowie, Ona pomogła mi iść do toalety, „przewinęła” mnie, była bardzo pomocna, a ponieważ dużo krwi ze mnie leciało, dała mi potem dwie kroplówki…. Ponieważ na poporodowym nie było miejsc, czekaliśmy sobie we trójkę w innym pokoju, Małż poszedł po śniadanie, nawet cosik zjadłam, w międzyczasie przystawialiśmy Lilunię do piersi, choć jeszcze nic nie leciało…ok. chyba 11 zawieźli mnie już na salę normalną i sobie po tym wszystkim odpoczywaliśmy… Podsumowując: Obecność Męża niezastąpiona-widziałam w jego oczach i strach i współczucie i w końcu bezgraniczną radość, miłość i dumę Kolejny poród SN-wykluczone…. Szpital-nie chcę w nim więcej rodzić….nie podobało mi się to jak długo musiałam czekać na znieczulenie, bez wyjaśnienia….zbywano mnie tylko…. Opieka położnych- tutaj wielki plus, opiekowały się po porodzie mną bardzo dobrze, pomagały w pierwszych wizytach w toalecie itd. Chciałabym móc wymazać całe to cierpienie, którego doznałam i pamiętać tylko cudowną chwilę kiedy ujrzałam Moją Córeczkę…nadal jest mi bardzo smutno, że nie mogę wspominać z radością tego tak ważnego wydarzenia w moim życiu…najważniejsze, że Ona urodziła się zdrowa i śliczna…..Kocham tę moją Perełkę nad życie…. Kolejne dziecko-szczerze nie wiem….tak mocno Kocham Lilunię, że na razie wystarczy mi Ona…
__________________
Nasza CaLileczka |
Nowe wątki na forum Odchowalnia - jestem mamą |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:31.