Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane cz.II

[Amani]

Napisane przez Katerina_00

hehe u nas tez tak jest,ja czekam naubierana w butach plaszczu juz cala spocona,a moj Tz szuka portfela hehe.
A potem mi sie obrywa,ze go popedzam i on zapomniał tego i tamtego.
Ja niekiedy wybiore szybciej siebie i dziecko a i tak na niego czekamy.
Teraz mowie mu,jak zalozysz buty to mnie zawolaj to zaczne sie ubierac

o to,to,to!!!! znalazl portfel a i tak jak przy drzwiach pytalam: portfel, klucze, telefon to po cos wracal 3 rzeczy do zapamietania!!!! A ja torba pelna, srodek lipca a parasol zawsze w pogotowiu

[201706190936]

Napisane przez Amani

o to,to,to!!!! znalazl portfel a i tak jak przy drzwiach pytalam: portfel, klucze, telefon to po cos wracal 3 rzeczy do zapamietania!!!! A ja torba pelna, srodek lipca a parasol zawsze w pogotowiu

hahaahhahaha ja sobie wypracowałam zasadę 3razyK: kasa-komórka-klucze, kurde zawsze sie sprawdza i działa

[Amani]

Napisane przez Senses Woman

hahaahhahaha ja sobie wypracowałam zasadę 3razyK: kasa-komórka-klucze, kurde zawsze sie sprawdza i działa

dobre! musze to eksowi sprzedac

[naamarelle]

Mnie się przypomniał pewien "kwiatek" mojego kochaniutkiego
Na początku naszej znajomości... spotykam go pewnego pięknego dnia na osiedlowej ławeczce, zmięty po zarwanej nocy z kumplami.

Okropnie mi się nudziło w domu więc pytam czy posiedzi ze mną jakąś chwilkę, ale on mówi że tak 15 minutek bo jest okropnie zmęczony, żebym się nie obrażała ale zaraz pójdzie do domu, prześpi się i jak go obudzę kolo 18 to on już będzie piękny i pachnący i wtedy się spotkamy

Pomyślałam że faktycznie wolę go w elegantszym wydaniu wiec przystałam na to, budzę go wieczorkiem i spędzamy wieczór razem.

Polazłam do domu, wybiła godzina 0, dzwonię i nic, cisza, raz, drugi, trzeci, czwarty, piąty..............
Stwierdzam że spróbuję za chwilkę, może już wstał i się kąpie a telefon w pokoju.

Po jakimś czasie TŻcik oddzwania i mówi że jest..... w POCIĄGU DO WARSZAWY! (mieszkamy blisko Krakowa!) Jedzie z kumplem na..... MARSZ KONOPII !
Wiec ja wrzeszczę że Jak to? przecież był zmęczony i padnięty... !
a on na to, że jak wracał do domu (od ławki na której siedzieliśmy miał do bloku swojego może ze 100 metrów) to spotkał kumpla i tak się jakoś złożyło że był w stanie go Wyciągnąć! na taki wypad

[lupin]

Napisane przez naamarelle

a on na to, że jak wracał do domu (od ławki na której siedzieliśmy miał do bloku swojego może ze 100 metrów) to spotkał kumpla i tak się jakoś złożyło że był w stanie go Wyciągnąć! na taki wypad

dobry, dobry...

[naamarelle]

Mam wrażenie, że czasami niejedna wróżka mogła by się uczyć i szkolić u kolegów naszych kochaniutkich mężczyzn
a koledzy mojego to powinni wykładać przedmiot "żyć według zasad tarota" na conajmniej na UJ

[lakier_do_paznokci]

Napisane przez naamarelle

Jedzie z kumplem na..... MARSZ KONOPII !

Haha, to się nazywa poświęcenie dla sprawy

[dimiti]

Napisane przez naamarelle

Mnie się przypomniał pewien "kwiatek" mojego kochaniutkiego
Na początku naszej znajomości... spotykam go pewnego pięknego dnia na osiedlowej ławeczce, zmięty po zarwanej nocy z kumplami.

Okropnie mi się nudziło w domu więc pytam czy posiedzi ze mną jakąś chwilkę, ale on mówi że tak 15 minutek bo jest okropnie zmęczony, żebym się nie obrażała ale zaraz pójdzie do domu, prześpi się i jak go obudzę kolo 18 to on już będzie piękny i pachnący i wtedy się spotkamy

Pomyślałam że faktycznie wolę go w elegantszym wydaniu wiec przystałam na to, budzę go wieczorkiem i spędzamy wieczór razem.

Polazłam do domu, wybiła godzina 0, dzwonię i nic, cisza, raz, drugi, trzeci, czwarty, piąty..............
Stwierdzam że spróbuję za chwilkę, może już wstał i się kąpie a telefon w pokoju.

Po jakimś czasie TŻcik oddzwania i mówi że jest..... w POCIĄGU DO WARSZAWY! (mieszkamy blisko Krakowa!) Jedzie z kumplem na..... MARSZ KONOPII !
Wiec ja wrzeszczę że Jak to? przecież był zmęczony i padnięty... !
a on na to, że jak wracał do domu (od ławki na której siedzieliśmy miał do bloku swojego może ze 100 metrów) to spotkał kumpla i tak się jakoś złożyło że był w stanie go Wyciągnąć! na taki wypad

i co? nie wściekłaś się jeszcze bardziej?

[makaron91]

Napisane przez naamarelle

Mnie się przypomniał pewien "kwiatek" mojego kochaniutkiego
Na początku naszej znajomości... spotykam go pewnego pięknego dnia na osiedlowej ławeczce, zmięty po zarwanej nocy z kumplami.

Okropnie mi się nudziło w domu więc pytam czy posiedzi ze mną jakąś chwilkę, ale on mówi że tak 15 minutek bo jest okropnie zmęczony, żebym się nie obrażała ale zaraz pójdzie do domu, prześpi się i jak go obudzę kolo 18 to on już będzie piękny i pachnący i wtedy się spotkamy

Pomyślałam że faktycznie wolę go w elegantszym wydaniu wiec przystałam na to, budzę go wieczorkiem i spędzamy wieczór razem.

Polazłam do domu, wybiła godzina 0, dzwonię i nic, cisza, raz, drugi, trzeci, czwarty, piąty..............
Stwierdzam że spróbuję za chwilkę, może już wstał i się kąpie a telefon w pokoju.

Po jakimś czasie TŻcik oddzwania i mówi że jest..... w POCIĄGU DO WARSZAWY! (mieszkamy blisko Krakowa!) Jedzie z kumplem na..... MARSZ KONOPII !
Wiec ja wrzeszczę że Jak to? przecież był zmęczony i padnięty... !
a on na to, że jak wracał do domu (od ławki na której siedzieliśmy miał do bloku swojego może ze 100 metrów) to spotkał kumpla i tak się jakoś złożyło że był w stanie go Wyciągnąć! na taki wypad

Hehe, no prosze jakie sobie zajecie znalazł

[201803111829]

Co zrobił mój eks:
Po 1 był palaczem marihuany (kazałam mu przestać). Byliśmy zaproszeni do mojej koleżanki na 20 urodziny, co ważne, przyjęcie w lokalu, dość eleganckie. Jakieś 4 godziny przed imprezą mówię mu, żeby nie zapomniał, bo idziemy do Magdy na urodziny. A on do mnie, że on jednak nie idzie, bo mu się nie chce. Wkurzona, że jak to? On, że nie będzie nic robił wbrew sobie, więc nie pójdzie. Wku***wiłam się, powiedziałam, żeby się zastanowił nad sobą, bo wiedział 2 tygodnie wcześniej, że taka impreza jest i mamy zaproszenie, a jak nie pójdzie, to to będzie koniec, bo po raz kolejny obiecuje, a później nie dotrzymuje obietnic, na prezent się nie składał, nawet nie zaproponował, że się dołoży (nie mówię, że miał taki obowiązek, ale mógłby chociaż z grzeczności) i wyszłam od niego. Dzwonię przed samą imprezą, czy na pewno nie idzie. Nie. No to założyłam ładną sukienkę, poszłam. Impreza się zaczęła. Po jakiś 30 minutach Książę przyszedł... w bluzie i dresach, w czapce z daszkiem, której nie chciał zdjąć, w momencie, kiedy solenizantka wnosiła tort, usiadł obok mnie, i już wiedziałam, że coś jest nie tak. Wszyscy zaczynają śpiewać "sto lat", a on... zaczął się przeraźliwie śmiać i wybiegł z sali. Potem wrócił, zjadł wszystko co było w zasięgu jego rąk (tort, kanapki, czipsy, paluszki, frytki i pizzę) i powiedział, że ujarał się z kolegą i przyszedł zjeść, bo był głodny.

Tyle wstydu się jeszcze nie najadłam przez nikogo.. Wyobrażacie sobie? Wszyscy faceci w koszulach (bez krawatów, no ale), odświętnie ubrani, a on wyskoczył tak obciachowo ubrany.
Oczywiście z nim zerwałam!!!!!!!!

[lupin]

Napisane przez _Tinkerbell

Co zrobił mój eks:
Po 1 był palaczem marihuany (kazałam mu przestać). Byliśmy zaproszeni do mojej koleżanki na 20 urodziny, co ważne, przyjęcie w lokalu, dość eleganckie. Jakieś 4 godziny przed imprezą mówię mu, żeby nie zapomniał, bo idziemy do Magdy na urodziny. A on do mnie, że on jednak nie idzie, bo mu się nie chce. Wkurzona, że jak to? On, że nie będzie nic robił wbrew sobie, więc nie pójdzie. Wku***wiłam się, powiedziałam, żeby się zastanowił nad sobą, bo wiedział 2 tygodnie wcześniej, że taka impreza jest i mamy zaproszenie, a jak nie pójdzie, to to będzie koniec, bo po raz kolejny obiecuje, a później nie dotrzymuje obietnic, na prezent się nie składał, nawet nie zaproponował, że się dołoży (nie mówię, że miał taki obowiązek, ale mógłby chociaż z grzeczności) i wyszłam od niego. Dzwonię przed samą imprezą, czy na pewno nie idzie. Nie. No to założyłam ładną sukienkę, poszłam. Impreza się zaczęła. Po jakiś 30 minutach Książę przyszedł... w bluzie i dresach, w czapce z daszkiem, której nie chciał zdjąć, w momencie, kiedy solenizantka wnosiła tort, usiadł obok mnie, i już wiedziałam, że coś jest nie tak. Wszyscy zaczynają śpiewać "sto lat", a on... zaczął się przeraźliwie śmiać i wybiegł z sali. Potem wrócił, zjadł wszystko co było w zasięgu jego rąk (tort, kanapki, czipsy, paluszki, frytki i pizzę) i powiedział, że ujarał się z kolegą i przyszedł zjeść, bo był głodny.

Tyle wstydu się jeszcze nie najadłam przez nikogo.. Wyobrażacie sobie? Wszyscy faceci w koszulach (bez krawatów, no ale), odświętnie ubrani, a on wyskoczył tak obciachowo ubrany.
Oczywiście z nim zerwałam!!!!!!!!

:O :O :O

Ale co do prezentu, to daj spokój - dlaczego miałby się składać na prezent dla Twojej koleżanki? Nawet by mi nie przyszło do głowy, że jak zabieram kogoś na imprezę do osoby, którą ja znam, a on nie, to on ma się dorzucać na prezent.

[201803111829]

Napisane przez lupin

:O :O :O

Ale co do prezentu, to daj spokój - dlaczego miałby się składać na prezent dla Twojej koleżanki? Nawet by mi nie przyszło do głowy, że jak zabieram kogoś na imprezę do osoby, którą ja znam, a on nie, to on ma się dorzucać na prezent.

Ale on ją znał, mieszkali na jednym osiedlu przez kilka lat. I naprawdę, ja nie mówiłam, że ma mi się połowę dołożyć, czy coś, nic nie wspomniałam mu nawet o tym (dopiero przed imprezą), ale gdy ktoś mnie gdzieś zabiera, na urodziny, imieniny, to z grzeczności pytam, czy nie dołożyć się, albo nie kupić czekoladek, alkoholu.. Tym bardziej, że to mój (były już) chłopak

[kamila901]

Skoro nie chciał pójść, a Ty naciskałaś to w końcu przyszedł

[201803290936]

Napisane przez lupin

:O :O :O

Ale co do prezentu, to daj spokój - dlaczego miałby się składać na prezent dla Twojej koleżanki? Nawet by mi nie przyszło do głowy, że jak zabieram kogoś na imprezę do osoby, którą ja znam, a on nie, to on ma się dorzucać na prezent.

Ale to nie był miesięczny związek, ani zupełnie mu nieznana dziewczyna. W dłuższym związku, jak się gdzieś razem idzie to tak, wypada się dołożyć lub dorzucić coś od siebie - chociażby o kupienie kartki zadbać, czy kwiatka dla solenizantki, czy butelkę wina. A on poszedł tam "na krzywy r...".

[Shinn]

Napisane przez Doris1981

Ale to nie był miesięczny związek, ani zupełnie mu nieznana dziewczyna. W dłuższym związku, jak się gdzieś razem idzie to tak, wypada się dołożyć lub dorzucić coś od siebie - chociażby o kupienie kartki zadbać, czy kwiatka dla solenizantki, czy butelkę wina. A on poszedł tam "na krzywy r...".

dokładnie. Poza tym się zjarał i przyszedł niestosownie ubrany.

[tworazka]

napewno mial tez duzo zalet ze z nim bylas, ale po takim olaniu, chamskim zachowaniu, braku reakcji na Twoje pojscie samej do "par". tez by przesądzilo.

BRAWO

[solaola]

O kolesiu, z którym się kiedyś spotykałam:
zaproponował kolejne spotkanie i powiedział, że spotkamy się pod pewnym hotelem, nie chciał za bardzo powiedzieć o co chodzi, ale to będzie taka super niespodzianka! Mówię, no ok, pewnie gdzieś pójdziemy stamtąd. Gorąco mnie namawiał, zebym wzięła swoje koleżanki, poszły ze mną. Wzięłam, bo myślałam, że to jakieś większe spotkanie będzie, a wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy koleś zadzwonił, mówiąc że on stoi w korku, wyjdzie do nas jego koleżanka, która, jak się potem okazało, była konsultantką w jakiejś firmie z kosmetykami. Polegało to na tym, że była ta dziewczyna, mój amant podpięty pod nią i jeśli my dołączyłybyśmy się do ich grupy i zamawiały coś z katalogów, on by za nas kasę dostawał.
On się nie pojawił, my szybko z tamtych wyszłyśmy, a koleś dostał taki opieprz, że mu w pięty poszło. to w ogóle dziwny model był, szybko zakończyłam znajomość.
Niektóre wasze historie to po prostu miazga .

[paula78]

Napisane przez _Tinkerbell

Co zrobił mój eks:
Po 1 był palaczem marihuany (kazałam mu przestać). Byliśmy zaproszeni do mojej koleżanki na 20 urodziny, co ważne, przyjęcie w lokalu, dość eleganckie. Jakieś 4 godziny przed imprezą mówię mu, żeby nie zapomniał, bo idziemy do Magdy na urodziny. A on do mnie, że on jednak nie idzie, bo mu się nie chce. Wkurzona, że jak to? On, że nie będzie nic robił wbrew sobie, więc nie pójdzie. Wku***wiłam się, powiedziałam, żeby się zastanowił nad sobą, bo wiedział 2 tygodnie wcześniej, że taka impreza jest i mamy zaproszenie, a jak nie pójdzie, to to będzie koniec, bo po raz kolejny obiecuje, a później nie dotrzymuje obietnic, na prezent się nie składał, nawet nie zaproponował, że się dołoży (nie mówię, że miał taki obowiązek, ale mógłby chociaż z grzeczności) i wyszłam od niego. Dzwonię przed samą imprezą, czy na pewno nie idzie. Nie. No to założyłam ładną sukienkę, poszłam. Impreza się zaczęła. Po jakiś 30 minutach Książę przyszedł... w bluzie i dresach, w czapce z daszkiem, której nie chciał zdjąć, w momencie, kiedy solenizantka wnosiła tort, usiadł obok mnie, i już wiedziałam, że coś jest nie tak. Wszyscy zaczynają śpiewać "sto lat", a on... zaczął się przeraźliwie śmiać i wybiegł z sali. Potem wrócił, zjadł wszystko co było w zasięgu jego rąk (tort, kanapki, czipsy, paluszki, frytki i pizzę) i powiedział, że ujarał się z kolegą i przyszedł zjeść, bo był głodny.

Tyle wstydu się jeszcze nie najadłam przez nikogo.. Wyobrażacie sobie? Wszyscy faceci w koszulach (bez krawatów, no ale), odświętnie ubrani, a on wyskoczył tak obciachowo ubrany.
Oczywiście z nim zerwałam!!!!!!!!

I tylko strojem narobił ci obciachu i wstydu ??
A zachowanie i ujaranie to luzik ?

[fanta20]

Nie wiem czy to się zalicza do tego wątku, ale napiszę. Byłam z moim chłopakiem 3 lata, dopóki niecałe dwa miesiące temu zadzwoniła do mnie pewna dziewczyna, 4 lata odemnie młodsza twierdząc że Ona jest z nim przez 2,5 roku...Niestety okazało się że to prawda, zdradzał nas obie, zastanawiające jest jednak to że mieszkał z nami obiema, dla każdej miał zawsze czas, a żadna niczego się nie domyśliła...nie będę wspominała o takich samych SMS-ach, o tych samych komplementach, i nawet dostawałyśmy podobne prezenty. Dziwne jest to że ona okazała się naprawdę miłą dziewczyną i spotkałyśmy się kilka razy, w tym jeden raz u niego-jego mina bezcenna jak zobaczył nas obie. Do tej pory nie mogę się z tego otrząsnąć...

[Mojwa]

O matko, ale jak to się stało, że niczego nie zauważyłyście? Aż się w głowie nie mieści..

[Darkoz]

Napisane przez fanta20

Nie wiem czy to się zalicza do tego wątku, ale napiszę. Byłam z moim chłopakiem 3 lata, dopóki niecałe dwa miesiące temu zadzwoniła do mnie pewna dziewczyna, 4 lata odemnie młodsza twierdząc że Ona jest z nim przez 2,5 roku...Niestety okazało się że to prawda, zdradzał nas obie, zastanawiające jest jednak to że mieszkał z nami obiema, dla każdej miał zawsze czas, a żadna niczego się nie domyśliła...nie będę wspominała o takich samych SMS-ach, o tych samych komplementach, i nawet dostawałyśmy podobne prezenty. Dziwne jest to że ona okazała się naprawdę miłą dziewczyną i spotkałyśmy się kilka razy, w tym jeden raz u niego-jego mina bezcenna jak zobaczył nas obie. Do tej pory nie mogę się z tego otrząsnąć...

Jak mu się udało mieszkać z Wami obiema?

[klempaa]

Napisane przez Darkoz

Jak mu się udało mieszkać z Wami obiema?

A gdzie ona pisała, że z nim mieszkała/mieszkały?

[Mojwa]

Napisane przez klempaa

A gdzie ona pisała, że z nim mieszkała/mieszkały?

tutaj:

zastanawiające jest jednak to że mieszkał z nami obiema

[skaz]

Napisane przez klempaa

A gdzie ona pisała, że z nim mieszkała/mieszkały?

"zastanawiające jest jednak to że mieszkał z nami obiema, dla każdej miał zawsze czas, a żadna niczego się nie domyśliła.."

[klempaa]

o masakra, ślepa jestem, wybaczcie

[nellady]

to co jednej nocy spał u jednej, a następną u drugiej? nie było go co drugą noc w mieszkaniu?

[201803111829]

No to mój eks na moje urodziny kupił mi słuchawki z hello kitty i różę - majtki, dostałam to 3 dni po urodzinach, bo wcześniej nie chciało mu się zamówić. No i przyszłam do niego, a on wyciąga to z szuflady, daje mi do ręki (bez żadnego proszę/wszystkiego najlepszego) i tekst "na torebkę nie starczyło mi kasy". On zawsze zamawia wszystko kurierem, więc za te słuchawki wyszło 50 zł. A mógł iść choćby do jubilera i kupić mi ładne kolczyki czy bransoletkę za 20.. Tym bardziej, że wiedział, że lubię dostawać biżuterię.

[tworazka]

plakalas cala noc?

[Wampierz]

Napisane przez Mojwa

O matko, ale jak to się stało, że niczego nie zauważyłyście? Aż się w głowie nie mieści..

Bigamiści tak potrafią, co jakiś czas można poczytać w gazetach, że coś takiego odkrywają kobiety po wiele lat zamężne z takimi, mające często kilkoro dzieci.
To jest jakieś zaburzenie u tych facetów chyba, no bo musi ich to raczej kręcić, wiele osób zdradza, ale oni zakładają po kilka związków i potem manewrują między nimi.

[_zolza]

Napisane przez fanta20

Nie wiem czy to się zalicza do tego wątku, ale napiszę. Byłam z moim chłopakiem 3 lata, dopóki niecałe dwa miesiące temu zadzwoniła do mnie pewna dziewczyna, 4 lata odemnie młodsza twierdząc że Ona jest z nim przez 2,5 roku...Niestety okazało się że to prawda, zdradzał nas obie, zastanawiające jest jednak to że mieszkał z nami obiema, dla każdej miał zawsze czas, a żadna niczego się nie domyśliła...nie będę wspominała o takich samych SMS-ach, o tych samych komplementach, i nawet dostawałyśmy podobne prezenty. Dziwne jest to że ona okazała się naprawdę miłą dziewczyną i spotkałyśmy się kilka razy, w tym jeden raz u niego-jego mina bezcenna jak zobaczył nas obie. Do tej pory nie mogę się z tego otrząsnąć...

Historia rodem z "Ukrytej prawdy" tam też był taki przypadek. Ja myślałam, że te programy to radosna tfurczość reżysera, a to jednak historie z życia wzięte