wypadek L - porada prawna

[thuskawka]

Kierując samochodem L w trakcie realizowania nauki kierowania pojazdem (ok. 10h nauki praktycznej) nieumyślnie naruszyłam zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, powodując nieumyślnie wypadek w ten sposób, że podczas wykonywania manewru skrętu w lewo nie zachowałam szczególnej ostrożności oraz nie ustąpiłam pierwszeństwa pojazdom jadącym z kierunku przeciwnego na wprost (tj. motocykliście), w wyniku czego poszkodowany doznał obrażeń ciała w postaci urazu czaszkowo-mózgowego, skutkującego krwiakiem przymózgowym w lewej okolicy czołowo-skroniowej oraz złamaniem kości twarzoczaszki a także złamania kości łódeczkowatej prawej prawego nadgarstka. W wyniku doznanych obrażeń u poszkodowanego doszło do rozstroju zdrowia i naruszenia czynności narządów ciała na okres trwający dłużej niż 7 dni.

Wg. oceny prokuratury wina jak i stopień szkodliwości czynów nie są znaczne, dlatego wystąpiono z wnioskiem o umorzenie postępowania oraz wyznaczenie mi kary w postaci świadczenia pieniężnego w wysokości kilkuset zł na rzecz Stowarzyszenia X oraz pokrycie kosztów postępowania i opłaty sądowej. Postanowiono wyznaczyć mi okres próby w wymiarze 1 roku od uprawomocnionego wyroku.

Jednakże dzisiaj otrzymałam wniosek pokrzywdzonego o zadośćuczynienie kary za doznaną krzywdę, poprzez zapłatę przez oskarżonych (tj. mnie oraz instruktora) na rzecz pokrzywdzonego kwoty w wysokości 42 tysięcy złotych!

Czy któraś z Was orientuje się, czy jest możliwe nałożenie na mnie tak wysokiej kary? Dodatkowo muszę nadmienić, że mam dopiero 19 lat, jestem uczennicą na utrzymaniu rodziców, którzy nie posiadają tak wysokich dochodów, by pomóc mi w spłaceniu odszkodowania.

EDIT: uzupełnienie

Przeszłam szkolenie teoretyczne, zdałam egzamin wewnętrzny pozytywnie. Następnie wyjeździłam 8h w mniejszym mieście, w którym znajdowała się siedziba 'nauki'. Do wypadku doszło podczas 4h w mieście, gdzie odbywa się państwowy egzamin, natomiast ogólnie ok. 12h nauki praktycznej (łącznie z pierwszymi godzinami nauki technicznej pojazdu, parkowania etc.)

Do tej pory otrzymałam jedynie wniosek prokuratury o warunkowe umorzenie postępowania karnego oraz zawiadomienie o posiedzeniu, na którym obecność była nieobowiązkowa. Natomiast dzisiaj dostałam wniosek pokrzywdzonego o zadośćuczynienie wystosowany poprzez radcę prawnego oraz wezwanie z sądu do obowiązkowego stawiennictwa w charakterze podejrzanej na posiedzenie, które odbędziesz się 21 marca.

"Sąd poucza, że w razie nieobecności na posiedzeniu, jak także braku informacji w kwestii zgłoszenia roszczenia pokrzywdzonego sprawa zostanie skierowana na rozprawę, natomiast jeśli strony dojdą do porozumienia w kwestii wysokości ewentualnego zadośćuczynienia, możliwe będzie zakończenie postępowania karnego na wyznaczonym terminie posiedzenia"

[mm444]

Treść usunięta

[panna mati_]

A gdzie był instruktor w tym czasie?!

[mm444]

Treść usunięta

[thuskawka]

Instruktor oczywiście siedział obok mnie, jednakże nie zareagował wystarczająco szybko i skutecznie.

[panna mati_]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Ale czemu nie reagował? Jak się dziewczyna uczy to musi uważać. Masakra po prostu... znam taki przypadek, że kursant nie był w ogóle oskarżony o wypadek tylko instruktor. Bo po to się z nim jeździ...ale każdy przypadek inny...

[mm444]

Treść usunięta

[panna mati_]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Okropna sytuacja. To zadośćuczynienie zapewne na raty się da rozlożyć. W tym przypadku, o którym wspomniałam sąd uniewinnił kursantkę. Bo się dopiero uczy i takie tam...rozbila dziewczyna L-kę i ktoś był lekko ranny. Karę płacił sam instruktor.

[Madzzzia92]

Nie wiem jak teraz, ale kiedyś ponoć było tak, że jeżeli nie wyjeździłaś obowiązkowych 30 godzin, to cała odpowiedzialność spada na instruktora. Jeśli sie doszkalasz, tzn. wykupujesz dodatkowe godziny, to odpowiedzialność jest po Twojej stronie, bo rzekomo zostałaś odpowiednio przeszkolona. Podkreślam, to mi mówił wielokrotnie właścicel szkoły jazdy, ale w 2010 r..

[panna mati_]

Napisane przez Madzzzia92

Nie wiem jak teraz, ale kiedyś ponoć było tak, że jeżeli nie wyjeździłaś obowiązkowych 30 godzin, to cała odpowiedzialność spada na instruktora. Jeśli sie doszkalasz, tzn. wykupujesz dodatkowe godziny, to odpowiedzialność jest po Twojej stronie, bo rzekomo zostałaś odpowiednio przeszkolona. Podkreślam, to mi mówił wielokrotnie właścicel szkoły jazdy, ale w 2010 r..

No właśnie. Mnie się wydaje, że się prawo zmieniło. A tam co wspomniałam, to L-ka ubezpieczona była od następstw nieszczęśliwych wypadków- bo podobno musi być i z tego ściągneli, a dziewczyna nic nie płacila. I to o te godziny chodziło, że dopiero się uczy.

[martynusia222]

Z tego co się orientuję to owszem pokrzywdzony może żądać takiej kwoty, ale niekoniecznie sąd musi się do tego przychylić i kwotę odszkodowania powinni ściągnąć z ubezpieczenia.

[mm444]

Treść usunięta

[panna mati_]

Dla mnie to jest głupota karać kogoś, kto nie ma prawka i dopiero się uczy

[thuskawka]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Przeszłam szkolenie teoretyczne, zdałam egzamin wewnętrzny pozytywnie. Następnie wyjeździłam 8h w mniejszym mieście, w którym znajdowała się siedziba 'nauki'. Do wypadku doszło podczas 4h w mieście, gdzie odbywa się państwowy egzamin, natomiast ogólnie ok. 12h nauki praktycznej (łącznie z pierwszymi godzinami nauki technicznej pojazdu, parkowania etc.)

[mm444]

Treść usunięta

[13aa9d55ec6ef8489ab3852d90deb2979ef9d608]

Mnie się wydaje, że to instruktor ponosi odpowiedzialność. A gdzieś na necie nie szukałaś, może już ktoś miał podobny wypadek i też szukał pomocy gdzies na innych forach.

[panna mati_]

Szybko musisz na jakąś poradę prawną. Sam wniosek nie oznacza, że musisz zapłacić. Sąd może calkiem odrzucić albo ustalić mniejszą kwotę. Albo z tego ubezpieczenia, bo kazda L-ka musi mieć to NNW

---------- Dopisano o 22:48 ---------- Poprzedni post napisano o 22:46 ----------

[1=13aa9d55ec6ef8489ab3852 d90deb2979ef9d608;3938245 9]Mnie się wydaje, że to instruktor ponosi odpowiedzialność. A gdzieś na necie nie szukałaś, może już ktoś miał podobny wypadek i też szukał pomocy gdzies na innych forach.[/QUOTE]
Mnie też tak się wydaje, ale autorka ma już wyrok sądu.

[thuskawka]

[1=13aa9d55ec6ef8489ab3852 d90deb2979ef9d608;3938245 9]Mnie się wydaje, że to instruktor ponosi odpowiedzialność. A gdzieś na necie nie szukałaś, może już ktoś miał podobny wypadek i też szukał pomocy gdzies na innych forach.[/QUOTE]


Każdy przypadek jest inny i na swój sposób skomplikowany. Tym bardziej, że każda sprawa odbywa się przeważnie w zupełnie innej prokuraturze, która podejmuje wg. siebie odpowiedniej oceny sytuacji. Pismo otrzymałam dzisiaj, dlatego jeszcze nie poczyniłam konkretnych kroków, by zorientować się jak wygląda to w świetle prawa. Jestem na tyle roztrzęsiona i załamana, że postanowiłam napisać do Was o odrobinę pokrzepienia. Za co z góry dziękuję

[panna mati_]

Napisane przez thuskawka

Każdy przypadek jest inny i na swój sposób skomplikowany. Tym bardziej, że każda sprawa odbywa się przeważnie w zupełnie innej prokuraturze, która podejmuje wg. siebie odpowiedniej oceny sytuacji. Pismo otrzymałam dzisiaj, dlatego jeszcze nie poczyniłam konkretnych kroków, by zorientować się jak wygląda to w świetle prawa. Jestem na tyle roztrzęsiona i załamana, że postanowiłam napisać do Was o odrobinę pokrzepienia. Za co z góry dziękuję

Czyli wyroku jeszcze nie masz? Bo tak napisalaś w pierwszym poście jakby już był. To narazie akt oskarżenia jest? Bo o odszkodowanie to sprawa cywilna będzie pewnie.

[thuskawka]

Otrzymałam jedynie wniosek prokuratury o warunkowe umorzenie postępowania karnego oraz zawiadomienie o posiedzeniu, na którym obecność była nieobowiązkowa.

Dzisiaj otrzymałam wniosek pokrzywdzonego wystosowany poprzez radcę prawnego oraz wezwanie na obowiązkowe posiedzenie, które odbędziesz się 21 marca.

[13aa9d55ec6ef8489ab3852d90deb2979ef9d608]

Wcale się nie dziwie, że jesteś roztrzęsiona, tylko wiesz czasami coś groźnie wygląda, a może wcale się źle nie skończyć. Ludzie potrafią kombinowac no napewno musisz się dowiedzieć gdzies jak to faktycznie ze strony prawnej wygląda.

[panna mati_]

Napisane przez thuskawka

Otrzymałam jedynie wniosek prokuratury o warunkowe umorzenie postępowania karnego oraz zawiadomienie o posiedzeniu, na którym obecność była nieobowiązkowa.

Dzisiaj otrzymałam wniosek pokrzywdzonego wystosowany poprzez radcę prawnego oraz wezwanie na obowiązkowe posiedzenie, które odbędziesz się 21 marca.

No tak, to masz jednak wyrok. A teraz będzie sprawa o odszkodowanie. Nie stresuj się. Może być tak, że zapłaci instruktor , a Ty nie. Albo ubezpieczenie pokryje. Zainwestuj tą stówę i idź do adwokata, radcy prawnego.

[thuskawka]

Napisane przez panna mati_

No tak, to masz jednak wyrok. A teraz będzie sprawa o odszkodowanie. Nie stresuj się. Może być tak, że zapłaci instruktor , a Ty nie. Albo ubezpieczenie pokryje. Zainwestuj tą stówę i idź do adwokata, radcy prawnego.

"Sąd poucza, że w razie nieobecności na posiedzeniu, jak także braku informacji w kwestii zgłoszenia roszczenia pokrzywdzonego sprawa zostanie skierowana na rozprawę, natomiast jeśli strony dojdą do porozumienia w kwestii wysokości ewentualnego zadośćuczynienia, możliwe będzie zakończenie postępowania karnego na wyznaczonym terminie posiedzenia"

[panna mati_]

Napisane przez thuskawka

"Sąd poucza, że w razie nieobecności na posiedzeniu, jak także braku informacji w kwestii zgłoszenia roszczenia pokrzywdzonego sprawa zostanie skierowana na rozprawę, natomiast jeśli strony dojdą do porozumienia w kwestii wysokości ewentualnego zadośćuczynienia, możliwe będzie zakończenie postępowania karnego na wyznaczonym terminie posiedzenia"

Szybko idź do jakiegoś adwokata!

---------- Dopisano o 23:16 ---------- Poprzedni post napisano o 23:10 ----------

I naprawdę trzymam kciuki, że ta sprawa zakończy się dla Ciebie łagodnie. Kwotę zaproponuj o połowę mniejszą- uzasadnij, że nie pracujesz tylko się uczysz pewnie. Macie do zapłaty razem z instruktorem, potem muszą Ci rozłożyć na raty. Ale narazie próbuj się odwołać. I szybko na poradę prawną.

[thuskawka]

Do głównego posiedzenia jest jeszcze trochę czasu, dlatego myślę, że na spokojnie ogarnę tę sprawę i wszystko skończy się dobrze.

Dziękuję Wam bardzo za wsparcie, od razu mi trochę lepiej

[panna mati_]

Napisane przez thuskawka

Do głównego posiedzenia jest jeszcze trochę czasu, dlatego myślę, że na spokojnie ogarnę tę sprawę i wszystko skończy się dobrze.

Dziękuję Wam bardzo za wsparcie, od razu mi trochę lepiej

Nie nakręcaj się tak , że to napewno źle się skończy dla Ciebie. Różne sytuacje są w życiu. Głowa do góry. Pisz w wątku jak będzie coś nowego

[cochonnetta]

Szczerze mówiąc jestem w szoku. Byłam pewna na 99 %, że jeżeli kursant spowoduje wypadek to odpowiada instruktor. Często z instruktorami się tak śmialiśmy, że jak coś to będzie na niego. .

Zresztą pamiętam tą "sławną" sprawę kiedy kobieta już po zdaniu egzaminu wykupiła jazdy i kogoś zabiła, a prokuratura nie wiedziała co zrobić i w końcu egzaminator został skazany i wtedy w TV trąbili, że jakby to było przed egz to na pewno by nie odpowiadała, a tak mieli wątpliwość, ale i tak wyszło na jej korzyść. Może zmienili przepisy jakoś niedawno

Autorko nie martw się na zapas tylko idź do prawnika
moim skromnym zdaniem 40 tys na pewno nie będziesz musiała płacić, przecież z tego co zrozumiałam to ten facet nie doznał trwałego uszczerbku na zdrowiu, więc tak naprawdę to skąd on taką sumę wziął

[ane3kaa]

Napisane przez panna mati_

A gdzie był instruktor w tym czasie?!

Moim zdaniem szkoła jazdy powinna być ubezpieczona własnie od takich wypadków i mysle ze na 100% to nie ty powinna pokrywać kosztów, bo przecież dopiero uczyła się jeździć. Ja bym z tym się gdzies wybrała.

[MoniaS93]

totalny koszmar! Aż samo nasuwa się retoryczne pytanie - gdzie był instruktor? dla mnie to ewidentnie jego wina. powinien reagować, szczególnie gdy wykonujesz manewr skrętu, gdy są przecież na drodze inni użytkownicy... ja naprawdę różne błędy robiłam na nauce jazdy ale mój instruktor miał zawsze nogę na hamulcu - nawet kiedy byłam już na doszkoleniu i umiałam jeździć całkiem nieźle. bardzo współczuję, musisz dokładnie ogarnąć tę sprawę, z tego co wiem to jest wina instruktora, który jest odpowiedzialny za ciebie i samochód... ale to trzeba by się dokładniej dowiedzieć.

[Ilsa Lund]

jestem na 100% pewna że motocyklista nie może Cię skarżyć. Podczas gdy jedziesz z instruktorem to mimo że on nie jest przy kierownicy to on jest kierowcą samochodu a Ty się tylko uczysz - wynika to z przepisów. Ewentualne roszczenia wypłaci na pewno ubezpieczenie szkoły jazdy. Mam nadzieję że ta przygoda nie zrazi Cię do jazdy samochodem i że będziesz już ostrożniejsza