Jesteście erudytami?

[Martiq:)]

Napisane przez czapeczkaelfa

Scarr i Weinberg przeprowadzili badania czarnych dzieci z nizin społecznych adoptowanych przez białe rodziny z klasy średniej. Okazało się, że dostęp do intelektualnie stymulującego środowiska pozwolił czarnym dzieciom uzyskać wynik równie wysoki w testach IQ jak ich białym rówieśnikom. Dzieci zaadoptowane w pierwszym roku uzyskują dużo wyższy wynik niż te zaadoptowane później.

co ma do inteligencji 1) kolor skóry, 2) "klasa społeczna". pierwszy raz spotykam się z zaprezentowaną w Twojej wypowiedzi tezą Jezeli chodzi o te badanie, którego wyniki prezentujesz, to pozwolę sobie zauwazyć, że wpływ na wyniki testów IQ, w tym wypadku, mogły mieć odpowiednie warunki zapewnione dzieciom podczas rozwoju psychicznego.

[Afra86]

mnie na pierwszym i drugim roku historii uczyl doktor B. o ktorym z cala stanowczoscia moge powiedziec ze byl erudyta

wieeeeeeeeeeeeeeelka wiedza. Czesto bylam pod wrazeniem

[czapeczkaelfa]

Napisane przez coccinelle

wiec tak: po pierwsze ile bylo badanych dzieci?
po drugie: jakiego rodzaju test iq zostal uzyty w badaniach i skad wiadomo, ze nie mamy tu do czynienia po prostu z nabytymi umiejetnosciami mozgu wyksztalconymi na skutek wlasnie stymulacji ze strony srodowiska?
w ktorym roku robiono te badania?

Badanych było 130 dzieci. Badania przeprowadzono w 1976, a następnie powtórzono w 1992. (aczkolwiek nie wiem jakie to ma znaczenie)
Nie wiem jakie konkretnie testy przeprowadzono, podejrzewam, że kilka rodzajów.
Ja testów inteligencji nie przygotowuję i nie wiem w jaki sposób naukowcy układają je tak, by badały one właśnie IQ, a nie jakieś inne umiejętności.

Poza tym ja nie postuluję tu swojej własnej opinii na temat tego, że inteligencję można zwiększyć. Po prostu napisałam to, czego uczyłam sie na studiach.

[czapeczkaelfa]

Napisane przez Martiq:)

co ma do inteligencji 1) kolor skóry, 2) "klasa społeczna". pierwszy raz spotykam się z zaprezentowaną w Twojej wypowiedzi tezą Jezeli chodzi o te badanie, którego wyniki prezentujesz, to pozwolę sobie zauwazyć, że wpływ na wyniki testów IQ, w tym wypadku, mogły mieć odpowiednie warunki zapewnione dzieciom podczas rozwoju psychicznego.

Teza nie jest moja Cytuję tu podręcznik "Psychologia i życie" Zimbardo.
Badanie to udowodniło, że kolor skóry nie ma nic do inteligencji (a niektórzy amerykanie uważali wcześniej inaczej)
Natomiast klasa społeczna ma znaczenie w poziomie intelektualnej stymulacji jaką się dziecku dostarcza.
I badanie to miało właśnie pokazać, że "odpowiednie warunki zapewnione podczas rozwoju psychicznego" mogą podnieść poziom IQ o parę punktów.

[Martiq:)]

Napisane przez czapeczkaelfa

Teza nie jest moja Cytuję tu podręcznik "Psychologia i życie" Zimbardo.
Badanie to udowodniło, że kolor skóry nie ma nic do inteligencji (a niektórzy amerykanie uważali wcześniej inaczej)
Natomiast klasa społeczna ma znaczenie w poziomie intelektualnej stymulacji jaką się dziecku dostarcza.
I badanie to miało właśnie pokazać, że "odpowiednie warunki zapewnione podczas rozwoju psychicznego" mogą podnieść poziom IQ o parę punktów.

chyba włączył mi się mały "bulwers", bo za szybko przeczytałam Twój post. ale już wszystko jasne

[faustissima]

Heh, w liceum pewnie bym się za taką uważałam. Miałam małe zapędy w kierunku snobizmu intelektualnego :P Łykało się wszystko, jak leci :P A teraz... Patrzę na siebie i śmiać mi się chce. Degeneracja i pustkowie. Takie studia, zajmują kupę czasu, a teraz spostrzegam, ze nawet tak super dokładnie ich nie potrafię okiełznać i nawet bardzo rzeczowo (a nie pobieżnie) wypowiedzieć się na temat ze stricte mojej dziedziny. Czyli: zgłupiałam. Ergo - erudytką nie jestem (i raczej już nie będę, chyba że dam sobie slapa ).

Co do dyskusji wiedza/rasa. Opowieść z gatunku zasłyszane. Ludzi rasy czarnej i imigrantów często uważano za ludzi niezbyt inteligentych. Argumentowano to niezbyt dobrymi wynikami testów IQ. Po latach okazało się, że te testy opierały się głównie na znajomości języka i pewnych elementów kulturowych (np. gdzie jest golden gate), co stawia gorzej wyedukowanych imigrantów i czarnych w gorszej sytuacji, ale jak wiadomo o inteligencji nie świadczy.

[coccinelle]

Napisane przez czapeczkaelfa

Badanych było 130 dzieci. Badania przeprowadzono w 1976, a następnie powtórzono w 1992. (aczkolwiek nie wiem jakie to ma znaczenie)
Nie wiem jakie konkretnie testy przeprowadzono, podejrzewam, że kilka rodzajów.
Ja testów inteligencji nie przygotowuję i nie wiem w jaki sposób naukowcy układają je tak, by badały one właśnie IQ, a nie jakieś inne umiejętności.

Poza tym ja nie postuluję tu swojej własnej opinii na temat tego, że inteligencję można zwiększyć. Po prostu napisałam to, czego uczyłam sie na studiach.

aaa juz pamietam-studiujesz psychologie. no to nie bede sie z toba klocic. bo ja na studiach dobiedzialam sie, ze nikt, kto ma sensowne podstawy socjobiologii nie powinien sie klocic z kims takim, jak ty.
dlaczego?
bo wiekszosc psychologow glupoty plecie sadzac, ze wiekszosc cech czy zachowan to wynik wplywu srodowiska.
socjobiolodzy sadza, ze jest to bzdura. bo nie rodzimy sie "biala tablica". rodzimy sie z szeregiem cech, zachowan, ktore sa uwarunkowane przez geny.

wiesz czemu uwazam badania, ktore opisalas za malo warte? bo nikt nie zbadal pod katem inteligencji rodzicow tych murzyniatek.

aaaa i nie pisz, ze wcale bzdur nie pleciecie, bo mnie to zupelnie nie przekona. wiec odrazu sobie daruj, bo nie istnieje zaden argument, ktory by mnie przekonal do twojego zdania.

[Ludowa]

Napisane przez coccinelle

aaa juz pamietam-studiujesz psychologie. no to nie bede sie z toba klocic. bo ja na studiach dobiedzialam sie, ze nikt, kto ma sensowne podstawy socjobiologii nie powinien sie klocic z kims takim, jak ty.
dlaczego?
bo wiekszosc psychologow glupoty plecie sadzac, ze wiekszosc cech czy zachowan to wynik wplywu srodowiska.
socjobiolodzy sadza, ze jest to bzdura. bo nie rodzimy sie "biala tablica". rodzimy sie z szeregiem cech, zachowan, ktore sa uwarunkowane przez geny.

wiesz czemu uwazam badania, ktore opisalas za malo warte? bo nikt nie zbadal pod katem inteligencji rodzicow tych murzyniatek.

aaaa i nie pisz, ze wcale bzdur nie pleciecie, bo mnie to zupelnie nie przekona. wiec odrazu sobie daruj, bo nie istnieje zaden argument, ktory by mnie przekonal do twojego zdania.

Coconielle - można pisać wszystko i mieć możliwie najbardziej kontrowersyjne poglądy, ale powinno się je wyrażać tak, aby nikogo nie urazić. Tobie chyba trudno to zrozumieć, prawda?

[faa]

nie wiem w sumie wydaję mi sie, że nie jestem dobra w jakiejś konkretniej dziedzinie z wszytskiego mam raczej wiedze podstawową tak mi się wydaję, chociaż w sql koleżanki mówią mi, że jestem inteligentna ale leniwa więc sama nie wiem czy jestem czy nie

[*~An!@~*]

Nie jestem . A szkoda ...

[faustissima]

Napisane przez coccinelle

aaa juz pamietam-studiujesz psychologie. no to nie bede sie z toba klocic. bo ja na studiach dobiedzialam sie, ze nikt, kto ma sensowne podstawy socjobiologii nie powinien sie klocic z kims takim, jak ty.
dlaczego?
bo wiekszosc psychologow glupoty plecie sadzac, ze wiekszosc cech czy zachowan to wynik wplywu srodowiska.
socjobiolodzy sadza, ze jest to bzdura. bo nie rodzimy sie "biala tablica". rodzimy sie z szeregiem cech, zachowan, ktore sa uwarunkowane przez geny.

wiesz czemu uwazam badania, ktore opisalas za malo warte? bo nikt nie zbadal pod katem inteligencji rodzicow tych murzyniatek.

aaaa i nie pisz, ze wcale bzdur nie pleciecie, bo mnie to zupelnie nie przekona. wiec odrazu sobie daruj, bo nie istnieje zaden argument, ktory by mnie przekonal do twojego zdania.

Hm, moim zdaniem po części masz rację, po części nie. Oczywiście, większość cech jest indukowana przez geny. Wystarczą nawet jakieś nietypowe okoliczności w czasie ciąży (np. zazywanie okr leków), żeby wpłynąć na rozwój psycho-fizyczny dziecka. Ale z tego co widzę, środowisko odgrywa decydującą, kierunkową rolę. Nikt mi nie powie, że całe życie jest zapisane w genach, to ile będzie się wiedzieć, gdzie pracować, ile zarabiać.

[calkiem-spoko]

Napisane przez coccinelle

bo wiekszosc psychologow glupoty plecie sadzac, ze wiekszosc cech czy zachowan to wynik wplywu srodowiska.

A skąd wiesz, że oni plotą głupoty? Tylko dlatego, że TY masz inne zdanie i wyznajesz INNA ideologię?

Napisane przez coccinelle

aaaa i nie pisz, ze wcale bzdur nie pleciecie, bo mnie to zupelnie nie przekona. wiec odrazu sobie daruj, bo nie istnieje zaden argument, ktory by mnie przekonal do twojego zdania.

No to jak możesz być erudytką, skoro nawet nie chcesz poznać argumentów strony przeciwnej?

[syntagma]

Napisane przez coccinelle

aaaa i nie pisz, ze wcale bzdur nie pleciecie, bo mnie to zupelnie nie przekona. wiec odrazu sobie daruj, bo nie istnieje zaden argument, ktory by mnie przekonal do twojego zdania.

cocci - to by sie na sygnaturke nadawalo

[czapeczkaelfa]

Napisane przez coccinelle

aaa juz pamietam-studiujesz psychologie. no to nie bede sie z toba klocic. bo ja na studiach dobiedzialam sie, ze nikt, kto ma sensowne podstawy socjobiologii nie powinien sie klocic z kims takim, jak ty.
dlaczego?
bo wiekszosc psychologow glupoty plecie sadzac, ze wiekszosc cech czy zachowan to wynik wplywu srodowiska.
socjobiolodzy sadza, ze jest to bzdura. bo nie rodzimy sie "biala tablica". rodzimy sie z szeregiem cech, zachowan, ktore sa uwarunkowane przez geny.

wiesz czemu uwazam badania, ktore opisalas za malo warte? bo nikt nie zbadal pod katem inteligencji rodzicow tych murzyniatek.

aaaa i nie pisz, ze wcale bzdur nie pleciecie, bo mnie to zupelnie nie przekona. wiec odrazu sobie daruj, bo nie istnieje zaden argument, ktory by mnie przekonal do twojego zdania.

Miałam na studiach taki przedmiot "podstawy genetyki zachowania się człowieka", który cały opierał się właśnie na rozważaniu na temat tego problemu- jaka część naszego zachowania to wpływy genów, a jaka wpływy środowiska.
I na przedmiocie tym dowiedziałam się, że dysusja geny a środowisko to tak jak dyskusja "co lepsze-boże narodzenie czy wielkanoc"
Człowiek nie jest istotą prostą,jest organizmem bardzo złożonym. I zarówno geny jak i środowisko wpływają na nasze różnice indywidualne.
Nie próbuj mi wmówić, że psychologowie negują wpływ genów, bo, przepraszam, ale to świadczy o Twojej dużej ignorancji. Człowiek rozsądny, czy to psycholog, czy biolog, czy ktokolwiek inny posiadający podstawową wiedzę, zdaje sobie sprawę, że na obecnym poziomie rozwoju nauki nie da się obliczyć dokładnego stosunku wpływu genetycznego i środowiskowego na różnice międzyjednostkowe.
Ale oczywistym jest, że i geny i środowisko na nas wpływają.
I psychologowie nie twierdzą wcale, że większość naszych cech to wynik wpływu środowiska. Stosunek geny a środowisko jest przedmiotem badań od wielu lat . Obecnie psychologowie szacują, ze środowisko to ok 27% naszych zachowań i cech (tzn te oszacowania to wynik wspólnych badan psychologów, biologów, lekarzy itd) Wspólczuję, jesli na Twoich studiach uczą, że psychologowie głupoty plotą- u mnie uczą, że żeby naprawdę dowiedzieć się czegoś o człowieku, trzeba połączyć wiedzę z kilku dziedzin. I żaden profesor na moim wydziale nie wywyższa jednej dziedziny wiedzy nad drugą.

[201710120930]

Napisane przez coccinelle

aaa juz pamietam-studiujesz psychologie. no to nie bede sie z toba klocic. bo ja na studiach dobiedzialam sie, ze nikt, kto ma sensowne podstawy socjobiologii nie powinien sie klocic z kims takim, jak ty.
.

Widzę,ze systematycznie i z uporem maniaka pracujesz na swój wizeruneki pewnie dojdzie do takiego punktu ,gdy wszystkie nasze wypowiedzi będą się rozpoczynały tak:

''aaa ,już pamietam -to coccinelle - która jest biologiem ,wszystkie inne kierunki wg niej są g...warte ,więc nie warto się z nią kłócić bo i tak ma zawsze rację...''

[Rena]

Napisane przez ŁAJKA

bo widzisz przewaznie jest tak!!,ze jasteśmy tacy jak widzą nas inni a nie jak oceniamy ...sami siebie [/COLOR]

a co wtedy gdy opinie roznych osob znaczaco sie roznia?
Albo ocenia osoba caly Twoj zyciorys po 2-minutowej znajomosci?

Napisane przez faustissima

Co do dyskusji wiedza/rasa. Opowieść z gatunku zasłyszane. Ludzi rasy czarnej i imigrantów często uważano za ludzi niezbyt inteligentych. Argumentowano to niezbyt dobrymi wynikami testów IQ. Po latach okazało się, że te testy opierały się głównie na znajomości języka i pewnych elementów kulturowych (np. gdzie jest golden gate), co stawia gorzej wyedukowanych imigrantów i czarnych w gorszej sytuacji, ale jak wiadomo o inteligencji nie świadczy.

po dzis dzien ludzie siegaja po takie metody, aby udowodnic swoja wyzszosc.

Napisane przez coccinelle

bo nie istnieje zaden argument, ktory by mnie przekonal do twojego zdania.

To juz wiemy. Mi to nie przeszkadza

[coccinelle]

Napisane przez calkiem-spoko

A skąd wiesz, że oni plotą głupoty? Tylko dlatego, że TY masz inne zdanie i wyznajesz INNA ideologię?



No to jak możesz być erudytką, skoro nawet nie chcesz poznać argumentów strony przeciwnej?

nie JA tak sadze, ale ogol srodowiska socjobiologow. klotnie miedzy socjobilogami a psychologami sa hmmm...juz mityczne

ja DOSKONALE znam argumenty strony przeciwnej. i nie chce mi sie po raz setny czytac tego samego.

[201710120930]

Napisane przez Rena

a co wtedy gdy opinie roznych osob znaczaco sie roznia?
Albo ocenia osoba caly Twoj zyciorys po 2-minutowej znajości

W telegraficznym skrócie-jeśli większość osób ,która Cię otacza będzie o Tobie mówić,żeś osobą światłą ,dobrą i szlachetną -to tak jest
I w druga stronę
Nic nie pomoże własne dobre samopoczucie i wywindowana ocena jeśli dobrzy znajomi ocenią Cię jako ..hm idiotkę i nierozgarniętą
Wtedy zostaje ..juz tylko ta dobra samoocena a że mija się z prawdą ,cóz i tak taki człowiek nie będzie miał z tym problemu

acha-to sformuowanie nakreśliłam na podstawie sentecji /i wlasnych obserwacji/

[coccinelle]

Napisane przez czapeczkaelfa

Miałam na studiach taki przedmiot "podstawy genetyki zachowania się człowieka", który cały opierał się właśnie na rozważaniu na temat tego problemu- jaka część naszego zachowania to wpływy genów, a jaka wpływy środowiska.
I na przedmiocie tym dowiedziałam się, że dysusja geny a środowisko to tak jak dyskusja "co lepsze-boże narodzenie czy wielkanoc"
Człowiek nie jest istotą prostą,jest organizmem bardzo złożonym. I zarówno geny jak i środowisko wpływają na nasze różnice indywidualne.
Nie próbuj mi wmówić, że psychologowie negują wpływ genów, bo, przepraszam, ale to świadczy o Twojej dużej ignorancji. Człowiek rozsądny, czy to psycholog, czy biolog, czy ktokolwiek inny posiadający podstawową wiedzę, zdaje sobie sprawę, że na obecnym poziomie rozwoju nauki nie da się obliczyć dokładnego stosunku wpływu genetycznego i środowiskowego na różnice międzyjednostkowe.
Ale oczywistym jest, że i geny i środowisko na nas wpływają.
I psychologowie nie twierdzą wcale, że większość naszych cech to wynik wpływu środowiska. Stosunek geny a środowisko jest przedmiotem badań od wielu lat . Obecnie psychologowie szacują, ze środowisko to ok 27% naszych zachowań i cech (tzn te oszacowania to wynik wspólnych badan psychologów, biologów, lekarzy itd) Wspólczuję, jesli na Twoich studiach uczą, że psychologowie głupoty plotą- u mnie uczą, że żeby naprawdę dowiedzieć się czegoś o człowieku, trzeba połączyć wiedzę z kilku dziedzin. I żaden profesor na moim wydziale nie wywyższa jednej dziedziny wiedzy nad drugą.

ty mi tu nie zarzucaj ignorancji, nie opowiadaj jak jest na twoim wydziale.
osobiscie bylam swiadkiem co najmniej pieciu debat nad ta kwestia miedzy profesorami psychologii a profesorami biologii i hmmm...wygladalo raczej na to, ze KAZDA ze stron wykazywala tendencje do hmmm jak sie wyrazilas gnorancji.

wspolcuc tez mi nie musisz-jestem ze swoich studiow bardzo zadowolona. zreszta...smieszny argument w dyskusji "wspolczuje ci...".

[Nati femme fatale]

Oooo, widzę, że dyskusja napięta w toku, więc i ja coś dorzucę.
Wydaje mi się, że wiedza jest w życiu bardzo ważna i potrzebna, ale samo jej zdobycie jeszcze nie gwarantuje sukcesu, bo to właśnie od poziomu inteligencji zależy w jaki sposób się wiedzę wykorzysta i czy w ogóle się ją wykorzysta.
Ile to razy w szkołach spotyka się tzw. chodzące encyklopedie, które wyrecytują każdą definicję bazując na doskonałej pamięci, ale pojęcia tak naprawdę nie mają o czym mówią, bo zwyczajnie nie potrafią jednych faktów powiązać z drugimi, wybaczcie, ale ja takich popisów nie nazwę inteligencją, choć istotnie jest to erudycja i to się oczywiście chwali.

A co do badań wszelakich w tym temacie, jestem na nie, ponieważ przeprowadza się je w małych grupach, to tak, jak z wyborem na miss Polski np. - co z tego, że któraś tam wygra i zostanie uznana za najpiękniejszą, przecież wiadomo, że nie wszystkie Polki będą mogły wystartować, a tylko taki konkurs miałby jakikolwiek sens, a w ten sposób taka osoba może być naj... tylko w tej grupie, uważam takie konkursy za bezsensowne, podobnie jak wybór najpiękniejszego aktora, aktorki itd.,już pomijam nawet to, że każdy ma inny gust, bo w końcu też i nie wszystko da się nazwać pięknym.
To samo się tyczy badań średniej krajowej płac - bzdura, wychodziłoby na to, że wszyscy mają po równo i żyją w miarę dostatnie ze swoimi np. 2 tys.zł na miesiąc, ale przecież wiadomo,że niejeden zarabia 1/4 tej sumy, a jeszcze dzieli się z resztą rodziny , a kogoś innego stać na wycieczki do ciepłych krajów.

A tak na marginesie, to nie uważam, że nie ma brzydkich kobiet - są - czy się tego chce, czy nie; mądrych - głupich też jest dużo.Dla mnie szczytem samouwielbienia jest sądzenie, że skończenie studiów pozwala, by nazwać kogoś mądrym i inteligentnym do tego, a niby co ma o tym świadczyć?Wyuczona wiedza?Ściąganie?

Jak już mówiłam - inteligencji się człowiek nie nauczy, może najwyżej zwiększyć poziom wiedzy i tyle.

I zgodzę się tu z jedną z Wizażanek, że człowiek w momencie narodzenia nie jest niezapisaną tablicą , owszem uczy się go bycia kulturalnym, czytania i pisania, często nieświadomie także złych nawyków, ale od tego, co dostał w spadku po swoich rodzicach zależy, jaki będzie i co będzie w stanie na niego wpłynąć, bo nieprawdą jest też, że człowiek z nizin społecznych i którego rodzice szkół nie pokończyli nie może się wybić, a z kolei często dzieci ludzi wykształconych wcale takie mądre i inteligentne nie są.
Apropo adopcji, to wydaję mi się, że nie ma zbytnio liczyć na to, że dziecko np. złodzeji, pijaków, narkomanów da się "ułożyć" po swojemu, jak własne, niestety,w sprzyjających warunkach można co najwyżej pewne złe reakcje wyciszyć, jednak niczym się ich nie wygoni, a jeśli taka negatywna cecha padnie jak ziarnko na zły grunt, może zechcieć tam zakiełkować, chyba , że nagle jakiś "dobry wiatr" go od tego odwiedzie.Mam na poparcie tych słów nawet przykład, ale się powstrzymam.

I znów się rozpisałam

[Rena]

Napisane przez ŁAJKA

W telegraficznym skrócie-jeśli większość osób ,która Cię otacza będzie o Tobie mówić,żeś osobą światłą ,dobrą i szlachetną -to tak jest

A ja zauwazylam, ze ludzie najchetniej mowia o sobie samych i nawet jak oceniaja innych to zazwyczaj przez pryzmat samych siebie

Czasem sluchajac komentarzy na swoj temat warto odwrocic "Ty jestes" na "ja jestem" - mozna sie w ten sposob sporo dowiedziec o rozmowcy

Przyklad - pewien czlowiek, ktory jest w mensie czesto mi powtarzal, ze jestem bardzo madra.

[czapeczkaelfa]

Napisane przez coccinelle

ty mi tu nie zarzucaj ignorancji, nie opowiadaj jak jest na twoim wydziale.
osobiscie bylam swiadkiem co najmniej pieciu debat nad ta kwestia miedzy profesorami psychologii a profesorami biologii i hmmm...wygladalo raczej na to, ze KAZDA ze stron wykazywala tendencje do hmmm jak sie wyrazilas gnorancji.

wspolcuc tez mi nie musisz-jestem ze swoich studiow bardzo zadowolona. zreszta...smieszny argument w dyskusji "wspolczuje ci...".

Opowiedziałam jak jest na moim wydziale, bo Ty opowiedziałaś jak jest na Twoim.
Niestety nie znalazłam bardziej eufemistycznego określenia niz ignorancja na "psychologowie głupoty plotą i twierdzą że człowiek jest białą tablica i że większość cech to wynik wpływu środowiska" Jeśli to określenie Cię uraziło, to przepraszam.
Miałam w dyskusji parę argumentów, najwyraźniej ich nie zauważyłaś. Akurat "współczuję ci" argumentem nie było, było wyrażeniem mojej opinii.


Przepraszam Szajajabę za offtopa w jej watku.
Dyskusję kończę, bo swoje argumenty już przedstawiłam.

[coccinelle]

Napisane przez czapeczkaelfa

Opowiedziałam jak jest na moim wydziale, bo Ty opowiedziałaś jak jest na Twoim.
Niestety nie znalazłam bardziej eufemistycznego określenia niz ignorancja na "psychologowie głupoty plotą i twierdzą że człowiek jest białą tablica i że większość cech to wynik wpływu środowiska" Jeśli to określenie Cię uraziło, to przepraszam.
Miałam w dyskusji parę argumentów, najwyraźniej ich nie zauważyłaś. Akurat "współczuję ci" argumentem nie było, było wyrażeniem mojej opinii.


Przepraszam Szajajabę za offtopa w jej watku.
Dyskusję kończę, bo swoje argumenty już przedstawiłam.

to zabawne, kiedy ludzie wyrazaja swoja opinie tekstem "wspolczuje ci".

opinia jakze interesujaca, bogata i swiadczaca o inteligencji...

[Nati femme fatale]

Napisane przez Rena

A ja zauwazylam, ze ludzie najchetniej mowia o sobie samych i nawet jak oceniaja innych to zazwyczaj przez pryzmat samych siebie

Czasem sluchajac komentarzy na swoj temat warto odwrocic "Ty jestes" na "ja jestem" - mozna sie w ten sposob sporo dowiedziec o rozmowcy

Przyklad - pewien czlowiek, ktory jest w mensie czesto mi powtarzal, ze jestem bardzo madra.

Ludzie maja właśnie ten paskudny zwyczaj mierzenia innych swoją miarą i porównywania do samych siebie.

[Szczypta Chili]

Ehhh chciałam napisać, że jestem erudytą (-ką) (a przynajmniej mam zapędy do przyswajania sobie ogólnej wiedzy na wiele tematów, bo wgłebianie się w 1 mnie nudzi po jakimś czasie) ale teraz to sama już nie wiem: rolleyes:

[Aeterna]

Zresztą, daruję sobie.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

A mnie zaraz szlag trafi. Coccinelle - mogłabyś nie robić osobistych wycieczek? Nie zakładałam wątku po to, by jedna osoba go rozwaliła. A jeśli rzucisz tu jeszcze kilka niemiłych uwag, to wątek zostanie zamknięty, ty ostrzeżenie pewnie dostaniesz i ogólnie zrobi się niemiło.

Wiem, ze akurat do mnie nic nie napisałaś. Ale spuść trochę z tonu, bardzo proszę.

[Aeterna]

Uważam, ze współcześnie bardzo trudno* mieć iście 'renesansowe' (tak, erudyta nie musi znać się na wszystkim...) pojęcie o otaczającej nas rzeczywistości, oraz o jej; i naszej w związku z tym, oczywiście, przeszłości.
*Wg mnie, nie jest to niemożliwe, niemniej, ogromnie małoprawdopodobne u 'dwudziestokilkulatki'. A 'margines prawdopodobieństwa' zostawiam jednostkom w pierwszej kolejności: genialnym.
Wszechstronna znajomość przedmiotu, bez posiadania (dość) wszechstronnego wykształcenia ogólnego, to są, nie tylko współcześnie, bardziej: pobożne życzenia. Moim zdaniem.

[calkiem-spoko]

Napisane przez coccinelle

wspolcuc tez mi nie musisz-jestem ze swoich studiow bardzo zadowolona. zreszta...smieszny argument w dyskusji "wspolczuje ci...".

Napisane przez coccinelle

to zabawne, kiedy ludzie wyrazaja swoja opinie tekstem "wspolczuje ci".

opinia jakze interesujaca, bogata i swiadczaca o inteligencji...

Coccinelle, czemu Ty od razu tak agresywnie reagujesz?
Już cały wizaz wie, że studiujesz biologię i nie wiem, czemu tak nieprzyjemnie odpowiadasz czapeczceelfa. Czemu mówisz, że większość psychologów plecie głupoty? Rozumiem, że jesteś erudytką i znasz wszystkich psychologów? Masz coś do psychologii? Nie wiem, czy przyjemnie by Ci było, że niektórzy uważają biologię za średnie studia, bo statystyki wykazują, że na studia tego typu idą przeważnie ludzie ze wsi i małych miasteczek w celu nauczycielem bycia.

[Aeterna]

Napisane przez calkiem-spoko

Nie wiem, czy przyjemnie by Ci było, że niektórzy uważają biologię za średnie studia, bo statystyki wykazują, że na studia tego typu idą przeważnie ludzie ze wsi i małych miasteczek w celu nauczycielem bycia.

Cattt, ja chcę popcornu.
Choć ewentualna riposta(?) jest łatwa do przewidzenia, niestety.