Jestem totalnie wyobcowany społecznie i NIE UMIEM tego ukrywać

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Napisane przez helterskelterwerter

marovamath,
Oceniaj mnie jak uważasz. Nie wymagam, żebyś się ze mną zgadzała, a jedynie liczę na odrobinę klasy w dyskusji. Można czemuś przeczyć, dodatkowo nie zachowując się jak pszenno-buraczana.

" I to Autorowi brakuje empatii dla innych, a nie nam. "
ojej... To ja burzę Twój komfort psychiczny pisząc, czy Ty czytając.

Chyba mam zbyt dużo dystansu by Twoje posty mogły choć w minimalnym stopniu naruszyć (nie mówiąc już o burzeniu) mój komfort psychiczny. Wybacz, ale brakuje Ci empatii.

Widzę, że główna różnica między nami polega na tym, że ja zadaję pytania (nie oceniając) by Cię lepiej zrozumieć, a Ty oceniasz mnie na podstawie własnych dopowiedzeń.

Jak na razie niewiele treści wynika z Twoich wpisów, za to pełno jest górnolotnych sloganów.

Powiedz nam co konkretnie ZROBIŁEŚ w życiu, co stawia Cię ponad innymi ludźmi? Jakie masz prawdziwe, nie wydumane OSIĄGNIĘCIA w byciu szlachetnym człowiekiem?

Napisane przez helterskelterwerter

Oceniam powierzchownie, ale nie jestem tak zuchwały, by sądzić wedle Waszego schematu: towarzyski-dobry, wyobcowany-"ej, weź idź do psychiatry". Zarzucacie hipokryzje, sami tkwiąc w niej po uszy.

To już jest Twoje kolejne dopowiedzenie.
Nikt z nas nic takiego nie sugerował.

[ignea]

Napisane przez helterskelterwerter

Beatlesowy nick, przemilczę.

A dlaczego? Nas nazwałeś pogardliwie "stadem", choć łączy nas tylko ocena Twojego paskudnego zachowania wobec innych ludzi. Na podobnej zasadzie możesz sobie stworzyć stado, które łączy tylko związek nicków z Żukami (tyle że, niestety, na Pam Twoje zachowanie chyba też nie robi zbyt dobrego wrażenia).

Dla porządku powtarzam moje dwa ostatnie pytania:

Jaki miałby być związek między, częstym u mnie, stanem "nie-chce-mi-się-z-nikim-widzieć" a chamskimi odzywkami?

W innym poście pytałam o to, co osiągnąłeś w swoim długim dwudziestoletnim życiu, bo chciałam dostrzec jak sama jestem beznadziejna. A tymczasem znów się dowiedziałam, że jesteś inny (czyt. lepszy), ale nic a nic o tym, na czym ta lepszość polega.

Aha, jeszcze jedno. Nie chcesz, byśmy Cię oceniali na podstawie paru Twoich wypowiedzi. Co Ci daje prawo uważać, wobec czego bylibyśmy obojętni? Nie wiesz, kim jestem i kim są inni Twoi rozmówcy z tego wątku, ale już wiesz, że jesteśmy tchórzami. To bardzo interesujące, ale nie świadczy najlepiej o Twojej inteligencji.

[helterskelterwerter]

Napisane przez PolythenePam

A gdzie odpowiedź na moje pytanie? Przypomnę, że po zacytowaniu jednej z Twoich wcześniejszych wypowiedzi, pisałam:
"Nieuleganie CZEMU? I cóż to za zasady? Konkrety, konkrety proszę."

Ależ ja się zgadzam, rozmawiając z człowiekiem odpowiednio długo i uważnie go słuchając, można sobie wyrobić dość trafną opinię na jego temat. Ale mylisz się, to nie jest mój schemat oceniania. Jaki jest Twój, w sumie nie wiem, bo unikasz odpowiedzi na moje pytania, jednak sądząc po tym, co piszesz, też nie wydaje mi się do końca zdrowy i obiektywny.

Polythene,
Chcesz, bym wytłumaczył mechanizm nie ulegania. To zwyczajna asertywność. Nigdy nie czynię bez przekonania. Jestem bezkompromisowy, jeśli idzie o szczerość i prawdę. Kiedy widzę, że mogę komuś osłodzić trwanie w wegetacyjnej powłoce nie robię tego. Staram się mu jak najbardziej obrzydzić ten stan. Nie musi mnie lubić, ani szanować, ale interesującym jest wpływanie na innych... Cukierkowe wierszyki będę pisał kiedy pomarszczy mi się twarz.

[201702060922]

Napisane przez helterskelterwerter

Polythene,
Chcesz, bym wytłumaczył mechanizm nie ulegania. To zwyczajna asertywność. Nigdy nie czynię bez przekonania. Jestem bezkompromisowy, jeśli idzie o szczerość i prawdę. Kiedy widzę, że mogę komuś osłodzić trwanie w wegetacyjnej powłoce nie robię tego. Staram się mu jak najbardziej obrzydzić ten stan. Nie musi mnie lubić, ani szanować, ale interesującym jest wpływanie na innych... Cukierkowe wierszyki będę pisał kiedy pomarszczy mi się twarz.

Ok, asertywność, szczerość się chwalą. Tylko dalej nie bardzo wiem, jak to się ma do wpływania na innych i obrzydzania im czegokolwiek. Ja myślę i chyba mam rację, że każdy jest odpowiedzialny za swoje i tylko swoje życie, i chyba przyznasz, że to dobrze i że inaczej być nie powinno. Nie zmienisz ludzi na siłę, oni sami muszą chcieć się zmienić.
A co z zasadami? Dziewczyny powyżej też zadają ważne pytania. Wiesz, moja koleżanka udziela się aktywnie w wolontariacie, ostatnio była w jednym kraju, gdzie pomagała ludziom żyjącym w skrajnej biedzie, zajmowała się też ich dziećmi. I nie uważa się za szlachetną jednostkę, jest bardzo skromna i przyjaźnie nastawiona do każdego. Bez obrazy, ale jakoś ona robi na mnie większe wrażenie, niż Twoje frazesy o szlachetności.

[201607111028]

Napisane przez helterskelterwerter

Polythene,
Chcesz, bym wytłumaczył mechanizm nie ulegania. To zwyczajna asertywność. Nigdy nie czynię bez przekonania. Jestem bezkompromisowy, jeśli idzie o szczerość i prawdę. Kiedy widzę, że mogę komuś osłodzić trwanie w wegetacyjnej powłoce nie robię tego. Staram się mu jak najbardziej obrzydzić ten stan. Nie musi mnie lubić, ani szanować, ale interesującym jest wpływanie na innych... Cukierkowe wierszyki będę pisał kiedy pomarszczy mi się twarz.

Co daje Ci ingerowanie w życie innych? PO CO? Dlaczego? Dlatego, że nie masz co z sobą zrobić? Jest w Tobie nienawiść do innych. Jest, inaczej nie pisałbyś ciągle, jak łatwo przychodzi Ci deptanie innych. NIE WIERZĘ, że Twoja nienawiść spowodowana jest nieszczęśliwym zakochaniem. Ktoś kiedyś musiał dać Ci po du*ie bardzo mocno. Obawiasz się ludzi, dlatego ich od siebie odsuwasz. Nie potrafisz rozmawiać, popierać swoich racji zdrowymi, sensownymi argumentami. Nie. Ty wypalasz z grubej rury, ponieważ wiesz, że wtedy druga osoba zwyczajnie straci chęci do dyskusji i wyjdzie na Twoje. Nie wiem, jak możesz uważać, że potrafisz prowadzić dyskusję NA POZIOMIE, skoro rzucenie komuś w twarz "jesteś kupą gó*na" przychodzi Ci z łatwością. To jest RYNSZTOKOWY poziom rozmawiania. Niżej już nic nie ma. Kiedy zaczyna się regularny atak na OSOBĘ, nie jego przywary, gdy bez zastanowienia rzucamy w twarz wulgaryzmami, większego dna osiągnąć już nie można. Z jakiegoś niejasnego dla mnie powodu, uważasz, że Tobie wolno WIĘCEJ. Ty MOŻESZ obrażać kogoś i wylewać na niego wiadro pomyj, natomiast Tobie niczego zarzucić nie można, bo to jest "nie na poziomie". Przeczysz sam sobie. NIE trzymasz poziomu. Brak Ci kultury osobistej. Ogłady. Buńczuczny małolat.

[helterskelterwerter]

Igneo,
"A dlaczego? Nas nazwałeś pogardliwie "stadem", choć łączy nas tylko ocena Twojego paskudnego zachowania wobec innych ludzi. Na podobnej zasadzie możesz sobie stworzyć stado, które łączy tylko związek nicków z Żukami (tyle że, niestety, na Pam Twoje zachowanie chyba też nie robi zbyt dobrego wrażenia)."

Prosiłem o ocenę i dyskusję. Na rzecz oceny i dyskusji pojawiły się głosy ludzi o zamkniętych umysłach, którzy jako stado, próbowali stratować moje zdanie. Nadal kręci się tu kilka sowizdrzałów, między innymi Ty, niezdolna zauważyć, że sojusz ludzi, "których nicki zaczynają się na tę samą literkę", a sojusz buraków w jedynym celu upajania się możliwością wyrażania nieokrzesanej opinii w Internecie, wygląda jak zestawienie wojsk Shire i Mordoru.

"Jaki miałby być związek między, częstym u mnie, stanem "nie-chce-mi-się-z-nikim-widzieć" a chamskimi odzywkami?"

Wobec faktu...?

[201702060922]

Napisane przez helterskelterwerter

Igneo,
"A dlaczego? Nas nazwałeś pogardliwie "stadem", choć łączy nas tylko ocena Twojego paskudnego zachowania wobec innych ludzi. Na podobnej zasadzie możesz sobie stworzyć stado, które łączy tylko związek nicków z Żukami (tyle że, niestety, na Pam Twoje zachowanie chyba też nie robi zbyt dobrego wrażenia)."

Prosiłem o ocenę i dyskusję. Na rzecz oceny i dyskusji pojawiły się głosy ludzi o zamkniętych umysłach, którzy jako stado, próbowali stratować moje zdanie. Nadal kręci się tu kilka sowizdrzałów, między innymi Ty, niezdolna zauważyć, że sojusz ludzi, "których nicki zaczynają się na tę samą literkę", a sojusz buraków w jedynym celu upajania się możliwością wyrażania nieokrzesanej opinii w Internecie, wygląda jak zestawienie wojsk Shire i Mordoru.

"Jaki miałby być związek między, częstym u mnie, stanem "nie-chce-mi-się-z-nikim-widzieć" a chamskimi odzywkami?"

Wobec faktu...?

Tak, jesteśmy wszyscy nieokrzesani, ograniczeni i wylewanie wiadra pomyj na nieznanego osobnika z internetu nadaje blasku naszemu życiu.
A teraz, skoro prosiłeś o dyskusję, odpowiedz wreszcie na nasze posty i pytania w nich zawarte, zamiast je uparcie ignorować.

[helterskelterwerter]

Polythene,
Nigdy nie imponowała mi fałszywa skromność. Przyznam się do tego co umiem z przyjemnością. Tak jak Ty wpiszesz w CV każdą drobną kwestię bez oporów usiłując pokazać co masz, a czasem sprawić, by sądzili, że masz więcej niż w rzeczywistości.

Twoja przyjaciółka wierzy w naprawę trzeciego świata przez dokarmianie małych, chorych dzieci. Ja jestem zwolennikiem, by biały człowiek, przestał pozować na filantropa globu i wyniósł się z ziem, które eksploatuje, plądruąc. Dokarmianie dzieci w bantustanie wydaje mi się mniej priorytetowe, niż dokarmianie ich w Polsce.

Każdy ma inne priorytety.

Jeśli zaś widzę, że człowiek jest żałosny i nie chce się zmienić - gardzę nim, nie ruszę palcem, by mu pomóc. Kiedy człowiek jest w nieciekawym stanie, jednak wykazuje odrobinę chęci walki, kopnę go z całej siły i zwyzywam, jeśłi zawiedzie wszystko inne. Mam w tym już małe doświadczenie i sukcesy. Chociaż Ci ludzie mnie nie poważają. Może działam na sposób, którego sam kiedyś potrzebowałem, a nie otrzymałem od nikogo. Musiałem znaleźć siłę w sobie, choć oczywiście wygodniejszym, byłoby dostać kopa i gorzkie słowo, by wstać z ziemi.

[ignea]

Napisane przez helterskelterwerter

Prosiłem o ocenę i dyskusję. Na rzecz oceny i dyskusji pojawiły się głosy ludzi o zamkniętych umysłach, którzy jako stado, próbowali stratować moje zdanie. Nadal kręci się tu kilka sowizdrzałów, między innymi Ty, niezdolna zauważyć, że sojusz ludzi, "których nicki zaczynają się na tę samą literkę", a sojusz buraków w jedynym celu upajania się możliwością wyrażania nieokrzesanej opinii w Internecie, wygląda jak zestawienie wojsk Shire i Mordoru.

"Jaki miałby być związek między, częstym u mnie, stanem "nie-chce-mi-się-z-nikim-widzieć" a chamskimi odzywkami?"

Może prosiłeś, ale prowadzić jej nie chcesz. Nie odpowiadasz na ŻADNE pytanie, które jest dla Ciebie choć trochę niewygodne. Znów zignorowałeś moje pytania i pytania innych dziewczyn, często bardzo podobne do moich. Jeśli na tym ma polegać dyskusja, to widać mamy odmienne zdanie na ten temat.

Mnie i moje "stado" łączy niechęć do - jak słusznie ktoś nazwał Twoje zachowanie - rynsztokowego braku ogłady. Nie zawiązywałam z nikim sojuszu, nie bądź śmieszny. Jeśli tyle osób uważa, że Twoje zachowanie nie świadczy o szlachetności, tylko braku elementarnych podstaw kultury, to może pora przestać bawić się w Macierewicza szukającego spisku i zastanowić się nad tym?

Jeśli Twoje porównanie nie jest przypadkowe, a wynika z zainteresowań, to w ciągu tej krótkiej "rozmowy" okazało się, że łączy nas zainteresowanie Beatlesami oraz dziełami Tolkiena... Czy to czyni mnie i Ciebie członkami jakiegoś stada? Jeśli tak, to ja się wypisuję, jestem wybitnie wyobcowana od osobników takich jak Ty.

Napisane przez helterskelterwerter

"Jaki miałby być związek między, częstym u mnie, stanem "nie-chce-mi-się-z-nikim-widzieć" a chamskimi odzywkami?"

Wobec faktu...?

Gdybyś od razu odpowiadał, nie byłoby problemu. Wobec takiego faktu, że insynuowałeś gdzieś, że krytykujemy Cię, bo nie jesteś duszą towarzystwa. Ja odpowiedziałam, że również duszą towarzystwa nie jestem i że nie to jest Twoim problemem, lecz zwykłe chamstwo. Między jednym i drugim związku nie widzę, a ponieważ Ty zdaje się tak, to chciałam się dowiedzieć, gdzie on przebiega.
Wyobrażam sobie bez trudu, że można być nieśmiałym, stroniącym od częstych spotkań, a jednak kulturalnym człowiekiem. Można być też "duszą towarzystwa", której wszędzie pełno, ale której brak kultury - takie typy też wszyscy znamy. No, Ty może nie, bo chyba ze znajomością jakichkolwiek ludzi u Ciebie krucho. Stąd pewnie Twoje wydumane teorie na temat ludzkości.

[helterskelterwerter]

Nie pomijam żadnego z zapytań. Macie pretensje, że nie odpowiadam na wszystkie jednocześnie...

Proszę o jeden post z kilkoma pytaniami! Odpowiem, jeśli je otrzymam. Macie pretensje, że pominąłem w tym słownym sztormie kilka pytań, choć odpowiedziałem na kilkadziesiąt...

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Wyrzekanie się rozkoszy (LINK), innymi słowy całkowita abstynencja seksualna z czasem może skutkować natrętnymi myślami i zaburzeniami osobowościowymi, zwłaszcza gdy ma to miejsce w młodym wieku i trwa przez dłuższy czas. Zadziwia mnie, że wciąż akt miłosny jest postrzegany jako coś brudnego, coś co upadla.

[manic]

"Ta rozmowa ma znamiona, pomimo (niestety) uczestnictwa kilku chamskich głosów, filozoficznej." oblałam się kawą ze śmiechu...
Ta rozmowa nie ma żadnych znamion filozoficznych. Podziwiam natomiast wszystkich za cierpliwość z jaką próbują Ci objaśnić że jesteś chamidłem z jakąś obsesją wielkości. Niestety obsesja jest bezzasadna. Jesteś tak samo zwyczajny jak ci nieszczęśnicy którzy wywołują u Ciebie mdłości. Tyle że bardzo pretensjonalny. ból i cierpienie, bojaźń i drżenie

[ignea]

Napisane przez helterskelterwerter

Nie pomijam żadnego z zapytań. Macie pretensje, że nie odpowiadam na wszystkie jednocześnie...

Proszę o jeden post z kilkoma pytaniami! Odpowiem, jeśli je otrzymam. Macie pretensje, że pominąłem w tym słownym sztormie kilka pytań, choć odpowiedziałem na kilkadziesiąt...

Nie oczekujesz chyba, że będziemy cytować 8 stron wątku. Przewiń sobie przynajmniej ostatnią stronę - już tutaj masz mnóstwo pytań. Czyżbyś nie umiał czytać? Zamiast smęcić w kolejnym poście o swej szlachetnej naturze nadczłowieka, odpowiedz przynajmniej na jedno. Uczciwie, bez śmiesznego patosu. Twój upór w unikaniu odpowiedzi świadczy o tym, żeś jednak zwykły troll.
To dobrze. Lepszy troll niż cham, burak i rasista.

[201607111028]

Napisane przez helterskelterwerter

Polythene,
Nigdy nie imponowała mi fałszywa skromność. Przyznam się do tego co umiem z przyjemnością. Tak jak Ty wpiszesz w CV każdą drobną kwestię bez oporów usiłując pokazać co masz, a czasem sprawić, by sądzili, że masz więcej niż w rzeczywistości.

Twoja przyjaciółka wierzy w naprawę trzeciego świata przez dokarmianie małych, chorych dzieci. Ja jestem zwolennikiem, by biały człowiek, przestał pozować na filantropa globu i wyniósł się z ziem, które eksploatuje, plądruąc. Dokarmianie dzieci w bantustanie wydaje mi się mniej priorytetowe, niż dokarmianie ich w Polsce.

Każdy ma inne priorytety.

Jeśli zaś widzę, że człowiek jest żałosny i nie chce się zmienić - gardzę nim, nie ruszę palcem, by mu pomóc. Kiedy człowiek jest w nieciekawym stanie, jednak wykazuje odrobinę chęci walki, kopnę go z całej siły i zwyzywam, jeśłi zawiedzie wszystko inne. Mam w tym już małe doświadczenie i sukcesy. Chociaż Ci ludzie mnie nie poważają. Może działam na sposób, którego sam kiedyś potrzebowałem, a nie otrzymałem od nikogo. Musiałem znaleźć siłę w sobie, choć oczywiście wygodniejszym, byłoby dostać kopa i gorzkie słowo, by wstać z ziemi.

Werter mówi: "jesteś kupą gó*na".
Osoba X: "O Boziu Werter tak o mnie myśli muszęęę się zmienić już już lecę".
Naprawdę tak to działa?
Bo moim zdaniem działa to TAK:
Werter: "jesteś kupą gó*na"
X: "no kurna ja tu próbuję się podnieść a ten warczy na mnie ja mu dam teraz ja go zwyzywam/zrobię coś innego żeby go poniżyć"
Ponoć nie wierzysz w ludzi. Ja nie wierzę w to, że ludzie lubią być poniżani i przechodzą nad tym do porządku dziennego. Wielu z nas w życiu kieruje się zasadą "oko za oko, ząb za ząb" oraz "jak Kuba Bogu..." i BEZ WZGLĘDU na to, czy osoba, która nas obraża ma do tego podstawy, odpłacamy się pięknym za nadobne, niekonieczne biorąc sobie "rady" do serca.

[helterskelterwerter]

Igneo,
nie przeinaczaj sensu, bo co ma wspólnego z wyobcowaniem fakt, że czasem nie lubisz się z nikim widywać. Alienacja to wielomiesięczna, czasem skrajna samotność, a nie zdarzenie gdy wysyłasz TEŻETA na zakupy i akurat zostajesz sama w domu.

Sugerowanie negatywnej istoty wyobcowania to kamień węgielny tego wątku.

[coffee]

Napisane przez helterskelterwerter

Ależ matematyczna wizja... Więcej elastyczności! Bycie istotą w upadłym gatunku, może dawać nadzieję stania się godną, jeżeli tylko będzie się wśród tych istot postacią szlachetną. Anatomia rzadko bywa powodem do dumy. Cieszycie się, że macie nogi, czy że macie seksowne nogi? Można być tylko człowiekiem, albo czlowiekiem szlachetnym.

Jednak z góry zakładasz, że każdy człowiek, jakiego mijasz jest "tylko człowiekiem" i żadnej "szlachetności" nie nigdy nie wykazuje, pomimo tego, że widzisz jedynie wygląd i anatomię. Gardzisz ludźmi za samo bycie ludźmi, przy czym sam jesteś człowiekiem i nie widzisz przeszkód, by być szlachetnym pomimo przynależenia do tego upadłego gatunku.
Na pierwszy rzut oka sam pewnie nie sprawiasz wrażenia człowieka szlachetnego. Szlachetność nie polega na rzyganiu, bo zobaczyło się ludzi.

Sam stwierdzasz, że:

Napisane przez helterskelterwerter

Oceniam powierzchownie

Gardzisz powierzchownością innych, tym jak wyglądają, jak mówią, ale masz problem z tym, że ktoś ze swojej powierzchowności może być dumny. Gardzić można, dumnym być nie można?
Masz problem z otyłym sąsiadem, a to przecież wciąż tylko anatomia, powierzchowność. Szlachetność nie zależy od wyglądu, długości nóg czy koloru włosów.

[helterskelterwerter]

Napisane przez manic

"Ta rozmowa ma znamiona, pomimo (niestety) uczestnictwa kilku chamskich głosów, filozoficznej." oblałam się kawą ze śmiechu...
Ta rozmowa nie ma żadnych znamion filozoficznych. Podziwiam natomiast wszystkich za cierpliwość z jaką próbują Ci objaśnić że jesteś chamidłem z jakąś obsesją wielkości. Niestety obsesja jest bezzasadna. Jesteś tak samo zwyczajny jak ci nieszczęśnicy którzy wywołują u Ciebie mdłości. Tyle że bardzo pretensjonalny. ból i cierpienie, bojaźń i drżenie

manic,
Polecam więcej kofeiny i innych alkaloidów pobudzających układ nerwowy. Dyskutujemy tu o dwóch różnych filozofiach życia.

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

helterskelterwerter, nawiązując do Twojej znajomości WP...
Czy Tobie się wydaje, że jesteś szlachetny niczym Aragorn?

[201702060922]

Napisane przez helterskelterwerter

Polythene,
Nigdy nie imponowała mi fałszywa skromność. Przyznam się do tego co umiem z przyjemnością. Tak jak Ty wpiszesz w CV każdą drobną kwestię bez oporów usiłując pokazać co masz, a czasem sprawić, by sądzili, że masz więcej niż w rzeczywistości.

Twoja przyjaciółka wierzy w naprawę trzeciego świata przez dokarmianie małych, chorych dzieci. Ja jestem zwolennikiem, by biały człowiek, przestał pozować na filantropa globu i wyniósł się z ziem, które eksploatuje, plądruąc. Dokarmianie dzieci w bantustanie wydaje mi się mniej priorytetowe, niż dokarmianie ich w Polsce.

To nie był kraj trzeciego świata, lecz po prostu trochę biedniejszy kraj w Europie, ale ok.

Napisane przez helterskelterwerter

Jeśli zaś widzę, że człowiek jest żałosny i nie chce się zmienić - gardzę nim, nie ruszę palcem, by mu pomóc. Kiedy człowiek jest w nieciekawym stanie, jednak wykazuje odrobinę chęci walki, kopnę go z całej siły i zwyzywam, jeśłi zawiedzie wszystko inne. Mam w tym już małe doświadczenie i sukcesy. Chociaż Ci ludzie mnie nie poważają. Może działam na sposób, którego sam kiedyś potrzebowałem, a nie otrzymałem od nikogo. Musiałem znaleźć siłę w sobie, choć oczywiście wygodniejszym, byłoby dostać kopa i gorzkie słowo, by wstać z ziemi.

Co Ci tak zależy na ludziach i zmienianiu ich, skoro dowiedzieliśmy się już, że nimi gardzisz - jak to w końcu jest?
Widzę, że wyraziłeś chęć odpowiedzi na pytania, w takim razie czekam. Znajdują się one chociażby tylko na tej stronie (od początku), więc znalezienie ich to nic trudnego.

[helterskelterwerter]

Napisane przez carolina662

Werter mówi: "jesteś kupą gó*na".
Osoba X: "O Boziu Werter tak o mnie myśli muszęęę się zmienić już już lecę".
Naprawdę tak to działa?
Bo moim zdaniem działa to TAK:
Werter: "jesteś kupą gó*na"
X: "no kurna ja tu próbuję się podnieść a ten warczy na mnie ja mu dam teraz ja go zwyzywam/zrobię coś innego żeby go poniżyć"
Ponoć nie wierzysz w ludzi. Ja nie wierzę w to, że ludzie lubią być poniżani i przechodzą nad tym do porządku dziennego. Wielu z nas w życiu kieruje się zasadą "oko za oko, ząb za ząb" oraz "jak Kuba Bogu..." i BEZ WZGLĘDU na to, czy osoba, która nas obraża ma do tego podstawy, odpłacamy się pięknym za nadobne, niekonieczne biorąc sobie "rady" do serca.

Karolino,
Twoje zdanie nie poparte doświadczeniem dotkliwego mobilizowania, w odniesieniu do faktu, że sam odniosłem przy tym efekty, zaś Ty nie, Twe zdanie brzmi śmiesznie. Zwyzywałem już niejednego "sparaliżowanego" i wstał. Problem w tym, że mobilizowanie to sztuka, a sposób wyzywania mam dopracowany do perfekcji.

[manic]

Napisane przez helterskelterwerter

manic,
Polecam więcej kofeiny i innych alkaloidów pobudzających układ nerwowy. Dyskutujemy tu o dwóch różnych filozofiach życia.

Jak słyszę "filozofia życia" to mi się drobne nie zgadzają.
Ale niech będzie. Jakież to filozofie bo nie bardzo zauważam?
ty nonkonformista vs reszta baranów?
ty szlachetny vs reszta baranów
ty "szczery" vs zakłamane społeczeństwo ( czyli reszta baranów)?
Doradzam panowanie nad ego. Jak już CI napisałam nie jesteś jakoś oryginalny w swoich "przemyśleniach". Nie lubisz ludzi też mi odkrycie.
Zamiast kofeiny ja Tobie polecam czytanie w dużej ilości wręcz hurtowej bo jak na razie to słabiutko.

[201607111028]

Napisane przez helterskelterwerter

Karolino,
Twoje zdanie nie poparte doświadczeniem dotkliwego mobilizowania, w odniesieniu do faktu, że sam odniosłem przy tym efekty, zaś Ty nie, Twe zdanie brzmi śmiesznie. Zwyzywałem już niejednego "sparaliżowanego" i wstał. Problem w tym, że mobilizowanie to sztuka, a sposób wyzywania mam dopracowany do perfekcji.

Czy istnieje jakaś dziedzina życia, w której NIE ODNIOSŁEŚ sukcesu?

[helterskelterwerter]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;47715264]helterskelterwerter, nawiązując do Twojej znajomości WP...
Czy Tobie się wydaje, że jesteś szlachetny niczym Aragorn?[/QUOTE]
makromavath,
Napisz coś o szlachetności Aragorna.

---------- Dopisano o 17:09 ---------- Poprzedni post napisano o 17:08 ----------

Napisane przez carolina662

Czy istnieje jakaś dziedzina życia, w której NIE ODNIOSŁEŚ sukcesu?

Owszem.
Nie namalowałem jeszcze obrazu.

[201702060922]

Napisane przez coffee

Jednak z góry zakładasz, że każdy człowiek, jakiego mijasz jest "tylko człowiekiem" i żadnej "szlachetności" nie nigdy nie wykazuje, pomimo tego, że widzisz jedynie wygląd i anatomię. Gardzisz ludźmi za samo bycie ludźmi, przy czym sam jesteś człowiekiem i nie widzisz przeszkód, by być szlachetnym pomimo przynależenia do tego upadłego gatunku.

Otóż to, i to ta postawa jest tu krytykowana, a nie coś, co nazywasz wyobcowaniem. No nie da się przyklasnąć pogardzie dla innych ludzi, bo szacunek i otwartość na drugą osobę to jednak pewna elementarna wartość, przynajmniej dla mnie, i wierzę, że dla większości ludzi też. Próbujemy zrozumieć, skąd taka postawa się u Ciebie wzięła.

[201607111028]

Napisane przez manic

Jak słyszę "filozofia życia" to mi się drobne nie zgadzają.
Ale niech będzie. Jakież to filozofie bo nie bardzo zauważam?
ty nonkonformista vs reszta baranów?
ty szlachetny vs reszta baranów
ty "szczery" vs zakłamane społeczeństwo ( czyli reszta baranów)?
Doradzam panowanie nad ego. Jak już CI napisałam nie jesteś jakoś oryginalny w swoich "przemyśleniach". Nie lubisz ludzi też mi odkrycie.
Zamiast kofeiny ja Tobie polecam czytanie w dużej ilości wręcz hurtowej bo jak na razie to słabiutko.

Teoretycznie są to jakieś filozofie życia: dekadentyzm vs franciszkanizm (na ten przykład - koleżanka jednej z wizażanek). To, że dyskusja poziomu nie trzyma, to druga sprawa...

[helterskelterwerter]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;47715155]Wyrzekanie się rozkoszy (LINK), innymi słowy całkowita abstynencja seksualna z czasem może skutkować natrętnymi myślami i zaburzeniami osobowościowymi, zwłaszcza gdy ma to miejsce w młodym wieku i trwa przez dłuższy czas. Zadziwia mnie, że wciąż akt miłosny jest postrzegany jako coś brudnego, coś co upadla.[/QUOTE]
makromavath,
Jesteś bardzo ograniczona. Napisałem, że rozkoszy warto ulegać, albo się jej wyrzekać. Onaniści i dziwkarze ulegają jej w pół drogi to tej prawdziwej i pełnej. Dla czego mam nie gardzić zapitymi knurami, ludźmi którzy wyglądają atrakcyjnie jedynie w nieprzeniknionym mroku?

---------- Dopisano o 17:16 ---------- Poprzedni post napisano o 17:13 ----------

Napisane przez PolythenePam

Otóż to, i to ta postawa jest tu krytykowana, a nie coś, co nazywasz wyobcowaniem. No nie da się przyklasnąć pogardzie dla innych ludzi, bo szacunek i otwartość na drugą osobę to jednak pewna elementarna wartość, przynajmniej dla mnie, i wierzę, że dla większości ludzi też. Próbujemy zrozumieć, skąd taka postawa się u Ciebie wzięła.

Często mam, że kiedy dostrzegam w kimś pozór szlachetności, odstępuje. On nie potrzebuje mojej mobilizacji. Bawię się życiem. Wiem, że to jest coś większego niż wszyscy możemy podejrzewać. Życie na pół gwizdka nie jest interesujące.

[severalflames]

Zajadam popcorn i swietnie sie bawie.

Wysłane przy użyciu Tapatalk

[201607111028]

Dodam jeszcze:

"Wąż, który nie może zrzucić swojej skóry, ginie. To samo dzieje się z myślicielami, którym nie wolno zmieniać swych poglądów: przestają być myślicielami."

Rzekł F. Nietzsche, zapewne Twój idol.
Nie przyszedłeś tutaj, żeby wysłuchać opinii innych i przemyśleć swe postępowanie. Jesteś tutaj, by upajać się swoją wizją świata.

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Autorze wątku, z każdym postem przeczysz samemu sobie.
Zaplątałeś się w bełkocie.

[Ararauna]

Hmm...Do tej chwili brałam go za wybitnie skonstruowanego i przemyślanego wcześniej trolla, ale on chyba jednak trollem nie jest. Sprawa robi się trochę mroczna, bo nigdy nie sądziłam, że takie (nie zapominajmy - wybitne) jednostki chodzą po tej samej ziemi co ja i jeszcze na nią bezczelnie wymiotują po przystankach tramwajowych.
Jak facet pisze, że

mobilizowanie to sztuka, a sposób wyzywania mam dopracowany do perfekcji

to jest to dla mnie jasny i wyraźny znak, że typ nie ma za równo pod sufitem.
Teraz boję się, że wytropi kiedyś nas wszystkich i zagada na śmierć.