Jestem singielką, jest nas więcej :)? 25 +

[Zorzoli]

ehhh u mnie tez wysyp zarczyn, rozwodow jeszcze nie.... widze, ze z wiekiem oraz trudniej jest poznac jakiegos wolnego i fajnego faceta

[Manolia]

Napisane przez Zorzoli

ehhh u mnie tez wysyp zarczyn, rozwodow jeszcze nie.... widze, ze z wiekiem oraz trudniej jest poznac jakiegos wolnego i fajnego faceta

No niestety, po 30tym roku życia szanse na poznanie fajnego i wolnego faceta spadają do zera

[yoona]

Napisane przez Manolia

No niestety, po 30tym roku życia szanse na poznanie fajnego i wolnego faceta spadają do zera

nie przesadzalabym

[mandragona]

Napisane przez Manolia

No niestety, po 30tym roku życia szanse na poznanie fajnego i wolnego faceta spadają do zera

Oj, nie zgodzę się ... W każdym wieku ma się szansę lub możliwość poznania kogoś . W końcu nie biorą się z nieba ślubujące pary po 30-40-50- 60 a nawet i starsze. Miłość przychodzi znienacka

[Marbella85]

Napisane przez Zorzoli

ehhh u mnie tez wysyp zarczyn, rozwodow jeszcze nie.... widze, ze z wiekiem oraz trudniej jest poznac jakiegos wolnego i fajnego faceta

ja nie wiem, gdzie ja żyję, bo jakoś nie ma wokół ,mnie tego mitycznego wysypu rozwodów ok. 30. Raczej śluby i zaręczyn, ale to i tak przed 30 zdecydowanie. Przynajmniej w moim otoczeniu.

[Margolcia23]

Napisane przez Manolia

No niestety, po 30tym roku życia szanse na poznanie fajnego i wolnego faceta spadają do zera

Nie sądzę wystarczy chcieć i dobrze się rozglądać

[Zorzoli]

Napisane przez Margolcia23

Nie sądzę wystarczy chcieć i dobrze się rozglądać

ehhhh....ja chce i sie rozgladam, stram sie nie wygladac na zdesperowana ale serio...za kazdym razem jak kogos poznam to albo zajety, alborozmowa sie nie klei albo cos jeszcze....

[Manolia]

Jak się ma 30-34 lat to tak ale jak ma się pod czterdziestkę to niestety spadają do zera gdyż większość Panów mających np 37 lat woli młodsze albo są już zajęci.

[zielona2]

Witajcie Dziewczyny,
zgłasza sie kolejna singielka. Chętnie wymienilabym sie spostrzezeniami z osobami o podobnym "sposobie na zycie".
Wątek widzę umarł czy moze przenioslyście sie w inne miejsce? Jesli tak, to poproszę o namiary

[Zorzoli]

ahah dopiero co pisalam, ze moi znajom jeszcze sie nie rozwodza a tu nagle informacja o pierwszej kolezance... 24 lata i rozwod po 5 latach malzenstwa.

zielona2 no troche jest cichy ten watek... ja polecam jeszcze watek"Gdzie poznać faceta - portale randkowe? " dziewczyny dziela sie namiarami gdzie znalezc facetow ^^

[mandragona]

Bardzo często ludzie biorą ślub, aby brać ... nie patrzą na wiek ... niby wielka miłość, a później rozwód.
Według mnie muszą być dojrzali ... Ostatnio moja koleżanka lat 28 wyszła za 19latka ...

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez mandragona

Bardzo często ludzie biorą ślub, aby brać ... nie patrzą na wiek ... niby wielka miłość, a później rozwód.
Według mnie muszą być dojrzali ... Ostatnio moja koleżanka lat 28 wyszła za 19latka ...

Wow. Jak dla mnie to szok. Ona na etapie uwijania gniazdka i mysli o dzieciach, a on etap pierwszych imprez studenckich...

Moi znajomi lat 25 tez juz po rozwodzie, jakies 3 lata po slubie. A byli ze soba jakies 7-8 lat z przerwami.

[Amitri]

Napisane przez skazana_na_bluesa

Moi znajomi lat 25 tez juz po rozwodzie, jakies 3 lata po slubie. A byli ze soba jakies 7-8 lat z przerwami.

Może po prostu kolejna przerwa?

Jak dla mnie jak ktoś się rozstaje i wraca do siebie to żaden związek.

[skazana_na_bluesa]

nie. jedna ze stron się szaleńczo zakochała w innej osobie i jest z nią w związku. tak to jest jak ktoś w toksycznym związku w końcu przejrzy na oczy

[slawek_33]

Dziewczyny, czy Wasze towarzystwo, rodzina itp... poganiają Was abyście sobie kogoś hmm znalazły? Bo "już czas"

Zastanawiam się czy gadanie tylko na mnie działa jak płachta na byka i co im odpowiadacie gdy słyszycie takie teksty

[layla_lbn]

Moja mam mi caly czas powtarza, ze powinnam sobie jakiegos faceta znalezc.. Mowie, ze na ulicy nie leza, w sklepie tez nie idzie kupic. Nie chce byc z kims, zeby byc. Nie bede sie rzucac na pierwszego lepszego, zeby tylko nie byc samej. Mam 28l.

[girl99]

Hej!

Dopiero odkryłam ten wątek. Co prawda w listopadzie kończę 24 lata, ale uprzejmie proszę o przyjęcie mnie do grona

Na koncie zero związków. Zawsze, kiedy trafiam na chłopaka, który mnie się podoba, okazuje się, że on nie jest mną zainteresowany (ewentualnie jest zauroczony moją przyjaciółką). Nie zdarzyło się to raz czy dwa, ale zawsze tak się kończy. Wielokrotnie słyszałam: ,,nie jesteś w moim typie".
Staram się być zawsze w porządku, jestem otwarta na ludzi i nic. Doszłam do wniosku, że chyba najzwyczajniej w świecie muszę być brzydka/mam okropny charakter skoro nie byłam w stanie zainteresować swoją osobą fajnego chłopaka.
Po ostatnim wysypie ślubów i zaręczyn dopadł mnie wisielczy humor :P

[201607040946]

Napisane przez girl99

Hej!

Dopiero odkryłam ten wątek. Co prawda w listopadzie kończę 24 lata, ale uprzejmie proszę o przyjęcie mnie do grona

Na koncie zero związków. Zawsze, kiedy trafiam na chłopaka, który mnie się podoba, okazuje się, że on nie jest mną zainteresowany (ewentualnie jest zauroczony moją przyjaciółką). Nie zdarzyło się to raz czy dwa, ale zawsze tak się kończy. Wielokrotnie słyszałam: ,,nie jesteś w moim typie".
Staram się być zawsze w porządku, jestem otwarta na ludzi i nic. Doszłam do wniosku, że chyba najzwyczajniej w świecie muszę być brzydka/mam okropny charakter skoro nie byłam w stanie zainteresować swoją osobą fajnego chłopaka.
Po ostatnim wysypie ślubów i zaręczyn dopadł mnie wisielczy humor :P

Za dwa tygodnie stuknie mi 30-tka mam w d*** związki, cieszę się wolnością, flirtuję/nie tylko flirtuję z facetami, trochę ich wykorzystuję, bo po prostu nie przywiązuję się. Nie potrzebuję związku. Jest mi wreszcie dobrze samej ze sobą.

[basssiek]

Ja 3 m-ce temu zakończyłam swój 7 letni toxyczny związek. Na początku wiadomo efekt "wow" i myślalam, że to już ten jedyny, ale po mniej wiecej 4 latach zaczęło się psuć i co raz bardziej na światło dzienne wychodziły różnice między nami. Dusiłam się strasznie w tym układzie, ale nie chciałam odejść, bo strasznie obawiałam się samotności. Wreszcie to on nie wytrzymał i daliśmy sobie spokój.
A teraz..
Same plusy - mam mnóstwo czasu dla siebie, dbam o siebie, podróżuje choćby sama, chodze na joge, zaczynam się uczyć nowego języka, skupiam się na pracy i nauce. Będąc w związku czułam się strasznie ograniczana. Może nie jestem stworzona do bycia z kimś..
Aha, mam 29 lat

[201607040946]

Napisane przez basssiek

Ja 3 m-ce temu zakończyłam swój 7 letni toxyczny związek. Na początku wiadomo efekt "wow" i myślalam, że to już ten jedyny, ale po mniej wiecej 4 latach zaczęło się psuć i co raz bardziej na światło dzienne wychodziły różnice między nami. Dusiłam się strasznie w tym układzie, ale nie chciałam odejść, bo strasznie obawiałam się samotności. Wreszcie to on nie wytrzymał i daliśmy sobie spokój.
A teraz..
Same plusy - mam mnóstwo czasu dla siebie, dbam o siebie, podróżuje choćby sama, chodze na joge, zaczynam się uczyć nowego języka, skupiam się na pracy i nauce. Będąc w związku czułam się strasznie ograniczana. Może nie jestem stworzona do bycia z kimś..
Aha, mam 29 lat

Też zaczynam tak o sobie myśleć...

[basssiek]

Napisane przez kaguya

Też zaczynam tak o sobie myśleć...

Ja miałam koleżankę na studiach, która już wtedy takie teorie przedstawiała A była po wieloletnim związku z facetem, który naprawdę dużo tolerował. Nie wiem jak jej się życie potoczyło bo urwał nam się kontakt, ale wiem jedno, że z wiekiem wymagania co do faceta rosną. I te trudności ze znalezieniem partnera nie wynikają z tego że wolnych facetów nie ma, bo oni są, tylko nie tacy jakich my szukamy. Ja mam w tej chwili konkretne oczekiwania co do mężczyzny i jeśli miałabym z nich rezygnować i brać jakiegokolwiek, żeby tylko był, to serio wole być sama. Przynajmniej będę zdrowsza psychicznie

[girl99]

Napisane przez slawek_33

Dziewczyny, czy Wasze towarzystwo, rodzina itp... poganiają Was abyście sobie kogoś hmm znalazły? Bo "już czas"

Zastanawiam się czy gadanie tylko na mnie działa jak płachta na byka i co im odpowiadacie gdy słyszycie takie teksty

Ja usłyszałam od koleżanek, że ,,studia się kończą i potem, to już nie ma szans na znalezienie kogoś, dlatego się stroję" Słodko.

basssiek- zgadzam się z Tobą! Z wiekiem nie chcemy, żeby chłopak był tylko przystojny (jak to bywało za nastoletnich czasów ), ale żeby się nami opiekował, rozśmieszał, wspierał.

[basssiek]

Napisane przez girl99

basssiek- zgadzam się z Tobą! Z wiekiem nie chcemy, żeby chłopak był tylko przystojny (jak to bywało za nastoletnich czasów ), ale żeby się nami opiekował, rozśmieszał, wspierał.

Ja bym mogła jeszcze bardzo dużo dopisać...
Dlatego jestem sama

[Margolcia23]

Napisane przez basssiek

Ja miałam koleżankę na studiach, która już wtedy takie teorie przedstawiała A była po wieloletnim związku z facetem, który naprawdę dużo tolerował. Nie wiem jak jej się życie potoczyło bo urwał nam się kontakt, ale wiem jedno, że z wiekiem wymagania co do faceta rosną. I te trudności ze znalezieniem partnera nie wynikają z tego że wolnych facetów nie ma, bo oni są, tylko nie tacy jakich my szukamy. Ja mam w tej chwili konkretne oczekiwania co do mężczyzny i jeśli miałabym z nich rezygnować i brać jakiegokolwiek, żeby tylko był, to serio wole być sama. Przynajmniej będę zdrowsza psychicznie

witaj w klubie, u mnie gadają że jestem wybredna, no bo jestem, nie zwiążę się z byle jakim pierwszym lepszym aby był trzeba się cenić i mieć do siebie szacunek a facet jak ma być to z czasem będzie

[slawek_33]

Napisane przez basssiek

Ja bym mogła jeszcze bardzo dużo dopisać...
Dlatego jestem sama

Możesz napisać jakie to wymagania?

[mandragona]

Napisane przez Margolcia23

witaj w klubie, u mnie gadają że jestem wybredna, no bo jestem, nie zwiążę się z byle jakim pierwszym lepszym aby był trzeba się cenić i mieć do siebie szacunek a facet jak ma być to z czasem będzie

Lepiej być wybredną i poczekać na kogoś dla nas ... niż zadawalać się "ochłapem" i cierpieć w toksyku ...100% prawdy

[malutka_czarna]

Czytam i czytam Musze się przyznać, sama zaniedbałąm wątek przez siebie założony Ale wracam do niego... i z każdym komentarzem jaki czytam od Was , zgadzam sie w 100%.
* myśl, że może ja się nie nadaje do życia z kimś ( czemu więc tak bardzo tego chce??)
* moje wymagania znacznie wzrosły
* nie umiem sie zadowolić osoba ktora jest... żeby była.

I miałam ostatnio dwie historie. Jedna - chłopak zakochany we mnie, widziałam, że mu bardzo zależy i naprawde nie moge mu nic zarzucić. Po prostu z mojej strony nie zaiskrzyło. Nie, nie, nie. I starałam się przekonać , myśląc sobie : ,, bede wybrzydzać - bede sama "... i co? Nie umiem. Porozmawiałam z nim szczerze, nie chce kogoś zwodzić. I kolejna sytuacja... spotkałam (TAK! TAK! TAK!) kogoś kto mnie zainteresował i oczarował. ( a myślałam, że już mnie takie coś raczej nie spoooootka) Ale niestety chyba tylko mnie on oczarował bo telefon milczy. Wiec ja jak to ja, chwyciłam,, doła" , że co to za pech, że w końcu ktoś naprawde mi pasował a tutaj cisza.

Dziewczyny chciałabym znaleźć po prostu chyba nawet bardziej niż faceta umiejętność radości z życia samej, pozbycie się jakiegoś wstydu... Nie chce mi się nawet spotykać z zakochanymi koleżankami. Czuję jakiś wstyd, smutek, że wszystkim w koło może się udać a mnie nie.
I kolejna sprawa, JA NIE MAM GDZIE POZNAĆ FACETA!! Nie mam już koleżanek na ,,imprezy"... każda siedzi w swoim ciepłym gniazdku z chłopakiem, brakuje mi też męskiego towarzystwa w pracy ( saaaame baby)... praca do nocy..Cóż zrobić ?

[basssiek]

Napisane przez malutka_czarna

Czytam i czytam Musze się przyznać, sama zaniedbałąm wątek przez siebie założony Ale wracam do niego... i z każdym komentarzem jaki czytam od Was , zgadzam sie w 100%.
* myśl, że może ja się nie nadaje do życia z kimś ( czemu więc tak bardzo tego chce??)
* moje wymagania znacznie wzrosły
* nie umiem sie zadowolić osoba ktora jest... żeby była.

I miałam ostatnio dwie historie. Jedna - chłopak zakochany we mnie, widziałam, że mu bardzo zależy i naprawde nie moge mu nic zarzucić. Po prostu z mojej strony nie zaiskrzyło. Nie, nie, nie. I starałam się przekonać , myśląc sobie : ,, bede wybrzydzać - bede sama "... i co? Nie umiem. Porozmawiałam z nim szczerze, nie chce kogoś zwodzić. I kolejna sytuacja... spotkałam (TAK! TAK! TAK!) kogoś kto mnie zainteresował i oczarował. ( a myślałam, że już mnie takie coś raczej nie spoooootka) Ale niestety chyba tylko mnie on oczarował bo telefon milczy. Wiec ja jak to ja, chwyciłam,, doła" , że co to za pech, że w końcu ktoś naprawde mi pasował a tutaj cisza.

Dziewczyny chciałabym znaleźć po prostu chyba nawet bardziej niż faceta umiejętność radości z życia samej, pozbycie się jakiegoś wstydu... Nie chce mi się nawet spotykać z zakochanymi koleżankami. Czuję jakiś wstyd, smutek, że wszystkim w koło może się udać a mnie nie.
I kolejna sprawa, JA NIE MAM GDZIE POZNAĆ FACETA!! Nie mam już koleżanek na ,,imprezy"... każda siedzi w swoim ciepłym gniazdku z chłopakiem, brakuje mi też męskiego towarzystwa w pracy ( saaaame baby)... praca do nocy..Cóż zrobić ?

Polecam wywiad z Magdą Cielecką w sierpniowej PANI - pięknie opowiada o zdobywaniu umiejętności bycia samej. Podtrzymało mnie na duchu to, że nawet osoby sławne i piękne jak ona mają podobne kłopoty jak my z odnalezieniem tego jedynego (choć ona chyba wreszcie się zakochała)
Co do okazji na poznanie kogoś nowego - też nie mam pomysłów. To po prostu musi być jakiś szczęśliwy zbieg okoliczności. Staram się żyć normalnie - praca, fitness, joga, kurs języka, szkolenia- wszędzie może pojawić się okazja. Z koleżankami chodzę czasem na kawę i ploty, na imprezie nie pamiętam kiedy byłam, odwiedzam raczej znajomych w domu bo przeważnie mają już dzieci i kłopot z kim je zostawić. Z jakiego jesteś miasta?

[Margolcia23]

Napisane przez malutka_czarna

Czytam i czytam Musze się przyznać, sama zaniedbałąm wątek przez siebie założony Ale wracam do niego... i z każdym komentarzem jaki czytam od Was , zgadzam sie w 100%.
* myśl, że może ja się nie nadaje do życia z kimś ( czemu więc tak bardzo tego chce??)
* moje wymagania znacznie wzrosły
* nie umiem sie zadowolić osoba ktora jest... żeby była.

I miałam ostatnio dwie historie. Jedna - chłopak zakochany we mnie, widziałam, że mu bardzo zależy i naprawde nie moge mu nic zarzucić. Po prostu z mojej strony nie zaiskrzyło. Nie, nie, nie. I starałam się przekonać , myśląc sobie : ,, bede wybrzydzać - bede sama "... i co? Nie umiem. Porozmawiałam z nim szczerze, nie chce kogoś zwodzić. I kolejna sytuacja... spotkałam (TAK! TAK! TAK!) kogoś kto mnie zainteresował i oczarował. ( a myślałam, że już mnie takie coś raczej nie spoooootka) Ale niestety chyba tylko mnie on oczarował bo telefon milczy. Wiec ja jak to ja, chwyciłam,, doła" , że co to za pech, że w końcu ktoś naprawde mi pasował a tutaj cisza.

Dziewczyny chciałabym znaleźć po prostu chyba nawet bardziej niż faceta umiejętność radości z życia samej, pozbycie się jakiegoś wstydu... Nie chce mi się nawet spotykać z zakochanymi koleżankami. Czuję jakiś wstyd, smutek, że wszystkim w koło może się udać a mnie nie.
I kolejna sprawa, JA NIE MAM GDZIE POZNAĆ FACETA!! Nie mam już koleżanek na ,,imprezy"... każda siedzi w swoim ciepłym gniazdku z chłopakiem, brakuje mi też męskiego towarzystwa w pracy ( saaaame baby)... praca do nocy..Cóż zrobić ?

to tak jest, człowiek sie stara, wychodzi gdziekolwiek i dalej nic też czuję smutek i wstyd, ale to moje życie i trzeba zainwestować w siebie bo niby kiedy mam to zrobić jak nie teraz, oczywiście tęsknota i żal że się nie ma faceta jest no ale trzeba być dobrej myśli a ja ostatnio mam tak że piszą do mnie kolesie na fb, że widzieli mnie gdzieś na mieście i od kogoś tam maja na mnie namiary, a mnie to tak wkurza, jak mnie widzial to mógł zagadać, nie lubie takiego czegoś

---------- Dopisano o 19:59 ---------- Poprzedni post napisano o 19:58 ----------

a to chyba cos dla nas singielek ja popieram

[Fouquet]

Cześć

Przyłączam się do grona