Dla tych co czekają na oświadczyny- zniecierpliwione,zdespero wane,wyluzowane cz.2!

[Terha]

Napisane przez JohanaTomana

Ale na wszelki wypadek wzięłam jakieś 50 zł (pożyczone), i dobrze że je wziełam...bo sama zapłaciłam za bilety i jedzenie.

Masakra . Zapłaciłaś bo się upierałaś, czy to raczej on się upierał ?

---------- Dopisano o 13:33 ---------- Poprzedni post napisano o 13:27 ----------

[1=8c9538aac29bb5fbc2d31b2 aac28a8f9b62d5c74_6584d26 7571b8;48132477]Dzięki dziewczyny! Gdyby nie ten wątek, to nadal chodziłabym lekko naburmuszona na wieść o zaręczynach znajomych i bałabym się zagadać A teraz tylko grzecznie czekam
[/QUOTE]

Wiesz... ja też tak mam . Jakoś tak mnie pozytywnie nastrajacie . No i wiem, że nie jestem sam .

[PannaBlack]

Napisane przez tinyheart

Hej dziewczyny nadrabiam Was z kompresem na twarzy bo wczoraj wyrwałam ósemkę :P i dziś wyglądam jak chomik.

Mam takie desperackie plany na październik

Napisane przez mala_ruda_wredna

A Wasi TŻ-ci lubią takie wyjścia czy raczej nie?
Mój lubi akurat, ale rzadko tak wyłazimy super-elegancko-romantico. Raczej niezobowiązujące miejsca, gdzie wpadamy np. po pracy lub ze znajomymi.

W "porządnej" restauracji to nie wiem czy kiedyś byliśmy W takich normalnych np. na wakacjach to tak, ale żeby strój podchodzący pod galowy to nigdy

Napisane przez loloo

mamy rezerwacje w tej ąę restauracji na 15:30, nie bardzo wiem w co się ubrać

Dlatego ja na rocznicę wybieram Sphinxa

Napisane przez mala_ruda_wredna

A ja czasem lubię "dresday", TŻ bardziej i mnie wkurza

Hahahaha To jak u mnie, a jak mu kiedyś nagadałam, że czasem mógłby bardziej "odświętnie" po domu, to mi następnym razem otworzył drzwi w garniturze

[Terha]

U mnie z wyjściami jest kiepsko, bo Tż najchętniej by siedział cały dzień w domu przed komputerem;/. Czasem wychodzimy na jakieś spacery ze znajomymi połączone z jakimś jedzeniem, ale zwykle zamawiamy do domu. Muszę się za to zabrać w najbliższym czasie, bo się nie obejrzę i "zdziadziejemy" na dobre .

---------- Dopisano o 13:45 ---------- Poprzedni post napisano o 13:35 ----------

Co do stroju... Ja zawsze chodziłam po domu w normalnych ciuchach. Mama zawsze na mnie dziwnie patrzyła. Mój Tż też zawsze się przebiera. Jak go poznałam (była wtedy zima) to bardzo szybko przekonałam się do przebierania. On się najlepiej czuł w temperaturze 17 stopni, a ja 21-22, więc gdybym się nie przebierała w grupy dres to bym u niego zamarzała. Zresztą pierwszy raz jak do niego przyszłam to tak właśnie było . Jak jechaliśmy w zimie pierwszy raz do jego mamy to też "zapomniał" mi powiedzieć, że tam jest zimno . Siedziałam niemal przyklejona do kominka i do Tżta i i tak było mi zimno . Teraz w ramach kompromisu w zimie mamy koło 20 stopni w mieszkaniu.

[201801191006]

ja jak wracam do domu to się zawsze muszę przebrać, bo bym nie wyrobiła cały dzień w wersji 'do ludzi'. w lecie mam bardzo prosty zestaw - majtki i koszulka tżta, a w zimie dodaję leginsy i tak sobie śmigam po domu za to tż ma takie śmieszne dresy z takiego szeleszczącego materiału, wkłada sobie do nich koszulkę do środka, a ja umieram wtedy ze śmiechu i mu mówię, że wygląda jak ferdynand kiepski

[tija93]

Napisane przez loloo

ja jak wracam do domu to się zawsze muszę przebrać, bo bym nie wyrobiła cały dzień w wersji 'do ludzi'. w lecie mam bardzo prosty zestaw - majtki i koszulka tżta, a w zimie dodaję leginsy i tak sobie śmigam po domu za to tż ma takie śmieszne dresy z takiego szeleszczącego materiału, wkłada sobie do nich koszulkę do środka, a ja umieram wtedy ze śmiechu i mu mówię, że wygląda jak ferdynand kiepski

Ja też się zawsze w domu przebieram TŻ różnie

Strój wybrany?

[Listopadowaa]

Napisane przez loloo

ja jak wracam do domu to się zawsze muszę przebrać, bo bym nie wyrobiła cały dzień w wersji 'do ludzi'. w lecie mam bardzo prosty zestaw - majtki i koszulka tżta, a w zimie dodaję leginsy i tak sobie śmigam po domu za to tż ma takie śmieszne dresy z takiego szeleszczącego materiału, wkłada sobie do nich koszulkę do środka, a ja umieram wtedy ze śmiechu i mu mówię, że wygląda jak ferdynand kiepski

dawno się tu ni udzielałam

Moj tz zazwyczaj zimą naciąga mi moje ciepłe włochate skarpetki na dresy i śmieję się, że zrobił mi ferdka

---------- Dopisano o 13:11 ---------- Poprzedni post napisano o 13:10 ----------

My z tz oboje wskakujemy w dresy w domu
Ja zas uwielbiam nosic jego wielkie tshirty albo bluzy

---------- Dopisano o 13:12 ---------- Poprzedni post napisano o 13:11 ----------

Napisane przez PannaBlack

Hahahaha To jak u mnie, a jak mu kiedyś nagadałam, że czasem mógłby bardziej "odświętnie" po domu, to mi następnym razem otworzył drzwi w garniturze

o matko Padłabym ze śmiechu na twoim miejscu

[gilmoregirl92]

Napisane przez Listopadowaa

Ja zas uwielbiam nosic jego wielkie tshirty

Ooo ja też uwielbiam nosić t-shirty mojego TŻ-ta, spać w nich <3

[Mojwa]

Ja tez lubie spac w t-shirtach TZta <3
Jestem w pracy do 22
W sumie nie pamietam kiedy bylam z TZtem na randce, moze na moje urodziny w przyszlym miesiacu wyjdziemy do obiecanej mi w lutym knajpy

[Sowilo]

Ja też się zawsze przebieram w luźne ciuchy w domu. Najlepiej jakiś t-shirt i legginsy albo coś w ten deseń. I spinam włosy oraz grzywkę morduję opaską. A mój TŻ z tego co zauważyłam nie ma podziału na ciuchy "do ludzi" i "po domu".
Często chodzi w eleganckich koszulach, pod krawatem i w skórzanych butach. Najgorzej, gdy idziemy gdzieś na spacer, on się ubierze "lepiej", a ja wtedy wbiję się w trampki.

[smerfetk_a]

Napisane przez PannaBlack

Hahahaha To jak u mnie, a jak mu kiedyś nagadałam, że czasem mógłby bardziej "odświętnie" po domu, to mi następnym razem otworzył drzwi w garniturze

[JohanaTomana]

Dziewczyny nie będę ukrywać, że bardzo mnie dotknęło to co napisałyście. Mój związek jest całkiem inny od Waszych. Wy się spotykacie co 2, 3 dni, a ja co tydzień a nawet co 2 tygodnie. Obchodzicie rocznice związku co roku a niektóre nawet co pół roku. Ja nigdy nie obchodziłam z moim rocznicy. Wasi dbają o Was, gdy o czymś marzycie kupują Wam, obdarowują Was prezentami, płacą za wszystko. U mnie jest inaczej. Chciałabym by mój wątek został już zakończony. Ile dam rady, na tyle zmienie mój związek.
Pozdrawiam

[mala_ruda_wredna]

Napisane przez PannaBlack

Hahahaha To jak u mnie, a jak mu kiedyś nagadałam, że czasem mógłby bardziej "odświętnie" po domu, to mi następnym razem otworzył drzwi w garniturze

Padłam, dobry ten Twój TŻ!:hahah a::hahaha :

[Anabelo]

Ja także jestem z tych przebierających się w domu, głównie dlatego, że do pracy ubieram się dość elegancko. W domu najchętniej noszę legginsy i t-shirt, ale staram się, żeby nie były to powyciągane i sprane łachy, bo w takich źle się czuję. Czasem kupuję też nowe ubrania z zamiarem noszenia ich wyłącznie w domu

[mala_ruda_wredna]

Napisane przez Sowilo

Ja też się zawsze przebieram w luźne ciuchy w domu. Najlepiej jakiś t-shirt i legginsy albo coś w ten deseń. I spinam włosy oraz grzywkę morduję opaską. A mój TŻ z tego co zauważyłam nie ma podziału na ciuchy "do ludzi" i "po domu".
Często chodzi w eleganckich koszulach, pod krawatem i w skórzanych butach. Najgorzej, gdy idziemy gdzieś na spacer, on się ubierze "lepiej", a ja wtedy wbiję się w trampki.

Mój to jest trochę "sztywny". Najlepiej, gdy się wybieraliśmy na parapetówkę do jego znajomych. On koszula, no to ja kieca i pantofle. A tam mieszkanie niewykończone, ludzie ubrani na luzie (gospodarz w dresie, bo przed imprezą zdążył jeszcze coś podmalować). Siedzieliśmy tak wystrojeni na siedziskach z desek podłogowych, bop podłoga jeszcze nie wykończona, prąd ciągnięty na dziko z klatki schodowej
I słuchaj faceta

[Dorotti666]

Napisane przez JohanaTomana

Dziewczyny nie będę ukrywać, że bardzo mnie dotknęło to co napisałyście. Mój związek jest całkiem inny od Waszych. Wy się spotykacie co 2, 3 dni, a ja co tydzień a nawet co 2 tygodnie. Obchodzicie rocznice związku co roku a niektóre nawet co pół roku. Ja nigdy nie obchodziłam z moim rocznicy. Wasi dbają o Was, gdy o czymś marzycie kupują Wam, obdarowują Was prezentami, płacą za wszystko. U mnie jest inaczej. Chciałabym by mój wątek został już zakończony. Ile dam rady, na tyle zmienie mój związek.
Pozdrawiam

Sama niewiele zdziałasz. To TŻ powinien się postarać.
Ale trzymam kciuki

[Terha]

Napisane przez JohanaTomana

Dziewczyny nie będę ukrywać, że bardzo mnie dotknęło to co napisałyście. Ile dam rady, na tyle zmienie mój związek

Możesz być pewna, że robiłyśmy to w dobrej wierze. POWODZENIA!!

[201801191006]

wróciłam z ąę restauracji
tzn najpierw zmieniliśmy plany, bo stwierdziliśmy że jesteśmy bardzo głodni, a tam nam mogą dać jednego ziemniaka i milimetrowy kawałek mięcha za miliony monet więc to nie ma sensu
więc na obiad poszliśmy do czegoś bardziej ludzkiego i sprawdzonego, a do tej francji elegancji poszliśmy tylko na deser. kelner był jakimś bufonem więc mu nie zostawiliśmy napiwku, ale Maria z TVNu super babeczka chodzi po sali, wita się z gośćmi, a ja jako fanka Masterchefa miałam radochę jak małe dziecko

[Anabelo]

Napisane przez loloo

wróciłam z ąę restauracji
tzn najpierw zmieniliśmy plany, bo stwierdziliśmy że jesteśmy bardzo głodni, a tam nam mogą dać jednego ziemniaka i milimetrowy kawałek mięcha za miliony monet więc to nie ma sensu
więc na obiad poszliśmy do czegoś bardziej ludzkiego i sprawdzonego, a do tej francji elegancji poszliśmy tylko na deser. kelner był jakimś bufonem więc mu nie zostawiliśmy napiwku, ale Maria z TVNu super babeczka chodzi po sali, wita się z gośćmi, a ja jako fanka Masterchefa miałam radochę jak małe dziecko

A jakie ceny w tym przybytku luksusu? Faktycznie takie z kosmosu?

[201801191006]

za dwa ciacha i dwie kawy zapłaciliśmy chyba 58zł. nie wiem jak się mają ceny dań, bo my byliśmy w części kawiarnianej więc nam nawet nie dali pełnej karty tylko taką z deserami, ale mogę się domyślać że są dość kosmiczne.
teraz podobno odkąd Maria tam urzęduje to jest taniej, więc strach myśleć jakie tam były ceny za czasów Gesslerowej.

[Terha]

Napisane przez loloo

za dwa ciacha i dwie kawy zapłaciliśmy chyba 58zł. nie wiem jak się mają ceny dań, bo my byliśmy w części kawiarnianej więc nam nawet nie dali pełnej karty tylko taką z deserami, ale mogę się domyślać że są dość kosmiczne.
teraz podobno odkąd Maria tam urzęduje to jest taniej, więc strach myśleć jakie tam były ceny za czasów Gesslerowej.

Masakra z tymi cenami .

[tija93]

Napisane przez JohanaTomana

Dziewczyny nie będę ukrywać, że bardzo mnie dotknęło to co napisałyście. Mój związek jest całkiem inny od Waszych. Wy się spotykacie co 2, 3 dni, a ja co tydzień a nawet co 2 tygodnie. Obchodzicie rocznice związku co roku a niektóre nawet co pół roku. Ja nigdy nie obchodziłam z moim rocznicy. Wasi dbają o Was, gdy o czymś marzycie kupują Wam, obdarowują Was prezentami, płacą za wszystko. U mnie jest inaczej. Chciałabym by mój wątek został już zakończony. Ile dam rady, na tyle zmienie mój związek.
Pozdrawiam

Trzymam kciuki!

Napisane przez loloo

wróciłam z ąę restauracji
tzn najpierw zmieniliśmy plany, bo stwierdziliśmy że jesteśmy bardzo głodni, a tam nam mogą dać jednego ziemniaka i milimetrowy kawałek mięcha za miliony monet więc to nie ma sensu
więc na obiad poszliśmy do czegoś bardziej ludzkiego i sprawdzonego, a do tej francji elegancji poszliśmy tylko na deser. kelner był jakimś bufonem więc mu nie zostawiliśmy napiwku, ale Maria z TVNu super babeczka chodzi po sali, wita się z gośćmi, a ja jako fanka Masterchefa miałam radochę jak małe dziecko

Też bym miała radochę

Napisane przez loloo

za dwa ciacha i dwie kawy zapłaciliśmy chyba 58zł. nie wiem jak się mają ceny dań, bo my byliśmy w części kawiarnianej więc nam nawet nie dali pełnej karty tylko taką z deserami, ale mogę się domyślać że są dość kosmiczne.
teraz podobno odkąd Maria tam urzęduje to jest taniej, więc strach myśleć jakie tam były ceny za czasów Gesslerowej.

Łolaboga


My dzisiaj ekonomicznie. Poszliśmy do lasu i po drodze kupiliśmy ciastka

[Icannotfly]

Napisane przez PannaBlack

Hahahaha To jak u mnie, a jak mu kiedyś nagadałam, że czasem mógłby bardziej "odświętnie" po domu, to mi następnym razem otworzył drzwi w garniturze

HAHAHAHA. Dobre!

Napisane przez JohanaTomana

Dziewczyny nie będę ukrywać, że bardzo mnie dotknęło to co napisałyście. Mój związek jest całkiem inny od Waszych. Wy się spotykacie co 2, 3 dni, a ja co tydzień a nawet co 2 tygodnie. Obchodzicie rocznice związku co roku a niektóre nawet co pół roku. Ja nigdy nie obchodziłam z moim rocznicy. Wasi dbają o Was, gdy o czymś marzycie kupują Wam, obdarowują Was prezentami, płacą za wszystko. U mnie jest inaczej. Chciałabym by mój wątek został już zakończony. Ile dam rady, na tyle zmienie mój związek.
Pozdrawiam

Oby wszystko potoczyło się jak najlepiej dla Ciebie.




Co do restauracji to mnie TŻ zabrał raz do takiej naprawdę luksusowej, na naszą pierwszą albo drugą rocznicę. Zarezerwował tam nawet stolik. Kazał mi się ubrać ładnie - ale nie spodziewałam się, że zabiera mnie do AŻ takiej restauracji, bo to nie było w jego stylu, więc ubrałam się odświętnie, ale i tak mój strój nie pasował do miejsca. :P No, ale przeżyłam...

Stolik dostaliśmy na samym środku, więc byliśmy trochę atrakcją dla innych gości... bo TŻ przy rezerwacji powiedział, że to rocznica, więc nam przystroili stolik i w ogóle. Wyróżnialiśmy się.

Dziwnie się tam czułam. Fajna przygoda, ale potem razem stwierdziliśmy, że wolimy randki w McDonaldzie.



Tak w ogóle... W sobotę byłam na ślubie u koleżanki. I był tak niesamowicie piękny, że chyba nigdy tak pięknego ślubu nie widziałam - ludzie płakali ze wzruszenia, sama miałam dreszcze. No, nie było się czego przyczepić.
Pozazdrościłam i zapragnęłam jeszcze bardziej pierścionka.

[Terha]

Napisane przez Icannotfly

W sobotę byłam na ślubie u koleżanki. I był tak niesamowicie piękny, że chyba nigdy tak pięknego ślubu nie widziałam - ludzie płakali ze wzruszenia, sama miałam dreszcze. No, nie było się czego przyczepić.

Ale co w nim było takiego pięknego?

[smerfetk_a]

Napisane przez loloo

za dwa ciacha i dwie kawy zapłaciliśmy chyba 58zł. nie wiem jak się mają ceny dań, bo my byliśmy w części kawiarnianej więc nam nawet nie dali pełnej karty tylko taką z deserami, ale mogę się domyślać że są dość kosmiczne.
teraz podobno odkąd Maria tam urzęduje to jest taniej, więc strach myśleć jakie tam były ceny za czasów Gesslerowej.

o żesz w morde! to byście za obiad wybulili
my z TŻ za to prawie 2 razy pojemy w naszej knajpce

[goplankowa]

I po pracy w końcu 2 dni wolnego znów może tż dziś do mnie wpadnie na noc o 2 w nocy, już zapomniałam jak wygląda

zaraz muszę kumpeli prezent jakiś zamówić na uro

[Aurencja]

Napisane przez tinyheart

Hej dziewczyny nadrabiam Was z kompresem na twarzy bo wczoraj wyrwałam ósemkę :P i dziś wyglądam jak chomik.

Taco- Super

A odnośnie wydatków itp to mój TŻet dużo mi pomaga ale pamiętam, że moja rodzina strasznie się oburzała, że mnie zaprosił na nasz pierwszy wspólny wyjazd (ja wtedy nie zarabiałam) więc punkty widzenia są różne

Ja np. bym nie pozwoliła żeby to tż za mnie płacił, nie wiem już taka jestem i mam takie zasady, że jak gdzieś jedziemy to wszystko na pół, jak któreś nie ma kasy to po prostu nigdzie nie jedziemy i tyle... Może co innego by było gdyby tż zarabiał grubą kasę a ja nic, ale oboje mamy mniej więcej równo więc taki układ nam odpowiada, po ślubie przecież i tak będziemy mieć wspólne pieniądze więc na to samo wyjdzie

Napisane przez loloo

ja jak wracam do domu to się zawsze muszę przebrać, bo bym nie wyrobiła cały dzień w wersji 'do ludzi'. w lecie mam bardzo prosty zestaw - majtki i koszulka tżta, a w zimie dodaję leginsy i tak sobie śmigam po domu za to tż ma takie śmieszne dresy z takiego szeleszczącego materiału, wkłada sobie do nich koszulkę do środka, a ja umieram wtedy ze śmiechu i mu mówię, że wygląda jak ferdynand kiepski

Ja też muszę się przebrać w leginsy i luźną koszulkę, a mój tż też, ma jakieś tam stare t-shirty i krótkie luźne spodenki, które zakłada zawsze i latem i zimą! Ja bym zamarzła bo zimą ubieram gruby sweter a ten w spodenkach lata

[Terha]

Napisane przez Aurencja

Ja np. bym nie pozwoliła żeby to tż za mnie płacił, nie wiem już taka jestem i mam takie zasady, że jak gdzieś jedziemy to wszystko na pół, jak któreś nie ma kasy to po prostu nigdzie nie jedziemy i tyle... Może co innego by było gdyby tż zarabiał grubą kasę a ja nic, ale oboje mamy mniej więcej równo więc taki układ nam odpowiada, po ślubie przecież i tak będziemy mieć wspólne pieniądze więc na to samo wyjdzie

Jak oboje zarabiacie mniej więcej tyle samo to zrozumiałe, że dzielicie się mniej więcej po równo albo jedna strona raz płaci, a druga następnym razem. Ale jak ktoś w ogóle nie zarabia to już się tak nie da. Ja jestem w stanie zrozumieć sytuację, kiedy dziewczyna jedzie z chłopakiem na wyjazd mimo że sama nie ma kasy. Nie mówią tu oczywiście o tygodniowych wakacjach w tropikach po dwóch miesiącach znajomości, tylko o czymś skromnym (chociażby weekendowym). W końcu parze też się należy trochę odpoczynku. A potem jak dziewczyna się odkuje to sama może coś zaproponować.

[goplankowa]

U nas płacimy różnie kiedyś tż tylko płacił bo ja zarabialam tylko na szkołę, teraz ja więcej mu kupuję. Ale w sumie już traktujemy nasze pieniądze jak wspólne. Bardzo się cieszę, bo o pieniądze wgl nie kłócimy się, więc czuję, że w tym temacie będziemy się zgadzać no jedynie wkurzam się jak tż pożycza pieniądze a potem mu brakuje

[PannaBlack]

Napisane przez mala_ruda_wredna

Padłam, dobry ten Twój TŻ!:hahah a::hahaha :

Też wtedy padłam

Napisane przez loloo

wróciłam z ąę restauracji
tzn najpierw zmieniliśmy plany, bo stwierdziliśmy że jesteśmy bardzo głodni, a tam nam mogą dać jednego ziemniaka i milimetrowy kawałek mięcha za miliony monet więc to nie ma sensu
więc na obiad poszliśmy do czegoś bardziej ludzkiego i sprawdzonego, a do tej francji elegancji poszliśmy tylko na deser. kelner był jakimś bufonem więc mu nie zostawiliśmy napiwku, ale Maria z TVNu super babeczka chodzi po sali, wita się z gośćmi, a ja jako fanka Masterchefa miałam radochę jak małe dziecko

Dlatego ja na ąę obiady chodzę do Sphinxa

Napisane przez Icannotfly

Co do restauracji to mnie TŻ zabrał raz do takiej naprawdę luksusowej, na naszą pierwszą albo drugą rocznicę. Zarezerwował tam nawet stolik. Kazał mi się ubrać ładnie - ale nie spodziewałam się, że zabiera mnie do AŻ takiej restauracji, bo to nie było w jego stylu, więc ubrałam się odświętnie, ale i tak mój strój nie pasował do miejsca. :P No, ale przeżyłam...

Stolik dostaliśmy na samym środku, więc byliśmy trochę atrakcją dla innych gości... bo TŻ przy rezerwacji powiedział, że to rocznica, więc nam przystroili stolik i w ogóle. Wyróżnialiśmy się.

Nie znoszę być jak jem na świeczniku

Napisane przez Terha

Jak oboje zarabiacie mniej więcej tyle samo to zrozumiałe, że dzielicie się mniej więcej po równo albo jedna strona raz płaci, a druga następnym razem. Ale jak ktoś w ogóle nie zarabia to już się tak nie da. Ja jestem w stanie zrozumieć sytuację, kiedy dziewczyna jedzie z chłopakiem na wyjazd mimo że sama nie ma kasy. Nie mówią tu oczywiście o tygodniowych wakacjach w tropikach po dwóch miesiącach znajomości, tylko o czymś skromnym (chociażby weekendowym). W końcu parze też się należy trochę odpoczynku. A potem jak dziewczyna się odkuje to sama może coś zaproponować.

U nas tak jest Raz jedno, raz drugie, kto akurat ma to płaci

[201801191006]

Napisane przez Aurencja

Ja np. bym nie pozwoliła żeby to tż za mnie płacił, nie wiem już taka jestem i mam takie zasady, że jak gdzieś jedziemy to wszystko na pół, jak któreś nie ma kasy to po prostu nigdzie nie jedziemy i tyle... Może co innego by było gdyby tż zarabiał grubą kasę a ja nic, ale oboje mamy mniej więcej równo więc taki układ nam odpowiada, po ślubie przecież i tak będziemy mieć wspólne pieniądze więc na to samo wyjdzie

ja nigdy nie miałam problemu z tym, żeby facet za mnie płacił.
na początku znajomości z tż jakbym się miała kierować tym, że ja nie mam kasy na wyjście więc nigdzie nie wychodzimy, to nie wiem, chyba byśmy się w ogóle nie spotykali, no bo w sumie jak tu się umówić nie wydając pieniędzy?