Chciałabym od niego odejść..

[xtinax064]

witam, mam 20 lat i od pewnego czasu zastanawiam się czy jestem szczęśliwa w związku. Zacznę od początku , poznała go gdy miałam 16 lat moja pierwsza miłość. Z początku myślałam głupia młodzieńcza milosc jednak po jakimś czasie zrobilo się poważnie i tak 4 lata jesteśmy ze sobą.
Od początku nie było pięknie kolorowo myslalam ze każdy tak ma jedynym z problemow od zawsze bylo to ze jest on uzależniony od gier komputorwych od początku przesiaduje calymi dniami na komputerze .Zaden moj placz , awantury nie zmienilo nic.
Wyjechaliśmy rok temu za granicę zamieszkaliśmy razem .. wieczne kłótnię awantury czasem nawet bitki obydwoje jestesmy wybuchowi bardzo wybuchowi. Wiesz , że dalej tkwiąc w tym związku ranimy siebie obydwoje .. Kocham go mimo wszystko ale czuje ze to nie ma sensu . Chce spokojonego normalnego związku . Nie spędzamy ze sobą wgl czasu jedyne jego zainteresowanie to komputer po pracy aż do wieczora... Ja gotuje sprzątam piore robie wszystkie domowe obowiązki. wiem , ze nie jestem bez winy sama nie raz prowokuje awantury przeklinam wyzywam go..jestem bardzo nerwowa.. nie wiem co dalej... doradźcie.....czy to ma sens...

[what_if]

Hm. Z Twojego postu wychodzi mi na to, że decyzję to Ty już podjęłaś, a jedynie oczekujesz od nas poparcia, tak? No to...dawaj, zrób to, zerwij z nim, skoro tego nie czujesz i się zamęczasz i fizycznie (obowiązki domowe) i psychicznie.

[xtinax064]

nie podjełam żadnej decyzji ale mysle juz o tym od dłuzszego czasu ..nie wiem jak mam to zrobić ,zależy mi na nim chociaż od tygodnia nie odzywamy sie do siebie jak zwykle poklocilismy o głupote.. nie pamiętam nawet kiedy powiedział mi , ze mnie kocha.. a może mozna na niego jakoś wplynąć może się zmieni przestanie grac w te gry i zaczniemy normalne zycie?

---------- Dopisano o 22:00 ---------- Poprzedni post napisano o 21:59 ----------

Napisane przez what_if

Hm. Z Twojego postu wychodzi mi na to, że decyzję to Ty już podjęłaś, a jedynie oczekujesz od nas poparcia, tak? No to...dawaj, zrób to, zerwij z nim, skoro tego nie czujesz i się zamęczasz i fizycznie (obowiązki domowe) i psychicznie.

nie podjełam żadnej decyzji ale mysle juz o tym od dłuzszego czasu ..nie wiem jak mam to zrobić ,zależy mi na nim chociaż od tygodnia nie odzywamy sie do siebie jak zwykle poklocilismy o głupote.. nie pamiętam nawet kiedy powiedział mi , ze mnie kocha.. a może mozna na niego jakoś wplynąć może się zmieni przestanie grac w te gry i zaczniemy normalne zycie?

[Ch_dzia]

Dziewczyno nie trać swojej młodości! Rzucaj go w cholerę i zacznij żyć pełnią życia. Jesteś młoda, masz całe życie przed sobą

[xtinax064]

Napisane przez Ch_dzia

Dziewczyno nie trać swojej młodości! Rzucaj go w cholerę i zacznij żyć pełnią życia. Jesteś młoda, masz całe życie przed sobą

Tylko jak mam to zrobić. Boje się reakcji z jego strony .. kiedyś groził ze się zabije jak go zostawię jak sobie nie poradzi.

---------- Dopisano o 22:57 ---------- Poprzedni post napisano o 22:34 ----------

3 dodam że mam nerwice ... nie mogę oddychac .. wziąć głębokiego oddechu..

[Mad_Max]

Zastanawiające jak niskie poczucie własnej wartości trzeba mieć, żeby się związać z kimś, z kim nawet nie ma o czym porozmawiać przy porannej kawie. Bo zakładam, że Call of Duty czy World of Tanks to nie Twoje klimaty.

[xtinax064]

Napisane przez Mad_Max

Zastanawiające jak niskie poczucie własnej wartości trzeba mieć, żeby się związać z kimś, z kim nawet nie ma o czym porozmawiać przy porannej kawie. Bo zakładam, że Call of Duty czy World of Tanks to nie Twoje klimaty.

Dokladnie masz rację.. tak szczerze to nigdy nie mieliśmy o czym rozmawiać.. ale myślałam że kiedyś się to zmieni . I tak trwa to już 4 lata. Zastanawiałam się też dlaczego będąc w związku podobają mi się inni faceci .. i myślę o rozstaniu

---------- Dopisano o 23:17 ---------- Poprzedni post napisano o 23:15 ----------

Napisane przez Mad_Max

Zastanawiające jak niskie poczucie własnej wartości trzeba mieć, żeby się związać z kimś, z kim nawet nie ma o czym porozmawiać przy porannej kawie. Bo zakładam, że Call of Duty czy World of Tanks to nie Twoje klimaty.

Dokladnie masz rację.. tak szczerze to nigdy nie mieliśmy o czym rozmawiać.. ale myślałam że kiedyś się to zmieni . I tak trwa to już 4 lata. Zastanawiałam się też dlaczego będąc w związku podobają mi się inni faceci .. i myślę o rozstaniu
Jednak jest to moja pierwsza miłość i chhba tak naprawdę nie wiem czym polega prawdziwy związek.

---------- Dopisano o 23:19 ---------- Poprzedni post napisano o 23:17 ----------

4 lata to jednak długo i trzyma mnie przywiązanie do niego

[Elfir]

Idealny czas aby się rozstać. Dorastaliście jako nastolatki. W końcu dorośliście, wasze drogi się rozeszły i czas poszukać nowych partnerów.

[xtinax064]

Napisane przez Elfir

Idealny czas aby się rozstać. Dorastaliście jako nastolatki. W końcu dorośliście, wasze drogi się rozeszły i czas poszukać nowych partnerów.

Tylko ze on nie chce się rozejsc. Mówi ze nie widzi świata po za mną .. a zachowuje się dalej tak samo tak jak zachowywał się 4 lata temu nigdy w naszym związku nie było kolorowo.

[Mad_Max]

Gdybym ja miał osobistą Dwudziestkę oferującą pranie, sprzątanie, gotowanie i seks w zamian za... nic? to pewnie też nie chciałbym się rozstać

[zlotniczanka]

Napisane przez Mad_Max

Gdybym ja miał osobistą Dwudziestkę oferującą pranie, sprzątanie, gotowanie i seks w zamian za... nic? to pewnie też nie chciałbym się rozstać

nie daj boże, się jednak napatoczy panna z aktywnym kontem w wot i plejadą najlepszych czołgów. I nagle reszta free-bonusów bardzo blednie, jak obok jest ktoś z kims można zwyczajnie pogadać o swojej pasji...


Autorko, daj sobie szansę na spróbowanie. Olej kolesia, on sobie nic nie zrobi, to banalny szantaż. A Ty zobacz, jak wygląda życie bez takiego kamienia młyńskiego u szyi. Zamiast myśleć, jak odejść, po prostu to zrób. Jakby Ci na facecie zależało, to byś w ogóle o tym nie myślała. Nie wszystkie związki wychodzą. I wcale nie dlatego, że ktoś się starał za mało, komuś mniej zależało, ktoś był ten gorszy. Ludzie są trochę jak tetris, nie każdy klocek pasuje do każdego. Po prostu czasami trzeba sobie z tego zdać sprawę i zwyczajnie skończyć jakąś znajomość.

[Gwiazdeczka223]

Ja rok temu też zakończyłam czteroletni związek. Jestem od Ciebie dwa lata starsza więc sytuacja bardzo podobna. Też pierwszy chłopak, pierwszy związek, było mi żal, trzymało mnie przywiązanie. Dodatkowo wszystko komplikował fakt że mieszkaliśmy przez dwa lata razem. Po prostu nie czułam że go kocham, było więcej przyzwyczajenia niż jakichkolwiek innych uczuć.

Któregoś dnia po prostu z nim zerwałam. Stwierdziłam że nie wytrzymam takiego życia ani dnia dłużej. Wyprowadziłam się do taty. Płakał, błagał, a po dwóch tygodniach miał już nową dziewczynę.

I powiem Ci, że to rozstanie to była najlepsza decyzja w całym moim życiu. Wymagało to ode mnie dużo siły i samozaparcia, bo WSZYSCY powtarzali jaką to cudowną jesteśmy parą i że jesteśmy stworzeni dla siebie. Ja go nawet lubiłam, ale sympatia to za mało żeby z kimś być.

Obecnie jestem w nowym związku, i jestem tak szczęśliwa jak nigdy wcześniej Błogosławię dzień w którym się rozstaliśmy.

Po prostu to zrób. Nie marnuj młodości na tkwienie w beznadziejnym związku.

Na początku może być Ci ciężko, możesz nawet żałować, tęsknić, ale minie tydzień, dwa i zrozumiesz że to najlepsze co mogłaś zrobić

[klempaa]

Autorko jak dla mnie to ten związek to jest czubek gory lodowej.
Nie stworzysz normalnej relacji (a takiej chcesz) jeśli nie zaczniesz nad sobą panować. Bycie nerwowa to żadne wytłumaczenie.

Nerwice masz stwierdzona przez psychiatrę? To marsz do lekarza i psychologa. Zanim wejdziesz w kolejny związek, bo inaczej i z niego nic nie będzie. Przerażające jak lekko wypowiadasz sie o tym, ze sie bijecie. Serio, to jest dla Ciebie norma?

[xtinax064]

Napisane przez klempaa

Autorko jak dla mnie to ten związek to jest czubek gory lodowej.
Nie stworzysz normalnej relacji (a takiej chcesz) jeśli nie zaczniesz nad sobą panować. Bycie nerwowa to żadne wytłumaczenie.

Nerwice masz stwierdzona przez psychiatrę? To marsz do lekarza i psychologa. Zanim wejdziesz w kolejny związek, bo inaczej i z niego nic nie będzie. Przerażające jak lekko wypowiadasz sie o tym, ze sie bijecie. Serio, to jest dla Ciebie norma?

Tak niestety norma.

[Wizazanka5000]

A mnie ciekawi jak zwiazek moze przetrwac 4 lata kiedy nie ma sie o czym z druga strona rozmawiac..
Wracacie po pracy do domu i ok, on gra, ale rozmawiacie w ogole w miedzyczasie? Chocby nawet o sprawach codziennych, typu co w pracy czy o jakichs ciekawsxych wydarzeniach danego dnia? A jeszcze zanim zamieszkaliscie razem to jak wygladaly Wasze spotkania? Spotykaliscie sie i czym sobie zastepowaliscie rozmowe?

[xtinax064]

Nigdy nie mieliśmy o czym rozmawiać na początku naszej znajomości tak jakos po pół roku stwierdziłam ze jedynie kiedy rozmawiamy to podczas naszych kłótni. A teraz jak gra to słuchawki na uszach i zero rozmowy. Jedynie to pytam się czy chce kolacje i przynosze. Że wszystkimi mam tematy rozmów tylko nie z nim bo z reguły jestem wygadana. A on nie widzi w tym żadnego problemu. A jak mowie ze odejdę jak dalej tak będzie to mowi ze droga wolna i żebym go nie straszyła

---------- Dopisano o 09:28 ---------- Poprzedni post napisano o 09:20 ----------

Dodam że jego wgl nie interesuje to co dzieje się w moim życiu . A jak się poklocimy nawet z jego winy bo go poproszę żeby do sklepu poszedł bo ja nie zdążę do pracy ugotowac obiad (jemu oczywiście tez) to mowi ze mu się nie chce i awantura. I jeszcze każe mnie za to przepraszać

[madana]

.. a zachowuje się dalej tak samo tak jak zachowywał się 4 lata temu nigdy w naszym związku nie było kolorowo.

Czyli co? Od 16 roku życia tkwisz w jakimś gównie, które upierasz się miłością nazywać; mieszkanko wspólne jest- i co? Dalej w byle czym tkwisz.
I jak większość osób w byle jakich związkach jak mantrę powtarzasz banał:

. Kocham go mimo wszystko ale czuje ze to nie ma sensu

.

---------- Dopisano o 08:37 ---------- Poprzedni post napisano o 08:36 ----------

Napisane przez Mad_Max

Gdybym ja miał osobistą Dwudziestkę oferującą pranie, sprzątanie, gotowanie i seks w zamian za... nic? to pewnie też nie chciałbym się rozstać

To męskie widzenie,dlaczego on tkwi i co jakiś czas słowa o miłości wstawiać musi, toż to tylko słowa, a zysk duży: mamusia obsługująca + seksik darmowy.

[emma8]

Napisane przez madana

Czyli co? Od 16 roku życia tkwisz w jakimś gównie, które upierasz się miłością nazywać; mieszkanko wspólne jest- i co? Dalej w byle czym tkwisz.
I jak większość osób w byle jakich związkach jak mantrę powtarzasz banał: .

---------- Dopisano o 08:37 ---------- Poprzedni post napisano o 08:36 ----------



To męskie widzenie,dlaczego on tkwi i co jakiś czas słowa o miłości wstawiać musi, toż to tylko słowa, a zysk duży: mamusia obsługująca + seksik darmowy.

Na dodatek autorka boi się odejść bo myśli że po rozstaniu facet się powiesi w piwnicy z rozpaczy, a znając życie w momencie kiedy ona będzie sobie wypłakiwała oczy i trzęsła się o to żeby przypadkiem sobie czegoś nie zrobił, on już będzie obracał inną panienkę która będzie mu sprzątać i obiadki przynosić.

[Wizazanka5000]

Napisane przez xtinax064

Nigdy nie mieliśmy o czym rozmawiać na początku naszej znajomości tak jakos po pół roku stwierdziłam ze jedynie kiedy rozmawiamy to podczas naszych kłótni. A teraz jak gra to słuchawki na uszach i zero rozmowy. Jedynie to pytam się czy chce kolacje i przynosze. Że wszystkimi mam tematy rozmów tylko nie z nim bo z reguły jestem wygadana. A on nie widzi w tym żadnego problemu. A jak mowie ze odejdę jak dalej tak będzie to mowi ze droga wolna i żebym go nie straszyła

---------- Dopisano o 09:28 ---------- Poprzedni post napisano o 09:20 ----------

Dodam że jego wgl nie interesuje to co dzieje się w moim życiu . A jak się poklocimy nawet z jego winy bo go poproszę żeby do sklepu poszedł bo ja nie zdążę do pracy ugotowac obiad (jemu oczywiście tez) to mowi ze mu się nie chce i awantura. I jeszcze każe mnie za to przepraszać

Matko dziewczyno.. nie jest zal straconego czasu? Straconych 4 lat? bo widze, ze nie wynioslas z tego NIC dobrego, ani odrobiny prawdziwego szczescia. Dlaczego sie tak katujesz? Dlaczego pozwalasz, zeby taki glupi gnoj Toba poniewieral? Otrzasnij sie! Tu sprawa jest banalna, mowisz mu, ze odchodzisz i robisz to. Gwarantuje Ci, ze go nie kochasz, a jedyne co poczujesz po odejsciu od niego to ulga. Zrob to dla siebie.

[zlotniczanka]

Napisane przez xtinax064

Nigdy nie mieliśmy o czym rozmawiać na początku naszej znajomości tak jakos po pół roku stwierdziłam ze jedynie kiedy rozmawiamy to podczas naszych kłótni. A teraz jak gra to słuchawki na uszach i zero rozmowy. Jedynie to pytam się czy chce kolacje i przynosze. Że wszystkimi mam tematy rozmów tylko nie z nim bo z reguły jestem wygadana. A on nie widzi w tym żadnego problemu. A jak mowie ze odejdę jak dalej tak będzie to mowi ze droga wolna i żebym go nie straszyła

---------- Dopisano o 09:28 ---------- Poprzedni post napisano o 09:20 ----------

Dodam że jego wgl nie interesuje to co dzieje się w moim życiu . A jak się poklocimy nawet z jego winy bo go poproszę żeby do sklepu poszedł bo ja nie zdążę do pracy ugotowac obiad (jemu oczywiście tez) to mowi ze mu się nie chce i awantura. I jeszcze każe mnie za to przepraszać

kurde, to faktycznie dużo Ci ten związek daje. Wsparcie, wysłuchanie, bliskość, ciepło, empatię, zachętę do rozwoju, poczucie wspólnoty, bycia kochaną i uwielbianą...
No, ale miś chociaż z łaski kolację wciągnie

[Elfir]

Napisane przez xtinax064

Tylko ze on nie chce się rozejsc. Mówi ze nie widzi świata po za mną .. a zachowuje się dalej tak samo tak jak zachowywał się 4 lata temu nigdy w naszym związku nie było kolorowo.

Ale związek tworzy dwójka osób a nie jedna, której zależy i druga, której nie.