Dziwactwa osób starszych/innych pokoleń

[malgo96]

Napisane przez Mijanou

Chyba jednak nie. Nie mam pewności ale to groszowe sprawy.



Prawdzwie wypasione emerytury mają raczej sędziowie z tamtego okresu i inni wyżsi urzędnicy państwowi z tamtych lat. Ich ofiary nie. I to jest paradoks. Oczywiście, nie żądam i nie postuluję, by eks sędziom z tamtego okresu (a obecnie starym ludziom) cokolwiek zabierać. Ale to naprawdę paradoks, żeby oprawca miał większą emeryturę niż jego niewinna ofiara.



Nie lubię uogólnień, więc nie wiem, jaka jest wysokość dodatku kombatanckiego dla powstańca/ofiary stalinizmu. Wiem tylko, że sąsiad ( starszy pan, już nie żyje), który kilka lat spędził w ubeckich więzieniach (zdrowia nie odzyskał w 100% do końca życia) ledwo wiązał koniec z końcem i tak naprawdę dokładała mu rodzina.

Dokładnie, to jest paradoks. Bardzo sie z tobą zgadzam!
A dziadek mi mówił ze dostaje sie zwykła emeryturę i dodatek kombatancki jakieś grosze 300 złotych chyba. A ich oprawcy po 5 tysięcy, ręce opadaja

[Vilqa]

I dziwactwo i (moim zdaniem) chamstwo jednoczenie. Babcia mojego męża potrafi wylać zupę z talerza do zlewu (była u mnie na obiedzie, zupę gotowałam ja), bo...nie było w niej śmietany. A zupy bez śmietany się nie je (a ja robię pomidorową bez)...
Bo bez śmietany je tylko biedota.

[Renatka_2108]

Napisane przez Mijanou

Owszem. Jednak to nie o to chodzi bo jednak frustracja w tych ludziach pozostała. Mnie by też drażniło (będąc na miejscu eks Powstańców czy ofiar stalinizmu,komunizmu) gdybym miała świadomość, że ktoś, kto był całe życie .........(tu już sama wiesz, kim) i zabrał mi zdrowie/upokorzył/zmarnował młodość teraz żyje sobie wygodnie a ja kombinuję od jednej głodowej emerytury do drugiej. Niestety, nie każdy potrafi o tym zapomnieć.

Zaznaczam, że odnoszę się do tej konkretnej sytuacji, którą opisała Kat2890. Zresztą niedostatek z reguły wywołuje u ludzi taką dapieżność jeśli nadarzy się okazja. I powtórzę, że jest mi przykro, że ci, którzy obecnie żyją a którzy kiedyś walczyli w Powstaniu/siedzieli po stalinowskich więzieniach teraz mają dodatkową karę na starość w postaci niedostatku. Nie powinno tak być. Oni powinni mieć godną starość a tak naprawdę to nikt na co dzień o nich nie pamięta. Wyciągani są jedynie (jak diabeł z pudełka) przy okazji obchodów jakichś rocznic a w pozostałe dni spychani w niebyt. I życzyłabym sobie, żeby rząd (oprócz wspierania mlodej patologii) przyznał tym ludziom jakiś dodatek, który pozwoliłby im godnie dożyć swoich dni bo to oni pisali i tworzyli naszą historię. Nieraz płacąc za to straszliwą cenę.

Tutaj sie z Tobą zgodzę. Szacunek powinien się im należeć jak psu buda.

Nawiązując do mojego taty, urodził się 10 lat po wojnie wiec to nie o to chodzi. Ot wszystko mu się przyda... albo chce niby komuś dać a suma sumarum leży grat latami później.

Wysłane z mojego SM-G350 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 12:41 ---------- Poprzedni post napisano o 12:39 ----------

Napisane przez Vilqa

I dziwactwo i (moim zdaniem) chamstwo jednoczenie. Babcia mojego męża potrafi wylać zupę z talerza do zlewu (była u mnie na obiedzie, zupę gotowałam ja), bo...nie było w niej śmietany. A zupy bez śmietany się nie je (a ja robię pomidorową bez)...
Bo bez śmietany je tylko biedota.

Przykro by mi było gdyby ktoś tak potraktował jedzenie które zrobiłam. Ja tez sobie bez śmietany, ale zjem tez z. TŻ woli ze śmietaną to sobie juz na talerzu dodaje ;-)

Wysłane z mojego SM-G350 przy użyciu Tapatalka

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Renatka_2108

Ale te bitwy skończyły się ze 20 lat temu.
Myslę, że przez 20 lat można się przyzwyczaić do nowej rzeczywistości a nie nadal chomikować wszystko.

Nie nawiązywałam do chomikowania tylko do tego, że na jakiejś imprezie się kombatanci rzucili na darmowe jedzenie jakby nic do tej pory nie jedli.
Przede wszystkim, to proponuję odbrązowić tych naszych bohaterów wojennych, bo to po prostu przede wszystkim są ludzie i jako ludzie mają też wady. Można być bohaterem, a nie mieć taktu w życiu codziennym.
Jak widać.
Bieda swoją drogą, ale uważam, że bieda nie tłumaczy zdziczenia i prostactwa. Podobnie jak bieda nie zawsze tłumaczy skłonność do chomikowania badziewia, bo się kiedyś przyda. To raczej skłonność osobnicza, czasem po rodzicach się coś takiego dostaje w prezencie, taką mentalność w sensie. Oczywiście wyjątkiem są ludzie z wojennymi traumami np. chowający po kieszeniach czy szafkach kromki suchego chleba.

Poza tym to prawda, że kombatanci są niedocaniani finansowo. Mój dziadek walczył pod Monte Cassino, był tam nawet ranny. Wiem, że dostawał od władz PRLu grosze albo i nic, wolnej Polski nie doczekał, ale pamiętam, że dostawał jakieś przekazy pieniężne z Wielkiej Brytanii właśnie dla kombatantów.


*********
Gdyby ktoś wylał do zlewu zupę, którą ugotowałam i podstawiłam mu pod nos (albo wyrzuciłby cokolwiek innego co dostał ode mnie do jedzenia), to Bóg mi świadkiem, że siedziałby u mnie o suchym pysku ilekroć by mnie odwiedził. Nawet herbaty by nie dostał. W ogóle szokująca ostentacja, w głowie się nie mieści. Dlaczego niektórym starszym ludziom się wydaje, że im wszystko wolno i wszystko powinno im uchodzić na sucho ? Szok.

[stesia]

mnie w niektórych starszych osobach bardzo wkurza to że z jednej strony uważają że wolno im absolutnie wszystko, a w stosunku do młodszych osób to już w ogóle brak szacunku bo przecież ja jestem starszy a to tylko gówniarz, a z drugiej strony wieczne narzekanie jakie te młodsze pokolenia są straszne.
i tak w przypadku tej wylanej zupy to jakby ta młodsza osoba się obraziła albo byłoby jej przynajmniej przykro to ta starsza i tak by jeszcze tą młodszą stosownie obgadała a i w niektórych przypadkach oczekiwałaby przeprosin.
swoją drogą zawsze jak ktoś narzeka jakie to młodsze pokolenie jest okropne mam ochotę powiedzieć ze przecież właśnie osoby takie jak ta narzekająca wychowały to młodsze pokolenie

[Vivienne]

Mój dziadek ma swoje diwactwa, ale tym zdecydowanie najwiekszym jest chomikoanie. I nie mówię tu o trzymaniu i dbaniu o czajnik przez 40 lat, tylko trzymanie po protu smieci, rupieci, starych maszyn roliniczych. Jego syn, a mój wujek, już palpitacji dostaje, nie może nic wyrzucić z własnego domu. "to się przyda! żal wyrzucac!" słyszane od osiemdziesięcioparolatka po dwóch udarach...
Inna kwestia to ziemia. Ja rozumiem, że kiedyś ziemia była największą wartością, ale wszystko ma swoje granice. Ziemia zysków nie przynosi, synowie, poza jednym, nie są na miejscu i mają swoje zajęcia. Ale nie, trzeba się poświęcać, bo coś trzeba zrobić. Kiedy mój ojciec oddał ziemię w dierżawę dziadek zrobił mu awanturę, kiedy część swojej sprzedał dziadek nie odzywał się kilka miesięcy, bo "ojcowizne wysprzedaje"...
Często dostajeod nas a to nowe ciuchy, a to koszulę, a to krawat, a i tak chodzi w starych, bo szkoda.

I dziwi mnie podejście zauważane u wielu starszych ludzi: wszystko dla dzieci. Z wspomnianą ziemią: "to wszystko dla was, a wy się tak odwdzięczacie". Moi rodzice mają działkę, taką rekreacyyjną, z małym domkiem, kupili dla siebie, lubią tam dłubać, mnie i mojego brata średnio miejsce interesuje, chyba, ze potrzeba miejscówki na grilla . Co uważa mój dziadek? Że moi rodzice tam harują dla nas, że to wszystko po to, żebyśmy my mieli. Zero patrzenia na siebie, na swoje przyjemności, wszystko, bo coś, dla kogoś.
Najgorsze, że moj ojciec zaczyna się robić taki sam...

O babci mojego TŻa mogłabym napisać wiele historii, natomiast niezmiernie mnie w niej irytuje brak zrozumienia i pojęcia, że czasy się zmieniły i ludzie żyją inaczej. "Co to za dom bez firanek? Obrus wam piękny kupiłam! Stół bez obrusu? Co za fanaberie". Nie znoszę kobiety,ale u niej poza starością to zwykla zmijowatosc

[Cherry Blossom Girl]

Zauważyłam, że ilekroć jestem w aptece/mięsnym/piekarni i jest kilku klientów to osoby w wieku lat 60 i wyżej są bardzo niecierpliwe i robią podchody jak tylko skorzystać z obsługi bez kolejki. A ich kolej to zazwyczaj kwestia 2-3 minut.

[mango bzik]

Napisane przez Cherry Blossom Girl

Zauważyłam, że ilekroć jestem w aptece/mięsnym/piekarni i jest kilku klientów to osoby w wieku lat 60 i wyżej są bardzo niecierpliwe i robią podchody jak tylko skorzystać z obsługi bez kolejki. A ich kolej to zazwyczaj kwestia 2-3 minut.

O to stare zwyczaje, powoli odchodzą, jeszcze 20-30 lat i nikt nie będzie takich podchodów robił przy Tobie nigdzie

Ale rozumiem poirytowanie, mnie też trudno się targować mając do szyi przystawiony nóż czyjejś starości.

[201703061049]

Napisane przez mango bzik

O to stare zwyczaje, powoli odchodzą, jeszcze 20-30 lat i nikt nie będzie takich podchodów robił przy Tobie nigdzie

Ale rozumiem poirytowanie, mnie też trudno się targować mając do szyi przystawiony nóż czyjejś starości.

Piękne
Moi dziadkowie mieli chyba większość wymienionych tu dziwactw, ale najbardziej mi zapadł w pamięć szacunek do chleba - nie wolno było wyrzucić do kosza, jak spadł na podłogę, to podnieść i pocałować. Bardzo mnie to rozczula do tej pory, jak i to, jak moja całe życie pracująca na roli babcia dawała mi talerzyk i serwetkę, żeby ''po pańsku jeść''.
Dużo bym dała, żeby znów mieć babcię

[Kocurasek]

Lizanie noża i/lub paluchów przy krojeniu ciasta. Nigdy nie jem u starszych ludzi ciast, chyba, że były krojone przy mnie (takie moje dziwactwo).

Napisane przez szandor1

Specyficzne podejście do zdrowego odżywiania. Wielki strach, że może zaszkodzić warzywo albo owoc, bo za kwaśne albo gruszka "ciężka", ale wpieprzanie ciast i tortów na potęgę/ bo musi być coś do kawy. I dlaczego mam kłopoty z otyłością i z wątrobą, przecież ja wcale dużo nie jem... zastanawia się teściowa.

Hah, no a jak "tak mało jem i nie mogę schudnąć "

Napisane przez whoa

Jest też coś takiego, że starszym osobom kasze itp raczej kojarzą się z czymś, co się jadło jak było biednie - więc jak np zrobiłam ciecierzycę to "groch nam każesz jeść" albo dziwienie się, że jem kaszę jaglaną No ale to akurat jest zrozumiałe dlaczego tak jest.

Nie wiem czy też to zauważyłyście, ale jest też tak, że jak ktoś je w miarę zdrowo to na pewno się odchudza. Po co ktoś ma jeść kaszę z warzywami jak jest szczupły. W ogóle podejście do jedzenia starszych osób to jest temat rzeka. Obiad musi być ciepły, inaczej się nie liczy.

Wątek jest nie tylko o emerytach ale ogólnie o osobach "starszych" więc ciekawym też dla mnie zjawiskiem są osoby, które powiedzmy w latach 90. czy po 2000r miały te 20-30 lat, miały dzieci - generalnie wtedy jedzenie wysoko przetworzonej żywności było wydaje mi się pokazaniem statusu, że nas stać na to, żeby karmić dzieci słoiczkami, przywozić słodycze z zachodu, codziennie dawać do szkoły słodkie soczki z kartonikiem i słodkie rogaliki czy inne pakowane rzeczy w stylu "słodkich kanapek" takie totalnie chemiczne, w folii. Dawanie dzieciom ton chipsów, coli, przecież co młody wodę będzie pił? A to nie stać nas na kolę? Może nie wszędzie tak było, ale mam takie mgliste wspomnienia z lat młodości, że taki był właśnie efekt zachłyśnięcia się reklamami, żywnością z zachodu. Czyli jeśli jakieś dziecko brało do szkoły kanapkę z szynką to raczej biednie, dajmy małemu 7daysa niech widzą, że byle czego (o ironio) nie je. Co najgorsze to szło w parze z przekonaniem,że takie jedzenie naprawdę jest dobre - i płatki z cukrem albo nutella na śniadanie są naprawdę lepsze niż jakaś owsianka czy tam kasza albo jajka. To samo słoiczki. Co będziemy dziecko jakimiś papkami karmić jak nas stać na najlepsze słoiczki zagraniczne.

W punkt. Ostatnio byłam na wsi - na komunii. Bieda jak nie wiem, kibla w domu nie ma, ale na stole cola, odblaskowe napoje, które piją dwulatki nawet i zdziwiona mina jak poprosiłam o wodę - "wodę? Taką zwykłą? Ale po co Ci ta woda? Będziesz to piła? Chorujesz na coś?".




Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[_Beata _]

Napisane przez szandor1

Trafiłaś w sedno. Dokładnie tak jest. I to święte przekonanie, że cukier krzepi I zupełna odporność na wiedzę, bo co ten lekarz może wiedzieć, ja tam swoje wiem.

gdzies na necie widzialam ulotki jakos z polowy poprzedniego wieku, ze "cukier krzepi, matko, nie zaluj dziecku cukru!"
edit: znalazalam

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Kocurasek

"wodę? Taką zwykłą? Ale po co Ci ta woda? Będziesz to piła? Chorujesz na coś?".

Paczta jom, wode bedzie piła, jak zwierze

---------- Dopisano o 22:49 ---------- Poprzedni post napisano o 22:45 ----------

Napisane przez _Beata _

gdzies na necie widzialam ulotki jakos z polowy poprzedniego wieku, ze "cukier krzepi, matko, nie zaluj dziecku cukru!"
edit: znalazalam

'Cukier krzepi' to przedwojenne hasło autorstwa Wańkowicza.
Co zrobić, tak wtedy uważano.
My też pewnie kiedyś będziemy postrzegani/ne jako nośniki archaizmów

[Kocurasek]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;6120318 6]Paczta jom, wode bedzie piła, jak zwierze [COLOR="Silver"]
[/QUOTE]


hahaha no dokładnie!



Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Renatka_2108]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;6118074 6]Nie nawiązywałam do chomikowania tylko do tego, że na jakiejś imprezie się kombatanci rzucili na darmowe jedzenie jakby nic do tej pory nie jedli.
Przede wszystkim, to proponuję odbrązowić tych naszych bohaterów wojennych, bo to po prostu przede wszystkim są ludzie i jako ludzie mają też wady. Można być bohaterem, a nie mieć taktu w życiu codziennym.
Jak widać.
Bieda swoją drogą, ale uważam, że bieda nie tłumaczy zdziczenia i prostactwa. Podobnie jak bieda nie zawsze tłumaczy skłonność do chomikowania badziewia, bo się kiedyś przyda. To raczej skłonność osobnicza, czasem po rodzicach się coś takiego dostaje w prezencie, taką mentalność w sensie. Oczywiście wyjątkiem są ludzie z wojennymi traumami np. chowający po kieszeniach czy szafkach kromki suchego chleba.

Poza tym to prawda, że kombatanci są niedocaniani finansowo. Mój dziadek walczył pod Monte Cassino, był tam nawet ranny. Wiem, że dostawał od władz PRLu grosze albo i nic, wolnej Polski nie doczekał, ale pamiętam, że dostawał jakieś przekazy pieniężne z Wielkiej Brytanii właśnie dla kombatantów.


*********
Gdyby ktoś wylał do zlewu zupę, którą ugotowałam i podstawiłam mu pod nos (albo wyrzuciłby cokolwiek innego co dostał ode mnie do jedzenia), to Bóg mi świadkiem, że siedziałby u mnie o suchym pysku ilekroć by mnie odwiedził. Nawet herbaty by nie dostał. W ogóle szokująca ostentacja, w głowie się nie mieści. Dlaczego niektórym starszym ludziom się wydaje, że im wszystko wolno i wszystko powinno im uchodzić na sucho ? Szok.[/QUOTE]

To zwracam honor, myślałam że mówimy o chomikowaniu

Co do starszych ludzi.. niestety racja. Jak bywam w ośrodku zdrowia i babinki siedzą, ba pewnie codziennie albo co drugi dzień bo drugie kółko różańcowe niebawem tam założą to walczą jak lwice żeby tylko być pierwszą w kolejce. Laski w bok i heeeja.
A jak przychodzę z obsmarkanym dzieckiem do pasa, gorączką, wymiotami to udają że nie widzą. W autobusach to samo, wyścig po krzesełko, do kas sprintem a bron boże nie ustąp kobiecinie z wypchanym wózkiem sama mając 3 rzeczy na krzyz. Nie raz slyszałam biadolenie za mną.

Nie raz popularny ostatnio Sebix jest kulturalniejszy niż taka babinka, bo przynajmniej przyjedzie i powie "ej sory wpuscisz mnie bo mi się spieszy" - prędzej bym go wpuściła niż sapiącą mi nad uchem babinkę z wypchanym koszem (na łażenie po sklepie to siłę ma, ale postać przy kasie 3 minuty dłużej to już olaboooga jaka zmęczona)

*********

Co do zupy myślę podobnie. Ba, pewnie wyszedł by tak szybko ode mnie jak ta zupa. Szczyt prostactwa.

Mi jak powiedzmy nie smakuje specjalnie coś to zjem aby gospodarzowi nie było przykro. Chyba, że to coś zupełnie dla mnie niejadalnego typu małże, ośmiornice, to grzecznie podziękuje a nie pójdę i nie wywalę do kosza na śmieci.

Napisane przez Vivienne

Mój dziadek ma swoje diwactwa, ale tym zdecydowanie najwiekszym jest chomikoanie. I nie mówię tu o trzymaniu i dbaniu o czajnik przez 40 lat, tylko trzymanie po protu smieci, rupieci, starych maszyn roliniczych. Jego syn, a mój wujek, już palpitacji dostaje, nie może nic wyrzucić z własnego domu. "to się przyda! żal wyrzucac!" słyszane od osiemdziesięcioparolatka po dwóch udarach...
Inna kwestia to ziemia. Ja rozumiem, że kiedyś ziemia była największą wartością, ale wszystko ma swoje granice. Ziemia zysków nie przynosi, synowie, poza jednym, nie są na miejscu i mają swoje zajęcia. Ale nie, trzeba się poświęcać, bo coś trzeba zrobić. Kiedy mój ojciec oddał ziemię w dierżawę dziadek zrobił mu awanturę, kiedy część swojej sprzedał dziadek nie odzywał się kilka miesięcy, bo "ojcowizne wysprzedaje"...
Często dostajeod nas a to nowe ciuchy, a to koszulę, a to krawat, a i tak chodzi w starych, bo szkoda.

I dziwi mnie podejście zauważane u wielu starszych ludzi: wszystko dla dzieci. Z wspomnianą ziemią: "to wszystko dla was, a wy się tak odwdzięczacie". Moi rodzice mają działkę, taką rekreacyyjną, z małym domkiem, kupili dla siebie, lubią tam dłubać, mnie i mojego brata średnio miejsce interesuje, chyba, ze potrzeba miejscówki na grilla . Co uważa mój dziadek? Że moi rodzice tam harują dla nas, że to wszystko po to, żebyśmy my mieli. Zero patrzenia na siebie, na swoje przyjemności, wszystko, bo coś, dla kogoś.
Najgorsze, że moj ojciec zaczyna się robić taki sam...

O babci mojego TŻa mogłabym napisać wiele historii, natomiast niezmiernie mnie w niej irytuje brak zrozumienia i pojęcia, że czasy się zmieniły i ludzie żyją inaczej. "Co to za dom bez firanek? Obrus wam piękny kupiłam! Stół bez obrusu? Co za fanaberie". Nie znoszę kobiety,ale u niej poza starością to zwykla zmijowatosc

O tak, teraz mam zamiar założyc same rolety do pokoi i już słucham że jak to bez firanek?! Cóż ja poradzę że nie chce mi się tego prać, prasować, i wpienia mnie jak mi coś wisi i myrda przy oknie. Wolę popatrzeć na roletę i moje kwiatki

Napisane przez Kocurasek

Lizanie noża i/lub paluchów przy krojeniu ciasta. Nigdy nie jem u starszych ludzi ciast, chyba, że były krojone przy mnie (takie moje dziwactwo).




Hah, no a jak "tak mało jem i nie mogę schudnąć "




W punkt. Ostatnio byłam na wsi - na komunii. Bieda jak nie wiem, kibla w domu nie ma, ale na stole cola, odblaskowe napoje, które piją dwulatki nawet i zdziwiona mina jak poprosiłam o wodę - "wodę? Taką zwykłą? Ale po co Ci ta woda? Będziesz to piła? Chorujesz na coś?".




Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Mogłaś powiedzieć, że chcesz się podmyć ale musi być mineralna

Jak ktoś od małego dziecko uczy że cola to rarytas to co się dziwić...
Dla dzieciaka to smaczne i tyle, a jak babcia z mamusią przyklaskują to hulaj dusza.

Ja córce nigdy nie dawałam, a jak spróbowała to pluła. Zresztą nie lubi nic gazowanego.

[ally5]

Moja teściowa uważa, że NIE WOLNO zmieniać pracy - nie ważne czy jest dobra czy zła, trzeba się jej trzymać do końca życia. Z Pracy się nie odchodzi samemu, bo to ŹLE WYGLĄDA i nikt takiego pracownika nie zatrudni potem.

[Sama od 30 lat pracuje w swojej pierwszej i jedynej pracy, psioczy na nią przy każdej możliwej okazji aż uszy więdną]

Mój tata (po 60-tce) chomikuje wszystko jak leci, łącznie ze starymi gazetami sprzed 15 lat i zużytymi bateriami (mama z nim ostatnio batalię toczyła o wyrzucenie ich), bo na pewno jeszcze się przyda...

[morsmordre]

U mnie w domu też uczono szacunku do chleba, to akurat dziwactwem dla mnie nie jest i w mieszkaniu studenkim dzielnie suszę niezjedzone pieczywo, którę wożę do domu dla kur

Co do cukru: babcia mojego TŻ była zdziwiona jak poprosiłam ją o herbatę bez cuku i jej pierwsze pytanie było o to czy mnie boli żołądek A później padł komentarz, że ona biedna, z cukrzycą posłodzić sobie nie może, a te młode słodzić mogo, a nie korzystajo

[Rabone]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;6120318 6]Paczta jom, wode bedzie piła, jak zwierze
[/QUOTE]
O to to! Dokładnie taki tekst zafundowała mi kiedyś ciotka, gdy poprosiłam o wodę. Tylko, że ona jeszcze dodała, że ich szczeniaki nawet lepiej piją, bo mleko dostajo!

[PaulinciaKWC]

Moja babcia zawsze mi usilnie proponuje sok do wody.

[Devon_rose]

Napisane przez PaulinciaKWC

Moja babcia zawsze mi usilnie proponuje sok do wody.

Sama woda taka cienka:p

[szandor1]

U mnie obie babcie labiedziły nade mną, gdy po porodzie zobaczyły obok mojego łóżka butelkę wody mineralnej, no bo jak ty chcesz na tej wodzie dziecko karmić ? Z tego wynikało, że jak się napiję wody, to wodą karmić będę i dziecko umrze z głodu

[regretsareuseless]

Ja bym dodała jeszcze przekonanie, że najmłodsze dziecko MUSI zostać w domu i pomagać rodzicom.
Jeżeli pojawiają się problemy między pokoleniami, np. dzieci-rodzice, to zawsze winne są dzieci, bo wymyślają, tak jakby starsze osoby zawsze szanowały zdanie innych i nie miały swojej roli w konflikcie.

I jeszcze jedna ciekawostka - ostatnio kiedy powiedziałam mojej babci że od dłuższego czasu chodzę na siłownię, była niemal przerażona - "dziecko, z czego ty się chcesz jeszcze odchudzać??", tak jakby nie można było utrzymywać dobrej formy dla samego dobrego samopoczucia i kondycji

[stesia]

o tak ktoś ćwiczy to na pewno się odchudza, podobnie ze zdrowym odżywianiem

co do konfliktów międzypokoleniowych taka jedna sytuacja: dwie osoby różnica ok 30 lat. starsza zwyzywała tą młodszą (nie miała żadnych podstaw po prostu coś jej w niej nie pasuje), ta młodsza zerwała kontakt, no i co było? to ta młoda była ta zła, jak ona mogła się do tamtej nie odzywać, że jej nic rodzice nie powiedzą na ten temat!

[regretsareuseless]

Napisane przez stesia

o tak ktoś ćwiczy to na pewno się odchudza, podobnie ze zdrowym odżywianiem

co do konfliktów międzypokoleniowych taka jedna sytuacja: dwie osoby różnica ok 30 lat. starsza zwyzywała tą młodszą (nie miała żadnych podstaw po prostu coś jej w niej nie pasuje), ta młodsza zerwała kontakt, no i co było? to ta młoda była ta zła, jak ona mogła się do tamtej nie odzywać, że jej nic rodzice nie powiedzą na ten temat!

No właśnie, dziadkowie przyjaciółki mieszkają z synem i jego żoną. Starsi ludzie są dość, powiedzmy, uciążliwi, wtrącający się we wszystko i mający rację non stop, niestety tacy byli całe życie, pomimo prób załagodzenia konfliktów przez rodziców przyjaciółki, jest coraz gorzej. Komentarz mojej babci kiedy mówiłam że jest tam trochę problemów: "a może ta synowa jest zła dla teściów?"

[201703061347]

• Przekonanie, że pójście za mąż to koniec życia, bo partnerstwo nie może i nie powinno sprawiać radości. Bo po ślubie to wokół chłopa trzeba zrobić, nagotować mu, wyprać i oczywiście dzieci mu narodzić.

• Jak to nie chcecie mieć dzieci? Przecież to sens życia!
• Matka to cierpiętnica: urodziła, wychowała, wszystkiego sobie odmówiła, więc ty dziecko taraz poświęcaj się dla niej. Macierzyństwo to wielka ofiara, którą mimo to kobieta z radością powinna z siebie złożyć.
• Dzieci powinny być do końca życia wdzięczne za tą ofiarę.
• Seks nie istnieje i uprawiają go tylko zboczeńcy. A dzieci daje Bóg.

[201703061232]

Koniecznie trzeba mieć żonę/ męża inaczej życie nie ma sensu, o dzieciach już nie wspomnę...

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Do ginekologa chodzi się tylko w celu potwierdzenia ciąży. No i ewentualnie trafia się na ginekologa w nagłych wypadkach, na przykład poród.

Nie wolno wyrzucać chleba. Inne żarcie tak, ale chleba nigdy. To dlatego, że kiedyś kłosy zboża były wypełnione ziarenkami na całej długości źdźbła, ale bóg w ramach kary za grzechy skrócił je do tej małej miotełki na szczycie i teraz trzeba je bardziej szanować.

Trzymanie w piwnicach monstrualnych zapasów wszystkiego i potem wyjadanie tego nawet jeśli jest zepsute.

Lepiej kupić kilka kg wędliny w jednym kawale niż kilka plasterków. Niech potem śmierdzi w lodówce i robi się śliska.

Trzeba trzymać chociaż kilka sztuk drobiu i mieć własny zachwaszczony ogródek, chociaż nie ma na to siły, czasu ani chęci. Wymaganie od rodziny, żeby za friko ogarniali ten bajzel, bo przecież tak trzeba.

"A Staśka żona to mu nawet zupy nie ugotuje!"

Trzeba jeść mięsko. I generalnie trzeba jeść dużo. Grube dzieci są fajne.

Wiedzą lepiej kiedy chcesz jeść, kiedy jest ci zimno i w ogóle wiedzą lepiej czego potrzebujesz.

[stesia]

gruby człowiek = zdrowy człowiek, jak ktoś przytyje mimo że wcześniej wcale jakąś chudzinką nie był to lepiej wygląda. jak schudniesz, ale w dalszym ciągu nie jesteś wychudzony a może masz nawet te parę kg jeszcze za dużo to jest że ale ty zbiedniałeś

[_Matilde_]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;61612596]

Trzeba trzymać chociaż kilka sztuk drobiu i mieć własny zachwaszczony ogródek, chociaż nie ma na to siły, czasu ani chęci. Wymaganie od rodziny, żeby za friko ogarniali ten bajzel, bo przecież tak trzeba.

[/QUOTE]

O Jezus, jakbym moją mamę widziała

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez _Matilde_

O Jezus, jakbym moją mamę widziała

Moich rodziców to na szczęście ominęło, ale dziadkowie myśleli, że muszą trzymać kury, Kilkanaście sztuk co najmniej.
I co gorsza, w moim rodzinnym mieście (małe miasteczko, kilka tysięcy mieszkańców) między osiedlami bloków mieszkalnych są małe wysepki mikroskopijnych ogródków działkowych. I tam, dosłownie w centrum miasta, ludzie trzymają kury. Na 5 metrach kwadratowych osranego klepiska. Idziesz sobie do przychodni albo supermarketu i mijasz kurniki. Z tego co udało mi się przyuważyć, to ich obsługą zajmują się ludzie w wieku moich rodziców. Może powinnam się cieszyć, że nie trzymają tego na balkonach

[13aa9d55ec6ef8489ab3852d90deb2979ef9d608]

Napisane przez Rabone

O to to! Dokładnie taki tekst zafundowała mi kiedyś ciotka, gdy poprosiłam o wodę. Tylko, że ona jeszcze dodała, że ich szczeniaki nawet lepiej piją, bo mleko dostajo!

Co do wody, to jak jestem u mamy to swoim dzieciom nie mogę wody dać bo im żołądki popsuje, a jak już to trzeba dolać wody z czajnika, ciepłej, żeby gardło nie bolało, to nic, że woda stoi dwa dni w temperaturze pokojowej.

Ogólnie o dziwactwach mamy mogła bym encyklopedie napisać <3