Jestem z żonatym mężczyzną ... - Strona 53 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2008-07-16, 14:12   #1561
Luba
Zakorzenienie
 
Avatar Luba
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

Cytat:
Napisane przez Kimi 1 Pokaż wiadomość
My- kochanki.. z wizaż (jeśli mogę tak napisać), nie chcemy z premedytacją zakochiwać się w Waszych mężach. Dlaczego miałybyśmy specjalnie to sobie robić??? Może jesteśmy słabsze.. może silniejsze.. może głupie

Cóż.. miałam koleżankę, która mówiła o sobie, że zawsze była tą trzecią.. nie kryła się, była szczera aż do bólu. Nie chciała tego, ale tylko to widzieli w Niej inni mężczyźni. Była piękna i nieszczęśliwa. Była największą Realistką jaką do tej pory poznałam.

Jeśli zdarzy się kiedyś, że mój mąż będzie miał kochankę, to porozmawiam z Nią. To ja wtedy będę realnie patrzała na świat, nie Ona. Nie będę jej ubliżać, bo już ją rozumiem... Powiem jej to, co ja chciałam usłyszeć od żony mojego ukochanego.. a czego niestety nie usłyszałam.. "Kocham mojego męża, nie wyobrażam sobie bez Niego życia, jest dla mnie wszystkim. Chciałabym, aby nasz związek przetrwał i przetrwa, nigdy od Niego nie odejdę. Rozumiem Cię, być może kochasz Go tak samo jak ja, ale On jest mój i nie zabieraj mi Go, proszę nie niszcz tego i odejdź. Bardzo, bardzo Go kocham."

Jeżeli kochanka jest przekonana, że jej kochany ma naprawdę wredną i niedobrą żonę, to nie jest w stanie poradzić sobie z uczuciem do Niego, i ot tak odejść. Kocha jeszcze bardziej i chce Mu dać to, czego tamta (Żona, której nie kocha) dać Mu nie może. Już takie jesteśmy.. My - kobiety. Jedne lepsze, jedne gorsze.. A jeśli, któraś cynicznie na to patrzy.. to cóż.. i przecież, NA TYLE SIĘ ZNAMY, NA ILE NAS SPRAWDZONO. Eh...
Własnie. Na tyle siebie znamy na ile nas sprawdzono. To Twoje własne słowa.

I w swietle tych słow nie wyobrażam sobie jak Ty sobie wyobrażasz swoją (hipotetyczną) rozmowę z kochanką męża...
A nawiasem mówiąć... Masz męża? Zdradza Cię? Sprawdzono Cię pod tym wzgledem?
Bo jakos mi na to nie wygląda.
Wyobrażasz sobie, ze kobieta zdradzona, upokorzona, pójdzie do kochanki swojego męża i będzie się przed nią płaszczyć? Prosic o oddanie męża?
Wyobrażasz sobie, ze tak zrobisz? spokojnie pójdziesz sie jeszcze bardziej upokorzyć i skamleć u kochanki o oddanie męża?


Czasem warto zastanowić się naprawdę nad tymi słowami którymi kochanki tak szafują: Na tyle sie znamy na ile nas sprawdzono...

edycja:
To wręcz okrutne, że oczekiwałaś takiego zachowania od żony swojego kochanka. Chciałas ją widzieć doszczętnie poniżoną u swoich stóp, proszącą Ciebie o oddanie męża? Naprawdę nie wyobrażam sobie takiej sytuacji i szczerze mówiąc nawet nie życzę Ci, żebyś kiedykolwiek byla narazona na taka rozmowę. Nie wyobrażam sobie większego poniżenia dla żony.
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko
J.M. Barrie


Afazja, darmowa strona z cwiczeniami!
Luba jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-16, 14:37   #1562
Gwiazdeczka1978
Zakorzenienie
 
Avatar Gwiazdeczka1978
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

Cytat:
Napisane przez Elfir Pokaż wiadomość
Ja czegoś nie rozumiem. Dlaczego kochanka nie powiadomi żony swojego faceta o jego romansie?
Wtedy wszystko stanie się jasne. Albo żona zażąda rozwodu i facet stanie sie dla kochanki wolny, albo żona zmusi faceta do powrotu na łono rodziny i kochanka stanie się wolna.
Ale nie, ciagnie to cicho, bo brak jej odwagi cywilnej.
Dlatego,ze wie,ze zle robi i boi sie,ze straci swego "ukochanego" kłamczuszka. A kłamczuszek gotow zrozumiec wtedy bład i wracac do zony i jeszcze byc obrazony na kochanke. Wtedy jedynie ona bedzie ta zła oczywiscie. Zwykły efekt manipulacji faceta .................. no i boi sie,ze go "skrzywdzi" i straci to co ma.
Tak mysle.
Gwiazdeczka1978 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-16, 14:47   #1563
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

Właśnie. Bo ona jest "zła" - w kazdej sytuacji.


A co do "milości" ojca (zdradzającego żonę) do dzieci - gdyby je tak bardzo kochał, spędzał by z nimi wolny czas a nie z obcą babą.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-16, 19:36   #1564
Lucka91
Wtajemniczenie
 
Avatar Lucka91
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: pokoik na poddaszu :)
Wiadomości: 2 776
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

Cytat:
Napisane przez Gwiazdeczka1978 Pokaż wiadomość
Dlatego,ze wie,ze zle robi i boi sie,ze straci swego "ukochanego" kłamczuszka. A kłamczuszek gotow zrozumiec wtedy bład i wracac do zony i jeszcze byc obrazony na kochanke. Wtedy jedynie ona bedzie ta zła oczywiscie. Zwykły efekt manipulacji faceta .................. no i boi sie,ze go "skrzywdzi" i straci to co ma.
Tak mysle.
__________________
Narysujesz mi coś?
Lucka91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-17, 15:07   #1565
dzustam
Zakorzenienie
 
Avatar dzustam
 
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Przylądek Zieleni
Wiadomości: 6 764
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

Cytat:
Napisane przez Luba Pokaż wiadomość
To wręcz okrutne, że oczekiwałaś takiego zachowania od żony swojego kochanka. Chciałas ją widzieć doszczętnie poniżoną u swoich stóp, proszącą Ciebie o oddanie męża? Naprawdę nie wyobrażam sobie takiej sytuacji i szczerze mówiąc nawet nie życzę Ci, żebyś kiedykolwiek byla narazona na taka rozmowę. Nie wyobrażam sobie większego poniżenia dla żony.
Moja ciocia postanowiła w ten sposób ratować swoje małżeństwo... Kochanka ją wysłuchała, popukała się w łepetynę przygłupią i nadal jest z moim wujkiem.

Teraz cała rodzina zna dobre serce kochanki wujka hmm...
__________________

dzustam jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-17, 15:10   #1566
Joasia1111
Raczkowanie
 
Avatar Joasia1111
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 114
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

Pytacie jak żona może rozmawiać z kochanką meża... ano może....
moja historia jest długa - pisałam tu chyba ze dwa lata - nie będę opowiadać skąd wziął sie w moim życiu ktoś kogo nie chcę a muszę nazwać "kochankiem", nie bedę wracać do tego jakie było wcześniejsze życie... odpowiem Wam tylko na to strowierdzenie ...na ile nas poznano.

Kilka lat temu dowiwdziałam się, że mój mąż ma kogoś... odczytałam smsa, którego nie powinnam była widzieć... kłamał, że to koleżanka,że głupie żarty sobie robi... itd, zaczął znikać , dłużej pracował itd itd... pewnego dnia zobaczyłam jak sie całują w aucie... załamałam się... przeżyłam ten koszmar o którym często tu piszecie...
ale po jakimś czasie - kiedy zobaczyłam, że to nie ma końca - powiedziałam, że ma mi dać jej nr - przestraszył się. Myślał, że będę robić awantury. Zadzwoniłam przy nim - powiedziałam, że powinnyśmy sie spotkać i porozmawiać - odpowiedziała wulgarnie coś tam, w końcu żebym się nie wpieprz.... bo póki sie nie dowiedziałam było im cudownie... w końcu jej emocje przy moim spokoju opadły...
Mąż opowiedział mi historyjkę jak się spotkali, że nic między nimi nie ma itd....

Poszłam na umówione spotkanie - zaczęłyśmy spokojnie rozmawiać - nie spodziewałam się po sobie takiej siły - okazało sie, że jeździł za nią, że sam szukał jej, że zaczepiał na ulicy przyjeźdżał pod dom - dlaczego uwierzyłam - bo dokłądnie tak samo starał się poznać mnie.... jako nastolatka myślałam, że to takie romantyczne... potem opowiediała mi co jej mówi, jak przedstawia sprawy, że już się wszystko w nim wypaliło... nie miałam żalu starałam sie zrozumieć.... choć kochałam go - tak mi się wydawało - po latach myślę, że była to zazdrość, upokorzenie i ból...ale jak łatwo jest pomylić uczucia...

Potem rozmawiałam z nim - ja płakałam On płakał - ale kiedyś w filmir "preety woman" padły słowa
"Jeżeli coś kochasz pozwól temu odejść - jeżeli wróci jest Twoje - jeżeli nie to nigdy tego nie było"
Powiedziałam wielkodusznie - Idź - moze bedziesz szczęśliwy - jeżeli nie zawsze możesz wrócić.

Było mi cholernie ciężko - po 7 latach bycia razem - nie jest tak, ze można odejść z dnia na dzień.
Wróciliśmy do siebie - minęło kolejnych kilka lat...
i niczego nie ma - ja jednak nie zapomniałam, choć myślałam i robiłam wszystko by zapomnieć. Co trochę słyszałam że z kimś się całował - sam mi się do tego przyznawał, co trochę widziałam smsy, widziałam strony erotyczne w jego komputerze - i wiecie co...już mnie to dziś nie boli - dzisiaj jestem z nim - mamy dziecko ale nie umiem już go nawet przytulić....
walczyłam o niego kiedyś - ale On się nie zmienił... pewnie dlatego szukałam miłości...

Nikt tu się nie usprawiedliwia...
Ja stałam po jednej i drugiej stronie - wiem jak bardzo boli zdrada, sama plułam kiedyś w twarz kochankom... póki któś przez 2 lata nie "pracował" na to bym się zakochała...

Dziś powiem Wam tylko tyle od siebie...
nieraz patrzę na kogoś i nie umiem zrozumieć jego postępowania
nie staram się już nikogo ganić ani rozsądzać dobrze czy źle żyje
nie mnie jest sądzić...

Dzisiaj staram się tylko zrozumieć dlaczego tak żyłam - by móc nie popełniać więcej tych samych błędów.
Dlatego - chociaż bardzo pokochałam tego człowieka - wiem, że nie może być mój - i musiała zrezygnować z niego. Ból jest ogromny i wiele łez wypłakałam przez ostatnie 2 lata - ale czyste sumienie, jakies poczucie - że to jest jedyna słuszna droga - jest dla mnie teraz najważniejsze. Nie wybielam siebie - jestem szczera - mówię, że kocham, mówię, że są chwile kidy upadam uciekam się do podłych zachowan - bo nie jestem świętym...

Nie sądźcie dziewczyn - ja kiedyś osądzałam - nie musicie ich rozumieć - możecie krytykować i przemawiać im do rozsądku, możecie pokazywać im bezsens całej sytuacji - bo powiem Wam, ze ja zaliczyłam terapię u psychologa a najwięcej dały mi jednak te strony przeczytane tutaj - bo tutaj jakiś rok temu mi się oczy zaczeły otwierać.

Joasia1111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-18, 08:27   #1567
Gwiazdeczka1978
Zakorzenienie
 
Avatar Gwiazdeczka1978
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

Powiedziałam wielkodusznie - Idź - moze bedziesz szczęśliwy - jeżeli nie zawsze możesz wrócić.

Sorry,ale wg mnie najwieksza głupota jaka mozna popełnic. I nie chodzi o puszczenie kogos do innej,nie sobie idzie jak chce, ale o mozliwosc powrotu. W takiej sytuacji dalsze zachowanie Twojego meza było skutkiem przyzwolenia jakie mu dałas.Gdzie tu miejsce na szacunek >?
Gwiazdeczka1978 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2008-07-18, 09:43   #1568
gOsieK2
Raczkowanie
 
Avatar gOsieK2
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 483
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

Gwiazdeczka1978 masz rację, Asia sama dała mu "wolną rękę".On miał pewność,że jak nie wyjdzie mu z tamtą kobietą to zawsze może wrócić do niej bez jakichkolwiek konsekwencji.Ja ją rozumiem, bo kiedyś byłam w podobnej "desperacji".Patrząc na to z perspektywy czasu uśmiecham się sama do siebie i myślę jaka byłam głupiutka.
Pamiętam historię Asi...
__________________
Nie ma dwóch mężczyzn, którzy byliby tępi w jeden i ten sam sposób
gOsieK2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-18, 11:03   #1569
Joasia1111
Raczkowanie
 
Avatar Joasia1111
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 114
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

nie twierdzę, że to było mądre posunięcie miałam ładnych kilka lat mniej i wiele doświadczeń przed sobą - tak czułam, tak powiedziałam... chciałam by wrócił i była to jedyna możliwość - zostawić mu furtk i możliwość wyboru... dziś kiedy patrzę na to spotkanie z jego kochanką mam o tyle satysfakcję, że nie robilam awantur, nie bluźniłam jak Ona, spokojnie wysłuchałam jej i powiedziała, że je przeszkód mu nie będę robić - że jest moim nażeczonym ale jeżeli ma kochać kogo innego to lepiej jak rozejdziemy się przed ślubem

wrócił po 2 miesiącach powiedział, ze do dopiero docenił to co miał... i ja się cieszyłam On starał się jakoś to poukłądać - ja też starałam się nie wracać do tego- wtedy się cieszyłam... ale rok potem - kiedy już eocje opadły zdałam sobie sprawę, że niepotrzebnie o niego walczyłam... bo nigdy nie było juz jak wcześniej... dziś już ta sprawa nie boli, minęła po 7 latach, byłam młoda inaczej patrzyłam, nie dałam sobie czasu by spojrzeć na to z dystansu... dużo było kłamstw, dużo obietnic, potem znów różne smsy różne opowieści ludzi...
nigdy już nie wróciło poczucie bezpieczeństwa jakie powinna dawać bliska osoba, zanikało zaufanie po kolejnych jego "imprezech firmowych" gdzie jak to powiedział "tylko się całował z koleżanką" i po kilku latach - takie wiadomości już nie bolą. W domu jest spokojnie, niewiele rozmawiamy niewiele moze wiemy o sobie - ale nasze dziecko dzisiaj widzi uśmiechniętych rodziców - nie użalam się już nad sobą - mam dobre życie, spokojne, moze nie ma w nim miłości - ale dziecko nie widzi kłótni, krzyków, odejść, nie staram mu się fundować kolejnych "tatusiów" zmian miejsca zamieszkania... itd - nie miałam takich przeżyć w dzieciństwie i nie wiem jak są one bolesne - ale myślę, że są...

Na tamtą miłość też nie pozwalałam sobie dłuugo... to nie było zauroczenie, miłość od pierwszego wejrzenia, długo mówiłam "kolejny nieszczęśliwy, żona go nie rozumie, wcale ze sobą nie śpią" jak w słowach piosenki

długo nie dopuszczałam do siebie, że mogłabym się zakochać - ale to nie działo się jednego dnia tylko miesiące, lata...

Dziś jestem pewnie inną dziewczyną niż te 7 lat temu - ale również inną niż przed rokiem.
Staram się nikomu nie robić krzywdy, wiem co było ale najważniejsze by umieć spojrzec na wszystko i mieć poczucie, że się żyje godnie...

Dzisiaj staram się być żoną i matką, być uśmiechniętą w domu, zająć myśli pracą, spedzać czas z dzeckiem - bo ono jest moją najwiekszą miłością i dzisiaj to Ono żyje mną ale już powoli ja zaczynam żeć jego życiem...
nie jestem już kochanką...
i chociaż nie powiem dziś że uśmiech na twarzy jest tylko przykrywką, że nie umiem nie myśleć o Nim, że cały czas jest w mojej głowie w sercu - to czuję się lżej z tym, że mogłam mu powiedzieć - że nigdy już mu nie powiem Kocham - bo nie mam do tego prawa,
że nigdy nie wróci to co było - bo ja nie umiem żyć z poczuciem, że żyję podle
że ważniejszy jest dla mnie spokój, poczucie, że nie muszę się niczego już w życiu wstydzić...

tyle
Joasia1111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-18, 13:40   #1570
muammamija
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 270
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

Czy jest tu jeszcze ktos kto zyje w takim zwiazku jak w tytule?
muammamija jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-23, 18:45   #1571
Editaphx
Zadomowienie
 
Avatar Editaphx
 
Zarejestrowany: 2005-04
Lokalizacja: gdzieś pomiędzy wierszami.
Wiadomości: 1 475
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

nie wiem czy widziałyście film Karmel ? piękny, w stylu Almodovara lekko. jest w nim wątek dziewczyny uwikłanej w związek z żonatym mężczyzną. zobaczcie jeśli macie możliwość, warto.
__________________

Editaphx jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2008-08-10, 19:33   #1572
chicka
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 713
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

Ja opadam z sił, nie umiem bez niego żyć, nie umiem... staram się... ale nie potrafię...
chicka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-08-11, 07:11   #1573
motylek1007
Zakorzenienie
 
Avatar motylek1007
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 26 565
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

badz silna
__________________

[*] 11.09.2012
jeszcze się kiedyś spotkamy...
motylek1007 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-08-12, 09:06   #1574
ifonlyyou83
Przyczajenie
 
Avatar ifonlyyou83
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: świat złudzeń...
Wiadomości: 11
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

Cytat:
Napisane przez chicka Pokaż wiadomość
Ja opadam z sił, nie umiem bez niego żyć, nie umiem... staram się... ale nie potrafię...
Chicka bądź silna... uda Ci się z tego wyjść cało trzymam mocno kciuki!!!
A u mnie... zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany. Myslałam, że nie podniosę się po związku z ŻM, ale postawiłam wszystko na jedną kartę... było warto Mam nową pracę, od lipca spotykam się z fantastycznym chłopakiem (zna moją przeszłość), wszystko wreszcie zaczęło się układać...
Nie mogę powiedzieć, że o wszystkim zapomniałam... tego nie da się zapomnieć i szczerze mówiąc nie chcę zapominać, bo to co przeżyłam z ŻM było/jest częścią mojego życia...
Na wszystko trzeba czasu...
__________________
Kobiety rzadko przebaczają temu, kto forsuje okazję, ale nigdy temu, kto pomija sposobność...

ifonlyyou83 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-08-12, 10:17   #1575
chicka
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 713
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

Dzięki dziewczyny!
ifonlyyou dokładnie, na wszystko trzeba czasu... ja mam nadzieję, że i ja pewnego dnia będę potrafiła wziąć się w garść i spojrzeć w przyszłość, swoją przyszłość, układając sobie pomału krok po kroku życie wciąż o Nim pamiętając, ale już bez Niego...
Życzę Ci powodzenia w nowej pracy, no i oczywiście dużo radości u boku nowego - tylko Twojego faceta
chicka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-08-12, 10:23   #1576
mysia79
Raczkowanie
 
Avatar mysia79
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 117
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

Joasia1111, słowa o których piszesz:"Jeżeli coś kochasz pozwól temu odejść - jeżeli wróci jest Twoje - jeżeli nie to nigdy tego nie było" bardzo w ostatnim okresie mi pomogły. Przede wszystkim pomogły mi odpuścić i nie błagać męża o powrót. Podziwiam Cię, że znalazłaś w sobie tyle siły, by rozmawiać z kochanką męża. Ja wiem, kim jest ta druga, ale myślę że nie byłabym w stanie. Tak do końca nawet nie wiem, czy to co ich łączy to romans czy tylko flirt. Oglądam jej zdjęcia na nk i sama nie wiem co czuję, czy nienawiść, czy pogardę, zazdrość...
Mimo wszystko wciąż chciałabym żeby wrócił, choć wiem że ten związek trudno byłoby odbudować. Ale pozwoliłam mu odejść. Może kiedyś zrozumie co stracił.
ifonlyyou83, takie posty jak Twoje sprawiają, że zaczynam myśleć, że może jeszcze nie wszystko stracone i kto wie, może jeszcze kiedyś też będę choć trochę szczęśliwa.
mysia79 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-08-13, 12:45   #1577
urwanyguzik
Rozeznanie
 
Avatar urwanyguzik
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 568
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

zawsze mnie dziwil fakt czemu kolezanki w pracy mojego meza dostawiaja sie do niego. przeciez wiedzialy ze ma zone a jednak to robily. nie rozumiem takich kobiet. raz pamietam spotkalismy sie na ulicy ja z mezem i kolezanka ze swoim mezem. malo mojemu okrakiem na twarz nie skoczyla. tak zwyczajnie. nie wiem czemu kobiety to robia? i apeluje do wszystkich zaplatanych w trojkaty. wiem ze ciezko go zostawic ale nie mozna byc szczesliwym a tymsamym niszczyc szczescie 2 osoby czyli zony
urwanyguzik jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-08-18, 13:53   #1578
Joasia1111
Raczkowanie
 
Avatar Joasia1111
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 114
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

Dziwczyny - wiem, że jest cieżko - chicca - nie trać sił - przyjdzie czas, że bedziesz chciała zmian w życiu - życzę Ci tej siły i tej wiary, że można żyć uśmiechac się...
Skończyłam defnitywnie to co było niemal 2 miesiące temu. Kiedyś gdy próbwałam z nim skończyć liczyłam dni ...to już tydzień to już dwa... jakbym czekała kiedy w końcu zadzwoni - ale On nie łamał się nigdy - zawsze ja wracałam...
Dzisiaj nie czekam - powtarzam sobie, że to już było
Są dni kiedy nawet nie myślę o Nim... kiedy wydaje się to wszystko tak odległą przeszłością i jakimś filmem, który oglądałam dawno temu w kinie... Nieraz łapię się na tym, że nie wierzę, że mogłam tak żyć, a cała ta historia jest jak fil ogladany gdzieś i o kimś zupełnie mi obcym...
Mam jakiś dziwne wrazenie, że musi minąć kilka lat - i kiedyś przypadek sprawi, że Go zobaczę...

Nieraz budzę się jednak w nocy i bardzo mi Jego brak... nie spotkań jakie były przez ostatni rok pełnych wyrzutów, nie łez jakie wypłakałam ciągle mówiąc mu jak mi źle, nie brak mi wyjazdów, prezentów przyziemności... brak mi człowieka z każdą Jego wadą i zaletą, brak mi po prostu człowieka.
Dzisiaj widzę bezsens tej całej miłości - ale brak mi tej miłości...

Podobno nie tęskni sie za czymś czego się nie zna...

dzis nie modlę się już jak kiedyś - Boże daj mi Go...
dzisiaj mówię - Boże - jeżeli nie jest dla mnie - daj mi zapomnieć niech stanie sie mi obojętny, niech bedzie wspomnieniem i nauką dla mnie na przyszłość ale... jeśli ta miłość przetrwa we mnie lata i jeśli była prawdziwa i dla niego...to daj mi przetrwać te lata w samotności ... ciesząc się każdym dniem...

Ale Bóg wciąż milczy... nie daje zapomnienia ...nie dał mi jeszcze odpowiedzi
Joasia1111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-08-18, 14:13   #1579
urwanyguzik
Rozeznanie
 
Avatar urwanyguzik
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 568
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

Cytat:
Napisane przez Joasia1111 Pokaż wiadomość
Dziwczyny - wiem, że jest cieżko - chicca - nie trać sił - przyjdzie czas, że bedziesz chciała zmian w życiu - życzę Ci tej siły i tej wiary, że można żyć uśmiechac się...
Skończyłam defnitywnie to co było niemal 2 miesiące temu. Kiedyś gdy próbwałam z nim skończyć liczyłam dni ...to już tydzień to już dwa... jakbym czekała kiedy w końcu zadzwoni - ale On nie łamał się nigdy - zawsze ja wracałam...
Dzisiaj nie czekam - powtarzam sobie, że to już było
Są dni kiedy nawet nie myślę o Nim... kiedy wydaje się to wszystko tak odległą przeszłością i jakimś filmem, który oglądałam dawno temu w kinie... Nieraz łapię się na tym, że nie wierzę, że mogłam tak żyć, a cała ta historia jest jak fil ogladany gdzieś i o kimś zupełnie mi obcym...
Mam jakiś dziwne wrazenie, że musi minąć kilka lat - i kiedyś przypadek sprawi, że Go zobaczę...

Nieraz budzę się jednak w nocy i bardzo mi Jego brak... nie spotkań jakie były przez ostatni rok pełnych wyrzutów, nie łez jakie wypłakałam ciągle mówiąc mu jak mi źle, nie brak mi wyjazdów, prezentów przyziemności... brak mi człowieka z każdą Jego wadą i zaletą, brak mi po prostu człowieka.
Dzisiaj widzę bezsens tej całej miłości - ale brak mi tej miłości...

Podobno nie tęskni sie za czymś czego się nie zna...

dzis nie modlę się już jak kiedyś - Boże daj mi Go...
dzisiaj mówię - Boże - jeżeli nie jest dla mnie - daj mi zapomnieć niech stanie sie mi obojętny, niech bedzie wspomnieniem i nauką dla mnie na przyszłość ale... jeśli ta miłość przetrwa we mnie lata i jeśli była prawdziwa i dla niego...to daj mi przetrwać te lata w samotności ... ciesząc się każdym dniem...

Ale Bóg wciąż milczy... nie daje zapomnienia ...nie dał mi jeszcze odpowiedzi
wiesz nie mozna budowac szczescia na nieszczesciu innych (zona) a on zwyczajnie Cie zwodził. trzymaj sie i dobrze zrobilas ze juz z nim nie jestes
urwanyguzik jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2008-08-18, 18:43   #1580
Joasia1111
Raczkowanie
 
Avatar Joasia1111
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 114
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

Trzymam się ...trzymam
co do budowania szczęścia... różnie to bywa - dziś już bym nie miała nic przeciw - gdyby mój mąż chciał być szczęśliwyz kim innym - i jeżeli miałby mu ktoś dać szczęście... mógłby odejść...

więc bywa to różnie...

Ale fakt jest jeden - niezaprzeczalny

W moim sercu jest wiele żalu za kłamstwa, bólu - czasem siadam próbuję zrozumieć siebie, Jego, całą sytuację. Nie usprawiedliwiam nie szukam wymówek - sama dowiedziałam się dzieki całej tej sytuacji kim byłam, czego szukałam, dlaczego wogóle dałam sie w to wciągnąć... bo do tanga trzeba dwojga...

Dowiedziałam sie wielu rzeczy o sobie... wielu błędów uniknę w przyszłości, może moje dziecko bedę potrafiła lepiej w przyszłości rozumieć, może będę miałam więcej tolerancji i wyrozumiałości dla ludzkich ułomności....

Dzisiaj jest mi ciężko, bo w środku jest tęsknota...
ale dzisiaj gdybym Go spotkała - wiedziałabym, że jest jak narkotyk, którego może i pragnę, z którego się leczę - ale którego skutki znam, wiem, że zabija niszczy mimo tego, że daje chwile piękne...

Trzymam za Was kciuki - Chica - za Ciebie trzymam - staniesz na nogi - wiem to
Joasia1111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-08-18, 19:53   #1581
urwanyguzik
Rozeznanie
 
Avatar urwanyguzik
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 568
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

Cytat:
Napisane przez Joasia1111 Pokaż wiadomość
Trzymam się ...trzymam
co do budowania szczęścia... różnie to bywa - dziś już bym nie miała nic przeciw - gdyby mój mąż chciał być szczęśliwyz kim innym - i jeżeli miałby mu ktoś dać szczęście... mógłby odejść...

więc bywa to różnie...

Ale fakt jest jeden - niezaprzeczalny

W moim sercu jest wiele żalu za kłamstwa, bólu - czasem siadam próbuję zrozumieć siebie, Jego, całą sytuację. Nie usprawiedliwiam nie szukam wymówek - sama dowiedziałam się dzieki całej tej sytuacji kim byłam, czego szukałam, dlaczego wogóle dałam sie w to wciągnąć... bo do tanga trzeba dwojga...

Dowiedziałam sie wielu rzeczy o sobie... wielu błędów uniknę w przyszłości, może moje dziecko bedę potrafiła lepiej w przyszłości rozumieć, może będę miałam więcej tolerancji i wyrozumiałości dla ludzkich ułomności....

Dzisiaj jest mi ciężko, bo w środku jest tęsknota...
ale dzisiaj gdybym Go spotkała - wiedziałabym, że jest jak narkotyk, którego może i pragnę, z którego się leczę - ale którego skutki znam, wiem, że zabija niszczy mimo tego, że daje chwile piękne...

Trzymam za Was kciuki - Chica - za Ciebie trzymam - staniesz na nogi - wiem to
czy Twoj maz wie? moze postaraj sie naprawic malzenstwo. wiem to trudne ale warto. po co byc nieszczesliwym?
urwanyguzik jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-08-18, 21:48   #1582
chicka
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 713
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

Joasiu dziękuję za ciepłe słowa. Czytam Twoje posty z dzisiaj i łzy napływają mi do oczu.. Zwłaszcza, że obejrzałam przed chwilą smutny film "Intersection" ukazujący również oblicza romansu.. i śmierć na końcu.

Twoją sytuację wytłumaczyłabym tak, że zdradzał Ciebie mąż, cierpiałaś i sama znalazłaś w końcu w innym mężczyźnie ciepło, miłość, poczucie, że na kimś Ci zależy, a przynajmniej tak to z początku wyglądało.. dopóki nie pokochałaś i nie chciałaś mieć Jego więcej i więcej.. mogę się mylić, ale takie mam odczucie..

Moja sytuacja jest o tyle bardziej chora, że ja miałam obok siebie człowieka dającego mi dużo, ciepła i miłości, kochającego mnie ponad wszystko (zresztą kocha do dziś..), a ja zamiast cieszyć się tym co mam poznałam Jego i od początku wiedząc, że to nie ma przyszłości angażowałam się coraz mocniej.. najgorsze, że od samego początku naszej znajomości zawrócił mi w głowie.. nie wiem jak ja świadoma wszystkiego mogłam się w takie coś wpakować.. czy żałuję? raczej nie, bo sporo razem przeżyliśmy również wspaniałych chwil, nie tylko tych złych.. dalej piszemy naszą historię, tak jak Joasiu pisałaś - też widzę jak czas spędzony z nim mnie zmienił, jak wiele nauczył.. widocznie było mi dane przeżyć i takie coś.. staram się tylko wierzyć w to, o czym piszesz.. że i ja pewnego dnia stanę na nogi, będę silniejsza i dzielniejsza...
chicka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-08-18, 22:18   #1583
Lodowa kra
Raczkowanie
 
Avatar Lodowa kra
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: This is my sweet secret ...
Wiadomości: 51
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

Ja właśnie powiedzmy staram się o nim zapomnieć,może po części i sugestie niektórych z Was mnie do tego nakłoniły ale nie tylko ,piszecie ,że łatwo się zapomina,..ja moge tylko powiedzieć,że bardzo boli gdy widuje go prawie codziennie(nie to,że się z nim spotykam), nawet idąc do sklepu..Dzisiaj się popłakałam bo czuje,że bardzo mi go brak,chcę jednoczesnie,żeby zadzwonił i chcę to ewidentnie skończyć,ale jak ... Przez to całe zapominanie łapie mnie jakaś deprecha i wogóle jest mi źle... I to nie jest tak,że jeśli się chce to i poprostu się zapomni,już nie wiem co mam robić ,jestem załamana..

Ps.Jakoś dzisiaj zdania pisałam nie składniowo ,bez ładu,za to też Przepraszam
__________________
"Bujajcie się faceci!
Jesteście duże dzieci.
No po co nam faceci?Do wynoszenia śmieci"
Jesteście eh ...Tacy sami ...www.stopodstrzalom.pl
3.08.2007 -.
16.02.2009 -
Zobacz fotoblog
Lodowa kra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-08-18, 22:23   #1584
Lodowa kra
Raczkowanie
 
Avatar Lodowa kra
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: This is my sweet secret ...
Wiadomości: 51
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

Cytat:
Napisane przez Joasia1111 Pokaż wiadomość
Dziwczyny - wiem, że jest cieżko - chicca - nie trać sił - przyjdzie czas, że bedziesz chciała zmian w życiu - życzę Ci tej siły i tej wiary, że można żyć uśmiechac się...
Skończyłam defnitywnie to co było niemal 2 miesiące temu. Kiedyś gdy próbwałam z nim skończyć liczyłam dni ...to już tydzień to już dwa... jakbym czekała kiedy w końcu zadzwoni - ale On nie łamał się nigdy - zawsze ja wracałam...
Dzisiaj nie czekam - powtarzam sobie, że to już było
Są dni kiedy nawet nie myślę o Nim... kiedy wydaje się to wszystko tak odległą przeszłością i jakimś filmem, który oglądałam dawno temu w kinie... Nieraz łapię się na tym, że nie wierzę, że mogłam tak żyć, a cała ta historia jest jak fil ogladany gdzieś i o kimś zupełnie mi obcym...
Mam jakiś dziwne wrazenie, że musi minąć kilka lat - i kiedyś przypadek sprawi, że Go zobaczę...

Nieraz budzę się jednak w nocy i bardzo mi Jego brak... nie spotkań jakie były przez ostatni rok pełnych wyrzutów, nie łez jakie wypłakałam ciągle mówiąc mu jak mi źle, nie brak mi wyjazdów, prezentów przyziemności... brak mi człowieka z każdą Jego wadą i zaletą, brak mi po prostu człowieka.
Dzisiaj widzę bezsens tej całej miłości - ale brak mi tej miłości...

Podobno nie tęskni sie za czymś czego się nie zna...

dzis nie modlę się już jak kiedyś - Boże daj mi Go...
dzisiaj mówię - Boże - jeżeli nie jest dla mnie - daj mi zapomnieć niech stanie sie mi obojętny, niech bedzie wspomnieniem i nauką dla mnie na przyszłość ale... jeśli ta miłość przetrwa we mnie lata i jeśli była prawdziwa i dla niego...to daj mi przetrwać te lata w samotności ... ciesząc się każdym dniem...

Ale Bóg wciąż milczy... nie daje zapomnienia ...nie dał mi jeszcze odpowiedzi

Chyba jesteśmy w takiej samej sytuacji,tak pięknie to opisałaś,Twoje słowa brzmią jak moje...Esz..
__________________
"Bujajcie się faceci!
Jesteście duże dzieci.
No po co nam faceci?Do wynoszenia śmieci"
Jesteście eh ...Tacy sami ...www.stopodstrzalom.pl
3.08.2007 -.
16.02.2009 -
Zobacz fotoblog
Lodowa kra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-08-18, 23:22   #1585
Joasia1111
Raczkowanie
 
Avatar Joasia1111
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 114
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

DZiękuję dziwczyny

Urwanyguzik - u - nieraz nie ma czego już ratować - nieraz kudzie żyją obok siebie i nie chcą już niczeo ratować... nieraz można ratować coś raz, drugi trzeci, piąty...ale czy za piętnastym, też można... nie wiem... ja już nie chcę ratować, wzniecać... chcę żyć spokojnie, nie fundować dziecku rozwodów, rozstań, krzyków, kolejnych "tatusiów" nieraz po prostu chce się żyć swoim zyciem, obok... choć to smutne życie - to musze przyznać

Chicca - wierzę - że kiedyś minie czas i przyjdzie dobry czas dla Ciebie wiem to - ale to co jest dziś też jest potrzebne by nauczyć się żyć jutro.. Wiem jak jest Ci ciężko - żyłam z tym ponad 3 lata - każdego razu przysięgając sobie, ze to koniec i nie chcąc tego gdy byłam z nim... nic się nie liczyło - ale wracałam do domu jeszcze bardziej nieszczęśliwa...
Przepłakałam więcej niż wtedy gdy zdradzał mnie mój mąż...
Chodziłam na terapię - ale dziś kiedy patrzę na to wszystko - wiem, że to forum dało mi więcej niżgoziny spędzone na fotelu psychologa. Bo przeczytałam, że moja historia nie jest wyjatkowa i jedyna, że uczucia jakie mamy w sobie to uczucia dziesiątek innych osób na tym forum, że każdy kto tu zagląda ma prawo powiedzieć przykre słowa - i dziękujmy za te słowa - bo nieraz one pokazują więcej niż dobrotliwy uśmiech Pani psycholog, która nas nie skarci - tylko mówi że rozumie...
Nie powiem Ci, że jestem teraz szczęśliwa - ale jestem spokojniejsza niż jeszcze 2 miesiące temu kiedy Go spotykałam "po przyjacielsku" ...
Nie ma żadnego "po przyjacielsku"... za duże emocje za duże uczucia - bolało...
Będę Cię wspierać i mobilizować - bo warto - bo związki takie do niczego dobrego nie prowadzą... łatwo mi powiedzieć? nie... łatwo mi samej sobie to tłumaczyć co dnia - kiedy bez powodu szklą mi się oczy...

Ale pisałam Ci kiedyś - to przyjdzie samo - i bedziesz czuła, że musisz i chcesz - mimo bólu i uczucia jakie nadal jest w Tobie - się od tego uwolnić.
Joasia1111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-08-18, 23:41   #1586
Joasia1111
Raczkowanie
 
Avatar Joasia1111
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 114
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

Cytat:
Napisane przez Lodowa kra Pokaż wiadomość
Ja właśnie powiedzmy staram się o nim zapomnieć,może po części i sugestie niektórych z Was mnie do tego nakłoniły ale nie tylko ,piszecie ,że łatwo się zapomina,..(
nie zapomina się od tak sobie... nie da się powiedzieć PSTRYK - ZAPOMINAM...
ale powiem Ci - czytałam kiedyś wspaniałą książkę. Nie byłam gotowa jeszcze wtedy żeby go zostawić... ale pamiętam do dziś rozdział, w którym zadano pytanie: czy można sie z miłości wyleczyć? odpowiedź brzmiała MOŻNA !

wtedy przeczytałam ten rozdział, znałam zasady, znałam kroki ale ni chciałam ich stosować - wolałam płąkaż, wspominać jak było wspaniale, słuchać płyt które słuchaliśmy razem i płakac do poduszki, tęsknić...

Dzisiaj - staram sie zachować reguły z tej książki - choć nieraz mówię sobie - "tylko chwilkę, pomarzę, tylko parę wspomnień, tyko przez chwilę pomyślę o Nim, tylko zerknę na zdjęcia albo na stronę internetową" i te TYLKO - zamienia się w łzy i melancholię... (jak sie pisze melancholia " ) i na własne życzenie wpędzam się w stan przygnębienia (o...przygnębienie proste słowo )

Ale powiem Ci po krótce to co pamiętam z tego rozdziału:
miłość będzie karmić się wszystkim co napotka - byle tylko czymś się karmić, wspomnieniami, piosenkami, miejscami w których byliście razem, jakimś zachowanym listem, zdjęciem, sms-em... póki ma pożywkę - będzie gdzieś się kryć i żywić tymi wspomnieniami.

OSoba - która chce skończyć toksyczny związek - powinna zdać sobie sprawę, że emocje, związki chemiczne takie jak dopamina (chyba dbrze pamiętam) adrenalina, endorfiny i takie tam - dajace uczucie satysfakcji, odprężenia, radości - były dostarczane wtedy gdy byliście razem. Nagle - próbujesz zabrac coś - odsunąć...
Spada poziom tych hormonów - jesteś jak narkoman na głodzie - i brdzo chcesz by to wróciło - choć tłumaczysz sobie - ze nie pownnać...

Wyjście z teg stanu - musisz traktować jak walkę z nałogiem - jakbyś rzucała palenie, picie... (hmmmm sama nigdy nie piłam i nie paliłam )
ale zasady są proste - powinno się odciąć od wszystkiego co wiąże się z "nałogiem"
- masz zdjęcia wyrzuć je
- słyszysz muzykę - która kojarzy Ci sie z Nim - zmień stację...
- nie odwiedzaj miejsc gdze byliście razem
- kiedy tylko zaczynasz o Nim myśleć - natychmiast skieruj myśli na coś innego
- wykasuj smsy, wiadomości na skrzynce, wyrzuć wszystko co Ci GO przypomina
- znajdź nowe zajęcie, może masz jakąś pasję, pracuj,
- uśmiechaj się - podobno nawet grymas twarzy utrzymywany przez ileś minut powoduje polepszenie nastroju
- widzisz Go na ulicy - przejdź na drugą stronę...

Pamiętaj - leczysz się jak z nałogu...

Twoja sytuacja jest o tyle ciężka , że Go widujesz - ale zawsze można wpaść tutaj i się wyżalić

EH - wiem .... wymądrzam się.... szukałam wiedzy, szukałam informacji... znalazłam - ale czy je stosuję???
staram sie - bo widzę, ze to pomaga - chpoć przyznam - wiele razy kładę się do pustego łóżka i mówię sobie - "tylko jedno małe wspomnienie, tylko n chwilkę o Nim pomyślę" a potem już tylko łzy...

Więc polecam - ten "odwyk"

Ale dzisiaj nudzę
Joasia1111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-08-19, 08:54   #1587
urwanyguzik
Rozeznanie
 
Avatar urwanyguzik
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 568
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

Cytat:
Napisane przez Joasia1111 Pokaż wiadomość
nie zapomina się od tak sobie... nie da się powiedzieć PSTRYK - ZAPOMINAM...
ale powiem Ci - czytałam kiedyś wspaniałą książkę. Nie byłam gotowa jeszcze wtedy żeby go zostawić... ale pamiętam do dziś rozdział, w którym zadano pytanie: czy można sie z miłości wyleczyć? odpowiedź brzmiała MOŻNA !

wtedy przeczytałam ten rozdział, znałam zasady, znałam kroki ale ni chciałam ich stosować - wolałam płąkaż, wspominać jak było wspaniale, słuchać płyt które słuchaliśmy razem i płakac do poduszki, tęsknić...

Dzisiaj - staram sie zachować reguły z tej książki - choć nieraz mówię sobie - "tylko chwilkę, pomarzę, tylko parę wspomnień, tyko przez chwilę pomyślę o Nim, tylko zerknę na zdjęcia albo na stronę internetową" i te TYLKO - zamienia się w łzy i melancholię... (jak sie pisze melancholia " ) i na własne życzenie wpędzam się w stan przygnębienia (o...przygnębienie proste słowo )

Ale powiem Ci po krótce to co pamiętam z tego rozdziału:
miłość będzie karmić się wszystkim co napotka - byle tylko czymś się karmić, wspomnieniami, piosenkami, miejscami w których byliście razem, jakimś zachowanym listem, zdjęciem, sms-em... póki ma pożywkę - będzie gdzieś się kryć i żywić tymi wspomnieniami.

OSoba - która chce skończyć toksyczny związek - powinna zdać sobie sprawę, że emocje, związki chemiczne takie jak dopamina (chyba dbrze pamiętam) adrenalina, endorfiny i takie tam - dajace uczucie satysfakcji, odprężenia, radości - były dostarczane wtedy gdy byliście razem. Nagle - próbujesz zabrac coś - odsunąć...
Spada poziom tych hormonów - jesteś jak narkoman na głodzie - i brdzo chcesz by to wróciło - choć tłumaczysz sobie - ze nie pownnać...

Wyjście z teg stanu - musisz traktować jak walkę z nałogiem - jakbyś rzucała palenie, picie... (hmmmm sama nigdy nie piłam i nie paliłam )
ale zasady są proste - powinno się odciąć od wszystkiego co wiąże się z "nałogiem"
- masz zdjęcia wyrzuć je
- słyszysz muzykę - która kojarzy Ci sie z Nim - zmień stację...
- nie odwiedzaj miejsc gdze byliście razem
- kiedy tylko zaczynasz o Nim myśleć - natychmiast skieruj myśli na coś innego
- wykasuj smsy, wiadomości na skrzynce, wyrzuć wszystko co Ci GO przypomina
- znajdź nowe zajęcie, może masz jakąś pasję, pracuj,
- uśmiechaj się - podobno nawet grymas twarzy utrzymywany przez ileś minut powoduje polepszenie nastroju
- widzisz Go na ulicy - przejdź na drugą stronę...

Pamiętaj - leczysz się jak z nałogu...

Twoja sytuacja jest o tyle ciężka , że Go widujesz - ale zawsze można wpaść tutaj i się wyżalić

EH - wiem .... wymądrzam się.... szukałam wiedzy, szukałam informacji... znalazłam - ale czy je stosuję???
staram sie - bo widzę, ze to pomaga - chpoć przyznam - wiele razy kładę się do pustego łóżka i mówię sobie - "tylko jedno małe wspomnienie, tylko n chwilkę o Nim pomyślę" a potem już tylko łzy...

Więc polecam - ten "odwyk"

Ale dzisiaj nudzę
uwazam ze to jest bardzo dobre
urwanyguzik jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-08-24, 22:25   #1588
chicka
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 713
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

Cytat:
Napisane przez Joasia1111 Pokaż wiadomość
Chicca - wierzę - że kiedyś minie czas i przyjdzie dobry czas dla Ciebie wiem to - ale to co jest dziś też jest potrzebne by nauczyć się żyć jutro.. Wiem jak jest Ci ciężko - żyłam z tym ponad 3 lata - każdego razu przysięgając sobie, ze to koniec i nie chcąc tego gdy byłam z nim... nic się nie liczyło - ale wracałam do domu jeszcze bardziej nieszczęśliwa...
Przepłakałam więcej niż wtedy gdy zdradzał mnie mój mąż...
Chodziłam na terapię - ale dziś kiedy patrzę na to wszystko - wiem, że to forum dało mi więcej niżgoziny spędzone na fotelu psychologa. Bo przeczytałam, że moja historia nie jest wyjatkowa i jedyna, że uczucia jakie mamy w sobie to uczucia dziesiątek innych osób na tym forum, że każdy kto tu zagląda ma prawo powiedzieć przykre słowa - i dziękujmy za te słowa - bo nieraz one pokazują więcej niż dobrotliwy uśmiech Pani psycholog, która nas nie skarci - tylko mówi że rozumie...
Nie powiem Ci, że jestem teraz szczęśliwa - ale jestem spokojniejsza niż jeszcze 2 miesiące temu kiedy Go spotykałam "po przyjacielsku" ...
Nie ma żadnego "po przyjacielsku"... za duże emocje za duże uczucia - bolało...
Będę Cię wspierać i mobilizować - bo warto - bo związki takie do niczego dobrego nie prowadzą... łatwo mi powiedzieć? nie... łatwo mi samej sobie to tłumaczyć co dnia - kiedy bez powodu szklą mi się oczy...

Ale pisałam Ci kiedyś - to przyjdzie samo - i bedziesz czuła, że musisz i chcesz - mimo bólu i uczucia jakie nadal jest w Tobie - się od tego uwolnić.
A ja po raz kolejny dziękuję Ci za te słowa!
Choć na nogi mnie nie stawiają, pozwalają uwierzyć w to, że pewnego dnia faktycznie będzie lepiej - bo to się musi kiedyś skończyć..
Jak ja to świetnie znam - przysięganie sobie praktycznie każdego dnia, że to zakończę, że dzisiaj nie będę o nim myśleć i jutro też nie, że on nie może być ciągle w moich myślach, a w zasadzie w ogóle nie powinien w nich być... za to wystarczy jedno spojrzenie jego, jeden uśmiech i o tym wszystkim zapominam, bo chwile z nim to te najpiękniejsze.. gdyby nie to, że każde spotkanie to tylko momenty, po których trzeba wrócić do domu bijąc się z myślami, ze on wraca w tym samym momencie do swojej żony, zastanawianie się czy tego wieczoru pójdzie z nią do łóżka.. żal, tęsknota, poczucie bezsilności i beznadziei, kompletna niemoc i smutek większy niż przed spotkaniem...
A ja kocham tego drania!!!
Wszędzie wokół widzę szczęśliwe (przynajmniej z pozoru) małżeństwa, widzę dzieci, kobiety w ciąży.. i mam pretensje do samej siebie, że też to mogłam mieć, ale wybrałam Jego. Marzę o rodzinie.. o kochającym mężu, o dzieciach, o cieple każdego dnia.. I jest mi przykro, cholernie przykro....
On właśnie ma taką pozornie kochającą się rodzinkę, ale takiej jak jego bym nie chciała.. chcę prawdziwego uczucia, a przynajmniej dobrego, miłego męża - mojego własnego, by czuć spokój, bezpieczeństwo, stabilizację.. męczy mnie ciągłe życie w zakłamaniu, fałszu, zdradzie..
I masz rację Joasiu - to co czytamy tutaj na forum daje chyba najwięcej - prawdziwe historie, a nie teoria.. choć nigdy u psychologa nie byłam, to osobami wyuczona, ale nie czująca tego co dziewczyny wypowiadające się na tym forum.
chicka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-08-25, 16:26   #1589
Joasia1111
Raczkowanie
 
Avatar Joasia1111
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 114
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

Ja wiem, że żadne słowa nie pomagają...
wiem dobrze... kiedy z Nim skończyłam poczułam sie lżej, lepiej taki stan trwał kilka może kilkanaście dni... czułam się wolna, czułam się dobrze sama ze sobą, uczciwie.

Ale po tych kilkunastu dniach przyszła rzeczywistość, zdałam sobie sprawę jak jestem samotna - nie mylić z sama...

MArkowska śpiewała ostatnio w moim radiu... w smutku znajdę sens a w śmiechu skryję się... i ja tak kryję serce w uśmiechu twarzy. Przekonując samą siebie, że tak powinam była zrobić, że to i tak najlepsze rozwiązanie...
Ale jak w "samotności w sieci" moje Serce dalej toczy spór z Rozumem o to, czyje racje są słuszniejsze.

Uciekam w pracę, uciekam od ludzi, nie szukam zasępstwa tej pustki, którą mam w sercu... bo czy ja mam w sercu pustkę? nie... On cały czas w nim ma jedyne miejsce... najważniejsze. Mimo, że wiem, że nie ma powrotu - niepodzielnie moja czułość i miłość jest jeszcze jego...

Obiecaliśmy sobie przyaźń - ale żadne z nas przez te dwa miesiące nie zrobiło żadnego gestu, nie nawiązało kontaktu. On - myślę, że dlatego ze poczuł wagę moich słów, że skoro chciałam to skończyć, skoro wykrzyczałam cały ból nie chce się kontaktować... uszanował moją decyzje i wiedział jakie to dla mnie trudne...

Ja - cóż ja... nieraz siegam po telefon by zapytać co u Niego - i odkłądam go... bo wiem, że odebrałby tym ciepłym zawsze dla mnie głosem i powiedział "skarbie...wszystko dobrze... pracuję, dzieci zdrowe, bardzo mi Ciebie brakuje, w moich uczuciach nic się nie zmieniło i nie ma prawa sie zmienić"...
wiem, że bolałoby znów bardziej i bardziej niż boli teraz...

więc tak trwam - lubię tu zaglądać - pewnie pocieszając innych sama nabieram sił i przekonania, że postąpiłam słusznie.
Pozdrawiam
Joasia1111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-08-26, 21:41   #1590
urwanyguzik
Rozeznanie
 
Avatar urwanyguzik
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 568
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...

Cytat:
Napisane przez Joasia1111 Pokaż wiadomość
Ja wiem, że żadne słowa nie pomagają...
wiem dobrze... kiedy z Nim skończyłam poczułam sie lżej, lepiej taki stan trwał kilka może kilkanaście dni... czułam się wolna, czułam się dobrze sama ze sobą, uczciwie.

Ale po tych kilkunastu dniach przyszła rzeczywistość, zdałam sobie sprawę jak jestem samotna - nie mylić z sama...

MArkowska śpiewała ostatnio w moim radiu... w smutku znajdę sens a w śmiechu skryję się... i ja tak kryję serce w uśmiechu twarzy. Przekonując samą siebie, że tak powinam była zrobić, że to i tak najlepsze rozwiązanie...
Ale jak w "samotności w sieci" moje Serce dalej toczy spór z Rozumem o to, czyje racje są słuszniejsze.

Uciekam w pracę, uciekam od ludzi, nie szukam zasępstwa tej pustki, którą mam w sercu... bo czy ja mam w sercu pustkę? nie... On cały czas w nim ma jedyne miejsce... najważniejsze. Mimo, że wiem, że nie ma powrotu - niepodzielnie moja czułość i miłość jest jeszcze jego...

Obiecaliśmy sobie przyaźń - ale żadne z nas przez te dwa miesiące nie zrobiło żadnego gestu, nie nawiązało kontaktu. On - myślę, że dlatego ze poczuł wagę moich słów, że skoro chciałam to skończyć, skoro wykrzyczałam cały ból nie chce się kontaktować... uszanował moją decyzje i wiedział jakie to dla mnie trudne...

Ja - cóż ja... nieraz siegam po telefon by zapytać co u Niego - i odkłądam go... bo wiem, że odebrałby tym ciepłym zawsze dla mnie głosem i powiedział "skarbie...wszystko dobrze... pracuję, dzieci zdrowe, bardzo mi Ciebie brakuje, w moich uczuciach nic się nie zmieniło i nie ma prawa sie zmienić"...
wiem, że bolałoby znów bardziej i bardziej niż boli teraz...

więc tak trwam - lubię tu zaglądać - pewnie pocieszając innych sama nabieram sił i przekonania, że postąpiłam słusznie.
Pozdrawiam
uwazam ze przyjazn nie wchodzi w gre, bo po co sie ranic? to tylko poglebi Twoje złe samopoczucie i zatesknisz jeszcze bardziej. dobrze robisz ze nie dzwonisz. postaraj sie nie myslec a pamiatki niech zalicza kosz. inaczej bedziesz zyc wspomnieniami i stracisz zycie. zostaw przeszlosc i inwestuj w przyszlosc. rob sobie przyjemnosci, spotykaj sie ze znajomymi i trzymaj sie!
urwanyguzik jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-09-27 14:09:18


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:26.