Ekskluzywny Klub "Stojące nad grobem" - część V dla szukających zębów po kątach...

[agusia8524]

Napisane przez badymka

Hej Babinki
Tęsknię za Wami, ale co siadam pisać to mi wetnie część posta, denerwuje się i to odkładam.

Kiepskich wieści ciąg dalszy, tato ma zaawansowaną boreliozę, przeszłą i obecną. Dziadkowi doszła cukrzyca. Narzeczonej brata ta bardziej uszkodzona ręka zaczęła się zrastać, ale mały palec w drugiej ręce się nie zgina, mimo kilku już tur różnej rehabilitacji. Prawdopodobnie jak go składali uszkodzili nerwy i tak już zostanie.

Do wesela mojej młodszej siostrzyczki zostało 4 dni[27 kwietnia]. Nie pytajcie jak jest w domu, bo to jakiś koszmar. Mimo tego, że ślub i wesele są ok 40 km od domu to u nas nocuje część gości więc jest po prostu strasznie. Wszyscy już, łącznie z Młodymi marzą o tym żeby było już po. Na szczęście z ok 500 zaproszonych wykruszyło się do 200 osób na imprezie, więc skala chaosu jest nieco mniejsza.
Ja pracuje ok 40 km od domu, jadę rano do pracy, po południu załatwiam jeszcze różne rzeczy w mieście, wracam do domu i tam pomagam w czym trzeba i rano jadę do pracy. Dzisiaj zrobiłam sobie jedno wolne popołudnie i wróciłam z pracy na stancję nocować, bo wszyscy mają tak siebie dosyć, że jeszcze trochę, a się pozabijamy. Po weselu będzie pewnie tydzień poprawiania, bo to wypada weekend majowy, ale ja się zwijam stamtąd i będę odpoczywać u siebie. Egoistycznie, ale mnie to nie obchodzi, już i tak przez te całe nerwy znowu mam problemy z ciśnieniem, więc robię to dla swojego zdrowia.

Buziam Was wszystkie i tulam bardzo mocno, trzymajcie

Dlaczego egoistyczne? Normalne.
Eeee 500 osób??!! To Wy staliście na ulicy i zaproszenia przechodniom rozdawaliście?: brzydal:

---------- Dopisano o 07:41 ---------- Poprzedni post napisano o 07:38 ----------

Napisane przez Kasza Manna

A ja się żywię jakby mimochodem, bo wciąż zajęta... Dziś Segowia i Toledo, cały dzieje rozjazdach, ale na przedsmak to absolutnie wystarczyło... Załącznik 7666435Załącznik 7666436Załącznik 7666437


Sent from my iPhone using Tapatalk

Piękne! My wczoraj wrócilismy z Norway, ładny kraj, przyjemni ludzie, ale ceny takie, że do dziś mam bezdech (na szczęście latamy tam do znajomych, więc nocleg za free). Stary mysli coś o przeprowadzce, rozmawiał o pracy, a ja wzdycham do Hiszpanii i Włoch....:lov e:

[badymka]

Na szczęście na weselu było "tylko" ok 200 osób
Już po, ledwie żyję ale było spoko. Tam na wsi impreza nadal trwa, a ja zmyłam się do siebie odpoczywać.
Babcia i dziadek chyba pilnowali, bo pogoda w sobotę była piękna, mimo, że wcześniej zapowiadali zimno i deszcz. Tak samo na sesji, dzień był pochmurny i taki sobie, a jak pojechali w sady robić foty, to wyszło słońce.
Ślub był ładny, odprawiało 3 zaprzyjaźnionych księży, kazanie było spoko, było słychać, że ksiądz ich dobrze zna. Niestety słyszalność była kiepska, bo kościół ma koszmarną akustykę. Chociaż może to i dobrze, bo żeby coś usłyszeć trzeba się było skupić na tym co mówią. Jedyna osoba, którą było dobrze słychać była Dominika mówiąca przysięgę
Wesele najlepsze na jakim byłam, bo od pierwszego tańca do końca parkiet pełen Było dużo młodych, więc miał się kto bawić.
Ogólnie spoko, niestety jak każdy z nas wiedział impreza się przeciąga. Niektórzy to wytrzeźwieją pewnie około 12 maja, z rozpędu.

Wrzuciłam mały album u siebie. Zdjęć mało bo wolałam się bawić niż dokumentować, była fotograf i kamera , będą i zdjęcia.

[badymka]

Maj miesiącem różnych decyzji. W tamtym roku odeszłam z pracy. W tym roku mam zamiar się wyprowadzić ze stancji. Wracam do mojego domu w Wisznicach. Doszłam do wniosku, że nie ma sensu nabijać komuś kabzę. Czy stąd, czy z W będę miała taką samą trasę czasowo, bo 40 min. Co raz częściej czuję się tu jak intruz, więc pora się wyprowadzić.

[badymka]

Popiszę sama do siebie,a co mi tam.

Decyzja pojęta. Wyprowadzam się w pierwszy weekend czerwca.
Zaczęłam się pakować i powiem Wam, że ten kto wymyślił worki do próżniowego pakowania powinien dostać nobla. Objętościowo mam połowę tego co bym musiała normalnie przewieźć. Także bus nie będzie potrzebny, jeszcze zobaczymy jak z garami bo tego się najbardziej boję, ale myślę, że naszą dużą kijanką się wywiozę na raz.

[agusia8524]

Napisane przez badymka

Na szczęście na weselu było "tylko" ok 200 osób
Już po, ledwie żyję ale było spoko. Tam na wsi impreza nadal trwa, a ja zmyłam się do siebie odpoczywać.
Babcia i dziadek chyba pilnowali, bo pogoda w sobotę była piękna, mimo, że wcześniej zapowiadali zimno i deszcz. Tak samo na sesji, dzień był pochmurny i taki sobie, a jak pojechali w sady robić foty, to wyszło słońce.
Ślub był ładny, odprawiało 3 zaprzyjaźnionych księży, kazanie było spoko, było słychać, że ksiądz ich dobrze zna. Niestety słyszalność była kiepska, bo kościół ma koszmarną akustykę. Chociaż może to i dobrze, bo żeby coś usłyszeć trzeba się było skupić na tym co mówią. Jedyna osoba, którą było dobrze słychać była Dominika mówiąca przysięgę
Wesele najlepsze na jakim byłam, bo od pierwszego tańca do końca parkiet pełen Było dużo młodych, więc miał się kto bawić.
Ogólnie spoko, niestety jak każdy z nas wiedział impreza się przeciąga. Niektórzy to wytrzeźwieją pewnie około 12 maja, z rozpędu.

Wrzuciłam mały album u siebie. Zdjęć mało bo wolałam się bawić niż dokumentować, była fotograf i kamera , będą i zdjęcia.

Nie wiem skąd wzięliście tych ludzi, ja bym chyba musiała pod ratuszem zaproszenia rozdawać...

---------- Dopisano o 14:44 ---------- Poprzedni post napisano o 14:42 ----------

Napisane przez badymka

Popiszę sama do siebie,a co mi tam.

Decyzja pojęta. Wyprowadzam się w pierwszy weekend czerwca.
Zaczęłam się pakować i powiem Wam, że ten kto wymyślił worki do próżniowego pakowania powinien dostać nobla. Objętościowo mam połowę tego co bym musiała normalnie przewieźć. Także bus nie będzie potrzebny, jeszcze zobaczymy jak z garami bo tego się najbardziej boję, ale myślę, że naszą dużą kijanką się wywiozę na raz.

Co będziesz teraz robiła, jakie plany?

[badymka]

Napisane przez agusia8524

Nie wiem skąd wzięliście tych ludzi, ja bym chyba musiała pod ratuszem zaproszenia rozdawać...

---------- Dopisano o 14:44 ---------- Poprzedni post napisano o 14:42 ----------



Co będziesz teraz robiła, jakie plany?

Moja droga, obie strony mają bardzo duże rodziny To i tak było mało osób bo proszonych było prawie 500

To co robiłam, czyli pracowała w biurze rachunkowym. Tylko dojeżdżać będę skąd indziej. Na stancji zaczęło się robić tak sobie. Z 2 osób zrobiło się 4 w tym 12-latek, z zachowaniami rozwydrzonego 6 latka. Ostatnio były jakieś przebąkiwania o tym, żeby podnieść opłatę za stancję, bo te rachunki [ w porównaniu z poprzednimi ] takie wysokie, nie wiadomo skąd. Nie ważne, że liczba ludzi się podwoiła, a jak młody wchodził pod prysznic to się cyferki na liczniku nie nadążały obracać. Stwierdziłam, więc że skoro dojazd ze stancji i z domu zajmuje mi tyle samo, to ja już wolę płacić tylko woje rachunki.

[badymka]

Doszłam do wniosku, że pewne rzeczy jak np gotowanie to przychodzą z wiekiem.

Lubię to robić, zwłaszcza jak komuś smakuje i to widać. Mamie na imieniny zrobiłam tort Pavlovej. Misa bezowa wypelniona kremem smietanowo-mascarponowym , a zasadniczo u mnie 2 bo do połowy kremu dodany orange curd, do tego owoce . Przepyszne tryliard kalorii ale takie dobre..

[Kasza Manna]

Badymka, nie dosc, ze na fb to i tu przysmakami kusisz... ślinię się

A kto rachunki ustalał, skoro nie uwzględniały ilości ludzi?

Od czerwca jesteś z powrotem w domu.. i jak Tobie tam?

Agusia, i zmienił chłop prace? Czy wszystko w trakcie? Lub tylko plany?

Ja marzę o urlopie, ale to dopiero pod koniec września... powrót do Barcelony, po 4 latach od poprzedniej wizyty...


Uściski dla starych i zmarszczonych!!


Sent from my iPhone using Tapatalk

[badymka]

Napisane przez Kasza Manna

Badymka, nie dosc, ze na fb to i tu przysmakami kusisz... ślinię się

A kto rachunki ustalał, skoro nie uwzględniały ilości ludzi?

Od czerwca jesteś z powrotem w domu.. i jak Tobie tam?

Agusia, i zmienił chłop prace? Czy wszystko w trakcie? Lub tylko plany?

Ja marzę o urlopie, ale to dopiero pod koniec września... powrót do Barcelony, po 4 latach od poprzedniej wizyty...


Uściski dla starych i zmarszczonych!!


Sent from my iPhone using Tapatalk

Hurra człowiek, człowiek w grobowcu

Jeśli chodzi o mieszkanie to jest spoko, mieszkam sobie sama ,trochę za blisko domu ale daję radę.

Rachunki w tamtym mieszkaniu ustalał właściciel, płaciło się jedną kwotę, w której były też od razu rachunki + wynajem. Moje "zużycie" się nie zmieniło, więc nie widziałam sensu w tym, że mam płacić więcej, za innych.

Kasza życzę Ci, by czas szybko zleciał do urlopu.

[badymka]

Laski, która ma jakiś biznes i kasę fiskalną, albo znajomych takowych, przypominam o (bezsensownym) obowiązku przeprogramowania stawek na kasie. A zostaje 23% B zostaje 8% C teraz będzie 5%..

Po co? Nie pytajcie. Moimi zadaniem po to żeby stworzyć zamieszanie i żeby było za co kary wlepiać.

---------- Dopisano o 06:26 ---------- Poprzedni post napisano o 06:25 ----------

Czas do końca Lipca !!

[badymka]

To ja jeszcze trochę pognębię... Cycaty prezent dla szwagra na okrągłe urodziny 😁

[badymka]

I boczkiem

[agusia8524]

Hyhyhy, co ona na to? ��

[badymka]

Spodobały się. Spytał jak zrobiłam ze sa takie gladkie. Jak powiedzialam, ze gladzilam dłońmi to oczywiście "czemu nie wołałaś, pogładził bym" 😂

[badymka]

A żona to moja stryjeczna siostra. Jak ustalałyśmy torta to stwierdziła " Cipkę mu zrób, niech chociaż tą poliże". Obie jesteśmy zdrowo walnięte 😂

[badymka]

Widzę, że nasze forum umiera śmiercią naturalną. Czyżby to już była pora ??

[badymka]

To ja tak na przekór umierającemu forum ...

Kasza jak tam po urlopku, jeszcze pamiętasz, czy już kierat z Ciebie wszystko wycisnął ??

Malla powiem Ci, że wielbię Cię i podziwiam. Dziewczyno ile godzin ma Twoja doba ?? Albo chociaż powiedź jak ją rozciągasz ?? No i przede wszystkim skąd Ty bierzesz siłę na tańce po nocach i pracę w dzień,jak się regenerujesz ??


Ostatnie prawie 1,5 tygodnia spędziłam w sadzie za kółkiem ciągnika, zbierając spady i rwąc jabłka, żebyśmy mogli jak najszybciej skończyć zbiory. Udało się, w sobotę skończyliśmy, opiliśmy i teraz na razie prace porządkowe i chwila spokoju. Od końca grudnia przycinanie, ale to już totalnie nie moja działka.
Jestem cała w siniakach i zadrapaniach, ale nikt mi nie będzie miał prawa powiedzieć, że nie pomogłam, bo tyle ile mogłam to pomogłam.

Mieszkam sobie cichuteńko sama, nie wychylam się za bardzo do ludzi. Po pierwsze to nie chcę, po drugie nie za bardzo mam do kogo. Z wieloma osobami w mojej miejscowości nie warto się spoufalać bo wyjdzie się na tym jak Zabłocki na mydle, jeszcze optaczana w gównie i pierzu. Mam kilkoro znajomych widuję od czasu do czasu jak mamy na to czas. Reszcie społeczeństwa, którą znam grzecznie mówię "dzień dobry" jak widzę i schodzę z drogi.
Nie jest źle, nie trza psuć.

[agusia8524]

No to trochę o mnie.
Ivf nieudane, zarodki padają, jest kilka hipotez, ale póki co nasza klinika nie ma jak temu zaradzić.
Jesteśmy na Sycylii, z 1 str pięknie, 2 mega syf, ach ci Włosi

Badymka, ale właściwie dlaczego miałby Ci ktokolwiek wytyka brak pomocy? Twój sad, utrzymują Cię? Jeśli tak to wymiana handlowa i ok, ale jeśli To Twoja dobra wola...

[badymka]

Napisane przez agusia8524

No to trochę o mnie.
Ivf nieudane, zarodki padają, jest kilka hipotez, ale póki co nasza klinika nie ma jak temu zaradzić.
Jesteśmy na Sycylii, z 1 str pięknie, 2 mega syf, ach ci Włosi

Badymka, ale właściwie dlaczego miałby Ci ktokolwiek wytyka brak pomocy? Twój sad, utrzymują Cię? Jeśli tak to wymiana handlowa i ok, ale jeśli To Twoja dobra wola...

Aguś mam nadzieję, że się Wam uda, bo wiem jak bardzo tego pragniesz

Sama się utrzymuję. W oczy nikt braku pomocy nie wytyka, bo wiedzą, że ja na język nie choruję i szybko bym powiedziała, co myślę. Ale ciągle są jakieś szpilki wtykane, że mam za dużo wolnego. Dla mojego ojca nikt, kto nie pracuje fizycznie, nie pracuje wcale. Myślałam, że jest lepiej po tym jak przez lata podpierałam się rzęsami, ale nie. Nawet brat, który przeją gospodarstwo staje na głowie by było dobrze i robi to po swojemu, to wg ojca robi to źle. Dlaczego, bo nie tak jak ojciec, który od lat ma nerwice, bezsenność i pracoholizm i najlepiej robił by coś, cokolwiek, przez 18-20 h/dobę i inni powinni jak on. No cóż, nikt z nas nie ma zamiaru,dobrze widzimy jak się to kończy.

[agusia8524]

Napisane przez badymka

Aguś mam nadzieję, że się Wam uda, bo wiem jak bardzo tego pragniesz

Sama się utrzymuję. W oczy nikt braku pomocy nie wytyka, bo wiedzą, że ja na język nie choruję i szybko bym powiedziała, co myślę. Ale ciągle są jakieś szpilki wtykane, że mam za dużo wolnego. Dla mojego ojca nikt, kto nie pracuje fizycznie, nie pracuje wcale. Myślałam, że jest lepiej po tym jak przez lata podpierałam się rzęsami, ale nie. Nawet brat, który przeją gospodarstwo staje na głowie by było dobrze i robi to po swojemu, to wg ojca robi to źle. Dlaczego, bo nie tak jak ojciec, który od lat ma nerwice, bezsenność i pracoholizm i najlepiej robił by coś, cokolwiek, przez 18-20 h/dobę i inni powinni jak on. No cóż, nikt z nas nie ma zamiaru,dobrze widzimy jak się to kończy.

Dziękuję Sytuacja nie jest prosta, oby nas tym razem zaskoczyła na plus...

Mój dziadek taki jest, nie wygrasz. Mnie tam szpilki nie ruszają, jak ktoś ma swoje uprzedzenia i stereotypy to jego problem, niech się w tym kisi, ale mnie nie tyka. Bratu współczuję To strasznie trudna rola. Ojciec się nie zmieni, więc albo się będziecie z nim kopać, albo przytakiwać i robić swoje, a on będzie narzekał. Jak mu coś nie gra, niech robi sam.
A jak uważa, że liczy się tylko praca fizyczna, to po kij się uczył czytać i pisać? Równie dobrze Ty możesz taką pracą gardzić i niby dlaczego jego zdanie ma być ważniejsze? Ech, jak mnei wkurza takie coś

[badymka]

No już nie porobi ojciec sam nic, bo dzisiaj złamał nogę. Jak ja mam k dosyć tego roku.

[badymka]

Właśnie się dowiedziałam że w nocy zmarl mój Dziadek. Wczoraj u Niego byłam w szpitalu, dzisiaj miał wyjść do domu.

[Kasza Manna]

Próbowałam wczoraj odpisać i Wizaż nie dawał. Dobrze, ze zapisałam post w notatkach, teraz kopiuj - wklej i drugie podejście. Na jabłkowym nie da się łatwo wizazowac, apka nie działa jak na Androidzie..



Badymka. Już chciałam pisać o tym, jak sobie Ciebie wyobrażam - śmigająca na traktorze, ale są poważniejsze sprawy.. moje kondolencje.. z jakiego powodu Dziadek był w szpitalu? Miał wyjść do domu, bo powód wizyty zaleczony? ogromnie mi przykro..



Agutku, więcej w Italii bywasz niż ja swego czasu.. z Paellą jeszcze tam nie zawitalam, poza tym on to taki osskudnik, uparty jak osioł..

Cieszę się, ze sie nie poddajecie w sprawie dzidzi.. moja znajoma zacznie w przyszłym roku, 39 na karku, tarczycowe problemy, starania naturalne od lat 5.



Uściski, grobowcowe babinki (czyli „grobinki”)! Jeszcześmy nie zginęły, choć ten „odcinek” wątku ma już chyba 5 lat

[Kasza Manna]

Działa!!!!!

[Kasza Manna]

No, załączniki poobracane, ale co tam..

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez badymka

Właśnie się dowiedziałam że w nocy zmarl mój Dziadek. Wczoraj u Niego byłam w szpitalu, dzisiaj miał wyjść do domu.

super że mogłaś się z nim pożegnać

[badymka]

Dziadek na koniec września miał zawał serca, który to zawał bardzo Mu te serce zniszczył. Jak normalnie powinien mieć moc wyrzutową 60-66, tak teraz miał 25%. Po zawale wrócił do domu ze zmienionymi lekami, odstawiono Mu większość leków odwadniających, przez co zaczął bardzo nabierać wody i puchnąć. Dostał skierowanie do szpitala, ale Go nie przyjęli, bo nie, zacewnikowali i puścili do domu. Po tygodniu od tego miał się zgłosić na kontrolę i po tej kontroli już Go zostawili w szpitalu łaskawie. Lekarka stawała na uszach żeby Go jakoś usprawnić i tak dużo zrobiła.
Spodziewaliśmy się ale i tak szok jest, bo miał wyjść ze szpitala w piątek, a rano zadzwoniła lekarka, że się nie obudził. Byłam u Niego w czwartek i było dobrze, jeszcze podchodziliśmy po korytarzu, ćwiczyliśmy. No ale i wiek 83 i stan serca po zawale zrobiły swoje. Zwłaszcza, że Dziadek już od dawna mówił, że On to by najchętniej już umarł, bo już ciężko. Takiej śmierci każdy by chciał w sumie. Zasnąć i się nie obudzić. Ze względu na Mamę to lepiej, że zmarł w szpitalu nie w domu. Gorzej by było, jakby wrócił do domu i po kilku godzinach zmarł.

[badymka]

A ja dziś produkuję walnięte renifery na choinki

[IMG][/IMG]

Nie są to typowe pierniczki, dlatego produkuję już żeby zmiękły.


Poniżej przepis
Składniki na około 50 większych pepparkakor lub 100 mniejszych (w zależności od wielkości foremek):

150 g melasy (syropu z buraków, syropu z daktyli lub syropu klonowego) - ja użyłam syropu klonowego
110 g masła
100 g cukru pudru
375 g mąki pszennej
1/2 łyżeczki zmielonego cynamonu
1 i 1/2 łyżeczki zmielonego imbiru
1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki zmielonych goździków
1/4 łyżeczki soli
1 duże jajko
2 łyżeczki przyprawy korzennej do piernika

W małym garnuszku podgrzać melasę, masło i cukier, od czasu do czasu mieszając - do rozpuszczenia się masła i cukru. Zdjąć z ognia i odstawić na pół godziny, by mieszanka przestygła.

Do dużej miski przesiać mąkę, proszek do pieczenia, przyprawy i sól. W środku zrobić wgłębienie i dodać jajko razem z wystudzoną mieszanką. Zagnieść przy pomocy miksera - zagniatanie ręczne jest trudne ze względu na fakt, że ciasto jest bardzo klejące. Uformować kulę ciasta. Przykryć kulę ciasta folią spożywczą i schłodzić w lodówce przez około 2 godziny. U mnie ciasto chłodziło się 2 dni, nie w lodówce, a w pomieszczeniu gdzie mam poniżej 10C.

Odkrawając małe porcje ciasta, rozwałkować je,im cieniej, tym lepiej, ja robię to pomiędzy 2 arkuszami papieru do pieczenia, wałkiem do masy cukrowej z dystansami na 3 mm.

Piec w temperaturze 175ºC przez 8 - 10 minut lub do momentu, kiedy brzegi pierniczków zaczną się rumienić. Wyjąć z piekarnika, przenieść na metalową kratkę, wystudzić.

Przepis ze strony mojewypieki

[Malla]

Panie i panienki, stałe bywalczynie zapraszam do grupy na FB.

[Eva ID]

Napisane przez Malla

Panie i panienki, stałe bywalczynie zapraszam do grupy na FB.