|
Notka |
|
Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia. |
|
Narzędzia |
2020-08-15, 00:55 | #1321 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 30 807
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
[1=4e7542dda0fd66e47a4eea6 0a6dfa89c97e945d1_61c50d8 334adc;88069712]Mnie się wydaje, że jesteśmy dość bezpiecznym państwem ...[/quote]
W końcu Pan Jezus był Polakiem! Cytat:
|
|
2020-08-15, 08:54 | #1322 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Niemcy
Wiadomości: 25 326
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
[1=4e7542dda0fd66e47a4eea6 0a6dfa89c97e945d1_61c50d8 334adc;88069712]To jest bardzo ciekawy wątek - ten odnośnie bezpieczeństwie w Polsce i poza nią...Ciekawe jakby naprawdę wypadło takie porównanie.
(...) Tak, myślę, że Polska jest bezpieczniejsza, ale czy jest sens porównywać ją do tak wielkopowierzchniowych krajów jak USA?[/QUOTE] Ja myślę, że tego nie ma sensu porównywać. Nie wiemy, czy w innych krajach, gdzie jest równie dużo dzikich terenów, także nie dochodzi tam do porównywalnie dużej ilości tego typu przestępstw. Także dlatego, że sprawy z USA są po prostu mocno nagłośnione i omawiane nie tylko przez tamtejszych youtuberów. Nie wiem czy znasz zagadnienie Missing 411 czyli różnego rodzaju z reguły niewyjaśnione zaginięcia na terenach parków narodowych w USA. Część z nich to są historyjki spod znaku foliowej czapeczki z różnymi paranormalnymi szczegółami, ale duża część to są normalne zaginięcia, które łączy po prostu to, że wydarzyły się na łonie (dzikiej) natury. Jedną z nich, Zaginięcie Barbary Bolick omawiała nawet niedawno Aga Rojek. [1=4e7542dda0fd66e47a4eea6 0a6dfa89c97e945d1_61c50d8 334adc;88069712] Shevya, możesz powiedzieć czego się nauczyłaś z tych filmików ? tak z ciekawości pytam...Sorry za odpowiedź po długim czasie, po prostu nadrabiam zaległości w tym wątku i wydaje mi się, że to ciekawy temat, który można rozwinąć. [/QUOTE] To ja odpowiem, że gdybym kiedyś chciała spróbować joggingu, to chyba musiałbym kupić sobie broń |
2020-08-15, 12:42 | #1323 |
Skrzat leśny
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Elven Realm
Wiadomości: 10 312
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
[1=4e7542dda0fd66e47a4eea6 0a6dfa89c97e945d1_61c50d8 334adc;88069712]
Shevya, możesz powiedzieć czego się nauczyłaś z tych filmików ? tak z ciekawości pytam...Sorry za odpowiedź po długim czasie, po prostu nadrabiam zaległości w tym wątku i wydaje mi się, że to ciekawy temat, który można rozwinąć.[/QUOTE] Tak mniej-więcej, to żeby: - starać się mieć lakier na paznokciach, który można zdrapać zostawiając w ten sposób ślady swojej obecności w danym miejscu, jeśli ktoś mnie porwie - zostawiać jak najwięcej DNA swojego (włosy, ślina, odciski palców, krew), jak i zdobyć DNA kogoś, kto mnie porwie - w przypadku zamknięcia mnie w bagażniku próbować rozbroić światła i wystawić przez powstały otwór rękę i machać, w nadziei że ktoś to zauważy - przed wejściem do samochodu zobaczyć, czy nikogo nie ma na tylnym siedzeniu (wiem, że to śmieszne, ale serio...) i po wejściu do niego natychmiast zamknąć drzwi/nie siedzieć w nim długo będąc zajętym np. rozmową przez telefon - nie parkować/przechodzić blisko przy ciężarówkach czy vanach, bo jak mnie wciągną, to klapa - w przypadku gdy ktoś mi wlezie do samochodu i przystawi pistolet do głowy i każe jechać: rozbić samochód gdzieś, gdzie są ludzie, a nie dać się wywieźć do innej lokalizacji - nie dać się nabrać na ludzi proszących o pomoc u drzwi domu, mówiących że ktoś ich goni/muszą użyć telefonu (ciężko ocenić co zrobić w tej sytuacji, no ale) - coś, czego nigdy nie przestrzegam, bo ubieram się praktycznie tylko na czarno, ale co jest bardzo logiczne: mieć przy sobie/założone ubranie w widocznym kolorze, jakby mnie ktoś zostawił w lesie, bo łatwiej to zauważyć I w sumie to te najbardziej popularne - być świadomym otoczenia, ufać intuicji, mieć kogoś, kto wie gdzie idziemy (dlatego właśnie używam insta stories, lol) i zna nasz sposób pisania na tyle, by ogarnąć, że coś jest nie tak. Ubolewam nad tym, że u mnie nawet gaz pieprzowy jest nielegalny, a gangi sobie łażą z nożami (ostatnio koło mnie znaleźli kolesia z maczetą, za dnia). W tamtym roku, ok. 1 w nocy, przed budynkiem naszej pracy (w centrum miasta, nad rzeką) przez 3 dni z rzędu grupa trzech osób chodziła sobie z maczetą/jakimś długim nożem, dopóki ktoś tego na CCTV nie wyłapał. Najlepsze, że managerowie nie chcieli nikomu pracującemu w tych godzinach o tym mówić Dowiedziałam się dlatego, że się z dwoma kumpluję. Albo inny, piękny czas, gdy trwały ataki kwasem w moich okolicach... No i cóż, po takich incydentach lasy polskie mi nie straszne |
2020-08-15, 12:58 | #1324 |
Czarna owca
Zarejestrowany: 2014-05
Lokalizacja: Underground
Wiadomości: 30 090
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
Co do lokalizacji i Insta stories, to ja mam kilka znajomych, z którymi wymieniliśmy się swoimi lokalizacjami w Google o widzimy się na mapie, z zaznaczeniem, kiedy ostatnio nasze położenie (a w zasadzie naszego telefonu) zostało aktualizowane. Zrobiliśmy to w sumie dak dla zabawy, ale całkiem niezła opcja. Oczywiście póki mamy ze sobą telefon i włączamy lokalizację co jakiś czas. Google i tak wiedzą o nas wszystko, więc nie czuję się inwigilowana bardziej niż zwykle.
Sent from my Mi A2 using Tapatalk |
2020-08-15, 13:01 | #1325 |
Zakorzeniona
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 23 947
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
W jakim sensie instastories pomaga w lokalizacji? Nie mam Instagrama, więc wybaczcie ignorancję.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-08-15, 14:23 | #1326 | |
Czarna owca
Zarejestrowany: 2014-05
Lokalizacja: Underground
Wiadomości: 30 090
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
Cytat:
Sent from my Mi A2 using Tapatalk |
|
2020-08-16, 07:51 | #1327 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 568
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
Cytat:
|
|
2020-08-16, 22:27 | #1328 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 695
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
Cytat:
|
|
2020-08-16, 22:48 | #1329 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Niemcy
Wiadomości: 25 326
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
[1=4e7542dda0fd66e47a4eea6 0a6dfa89c97e945d1_61c50d8 334adc;88072487]Wielkie dzięki za linka . Nie, nigdy nie słyszałam o Missing 411, ale na pewno sie temu przyjrzę. Za to własnie lubię to forum...Bez niego albo bym na to nie trafiła w ogóle, albo po bardzo długim czasie (własnych poszukiwań)...[/QUOTE]
Mnie się wydaje, że to są w dużej mierze nieszczęśliwe wypadki, czyli ktoś spadł gdzieś z klifu, zaklinował się i nie znaleziono ciała. Wbrew pozorom to nie takie niemożliwe i przychodzą mi na myśl dwie historie z Niemiec (niestety nie ma chyba nic po polsku): 1. w niedużym miasteczku położonym w skalistym terenie ginie dziewczyna, ostatni raz widziana na letniej imprezie na górze wznoszącej się nad miastem. Jej zwłoki a raczej szkielet odnajdują się po kilku latach, pod klifem tej góry, a co najlepsze zaraz obok jest osiedle mieszkaniowe i ludzie tam chodzą na spacery i z psami drogą, z której ona musiała spaść albo zostać zrzucona. Nawet były doniesienia o zapachu rozkładu, ale policja tego nie sprawdziła. 2. Znany i popularny bawarski zamek Neuschwanstein, który co roku odwiedza 1,5 mln turystów - w 2016 roku w drodze z parkingu do zamku (jakieś 20-30 minut piechotą pod góre) zginęła para chińskich turystów. Byli ze zorganizowaną wycieczką, paszporty oddali organizatorowi/pilotowi, na zwiedzanie zamku się nie pojawili i od tej pory nikt ich nie widział. Jest opcja, że po prostu wykorzystali okazję i zwiali nie chcąc wracać do Chin. Szukano ich wokół zamku, także z nurkami, bez skutku. Były już wcześniej wypadki w tym terenie, bo akurat zabić to się tam można, jak się wylezie poza dozwolony do zwiedzania teren i nawet raz szukając jednego zaginionego, znaleziono też szkielet drugiego. Tak więc zaginąć i nie zostać znalezionym przez ekipy poszukiwawcze w nawet lekko dzikim, ale górzystym terenie jest łatwo. |
2020-08-16, 23:12 | #1330 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 7 847
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
Cytat:
Dzisiaj Aga Rojek zrobila odcinek godziny (uwielbiam ja) o Cindy James. Znalam juz te sprawe, ale zawsze lubie posluchac tego w wykonaniu Agi. Ja mysle ze do smieci kobiety mogl sie ktos przyczynic. Mogla miec problemy psychiczne ale nie za bardzo wierze ze to wszystko robila sama. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2020-08-16, 23:25 | #1331 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 695
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
Cytat:
Wow, świetne rady, naprawdę bardzo praktyczne. Parę rzeczy, które wymieniłaś oczywiście przyszło mi do głowy, ale nie wszystkie... Ta rada z zostawianiem swojego DNA jako śladu jest oczywiście świetna. Pamiętam jak czytałam książkę o "gangu obcinaczy palców", który porywał ludzi dla okupów i więził swoje ofiary w piwnicach i garażach wynajmowanych domów i te osoby nie miały zbyt wielkich...możliwości manewru w niewoli. Zazwyczaj miały zasłonięte czymś oczy i unieruchomione kończyny (skrępowane kajdankami albo drutem ręce) i w wywiadzie jeden z mężczyzn, który przeżył takie porwanie mówił, że obgryzał paznokcie i liczył na to, że chociaż taki ślad gdzieś się po nim zostanie, bo całkiem możliwe, że nie uda im się wysprzątać wszystkiego do końca, zawsze jest szansa że jakiś mały "fragment" zostanie, chociaż sprzątali bardzo dokładnie. Inny przypadek - to chyba chodziło o Ewelinę B. wskazywał, że pod prysznicem w "polowych warunkach", czyli po prostu pomieszczenia, gdzie był sam natrysk i drewniane deski na stopy znaleziono drobne fragmenty celulozy własnie pomiędzy/pod tymi deskami - te fragmenty mogły być małym dowodem na to, że dziewczyna tam była, bo celuloza jest używana do produkcji podpasek,a ona na pewno ich tam potrzebowała...A przestępcom i tak udało się prawie wszystko wysprzątać i wyczyścić - to dość przerażające, że można tak ukryć człowieka, że nie znajdziesz po nim prawie żadnego śladu...Ja bym zostawiła fragmenty schodzącej z ust skóry - może to brzmi trochę obrzydliwie, ale naprawdę mam bardzo często przesuszone usta, tak bez powodu...Nie używam zbyt wielu wysuszających pomadek, a te pielęgnacyjne mimo natłuszczenia warg w niczym mi nie pomagają - wargi i tak mam spierzchnięte notorycznie i skóra schodzi mi z nich wręcz płatami, prawie jak u węża...W tym jednym przypadku na pewno by mi się to przydało. Od razu się uśmiechnęłam, kiedy napisałaś o zwracaniu uwagi na ciężarówki czy białe vany...Biały van to już chyba w ogóle taka "kryminalna klasyka" - nie wiem w ilu historiach o porwaniach i uprowadzeniach się pojawił, ale na pewno było ich wiele... Ewelina Bałdyga, Natasha Kampusch i wiele, wiele innych takich historii sprawiło, że biały van już chyba zawsze będzie dla mnie jak "red flag" czy inne "danger zone". I przyznam szczerze, że parę razy zdarzyło mi się zmienić kierunek drogi, kiedy widziałam w pobliżu taki samochód. Głupie, nie głupie - nigdy nic nie wiadomo - ja czasem mam to odczucie pt. 'Coś mi tu nie gra/coś jest nie tak" i tego akurat nie ignoruję. Inna śmieszna sytuacja - x lat temu jak jeszcze czułam, że lepiej jest się ukrywać z paleniem papierosów, chodziłam sobie na spacery w jakieś bardziej ukryte miejsca...Nic szczególnie niebezpiecznego, bo to dzielnica domków jednorodzinnych, więc któregoś razu poszłam w kierunku drogi spacerowej za rząd jednych takich domów, gdzie chodzi mniej ludzi i co najwyżej ktoś wyjeżdża tam autem ze swojej posesji. Było tam cicho, nikt mnie nie zza tych domów nie widział, do tego jakieś drzewa...Nagle widzę tego nieszczęsnego białego vana, więc się odsunęłam na bok, a tam kierowca się zatrzymuje i otwiera drzwi...To był taki typowy dostawczak, a ja nie skojarzyłam, że to mój sąsiad z plotkarskiej rodziny, która prowadzi kilka sklepów. "Coś" do mnie miał i juz wcześniej próbował mnie nieudolnie podrywać kilka razy, a wtedy się zatrzymał, kiedy było widać, że palę i zaproponował : "A może gdzieś podwieźć". To było tak nieoczekiwane i wręcz kuriozalne, że nie wiedziałam co odpowiedzieć. Taka sytuacja wręcz tragikomiczna, bo z jednej strony śmieszna, a z drugiej...No własnie ten van Naprawdę miałam ochotę odpowiedzieć : "Chyba sobie żartujesz", ale powiedziałam po prostu : "NIE" i gość odjechał. Jakieś to wszystko było takie obciachowe...I on, i ta "miła" propozycja i...ja na tym miejscu . A co do pomagania obcym ludziom na ulicy, to...Nienawidzę takich sytuacji. Kiedyś dziewczyna zaczepiła mnie po wyjściu z autobusu - ni stąd, ni zowąd wyskoczyła do mnie z pytaniem dotyczącym jakiejś absurdalnej sprawy, którą analizowała. Sprawiała wrażenie nawiedzonej i trochę się przestraszyłam - ta chwila zastanowienia i zdziwienia kiedy mnie zaczepiła to był idealny moment, żeby mnie okraść czy nawet uderzyć. Nic się nie stało, ale przecież mogło...Przyznaję, że świetny sobie na to wybrała moment. Myślę też, że w 90% sytuacji nie pomogłabym nikomu na ulicy, no może jakiejś starszej, schorowanej pani...No niestety często mam odczucie, że to taka pułapka zastawiona przez kogoś o niecnych zamiarach...A większość sądzi raczej, że ktoś kto zwraca się do nas z jakąś prośba raczej nie jest oprawcą - tak chyba filtruje to nasz umysł, a dla oprawcy to jest zgrabny wybieg. Nie wiem, chyba jestem przesiąknięta tymi wszystkimi thrillerami, gdzie tego typu sytuacje miały miejsce, a już zwłaszcza "Milczeniem owiec" - kto pamięta tamtą scenę ? Czasem bywam jeszcze naiwna, ale w innym sensie - nie dałabym się nabrać na pomoc we wniesieniu komuś rzeczy do ciężarówki, komórki, garażu czy jakiegokolwiek innego pomieszczenia...Matko, to wydaje mi się takie głupie... |
|
2020-08-16, 23:32 | #1332 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 7 847
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
[1=4e7542dda0fd66e47a4eea6 0a6dfa89c97e945d1_61c50d8 334adc;88072531]Wow, świetne rady, naprawdę bardzo praktyczne. Parę rzeczy, które wymieniłaś oczywiście przyszło mi do głowy, ale nie wszystkie...
Ta rada z zostawianiem swojego DNA jako śladu jest oczywiście świetna. Pamiętam jak czytałam książkę o "gangu obcinaczy palców", który porywał ludzi dla okupów i więził swoje ofiary w piwnicach i garażach wynajmowanych domów i te osoby nie miały zbyt wielkich...możliwości manewru w niewoli. Zazwyczaj miały zasłonięte czymś oczy i unieruchomione kończyny (skrępowane kajdankami albo drutem ręce) i w wywiadzie jeden z mężczyzn, który przeżył takie porwanie mówił, że obgryzał paznokcie i liczył na to, że chociaż taki ślad gdzieś się po nim zostanie, bo całkiem możliwe, że nie uda im się wysprzątać wszystkiego do końca, zawsze jest szansa że jakiś mały "fragment" zostanie, chociaż sprzątali bardzo dokładnie. Inny przypadek - to chyba chodziło o Ewelinę B. wskazywał, że pod prysznicem w "polowych warunkach", czyli po prostu pomieszczenia, gdzie był sam natrysk i drewniane deski na stopy znaleziono drobne fragmenty celulozy własnie pomiędzy/pod tymi deskami - te fragmenty mogły być małym dowodem na to, że dziewczyna tam była, bo celuloza jest używana do produkcji podpasek,a ona na pewno ich tam potrzebowała...A przestępcom i tak udało się prawie wszystko wysprzątać i wyczyścić - to dość przerażające, że można tak ukryć człowieka, że nie znajdziesz po nim prawie żadnego śladu...Ja bym zostawiła fragmenty schodzącej z ust skóry - może to brzmi trochę obrzydliwie, ale naprawdę mam bardzo często przesuszone usta, tak bez powodu...Nie używam zbyt wielu wysuszających pomadek, a te pielęgnacyjne mimo natłuszczenia warg w niczym mi nie pomagają - wargi i tak mam spierzchnięte notorycznie i skóra schodzi mi z nich wręcz płatami, prawie jak u węża...W tym jednym przypadku na pewno by mi się to przydało. Od razu się uśmiechnęłam, kiedy napisałaś o zwracaniu uwagi na ciężarówki czy białe vany...Biały van to już chyba w ogóle taka "kryminalna klasyka" - nie wiem w ilu historiach o porwaniach i uprowadzeniach się pojawił, ale na pewno było ich wiele... Ewelina Bałdyga, Natasha Kampusch i wiele, wiele innych takich historii sprawiło, że biały van już chyba zawsze będzie dla mnie jak "red flag" czy inne "danger zone". I przyznam szczerze, że parę razy zdarzyło mi się zmienić kierunek drogi, kiedy widziałam w pobliżu taki samochód. Głupie, nie głupie - nigdy nic nie wiadomo - ja czasem mam to odczucie pt. 'Coś mi tu nie gra/coś jest nie tak" i tego akurat nie ignoruję. Inna śmieszna sytuacja - x lat temu jak jeszcze czułam, że lepiej jest się ukrywać z paleniem papierosów, chodziłam sobie na spacery w jakieś bardziej ukryte miejsca...Nic szczególnie niebezpiecznego, bo to dzielnica domków jednorodzinnych, więc któregoś razu poszłam w kierunku drogi spacerowej za rząd jednych takich domów, gdzie chodzi mniej ludzi i co najwyżej ktoś wyjeżdża tam autem ze swojej posesji. Było tam cicho, nikt mnie nie zza tych domów nie widział, do tego jakieś drzewa...Nagle widzę tego nieszczęsnego białego vana, więc się odsunęłam na bok, a tam kierowca się zatrzymuje i otwiera drzwi...To był taki typowy dostawczak, a ja nie skojarzyłam, że to mój sąsiad z plotkarskiej rodziny, która prowadzi kilka sklepów. "Coś" do mnie miał i juz wcześniej próbował mnie nieudolnie podrywać kilka razy, a wtedy się zatrzymał, kiedy było widać, że palę i zaproponował : "A może gdzieś podwieźć". To było tak nieoczekiwane i wręcz kuriozalne, że nie wiedziałam co odpowiedzieć. Taka sytuacja wręcz tragikomiczna, bo z jednej strony śmieszna, a z drugiej...No własnie ten van Naprawdę miałam ochotę odpowiedzieć : "Chyba sobie żartujesz", ale powiedziałam po prostu : "NIE" i gość odjechał. Jakieś to wszystko było takie obciachowe...I on, i ta "miła" propozycja i...ja na tym miejscu . A co do pomagania obcym ludziom na ulicy, to...Nienawidzę takich sytuacji. Kiedyś dziewczyna zaczepiła mnie po wyjściu z autobusu - ni stąd, ni zowąd wyskoczyła do mnie z pytaniem dotyczącym jakiejś absurdalnej sprawy, którą analizowała. Sprawiała wrażenie nawiedzonej i trochę się przestraszyłam - ta chwila zastanowienia i zdziwienia kiedy mnie zaczepiła to był idealny moment, żeby mnie okraść czy nawet uderzyć. Nic się nie stało, ale przecież mogło...Przyznaję, że świetny sobie na to wybrała moment. Myślę też, że w 90% sytuacji nie pomogłabym nikomu na ulicy, no może jakiejś starszej, schorowanej pani...No niestety często mam odczucie, że to taka pułapka zastawiona przez kogoś o niecnych zamiarach...A większość sądzi raczej, że ktoś kto zwraca się do nas z jakąś prośba raczej nie jest oprawcą - tak chyba filtruje to nasz umysł, a dla oprawcy to jest zgrabny wybieg. Nie wiem, chyba jestem przesiąknięta tymi wszystkimi thrillerami, gdzie tego typu sytuacje miały miejsce, a już zwłaszcza "Milczeniem owiec" - kto pamięta tamtą scenę ? Czasem bywam jeszcze naiwna, ale w innym sensie - nie dałabym się nabrać na pomoc we wniesieniu komuś rzeczy do ciężarówki, komórki, garażu czy jakiegokolwiek innego pomieszczenia...Matko, to wydaje mi się takie głupie...[/QUOTE]Z ciekawosci o co absurdalnego pytala ta dziewczyna i jak wybrnelas? Jak mozna spytac. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-08-17, 08:10 | #1333 |
Zakorzeniona
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 23 947
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
Najgorsze jest to, że mnóstwo jest spraw, o których media nie mówią, a które nigdy nie zostały rozwiązane. Mamy oczywiście słynne na całą Polskę zaginięcia czy odnalezienia dzieci w beczce, ale jest mnóstwo ofiar, którymi nikt się nie zajmuje. Jedyne co, to może lokalne media napiszą o znalezieniu ciała w bloku X, ale to tyle, nikt potem do tego nie wraca.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-08-17, 09:13 | #1334 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 4 279
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
Cytat:
|
|
2020-08-17, 09:51 | #1335 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 1 814
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
[1=4e7542dda0fd66e47a4eea6 0a6dfa89c97e945d1_61c50d8 334adc;88072531]Wow, świetne rady, naprawdę bardzo praktyczne. Parę rzeczy, które wymieniłaś oczywiście przyszło mi do głowy, ale nie wszystkie...
Ta rada z zostawianiem swojego DNA jako śladu jest oczywiście świetna. Pamiętam jak czytałam książkę o "gangu obcinaczy palców", który porywał ludzi dla okupów i więził swoje ofiary w piwnicach i garażach wynajmowanych domów i te osoby nie miały zbyt wielkich...możliwości manewru w niewoli. Zazwyczaj miały zasłonięte czymś oczy i unieruchomione kończyny (skrępowane kajdankami albo drutem ręce) i w wywiadzie jeden z mężczyzn, który przeżył takie porwanie mówił, że obgryzał paznokcie i liczył na to, że chociaż taki ślad gdzieś się po nim zostanie, bo całkiem możliwe, że nie uda im się wysprzątać wszystkiego do końca, zawsze jest szansa że jakiś mały "fragment" zostanie, chociaż sprzątali bardzo dokładnie. Inny przypadek - to chyba chodziło o Ewelinę B. wskazywał, że pod prysznicem w "polowych warunkach", czyli po prostu pomieszczenia, gdzie był sam natrysk i drewniane deski na stopy znaleziono drobne fragmenty celulozy własnie pomiędzy/pod tymi deskami - te fragmenty mogły być małym dowodem na to, że dziewczyna tam była, bo celuloza jest używana do produkcji podpasek,a ona na pewno ich tam potrzebowała...A przestępcom i tak udało się prawie wszystko wysprzątać i wyczyścić - to dość przerażające, że można tak ukryć człowieka, że nie znajdziesz po nim prawie żadnego śladu...Ja bym zostawiła fragmenty schodzącej z ust skóry - może to brzmi trochę obrzydliwie, ale naprawdę mam bardzo często przesuszone usta, tak bez powodu...Nie używam zbyt wielu wysuszających pomadek, a te pielęgnacyjne mimo natłuszczenia warg w niczym mi nie pomagają - wargi i tak mam spierzchnięte notorycznie i skóra schodzi mi z nich wręcz płatami, prawie jak u węża...W tym jednym przypadku na pewno by mi się to przydało. Od razu się uśmiechnęłam, kiedy napisałaś o zwracaniu uwagi na ciężarówki czy białe vany...Biały van to już chyba w ogóle taka "kryminalna klasyka" - nie wiem w ilu historiach o porwaniach i uprowadzeniach się pojawił, ale na pewno było ich wiele... Ewelina Bałdyga, Natasha Kampusch i wiele, wiele innych takich historii sprawiło, że biały van już chyba zawsze będzie dla mnie jak "red flag" czy inne "danger zone". I przyznam szczerze, że parę razy zdarzyło mi się zmienić kierunek drogi, kiedy widziałam w pobliżu taki samochód. Głupie, nie głupie - nigdy nic nie wiadomo - ja czasem mam to odczucie pt. 'Coś mi tu nie gra/coś jest nie tak" i tego akurat nie ignoruję. Inna śmieszna sytuacja - x lat temu jak jeszcze czułam, że lepiej jest się ukrywać z paleniem papierosów, chodziłam sobie na spacery w jakieś bardziej ukryte miejsca...Nic szczególnie niebezpiecznego, bo to dzielnica domków jednorodzinnych, więc któregoś razu poszłam w kierunku drogi spacerowej za rząd jednych takich domów, gdzie chodzi mniej ludzi i co najwyżej ktoś wyjeżdża tam autem ze swojej posesji. Było tam cicho, nikt mnie nie zza tych domów nie widział, do tego jakieś drzewa...Nagle widzę tego nieszczęsnego białego vana, więc się odsunęłam na bok, a tam kierowca się zatrzymuje i otwiera drzwi...To był taki typowy dostawczak, a ja nie skojarzyłam, że to mój sąsiad z plotkarskiej rodziny, która prowadzi kilka sklepów. "Coś" do mnie miał i juz wcześniej próbował mnie nieudolnie podrywać kilka razy, a wtedy się zatrzymał, kiedy było widać, że palę i zaproponował : "A może gdzieś podwieźć". To było tak nieoczekiwane i wręcz kuriozalne, że nie wiedziałam co odpowiedzieć. Taka sytuacja wręcz tragikomiczna, bo z jednej strony śmieszna, a z drugiej...No własnie ten van Naprawdę miałam ochotę odpowiedzieć : "Chyba sobie żartujesz", ale powiedziałam po prostu : "NIE" i gość odjechał. Jakieś to wszystko było takie obciachowe...I on, i ta "miła" propozycja i...ja na tym miejscu . A co do pomagania obcym ludziom na ulicy, to...Nienawidzę takich sytuacji. Kiedyś dziewczyna zaczepiła mnie po wyjściu z autobusu - ni stąd, ni zowąd wyskoczyła do mnie z pytaniem dotyczącym jakiejś absurdalnej sprawy, którą analizowała. Sprawiała wrażenie nawiedzonej i trochę się przestraszyłam - ta chwila zastanowienia i zdziwienia kiedy mnie zaczepiła to był idealny moment, żeby mnie okraść czy nawet uderzyć. Nic się nie stało, ale przecież mogło...Przyznaję, że świetny sobie na to wybrała moment. Myślę też, że w 90% sytuacji nie pomogłabym nikomu na ulicy, no może jakiejś starszej, schorowanej pani...No niestety często mam odczucie, że to taka pułapka zastawiona przez kogoś o niecnych zamiarach...A większość sądzi raczej, że ktoś kto zwraca się do nas z jakąś prośba raczej nie jest oprawcą - tak chyba filtruje to nasz umysł, a dla oprawcy to jest zgrabny wybieg. Nie wiem, chyba jestem przesiąknięta tymi wszystkimi thrillerami, gdzie tego typu sytuacje miały miejsce, a już zwłaszcza "Milczeniem owiec" - kto pamięta tamtą scenę ? Czasem bywam jeszcze naiwna, ale w innym sensie - nie dałabym się nabrać na pomoc we wniesieniu komuś rzeczy do ciężarówki, komórki, garażu czy jakiegokolwiek innego pomieszczenia...Matko, to wydaje mi się takie głupie...[/QUOTE] To ja ci powiem, że ja chyba lubię "przyciągać" do siebie bezdomnych i ludzi o coś proszących. Kiedyś zaczepił mnie chłopak i prosił o parę groszy na bilet, bo go pobili i okradli. Co zrobiłem? No oczywiście wypłaciłem kasę i mu dałem. Czekałem tylko aż nóż wyciągnie albo, że wytarga mi portfel z ręki i zwieje a tutaj nie. Podziękował i poszedł dalej zbierać na ten bilet. Swoją drogą, jeśli to prawda co powiedział to bardzo mu współczuje. Był rzeczywiście pobity, więc może rzeczywiście mówił prawdę. Z czasów gimnazjalnych. To pamiętam jak szliśmy ze znajomymi ze szkoły i przed nami szedł mężczyzna, który w ręce trzymał nóż. Swoją drogą bardzo często widywaliśmy go paradującego z tym nożem, więc z czasem przestaliśmy się go bać. Tego dnia pamiętam jak szedł parę metrów przed nami i w pewnym momencie się zatrzymał, popatrzył na nas.... i znów zaczął iść. Nieźle byliśmy posrani niby to był biały dzień, ale gdybym zobaczył takiego delikwenta w nocy to bym spieprzał gdzie pieprz rośnie Już jakiś czas temu jeżdżąc sobie na rowerze zauważyłem samochód i mężczyzn, którzy w nim rozmawiali. Sam nie wiem, ale miałem jakieś podejrzanie dziwnie przeczucia. Ledwo ich minąłem a oni wsiedli do samochodu i zaczęli jechać w moją stronę. Ja już przed oczami miałem to jak mnie do niego wciągną. Pomyślałem, czy spotka mnie to samo co Tarę Calico? ale nie. Minęli mnie i pojechali dalej. Może to był dziwny zbieg okoliczności a może rzeczywiście coś w tym było. Kij wie Co do creepypasta. To jakoś za tym nie przepadałem, ale z ciekawości obejrzałem parę odcinków MysteryTV i muszę przyznać, że całkiem ciekawe, choć przyznam, że przy jednym... chciało mi się spać |
2020-08-17, 09:56 | #1336 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 423
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
Ja tak miałam, jak byłam na Erasmusie. Wracałam z koleżanką nocą z dyskoteki (była bardzo blisko akademika) i zbliżył się do nas samochód z kilkoma Arabami w środku. Szybko uciekłyśmy, ale skończyć mogło się to różnie.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-08-17, 11:12 | #1337 | |
Wielce Szanowna Pani
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 3 109
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
Cytat:
Kiedyś wracałam do domu późnym wieczorem (koło północy, jakoś tak), jechałam autem. Zaczął mnie zaczepiać typ z innego auta- światłami błyskał, rękoma przez szybę machał, krzyczał coś, jechał za mną i co światła się równał ze mną. Ja się wystraszyłam, zaczęłam kluczyć po mieście (co będę typa naprowadzać na okolicę i dom gdzie mieszkam), po jakiejś pół godzinie, uchyliłam trochę szybę na światłach, a ten mi krzyczy ze swojego auta że przy każdym hamowaniu iskry mi idą z tylnego koła i że może się zacząć palić. Podziękowałam i powiedziałam że sprawdzę,a ten dalej za mną jedzie! Cóż, pojechałam na parking policji (tam już za mną nie wjechał ), posiedziałam chwilę, obejrzałam potem to koło, powąchałam, wypaliłam papierosa i jak stwierdziłam że nigdzie go nie widzę (a komisariat był przy długiej prostej więc widok całkiem daleki), to wróciłam dopiero do domu i poprosiłam tatę żeby jeszcze sprawdził mi auto na warsztacie. A typ może myślał że samotna dziewczyna w aucie się wystraszy i zatrzyma byle gdzie żeby koło z bliska oglądać? Wtedy faktycznie, tylko podejść i w łeb dać. Ogółem nie otwieram okien jak ktoś podchodzi do auta, drzwi mam zawsze zablokowane (moją mamę kiedyś okradli po wyjściu z banku- weszła do auta, usiadła, ktoś podbiegł, otworzył drzwi, capnął torebkę i zwiał). No i co do pomocy- po lekturze przypadku Yunko Furuty, byłabym też ostrożna względem osób które pomagają mnie. Jeśli dobrze pamiętam, jeden z tych zwyrodnialców doprowadził do jej upadku na rowerze, a drugi "bohatersko chciał jej pomóc" bo widział zdarzenie i pomoże jej dotrzeć do domu. Więc w sumie jedna osoba wytrąca ofiarę z równowagi,druga ofiarując się z pomocą zdobywa zaufanie i może łatwiej porwać taką osobę, wyprowadzić w mniej bezpieczne miejsce czy coś. |
|
2020-08-17, 11:43 | #1338 |
Skrzat leśny
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Elven Realm
Wiadomości: 10 312
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
Nolunia, dobre info z tą celulozą! To w ogóle jest niesamowite, jak wiele rzeczy może naprowadzić teraz policję na jakiś trop. W ogóle bym na to nie wpadła. Te obcinanie palców i wyrywanie zębów to coś, co mnie bardzo martwi, bo w sumie nie wiem co można zrobić, żeby bez tego zostać zidentyfikowanym (w specyficznych okolicznościach, oczywiście, gdzie to już ostatnia opcja). Bo zakładam, że uszy też by obcięli, a to one się przez całe życie nie zmieniają. I dlatego właśnie napisałam o tej krwi, bo mogą miejsce wysprzątać, ale luminol ją i tak pokaże - tu też bardzo interesuje mnie sprawa Darlie Routier, bo ktoś u niej tę krew ogarnął, a jak policja użyła luminol(u), to się dom świecił jak choinka.
W przypadku takich dziwnych zachowań jak z tym vanem to serio nawet kojarzenie kogoś nie jest warte ufania mu. Dobrze, że powiedziałaś nie! Była kiedyś jakaś amerykańska sprawa o chyba starszym panu, który poprosił kogoś o pomoc (na pewno w tle tej opowieści był samochód) i potem tę osobę zamordował? Czy coś tam jej zrobił tak ogólnie, nie pamiętam już, ale od kiedy usłyszałam o tym to serio coraz mniej rzeczy mnie rusza. I weź tu chciej być człowiekiem... Kociaak, świetne myślenie z tym parkingiem na policji! I jak w końcu było, coś z tym kołem faktycznie było nie tak? Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-08-17, 11:53 | #1339 | |
Wielce Szanowna Pani
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 3 109
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
Cytat:
Chrząstki rosną przez całe życie, dlatego starsi ludzi mają duże uszy i nosy A koła były ok, nic im nie dolegało ponad zwykłe, standardowe zużycie więc dla mnie sprawa podejrzana. |
|
2020-08-17, 14:08 | #1340 | |
Skrzat leśny
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Elven Realm
Wiadomości: 10 312
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
Cytat:
Jeeny, to byłaś o włos od jakiegoś niezłego nieszczęścia... Dzięki za podzielenie się tym info, ja bym pewnie spanikowała i się zatrzymała. Mam nadzieję, że gość na to nikogo nie nabrał :/ |
|
2020-08-17, 14:20 | #1341 | |
Strzelaj lub emigruj!
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Medellin!
Wiadomości: 27 440
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
Cytat:
Głupio to zabrzmi, ale "nie każdy ma szczęście byc Iwoną wieczorek"- w sensie,.że jego przypadek zostaje tak nagłaśniany w mediach, jak widac zresztą bez skutku🤷 Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Przejechane na rowerze w 2019: 2 762 km |
|
2020-08-17, 14:32 | #1342 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Niemcy
Wiadomości: 25 326
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
Cytat:
Takie ja znam, może są jeszcze jakieś inne. Ale ten proces dotyczy też np dłoni. W jednym badaniu wyszło, że dłonie starszych osób są większe i szersze niż były, nawet jak skorygować to o fakt, że generalnie jako ludzie robimy się coraz więksi. |
|
2020-08-17, 14:38 | #1343 | |
Zakorzeniona
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 23 947
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz Edytowane przez invisible_01 Czas edycji: 2020-08-17 o 14:40 |
|
2020-08-17, 17:08 | #1344 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 8 729
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
Przeczytałam historię Yunko... brak mi słów
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-08-17, 17:48 | #1345 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 767
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
W Łodzi mamy podobną historię sprzed dwóch lat. Dziewczyna była przetrzymywana, gwałcona i torturowana ponad tydzień. Nie udało się jej uratować.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-08-17, 17:59 | #1346 | |
Strzelaj lub emigruj!
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Medellin!
Wiadomości: 27 440
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
Cytat:
Ktoś tu wspominal o dwóch zaginionych nastolatkach spod Podhala. I w Wielkopolsce była podobna historia. https://plus.gazetalubuska.pl/zamord...nku/ar/9200321 Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Przejechane na rowerze w 2019: 2 762 km |
|
2020-08-17, 19:43 | #1347 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 1 814
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
Oglądał ktoś z was "Amerykańską Zbrodnię" z 2007 roku? Film opisuje historię Sylvii Likens, choć i tak uważam, że historia Sylvii została "łagodnie" w tym filmie przedstawiona.
Nie mieści mi się to w głowie ile ludzi brało w tym udział i nikt nic z tym nie zrobił. https://www.youtube.com/watch?v=WG8rx4qOGOw |
2020-08-17, 20:00 | #1348 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 7 847
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2020-08-17, 23:50 | #1349 | |||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 695
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
Cytat:
---------- Dopisano o 00:50 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:59 ---------- Cytat:
Redaktorem naczelnym "reportera" jest Janusz Szostak, autor książki o Iwonie Wieczorek,a także prezes fundacji "Na tropie", zajmującej się poszukiwaniami zaginionych osób. Różne rzeczy mówią o tym człowieku, ale praktycznie każda osoba prowadząca jakąś działalność spotyka się z krytyką. Ja szanuję gościa za to, że rusza sprawy, na które inni nawet by nie spojrzeli, bo są za "stare", za mało medialne, za mało interesujące...Lubię jego książkę o Iwonie Wieczorek i bardzo podobają mi się też "Urwane ślady" o niewyjaśnionych w PL zabójstwach czy zaginięciach . Zazdroszczę facetowi, że zajmuje się/żyje z takiej działalności. Nie wydaje mi się, żeby to był łatwy kawałek chleba Cytat:
Jakiś czas później czytałam o niej artykuł na stronie TVN24 chyba - autorka reportażu wrzuciła tam nawet jej zdjęcie (!!!) i wyszło, że dziewczyna większość swojego życia chorowała - najpierw na toczeń, potem przeszła też udar (!!!). Z powodu leczenia sterydami strasznie przytyła i to spowodowało u niej depresję, którą leczyła alkoholem...Do tej pory nie wiem, czy ona tego gościa z autobusu znała, czy po prostu dala się zagadać. Pojawiały się glosy, że była lekko upośledzona, ale artykuł tego nie potwierdzał. Niestety...Wg mnie wyglądała po prostu na tzw. "typową ofiarę" czy jak to się tam nazywa. To przykre, że osoby chore, mające widoczne problemy ze zdrowiem nie mają żadnego oparcia, a wręcz przeciwnie - słabość nie będąca ich winą jest czasem czymś, co inne osoby bezwzględnie wykorzystują, prowokuje to ich do agresji, a czasem chorej przemocy. Tę dziewczynę życie naprawdę poturbowało i to dla mnie wygląda trochę tak, jakby maszyna raz wprawiona w ruch ciągle generowała same problemy, nieszczęścia i przykre wypadki...Najkrócej można to opisać jako "syndrom ofiary", ale to bardziej złożone - na pewno wiecie o co mi chodzi. No i jak zwykle - człowiek jest gorszy niż zwierzęta, czasem bywa tym najgorszym drapieżnikiem w wykorzystywaniu ludzkich słabości i ułomności albo pokazywaniu swojej przewagi. Ja nie chcę nikogo umoralniać i nie wskazuję żadnych prawd objawionych, ale trochę tak to wygląda. Swoją drogą to Łódź zawsze jawiła mi się jako mało bezpieczne miasto...Przepraszam za określenie, ale mnóstwo menelskich dzielnic i tzw. "elementu" go zamieszkującego, agresywni kibice, a może jakaś zła energia w powietrzu (?!) W liceum koleżanka miała chłopaka z Łodzi - to było dobre 15 lat temu i wtedy on nam opowiadał, że w Łodzi lepiej nie chodzić samemu nawet po ulicy Piotrkowskiej, a już zwłaszcza kiedy jest się kobietą, bo ryzyko zostania napadniętym jest naprawdę spore. Gwałty, pobicia...On sam został napadnięty wraz z kolega i mówił, że po prostu uciekł i zostawił tego znajomego, bo nie miał wyboru. Ja pochodzę z zachodniej Polski i przyznaję, że trudno nam było uwierzyć w te historie, bo u nas jest stosunkowo bezpiecznie...Ale kroniki kryminalne nie kłamią i chyba niewiele się tam od tego czasu zmieniło Trudno powiedzieć, które miasta dzierży palmę pierwszeństwa, jeśli chodzi o przestępczość, ale sądzę że Łódź jest w tych rankingach bardzo wysoko, jeśli nie w TOP3 nawet. Jeśli nie, to przepraszam - niezależnie od stanu faktycznego nie chcę obrażać normalnych Łodzian . Dla mnie tak naprawdę zawsze hardkorowe było Trójmiasto...Zawsze mi się wydawało, że to miejsce bije na głowę prawie całą Polskę pod względem liczby i typu przestępstw... |
|||
2020-08-18, 08:01 | #1350 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 767
|
Dot.: Mroczne historie, kryminalne zagadki, urban exploring
Nolunia, dokładnie o tę dziewczynę chodzi. "Syndrom ofiary" trafnie ujęte. Czytałam wypowiedź, że przez swoje problemy nie miała powodzenia wśród mężczyzn i każdy miły gest był dla niej na wagę złota. Zaufała tym facetom, bo byli dla niej mili. Tyle wystarczyło... Jej historia powinna być bardziej nagłośniona łącznie z rozmowami na temat pewności siebie i że żadna dziewczyna/kobieta nie powinna mierzyć swojej wartości ilością męskiej atencji.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
Nowe wątki na forum Forum plotkowe |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:40.