Randki przez Internet cz. 3.

[Miss_Suze]

Napisane przez Milagros_90

Można się umawiać i dawać sobie tym samym szansę na poznanie kogoś, być może i do związku, ale jednocześnie nie być zafiksowanym na tym, że związek to jedyny sens życia. Można randki traktować jak miły dodatek, jak część życia, a nie jego sedno. Można próbować, poznawać ludzi, wchodzić w związki , jednocześnie lubiąc siebie i swoje życie w pojedynkę. Można byc szczęśliwej samej, a jednocześnie nie zamykać się na możliwość związania się z kimś.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No tak, ale przytul_mnie_dzisiaj przecież temu nie zaprzeczyła. Zresztą no nie będę się za nią wypowiadać. Niech ona sprecyzuje, o co jej chodziło. Ale ja osobiście nie odebrałam tego wpisu źle.

[Milagros_90]

Napisane przez Miss_Suze

No tak, ale przytul_mnie_dzisiaj przecież temu nie zaprzeczyła. Zresztą no nie będę się za nią wypowiadać. Niech ona sprecyzuje, o co jej chodziło. Ale ja osobiście nie odebrałam tego wpisu źle.

Zaprzeczyła; jasno dała do zrozumienia, że jej zdaniem nie można być szczęśliwym singlem i że związek to jedyne, co da to szczęście. Post Przytul miał jednoznaczny wydźwięk, jeszcze z założeniem, że jeśli jestes szczęśliwa sama, to wręcz nie masz prawa umówić się z facetem, bo to znak, że kłamiesz.
Strasznie zero-jedynkowe podejscie.

W naszym społeczeństwie, wsrod wielu osób pokutuje takie przekonanie o związku jako sensie życia i dla mnie to jest po prostu przykre. Ale OK, każdy ma swoje przekonania i jego wola, najwyżej będzie nieszczęśliwy, jeśli nie wyjdzie coś, na co nie ma tak naprawdę wpływu. Natomiast już takie ocenionie, że jeśli ktoś jest szczęśliwy żyjąc inaczej niż ta osoba uznaje za słuszne, to na pewno sam siebie oszukuje - zwyczajnie mnie drażni.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 15:42 ---------- Poprzedni post napisano o 15:40 ----------

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89066774]Ale halo halo, skoro randkuje to nie moge być szczesliwa dopóki nie mam faceta?[/QUOTE]
Według niektorych najwyraźniej nie



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 15:45 ---------- Poprzedni post napisano o 15:42 ----------

Napisane przez sublips

Powiem szczerze, że aż mi smutno, jak czytam te posty, że tak młode kobiety już boją się, że nie mają partnera. Dajcie spokój, macie na to czas, a nawet jak kogoś poznacie, to nikt nie gwarantuje - niestety - że to będzie do końca życia. Oby tak było, ale lepiej być samemu niż tkwić w beznadziejnym związku.

Zgadzam się z Tobą. Zresztą dodam, że nawet i dobre związki się rozpadaja, bo ludzie się zmieniają, zmieniają się potrzeby, priorytety. To też nie jest tak, że jak ludzie się rozstają, to związek był z gruntu zły.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bloom26]

Napisane przez Milagros_90

Można się umawiać i dawać sobie tym samym szansę na poznanie kogoś, być może i do związku, ale jednocześnie nie być zafiksowanym na tym, że związek to jedyny sens życia. Można randki traktować jak miły dodatek, jak część życia, a nie jego sedno. Można próbować, poznawać ludzi, wchodzić w związki , jednocześnie lubiąc siebie i swoje życie w pojedynkę. Można byc szczęśliwej samej, a jednocześnie nie zamykać się na możliwość związania się z kimś.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nic dodać nic ująć.
Chyba nie ma nic gorszego jak uzależniać swoje szczęście od drugiej osoby albo od bycia w związku. Jakby to była najważniejsza wartość, która Cię definiuje.

[Malinowanuta]

To ja zmienię temat.

Facet bez prawka. Przeszkadza Wam to czy nie ma znaczenia?

[Miss_Suze]

Napisane przez Malinowanuta

To ja zmienię temat.

Facet bez prawka. Przeszkadza Wam to czy nie ma znaczenia?

Raczej nie ma dla mnie znaczenia. Choć no nie ukrywam czułabym się dziwnie gdybym ja tylko w związku miała prawko

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Przytul_Mnie_Dzisiaj

Jak dla mnie większość z was tylko siebie oszukuje. Randkujecie tak intensywnie, a tu niby deklarujecie, że w sumie jesteście pogodzone z samotnością i w ogóle zaraz się okaże, że faceci was nie interesują... kilka randek miesięcznie, ale przecież nic nie szukacie. Brak związku to nie tragedia, ale jednak każda z nas tutaj chyba chciałaby mieć jakąś relację.

Ale czy ktos tutaj pisal, ze jest absolutnie pogodzony z samotnoscia i nie potrzebuje zwiazku? Bo chyba to sobie wymyslilas. Jasne, ze kazdy na tym watku probuje kogos znalezc, no shit Sherlock. Tylko jednak druga strona medalu jest taka, zeby byc swiadoma, ze moze jednak sie nie uda, bo w przeciwienstwie do ciebie wolimy sie wlasnie nie oszukiwac, wierzac w jakas sile pozytywnego myslenia czy inne bzdety. I skakac z mostu z tego powodu nie zamierzamy.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez Malinowanuta

To ja zmienię temat.

Facet bez prawka. Przeszkadza Wam to czy nie ma znaczenia?

Zależy.... Chociaż ostatnio faceta bez prawka spotkałam chyba w liceum. Ja za bardzo lubię podróżować, czasem jednak też autem, więc fajne jakby umiał prowadzić (ja prawko mam).

[bloom26]

Napisane przez Malinowanuta

To ja zmienię temat.

Facet bez prawka. Przeszkadza Wam to czy nie ma znaczenia?

Mój były nie miał prawka i jakoś nie było to aż tak dużą przeszkodą w funkcjonowaniu w naszym związku choć nie ukrywam, czasami lepiej by się pojechało na wycieczkę chociażby do innego miasta swoim samochodem niż tułając się autobusem.

[Milagros_90]

Napisane przez bloom26

Nic dodać nic ująć.
Chyba nie ma nic gorszego jak uzależniać swoje szczęście od drugiej osoby albo od bycia w związku. Jakby to była najważniejsza wartość, która Cię definiuje.

Dokładnie o to mi chodzi.

Napisane przez Malinowanuta

To ja zmienię temat.

Facet bez prawka. Przeszkadza Wam to czy nie ma znaczenia?

Szczerze mówiąc nie kojarzę, żebym w ogóle znała/poznała jakiegoś faceta bez prawka. Ale hipotetycznie, to nie skreśliłabym przez takie coś

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Malinowanuta

To ja zmienię temat.

Facet bez prawka. Przeszkadza Wam to czy nie ma znaczenia?

Lekko, bo ja prawka nie mam i raczej mieć nie będę. Nie byłby to jednak deal-breaker. Zwłaszcza, że mieszkam w dużym mieści i da się bez samochodu wszystko ogarnąć.

[69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992]

Napisane przez bloom26

Mój były nie miał prawka i jakoś nie było to aż tak dużą przeszkodą w funkcjonowaniu w naszym związku choć nie ukrywam, czasami lepiej by się pojechało na wycieczkę chociażby do innego miasta swoim samochodem niż tułając się autobusem.

A ty nie masz prawa jazdy, żeby się nie tłuc autobusem? Czy to ma działać tylko w jedną stronę?
Prawo jazdy nie jest dla mnie kluczowe, bo lubię sama prowadzić, ale wolałabym faceta, który je ma, bo są różne okoliczności życiowe.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[karawanna]

Napisane przez Malinowanuta

To ja zmienię temat.

Facet bez prawka. Przeszkadza Wam to czy nie ma znaczenia?

Nie skreślałabym. Sama zrobiłam prawko dopiero rok temu, więc byłabym hipokrytką Byłam kiedyś z facetem, który prawko miał, ale nie miał samochodu, więc wszędzie jeździliśmy komunikacją miejską, pociągami itp i jakoś nie czułam, żeby to był problem

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Mnie samochod w ogole niepotrzebny. Mieszkam w swietnie skomunikowanym miescie/kraju, a na dalsze podroze i tak sa samoloty i rower. Raczej wolalabym, zeby facet byl aktywny jak ja i chetny na podroze rowerem.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

[1=69d5782cb96c44b77f6e0ec 22c8f79bc60c635f6_65a5448 a32992;89066845]A ty nie masz prawa jazdy, żeby się nie tłuc autobusem? Czy to ma działać tylko w jedną stronę?
Prawo jazdy nie jest dla mnie kluczowe, bo lubię sama prowadzić, ale wolałabym faceta, który je ma, bo są różne okoliczności życiowe.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Ale wiecie, że to nie jest tak, że możesz wymagać od potencjalnego partnera tylko tego co sama masz, bo inaczej OMG! Jak możesz być taką hipokrytką?!?!?!?!! Nie wiem skąd ta idiotyczna moda na symetryzm w związkach. Ludzie przecież mogą się dopełniać i póki obojgu to pasuje to nic w tym złego. Jak ktoś ma dużo wyższe wymagania względem partnera, niż sam(a) reprezentuje sobą to po prostu ryzykuje, że nie znajdzie kogoś takiego, który będzie je spełniał i był chętny z nim/nią coś tworzyć. Nie wiem czemu to tak oburza otoczenie.

[bloom26]

[1=69d5782cb96c44b77f6e0ec 22c8f79bc60c635f6_65a5448 a32992;89066845]A ty nie masz prawa jazdy, żeby się nie tłuc autobusem? Czy to ma działać tylko w jedną stronę?
Prawo jazdy nie jest dla mnie kluczowe, bo lubię sama prowadzić, ale wolałabym faceta, który je ma, bo są różne okoliczności życiowe.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

A no akurat jestem w trakcie robienia I wyraźnie napisałam, że brak prawka nie jest dla mnie przeszkodą u faceta A to że uważam że niekiedy lepiej pojechać autem niż autobusem gdzieś to chyba żadna zbrodnia. Faceta bym za to nie skreśliła czy też nie miała pretensji do niego, że nie możemy jechać autem. Po prostu zwykła luźna myśl którą napisałam.

[Yellow_Cherry]

Napisane przez Malinowanuta

To ja zmienię temat.

Facet bez prawka. Przeszkadza Wam to czy nie ma znaczenia?

Hmmm, prawko sie przydaje, ale rozumiem, ze nie kazdy chcial robic, nie potrzebowal, albo po prostu nie ma talentu i nie zrobi, bo i tak nie bedzie jezdzic (znam kilka takich osob, ale akurat to same dziewczyny). Sama mam i jestem zmotoryzowana, wiec teoretycznie nie mam z tym problemu.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[NocnaWiedma]

Napisane przez Malinowanuta

To ja zmienię temat.

Facet bez prawka. Przeszkadza Wam to czy nie ma znaczenia?

Nie ma znaczenia. Dwóch z moich eks nie miało prawka. Sama też jeszcze nie zrobiłam, chociaż na pewno kiedyś zrobię.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[a9e9b14f0920806ea67464fa4f1a029ea354de7e_6212d6030631b]

Uuu, jaka ciekawa dyskusja się rozwinęła, było co nadrabiać

Miss_Suze - rodzimy się sami i umieramy sami. W życiu jedyna osoba na której możesz polegać, to Ty sama i nikt, ani nic nie jest w stanie zapewnić Ci szczęścia i spełnienia. To praca z samym sobą, stawianie się w obliczu różnych doświadczeń i wyciąganie wniosków, do tego po prostu trzeba dorosnąć. Masz 23 lata, jesteś baaardzo młoda. Ja pamietam, że moim przełomowym rokiem był 25 rok życia. Wtedy dopiero powoli zaczynałam siebie rozumieć i lubić.

Przytul_mnie_dzisiaj - chyba ktoś tu ma zły dzień Czy miłość jest celem życia? Nie wiem, bo w miłość romantyczną nie wierze. Niektórzy mówią, ze rozmnażanie jest celem życia, ale człowiek okazał się jednostką wadliwą, która się temu przekonaniu wyłamuje. Mamy różne potrzeby, wręcz autonomiczność jest niezdrowa dla psychiki, ale te potrzeby spokojnie można rozłożyć na kilka osób. Mówię o rodzinie, przyjaciołach, znajomych. Jedna osoba okazuje się, że zawodzi i co? Zostajesz z niczym. Z takim nastawieniem bycie singlem naprawdę nie wydaje się być takie złe.


Co do prawojazdy, powiem szczerze że nigdy nie rozważałam tego jako argument czy chce kogoś jako partnera, czy nie. Wręcz wydaje mi się to jakieś dziwne.

[sublips]

Napisane przez Przytul_Mnie_Dzisiaj

Jak dla mnie większość z was tylko siebie oszukuje. Randkujecie tak intensywnie, a tu niby deklarujecie, że w sumie jesteście pogodzone z samotnością i w ogóle zaraz się okaże, że faceci was nie interesują... kilka randek miesięcznie, ale przecież nic nie szukacie. Brak związku to nie tragedia, ale jednak każda z nas tutaj chyba chciałaby mieć jakąś relację.

Akurat ja nie randkuję, wiec być może mogę się wypowiedzieć, ale nie wiem, czy byłaś kiedyś w takim związku, w którym - mimo że, patetycznie ujmę, kogoś kochasz - a czujesz się nieszczęśliwa. Ja byłam i uważam, że to uczucie jest sto razy gorsze niż bycie samą.

Także bardzo dobrze mieć standardy i bardzo dobrze jest nie uzależniać swojego samopoczucia od pary męskich gaci.

[Krystal_26]

A dla mnie brak prawka ma znaczenie (in minus) Czułabym się jak z dzieckiem a nie z partnerem :/ np tylko ja bym musiała dbać o organizowanie przejazdów, łożyć na samochód, facet by mnie nie mógł w ogóle zmienić za kółkiem... Spotykałam się kiedyś dwa miesiące z facetem bez prawka i to był jeden z powodów, że nie chciałam jednak z nim związku, nie czułam się jakbym miała partnera, tylko młodszego brata, którym się trzeba opiekować. Jeszcze musiałam nadkładać drogi po randce żeby go odwieźć, a to nigdy nie działało w drugą stronę. Słabe. Poza tym prawo jazdy jest teraz tak powszechne, że to naprawdę mega dziwne jeśli facet około 30tki go do tej pory nie zrobił. Ciekawe też, z czego to wynika, może na przykład za dużo pił i stracił prawko po pijaku?

[Agnek]

A mi ni stąd ni z owąd W zaproponował spotkanie w przyszłym tygodniu


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[sublips]

Ja akurat nie nadaję się do prowadzenia samochodu, może kiedyś spróbuję jeszcze raz, ale jazda szła mi kiepsko. Dlatego wolałabym jednak faceta, które to prawo jazdy ma, choć nie jest to must have. Za to kiedyś usłyszałam, że jako osoba bez prawo jazdy jestem jak upośledzona i to miłe już nie było. I w związkach też mężczyźni raczej podkreślali, że jest to dla nich minus, że nie mam, ale zdaję sobie z tego sprawę.

[Sofiane]

Ja nie mam prawka, obecnej partnerce nie przeszkadza to.
A przy poprzedniej znajomość na odległość, eks miała rozwaloną łękotkę w kolanie więc ja pojechałem do niej taksówką do niej. To było tylko 80km.
Jeśli komuś zależy na kimś zrobi wszystko.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez sublips

Ja akurat nie nadaję się do prowadzenia samochodu, może kiedyś spróbuję jeszcze raz, ale jazda szła mi kiepsko. Dlatego wolałabym jednak faceta, które to prawo jazdy ma, choć nie jest to must have. Za to kiedyś usłyszałam, że jako osoba bez prawo jazdy jestem jak upośledzona i to miłe już nie było. I w związkach też mężczyźni raczej podkreślali, że jest to dla nich minus, że nie mam, ale zdaję sobie z tego sprawę.

Mnie też wielokrotnie namawiano, ale ja mam słabą koordynację i po prostu prowadzenie pojazdu to dla mnie ogromny stres. Jazdy w Polsce (gdzie wiadomo jakie podejście do przestrzegania przepisów jest) po zatłoczonym mieście sobie nie wyobrażam. Może kiedyś jak się wyprowadzę do jakiegoś małego szwedzkiego miasteczka

Auta na codzień mi nie brakuje, bo mieszkam w mieście, więc problem wykluczenia komunikacyjnego mnie nie dotyczy. Zastanawialiśmy się z moim facetem, bo on ma prawko, ale w sumie obecnie widzimy więcej minusów (koszty, problem z parkowaniem, stanie w korkach) niż plusów. I na szczęście żaden z facetów, z którymi randkowałam nie miał problemu tym, że będzie jedynym kierowcą. Właściwie zdziwiłam się czytając tutaj wypowiedzi niektórych dziewczyn, że im zależy, żeby 'nie być jedynym kierowcą', bo trudno mi sobie wyobrazić sytuacja, gdzie to miałby faktyczny problem. Z auta jeśli korzystają obie osoby to można się wciąż składać na utrzymanie, mimo że jedna osoba tylko prowadzi. W czasie długich podróży można robić dłuższe przystanki i zwiedzać okolicę. Trochę to dla mnie takie szukanie problemu na siłę, ale każdy ma prawo mieć swoje wymagania.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez sublips

Akurat ja nie randkuję, wiec być może mogę się wypowiedzieć, ale nie wiem, czy byłaś kiedyś w takim związku, w którym - mimo że, patetycznie ujmę, kogoś kochasz - a czujesz się nieszczęśliwa. Ja byłam i uważam, że to uczucie jest sto razy gorsze niż bycie samą.

Także bardzo dobrze mieć standardy i bardzo dobrze jest nie uzależniać swojego samopoczucia od pary męskich gaci.

Ja też nie randkuję.
I zgadzam się bardzo z tym fragmentem o byciu nieszczęśliwym w związku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chacaos]

Napisane przez Przytul_Mnie_Dzisiaj

Jak dla mnie większość z was tylko siebie oszukuje. Randkujecie tak intensywnie, a tu niby deklarujecie, że w sumie jesteście pogodzone z samotnością i w ogóle zaraz się okaże, że faceci was nie interesują... kilka randek miesięcznie, ale przecież nic nie szukacie. Brak związku to nie tragedia, ale jednak każda z nas tutaj chyba chciałaby mieć jakąś relację.

Jest różnica między randkowaniem, bo można przyjemnie spędzić czas bez presji na znalezienie od razu miłości życia, a siedzeniem na tinderach, żeby upewniać się w poczuciu beznadziejności swojej, facetów i całego świata. Jest różnica między randkowaniem, bo długofalowo chce się być w fajnym związku/założyć rodzinę, a próbą wypełnienia swojej wewnętrznej pustki obcym typem i frustrowaniem się, że się nie udaje. Nie randkuję i nie zamierzam, ale Twój post uważam za krzywdzący. No taka prawda, że większość związków się rozpada i lepiej liczyć przede wszystkim na siebie i lubić swoje życie nawet jak nie ma się partnera.

[karawanna]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;89067055]

Mnie też wielokrotnie namawiano, ale ja mam słabą koordynację i po prostu prowadzenie pojazdu to dla mnie ogromny stres. Jazdy w Polsce (gdzie wiadomo jakie podejście do przestrzegania przepisów jest) po zatłoczonym mieście sobie nie wyobrażam. Może kiedyś jak się wyprowadzę do jakiegoś małego szwedzkiego miasteczka

Auta na codzień mi nie brakuje, bo mieszkam w mieście, więc problem wykluczenia komunikacyjnego mnie nie dotyczy. Zastanawialiśmy się z moim facetem, bo on ma prawko, ale w sumie obecnie widzimy więcej minusów (koszty, problem z parkowaniem, stanie w korkach) niż plusów. I na szczęście żaden z facetów, z którymi randkowałam nie miał problemu tym, że będzie jedynym kierowcą. Właściwie zdziwiłam się czytając tutaj wypowiedzi niektórych dziewczyn, że im zależy, żeby 'nie być jedynym kierowcą', bo trudno mi sobie wyobrazić sytuacja, gdzie to miałby faktyczny problem. Z auta jeśli korzystają obie osoby to można się wciąż składać na utrzymanie, mimo że jedna osoba tylko prowadzi. W czasie długich podróży można robić dłuższe przystanki i zwiedzać okolicę. Trochę to dla mnie takie szukanie problemu na siłę, ale każdy ma prawo mieć swoje wymagania.[/QUOTE]

No ja miałam taką sytuację, wprawdzie nie w związku, ale jestem w stanie to zrozumieć. Byłam z koleżanką zagranicą na wakacjach (jeszcze gdy nie miałam zrobionego prawka) i żeby lepiej się móc przemieszczać, zdecydowałyśmy się na wypożyczenie samochodu. Pytałam wcześniej, czy to nie będzie dla niej problemem, mówiła że nie, ale w trakcie wyjazdu było widać, że jest zmęczona, zwłaszcza gdy miałyśmy dłuższe zwiedzanie, wyruszałyśmy rano i wracałyśmy wieczorem, nie mogła sobie wypić winka do obiadu itp. Na koniec wyjazdu stwierdziła, że to rzeczywiście nie był taki dobry pomysł, żeby tylko ona była kierowcą. Dłuższe zwiedzanie w ramach odpoczynku mało zdaje egzamin, bo jednak to też męczy, a jednak trzeba wrócić za kółko i prowadzić auto w skupieniu. Jedynie wchodzi w grę może odpoczynek na trasie i złapanie jakiejś drzemki, ale zawsze też szkoda tego czasu na wakacjach. Ostatecznie nie zwiedziłyśmy wszystkich miejsc, które miałyśmy zaplanowane i spędziłyśmy niektóre dni "stacjonarnie" w jednej miejscowości. Z perspektywy osoby, która nie jest kierowcą, trochę inaczej się na to patrzy, ja też sporo więcej rzeczy zrozumiałam, gdy sama zaczęłam prowadzić.

[Finlora]

Przyznam, że mnie by trochę przeszkadzało gdyby facet nie miał prawa jazdy. Fakt, że sama zrobiłam prawko jako 35+, bo do tej pory nie było mi potrzebne. I zawsze twierdziłam, że nie zrobię, bo się do tego nie nadaję - a zdałam za pierwszym razem

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez karawanna

No ja miałam taką sytuację, wprawdzie nie w związku, ale jestem w stanie to zrozumieć. Byłam z koleżanką zagranicą na wakacjach (jeszcze gdy nie miałam zrobionego prawka) i żeby lepiej się móc przemieszczać, zdecydowałyśmy się na wypożyczenie samochodu. Pytałam wcześniej, czy to nie będzie dla niej problemem, mówiła że nie, ale w trakcie wyjazdu było widać, że jest zmęczona, zwłaszcza gdy miałyśmy dłuższe zwiedzanie, wyruszałyśmy rano i wracałyśmy wieczorem, nie mogła sobie wypić winka do obiadu itp. Na koniec wyjazdu stwierdziła, że to rzeczywiście nie był taki dobry pomysł, żeby tylko ona była kierowcą. Dłuższe zwiedzanie w ramach odpoczynku mało zdaje egzamin, bo jednak to też męczy, a jednak trzeba wrócić za kółko i prowadzić auto w skupieniu. Jedynie wchodzi w grę może odpoczynek na trasie i złapanie jakiejś drzemki, ale zawsze też szkoda tego czasu na wakacjach. Ostatecznie nie zwiedziłyśmy wszystkich miejsc, które miałyśmy zaplanowane i spędziłyśmy niektóre dni "stacjonarnie" w jednej miejscowości. Z perspektywy osoby, która nie jest kierowcą, trochę inaczej się na to patrzy, ja też sporo więcej rzeczy zrozumiałam, gdy sama zaczęłam prowadzić.

Mnie chodziło o normalny odpoczynek, zatrzymywanie się na dzień/dwa w danym miejscu po drodze z noclegiem. Nie wiem czy to starość, ale w tym momencie zrobiłam się na tyle wygodna, że i tak nie chciałoby mi się cisnąć autem bez przerw do jakiejś Czarnogóry przez 24 h, nawet jakby było kilku kierowców. Tak to ja się mogłam bawić jak byłam nastolatką. Teraz by mi dupa odpadła i umarłabym z nudów.

A jakby mi zależało na czasie to zdecydowanie wybrałabym lot samolotem.

Ale też dla żadnych z moich partnerów niemożność wypicia alko przez kilka dni jak są w trasie nigdy nie była problemem

[karawanna]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;89067121]Mnie chodziło o normalny odpoczynek, zatrzymywanie się na dzień/dwa w danym miejscu po drodze z noclegiem. Nie wiem czy to starość, ale w tym momencie zrobiłam się na tyle wygodna, że i tak nie chciałoby mi się cisnąć autem bez przerw do jakiejś Czarnogóry przez 24 h, nawet jakby było kilku kierowców. Tak to ja się mogłam bawić jak byłam nastolatką. Teraz by mi dupa odpadła i umarłabym z nudów.

A jakby mi zależało na czasie to zdecydowanie wybrałabym lot samolotem.

Ale też dla żadnych z moich partnerów niemożność wypicia alko przez kilka dni jak są w trasie nigdy nie była problemem [/QUOTE]

To nie była opowieść o jechaniu do innego kraju samochodem tylko o poruszaniu się wypożyczonym samochodem po innym kraju. To nawet jak jedziesz na jakieś zwiedzanie ponad 2 godziny, spędzasz tam kilka godzin i wracasz również ponad 2 godziny, to już jest męczące dla kierowcy. Zwłaszcza w dodatku gdy trasa jest bardziej wymagająca (np. w górach). Sama nie dostrzegałam tego tak bardzo, dopóki sama nie stałam się kierowcą.