Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 77.

[Pusheen_]

Napisane przez Miss Saeki

Dokładnie.



Ja też jestem jedynakiem, za dzieciaka jeździłam na wakacje głównie autokarem lub pociągiem. Liczba bagaży była mocno ograniczona. Czego to dowodzi? Ano niczego.

Też mam wrażenie, że to nie ma większego znaczenia. To kwestie tego, ile kto potrzebuje - jedni mniej, drudzy więcej...I kwestia myślenia trochę naprzód i bycia zorganizowanym.

Pewnie to było wskazanie na to, że jak masz brata czy siostrę, to siłą rzeczy musisz myśleć też o nich w kontekście bagażu i ile w ogóle można zapakować.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Norluka

No trochę jest. W przypadku rodzeństwa siłą rzeczy startuje się z niższego pułapu.
Taki może głupi przykład. Rodzina z jednym dzieckiem i rodzina z dziećmi w liczbie mnogiej. Obie rodziny jadą sobie na wakacje, obie samochodem. W pierwszym po posadzeniu pasażerów i włożeniu do auta potrzebnego bagażu zostaje dużo miejsca na rzeczy, które można wziąć, ale nie trzeba, bo jest miejsce. W drugim nie.
Tż na początku na urlopy brał np. jakieś duże (dla mnie duże) ilości ręczników, bo był do tego przyzwyczajony, bo w jego rodzinie się zawsze brało, bo właśnie - było miejsce.

A jak osoba mająca rodzeństwo nie mieści się w samochód, bo bierze tyle gratów to czego to dowodzi?

Napisane przez Miss Saeki

Piszę o tym, bo jest tak wiele zmiennych determinujących charakter, że bycie jedynakiem czy posiadanie rodzeństwa to tylko kropla w ich morzu i tylko. To nie świadczy o niczym.
Bo nawet jazda samochodem o niczym nie świadczy. Równie dobrze rodzeństwo mogło jechać kombiakiem i też nabrać mase niepotrzebnych rzeczy a jedynak maluchem gdzie miejsca na za wiele bagaży nie było.

Chce też zauważyć, że dzieci zazwyczaj pakują rodzice
Ewentualnie sprawują kontrolę nad tym, co dzieci biorą.
[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89465663]Ja nie wiem, o co chodzi z tym egoizmem u jedynakow. Moje dwie najblizsze przyjaciolki to jedynaczki i nie widze zadnej roznicy miedzy nami, gdzie ja mam i rodzenstwo, i kuzynostwo z ktorym sie wychowywalam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Bo ludzie lubią sobie dopowiadać.
Jeśli jesteś egoistą to jesteś egoistą. Po prostu.

Jakbym miała jeszcze interpretować to właśnie jedynaków nie nazwałabym egoistami, bo dlaczego mieliby nimi być, skoro według niektórych mieli wszystko, co chcieli łącznie z uwagą? Za to dzieci z większych rodzin muszą "walczyć".

---------- Dopisano o 14:53 ---------- Poprzedni post napisano o 14:52 ----------

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;89465697]Dokładnie, nie czaję. Jestem jedynaczką i na podróże krótsze niż 7 dni pakuję się w plecak. Cud panie, cud.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Tak. To prawdziwa magia.

[Rysia16]

Ja mam brata, ale często zapominam, że go mam. Mieszka od jakichś 3 lat za granicą i nie za bardzo rozmawiamy, za dziecka tym bardziej. Nasze kontakty raczej ograniczały się do bójek i wyzywania się. Wspólne mieszkanie w jednym pokoju też nie pomagało, tym bardziej jak mieliśmy po 16-18 lat

[Pusheen_]

Hmm, najgorszy egoista jakiego miałam okazję poznać i jeszcze totalny psychol ma 2 rodzeństwa i otwarcie przyznaje, że ich nie lubi (tak naprawdę to pewnie nie cierpi).

Dzieciństwo wspominał fatalnie - jako ciągły burdel i harmider, za przeproszeniem. Życie w wiecznym hałasie, brak ładu i porzadku, problemy z pieniędzmi.

Ja uważam, że egoistą jest z natury, a posiadanie rodzeństwa tylko wyeksponowało i wzmocniło w nim wrodzone cechy. Gdyby nie miał rodzeństwa, to też byłby egoistą - może minimalnie mniejszym. Może.

A z tą psychopatią to przepraszam - tutaj trudno to stwierdzić, bo dochodzi też ten aspekt, że dzieciństwo go po prostu skrzywilo.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Ciastko_Pomaranczowe]

Jako przyszła matka jedynaka martwię się czy dziecko nie będzie czuło się samotne, szczególnie w dzieciństwie, kuzynostwa też nie będzie w pobliżu.

Nie dość, że czuję wyrzuty sumienia, że dziecko nie będzie się wychowywać z rodzeństwem to jeszcze 'życzliwi' dowalą komentarze, że to krzywdzenie dziecka, że będzie smutne jak będzie samo itd.

No a przecież rodzeństwo to żadna gwarancja bliskich relacji. Chociaż różnie może być przecież. Jedynak może się dobrze czuć sam, a rodzeństwo może się świetnie dogadywać. Z drugiej strony jedynak może być nieszczęśliwy sam, a rodzeństwo może być wiecznie skonfliktowane lub ignorujące się. No loteria.

W ogóle jak to brzmi żeby sprowadzać nowego człowieka na świat tylko po to żeby pierworodne dziecko miało towarzystwo i się lepiej chowało...

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Ciastko_Pomaranczowe

Jako przyszła matka jedynaka martwię się czy dziecko nie będzie czuło się samotne, szczególnie w dzieciństwie, kuzynostwa też nie będzie w pobliżu.

Nie dość, że czuję wyrzuty sumienia, że dziecko nie będzie się wychowywać z rodzeństwem to jeszcze 'życzliwi' dowalą komentarze, że to krzywdzenie dziecka, że będzie smutne jak będzie samo itd.

No a przecież rodzeństwo to żadna gwarancja bliskich relacji. Chociaż różnie może być przecież. Jedynak może się dobrze czuć sam, a rodzeństwo może się świetnie dogadywać. Z drugiej strony jedynak może być nieszczęśliwy sam, a rodzeństwo może być wiecznie skonfliktowane lub ignorujące się. No loteria.

W ogóle jak to brzmi żeby sprowadzać nowego człowieka na świat tylko po to żeby pierworodne dziecko miało towarzystwo i się lepiej chowało...

Raczej powinno się wychowywać dziecko tak, żeby chciało nawiązywać przyjaźnie i wychodzić do ludzi, a nie liczyć, ze rodzeństwo wypełni mu samotność

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pusheen_]

Nie ma się czym przejmować, rząd wprowadza i promuje teraz politykę depopulacyjną.

Twoje dziecko niczym się nie będzie różnić od innych, bo będzie mieć rówieśników, którzy mają podobnie albo tak samo.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[4d032753774d1a68efa6ccfc57dfedd4115cfe72_6584d22253d76]

Podobno Polki za granica maja o wiele wieksza dzietnosc niz w Polsce.

[SteveS]

Napisane przez Ciastko_Pomaranczowe

Jako przyszła matka jedynaka martwię się czy dziecko nie będzie czuło się samotne, szczególnie w dzieciństwie, kuzynostwa też nie będzie w pobliżu.

Nie dość, że czuję wyrzuty sumienia, że dziecko nie będzie się wychowywać z rodzeństwem to jeszcze 'życzliwi' dowalą komentarze, że to krzywdzenie dziecka, że będzie smutne jak będzie samo itd.

No a przecież rodzeństwo to żadna gwarancja bliskich relacji. Chociaż różnie może być przecież. Jedynak może się dobrze czuć sam, a rodzeństwo może się świetnie dogadywać. Z drugiej strony jedynak może być nieszczęśliwy sam, a rodzeństwo może być wiecznie skonfliktowane lub ignorujące się. No loteria.

W ogóle jak to brzmi żeby sprowadzać nowego człowieka na świat tylko po to żeby pierworodne dziecko miało towarzystwo i się lepiej chowało...

Ja mam syna, jedynaka. Słyszałam już, że muszę mieć parkę, że chłopca rodzi się dla świata, a dziewczynkę dla siebie, że jedno się może na mnie wypiąć, że muszę mieć przynajmniej dwójkę, bo kto mi zostanie, jak jedno umrze (!?). No, i że to egoistyczne, że jedynacy nie potrafią się odnaleźć w świecie, że nikt się nami na starość nie zajmie. I co zrobię, jak będzie gejem i nie będzie miał dzieci, a ja - wnuków

[Pusheen_]

[1=4d032753774d1a68efa6ccf c57dfedd4115cfe72_6584d22 253d76;89465919]Podobno Polki za granica maja o wiele wieksza dzietnosc niz w Polsce.[/QUOTE]Czy ktoś się temu dziwi?



Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Natalie_Alex]

[1=4d032753774d1a68efa6ccf c57dfedd4115cfe72_6584d22 253d76;89465919]Podobno Polki za granica maja o wiele wieksza dzietnosc niz w Polsce.[/QUOTE]

Bo w zachodnich krajach np. w UK w ogóle więcej kobiet wyraża chęć posiadania większej ilości dzieci. Często słyszę, jak któraś koleżanka Brytyjka mówi, że marzy o 4 kub 5 dzieci. Z ust Polski nigdy chyba nie usłyszałam takiej deklaracji.

[Ciastko_Pomaranczowe]

Napisane przez SteveS

Ja mam syna, jedynaka. Słyszałam już, że muszę mieć parkę, że chłopca rodzi się dla świata, a dziewczynkę dla siebie, że jedno się może na mnie wypiąć, że muszę mieć przynajmniej dwójkę, bo kto mi zostanie, jak jedno umrze (!?). No, i że to egoistyczne, że jedynacy nie potrafią się odnaleźć w świecie, że nikt się nami na starość nie zajmie. I co zrobię, jak będzie gejem i nie będzie miał dzieci, a ja - wnuków

Ludzie są niepoważni żeby takie bzdury wygadywać... Nawet bym się tym nie przejęła i mam nadzieję, że też to olałaś bo to jakieś brednie.

[Pusheen_]

To Kasztanka pisała, że Australijkom zależy na dużej rodzinie i chcą mieć przynajmniej po 3 dzieci, a nawet więcej.

I widzę nawet na Insta, że jakieś młode laski z Australii dość szybko zachodzą w ciążę i wychodzi na to, że świadomie.

Nawet przykłady znanych to potwierdzają- jest taka australijska modelka Miranda Kerr (ex - żona Orlando Blooma) i ona po 20 - tce miała jedno dziecko, a potem z kolejnym mężem dwoje i niedawno w jakimś wywiadzie powiedziała, że wyraża chęć żeby mieć więcej dzieci.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez SteveS

Ja mam syna, jedynaka. Słyszałam już, że muszę mieć parkę, że chłopca rodzi się dla świata, a dziewczynkę dla siebie, że jedno się może na mnie wypiąć, że muszę mieć przynajmniej dwójkę, bo kto mi zostanie, jak jedno umrze (!?). No, i że to egoistyczne, że jedynacy nie potrafią się odnaleźć w świecie, że nikt się nami na starość nie zajmie. I co zrobię, jak będzie gejem i nie będzie miał dzieci, a ja - wnuków

Moja babcia uwielbiała ten argument. Swoją drogą - sama miała "tylko" dwójkę dzieci.

Napisane przez Natalie_Alex

Bo w zachodnich krajach np. w UK w ogóle więcej kobiet wyraża chęć posiadania większej ilości dzieci. Często słyszę, jak któraś koleżanka Brytyjka mówi, że marzy o 4 kub 5 dzieci. Z ust Polski nigdy chyba nie usłyszałam takiej deklaracji.

W polsce też rodzin wielodzietnych ( nie jakiś patologicznych) też trochę jest. Jednak fakt - aby mieć 5 dzieci trzeba mieć już naprawdę dobre zaplecze finansowe.

[Pusheen_]

A u nas akurat dzieci to z jednej strony oczywista sprawa, a z drugiej...Wielodzietnosc to nawet dobrej prasy nie ma.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

To jest mega przykre, że słysząc rodzina wielodzietna człowiek myśli "patologia".

[squirrelqa]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Niestety chyba mało jest wielodzietnych rodzin, które utrzymują się same, kształcą dobrze dzieci, wysyłają na studia, nie pobierają zasiłków.
Znacie dużo takich przykładów?
EDIT więcej niż 3 dzieci, bo 3 to jeszcze się wydaje w miarę dla osób pragnących dużej rodziny.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lightangel]

Napisane przez meliandra

Bo mnie nie interesuje jakieś ogólne gadanie tylko personalne przytyki i od początku o to pytam, ale chyba jednak nie ma to miejsca,bo żadna z Was nie potrafi czegoś takiego przytoczyć. Ja też często czytam na jakiś profilach bodypositiv jak to kobiety mają ciężko, bo ciągle się od nich wymaga, że mają być szczupłe, kobiecie, zawsze pomalowane i ze zrobionymi paznokciami. A ja się pytam kto tego wymaga? Bo dla mnie to kobiety same się na to nakręcają na podstawie jakiś ogólnie rzucanych sloganów, bzudrnych poradników i memów, a to kompletnie nie ma przełożenia na rzeczywistość. Nikt nigdy do mnie nie podszedł i mi czegoś takiego nie powiedział. Ani kolega ani partner ani sąsiad ani przypadkowa osoba spotkana na mieście czy w sklepie w kolejce.

W mojej rodzinie są osoby które lubują się w personalnych przytykach. Ciotka która była dumna z tego że jako młoda dziewczyna zawsze wyglądała idealnie i dzięki temu wyrwała bogatego męża na studiach, jej mąż który zawsze podkreślał jak to jego żona super nie wygląda. Pod warunkiem że miała full makijaż, ułożone włosy, garsonkę i szpilki - mimo że nigdzie nie pracowała to codziennie się tak ubierała bo przecież musiała dobrze wyglądać dla męża. Dla męża którego pół roku nie było w domu bo wyjeżdżał za granicę do pracy - ale ona mu wysyłała zdjęcia więc musiała zawsze być idealna.
W ten sposób oceniali też innych, nie zliczę ile się od nich nasłuchałam na temat mojej wagi (a byłam zdrowym dzieckiem bez nadwagi, bo prostu nie byłam wychudzona), co chwilę słyszałam że mam czegoś nie jeść. Ich córka też, że ma nie jeść bo będzie gruba jak ja. Mogłyśmy cały dzień biegać po podwórku i wrócić do domu głodne, a ona i tak słyszałyśmy że nie będzie kolacji bo "chyba nie chcemy przytyć?" tylko ja szłam do domu i dostawałam kanapkę, ona zostawała u siebie głodna. Przeszła przez najróżniejsze zaburzenia odżywiania, wychodziła z anoreksji, bulimii, potem niby udawała że przechodzi na weganizm żeby się zdrowiej odżywiać a tak naprawdę to był kolejny pretekst żeby się głodzić bo w domu nie jadła a gdzieś w gościach odmawiała tłumacząc się dietą.

Napisane przez Ellen_Ripley

Przecież wiadomo, że jak u nas wszystko "wina Tuska" to tam wszystko "wina Williama (i Kate)". Bidny młodszy jest ofiarą wszystkich i wszystkiego. Się z żoną dobrali pod tym względem idealnie.

A weź, mam takich w rodzinie, tez myślą że są szlachtą i wszystko im się należy podane na tacy. Kopiuj wklej, wszyscy się na nich uwzięli a oni tacy biedni. Jak słyszę takie płacze to aż się we mnie gotuje.

Napisane przez Kalindaa

W ogóle dużo jest tych normalnych i fajnych. Ze zdziwieniem czytam tu te opowieści o kłóceniu się o majątek czy opiekę nad rodzicami. A jestem w takim wieku, że niestety część moich bliskich znajomych potraciła już rodziców i serio kłócenie się o spadek nie jest normą.

Na pewno sporo rodzin jest normalnych i fajnych, osobiście zazdroszczę jak ktoś ma super rodzeństwo ale w swoim otoczeniu niestety nie znam takich osób.
Jak się tak zastanowić to ja chyba jestem jedyną osobą z mojego otoczenia która była w stanie się dogadać z rodziną po śmierci babci - ale w dużej mierze też pewnie przez to że miałam u siebie oryginał testamentu (bez niego pewnie byłaby niezła jatka). W żadnym wypadku nie uważam że kłótnie o spadek są normą, ale obserwuję je u znajomych i widzę o ile łatwiej będzie mi jako jedynaczce jak moi rodzice kiedyś odejdą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez SteveS

Ja mam syna, jedynaka. Słyszałam już, że muszę mieć parkę, że chłopca rodzi się dla świata, a dziewczynkę dla siebie

What?? Co za seksizm. Czego to jeszcze ludzie nie wymyślą...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[4d032753774d1a68efa6ccfc57dfedd4115cfe72_6584d22253d76]

Ja znam rodziny wielodzietne (4+ dzieci), ktore byly bardzo dalekie od patologii, ale nie oszukujmy sie, we wszystkich tych rodzinach mezczyzna zarabial ponadprzecietnie dobrze (stanowisko dyrektora, wlasna firma itp.), a kobieta nie pracowala (ewentualnie jak dzieci juz poszly do szkoly to np. z pomoca meza otwierala jakas firme).

[tinkerver2]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89465937]Moja babcia uwielbiała ten argument. Swoją drogą - sama miała "tylko" dwójkę dzieci.







W polsce też rodzin wielodzietnych ( nie jakiś patologicznych) też trochę jest. Jednak fakt - aby mieć 5 dzieci trzeba mieć już naprawdę dobre zaplecze finansowe.[/QUOTE]Rodziny wielodzietne w Polsce to w większości nie są rodziny, w których ktoś chciał mieć 5 czy 6 dzieci, bo ma na to warunki i hajs

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[Pusheen_]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Myślę, że ludzie mają takie skojarzenia, bo wiadomo, że im więcej dzieci, tym więcej środków finansowych na nie potrzeba, a o to nie tak łatwo. Właściwie mało kogo na to stać, żeby utrzymać na niezłym poziomie czworo dzieci.

500+ też dorobiło wielodzietnym "gęby" patoli.

Sorry za brutalne ujęcie tematu.

Nawet jak patrzysz na nasz szołbiz, to ile możesz wymienić znanych osób z dużą liczbą dzieci?

Zobaczcie z jakim hejtem się spotyka Aleksandra Żebrowska, mająca teraz już czworo dzieci.

I jeszcze parę nazwisk mi przychodzi do głowy i dochodzę do wniosku, że nawet znane wielodzietne rodziny spotykają się z jakimś rodzajem pogardy (Królikowscy ).

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez lightangel

W mojej rodzinie są osoby które lubują się w personalnych przytykach. Ciotka która była dumna z tego że jako młoda dziewczyna zawsze wyglądała idealnie i dzięki temu wyrwała bogatego męża na studiach, jej mąż który zawsze podkreślał jak to jego żona super nie wygląda. Pod warunkiem że miała full makijaż, ułożone włosy, garsonkę i szpilki - mimo że nigdzie nie pracowała to codziennie się tak ubierała bo przecież musiała dobrze wyglądać dla męża. Dla męża którego pół roku nie było w domu bo wyjeżdżał za granicę do pracy - ale ona mu wysyłała zdjęcia więc musiała zawsze być idealna.
W ten sposób oceniali też innych, nie zliczę ile się od nich nasłuchałam na temat mojej wagi (a byłam zdrowym dzieckiem bez nadwagi, bo prostu nie byłam wychudzona), co chwilę słyszałam że mam czegoś nie jeść. Ich córka też, że ma nie jeść bo będzie gruba jak ja. Mogłyśmy cały dzień biegać po podwórku i wrócić do domu głodne, a ona i tak słyszałyśmy że nie będzie kolacji bo "chyba nie chcemy przytyć?" tylko ja szłam do domu i dostawałam kanapkę, ona zostawała u siebie głodna. Przeszła przez najróżniejsze zaburzenia odżywiania, wychodziła z anoreksji, bulimii, potem niby udawała że przechodzi na weganizm żeby się zdrowiej odżywiać a tak naprawdę to był kolejny pretekst żeby się głodzić bo w domu nie jadła a gdzieś w gościach odmawiała tłumacząc się dietą.



]

Ile patologii jest pod względem jedzenia w kierunku dzieci to zgroza. I co najlepsze - z boku wspaniała rodzinka i idealna mamusia.

W ogóle nie jestem w stanie zrozumieć jak dziecku można ograniczać jedzenie. I mam na myśli jedzenie normalne ( nie tonę słodyczy czy chipsów), gdy dziecko wraca po zabawie i jest głodne.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[tinkerver2]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89465972]Ile patologii jest pod względem jedzenia w kierunku dzieci to zgroza. I co najlepsze - z boku wspaniała rodzinka i idealna mamusia.



W ogóle nie jestem w stanie zrozumieć jak dziecku można ograniczać jedzenie. I mam na myśli jedzenie normalne ( nie tonę słodyczy czy chipsów), gdy dziecko wraca po zabawie i jest głodne.[/QUOTE]Ja widzę z drugiej strony, że rodzice w ogóle nie ograniczają jedzenia dzieciom i te dzieci są zwyczajnie grube.
Ja pamiętam, że w klasie zawsze był jakiś "gruby", ktoś przy kości, ale były to pojedyncze przypadki, a teraz?
Mam kilkoro takich, i np. W szkole mają kanapki, mus owocowy, batonika czy ciastka, jedzą obiad na stołówce a i tak potrafią zapytać czy ktoś ma kanapkę albo coś do jedzenia bo są głodne.


Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[Pusheen_]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;89465959]What?? Co za seksizm. Czego to jeszcze ludzie nie wymyślą...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]No nie...Chyba dobrze, że przegapiłam ten fragment

Straszny seksizm.

Taa, jasne. Bo wśród chłopców to tylko bohaterzy, którzy zbawiają świat.

A kto wszczyna wojny? Niech zgadnę...

Napisane przez tinkerver2

Ja widzę z drugiej strony, że rodzice w ogóle nie ograniczają jedzenia dzieciom i te dzieci są zwyczajnie grube.
Ja pamiętam, że w klasie zawsze był jakiś "gruby", ktoś przy kości, ale były to pojedyncze przypadki, a teraz?
Mam kilkoro takich, i np. W szkole mają kanapki, mus owocowy, batonika czy ciastka, jedzą obiad na stołówce a i tak potrafią zapytać czy ktoś ma kanapkę albo coś do jedzenia bo są głodne.


Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

A propos dzieci to mnie najbardziej rozwaliło to, co napisałaś w innym wątku- że dzieciaki się rzucają z łapami lub z wyzwiskami do nauczycieli.

Ale że tak serio?

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[stotek]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89465947]To jest mega przykre, że słysząc rodzina wielodzietna człowiek myśli "patologia".[/QUOTE]Tak samo, jak słysząc słowo "konkubent" masz przed oczami obraz naprutego Janusza w poplamionej zonobijce. Z tego względu uwielbiałam tak określać mojego męża, jak jeszcze tym mężem nie był ten wzrok rozmówcy...

Wysłane z mojego M2102J20SG przy użyciu Tapatalka

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez tinkerver2

Ja widzę z drugiej strony, że rodzice w ogóle nie ograniczają jedzenia dzieciom i te dzieci są zwyczajnie grube.
Ja pamiętam, że w klasie zawsze był jakiś "gruby", ktoś przy kości, ale były to pojedyncze przypadki, a teraz?
Mam kilkoro takich, i np. W szkole mają kanapki, mus owocowy, batonika czy ciastka, jedzą obiad na stołówce a i tak potrafią zapytać czy ktoś ma kanapkę albo coś do jedzenia bo są głodne.


Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

Właśnie - batonik, ciastka itp. Dzieci mają złą dietę i tu jest problem. W przypadku zrównoważonej diety nie byłyby zaraz głodne.

I u mnie też grubsze dziecko było dość wyjątkowe. Teraz krąglutkich dzieci widać mnóstwo. Statystyki otyłości u dzieci są przerażające.

Z przeprowadzonych badań wynika, że liczba dzieci 8-letnich z nadwagą i otyłością zwiększyła się z 32,2% w 2018 roku do 35,3% w 2021 roku. Podwyższone wartości skurczowego ciśnienia tętniczego krwi występowały u 27,1% uczniów klas drugich, a rozkurczowego ciśnienia tętniczego krwi - u 21,9%.
https://www.gov.pl/web/zdrowie/rapor...demii-covid-19