Mąż starszy o 16 lat wyznał, że już mnie nie kocha

[Poloja]

Jesteśmy ze sobą od 6 lat. Od jakiegoś czasu przestał mnie przytulać i całować, nie bierze codziennie prysznica. W kłótni powiedział, że: "Już cię nie kocham. Wiesz dlaczego ostatnio cię nie przytulam ani nie całuję? Bo cię nie kocham. Nie biorę też prysznica codziennie, bo cię nie szanuję." Moje serce rozpadło się na milion kawałków. Zawsze staram się go wspierać. Ostatnio miał załamanie nerwowe, pocieszałam go wtedy, zapewniałam o tym, że bardzo kocham i nigdy nie opuszczę. Dziękował mi wtedy i powiedział, że ma wspaniałą żonę i że bardzo mnie kocha. Po kilku dniach zmiana o 180 stopni. Sprzątałam mieszkanie, on twierdził, że nie ma siły. Powiedziałam, że nie musi mi pomagać, niech w takim razie odpocznie. Nie miałam do niego pretensji, ale on do mnie tak. Twierdził, że przeszkadza mu zapach środków do sprzątania. Zmieniłam na inne, ale i tak było źle. Ostatnia kłótnia była z powodu ciuchów przekazanych na dary. Na początku chciałam sprzedać ciuchy, których nie noszę. On stwierdził, że powinnam przekazać rzeczy dla potrzebujących. W sumie nie zarobiłabym z tego dużych kwot, więc zgodziłam się. Wtedy czepił się mnie, że nie chcę dać spodni, których nie noszę. To były spodnie zrobione przez moją mamę i miały dla mnie wartość sentymentalną. Wrzucił je do darów i powiedział, że przecież mama może zrobić mi inne spodnie. Nie miałam pretensji. Wśród rzeczy, które przekazałam na dary była spódnica, której nie nosiłam. Była niewygodna. To spódnica, którą mi kupił. Widział dobrze, co umieszczam w reklamówce na dary i nic nie powiedział. Dopiero po powrocie do domu zaczął robić wyrzuty, dlaczego przekazałam spódnicę dla potrzebujących. Powiedziałam, że jest niewygodna i ze mnie spada. Stwierdził, że jestem gruba i mam tłuste uda. Mam niedowagę. Ważę 48 kg przy wzroście 166 cm. Jak się poznaliśmy ważyłam 55 kg. Chciałabym przytyć, ale ze stresu nie mogę, a on mi jeszcze obniża samoocenę mówiąc, że jestem gruba. 4 razy w tygodniu ćwiczę na siłowni. On nic nie robi, ale pierwszy jest do wytykania moich rzekomych wad.

[bonnietyler]

Brzmi trochę jak mój poprzedni związek, nawet duża różnica wieku się zgadza.
On się w ogóle leczy, skoro ma załamanie? To jest robota dla specjalisty, a nie dla ciebie.
Zostaw go, wprost ci powiedział, że cię nie kocha i jeszcze kłamie tylko po to, żeby obniżyć ci samoocenę. Nie masz obowiązku poświęcać siebie, bo mężczyzna ma załamanie. Kobiety powinny to zrozumieć, a faceci zacząć wreszcie brać odpowiedzialność za siebie i swoje zdrowie, a nie wiecznie żerowac psychicznie i emocjonalnie na kobietach, wysysac z nich energię licząc, że one wszystko zniosą.
Na pewno jesteś atrakcyjna, znajdziesz sobie młodszego i takiego, który będzie cię doceniał.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Aelora]

Jeśli przechodzi załamanie nerwowe i jego zachowanie jest chwiejne, objawy nie ustępują i on nie jest w stanie wyjść z tego stanu namawiaj go na podjęcie leczenia. Wspieraj go, ale pamiętaj że choroba nie jest wymówką żeby móc Tobą pomiatać. Po drugie, reagujesz na jego humory, teksty o spódnicy, Twojej wadze itp.? Może powiedz mu wprost, że nie jest to dla Ciebie przyjemne i nie życzysz sobie podobnych zachowań. Masz prawo oczekiwać do siebie szacunku, jak wyżej jego załamanie nie jest wytłumaczeniem takiego traktowania Ciebie.

[Cordianka]

Facet albo pójdzie na terapię albo się z nim wykończysz.

[TheSunTheMoonTheStars]

W pierwszej chwili pomyślałam, że trollujesz. Ale potem przypomniałam sobie mój własny związek z mężczyzną (też starszym), który również tłumaczył skandaliczne zachowania wobec mnie swoimi zaburzeniami psychicznymi.

Powiem Ci, że nie warto się poświęcać ani wytrzymywać upokorzeń w imię szlachetnego trwania i wspierania takiego człowieka. Twoje jedyne wsparcie powinno się ograniczać do namawiania męża do pójścia do psychiatry i aktywnego leczenia.

Poświęć więcej uwagi sobie, bo żyjąc w takim stresie naprawdę jej potrzebujesz Czasem jest tak, że osoba z problemami psychicznymi zamienia się w domu w małego terrorystę: całe życie rodzinne ma być podporządkowane jej, bo ona cierpi, ona ma problemy, ona przeżywa. Uważa, że ma prawo Cię wyzwać i obrazić albo dla odmiany nie odzywać się tygodniami. Każdą zmianę swojego nastroju przeżywa jak mrówka okres, podczas gdy w tym samym czasie ktoś jej bliski może być poważnie chory, mieć wypadek, przeżywać jakieś inne naprawdę trudne chwile, i nawet jej powieka nie drgnie.
Dlatego zadbaj teraz o siebie.

[xfrida]

Napisane przez Poloja

Jesteśmy ze sobą od 6 lat. Od jakiegoś czasu przestał mnie przytulać i całować, nie bierze codziennie prysznica. W kłótni powiedział, że: "Już cię nie kocham. Wiesz dlaczego ostatnio cię nie przytulam ani nie całuję? Bo cię nie kocham. Nie biorę też prysznica codziennie, bo cię nie szanuję." Moje serce rozpadło się na milion kawałków. Zawsze staram się go wspierać. Ostatnio miał załamanie nerwowe, pocieszałam go wtedy, zapewniałam o tym, że bardzo kocham i nigdy nie opuszczę. Dziękował mi wtedy i powiedział, że ma wspaniałą żonę i że bardzo mnie kocha. Po kilku dniach zmiana o 180 stopni. Sprzątałam mieszkanie, on twierdził, że nie ma siły. Powiedziałam, że nie musi mi pomagać, niech w takim razie odpocznie. Nie miałam do niego pretensji, ale on do mnie tak. Twierdził, że przeszkadza mu zapach środków do sprzątania. Zmieniłam na inne, ale i tak było źle. Ostatnia kłótnia była z powodu ciuchów przekazanych na dary. Na początku chciałam sprzedać ciuchy, których nie noszę. On stwierdził, że powinnam przekazać rzeczy dla potrzebujących. W sumie nie zarobiłabym z tego dużych kwot, więc zgodziłam się. Wtedy czepił się mnie, że nie chcę dać spodni, których nie noszę. To były spodnie zrobione przez moją mamę i miały dla mnie wartość sentymentalną. Wrzucił je do darów i powiedział, że przecież mama może zrobić mi inne spodnie. Nie miałam pretensji. Wśród rzeczy, które przekazałam na dary była spódnica, której nie nosiłam. Była niewygodna. To spódnica, którą mi kupił. Widział dobrze, co umieszczam w reklamówce na dary i nic nie powiedział. Dopiero po powrocie do domu zaczął robić wyrzuty, dlaczego przekazałam spódnicę dla potrzebujących. Powiedziałam, że jest niewygodna i ze mnie spada. Stwierdził, że jestem gruba i mam tłuste uda. Mam niedowagę. Ważę 48 kg przy wzroście 166 cm. Jak się poznaliśmy ważyłam 55 kg. Chciałabym przytyć, ale ze stresu nie mogę, a on mi jeszcze obniża samoocenę mówiąc, że jestem gruba. 4 razy w tygodniu ćwiczę na siłowni. On nic nie robi, ale pierwszy jest do wytykania moich rzekomych wad.

Nie widze sensu kontynuowania tego zwiazku
Facet ma albo zaburzenia psychiczne albo naprawde cie poprostu przestal kochac to sie niestety zdarza
Zacznij sie przygotowywac na odejscie pozostajac z nim zniszczysz siebie

[magdalenaCat]

Daj spokój kopnij go w zad. Przy takiej różnicy wieku powinien cie na rękach nosić a nie gnębić. Jeszcze ten tekst o niemyciu się na maksa obrzydliwy 🤢 Czyli jakby mieszkał sam to pewnie nie myłby fujary wcale🤢

[bonnietyler]

Napisane przez magdalenaCat

Daj spokój kopnij go w zad. Przy takiej różnicy wieku powinien cie na rękach nosić a nie gnębić. Jeszcze ten tekst o niemyciu się na maksa obrzydliwy �� Czyli jakby mieszkał sam to pewnie nie myłby fujary wcale��

Otóż to. Załosne teksty. Jak tak kozaczy, to niech zostanie sam, może wtedy się ogarnie i pójdzie się w koncu leczyc. Problemy z psychiką nie usprawiedliwiają chamstwa i gnębienia drugiej osoby. Wcale mi takich ludzi nie żal, nikt nie ma obowiązku wobec nich skakac, chociaz niektorym chyba wydaje sie inaczej.

[MaggieGo]

Napisane przez Poloja

Jesteśmy ze sobą od 6 lat. Od jakiegoś czasu przestał mnie przytulać i całować, nie bierze codziennie prysznica. W kłótni powiedział, że: "Już cię nie kocham. Wiesz dlaczego ostatnio cię nie przytulam ani nie całuję? Bo cię nie kocham. Nie biorę też prysznica codziennie, bo cię nie szanuję."

Po takich tekstach jaka jest opcja inna niż rozwód? Będziesz się starała odzyskać jego miłość i szacunek? I jak to zrobisz? Schudniesz do 38 kilogramów? Facet pachnie narcyzem / psychopatą, a to się kiepsko leczy. To, co powiedział, było totalnie okrutne. Niewielu ludzi nawet po bolesnym rozstaniu jest w stanie powiedzieć coś takiego komuś, kto kiedyś był dla nich bliski - bo jakaś cząstka miłości zawsze w nas zostaje, co najmniej do następnego związku, a co do szacunku, to jak można nie szanować kogoś, kogo kiedyś sami wybraliśmy. W dodatku to on, z tego, co piszesz, był ostatnio w kryzysie, czyli pewnie się mazał, a nie Ty. Ale Ty masz ewidentne problemy z samooceną. Teraz jak spróbujesz odejść, to pewnie on znowu przeżyje "załamanie nerwowe", a Ty zostaniesz i - jak tu niektórzy radzą - będziesz go wspierała w trakcie terapii. Potem on znowu będzie Cię gnoił, a potem cierpiał, żebyś go ratowała. Nie pakuj się w to!!!

[Bruma_w_Hogsmeade]

Dobre z tym, że sam jest zaniedbany a czepia się Twojego wyglądu. Ale w sumie bardzo częste. Jak naprawdę Cię nie kocha (a nie np. tylko mu się tak wydaje, bo wszystko widzi czarno), to nie będziecie już szczęśliwi, aczkolwiek nie trzeba się rozstawać. Moi rodzice też się nie kochają, ale nie szukają innych związków (ojciec może trochę szukał, ale bezskutecznie i przestał) i nadal są razem. Ale raczej jak lokatorzy, koledzy.
Aczkolwiek, moim zdaniem, pewnie jesteś jeszcze młoda lub w średnim wieku, więc jeszcze kilka dziesięcioleci życia przed Tobą. Może lepiej powoli rozglądać się za kimś innym? Zaproponować terapię, dać np. rok czasu jaśniepanu, aż na terapii się coś wyklaruje, a potem jak nic się nie zmieni to zacząć szukać kogoś bardziej trafionego.

---------- Dopisano o 21:03 ---------- Poprzedni post napisano o 20:59 ----------

Napisane przez magdalenaCat

Daj spokój kopnij go w zad. Przy takiej różnicy wieku powinien cie na rękach nosić a nie gnębić. Jeszcze ten tekst o niemyciu się na maksa obrzydliwy 🤢 Czyli jakby mieszkał sam to pewnie nie myłby fujary wcale🤢

Nie oceniaj pochopnie. Może ona przez minione lata czy miesiące jakoś nim pomiatała (nawet nieświadomie) i po prostu zaczął być złośliwy bo przestał ją lubić. Akurat znam podobne małżeństwo - ona młoda, on stary, ale ona jest tak trudna do zniesienia i tak nim poniewiera, że mnie absolutnie nie dziwiłoby jakby zaczął ją źle traktować. Dlaczego zakładasz, że ona jest niewinna, a on winny. Po jednostronnej relacji? To niepoważne.

[Limonka2738]

Sytuacja jasna jak słońce.

Facet szukał młodszej o 16 lat dziewczyny, a ty się przez 6 lat zestarzałaś.

Po prostu rozstanie się z tobą i będzie szukał młodszej o 22 lata.

[CiemnookaTajemnica1]

“Nie biorę prysznica bo CIĘ nie szanuje” co za pokrętna logika za tym stoi

Zestarzałaś siè i pora na zmiany

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez CiemnookaTajemnica1

“Nie biorę prysznica bo CIĘ nie szanuje” co za pokrętna logika za tym stoi

Jak to jaka? On mył się dla niej. Przestał szanować, to przestał to dla niej robić.

[MaggieGo]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Nie oceniaj pochopnie. Może ona przez minione lata czy miesiące jakoś nim pomiatała (nawet nieświadomie) i po prostu zaczął być złośliwy bo przestał ją lubić. Akurat znam podobne małżeństwo - ona młoda, on stary, ale ona jest tak trudna do zniesienia i tak nim poniewiera, że mnie absolutnie nie dziwiłoby jakby zaczął ją źle traktować. Dlaczego zakładasz, że ona jest niewinna, a on winny. Po jednostronnej relacji? To niepoważne.

Tak, tak. Facet pomiata nią ewidentnie i w ogóle tego nie kryjąc, ale pewnie to jej wina, pewnie jakoś go sprowokowała. Debilne myślenie, że "w związku winne są zawsze dwie strony" i "a może to nie jest takie proste" usprawiedliwi prawie wszystko.

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez MaggieGo

Tak, tak. Facet pomiata nią ewidentnie i w ogóle tego nie kryjąc, ale pewnie to jej wina, pewnie jakoś go sprowokowała. Debilne myślenie, że "w związku winne są zawsze dwie strony" i "a może to nie jest takie proste" usprawiedliwi prawie wszystko.

Bo bardzo często tak jest. Sceptycznie podchodzę do relacji "ja dobra, on zły". Zwłaszcza, że sto procent toksyków uważa się za wspaniałych partnerów
Oczywiście z tego nie wynika, że każdy kto twierdzi "jestem dobrą partnerką" jest w błędzie; może faktycznie jest. Ale jednak jest olbrzymia szansa, że ona też się do tego dołożyła. Skoro on jej ewidentnie nie znosi, to bardzo możliwe, że go źle traktowała.

[MaggieGo]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Bo bardzo często tak jest. Sceptycznie podchodzę do relacji "ja dobra, on zły". Zwłaszcza, że sto procent toksyków uważa się za wspaniałych partnerów
Oczywiście z tego nie wynika, że każdy kto twierdzi "jestem dobrą partnerką" jest w błędzie; może faktycznie jest. Ale jednak jest olbrzymia szansa, że ona też się do tego dołożyła. Skoro on jej ewidentnie nie znosi, to bardzo możliwe, że go źle traktowała.

Psychopaci uważający się za wspaniałych ludzi nie żalą się anonimowo na forum internetowym na to, że partner ich źle traktuje. Są konflikty w normalnych związkach - i w nich owszem, zwykle obie strony są jakoś winne, albo raz jedna, raz druga i w końcu dochodzą do porozumienia albo rozstają się w miarę przyzwoicie. A jest przemoc. Z postu autorki (która nigdzie nie pisze, że była wspaniałą partnerką, a jedynie, że się starała go wspierać, że jest od niego młodsza i mało waży ) wynika, że ona ma niską samoocenę oraz że facet powiedział jej coś, co świadczy o kompletnym braku empatii i ciągotach do przemocy emocjonalnej. Ona tak, dołożyła się do tego, za długo akceptując jego zachowanie, które na pewno nie w moment się takie stało. Są ludzie z niską samooceną, są ludzie ze skłonnościami masochistycznymi - i oni nieświadomie pozwalają na eskalację przemocy emocjonalnej (i innej też), co nie znaczy, że są jej winni. Winny jest zawsze przemocowiec.

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez MaggieGo

Psychopaci uważający się za wspaniałych ludzi nie żalą się anonimowo na forum internetowym na to, że partner ich źle traktuje. Są konflikty w normalnych związkach - i w nich owszem, zwykle obie strony są jakoś winne, albo raz jedna, raz druga i w końcu dochodzą do porozumienia albo rozstają się w miarę przyzwoicie. A jest przemoc. Z postu autorki (która nigdzie nie pisze, że była wspaniałą partnerką, a jedynie, że się starała go wspierać, że jest od niego młodsza i mało waży ) wynika, że ona ma niską samoocenę oraz że facet powiedział jej coś, co świadczy o kompletnym braku empatii i ciągotach do przemocy emocjonalnej. Ona tak, dołożyła się do tego, za długo akceptując jego zachowanie, które na pewno nie w moment się takie stało. Są ludzie z niską samooceną, są ludzie ze skłonnościami masochistycznymi - i oni nieświadomie pozwalają na eskalację przemocy emocjonalnej (i innej też), co nie znaczy, że są jej winni. Winny jest zawsze przemocowiec.

No dlatego napisałam, że być może ona go tyrała wcześniej. Byłaby winna nie faktu, że on ją źle traktuje, tylko raczej faktu, że po prostu już przestał ją lubić.

[ROZ-ter-KA]

Wyślij go do psychiatry albo innego lekarza.
Z twojego opisu wynika ,że osobowość zmieniła mu się w krótkim czasie . To może być choroba , która powoduje zmiany osobowości , np. długotrwale nie leczona tarczyca , guz mózgu , zaburzenia psychiczne , zaburzenia w wytwarzaniu hormonów czy neuroprzekaźników , depresja .
Oczywiście może być i tak ,że Ty byłaś trudną partnerką i ma dosyć ale na ten temat nie możemy się wypowiedzieć bo znamy relację jednej strony. Może oboje idźcie do psychologa . Rozmawiałaś z partnerem szczerze na ten temat ? pytałaś , co spowodowało , że już cię nie kocha, co mu tak naprawdę przeszkadza ?

[bonnietyler]

Napisane przez ROZ-ter-KA

Wyślij go do psychiatry albo innego lekarza.
Z twojego opisu wynika ,że osobowość zmieniła mu się w krótkim czasie . To może być choroba , która powoduje zmiany osobowości , np. długotrwale nie leczona tarczyca , guz mózgu , zaburzenia psychiczne , zaburzenia w wytwarzaniu hormonów czy neuroprzekaźników , depresja .
Oczywiście może być i tak ,że Ty byłaś trudną partnerką i ma dosyć ale na ten temat nie możemy się wypowiedzieć bo znamy relację jednej strony. Może oboje idźcie do psychologa . Rozmawiałaś z partnerem szczerze na ten temat ? pytałaś , co spowodowało , że już cię nie kocha, co mu tak naprawdę przeszkadza ?

Dlaczego to ona ma go gdzieś wysyłać, chodzić do psychologa, rozmawiac? Znowu wszystko spada na kobietę, o związek też ma dbać samodzielnie.
Wygląda na to, że tylko jednej osobie zależy na tej relacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez bonnietyler

Dlaczego to ona ma go gdzieś wysyłać, chodzić do psychologa, rozmawiac? Znowu wszystko spada na kobietę, o związek też ma dbać samodzielnie.
Wygląda na to, że tylko jednej osobie zależy na tej relacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No jeśli jedna ze stron np. oszalała, to ta zdrowa ma obowiązek się o nią zatroszczyć. O ile są faktycznie podstawy by twierdzić, że mogą być to problemy psychiczne.

[ROZ-ter-KA]

Napisane przez bonnietyler

Dlaczego to ona ma go gdzieś wysyłać, chodzić do psychologa, rozmawiac? Znowu wszystko spada na kobietę, o związek też ma dbać samodzielnie.
Wygląda na to, że tylko jednej osobie zależy na tej relacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A zwróciłaś uwagę ,że piszę o zdrowiu , o ewentualnych zaburzeniach , z których partner może nie zdawać sobie sprawy ?
Po drugie jej zależy na tym związku więc chyba naturalne jest ,że doradzam co może zrobić żeby go ratować. Nawet jeżeli wydaje się ,że tylko jej na tym związku zależy.

Miałam fajną siostrę , którą w pewnym momencie zaczęła skłócać się z całą najbliższą rodziną , miała o wszystko pretensje, nie dało się z nią normalnie funkcjonować. niestety zlekceważyła nasze rady co do udania się na jakieś badania. Po kilku latach zmarła : zaburzenia tarczycy , nowotwór płuc z przerzutami do mózgu . Nie powstały z dnia na dzień.
U sąsiada, inteligentnego , wykształconego , sympatycznego człowieka na stanowisku, po 30-tce zaczęły się dziwne zachowania , stał się konfliktowy, z czasem agresywny , koniec końców przed 40-tką zdiagnozowano schizofrenię .
Nie twierdze ,że to częste sytuacje ale się zdarzają i zawsze kiedy rodzą się problemy w relacjach warto na wszystko spojrzeć z rożnej perspektywy .

[Wicked_Girl]

Jak sam facet nie czuje, że coś nie jest tak, a rozmawia (tryska jadem właściwie) z autorką tak jak napisała , ona ma go gdzieś wysyłać ? Niech lepiej o siebie zadba, bo po takich słowach od kochanego męża to jej psyche na pewno cierpi. Ciągle jednak mam na uwadze , że autorka opisuje to jedynie ze swojej strony. Na taką pogardę i brak szacunku jednak nikt nie zasługuje, więc jak to nie są problemy zdrowotne , to mozliwe, że ma na romans. Przykra sprawa tak czy owak. Jak nie będzie chciał rozwiązywać problemów zdrowotnych (jeżeli w ogóle je ma), to lepiej się rozstać i dać sobie szanse na nową, zdrową relację.

[Sweet_Judi]

Napisane przez Wicked_Girl

Jak sam facet nie czuje, że coś nie jest tak, a rozmawia (tryska jadem właściwie) z autorką tak jak napisała , ona ma go gdzieś wysyłać ? Niech lepiej o siebie zadba, bo po takich słowach od kochanego męża to jej psyche na pewno cierpi. Ciągle jednak mam na uwadze , że autorka opisuje to jedynie ze swojej strony. Na taką pogardę i brak szacunku jednak nikt nie zasługuje, więc jak to nie są problemy zdrowotne , to mozliwe, że ma na romans. Przykra sprawa tak czy owak. Jak nie będzie chciał rozwiązywać problemów zdrowotnych (jeżeli w ogóle je ma), to lepiej się rozstać i dać sobie szanse na nową, zdrową relację.

Dokładnie, generalnie tu nie ma nawet zbytnio czego naprawiać patrząc na opis autorki.