2006-05-27, 20:43 | #1891 |
Raczkowanie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
a ja sie wcale Ani nie dziwie. Jest rozzalona i ma do tego prawo. W koncu zawiodla ja osoba, ktorej ufala najbardziej. I dlaczego, skoro on sie od niej tak szybko i od razu chcial odciac, nie zwazajac na jej prosby i blagania, ona mialaby teraz postepowac z nim inaczej? a co ona jest mu winna??? On cierpi i jest mu ciezko?? No i bardzo dobrze!!! A kto mu kazal zrywac??
No moze biedactwu nikt nie powiedzial, ze jako facet posiada "opozniony zaplon" i zapewne bedzie zalowal swojej decyzji, bo najpierw zrobil, a potem pomyslal... A poza tym, do cholery, co Ania jest - organizacja charytatywna Jak mu ciezko i nie moze sobie poradzic z problemem, to niech zadzwoni na niebieska linie i niech sie chlopaczyna wezmie w garsc i wydorosleje. Trzeba ponosic konsekwencje swoich czynow
__________________
Ich schenke Dir mein Herz, denn meine Hoffnung stirbt zuletzt... |
2006-05-27, 20:54 | #1892 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 4 559
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Cytat:
Często zachowują się jak mali chłopcy....brrrrrrrr a to przecież nie przedszkole
__________________
dzień bez uśmiechu
jest dniem straconym!!! |
|
2006-05-27, 22:46 | #1893 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-04
Wiadomości: 5 278
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Ależ Robaczki...
Ja mam nieco inne podejście po prostu. Rozumiem huśtawki, rozumiem, że trzeba samej ułożyc sobie wszystko w głowie. Nie chciałam, nigdy w zyciu! () żebys sie Aniusiu tłumaczyła ze swoich decyzji. Bo mi chodzi o zrozumienie drugiego czlowieka, ktory nas byc moze mocno zranil. Ale kazdy popelnia bledy. Kazdy. Tak jak ja bym wolala, zeby mi ktos wylumaczyl: "przeciez nie chciales ze mna kontaktow. zabolalo. co sie zmienilo, ze teraz chcesz?" a nie rozłączanie rozmowy zamiast... bo to jest zemsta. Jakas tam. Rozumiem tez ponoszenie konsekwencji tego, co sie zrobilo. Ale jestem za otwartym komunikowaniem. Porozumieniem. Żeby druga strona tez wiedziala za co jej sie obrywa. Bo inaczej mozna stracic wiare w rozne piekne rzeczy Pozdrawiam serdecznie
__________________
|
2006-05-28, 09:20 | #1894 |
Zadomowienie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Wstaje sobie dzisiaj rano z łóżeczka. Biorę do ręki komórkę i patrzę a tam sms. Od Niego.
"Najlepszego z okazji imienin! Przepraszam za opóźnienie, ale wiesz jaki jestem zapominalski..." Nawet nie wiecie jak mi się zrobiło miło. Tak myślałam że zapomniał, ale uważałam, że już nie napisze. Bardzo, bardzo, bardzo miła niespodzianka z samego rana |
2006-05-28, 11:29 | #1895 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Kielce
Wiadomości: 116
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Hej kochane!!!
Oreganko zgadzam się w 100% z twoim stwierdzeniem że faceci zachowuja się jak mali chlopcy i najpierw coś zrobią a potem myśla. Ale trzeba by zrozumieli że trzeba ponosić konsekwencje swoich czynów. Jeśli chodzi o moja sytuacje to moj ex równiez pisal smsy i gadal te wszystkie bzdury jak sie widzielismy. I momentami mimo że ja niesamowicie cierpialam i bylo mi zle to bylo mi szkoda go, że gość sie zagubil i w ogole. Aż do tego ostatniego momentu, momentu mojej slabości o ktorym wam pisalam kilka dni temu. Jak oswiadczyl mi ze nie chce ze mna rozmawiac.Od tamtej pory nie mam z nim w ogole kontaktu ( a przez caly czas go mielismy). I coż moge stwierdzic...???? Jak mielismy kontakt bylo zle jak go nie mamy jeszcze gorzej, ale zmienilo sie to że zniknęła złudna nadzieja. Gość mnie olal i pewnie jeszcze nie zdaje sobie sprawy że te 59 sekund ostatniej rozmowy duzo zmienilo. Kochane zawzielam sie naprawde mocno. Nie odezwe sie już, niech zacznie ponosic konsekwencje swoich czynow, niech do niego dotrze że juz nie czekam na jego powrot z otwartymi ramionami. Chwilami jest mi naprawde ciezko, ale wierze że dam rade, w duzej mierze dzieki wam więc ściskam was mocno. A on może kiedyś zrozumie ze stracil duzo, bo poki co jest zafascynowany swoja kolezanka ale... ten swiat jest tak dziwnie skonstruowany że jak kogoś skrzywdzimy to czesto sie to pozniej obraca przeciwko nam. Nie jestem mściwa i nie zycze mu zeby ktos go kiedys skrzywdzil tak jak on zranil mne. Trzymajcie sie cieplutko moje dobre duszki!!! |
2006-05-28, 17:13 | #1896 |
Raczkowanie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Mofi, na pewno sobie poradzisz, jesteś silna, a my w tym Ci pomożemy.
A ja dziś jakoś mam smutny nastrój (może to przez pogodę?). Myślami wdepnęłam znowu na grunt z tabliczką "on" i nie mogę do końca zrozumieć- choć czasem jestem pewna, że odpowiedź znam i tyle przemyśleń przecież i tłumaczeń sama sobie serwowałam- dlaczego myśmy to tak źle rozegrali, zespuli? ( co by nie użyć dosadniejszego słowa.) Kurczę, to nie tak miało być! Wierzyłam w tę miłość, wierzyłam jemu...Słucham Nickelback "Far away" i jeszcze mi smutniej. Ale słowa jakże prawdziwe...
__________________
Kiedy jestem z Tobą Wiatr użycza mi swych westchnień Gdy jestem przy Tobie- to czuję, że jestem When I'm in your arms, nothing seems to matter! |
2006-05-29, 09:07 | #1897 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 18
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Długo mnie nie było,ale czytałam wszystkie posty.Aniusiu,Twoja sytuacja jest najbliższa mojej.Bardzo dobrze Cię rozumiem,co czułaś,gdy Twój były chciał po prostu mieć z Tobą kontakt jako znajomy.Ja miałam przecież całkiem podobnie.Pisał do mnie tak,jakby nic się nie stało.I nie prawda,że źle jest jak nie pisze nic,bo nie obchodzi mnie to,że on chce tylko wiedzieć co u mnie i chce żyć ze mną w zgodzie-to tylko rozdrapuje moje rany!Jeżeli facet ,który był nam najbliższy,kochany, jedyny chce być tylko kumplem-to za mało!Dlatego ja też napisałam żeby więcej nie pisał ,że jest chamaem itp.Bo to nietakt odzywać się do dziewczyny,którą się bez wahania porzuciło.Koniec to koniec!Nie uznaje przyjaźni po miłości.Kochaliśmy się,a teraz mamy sobie gadać jak kumple?!Dla mnie to niemożliwe.Niech sobie facet tęskni, myśli co chce!Jak mnie zostawiał,to nie pomyślał o tym ,że będzie mu mnie brakować,że będzie tęsknił?!Wkurzają mnie już Ci faceci.Rozumiem, jeżeli facet zrywa związek i ma tyle honoru, że nie odzywa się do dziewczyny.To dobrze,bo nawet jak myśli,to nie chce być z nami,więc nie odzywa się.TO ROZUMIEM!Po co dawać nadzieję?Ja już 6 tydzień nie widze byłego.Wiadomo,że mi bardzo ciężko,ale nie pomogłoby mi to,że pisałby do mnie lub dzwonił jak kumpel.Niech lepiej sobie żyje jak chce,z mi da spokój.Mój były chyba to zrozumiał,bo już się nie odzywa.BUZIAKI dziewczyny!
|
2006-05-29, 13:33 | #1898 |
Zadomowienie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
na początku chciałam wszystkie Wizażanki cieplutko pozdrowić
czytałam ten wątek cały weekend...i taki wniosek mi się nasunął.. faceci odchodzą najczęściej,kiedy mają podjąć ważne decyzje w swoim życiu,kiedy muszą się zadeklarować...wtedy nagle pojawiają się problemy,tak jakby związki 2,3,4,5 itd.letnie nie były wystarczającym czasem,aby się przekonać do tego co się czuje... oczywiście bywa i tak,że wspólnie(!)dochodzi się do wniosku,że ludzie do siebie nie pasują że miłość się wypaliła to wymaga wielkiej dojrzałości tylko czemu jednak częściej tę dojrzałość wykazują kobiety...?? wiem,że nie można generalizować,bo nie wszyscy mężczyźni postępują w ten sposób w końcu kobiety też potrafią odchodzić w kulminacyjnych momentach.. też zdają ból,ranią,proponują "przyjaźń".. nasuwa mi się refleksja,że ludzie tak lekko traktują uczucia innych,tak łatwo teraz je deptać i zupełnie ich nie szanować... nie szanować drugiego człowieka... w ogóle się nie starać,uciekać,gdy tylko pojawi się jakiś dylemat... wiem,że to nie jest takie proste...wiem... jakiś czas temu też zostałam porzucona w ten właśnie sposób - facet nagle stwierdził,że coś mu już od jakiegoś czasu nie grało i,że to nie ma sensu... wszystko ładnie,pięknie..idylla dosłownie - za nic w świecie bym się nie domyśliła,że coś jest nie tak.. sytuacja była "komiczna" - wieczorem jeszcze planowaliśmy wyjazd gdzieś na weekend,a rano dowiedziałam się,że odchodzi.. potem było "tradycyjnie" - pisał smsy,że to był błąd,że zbyt pochopnie podjął tę decyzję,że nie chce mnie stracić i jeszcze miał pretensje,że się nie odzywam.. że prawie kocha,ale nie kocha... było bardzo ciężko,bolało cholernie- zresztą Kochane dobrze wiecie jak to jest.. siostra zabrała mi komórkę,żebym przypadkiem w chwili słabości nie napisała czegoś,wyrzuciła jego numer gg,skasowała archiwum i maile.. na uczelni na szczęście nie mieliśmy szans się spotkać.. minęło kilka miesięcy..teraz jestem w nowym związku,ale...boję się.. najzwyczajniej w świecie się boję... zranienia,odrzucenia.. jestem ostrożna i to bardzo.. wiem,że mojemu TŻ nie jest łatwo mnie przekonać,że on taki nie jest..że jest odpowiedzialny za swoje czyny i słowa... a jednak jak powiedział,że kocha mnie bez względu na wszystko to krzyknęłam.."bzdura!"... trzymajcie się cieplutko,ściskam Was najmocniej
__________________
Przyjmę wszystko. Tylko pokaż mi sens. |
2006-05-29, 13:55 | #1899 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 19 594
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Groszku - życzę wytrwałości Twojemu nowemu mężczyźnie w przekonaniu Cię, że Cię kocha Widzisz, Ty przynajmniej masz siostrę, która w myśl Twojego szczęści pozbawi Cię komórki i innych kontaktów z exem, ja jestem jedynaczką (tzn. mój brat jest 15 lat starszy, od dawna na swoim) - mnie raczej nikt nie opieprzy, a jak już to bezskutecznie.
Przedwczoraj zrezygnowana byłam na najprostszej drodze do pogodzenia się z życiem bez niego. Napisałam [sic!] ostatniego smsa, nie jakiegoś ckliwego, ale takiego normalnego, typu co robisz. Chwilę poesemesowaliśmy i cisza. Ja z nudów i ogólnie dla rozładowania atmosfery poszłam pobiegać na stadion. Potem spotkałam się z kolegą tak zupełnie spontanicznie (nawiasem mówiąc ten kolega to mój były - pierwszy facet, jakiego miałam ), pogadaliśmy do 1:30 w nocy i potem miałam w domu niezłą jazdę. Wczoraj już byłam spokojna. Pojechałam z mamą do ojca i na żarełko do miasta obok. Potem na 18:00 do kościoła i do domu. Wchodzę, patrzę, a na tel. domowym wyświetlony nr komórki G. Z ciekawości zadzwoniłam, co chciał. On: "A chciałem tylko wiedzieć, na którą idziesz do kościoła..." ["po to, żeby samemu na tą nie iść, czy po to, żeby po kościele znów zmienić zdanie i mówić, jaki wielki błąd popełniłeś?" - na usta mi się cisnęło]. Odpowiedziałam tylko "aha", on jeszcze wypytywał, jak mi dzień minął i jak było u ojca. I w ogóle... no dobra, mogę bronić wielu ludzi, ale wkurzył mnie tym telefonem. Rzeczywiście - nie chciał utrzymywać kontaktu (tu nie chodzi tylko o to, że zerwał, ale do tej pory jestem zablokowana na jego GG!!!!!! ), to czego nagle mu się zachciewa? Nie chcę być ironiczna, więc nie powiem tego na głos
__________________
Yamaha WR125X » Suzuki SV650S » Yamaha R6
|
2006-05-29, 14:13 | #1900 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: tam, gdzie kończy się Internet
Wiadomości: 30 736
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Z tymi rozstaniami bywa róznie. Czasem druga osoba przestaje się odzywać. Z niewiadomych powodów. Od czasu do czasu jedynie dostajesz od osób trzecich i dalszych jakies informacje, ktorych prawdziwosci nie da sie w zaden sposób zweryfikować.
Przezyłam coś takiego. Przez bardzo długo wierzyłam, ze chociaż zadzwoni... W końcu postanowiłam także tę znajomośc "pogrzebać" i zapomnieć. Ale NIE DA SIĘ!! Minęlo juz ponad 4 lata od tamtego dnia kiedy po prostu wsiadl do autobusu... wieczorem zadzwonil, ze jest juz w domu (po calym dniu, fajnie). Ja sobie ulożyłam już zycie od nowa, ale nie zmienia to faktu, ze pamietam. No bo jak mozna zapomnieć o tym, ze ktoś w twoim zyciu był. Nie jest mi o tym cięzko mówić... Bo na codzień mozna funkcjonowac bardzo dobrze.. gorzej jak ów człowiek się przyśni. I w owym śnie zachowuje sie tak, jakby nic sie nie stało. Dla niego czas stanął w miejscu... A ja miała poukładane zycie, męża, dzieci (! nie mam ich )... Najbardziej jednak boli, jak wczesniej ktos wspomnial, rozstanie z dnia na dzień. Planuje się razem coś wspólnego. też to przezyłam :/ Planowaliśmy spędzić Boże Narodzenie, Sylwestra... Któregos dnia niespodziewanie do mnie wpadł i wyciągnął na spacer. Byłam zaskoczona. Mile zaskoczona. Bo mialam mały dołek. Szykował mi się pogrzeb katechty z liceum. Wydarzenie o tyle szokujące, bo popełnił samobójstwo. Cała szkoła to przeżyła, a ja, z racji ze nalezałam do Pocztu sztandarowego na pogrzebie być musiałam. To był piątek jak do mnie przyszedł. Myślałam, ze zapropnuje spotkanie w weekend albo chociazby tego wieczora. Gdy czekał na autobs, od kumpla odebral telefon, ze są umowieni z jakims pubie (wczesniej gosciu przez 2 tygodnie "chorował" :/ ). Siedzialam cała noc na gg i rozmawialam z kolezanką z rugiego konca polski. Przyszedł On... Zaczelismy snuc plany na swieta i sylwestra. Przez weekend sie nie odzywal. W poniedzialek dostałam od niego smsa abym weszla na gg bo chce pogadac. Ok. Zaproponowal spotkanie. zgodzilam sie, chociaz nie podoalo mi sie, ze ma byc w trybie pilnym dnia nastepnego (musialam przez to opuscic jedna ważną dla mnie lekcję). Czekałam na niego godzinę, bo miał próbę.. tak się tłumaczył (nie wiedział o niej wcześniej?!). Zmarzłam. Ale go to nie ruszyło. Zaczelismy iśc przez miasto. W końcu powiedział, ze on nie widzi sensu, ze związek z kims, kto zaczyna sie angazowac nie ma sensu, bo on nie szuka jeszcze nikogo na stałe etc. Gadania godne politowania. Mnie zaczelo bolec serce. w koncu doszlismydo miejsca, gdzie sie poznalismy. "tutaj sie wszystko zaczelo... tutaj niech sie skonczy"-powiedział. Bolało. Bo cierpialam nie dlatego, ze w taki sposob mnie zostawil, ale w takiej sytuacji. Nastepnego dnia wsparcie znalazłam u przyjeciela... Gdy tylko sie pojawilam w szkole nie opuscil mnie na krok... kilka dni pozniej stawalam na rzesach aby skontaktowac sie ze starym przyjacielem, ktory uwielbial ze mna spacerowac po okolicy. wygadalam sie, nabawilam bolu nog... moglam przynajmniej spac przez kilka dni. Nastepny zwiazek zakonczylam sama bo bylo w nim wiecej klamstwa, zawisci i nienawisci niz myslałam. Przeszłam piekło ale w pore zjawił sie mój TŻ . Otworzyłam oczy. i ciesze sie z tego. Nie mowie, ze jest idealem bo idealow nie ma. Ale jezeli wytrzymal ze mna prawie 3 lata to naprawde sukces. Jestem nieslychana placzką i miewam swoje humory a On dzielnie to znosi chociaz sam potrafi mi powiedziec, ze ma juz dosc mojego zachowania. troszczy sie o mnie, martwi sie gdy tylko mam lekki kaszelek. Czasem przesadza, ale to jest i tak jest slodkie. Oboje sie czegos od siebie uczymy. On gotowac ja naprawiac samochod lubie wspolne sprzatanie w domu Nikt nigdy nie dał mi tyle ciepla i milosci co mój TŻ kochany. Mam nadzieje, ze nie odmieni sie nam z dnia na dzien
__________________
♥ ♥ ♥ Komentuj. Nie obrażaj. |
2006-05-29, 14:26 | #1901 |
Zadomowienie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Justynko
to prawda,że moja siostra bardzo mi pomogła - zresztą jak zawsze i za co jestem jej niezmiernie wdzięczna.. jest starsza ode mnie o 12 lat i też ma już dawno ułożone własne życie jej czujność w tym względzie wynika z pewnej sytuacji,która miała miejsce kiedy jeszcze studiowała jej najlepsza przyjaciółka była przez 8 lat "porzucana"przez faceta.. rozmyślał się,proponował przyjaźń,odchodził,wracał ...i tak w kółko przez te 8 lat.. w konsekwencji dziewczyna wylądowała u psychiatry ze "zrytą" za przeproszeniem psychiką... leczyła się ponad 2 lata... była wrakiem,choć moja siostra wielokrotnie prosiła,aby dała sobie z nim spokój wymyślała różne rzeczy,aby koleżankę uchronić przed takim popaprańcem emocjonalnym dziewczyna musiała zmienić miejsce zamieszkania,otoczenie,że by dojść do siebie,żeby na nowo w siebie uwierzyć i zacząć normalnie funkcjonować.. dlatego naprawdę nie wolno się dać,choć to bardzo trudne... ja pamiętam,że raz się złamałam i napisałam do niego... zupełnie bez sensu zrobiłam..pamiętam jak mi mówił,że chce się przyjaźnić,że jestem mu bardzo bliska.. to zupełne odcięcie pępowiny naprawdę działa,choć początkowo człowiek przeżywa piekło... Justynko,mam nadzieję,że nie dasz się takiemu człowiekowi wodzić za nos,nie pozwól sobie na to! to bardzo,bardzo trudne,ale jeśli nie powie się definitywnie "koniec" to ciągle będzie następowało rozdrapywanie ran.. nawet kumpelstwo w tej sytuacji jest niewskazane,powiedziałaby m,że to wręcz bezczelne proponować coś takiego osobie,którą się zostawiło... dla mnie to świadczy o zupełnym braku szacunku... ktoś wcześniej słusznie zauważył,że te "zabiegania" świeżych byłych o jakieś okruchy kontaktu to po części chęć usprawiedliwienia siebie,uciszenia wyrzutów sumienia....stad pewnie to "nagłe" zainteresowanie.. ściskam Cię ciepło i ciepło pozdrawiam raz jeszcze wszystkie Wizażanki
__________________
Przyjmę wszystko. Tylko pokaż mi sens. |
2006-05-29, 15:06 | #1902 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 18
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Dziewczyny,myślałam,że już jakoś się zbieram po rozstaniu,ale dziś dopadł mnie straszny dół!!!ciągle myśle o byłym,słucham naszych wspólnych melodii i ryczeBoję się ,że to już nigdy nie minie.To 6 tydzień od rozstania i wróciło mi to samo cierpienie,które miałam dzień po rozstaniu.Tak mi źle!Nie widze już sensu w poznawaniu innych facetów,bo w głowie siedzi mój były.Wiem,że potrzeba czasu,ale już nie mam siły.Chciałabym nic nie pamiętać,obudzić się pewnego dnia bez wspomnień- chciałabym zacząć żyć od nowa.Mój były to przeszłość-wiem,ale nie moge żyć,nie myśląc o nim.Nie wyobrażam sobie nikogo innego obok mnie.Kurcze,byłam już taka silna,a tu taki dół mnie dopadł!Czy kiedyś mi to przejdzie?Ile jeszcze mam czekać?6 tygodni to mało,żeby zapomnieć,ale jak mam się leczyć rok ,albo dwa,to chyba zwariuje!Czasem sobie myśle-dlaczego mi się nie udało,dlaczego szczęście trwa tak krótko,a cierpienie tak długo?!Buziaki dla Was wszystkich, bo wiem,że nie jestem sama z tymi moimi smutkami
|
2006-05-29, 18:31 | #1903 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Żabkowo
Wiadomości: 11 756
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Cytat:
Ale to normalne, w końcu zraniła Cię najbliższa osoba. I trzeba trochę czasu żeby na nowo zaufać i uwierzyć że jego pocałunki i przytulanki są szczere i pełne miłości. Postaraj się zapomnieć o tym co było i ciesz się każdą chwilą z nowym TŻ i poddaj się temu uczuciu, którym on Cię darzy Będzie dobrze
__________________
flejksy (klik!)
Zapraszam |
|
2006-05-30, 20:21 | #1904 |
Raczkowanie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Dziewczyny, pisałam tu nie raz, że dopadają mnie wspomnienia o byłym... Jaka ja byłam głupia! Nigdy więcej! Koniec. Dowiedziałam się od kolegi rzeczy o nim, które mnie zdenerwowały. Chyba byłam nie tylko ślepa, ale i naiwna. Never ever!!!
Skupię się na tym co mam, na fajnym facecie, który jest obok mnie i na własnym szczęściu w miłości, a nie odgrzebywaniu starych, zleżałych śmieci. No more!
__________________
Kiedy jestem z Tobą Wiatr użycza mi swych westchnień Gdy jestem przy Tobie- to czuję, że jestem When I'm in your arms, nothing seems to matter! Edytowane przez neysa Czas edycji: 2006-05-30 o 23:48 |
2006-05-30, 20:38 | #1905 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Cytat:
neysa bardzo słuszna decyzja,wracanie do przeszłości nie ma sensu tak trzymać!! wiem,że łatwo się mówi.. dziś też mnie jakoś wzięło na "odgrzewane kotlety" choć związek skończył się wiele miesięcy temu.. a to sobie zaczęłam przypominać jak to niby było "fajnie",bo się prawie nigdy nie kłóciliśmy,wydawało mi się,że świetnie się rozumiemy,idealnie do siebie pasujemy i takie tam.. a tu z dnia na dzień "pa pa" ale powiedziałam sobie "dość"! mam teraz wspaniałego człowieka przy sobie i na tym właśnie powinnam się skupić,na Nas,a nie na jakimś frajerze,który nie wiedział czego chce pozdrawiam Cię cieplutko i buziakuje
__________________
Przyjmę wszystko. Tylko pokaż mi sens. |
|
2006-05-30, 20:57 | #1906 |
Raczkowanie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Groszku, ściskam Cię cieplutko Dzięki Tobie również życzę szczęśliwej miłości. Podobało mi się Twoje spostrzeżenie we wcześniejszych postach, że faceci odchodza zazwyczaj wtedy, kiedy mają podjąć ważne decyzje w swoim życiu odnośnie związku. I dużo w tym prawdy. Tak to niby wszystko ok, a gdy dochodzi co do czego, to okazuje się taki jeden z drugim niedojrzałym kmiotkiem, który nagle stwierdza, że to nie to, że mamy inne oczekiwania od życia, itp. bzdury. A tak to niby przez te 4, 5, 8 lat wszystko odpowiadało? Niech spadają na bambus! I tak jak mówisz, to frajerzy, tchórzliwi na dodatek. Zasługuję na prawdziwego, odpowiedzialnego faceta i mam nadzieję, że będę takiego mieć. Po tym, co dowiedziałam się od kumpla (nawet już nie jestem pewna, czy nie byłam oszukiwana przez exa przez te lata) tym bardziej będę się starać być szczęśliwa w miłości i żeby mi się ułożyło!
I będę lepsza, czulsza dla faceta, z którym spotykam sie ostatnio... A jesli mi z tym nie wyjdzie, to z którymś na pewno.
__________________
Kiedy jestem z Tobą Wiatr użycza mi swych westchnień Gdy jestem przy Tobie- to czuję, że jestem When I'm in your arms, nothing seems to matter! Edytowane przez neysa Czas edycji: 2006-05-30 o 23:49 |
2006-05-30, 21:56 | #1907 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 19 594
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Nie odpisałam. Już nie mam siły. Godzinę - dwie temu dostałam smsa o treści: "Boję się na nowo budować ten związek ponieważ czuję że za kilka miesięcy sytuacja się powtórzy. Jest to niestety luksus na jaki nie mogę sobie teraz pozwolić ... Chcę swój dom wybudować na skale i przez chwilę ją widziałem zanim znikła za horyzontem chyba na wieki. Jak widzisz nie chodzi tu o moją dumę, bo tą straciłem już dawno (zrozumiałabyś gdybyś pomieszkała przez chwilę u mnie w domu)." Czyli ja nie byłam taką skałą... czyli oświadczyny po maturze, to całe pierdo*enie... Nie wierzę już w żadną miłość. Nie chcę słyszeć nic na jego temat, nie chcę NIC WIEDZIEĆ!!! Moje życie się już skończyło.
P.S. Nic by się nie powtórzyło, gdyby ten PAN łaskawie pozbył się chamstwa, wystarczyłoby, gdyby się ograniczył i średnio raz na pół roku nie kazał mi "wy*ierdalać".
__________________
Yamaha WR125X » Suzuki SV650S » Yamaha R6
|
2006-05-30, 22:08 | #1908 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Cytat:
nic nie mogę zrobić realnego teraz dla Ciebie oprócz mocnego wirtualnego wyściskania Cię:prz ytul::p rzytul: rozumiem Cię doskonale..wierz mi.. mój eks też wypalił z podobym tekstem.. świat mi się zawalił... Twoje życie tak naprawdę dopiero TERAZ się zacznie... uwolniłaś się od jakiegoś totalnego dupka,nigdy nie był Ciebie wart skoro miał czelność pisać Ci takie słowa... wiem,wiem,wiem....to wszystko nie jest proste,ale trzeba zacisnąć zęby i pięści...może aż do krwi...będzie bolało,to nieuniknione..ale to jedyny sposób,aby zacząć normalnie żyć... musisz jasno postawić sprawę - NIGDY WIĘCEJ NIECH SIĘ Z TOBĄ NIE KONTAKTUJE!!bo się wykończysz.. a swoje "górnolotne myśli" niech sobie frajer jeden w d. w sadzi za przeproszeniem.
__________________
Przyjmę wszystko. Tylko pokaż mi sens. |
|
2006-05-30, 22:10 | #1909 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 4 950
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Justynko,on naprawde nie jest ciebie wart.To co on ci napisał to ty mogłabyś mu napisać bo to on odwala.spróbuj przetrwac a gdy będziesz silniejsza to wygarniesz mu wszystko i wtedy będzie gorzko żałował.Trzymaj się
|
2006-05-30, 22:15 | #1910 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Cytat:
niestety,mój pogląd wynika nie tylko z tego co przeczytałam,ale również z obserwacji otoczenia...dużo by mówić.. ale zauważyłaś bardzo słuszną rzecz:że zasługujesz na mężczyznę z prawdziwego zdarzenia!!!że KAŻDA z nas zasługuje!! nie dajmy się mamić jakimś emocjonalnym popaprańcom nawet jeśli nie jest łatwo,nawet jeśli czasem boli NASZE ŻYCIE JEST ZBYT CENNE BY MARNOWAĆ JE NA LUDZI ,KTÓRZY NIE POTRAFIĄ DOCENIĆ I SZANOWAĆ DRUGIEGO CZŁOWIEKA!!!! trochę mnie poniosło,ale po prostu mam uczulenie na takich ludzi pozdrawiam cieplutko tą wieczorową porą wszystkie Wizażanki
__________________
Przyjmę wszystko. Tylko pokaż mi sens. |
|
2006-05-30, 22:30 | #1911 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 19 594
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Dziewczyny, dziękuję jesteście wspaniałe... ale ja sobie nie dam rady ze sobą.
__________________
Yamaha WR125X » Suzuki SV650S » Yamaha R6
|
2006-05-30, 23:12 | #1912 |
Raczkowanie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Groszku, dziękuję Mam nadzieję, że wszystkie tu znajdziemy swoją szczęśliwą miłość, mężczyznę na dobre i na złe, na pogodę i na deszcz.
Justynko, rozumiem, jak Ci ciężko. Musisz jednak być dzielna. Innego wyjścia nie masz. Facet zachował się niedojrzale i nawet te jego poetyckie zwroty nie dają praktycznie niczego poza bólem. Najbardziej nie lubię gadania, ze chciałbym,ale nie mogę, tak będzie najlepiej, itp. Ciekawe tylko dla kogo? Chyba tylko dla faceta, bo stosuje tani chwyt, by uwolnić się od związku, kobiety, która go kocha. To tak boli. Przechodziłam to. Dziś jednak dostałam kubeł zimnej wody na głowę, co mnie skutecznie otrzeźwiło z głupawych rozmyślań, wspominek, a może nawet fałszywej wiary w odwrót losu. Pora znowu kochać i być kochaną, tym bardziej, że pragnę to uczucie na nowo dostać i na nowo je dać! Jakaś chęć pożegnania się z przeszłością skłoniła mnie do napisania listu do bylego. Napisalam, że kochałam go, że myśl o nim nie będzie mi obca, bo stanowił część mojej historii, ale chcę na nowo budować swoje szczęście i mam nadzieję, że każde z nas z osobna ułoży sobie pogodną przyszłość. Życzyłam mu udanego życia, prawdziwej miłości i spełnienia marzeń. Nie wiem, czy decyzja wysłania takiego maila była słuszna, ale wewnętrznie czułam, że chcę to zrobić. Chciałam by to wiedział, kiedyś przecież był mi najdroższy na świecie...Gdzieś jeszcze go kocham, ale muszę nauczyć się żyć bez niego.
__________________
Kiedy jestem z Tobą Wiatr użycza mi swych westchnień Gdy jestem przy Tobie- to czuję, że jestem When I'm in your arms, nothing seems to matter! |
2006-05-31, 07:46 | #1913 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 202
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
zawsze myślałam, że jeśli ktoś przestanie mnie kochać, to go nie będę do niczego zmuszać, pozwolę mu odejść. teraz wiem, że tak sie mówi dopóki się tego nie przeżyje. od wczoraj jestem sama. Mój były () już TŻ postanowił odejść. im bardziej on chciał to zakończyć, tym bardziej ja chciałam o to walczyć. jak z nim rozmawiałam to pnie potrafiłam opanowac płaczu. i wtedy było mi wszystko jedno czy zostanie ze mną z litości - chciałam... dalej chcę żeby po prostu ze mną był. ale on jest na tyle rozsądny, że nie chce mnie oszukiwać, nie chce mi dawać nadziei, bo potem będzie tylko gorzej. niby to rozumiem... ale... nie potrafię, nie chcę bez niego żyć.
|
2006-05-31, 10:52 | #1914 |
Raczkowanie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Soniu Rozstania są bardzo bolesne, bardzo smutne, zwłaszcza, gdy chce tego tylko jedna strona,a druga ciągle kocha. Tyle myśli, uczuć wtedy w nas szaleje. Rozumiem, że chciałabyś jego powrotu i że Ci ciężko. Od wczoraj minęło mało czasu, może to jeszcze przemyśli, może zmieni zdanie? Musisz jednak być dzielna. Wiem, że gdy ktoś zostawia, to my chcemy, by odwołał swoją decyzję, ale często dzieje się tak, że jest ona nieodwołalna i wtedy nie da się już nic zrobić. Przeżyj teraz swój smutek, żal, złość, bo pomoże Ci to iść dalej.
Miałam dziś ciężką noc, nie najlepiej się czuję. Kiedy zostawił mnie, z jednej strony płakałam, cierpiałam, ale z drugiej strony udawałam sama przed sobą, że jestem silna, że skoro mnie odpuścił sobie, to pokażę, że dam radę. Tymczasem czas mija, a myśl o nim nie przemija. I wcale nie jestem taka silna. Ciągle jest w moim sercu. Myślę tylko tak sobie, że przestałam dla niego znaczyć cokolwiek, bo gdyby chciał, gdyby zrozumiał, że np. błędnie postąpił, to dałby mi znać. Ja do rozmowy byłabym chętna, bo...wciaż jeszcze go kocham... Mam jednak świadomość, że nie mogę w nieskończoność czekać na nie wiadomo co, kryć złudną nadzieję, że "może, kiedyś, jeszcze", bo sama tylko sobie dodaję smutku i dodatkowo się zadręczam. Jeszcze dziś gdybym mogła, cofnęłabym czas...Ale nie jestem wróżką, niestety. Kochałam go tak mocno, chciałam z nim być już na zawsze, że widać 4 miesiące to jeszcze dla mnie za mało, by się od tego uczucia uwolnić. Próbuję o nim zapomnieć, nawet zaczęłam się z kimś umawiać, ale...co z tego, skoro gdzie nie pójdę, to mam skojarzenia z nim i z siebie nie potrafię wiele dać. I wtedy dopada mnie takie uczucie cholernego niespełnienia. A kiedy przypomnę sobie, jak dobrze czułam się w jego ramionach, jak lubiłam, gdy się uśmiechał, robił słodkie minki, jak cieszył się czasami, gdy przeszedł jakiś level, albo opowiadał o czymś z zapałem, jaki zapach miała jego skóra, jakie miał oczy i usta, to mam wrażenie, że bez niego umieram...Tęsknię.
__________________
Kiedy jestem z Tobą Wiatr użycza mi swych westchnień Gdy jestem przy Tobie- to czuję, że jestem When I'm in your arms, nothing seems to matter! |
2006-05-31, 11:14 | #1915 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 4 559
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Soniaczku tulę Cię mocno, wiem co przeżywasz........
To wszystko jest bardzo trudne, pewnie trochę czasu upłynie zanim życie wróci do "normy"... Ja byłam w takiej sytuacji 3 miesiące temu, wydawało mi się że całe życie mi się rozsypało, wszystkie plany, nadzieje runęły w jednej chwili, myślał że już się nie pozbieram, jak ja będę dalej żyć bez niego, nie mogłam sobie tego wyobrazić......wszyscy mówili "czas leczy rany", a ja nie chciałam w to wierzyć, myślałam że to bzdura, wszystko co miałam najcenniejszego przecież straciłam, więc jak życie może być jeszcze piękne, ale jednak .......... dzisiaj jestem inną kobietą........poradziłam sobie z tym choć myślałam że to niemożliwe, że nie dam rady, że jestem za słaba i sobie ze wszystkim nie poradzę, ale teraz jest już u mnie dobrze, potrafię się cieszyć, śmiać się ... pojawiły się nowe plany, marzenia, zupełnie inne od tych które miałam kiedy byłam w związku, ale też piękne i mam po co żyć!! Znowu jesem wesoła, codziennie z uśmiechem na ustach!! Przesyłam Ci dużo ciepła, wierz mi poradzisz sobie ze wszystkim, tylko nic od razu, to wymaga czasu, ale będzie dobrze!!!
__________________
dzień bez uśmiechu
jest dniem straconym!!! |
2006-05-31, 12:48 | #1916 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 19 594
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Wzięłam dziś wolne, wolę się ludziom nie pokazywać, nie straszyć. Od jego smsa minęło 16 godzin. Przez te 16 godzin nie złamałam się i nie napisałam do niego, przez te 16 godzin on nie napisał nic poza tym. Jestem wycieńczona do granic. Czuję już, pierwszy raz chyba od rozstania, że z tego już nic nie będzie. Załamuje mnie to. Najbardziej boję się chwili, w której zobaczę go za rękę z tą, z którą będzie budował swoją rodzinę. Ale przynajmniej on będzie szczęśliwy.
Załamania dzień 1. Trzymajcie kciuki mocno, żeby teraz na stadionie nikt nie miał treningu - jadę się wyżyć, biegać do upadłego, tak jak ostatnio... Idę się zbierać
__________________
Yamaha WR125X » Suzuki SV650S » Yamaha R6
|
2006-05-31, 14:02 | #1917 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 4 950
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
justynko,mówiłaś kiedyś że on wie że wpadasz na wizaż i czasem cię czyta...To nie dobrze bo wie jak to przeżywasz.I jeszcze pewnie ma satysfakcje.Ale z drugiej strony wie co ja o nim sądze.Więc jeśli to czytasz to wiedz,że mam cię za zwykłego drania który skrzywdził Justyne i opatrzył to górnolotnymi bzdurami aby czuć się lepiej i nie miec poczucia winy.Justynko zasłgujesz na kogoś lepszego.Powiem więcej.Kogoś DOBREGO bo on na takiego mi nie wychodzi.Olej go.Po prostu sie nie zamartwiaj tylko go olej.Z góry
|
2006-05-31, 15:20 | #1918 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 18
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Neysa,opisałaś dokładnie to,co ja teraz czuje.Nawet nie musze nic pisać.Jest mi źle i nie zapowiada się na to,że będzie lepiejPozdrawiam.Nawet Cie nie będe pocieszać,bo wiem jak się czujesz.Ja też wiem,że potrzeba czasu.ale ja nie chce zapomnieć,ja chce żeby było jak kiedyś.Chce być z moim byłym.Kocham go bardzo.Buziaki!Smutna Natka
|
2006-05-31, 15:56 | #1919 |
Raczkowanie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Natko, mi też się w ciągu dnia nie polepszyło. W dodatku mam dużo pracy. Może gdy wrócę wieczorem do domu, to humor będzie znośniejszy. Ale mam coś podobnego jak Ty- serce moje nie chce nikogo innego niż on, choć rozsądek podpowiada coś odwrotnego. Potrzeba czasu. Natko, pozdrawiam i buziaki Trzymaj się.
__________________
Kiedy jestem z Tobą Wiatr użycza mi swych westchnień Gdy jestem przy Tobie- to czuję, że jestem When I'm in your arms, nothing seems to matter! |
2006-05-31, 16:09 | #1920 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 19 594
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa?
Cytat:
Mieszkam w niewielkim mieście i nie wierzę w to, że są tu jacyś prawdziwi faceci (wyłączając tych, których znam - albo zajęci, albo wyjeżdżają, albo chcą iść na księdza, albo..., albo..., albo..., itd.). W ogóle nie chce mi się wierzyć, że jeszcze kiedykolwiek będę w stanie obdarzyć kogoś tak wielkim uczuciem jakim darzę jego. Pomijając to, że będę się bała - wyczerpały się moje pokłady uczuć.
__________________
Yamaha WR125X » Suzuki SV650S » Yamaha R6
|
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:05.