Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :) - Strona 5 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem

Notka

Być rodzicem Forum dla osób, które starają się o dziecko, czekają na poród lub już posiadają potomstwo. Rozmawiamy o blaskach i cieniach macierzyństwa.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2009-01-19, 17:00   #121
dudipopka
kobieta za ladą
 
Avatar dudipopka
 
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: z czarnej..dziury
Wiadomości: 11 697
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez wersta Pokaż wiadomość
nie miałam rozcinanych mięśni, więc mnie prawie nie bołało nie chcę, zeby wątek niepotrzebnie zamienił się w walkę co lepsze sn czy cc. dla jednych wygrywa sn, dla mne bezapelacyjnie cc
to jak dla mnie ..mogę nawet jutro mieć cc
dodam ze wsobotę miałam cc..we wtorek byłam w domu na początku mąż mi pomagał nawet sofe rano słał po 2 tyg zapomniałam o bólu....wszystko robie i w pół roku po nosze moje 8 kg"maleństwo" i nic mnie nie boli nie rwie nie szczypie
__________________
9 lipca 2014 godzina 2 .00 -------- 20.04 2015---świat się zatrzymał




trzeba dzisiaj nie mieć czasu
żeby jutro mieć czas
````kękę
dudipopka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-19, 18:08   #122
AgaMili
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 3 970
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

No to zrobilam test.
Byly 2 kreski ale druga bardzo slabo widoczna, trzeba sie bardzo przypatrzec. W piatek zrobie drugi test jesli nic sie nie zmieni.
AgaMili jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-19, 18:29   #123
wersta
Zakorzenienie
 
Avatar wersta
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: W-wa
Wiadomości: 6 572
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez AgaMili Pokaż wiadomość
No to zrobilam test.
Byly 2 kreski ale druga bardzo slabo widoczna, trzeba sie bardzo przypatrzec. W piatek zrobie drugi test jesli nic sie nie zmieni.
to ja już spieszę z gratulacjami
wersta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-19, 19:20   #124
samira22
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Włocławek
Wiadomości: 124
GG do samira22
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez AgaMili Pokaż wiadomość
No to zrobilam test.
Byly 2 kreski ale druga bardzo slabo widoczna, trzeba sie bardzo przypatrzec. W piatek zrobie drugi test jesli nic sie nie zmieni.
Gratulacje mimo wszystko....... To chyba możemy zakładać wątek październikowe mamusie 2009 ja jutro testuje.....
samira22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-19, 19:22   #125
jaroszania
Wtajemniczenie
 
Avatar jaroszania
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 825
GG do jaroszania
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

aaa samira no co Ty??!?!?!?! serio? czyli co, trzymac jutro kciuki?
o ja, chcialabym byc znowu w ciazy.

AgaMili gratuluje
__________________
zapuszczam i dbam o włosy

nie farbuję od 20.12.2012
jaroszania jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-20, 08:35   #126
dudipopka
kobieta za ladą
 
Avatar dudipopka
 
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: z czarnej..dziury
Wiadomości: 11 697
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez AgaMili Pokaż wiadomość
No to zrobilam test.
Byly 2 kreski ale druga bardzo slabo widoczna, trzeba sie bardzo przypatrzec. W piatek zrobie drugi test jesli nic sie nie zmieni.
GRATULUJE
ja właśnie 2 kreskę miałam słabo widoczną
__________________
9 lipca 2014 godzina 2 .00 -------- 20.04 2015---świat się zatrzymał




trzeba dzisiaj nie mieć czasu
żeby jutro mieć czas
````kękę
dudipopka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-20, 08:53   #127
Werka Werka
Raczkowanie
 
Avatar Werka Werka
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 46
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez AgaMili Pokaż wiadomość
No to zrobilam test.
Byly 2 kreski ale druga bardzo slabo widoczna, trzeba sie bardzo przypatrzec. W piatek zrobie drugi test jesli nic sie nie zmieni.
Gratuluję
Werka Werka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2009-01-20, 09:22   #128
AgaMili
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 3 970
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Wersta SamiraJarosza niadudipopkaW erka Werka
dziekuje za gratulacje. Z jednej strony sie ciesze a z drugiej jestem przerazona ciaza, porodem, pologiem, karmieniem piersia, kojelnym nocnym wstawaniem i wychowaniem dwojki malych malych dzieci
AgaMili jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-20, 09:44   #129
Werka Werka
Raczkowanie
 
Avatar Werka Werka
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 46
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Spokojnie ,napewno dasz radę
Werka Werka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-20, 12:13   #130
AgaGuernsey
Wtajemniczenie
 
Avatar AgaGuernsey
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 923
GG do AgaGuernsey
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez AgaMili Pokaż wiadomość
Wersta SamiraJarosza niadudipopkaW erka Werka
dziekuje za gratulacje. Z jednej strony sie ciesze a z drugiej jestem przerazona ciaza, porodem, pologiem, karmieniem piersia, kojelnym nocnym wstawaniem i wychowaniem dwojki malych malych dzieci
Ja tez gratuluje!
I nie boj sie, dasz rade. Ja o swojej drugiej ciazy dowiedzialam sie mniej wiecej w tym samym czasie, tylko rok temu - Wiki byla w wieku Twojej Milki, a wiec bedzie taka sama roznica wieku. Na prawde nie jest zle, fakt, ze to znowu male dziecko - trzeba wstawac, karmic itp., ale ani sie nie obejrzysz a dzieciaczki beda sie razem bawic. Glowa do gory!
AgaGuernsey jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-20, 12:23   #131
jastinada
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Bochnia
Wiadomości: 2 279
GG do jastinada
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez wersta Pokaż wiadomość
nie miałam rozcinanych mięśni, więc mnie prawie nie bołało nie chcę, zeby wątek niepotrzebnie zamienił się w walkę co lepsze sn czy cc. dla jednych wygrywa sn, dla mne bezapelacyjnie cc
to na prawdę super,ja się boję bardziej CC pownieważ to jest już w sumie operacja,a ja mam takie dziwne lęki...

Cytat:
Napisane przez dudipopka Pokaż wiadomość
to jak dla mnie ..mogę nawet jutro mieć cc
dodam ze wsobotę miałam cc..we wtorek byłam w domu na początku mąż mi pomagał nawet sofe rano słał po 2 tyg zapomniałam o bólu....wszystko robie i w pół roku po nosze moje 8 kg"maleństwo" i nic mnie nie boli nie rwie nie szczypie
no też gratuluję,mam nadzieję,że jeśli będę musiała mieć CC to też będę z niego tak zadowolona


Cytat:
Napisane przez AgaMili Pokaż wiadomość
No to zrobilam test.
Byly 2 kreski ale druga bardzo slabo widoczna, trzeba sie bardzo przypatrzec. W piatek zrobie drugi test jesli nic sie nie zmieni.
gratuluje ,u mnie tez była słaba kreseczka a niunia rośnie w moim brzuszku

Cytat:
Napisane przez samira22 Pokaż wiadomość
Gratulacje mimo wszystko....... To chyba możemy zakładać wątek październikowe mamusie 2009 ja jutro testuje.....
no to trzymam kciuki i czekam na wiadomości
__________________


moje maleństwo
jastinada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-01-20, 12:59   #132
Zyletkowe zycie
Rozeznanie
 
Avatar Zyletkowe zycie
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: zza biurka
Wiadomości: 770
GG do Zyletkowe zycie
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Moze i ja dodam swoj opis porodu, bo wcale nie byl najgorszy
Otoz 13stego stycznia w nocy co pol godziny czulam naprezanie brzucha, pomyslalam normalne bo wczesniej tez tak mialam tyle ze nie tak dlugo, zasnelam, obudzialm sie rano o 6 nic sie nie dzialo nie bylo skurczy,zjadlam, zasnelam znow, wstalam ok 11 byla krew, ale ja na spokojnie bo wiedzialam ze tak moze byc, ucieszylam sie ze to niedlugo juz, ale nie myslalam ze 14 stycznia (tydzien przed terminem).Napisalam do męża ze niedlugo bede rodzic ale nie dzis, polazilam, nic juz nie jadlam, zaczely sie lekkie skurcze myslalam se spoko jakby tylko tak bolalo to luks, niestety ok 14 skurczy byly straszne o 15 "gryzlam sciany", no chyba wtedy mi sie tylko tak wydawalo, zadzwonilam na polozniczy a pielegniarka mi mowi ze dopiero poczatek i zeby nie jechac, o 16 nie bylam w stanie mowic pojechalismy do szpitala ( po drodze o malo 2 wypadkow nie mielismy mąz taki w nerwach) zbadali mnie i okazalo sie ze 8cm rozwarcie! wody mi nie odeszly a ja jeczalam tylko znieczulenie, a polozna ze nie moze bo za pozno, myslalam ze ja zabije powiedzialam jej to nawet (chyba miala to na porzadku dziennym bo niezrobilo to na niej wrazenia) troche sie pomeczylam dala mi jakis zastrzyk w tylek ze nie czulam krzyzowych skurczy, mąz nie zdazyl wyjsc i o 17:37 urodzila sie Lenka, macalam ją jak jakas obłąkana mąz wogle wniebowziety, potem dostalam znieczulenie w kregoslug na szycie bo ostro popekalam i nie czulam nic przez kilka godzin, w nocy nie spalam wogle, przez 2 dni nic nie jadla tylko patrzylam na corke.Wszyytsko bylo z nią ok, ja mialam temp 39 stopni dostalam antybiotyk itd.Potem mi hindus wenflon zalozyl o chryste wklul sie zle krew jak trysnela na mnie na niego caly zakrwawiony poszedl po pomoc, dzieki niemu mialam wenflon w zgieciu kolo kciuka i nie moglam reka ruszac a siniak miala przez 2 tygodnie na cala reke.Wspominam dobrze mimo wszytsko, bo opieka byla fajna, i jakbym miala rodzic raz jesczze to znow w UK.Mi na skurcze pomoglo wypinanie tylka do gory na czworaka, i robienie kolek na dmuchanym fotelu w domu
__________________
Żyleta
Zyletkowe zycie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-20, 13:12   #133
jastinada
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Bochnia
Wiadomości: 2 279
GG do jastinada
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

kurde,nie źle tak trafić do szpitala z rozwarcie 8 cm:ekk: wtedy to już prawie najgorsze za Tobą super,gratuluję Lenki
__________________


moje maleństwo
jastinada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-21, 12:49   #134
demonik
Zakorzenienie
 
Avatar demonik
 
Zarejestrowany: 2004-06
Wiadomości: 4 594
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)


Cześć!

Mój synek, Jaś, skończy jutro 17 miesięcy . Urodziłam go siłami natury, swój poród, wrażenia poporodowe opisałam tutaj: http://www.wizaz.pl/forum/showthread...62#post5195562, są tam również pierwsze zdjęcia Jasia. .

Poród przebiegał bez komplikacji - było ciężko, bolało, ale to piękne, wzruszające, pozytywne wspomnienia .

Wkleję tamten wpis tutaj:

Jaś urodził się w 38 t.c., 22 sierpnia 2007 r. (w środę, jak mama ) o godz. 6:37 rano. Ważył, jak już dziewczyny napisały 3045 g, mierzył 51 cm. Ze szpitala wyszłam w piątek o 15:00, waga wyjściowa Jasia to 2910 g.

A jak to się odbyło? Powiem Wam tak: jest nieco inaczej, niż to sobie wyobrażamy, nawet jeśli jesteśmy do porodu przygotowane i dobrze nastawione .
We wtorek, 21.08. była u nas potężna burza, z grzmotami i piorunami (nawet ją sfotografowałam ). Położyliśmy się z mężem spać o 23:10. Mąż padł od razu, a ja bujałam gdzieś między snem, a jawą. Wydawało mi się, że złapał mnie skurcz, za parę minut następny. Później poczułam, że jest mi wilgotno . O 23:40 obudziłam męża i powiedziałam, że chyba Jaś chce do nas dziś zawitać. Mąż, który jest strasznym śpiochem i trudno go dobudzić, zerwał się na równe nogi i stwierdził, że w takim razie jedziemy do szpitala. Uspokoiłam go, powiedziałam, żeby nie stresował się, tylko wszystko powolutku przygotował, a ja w tym czasie wezmę jeszcze jeden prysznic. Zmyłam z siebie wszystkie kremy, balsamy, itp. i polewałam się ciepłą wodą. Zaczęłam liczyć skurcze, bo były coraz częstsze i intensywniejsze. Wypiłam herbatę, zebrałam wszystkie rzeczy, dałam mężowi instrukcje i o 1:00 ruszyliśmy do W-wy. W samochodzie miałam skurcze co 3 minuty, trwały średnio po 30 sek. Były już bolesne, więc włączyłam sobie przyjemną muzykę i próbowałam się zrelaksować (to nieprawdopodobnie trudne!). Do szpitala dotraliśmy o 1:30 w nocy, na izbie przyjęć musiałam wypełnić dokumenty i przebrać się. Zaraz potem trafiliśmy na salę porodową (nazywała się "Brzoskwiniowa" i taka była ) i przyjechała położna, z którą byłam umówiona. Podłączyła mnie do KTG i czekalismy we trójkę. Jednak ból towarzyszący skurczom stawał się nieznośny. Jestem osobą raczej odporną na ból fizyczny, ale tu nie mogłam wprost wytrzymać. Wiedziałam, że powinnam rozluźnić nogi, miednicę, głęboko i spokojnie oddychać – w moim przypadku skończyło sie na próbach. W pewnym momencie spięłam się od pasa w dół i zaczęłam mocno telepać, nie mogłam nad tym zapanować. Poprosiłam o znieczulenie, rozwarcie miało wówczas 5-6 cm, więc położna poprosiła anestezjologa i ten tłumacząc mi krok po kroku, co robi, wkłuwał się w kręgosłup. Mój mąż powiedział później, że modlił się w myślach w tym czasie, bo potwornie się bał, żeby nic mi się nie stało. Ze znieczuleniem było znacznie lepiej, nawet przysnęłam na 5 minut . Później musiałam na chwilę wstać, żeby je "rozchodzić" i skorzystałam w tym czasie z toalety .
No a potem dalsza część – najpierw czułam niewiele, a później coraz intensywniejsze skurcze parte (ZZO ich nie eliminuje, bo niemożliwy byłby wóczas poród siłami natury). Mąż zachował się dzielnie i był dla mnie bardzo czuły, próbował mnie masować, ale masaż odczuwałam jako dodatkowy ból, więc prosiłam, żeby tylko przytulał mnie i trzymał za rękę. Jak się okazało w ostatniej fazie porodu trzymał mnie też za nogę, przyciskał do brzucha, widział, jak położna zabiera się do nacięcia krocza (czułam, ale zrobione w czasie skurczu nie boli), później widział głowę naszego synka (przez chwilę źle się wstawiała; końcówka była dla mnie bardzo męcząca i bolesna), a potem dzielnie przeciął pępowinę .

Gdy Jaś tarfił na mój brzuch, czułam się wniebowzięta. Oboje z mężem płakaliśmy ze wzruszenia, oglądaliśmy brzdąca, a on grzecznie sobie polegiwał. Był maleńki, kruchy i cieplutki. Poleżał u mnie tylko pół godziny, bo łożysko było niekompletne i wyczyszczono mnie, a potem zszyto pod narkozą (mam szwy rozpuszczalne). W tym czasie synka zbadano, dostał 10 pkt. Apgar .

Później zaproponowano mi piękną, odpłatną salę jednoosobową, ale wolałam leżeć z innymi kobietami, choć w nieco gorszych warunkach. Po prostu chciałam obserwować inne mamy, inne dzieci, ponieważ nie miałam nigdy wcześniej tego typu doświadczeń. Leżeliśmy z Jasiem w sali 4-os., na której byli czterej nowo narodzeni chłopcy . W szpitalu przez dwie noce niemal nie zmrużyłam oka, bo nie mogłam oderwać wzroku od mojego maleństwa. Poza tym mieliśmy mały problem z jedzeniem. Za wszelką cenę chciałam karmić piersią, a Jaś miał słaby odruch ssania. Słabiutko się przysysał, chwytał pierś na chwilę, szybko zasypiał, a ja z kolei nie potrafiłam mu we właściwy sposób podać piersi. W dodatku mam duży biust, a to nie ułatwia karmienia. Marudziałm wszystkim pielęgniarkom, lekarkom, poprosiłam o wskazówki doradczynię laktacyjną i próbowałam wszelkich sposobów, żeby nakarmić synka. Pomagały jak mogły, ale to nie takie łatwe, jak mi się wcześniej wydawało. Martwiłam się, że synek zbyt mało zjadł w ciągu pierwszej doby i powiedziałam to pielęgniarce dyżurnej, która sprawę zbagatelizowała, mówiąc, że "tak mają wszystkie dzieci", a ja widziałam, że pozostali chłopcy z mojej sali nie mają tego typu problemów. Jedzą, płaczą, a mój Jaś najchętniej spał. Wieczorem poszłam do lekarki i powiedziałam, co mnie niepokoi. Zrobiono Jaśkowi badania, okazało się, że miał bardzo niski poziom cukru (33, norma dla noworodka to 50), dokramino go i podano glukozę. Po dokarmieniu poziom cukru wynosił 40, a ja się zawzięłam, że choćbym miała całą noc karmić synka, to muszę się nauczyć, muszę próbować. No i udało się – rano na badaniach poziom cukru wzrósł do 55 .

Nie wstydźcie się marudzić, macie do tego prawo .

(...)


Pozdrawiam i życzę lekkich porodów!

Edytowane przez demonik
Czas edycji: 2009-01-21 o 12:59
demonik jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-21, 13:05   #135
kasica123
Zakorzenienie
 
Avatar kasica123
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Z krainy gdzie nie przestaje padać deszcz...
Wiadomości: 3 189
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez AgaMili Pokaż wiadomość
Wersta SamiraJarosza niadudipopkaW erka Werka
dziekuje za gratulacje. Z jednej strony sie ciesze a z drugiej jestem przerazona ciaza, porodem, pologiem, karmieniem piersia, kojelnym nocnym wstawaniem i wychowaniem dwojki malych malych dzieci

No to moje gratulacje:ju pi: To tylko na poczatku pewnie taki lęk,póżniej bedzie tylko radość.W sumie ja też tak myśle jak ty jeśli chodzi o drugie dziecko (moja Sonia ma prawie 17 miesiecy) ale jakby sie "przytrafiło" to bym sie chyba cieszyła (i bała tak jak ty) BEDZIE DOBRZE
kasica123 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-21, 13:06   #136
kasica123
Zakorzenienie
 
Avatar kasica123
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Z krainy gdzie nie przestaje padać deszcz...
Wiadomości: 3 189
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez samira22 Pokaż wiadomość
Gratulacje mimo wszystko....... To chyba możemy zakładać wątek październikowe mamusie 2009 ja jutro testuje.....

Gratuluje
kasica123 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-21, 13:51   #137
jastinada
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Bochnia
Wiadomości: 2 279
GG do jastinada
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Demonik gratuluję serdecznie,piękny Twój synuś i zdjęcia tam na starym wątku tez super i piękną masz tapetę
__________________


moje maleństwo
jastinada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-22, 12:56   #138
demonik
Zakorzenienie
 
Avatar demonik
 
Zarejestrowany: 2004-06
Wiadomości: 4 594
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez jastinada Pokaż wiadomość
Demonik gratuluję serdecznie,piękny Twój synuś i zdjęcia tam na starym wątku tez super i piękną masz tapetę
Dziękuję Jastinado!

demonik jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-22, 14:24   #139
AgaMili
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 3 970
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

kasica123 i jak wynik testu????????
AgaMili jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-01-22, 15:38   #140
samira22
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Włocławek
Wiadomości: 124
GG do samira22
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez AgaMili Pokaż wiadomość
kasica123 i jak wynik testu????????
To kasica też testuje?? ja jeszcze nie kupiłam testu, boję się ... chyba wolę żyć w niewiedzy.... już sama nie wiem, mój tż mówi że nie było sytuacji i żebym sie nie martwiła... łatwo mu mówić........ 17 lutego idę do gina. Może wtedy podczas badania usg mi powie: "OOOOO pani jest w ciąży!"
samira22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-22, 15:41   #141
kasica123
Zakorzenienie
 
Avatar kasica123
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Z krainy gdzie nie przestaje padać deszcz...
Wiadomości: 3 189
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez AgaMili Pokaż wiadomość
kasica123 i jak wynik testu????????

AgaMili, ale ja jeszcze nie muszę testu robić (tak mi sie przynajmniej wydaje)
W ciąży nie jestem
kasica123 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-22, 15:46   #142
kasica123
Zakorzenienie
 
Avatar kasica123
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Z krainy gdzie nie przestaje padać deszcz...
Wiadomości: 3 189
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Sie jeszcze okaże że to jakiś wysyp...
kasica123 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-22, 15:50   #143
AgaMili
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 3 970
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Sorki, pomylilo mi sie bo Kasica odpowiadala na zdanie Samiry i jakos mi sie pomerdalo.
No i poza tym to ja ni jestem chyba w ciazy (od 3. dni krwawie) a w Anglii lekarze to olewaja. W poniedzialek ide do lekarza wyjasnic ta sprawe. Czuje sie dobrze, nic mnie nie boli.
AgaMili jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-22, 16:46   #144
Cassandra 23
Zakorzenienie
 
Avatar Cassandra 23
 
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: ...małe miasteczko...
Wiadomości: 5 488
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez samira22 Pokaż wiadomość
Gratulacje mimo wszystko....... To chyba możemy zakładać wątek październikowe mamusie 2009 ja jutro testuje.....
Już taki wątek istnieje
http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=299700
__________________
Rączki malutkie, ale chwycą Cię za serce na zawsze
^^^Moje skarby^^^

Jakub 20 czerwca 2009 r.
Blanka
15 września 2011 r
.

Cassandra 23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-22, 20:05   #145
ukla1
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 71
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Dziewczyny to teraz moja kolej! A było to dokładnie 5 miesięcy temu. Zaczęło się w nocy. Wybudziło mnie ze snu przyjemne ciepełko okalające moje nogi. Zanim się zorientowałam, że leżę w mokrej pościeli minęło trochę czasu....Odeszły mi wody płodowe. Nie panikuj, pomyślałam, wszak byłaś na zajęciach w szkole rodzenia i wiesz co masz robić. I tak po kolei: prysznic, budzenie męża, zabranie torby i dokumentów i do samochodu. Lekki skurcze co 10 minut były do zniesienia, przecież okres gorzej przeżywałam. Poród rodzinny. Dumny przyszły tatuś twardo stoi przy mnie, pomaga się przebrać na porodówce. Badanie przez położną - lekkie rozwarcie na 2 palce na ktg skurczów brak. Mamy fajny pokoik, skurcze się nasilają, mąż oddycha ze mną, polewa brzuszek wodą....czas płynie szybko, już jesteśmy w naszym pokoiku 7 godzin....Mały nie chce wyjść i przywitać się... Obchód i decyzja - oksytocyna! Ja nie chcę, tyle sie naczytałam!!!Kropla jedna druga.....boli bardzo boli, skurcze sie nasilają, akcja się rozkręca! W ciągu 10 minut pełne rozwarcie.......nagle pierwszy skurcz party....szok!!!!!znieczu lenie krocza i nacięcie.Położna mówi, że już urodzę jeszcze tylko 10 skurczy, ja nie daję rady, prawie urywam mężowi głowę...wieszając się na nim.Minęło 10 skurczy, i nic...mały nie chce wyjść....akcja II etapu trwa już 1h20min, za długo.......Ordynator-szybkie kleszcze, wołamy anestezjologa, nie ma czasu na cc. Boję się i pragnę znieczulenia......I już odpływam, znieczulenie ogólne. Otwieram oczy..widzę, męża z dzieckiem na ręku, płaczemy.....Jest cudownie.
ukla1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-23, 08:24   #146
jastinada
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Bochnia
Wiadomości: 2 279
GG do jastinada
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez AgaMili Pokaż wiadomość
Sorki, pomylilo mi sie bo Kasica odpowiadala na zdanie Samiry i jakos mi sie pomerdalo.
No i poza tym to ja ni jestem chyba w ciazy (od 3. dni krwawie) a w Anglii lekarze to olewaja. W poniedzialek ide do lekarza wyjasnic ta sprawe. Czuje sie dobrze, nic mnie nie boli.
AgaMili oj nie dobrze,plamienie nie musi oznaczać utraty ciąży,ale jak krwawisz żywą krwią to nie wiem jak lekarze mogą to ignorować a może poprostu przyszedł Twój spóźniony okres i faktycznie się samo wszystko rozwiązało mam nadzieję,że wszystko będzie dobrze

Samira22 rób ten teścik bo jestem taka ciekawa

Ukla szybki ten Twój opis,ale widze nie było tak kolorowo,gratulację ,ze wszystko się tak pięknie skończyło
__________________


moje maleństwo
jastinada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-24, 18:22   #147
emzeta
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: ciemnogród
Wiadomości: 1 614
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

A ja mialam cesarskie ciecie w 33+6 tygodniu ciazy, bardzo chcialam urodzic naturalnie, ale nie dane mi bylo, moj porod nie konczy sie slowami: zobaczylam syna i bylo wspaniale, bo nie bylo, zobaczylam syna na drugi dzien dopiero, podlaczonego do maszyny oddychajacej za niego i tak bardzo chcialo mi sie plakac, mialam strasznego dola po porodzie, ale teraz jest super, maly zdrowy, w domku, rosnie jak na drozdzach, a swoja historie zamieszcze bo i tak sie w zyciu dzieje:

W czwartek wieczorem,( 29 stycznia 33t+5d ciazy), maly nie mial takiego czasu wariacji w brzuszku jak zawsze, w piatek rano tez sie nie ruszal, probowalam slodkiego, klasc sie, glaskac i nic, potem pojechalam z mezem do lekarza, bo byl umowiony i tam poczulam tylko lekkie smyrniecia i postanowilismy pojechac do szpitala i sprawdzic, w poludnie bylismy w szpitalu, podlaczyli nas pod ktg i wszystko wydawalo sie ok, ale po jakiejs godzinie byl spadek tetna do ok 60 na moment i postanowili obserwowac dalej, maly sie ruszal ale nie tak jak zawsze, co jakis czas pojawialy sie na moment takie spadki, tak gdzies co godzine, mowili, ze czasami jak sie dziecko ruszy to to ktg wylapuje puls mamy, ale raz akurat byl lekarz i polozna u mnie i tak spadlo na troszke dluzej jakies 2 minuty i sprawdzili, ale to nie bylo moje tetno, tylko deceleracje akcji serca maluszka, rownoczesnie pokazywaly sie male ale regularne skurcze, co jakies 2-3 minuty, ktorych ja w ogole nie czulam, w pewnym momencie, po poludniu, tetno Filipka spadlo na kilka minut, zaraz bylo kolo mnie troje lekarzy i polozna i pielegniarka i jedna lekarka mowi, ze moze zaraz trzeba bedzie przewiezc mnie na cesarskie ciecie i wtedy zrozumialam powage sytuacji, strasznie sie poplakalam, zaczeli mi wbijac wenflony, a za chwile sie uspokoilo i tetno wrocilo do normy, przychodzil co chwile lekarz i mowil, ze sytuacja jest dosc dziwna, bo przez wiekszosc czasu jest w porzadku, tylko znow co jakies 1,5 godziny spadalo na moment do ok 60, w miedzyczasie pojawilo sie kilka wiekszych skurczy, ktore poczulam, takie kolo 60%, (jak najgorsze maja 100% to bym dala rade urodzic bez znieczulenia ), lekarz stwierdzil, ze moze jestem jedna z tych szczesciar co to juz rodza a nic nie czuja i postanowili zbadac mnie ginekologicznie, ale to juz mnie przewiezli na porodowke, bo i tak juz wiedzieli ze zostane na obserwacje na noc, badanie wykazalo ze troche tam miekko, ale nic a nic sie nie rozwiera, skorcze byly nadal regularne ale male, czekali do wieczora ze albo zaczne rodzic naturalnie albo sie Filipowi poprawi, albo pogorszy, ale nic a nic sie nie zmienialo. W koncu jak byla jakas zmiana dyzurow, przyszlo do mnie kilkoro lekarzy, ci ze starej i ci z nowej i powiedzieli ze ich zdaniem powinnam sie zdecydowac na cc, bo dziecko wyraznie nie jest zadowolone, nie poprawia mu sie i nie ma co czekac do momentu, kiedy secarka bedzie wykonywana w tempie natychmiastowym, no i tak to sie stalo...
Cesarka byla ok, choc bez przyczyny bym sie nie zdecydowala, ale tez mniej sie dziwie tym ktore od poczatku chca cesarke.U mnie generalnie doszedl stres o malego no bo cos bylo z nim nie tak...
Co do znieczulenia, mialam epidural , nie jest wcale tak strasznie, najpierw dostaje sie zastrzyk, zeby znieczulic tam wokol kregoslupa i on to bylo takie uklocie, jak to zastrzyk, po nim wkladaja tam rurke i podaja ten caly epidural, ale bolu nie ma tylko takie popychanie palcem plecow jakby, pozycja jest niewygodna, bo trzeba sie skulic a brzuch jeszcze z dzieckiem w srodku...
potem nogi zaczynaja robic sie jakby ciezkie, ale to juz cie klada, po chwili przestajesz czuc bol na dole, w ogole nie czuc ciecia, a jak wyciagaja dzieciatko to czuc takie jakby gniecenie, ciagniecie, troche jakby Ci traktor po brzuchu jezdzil, ale by cie to nie bolalo...
Dla mnie najgorsze bylo, ze czulam na gorze ze mi zimno i strasznie sie trzeslam, to bylo najmniej przyjemne, generalnie pomogl mi baaaardzo moj maz, ktory siedzial kolo mnie, trzymal mnie za ramie i przypominal, ze mam gleboko oddychac, to pomagalo na te trzesiawki.

Nie bardzo wiem jak, ale wiedzialam, kiedy wyciagneli Filipa, nie pokazali mi go, bo musial isc na intensywna terapie, widzialam go tylko z daleka, maz zostal ze mna, do momentu az poprosili go sami do dzidzi, to bylo bardzo budujace.

Potem jeszcze costam gnietli, pewnie lozysko wyciagali, szycia w ogole nie czuc.

Maz potem musial isc z malym, a mnie costam przekrecali, wyciagali ten sprzet od epiduralu chyba i przelozyli mnie na lozko i wywiezli z powrotem do sali

Wszystko trwalo godzine na sali operacyjnej w papierach mam napisane, ze 21:46 przylozyli noz do skory, 21:50 urodzil sie Filip, 22:12 bylam zamknieta.

Nog nie czulam do rana, na gorze ok, nawet zazartowalam cos do lekarza po porodzie, dlugo jeszcze z mezem gadalam, bo on zaraz wrocil, opowiedziec mi o dziecku.

Ja znoslam to super, cisnienie caly czas w normie, temp tez, rana sie zagoila jak na psie, dwa tygodnie bylam na lekach przeciwbolowych, czulam sie super w sumie, choc troche slaba bylam, no ale to w koncu operacja.
__________________
FILIP JEST JUŻ Z NAMI

Człowiek uczy się całe życie i głupi umiera

pumpkinkitchen - zapraszam
emzeta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-28, 19:43   #148
renia80
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 58
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Witam ja też chcę podzielić się wrażeniami z porodu choć było to w 2005 roku! Mój poród był z serii szybkich, łatwych i przyjemnych (?!)...
Termin porodu miałam na 29.12.2005 r.
23.11.2005 obudziłam sie o 3.00 w nocy i poczułam że coś mi wilgotno, wstałam i poczułam że niestety ale sączą mi się wody płodowe.... Niesamowity stres bo był to 35 t.c... Jadę z mężem do szpitala.... badania i lekarz stwierdza że jeszcze 2 tyg. jakos mnie podtrzymają .... Zero bólu i skurczy więc leżę na sali, dostaję kroplówę i jest w miare ok! O 18.00 czuje że lekko mnie coś pobolewa u dołu brzucha więc idę do lekarza dyzurujacego, ten bieże mnie na badania na porodówke i wtedy wody odchodzą zupełnie... i Pan doktorek mówi że dzis rodzimy - pamietam jego słowa "widocznie natura wie co robi". Leże na łóku porodowym i czekam na te "straszne bóle"... Bolało mnie jak na miesiaczkę więc nie za mocno... Gdzieś o 21.10 poczułam że czuję główkę w kroczu więc narobiłam hałasu... przybiegł lekarz i połozna.... Trzy parcia i 21.20 urodził sie mój Miś.... 35 t.c waga 2700 i 51 cm. Były lekkie problemy z oddychaniem bo miał wczesniacze płuca, ale w 8 dobie wyszlismy ze szpitala. Dziewczyny jak tylko go urodziłam to miałam taką energię, że szok!
__________________
"kiedy decydujesz się na dziecko, zgadzasz się, że od tej chwili
twoje serce będzie przebywało poza twoim ciałem." K.Hadley



Kocham Misia
- mojego jedynego syneczka

Zapuszczam włosy.... schudnę.....
renia80 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-28, 21:03   #149
ilonkaczapela
Zakorzenienie
 
Avatar ilonkaczapela
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 4 910
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

ojejku, ale chciałabym mieć w przyszłości taki poród Ale znając moje szczęście to pewnie będę ze dwa dni rodzić
ilonkaczapela jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-06, 22:23   #150
gosiunia22
Zadomowienie
 
Avatar gosiunia22
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 697
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

No to teraz ja
18 lutego pojechałam na umówione kontrolne ktg. Kiepsko wychodziło, bo mała spała, więc kazano mi zjeść czekoladę i przyjechać jeszcze raz wieczorem, o 19.00. Zjadłam serduszka Milki i pojechałam. Znów nie było czuć ruchów i na izbie przyjęć ginekolog powiedziała, że zatrzymają mnie na patologii na obserwację aż do porodu, czyli na jakieś co najmniej 2 tygodnie. (Dzień wcześniej odstawiłam leki przeciwskurczowe). Trochę się wkurzyłam, no ale cóż, ważne, żeby Małej nic się nie stało. Mąż przyjechał z torbą. Płożono mnie na sali przedporodowej, bo na patologii nie było miejsc... Dostałam super wypasioną salę, leżałam sama. O 23.00 podłączyli mnie pod ktg, lekko pobolewał mnie brzuch, jak przy okresie, a aparat zarejestrował drobne skurcze, co zupełnie olałam, bo świetnie się czułam Poszłam spać, ale oka nie zmrużyłam, bo o 3.00 w nocy dołączyła do mnie dziewczyna z niemowlakiem, a na korytarzu do 6.00 rano jakaś kobieta krzyczała "Boże, ja już nie wytrzymam!"
Rano ucięłam sobie pogawędkę z moja sąsiadką z łóżka obok, poszłam do łazienki i zauważyłam, że śluz mam lekko podbarwiony krwią. Powiedziałam o tym mojej nowej koleżance, a ona mówi: "słuchaj, ty rodzisz! Dzwoń po męża!" A ja mówię: " A co Ty, terminu jeszcze nie mam, a boli mnie lekko, jak na okres, bez przesady, jak będę rodzic, to zadzwonię". Ona cały czas kręciła głową i przekonywała mnie, że rodzę Poszłam sobie spokojnie pod prysznic, umyłam głowę, poprawił mi się humor i położyłam się do łóżka. Kilka sekund później poczułam chlupnięcie, no i... zalały mnie ciepłe wody. Była 8 rano. No więc zadzwoniłam po męża, że rodzę. Przyszła położna, okazało się, że mam rozwarcie na dwa palce. Uprzedziłam, że jakby co, to ja jestem chętna na znieczulenie. Położna powiedziała, że za 1,5 h będzie obchód i jak już będę miała 3-4 cm, to dostanę. No więc przez te półtorej godziny ostro bolało... zostałam przeniesiona do sali rodzinnej z hustawką (bardzo pomogła) - nie będę ukrywać, że bolały skurcze, aż mnie z bólu zamroczyło , film mi się urwał, mało pamiętam. Pod koniec trochę sobie pokrzyczałam Próbowałam wymiotować z bólu, ale to nic nie dało W międzyczasie wpadła teściowa, poświeciłam jej tyłkiem, więc mój mąż ją wyprosił z sali. Po 1,5 godziny wpadła położna sprawdzić rozwarcie i okazało się, że jest już... na 7-8 cm! Nadal prosiłam o znieczulenie. Położna powiedziała, że jeśli w ciągu 20 min. dotrze anastezjolog, to mi je założą. Tymczasem po 20 min. miałam już rozwarcie na 10 cm (!) - a więc 2 godziny od odejścia wód! Położna pochwaliła, że mam "książkowy poród". Ale na znieczulenie było za późno. Zawieziono mnie wózkiem na porodówkę. Tu niestety parłam na fotelu ponad godzinę, mała nie chciała wyjść Jedyne co pamiętam, to położną w... żółtych kaloszkach i pomyślałam sobie: "No to ładnie, szykuje się niezła masakra" Mąż bardzo mi pomógł, krzyczał: "Przyj, teraz, łap się za nogi", a doktor na to: "Przepraszam pana, ale łatwiej by mi było, gdybyśmy się nie musieli przekrzykiwać" W pewnym momencie padło magiczne słowo "może użyjemy vacum", a ja na to " Vacum? O nie!", mocno się napięłam i wyszła główka Potem całe ciałko. Lekko zapiekło, ale sam poród nic nie bolał. Położono mi na brzuchu mokrą córeczkę, z wyciągniętą główką, taką siną. Magiczny moment.
Tego samego dnia, ledwo bo ledwo, ale brykałam po korytarzu. Tak więc poród w zasadzie miałam łatwy i ekspresowy, chociaż samo parcie trwało za długo. Nic miłego, ale za to jaka nagroda...
__________________
"Piękno zaczyna się tam, gdzie kończy się banał, to jest - zaczyna się od deformacji"

Andre Lhote


Nina, Nina, Nina...

Edytowane przez gosiunia22
Czas edycji: 2009-10-16 o 12:55
gosiunia22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Być rodzicem


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2020-07-29 12:41:24


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:30.