Incense Comme des Garcons - który to Wasz nr 1?

[Kattarina]

Napisane przez joasiak1

Kattarino, na razie nie ma mowy o żadnym "pożyciu" niestety, bo własna flaszka nieprędko

A bycie Twoją krewniaczką to dla mnie zaszczyt

Joasiu- splonelam rumiencem, gdy przeczytalam powyzsze zdanie

Mysle, ze kwestie "pozycia" da sie, chociaz wstepnie, rozwiazac

[taka taka]

a ja ciągle nie znam tych zapachów, na pachnącym sabacie powąchałam jedynie Zagorsk z buteleczki, ale jeszcze poznam, mam nadzieję

[SpanishMyszka]

Napisane przez tulipanka

Dlaczego tak mało osób wymieniło Avignon? Dla mnie to absolutnie najpiękniejszy zapach z całej serii. Do każdego innego mogłabym się przyczepić, znaleźć coś, co mi nie pasuje, drażni. Ale do Avignon nie. Czyste kadzidło, buchające w nos, powoli ocieplające się, wysładzające, łagodniejące. Zapach idealny!
Chciałabym jeszcze raz przestestować Jaisalmer'a, bo testowałam dawno temu kropelkę na nadgarstku i robiły się ogóry. Może globalnie byłoby lepiej? Ciekawe czy moja bardzo stara fiolka z kropelką na dnie jest jeszcze dobra

Ja nie wymieniłam Avignon bo nie za bardzo przypadł mi do gustu...
Dziwnie mi się kojarzy, trochę zadusza i reszta serii wywarła na mnie jednak większe wrażenie
A w Jaisalmer też czuję ogórki, w dodatku posypane olbrzymią ilością czarnego pieprzu...

[joasiak1]

Napisane przez taka taka

a ja ciągle nie znam tych zapachów, na pachnącym sabacie powąchałam jedynie Zagorsk z buteleczki, ale jeszcze poznam, mam nadzieję

Takuśna, jak se zakupię, to dam Ci niuchnąć - ale to dopiero po naszym poście

[evee]

Napisane przez tulipanka

Dlaczego tak mało osób wymieniło Avignon? Dla mnie to absolutnie najpiękniejszy zapach z całej serii. Do każdego innego mogłabym się przyczepić, znaleźć coś, co mi nie pasuje, drażni. Ale do Avignon nie. Czyste kadzidło, buchające w nos, powoli ocieplające się, wysładzające, łagodniejące. Zapach idealny!

bo dla mnie ma w sobie jakis nieprzyjemny "ferment",albo wybrzmiewa amoniakiem albo zatechłą brudną scierką..ot taki żartowniś

co do rankingu to dla mnie nic sie nie zmienia od ..(nawet nie mam siły dokopywac sie do swojego postu,ale byl z poczatku wątku.
Kończę swoją pierwszą flaszkę Zagorska ,ktory był prawie jak objawienie..w towarzystwie Kyoto-tego łagodniejszego i "ludziowego" brata..

[Eenax]

Napisane przez taka taka

a ja ciągle nie znam tych zapachów, na pachnącym sabacie powąchałam jedynie Zagorsk z buteleczki, ale jeszcze poznam, mam nadzieję

No widzisz a była cała piąteczka.
Ale w sumie było innych flaszek tak dużo ze nie było się w stanie wywąchać wszystkiego.

A U Mnie z Incensów nadał no. 1 jest Ouarzazate z Jailsalmerem.

[homyk]

Po żmudnym testowaniu całej serii Incense CdG z fiolek wybrałam dla siebie Avignon - wydały mi się najbezpieczniejsze, najbardziej kobiece, słodko-dymne, łagodne

Udało mi się nawet podczas wypadu do stolicy nabyć flakonik.

Jakież było moje - delikatnie mówiąc - zdziwienie kiedy Avignon aplikowane atomizerem z flaszeczki ukazały swoją całą "krasę" Poczułam jak ten zapach odbiera mi całą radość życia, jak zaciska pętlę na mojej szyi, jak dusi mnie swoim dymnym i zimnym ogonem. Dostałam też policzek zatęchłą szmatą.
Avignon okrutnie ze mnie zadrwiły Do dziś słyszę ten ich szyderczy śmiech.


Poleciały bez żalu i z nieskrywaną ulgą w świat





Łagodniejszą "wersją" Avignon jest dla mnie edp Statkus - kadzidło brzmi podobnie, ale tu rzeczywiście dym jest słodki, łagodny, harmonijny i kaszmirowo-otulający

Incense Kamali, to zupełnie inna bajka Nie widzę w nich żadnego podobieństwa do Avignon.

[joasiak1]

Ja też już kiedyś o tym pisałam - spotkanie z Avignon skończyło się dla mnie traumą.
Nieopatrznie przetestowałam je kiedyś latem i poczułam się jak na mszy w Boże Ciało, w kościele pełnym ludzi upchanych ciasno koło siebie, bez grama tlenu do życia. Coś jest w tej metaforze uścisku Avignon wokół szyi We mnie wywołał natychmiastową chęć ucieczki - też zapewne przez uruchomienie wspomnień dzieciństwa, kiedy jeszcze chodziłam do kościoła jako grzeczna dziewczynka, ale już wtedy źle się tam czułam. Dla mnie Avignon jest zbyt dosłowny i duszny - szczelnie wypełnia płuca swoim dymem i zaczadza powoli...

[evee]

Napisane przez homyk

Łagodniejszą "wersją" Avignon jest dla mnie edp Statkus - kadzidło brzmi podobnie, ale tu rzeczywiście dym jest słodki, łagodny, harmonijny i kaszmirowo-otulający

Incense Kamali, to zupełnie inna bajka Nie widzę w nich żadnego podobieństwa do Avignon.

taką wyidealizowaną ,wygłaskaną wersja Avignon jest Mark Buxton nr03.Idealny ,bez kantów i bez zgrzytów.
Co do Incense i Statkusa... to jednak nieodparcie pierwsze kojarzy sie z Avignon jedynie początkiem,własciwie to jedynie pierwszy niuch z samej flaszki przywodzi na mysl ..Avignon- jednak nie bezposrednio, nie w sensie kopiowania czy tez wspólnej bazy,w sensie klimatu- bez niedomówien,jasny i konkretny.Dalej jednak Norma sie rozwija , obłędnie wżera sie w skórę i stapia sie z nią ,by zasymilować sie z z jej ciepłem i wonią i otoczyć nosiciela chmurą balsamiczno-kadzidlanego ideału.Natomiast Avignon w szybko wytraca impet ,może zwyczajnie sie nie nadaję ale szybko gaśnie ,kiśnie i niestety czuję po "Incense " ,że jest jakis "niedorobiony"
Zaś Statkus- gdzieś błąka sie w strone Zagorska- ze swoim spokojem,chłodem i dystansem..Oczywiscie pokazując co jakiś czas swoją kocią nature..ech taka piekna ,gładka i prawie pozbawiona organiczności paczula...Rozmarzyć sie można i zatęsknić do zakurzonej flaszki w kącie szafki

[homyk]

Napisane przez evee

taką wyidealizowaną ,wygłaskaną wersja Avignon jest Mark Buxton nr03.Idealny ,bez kantów i bez zgrzytów.

Zgadza się. Testowałam MB3 co prawda pobieżnie, ale podobieństwo to też wyczułam i Kola również je zauważyła
Mam jeszcze pół próbki. Przyjrzę się im więc baczniej.

Zaś Statkus- gdzieś błąka sie w strone Zagorska- ze swoim spokojem,chłodem i dystansem..Oczywiscie pokazując co jakiś czas swoją kocią nature..ech taka piekna ,gładka i prawie pozbawiona organiczności paczula...Rozmarzyć sie można i zatęsknić do zakurzonej flaszki w kącie szafki

A mnie ilość płynu w mojej flaszce niepokoi Słychać plumkanie, jakby już większość Statkusa odpłynęła

[Dinara]

Wg mnie najpiękniejszy jest Zagorsk- zdecydowany numer 1, chociaż reszta też najzwyczaj piękna.

[maja79]

Odnalazłam tak dla porzadku mój stary post po teście serii Incense - może komuś się przyda . Kyoto ujawnia na mnie mydlane nutki

http://www.wizaz.pl/forum/showpost.p...postcount=1679

Wciąż moi faworyci to Jaisalmer i Ouazarzate. Przy czym Jaisalmer to dziś zdecydowanie mój No 1.

Do tych opisów dodałabym dziś jeszcze, że Jaisalmer jest jedynym Incensem, który wydaje mi się radosny i tym mnie chyba tak mocno urzekł . Reszta jest taka zadumana, spokojna, poważna... Jaisalmer dla mnie jest radosny .

Dziś mi się skojarzył z zapachem drewnianego wiejskiego kościółka: wiosna, ciepłe promienie słońca, spokojna wioska, wokół zielona, swieżo wyrośnięta trawa, zółte mlecze, zielone drzewa rzucające przyjemnie chłodny cień, których listki delikatnie szeleszczą poruszane leciutkim wiaterkiem, pachnące powietrze i sielski, rozleniwiający spokój . I w tym otoczeniu malutki, stary, drewniany, przytulny kościółek, którego stare deski nagrzane w słoneczku wydzielają upojną, aromatyczną woń . To dla mnie jest Jaisalmer - zen i spa w jednym Jak tylko dostanę premię - musi być mój...

[Santorio]

Mam już próbki.
Moja nowa kadzidlana miłość to Zagrosk - zdecydowanie najpiękniejszy z serii.
Pozdrawiam wszystkie wielbicielki tego kadzidlaka.

No wiec był weekend na spokojne przetestowanie prawie całej rodzinki Incensów (oprócz Kyoto - nie posiadam ). Dopiszę to do poprzedniego posta bo nie chcę się dublować (z góry przepraszam mod.)

Zapachy bardzo zróżnicowane.

Zacznę od Zagorska - na mnie to lepsza wersja (czytaj bardziej podbita kadziłem) już mocno lubianego Passage d'Enfer. Chociaż we Wrotach piekieł też jest kadzidło tutaj jest ono mniej wytrawne, bardziej dosłodzone i zabalsamowane. mniam.

Kolejny w hierarchi jest Avignon - dla mnie pięknie dosłowny, ma niesamowicie dużo seksu w sobie. Nigdy nie przypuszczałem, iż kadziło iście kościółkowe, będzie mi się kojarzyć z seksem, a tu masz demon seksu. Są też kwiaty: nagietek, rumianek, trochę ziół i przypraw. Całość intrygująca. Będzie mój. Podobnie jak Zagorsk, to już postanowione

I teraz już mniej pochlebnie:

Ouarzazate, no właśnie, albo moja skóra szwankuje, albo mnie mam nosa, piszecie na KWC że suszona herbata i zioła, no więc na mnie to zapach suszonych grzybów, świeżo polanych wodą - podobnie mam z L'eau blue Isseya z tą różnicą że ten drugi po chwili ładnie się wysładza, natomiast Ouarzazate przeobrażą się w mocną bergamotę , podobną do tej z damskich Liberte czy coś w rodzaju Flowerbomb. Wiem że dziwne, ale tak jest. Raczej na nie.

I najmniej ciekawy Jaisalmer - zapach trudny, na początku coś z Incense Villoresi, mogło być już fajnie, aż tu buch jakąś kamforą (może to jest to marokańskie kadzidło, nie wiem w meczecie nigdy nie byłem). Coś w rodzaju syropu na kaszel lub innego specyfiku.
Też na duże nie.

[maja79]

Od mojego poprzedenigo postu mineły prawie 4 miesiące...
W między czasie zdażyło sie przynjmniej na kilka dni zrobić trochę cieplej, a ja ponownie przetestowałam wszystkie Incensy.

1. Nadal mój No 1 to Jaisalmer - cudne kadzidło z przyprawami (m.in. słodkawy cynamon). Bardzo interesujący, przykuwający uwagę, z pogranicza męskich zapachów. Własna flaszka już zakupiona . A i parę komplementów już zebrał (w tym od mojego męża ). Ogórków nie czuje . Rozwija się na mnie obłędnie

2. Drugi jest Zagorsk. Zagorsk sprawdził się w cieplejsze dni i mam wrażenie, ze latem będzie wprost idealny. Ta jego zieloność i chłód są fantastyczne. Sama nie mogę wprost wierzyć, że tak bardzo jego nota poszła u mnie w górę. I że mogę tak odmiennie go odbierać - w chłodne dni wydawał mi sie poważny, zadumany, leśny. W cieple nagle robi się taki radosny i wiosennie zielony - urzekający . Jest na mnie niesamowicie wprost trwały.

3. Na 3-cim miejscu zupelnie nieoczekiwanie znalazł sie Avignon . Wydawał mi sie taki nieludziowy. Jednak gdy zlałam się nim globalnie okazał się świetnym kompanem. Moja skóra go lubi i wysładza, przez co pod koniec dnia dolatuje do mojego nosa piękna słodka wanilia

Pozostałe są poza rankingiem:
(+) Kyoto tez sie dla mnie zmienił - nie jest już mydlany. Co więcej czuję w nim nareszcie ten inkaust i troszke kawy. Zdecydowanie zyskał w moich oczach, choć na razie nie na tyle by zdecydować sie na zakup flaszki.
(-) Ouazarzate nagle mi się odechciało - jest ładny, ale już nie piękny. Chętnie powąchałabym go na kimś, ale dla mnie samej do globalnego noszenia jest za ciężki.

[Sauvignon]

Kadzidła nie są moją ulubioną kategorią, zdecydowanie. Jedynie Nu edp urzekło mnie naprawdę, ale noszę rzadko. Stąd też moja opinia na temat znanych mi Incensów CdG będzie bardzo lakoniczna. Znam dwa:
Avignon - mam wrażenie, że kwaśnieje, gorzknieje na mnie i wręcz podchodzi żółcią (w sensie wątrobowym, nie kolorystycznym).
Kyoto - podobało mi się, ale mimo zużycia próbki miałam wrażenie że nie rozszyfrowałam tego zapachu - do tego stopnia, że myślę, że mogłabym nie rozpoznać testując ponownie. Nie ma więc sensu, żebym pisała o nutach, skoro tak słabo dał mi się ten zapach zanalizować. Ale ogólne wrażenie zostawił - jako pięknego męskiego zapachu. Tak, też jestem przeciwna tego typu podziałom, ale nosząc go miałam wrażenie, że gdzieś w pobliżu jest jakiś bardzo atrakcyjny mężczyzna...

[Sabbath]

Napisane przez homyk

Łagodniejszą "wersją" Avignon jest dla mnie edp Statkus - kadzidło brzmi podobnie, ale tu rzeczywiście dym jest słodki, łagodny, harmonijny i kaszmirowo-otulający

Napisane przez evee

Zaś Statkus- gdzieś błąka sie w strone Zagorska- ze swoim spokojem,chłodem i dystansem..

Dokładnie takie wnioski ogłosiłam po tym, jak Homyk przedstawiła nas sobie z panem Józiem Statkusem: że jest to zapach, który łączy w sobie cechy Avignon i Zagorska, a jednak bardziej cywilizowany. Nie buduje tak jednoznaczny obrazów, jest gładszy, mimo wyraźnego pokrewieństwa - bardziej perfumeryjny.
Piękny.
Doceniam to jego piękno, na sobie jednak wolę mniej wygładzone zapachy. Może dlatego, że moja skóra sama je wygładza z czasem.

Napisane przez maja79

Od mojego poprzedenigo postu mineły prawie 4 miesiące...
W między czasie zdażyło sie przynjmniej na kilka dni zrobić trochę cieplej, a ja ponownie przetestowałam wszystkie Incensy.

1. Nadal mój No 1 to Jaisalmer - cudne kadzidło z przyprawami (m.in. słodkawy cynamon). Bardzo interesujący, przykuwający uwagę, z pogranicza męskich zapachów. Własna flaszka już zakupiona . A i parę komplementów już zebrał (w tym od mojego męża ). Ogórków nie czuje . Rozwija się na mnie obłędnie

2. Drugi jest Zagorsk. Zagorsk sprawdził się w cieplejsze dni i mam wrażenie, ze latem będzie wprost idealny. Ta jego zieloność i chłód są fantastyczne. Sama nie mogę wprost wierzyć, że tak bardzo jego nota poszła u mnie w górę. I że mogę tak odmiennie go odbierać - w chłodne dni wydawał mi sie poważny, zadumany, leśny. W cieple nagle robi się taki radosny i wiosennie zielony - urzekający . Jest na mnie niesamowicie wprost trwały.

3. Na 3-cim miejscu zupelnie nieoczekiwanie znalazł sie Avignon . Wydawał mi sie taki nieludziowy. Jednak gdy zlałam się nim globalnie okazał się świetnym kompanem. Moja skóra go lubi i wysładza, przez co pod koniec dnia dolatuje do mojego nosa piękna słodka wanilia

Pozostałe są poza rankingiem:
(+) Kyoto tez sie dla mnie zmienił - nie jest już mydlany. Co więcej czuję w nim nareszcie ten inkaust i troszke kawy. Zdecydowanie zyskał w moich oczach, choć na razie nie na tyle by zdecydować sie na zakup flaszki.
(-) Ouazarzate nagle mi się odechciało - jest ładny, ale już nie piękny. Chętnie powąchałabym go na kimś, ale dla mnie samej do globalnego noszenia jest za ciężki.

Maju, Siostro!

Powiem szczerze - niemal rozczulił mnie Twój ranking. To dokładnie moja kolejność i zgadzam się nawet z kolorowym plusikiem i minusikiem na końcu.

Choć widzę różnicę w odbiorze wynikającą ze szczególnych właściwości mojej skóry, na której nic nie jest chłodne ani ostre, a już Zagorsk po marchewkowej fazie ogrzewa się jak głaskany ciepłą dłonią po policzku...

[nuna_77]

Ktory z serii według Was najbardziej naddaje sie na upały, ja jestem fanka Avignon ale nie miałam okazji tesowac jej w wyzszych temperaturach

[madziczka]

Niestety z kadzidlanej serii poznałam tylko Zagorsk- i wpadłam po uszy I postaram się nadrobić zaległości zapachowe z tej serii

[joasiak1]

Napisane przez nuna_77

Ktory z serii według Was najbardziej naddaje sie na upały, ja jestem fanka Avignon ale nie miałam okazji tesowac jej w wyzszych temperaturach

Mnie Avignon udusił stęchłą szmatą właśnie w wyższych temperaturach - testów nie ponawiałam.

[nuna_77]

Napisane przez joasiak1

Mnie Avignon udusił stęchłą szmatą właśnie w wyższych temperaturach - testów nie ponawiałam.

O rany stechla szmata, chyba nie che tak pachniec

[joasiak1]

Napisane przez nuna_77

O rany stechla szmata, chyba nie che tak pachniec

Nuno, nie sugeruj się, nie wszystkich atakuje Stęchła Szmata
Należę do wybrańców

[Sabbath]

Napisane przez madziczka

Niestety z kadzidlanej serii poznałam tylko Zagorsk- i wpadłam po uszy I postaram się nadrobić zaległości zapachowe z tej serii

Madziczko, jesli przypomnisz mi przed następnym spotkaniem, zabiorę cztery z pięciu.

Ourzazate nie mam. Bez niestety.

Napisane przez joasiak1

Mnie Avignon udusił stęchłą szmatą właśnie w wyższych temperaturach - testów nie ponawiałam.

Napisane przez nuna_77

O rany stechla szmata, chyba nie che tak pachniec

Napisane przez joasiak1

Nuno, nie sugeruj się, nie wszystkich atakuje Stęchła Szmata
Należę do wybrańców

Joasiu, bycie wybrańcem czasem bywa trudne.

Moim zdaniem najpiękniejszy w upały jest Jaisalmer. Staje się wówczas żywiczno - świetlisty. Dostaje takiej niezwykłej świeżości.

Ale ja w sumie mogę nosić też Avignon - daje mi poczucie chłodu i przestrzeni.

[madziczka]

Napisane przez Sabbath

Madziczko, jesli przypomnisz mi przed następnym spotkaniem, zabiorę cztery z pięciu.

Ourzazate nie mam. Bez niestety.

Dobrze

[maja79]

Napisane przez Sabbath

Maju, Siostro!

Powiem szczerze - niemal rozczulił mnie Twój ranking. To dokładnie moja kolejność i zgadzam się nawet z kolorowym plusikiem i minusikiem na końcu.

Choć widzę różnicę w odbiorze wynikającą ze szczególnych właściwości mojej skóry, na której nic nie jest chłodne ani ostre, a już Zagorsk po marchewkowej fazie ogrzewa się jak głaskany ciepłą dłonią po policzku...

Sabbath, super mieć taką fajną incensową siostrę jak Ty

Napisane przez nuna_77

Ktory z serii według Was najbardziej naddaje sie na upały, ja jestem fanka Avignon ale nie miałam okazji tesowac jej w wyzszych temperaturach

Wg mnie na upały najlepszy jest Jaisalmer i Zagorsk

[Kattarina]

Napisane przez nuna_77

Ktory z serii według Was najbardziej naddaje sie na upały, ja jestem fanka Avignon ale nie miałam okazji tesowac jej w wyzszych temperaturach

Nuno- moim ulubiencem z kadzidlanej piatki CdG jest Kyoto- ktore przepieknie uklada sie na mojej skorze, we wszelkich temperaturach- takze wysokich. Jest ascetyczne, szlachetne, przejrzyste i pozbawione "brudnych" nut. Wydaje sie odlegle, zadumane i niematerialne, a jednoczesnie bardzo osobiste, wzruszajaco bliskie cialu i duszy ......

Jednak nic nie przebije tego, co w upale wyprawia na skorze Jaisalmer , (ktory wg mnie duzo traci w chlodzie)- wprost brak slow. Jest tak nieprzyzwoicie cielesny, nieobrzydliwie fizjologiczny i odurzajaco narkotyczny, ze az zapiera dech. Zachwycajacy.

[GothicAristocrat]

Zagorsk
Jaisalmer
Avignon
Kyoto
Ourzazate

[Aggie125]

Mnie żaden z Incensów nie powalił na tyle, żebym musiała go mieć. Ale mam oczywiście jakąs tam kolejność:

1) Zagorsk i Ouarzazate - dwa odmiennie rózne zapachy - jeden zimny i odległy, drugi ciepły, przyskórny i fizjologiczny. Odmienne od siebie jak dzień czy noc, a jednak nie umiem stwierdzić, który mi się bardziej podoba.

2) Kyoto i Jaisalmer - testowalam oba, oba ciepłe i lekko pikantne, żaden mnie nie zauroczył, nie rozpoznalabym gdybym teraz przetestowała.

3) Avignon - coś strasznego, na mnie to nie Stęchła Szmata tylko Spalona Guma na Asfalcie.

[Daffodilka]

1. Jaisalmer

2. Avignon
3. Zagorsk

4. Ouarzazate
5. Kyoto

[taka taka]

na miejscu pierwszym :
- Ouarzazate i Zagorsk (Ouarzazate mam więc chyba jednak wolę od Zagorska) - koniecznie
- Avignon - piękne, ale tylko czasem
- Jaisalmer - przyjemne, ale nie moje


- Kyoto mogłoby dla mnie nie istnieć, niby ok, ale nie chcę nim pachnieć, takie pudrowe kadzidło :[

[Polly_]

1.Avignon
2.Zagorsk
3.Ouarzazate


4.Kyoto
5. Jaisalmer

1. i 2. uważam za bardzo ciekawe zapachy
3. jest jakiś taki mało wyrazisty na mnie
4. tak ale dla faceta
5.ogóry kiszone


fajnie byłoby zrobic taką ankiete ze możnaby przyznawac punkty od 1 do5- ciekawe który by wygrał