![]() |
#1 |
Rozeznanie
|
![]() Mój kochany piesek umiera :((
Dziewczyny!
Moja kochana 6 letnia suczka umiera!!!! Zaczeło sie jakies 1,5 roku temu od dużego guza koło ogonka ![]() ![]() Ale wiecie co kiedy patrze w jej oczy to widze,ze ona wie...ze to juz niedlugo.Zawsze miala taki blysk w oczkach...teraz zdaje sie ze to blask smutku.Potrafi przyjsc połozyc głowe na kolana i tak bardzo głeboko spojrzec w oczy jakby mówiła :"nie martw sie bedzie dobrze".....Lekarz powiedzial piesek moze zyc z takim rakiem pare dni,tygodni,miesiecy czasem nawet lat.Wiemy ,ze kiedy z sunią bedzie bardzo źle bedziemy musili ja uśpic.Strasznie sie tego boimy...bo wtedy zrobic pozegnac sie z psem??Przytulic?? Jak to zniesc?zaprowadzic patrzec w te smutne,wierne oczyska??Nie potrafie sobie tego wyobrazic.Przeciez piesek czuje takie rzeczy...wie, ze to koniec.Jak można sobie z tym poradzic ![]() pieskiego nieba............ ![]()
__________________
Piękna kobieta podoba się oczom, dobra kobieta – sercu. Pierwsza jest klejnotem, druga – skarbem. Oddam buty 39/40 wymianka: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?p=42300994 ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Rozeznanie
|
![]()
Na jakimś wątku znalazłam cos pięknego....ale bardzo smutnego -Dla mnie
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Tęczowy most Ta część nieba nazywana jest Tęczowym Mostem. Kiedy odchodzi zwierzę, które było szczególnie bliskie komuś, kto pozostał po tej stronie, udaje się na Tęczowy Most. Są tam łąki i wzgórza, na których wszyscy nasi mali przyjaciele mogą bawić się i biegać razem. Mają tam dostatek jedzenia, wody i słońca; jest im ciepło i przytulnie. Wszystkie zwierzęta, które były chore i stare powracają w czasy młodości i zdrowia; te które były ranne lub okaleczone są znów całe i silne, takie, jakimi je pamiętamy marząc o czasach i dniach, które przeminęły. Zwierzęta są szczęśliwe i zadowolone, z jednym małym wyjątkiem: każde z nich tęskni do tej jedynej, wyjątkowej osoby, która pozostała po tamtej stronie. Biegają i bawią się razem, lecz przychodzi taki dzień, gdy jedno z nich nagle zatrzymuje się i spogląda w dal. Jego lśniące oczy są skupione, jego spragnione ciało drży. Nagle opuszcza grupę, pędząc ponad zieloną trawą, a jego nogi poruszają się wciąż prędzej i prędzej. To ty zostałeś dostrzeżony, a kiedy ty i twój najlepszy przyjaciel wreszcie się spotykacie, obejmujecie się w radosnym połączeniu, by nigdy już się nie rozłączyć. Deszcz szczęśliwych pocałunków pada na twoją twarz, twoje ręce znów pieszczą ukochany łeb; patrzysz znów w ufne oczy swego przyjaciela, który na tak długo opuścił twe życie, ale nigdy nie opuścił twego serca. A potem przekraczacie Tęczowy Most — już razem... Paul C. Dahm tłum. HARY ![]() ![]()
__________________
Piękna kobieta podoba się oczom, dobra kobieta – sercu. Pierwsza jest klejnotem, druga – skarbem. Oddam buty 39/40 wymianka: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?p=42300994 ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Zadomowienie
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
Rozpłakałam się czytając to
![]() ![]()
__________________
M jak MAMA ![]() ![]() http://suwaczki.waszslub.pl/img-2007081100700730.png |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 9 415
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
Bardzo mi przykro
![]() Ja też straciłam suczkę i strasznie mi jej brak ![]() Kurcze nie wiem jak cie pocieszyć ![]() To są efekty antykoncepcji, najlepiej było zrobić sterylkę - by tego psinka nie miała ![]() Trzymaj się ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Rozeznanie
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
Dzięki Dziewczyny!!! Wstalam rano moja niunia leżała pod moimi drzwiami radoscnie zamerdała ogonkiem na mój widok.Dzis kolejna,nieznosna fala upałów widac jak jest jej cięzko ale dzielnie sobie daje rade
__________________
Piękna kobieta podoba się oczom, dobra kobieta – sercu. Pierwsza jest klejnotem, druga – skarbem. Oddam buty 39/40 wymianka: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?p=42300994 ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
Strasznie to wszystko smutne
![]() ![]() ![]() ![]() ![]()
__________________
Sczęście polega na tym, całe szczęście By z prostych rzeczy nie tworzć Intelektualnych labiryntów Pidżama Porno http://suwaczki.waszslub.pl/img-2006042900300330.png |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 404
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
Moja Tinusia umarla 4tego maja tego roku. Miala 14 lat i zmarla na zapalenie macicy. Jakbysmy wiedzieli to poddalibysmy ja operacji sterylizacji gdy byla mloda. Byla taka energiczna, zywotna...Ja mieszkam daleko od domu i jestem tam raz na pol roku, gdybym wiedziala ze widze ja ostatni raz... Nie bylo mnie gdy umierala, nie pozegnalam sie z nia. To jest bardzo trudne dla mnie, nie powiedzialam jej do zobaczenia, nie poglaskalam jak wychodzilam z domu, spieszylam sie na samolot...Dorastalysmy razem, byla ze mna przez podstawowke, szkole srednia, studia... To moze zrozumiec tylko osoba, ktora miala lub ma zwierzeta, to boli okropne wierzcie mi. Dom jest podobno pusty teraz, czegos brakuje, nie bedzie stukotu pazurkow po panelowej podlodze... Jade za dwa tyg. do domu i bedzie to pierwszy raz jak Tiny tam nie ma.
__________________
Jestes tym co jesz ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Zadomowienie
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
Starsznie mi przykro, to musi być okropne uczucie patrzeć na cierpienie swojego ukochanego pupilka i ta bezradność. Łączę sie z Tobą w bólu, ucałuj swoje maleństwo od nas wszystkich i bądź przy niej żeby wiedziała że ma kochającą Panią i odeszła szczęśliwa. Płakać się chce, trzymaj się dzielnie Carmen!!
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 002
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
strasznie mi przykro, szczególnie że to Ty musisz podjąć tą najtrudniejsza decyzję. Wg mnie zwierze zasługuje na to, by odejść godnie, bez tego straszliwego bólu...Bo ona przeciez cierpi
![]() Przytulam, trzymajcie się ![]() no i niech ktoś mi teraz powie, że to sterylizacja szkodzi zwierzęciu... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Rozeznanie
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
Dziewczyny jestescie kochane!nawet nie wiedzialam ,ze pod wizazem oprocz wypielegnowanych lasek są też takie z serduszkiem....nasza Misia ma sie jakby lepiej...zajada ciegle jakies smakolyki w upal chłodzimy ja woda...dopoki nie zobaczymy ,ze psinka naprawde sie męczy zostanie z niami...nawet jezeli to sa jej ostatnie dni to chcemy zeby przezyla godnie i dostala tyle miłosci ile tyyylko mozna dzieki wielkie kobitki
![]()
__________________
Piękna kobieta podoba się oczom, dobra kobieta – sercu. Pierwsza jest klejnotem, druga – skarbem. Oddam buty 39/40 wymianka: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?p=42300994 ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Raczkowanie
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
Carmen, ja przez to przeszłam wiele lat temu, też sunia, też rak, też rozpacz w rodzinie. Byliśmy z nią do końca, tak długo, jak długo ona mogła, a kiedy dała znać, że ból jest zbyt duży, moja Babcia podjęłą decyzję o zastrzyku
![]() To dokładnie tak jak z ludźmi, myślę, że trzeba być razem, razem, razem a w końcu pozwolić odejść za Tęczowy Most... Dzielna ta Wasza Misia i Wy dzielni jesteście, ściskam serdecznie ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 74
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
Kurcze rycze jak bobr gdy to wszystko czytam.tez mialam kiedys pieska ktory strasznie cierpial.mial chora watrobe, mocno schudl... bardzo mi go brakowalo.a weterynarze nawet nie wiedzieli co mu jest, jak go leczyc... wiem jak to jest kiedy odchodzi zwierze ktore sie bardzo kocha... ja nie potrafilabym podjac sama decyzji o uspieniu... choc wiem ze to w wielu wypadkach jedyna i najlepsza decyzja...
mialam niedawno chomika ktorenu na szyji wyrosl guz.poszlam z nim do weterynarza(pewnie sie teraz smiejecie, ale ja bardzo kocham zwierzeta i chcialam mu pomoc) i okazalo sie ze to rak... byly2 wyjscia uspic albo wyciac... ja chcialam zeby wyciac, mama upierala sie zeby uspcic... chcialam zaplacic za wizyte ale weterynarz nic nie chcial,ja jednak i tak wcisnelam mu kilka zlotych za poswiecenie mi czasu...i wtedy powiedzial ze sprobuje go uratowac...wiecucieszylam sie w duszy ze jest nadzieja... mialam przyjsc nastepnego dnia... balam sie bardzo... denerwowalam przez caly dzien... poszlam jednak.okazalo sie za chomiczek mial zaawansowanego raka"w srodku"i nie mozna bylo nic zrobic... szlam do domu z pusta klatka i beczalam jak dziecko... nie wiem czy weterynarz w ogole probowal cos zrobic ale ja wierze ze tak i mam swiadomosc ze probowalam go uratowac... poprzedni moj chomik tez byl chory,wypadly mi wlosy, byl bardzo slaby... jednak po jakims czasie odzyskiwal juz troche sily, zaczely mu rosnac wloski... jednak pewnego dnia gdy przyszlam ze szkoly zobaczylam cos okropnego... chomik chcial sie napic i nie mial sily wyjac mordki z pojemniczka z woda i sie udusil.zaluje ze nie poszlam z nim do weterynarza.pewnie sie nabijacie ze to tylko chomiki ale dla mnie to byly AŻ chomiki... kazde zwierze to kawal lub kawalek zycia czlowieka... kazde zwierze zasluguje na godne zycie... i jezeli tylko jest taka mozliwosc to trzeba walczyc o to zycie!!! probowac!!! ja kocham zwierzeta... zawsze ich pelno w domu mialam... obecnie mam 2 chomiki i pieska i dzieki Bogu wszystko z nimi w porzadku... ale wiem ze jeden z chomiczkow juz jest dosyc stary i ostatnio troche schudl... ![]() a odnosnie Twojego pieska to jestem z Toba i 3mam kciuki zeby bylo w miare ok... zeby jak najdluzej cieszyl Cie swoim pobytem na ziemii i zdrowiem... dzis wieczorem pomodle sie za wszystkie cierpiace i samotne zwierzatka!za Twojego pieska tez!jakby co to pisz co i jak z nim!3mkaj sie!!!!jestesmy z Toba i Twoim pieskiem!!!!! ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 3 115
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
przykra sprawa, zawsze jak czytam takie rzeczy to leca mi łzy
![]() to sa bardzo przkre momeny w zyciu kiedy czlowiek traci zwierzaczka z ktorym spedzil tyle lat ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
Carmen - mam 10 letnią sunię i czytając Twój post popłakałam się..... Bardzo dobrze wiem, jak się czujesz - mojej też niewiele już zostało z racji wieku no i przebytego tętniaka mózgu (parę lat temu). Jedyne co moge ci poradzić to spędzanie jak najwięjszej ilości czasu z nią.
Ja chodząc na spacery ze swoją biorę butelkę wody i miskę ze sobą - moja bardzo szybko się męczy więc woda i chwilowy odpoczynek pomagają w jakimś stopniu. Wszędzie ją zabieram - jak tylko mogę - bo wiem, że nie ma nic wspanialszego dla psa niż bycie ze swoim panem/panią. Myślę , że będzie Ci o wiele lżej na serduchu wiedząc, że uszczęśliwiasz swojego zwierzaka w tych ostatnich dniach. Ja nie wiem co zrobię kiedy moja będzie chorować ...... na pewno nie podejmę decyzji o uśpieniu. Przytul mocno sunie ode mnie i ciesz się każdą chwilą z nią spędzoną ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 002
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
Cytat:
![]() to nie jest łatwe, ale zwierzę, które jest naszym przyjacielem, chyba zasługuje na godną śmierć wtedy, kiedy życie już oznacza tylko cierpienie... |
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#16 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 114
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
Carmen
![]() moja psinka odeszła 4 lata temu, przez rok woziliśmy ją po całym kraju po najlepszych lekarzach, ale niestety nie udało się zatrzymać choroby ![]() ![]() jesteśmy z Tobą, choroba zawsze może się cofnąć albo zatrzymać na długo, najgorsze teraz są tylko te upały, które wykańczają zwierzaki....ale póki jest z Tobą korzystaj z danego Wam czasu (w takich momentach najbardziej sięgo docenia...)
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 |
Zadomowienie
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
Carmen, a także inne Wizażanki, które straciły ukochane zwierzątko, trzy lata temu i ja musiałam zmierzyć się z rakiem oraz padaczką mojego najdroższego piesia, Greja. Wiem jak bardzo trudne jest takie przeżycie. Wiem też jak ciężko powstrzymać łzy, kiedy patrzysz na tę chorą psinę. Pamiętam moją ostatnią "rozmowę" z Grejem. Było to przed moim wyjazdem na wakacje. Tuliłam go wtedy mocno, wiedząc, że to może być ostatni raz kiedy się widzimy... i niestety tak właśnie było. Wróciłam, a jego już nie było. Tak jak Carmen mówisz, on był już wtedy za tęczowym mostem, z którego na mnie spoglądał swoimi ślicznymi brązowymi oczkami...
Teraz w serduszku mam najwspanialsze wspomnienia związane z Grejem. Czas goi rany. W zeszłym roku, po ślubie postanowiliśmy z Mężem, że razem chcielibyśmy mieć piesia, ale nie żadną kopię Greja, bo to nie byłoby możliwe skopiować tak kochanego psa jakim on był. Teraz w naszym wspólnym domu energia rozsadza największego ciapka... Dextera. A w załączeniu zdjęcie Grejusia ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 | ||
Zadomowienie
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
Cytat:
Wiesz na czym polega prawdziwa miłość? Na tym, że pozwalasz temu komuś, w tym przypadku pieskowi poprostu odejść. I nie czekasz aż w mękach pies sam odejdzie. Zgadzam się w zupełności z Esfirą. Cytat:
|
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 3 115
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
Cytat:
![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#20 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
Jeżeli posiadasz zwierzę 9 lat to jesteś w stanie bez żadnego problemu stwierdzić czy się cieszy czy nie
![]() Moja suka nie jest chora - po prostu się starzeje i nie cierpi z tego powodu. Jeżeli widziałabym, że moja Ana się męczy z pewnością poddałabym ją uśpieniu. Chociaż teraz mam wątpliwości i to bardzo duże..... W sumie to mój pierwszy pies więc możecie sobie wyobrazić - że się będe wzbraniać od uśpienia jej ![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#21 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: New York
Wiadomości: 1 025
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
Cytat:
moge Cie zapewnic, ze Sunia pojdzie do "Nieba" (jak to nazywasz, ja nazywam to "wyzszym poziomem wibracji i swiadomosci")...do ktorego zreszta trafi wielu z nas. Smierc to dopiero poczatek... ![]() Pozdrawiam Was, Ciebie i Sunie. ![]()
__________________
Duch rzadzi materia. www.peta.com www.klubgaja.pl www.arka.strefa.pl www.viva.org.pl www.brightlion.com www.proequo.pl www.przystanocalenie.pl |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#22 |
Zadomowienie
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
bardzo Ci wspolczuje
![]()
__________________
Przy Tobie jestem Aniołem któremu odebrano skrzydła..bez Ciebie diabłem któremu odebrano RaJ.... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#23 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: K@towice
Wiadomości: 3 386
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
Do dziś pamiętam jak cierpiał mój piesek
![]() ![]() ![]() ![]() Życzę powrotu do zdrowia twojemu pieskowi.
__________________
https://www.facebook.com/oczyipazurki/?ref=hl www.oczyipazurki.pl Własny osobisty blog <3 Pazurkoholiczka, rzęsoholiczka ![]() https://www.facebook.com/Wstazki/?fref=ts MOJE CUDEŃKA WSTĄŻKOWE |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#24 |
Rozeznanie
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
mialam niedawno chomika ktorenu na szyji wyrosl guz.poszlam z nim do weterynarza(pewnie sie teraz smiejecie, ale ja bardzo kocham zwierzeta i chcialam mu pomoc) i okazalo sie ze to rak... byly2 wyjscia uspic albo wyciac... ja chcialam zeby wyciac, mama upierala sie zeby uspcic... chcialam zaplacic za wizyte ale weterynarz nic nie chcial,ja jednak i tak wcisnelam mu kilka zlotych za poswiecenie mi czasu...i wtedy powiedzial ze sprobuje go uratowac...wiecucieszylam sie w duszy ze jest nadzieja... mialam przyjsc nastepnego dnia... balam sie bardzo... denerwowalam przez caly dzien... poszlam jednak.okazalo sie za chomiczek mial zaawansowanego raka"w srodku"i nie mozna bylo nic zrobic... szlam do domu z pusta klatka i beczalam jak dziecko... nie wiem czy weterynarz w ogole probowal cos zrobic ale ja wierze ze tak i mam swiadomosc ze probowalam go uratowac...
poprzedni moj chomik tez byl chory,wypadly mi wlosy, byl bardzo slaby... jednak po jakims czasie odzyskiwal juz troche sily, zaczely mu rosnac wloski... jednak pewnego dnia gdy przyszlam ze szkoly zobaczylam cos okropnego... chomik chcial sie napic i nie mial sily wyjac mordki z pojemniczka z woda i sie udusil.zaluje ze nie poszlam z nim do weterynarza.pewnie sie nabijacie ze to tylko chomiki ale dla mnie to byly AŻ chomiki... kazde zwierze to kawal lub kawalek zycia czlowieka... kazde zwierze zasluguje na godne zycie... i jezeli tylko jest taka mozliwosc to trzeba walczyc o to zycie!!! probowac!!! Eh wiem cos o tym też miałam chomiczki ,które umierały i uwierzcie mi ,ze do ostatnich chwil jezdzilam z nimi do weterynarza na zastrzyki z witaminami.Mój jeden chomiś uwielbiał jogurty zawsze rano czekal przy miseczce na swoj poranny jogurt.Pewnego dnia znalazlam go przy miseczce z jogurtem,najadł sie i poprostu usnoł...ale wiecie co?Miał taką "pogodną" minke nie było widac u niego cierpienia .Meczył sie przez jakiś czas ale kiedy juz mu sie polepszyło i zaczoł zdrowiec odszedł przy swojej ukochanej miseczce z ukochanym jogurtem.... Z koleji mój inny chomiczek (AŻ CHOMICZEK) kiedy umierał na raka (wszytsko stało sie w praktycznie jedną noc) umierał u mojej mamy na rękach ...trzymala go w reczniku grzejąc butelką z ciepłą wodą...cała noc wlepiał w swoja panią wierne oczyska nad ranem mocno wzdychnoł i poprostu usnoł..... To niesamowite jak człowiek mocno sie przywiązuje do zwierzątka.... a zwierzątko do człowieka..Niby taka mała główka a takie wielkie serce... Pamiętam jak zdechł mojej sasiadce chomik,a własciwie jej pociechą.Poprostu POCIECHY wzieły chomicze ciałko za ogon i wyrzuciły do kubła przed domem ![]() ![]() ![]()
__________________
Piękna kobieta podoba się oczom, dobra kobieta – sercu. Pierwsza jest klejnotem, druga – skarbem. Oddam buty 39/40 wymianka: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?p=42300994 ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#25 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: New York
Wiadomości: 1 025
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
przeczytalam Twojego posta...poleciala lezka
![]()
__________________
Duch rzadzi materia. www.peta.com www.klubgaja.pl www.arka.strefa.pl www.viva.org.pl www.brightlion.com www.proequo.pl www.przystanocalenie.pl |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#26 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 7 829
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
~Carmen~ łączę się z Tobą w bólu
![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#27 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: skarżysko-kamienna
Wiadomości: 21
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
hah ja jak czytam takie historie to standardowo płacze .. ja mojej suni praktycznie uratowałam zycie płaczem .. bo miała nosówke i wet stwierdził ze szkoda psa męczyć poniewaz była w bardzo złym stanie praktycznie nie mogła chodzić przeszła kawałeczek i padała na łapki straszny widok no i wtedy gdy usłyszałam słowa weta : psa nie da sie juz uratować trzeba go uśpić mama juz sie ztym pogodziła wet załozył rękawiczki przyszłykował cośtam i miał juz zaczynać a ja sie rozpłakałam i powiedziałam mamie ze jak pozwoli zeby wet uspił mi psa to sie zabije no i wtedy weterynarz powiedział ze psina ma dostawać przez 2 tygodnie zastrzyki aale i tak to jest bez sensu i tak po 2 tygodniach moja psinka zaczeła być coraz weselsza az wkońcu całkowicie wyzdrowiała a wet naprawde nie mógł uwierzyć ze piesek wyzdrowiał .. aale naprawde przez te dni kiedy moja psinka chorowała najbardziej to mozecie wierzyć lub nie ale naprawde siedziałam przy neij całe dnie i centralnie bezprzerwy płakałam . nie wiem dlaczego ale większą miłością darze te bezbronne zwierzęta niz ludzi aale naprawde nie wiem czemu...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#28 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 7 829
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
Cytat:
![]() Cytat:
![]() ![]() ![]() ![]() P.S.Też tak mam ![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#29 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 21
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
Biedna psinka!!! Mój koteczek 5.06.2006r umarł. Przejechał go samochud. Miał obrzęk mózgu, sparaliżowane tylnie łapki,przemieszczone serduszko;(;(;(;(;( Trzeba go było uśpić;(;( Tak strasznie za nim tęsknie;( Już mam łzy w oczach. Znalazłam go w garażu siedział koło opony samochodu, i zginął przez samochód 2 lata później. ;(;(;(;(;(;(;(;(
![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#30 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: skarżysko-kamienna
Wiadomości: 21
|
Dot.: Mój kochany piesek umiera :((
jejku jak by ktos potrącił mojego psa albo kota i jak bym wiedziała kto to zrobił to bym go zabiła :/ jadąc ze skarzyska do warszawy naliczyłam 16 zabitych zwierząt.. jeszcze jak by kierowcy sie jakos bardziej przejeli tym ze potrącili jakies zwierze to co innego aale jedzie taki idiota widzi ze potrącił psa to zamiast sie zatrzymać i zobaczyć czy moze da sie jeszcze jakos uratowac to ziewrze nie wiem jechac do jakiegos zeterynarza w poblizu albo co to oni poprostu jadą dalej jak gdyby nigdy nic:/ strasznie mnie to denerwuje... moj tata potrącił kiedys psa i sie nie zatrzymał chociaz widział ze pies jeszcze zyje bo sie podniósł i przeszedł na chodnik i tam sie polozyl . nie odzywałam sie do niego przez kilka tygodni i powiedziałam ze nigdy nie wsiąde do jego zamochodu dopuki nie kupi nowego :/ od tej pory tata bardziej uwaza na ulicy i jeszcze zadnego zwierzaczka nie potrącił.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:00.