Jak odnowić miłość po 3 latach?

[mysza_87]

Dziewczyny, jestem z moim TŻ już 3 lata. W pierwszym roku było cudownie, a w 2 i 3 wkradła się w nasze życie monotonia. Mój TŻ mówi, że po prostu dojrzeliśmy a razem z nami nasz związek.

Ale ja bym chciała znów tak beztrosko i naturalnie całować się z nim co 10 minut a nie raz na uhhuuuuhuuuu no i oczywiście przy okazji zbliżeń mniej wiecej 1-2 na tydzień.

Co mogę zrobić, żeby znów było tak jak dawniej, chociaż po części?
Miałyście może też tak?

[miss.hot]

może zacznijcie spędzać czas bardziej aktywnie, jakiś sport, spacery w nowe miejsca, tak, żeby wypędzić monotonię - też tak miałam swego czasu, a teraz jeździmy na rowerach i jest wesoło czy idziemy na długi spacer z psem - lub gdzieś z paczką znajomych - jest kupa śmiechu, żartu i od razu inaczej patrzy się na życie

trzymaj się

[pkawecka]

Napisane przez mysza_87

Dziewczyny, jestem z moim TŻ już 3 lata. W pierwszym roku było cudownie, a w 2 i 3 wkradła się w nasze życie monotonia. Mój TŻ mówi, że po prostu dojrzeliśmy a razem z nami nasz związek.
Ale ja bym chciała znów tak beztrosko i naturalnie całować się z nim co 10 minut a nie raz na uhhuuuuhuuuu no i oczywiście przy okazji zbliżeń mniej wiecej 1-2 na tydzień.
Co mogę zrobić, żeby znów było tak jak dawniej, chociaż po części?
Miałyście może też tak?

twój TŻ ma rację. nie każda stagnacja jest monotonią. za to każdy etap związku ma swoje prawa. żar uczuć jest słabszy, ale za to bardziej trwały i stabilny. poza tym gwałtownosć uczuć nie zawsze świadczy o ich sile.
nie da się wrócić do tych czasów kiedy na początku związku każde muśnięcie przyprawiało nas o dreszcze a każdy pocałunek o omdlenie.
przyjrzyj się temu z tej strony, że teraz łączy cię z TŻ wiele innych spraw, któe wtedy nie miały prawa bytu. nie jest gorzej czy lepiej tylko inaczej.
poza tym wszystkim może warto zapisać sie na kurs tańca. taniec to najlepsza terapia dla par - budzi wielkie pokłady namiętności i ułatwia porozumienie an poziomie pozawerbalnym.
pozdrawiam

[Averka]

ja mnialam podobnie tylko po krotszym okresie jednak wakacje zmienily to Bylo cudownie!!!Bylismy nad morzem i juz zaczynalo mnie to meczyc przez 3 dni tylko bylo
-rano prysznic,sniadanie
-potem plaza,i zakupy na miescie
-znow prysznic,obiad
-nastepnieja na plaze a moj TŻ spał w hotelu-.-
-wieczorem wyjscie do clubu lub na miasto w czworke i znowu spać i od rana znowu .na szczescie bylismy z zaprzyjaźniona para bo bym sie zanudzila sama na plazy po poludniu.Ale po 3 dniach wieczorem nie chcialo mi sie wychodzic juz na miasto i zrobilam sobie sliczna kapiel w wannie taka prawdziwa jak na filmach,z piana,swieczkami itd moj TŻ poszedl a piwo z nasza parką zaprzyjaźniona ale po 2 h wrocil i jak wszedl do łazienki to nie mogl wytrzymac i wlazł mi do wanny;D działo sie działo rano byl taki radosny ze zrobil mi sniadanko caly dzien przesiedzielismy na plazy obiad na miescie i wiezorem na zachod slonca zabral mnie na plaze a potem jak wrocilismy do hotelu to znow sie dzialo A juz stracilam nadzieje ze bedzie ciagle to samo a jednak Powodzenia moimzdaniem powinnas zadzialac cos zorganizowac.Ja nap teraz napisalm watek o tum ze szukam najpiekniejszegomiejsca w plosce bo chce tam zabrac mojego TŻ i zrobic sliczna romantyczna kolacje

[paula78]

juz 3 lata ?? a co z reszta zycia?



w kazdym zwiazku jest czasami monotonia,kazdy dzien jest taki sam dlatego trzeba ze soba przedewszytskim rozmawiac ,cieszyc sie kazda chwila spokoju spedzona razem,pojsc na glupi i banalny spacer,pojsc razem na kolacje,przelezec caly dzien w łózku,fajne tez sa zaskakujace niespodzianki , list napisany tradycyjnie ale zeby ozywic zwiazek potrzeba zaangazowania dwoch osob.

[mysza_87]

Dzięki dziewczyny. Muszę się poważnie zastanowić nad tym tańcem A w weekend planuje zabrać mojego TŻ na basen

[tak-po-prostu]

Napisane przez pkawecka

taniec to najlepsza terapia dla par - budzi wielkie pokłady namiętności i ułatwia porozumienie an poziomie pozawerbalnym.

moge to potwierdzic na wlasnym przykladzie. nie chodzimy razem na kurs tanca ale ja chodze i ostatnio moj TŻ zapragnal zebym go uczyla troszke. no i same + z tego jak narazie.

Napisane przez Averka

Ja nap teraz napisalm watek o tum ze szukam najpiekniejszegomiejsca w plosce bo chce tam zabrac mojego TŻ i zrobic sliczna romantyczna kolacje.

podasz link do tego wątku?

[Mysia_]

Napisane przez mysza_87

Dziewczyny, jestem z moim TŻ już 3 lata. W pierwszym roku było cudownie, a w 2 i 3 wkradła się w nasze życie monotonia. Mój TŻ mówi, że po prostu dojrzeliśmy a razem z nami nasz związek.

Ale ja bym chciała znów tak beztrosko i naturalnie całować się z nim co 10 minut a nie raz na uhhuuuuhuuuu no i oczywiście przy okazji zbliżeń mniej wiecej 1-2 na tydzień.

Co mogę zrobić, żeby znów było tak jak dawniej, chociaż po części?
Miałyście może też tak?

Mam dokładnie to samo.Też 3 lata, tez monotonia, też mi brakuje tego :-( Pamiętam nawet jak było, jak ejszcze nie uprawialiśmy seksu, wszystko takie niewinne, każdy pocałunek sprawiał, że byłam w 7 niebie. A teraz? Całujemy się na "cześć" i "dowidzenia" albo podczas seksu. No i czasem się zdarzy jakis pocałunek. Ale nic więcej! Brakuje mi tego, Jemu nie. Próbowałam nawet kiedyś z Nim pogadać o ym, że mi tego brakuje, że potrzebuje tego, żeby mnie częsciej całował, przytulał. Owszem, starał się, ale po paru dniach znów wrócila ta "monotonia".

[mysza_87]

Napisane przez Mysia_

Mam dokładnie to samo.Też 3 lata, tez monotonia, też mi brakuje tego :-( Pamiętam nawet jak było, jak ejszcze nie uprawialiśmy seksu, wszystko takie niewinne, każdy pocałunek sprawiał, że byłam w 7 niebie. A teraz? Całujemy się na "cześć" i "dowidzenia" albo podczas seksu. No i czasem się zdarzy jakis pocałunek. Ale nic więcej! Brakuje mi tego, Jemu nie. Próbowałam nawet kiedyś z Nim pogadać o ym, że mi tego brakuje, że potrzebuje tego, żeby mnie częsciej całował, przytulał. Owszem, starał się, ale po paru dniach znów wrócila ta "monotonia".

Mysia, no tak jest i u mnie. Rozmów przeradzających się w kłótnie na ten temat było bez liku!! Na takie spontaniczne pocałunki nie mam co liczyć, ale od tygodnia kochamy się z moim TŻ co drugi dzień i wcale nie wynika to z jego inicjatywy ( chociaż przez pierwsze 2 lata tylko i wyłącznie on zaczynał ). Wiem teraz, że jeśli coś chcę, to musze do tego dążyć, a już po 30 sekundach mój TŻ nie jest w stanie mi odmówić

[Mysia_]

Napisane przez mysza_87

Mysia, no tak jest i u mnie. Rozmów przeradzających się w kłótnie na ten temat było bez liku!! Na takie spontaniczne pocałunki nie mam co liczyć, ale od tygodnia kochamy się z moim TŻ co drugi dzień i wcale nie wynika to z jego inicjatywy ( chociaż przez pierwsze 2 lata tylko i wyłącznie on zaczynał ). Wiem teraz, że jeśli coś chcę, to musze do tego dążyć, a już po 30 sekundach mój TŻ nie jest w stanie mi odmówić

Hehe dokładnie ;-) Ja pamiętam czasy kiedy kochaliśmy się wiecej niz raz na dzień. Wszystko wyglądało inaczej, takie spontaniczne itd. A teraz więcej kłótni jest niż czegokolwiek. W ogóle u mojego TZ denerwuje mnie to, że jak On ma zly humor/boli Go coś itp. to się wyzywa na mnie, ejst nieznośny. Macie też tak? Bo dla mnie ejst to uciązliwe strasznie. Jak mi coś ejst, tot aka nie ejstem.

[natka294]

oo mysia ja mam tak czasem jak przyjdzie po calym dniu pracy mina nie tega zmeczony (wsumie sie nie dziwie) ale tak ciagle i ciagle? jestemy 4 lata razem. I na początku faktycznie wszytsko było takie fajne,randki na przystanku,chodzenie na spacery, wycieczki na rowerach,dyskoteki,wypady na miasto,nad wode no wszedzie i tez pracowal.a teraz sobote a my w domu piwko i jest keczo (czytaj ok) jak to mowi moj skarb. mi sie nie raz tez nie chce nigdzie isc ale no bez przesady.ale jak mam prosic i widziec jego mine skrzywiona to wole sobie odpuscic. wwrr jak mnie to tez wkurza czasem cholerna nuda.a co bedzie po slubie

[mysza_87]

Dziewczyny, u mnie od tygodnia diametralna zmiana. Muszę Wam powiedzieć, że zakochałam się w moim TŻ na nowo Może dziwnie to brzmi, ale po trzech latach, kiedy jesteśmy razem, wkradła się w nasze życie monotonia, było w tym czasie wieeeeeeeeeele kłótni, ale patrzę teraz na niego tak jak kiedyś . Wydaje mi się znów cholernie przystojny Radość po prostu z niego bije a i przez to ja się ciągle uśmiecham i jest rewelacyjnie Już dawno tak dobrze się nie rozumieliśmy a i ze sprawami intymnymi znacznie się porawiło
Może wtedy to był taki kryzys, ale cieszę się, że narazie jest super

[SzAlOnA_19]

hej dziewczyny ja jestem z moim TZ od roku i czasem tez mnie denerwuje to ze wkrada sie nuda...;( ja jestem osoba ktora lubi wszedzia chdzic i zwiedzac i takie tam *******y a on jakos tak, hm..

szkoda ze nie ma jakiegos jednego sposobu na poprawe tego..

ale z drugiej strony ciesze sie ze moge z nim byc ciagle, nie tylko wtedy gdy ma dobry chumor i wszystko jest ok, ale wtedy gdy jest gorzej..

wiadomo ze nie zawsze jest tak jak bysmy chcialy, ale takie jest zycie, a znow gdyby zawsze bylo kolorowo to tez by nam sie znudzilo

pozdrawiam i trzymam kciuki za nas wszystkie

[joannap18]

Napisane przez Mysia_

A teraz więcej kłótni jest niż czegokolwiek. W ogóle u mojego TZ denerwuje mnie to, że jak On ma zly humor/boli Go coś itp. to się wyzywa na mnie, ejst nieznośny. Macie też tak? Bo dla mnie ejst to uciązliwe strasznie. Jak mi coś ejst, tot aka nie ejstem.

Mam podobnie... ostatnio ciągle się kłócimy o sex. Mi brakuje po prostu przytulić się do męża, całować, tak niewinnie. Kiedy tylko zbliżę się do niego, on nie chce poprzestać TYLKO NA TYM. No to wolę się nie zbliżać, bo mam już dosyć sexu.. ile można się kochać (TŻ chciałby na okrągło). z tymi humorami też jest tak, że kiedy ON ma zły humor, boli go głowa, jest śpiący, to kładzie się i odpoczywa - mamy dzień wolny od sexu. Kiedy ja nie mam siły i ochoty na sex, to mam się zmuszać, bo ON MA OCHOTĘ. Poprzedniego dnia mieliśmy wolne, bo on był zmęczony, to dzisiaj musimy się kochać, bo ON CHCE. Ja nie mam prawa być zmęczona, bo nie pracuję fizycznie, a przecież praca z Klientami, dom i dziecko nie mogę zmęczyć...
Dobra zapędziąłm się, to chyba nie ten wątek, ale musiałam się wygadać..
A odnośnie monotonii.. Wakacje jak najbardziej, romantyczna kolacja, spotkanie z przyjaciólmi, rower, odwiedzanie miejsc, gdzie wszystko sie zacyznało... no i nasz dzieć, który nie daje nam się nudzić...

[mysza_87]

W przyszłą niedzielę jedziemy z moim TŹ do ZOO. Od 3 lat mu o tym mówię, ale teraz to już jest pewne Tak się bardzo cieszę
Dziś depilowałam sobie okolice intymne i mam podrażnioną skórę, więc nic nie mogliśmy zdziałać, ale jutro już nie ma że boli

Dziewczyny, a co do tych humorów naszych facetów, to naprawdę należy to zrozumieć, bo my potrafimy chyba jeszcze bardziej im zagrać na nerwach

Joannap18, współczuję ci, że musisz się zmuszać do sexu. Nie ma nic gorszego No może brak go przez tydzień lub dłużej , jak ja to często miałam (tyle że różnica jest taka, że ty mieszkasz ze swoim mężem, a my mieszkamy osobno i nie mamy możliwości codziennie się kochać. gdybyśmy mieszkali razem, to by się działo ). Szkoda, że twój mąż tego nie może zrozumieć.
Może spróbuj mu powiedzieć zaraz po grze wstępnej, że masz np. jakąś infekcję pochwy i nie możecie się kochać dzisiaj (lub przez najbliższe 5 dni)a jedynie poprzestać na pieszczotach. To chyba powinien zrozumieć. Byłaby to świetna okazja do wykorzystania na maxa różnych pieszczot które dają kobietom ogromną przyjemność. Może wtedy byś się tak napaliła na męża, że jednak byś uległa, ale najlepiej nie pierwszego dnia, tylko 2 lub trzeciego żeby trochę nacieszyć się nową sytuacją

[Mysia_]

joannap18 mam dokładnie to samo co Ty. Też tak jest u mnie, że keidy moj TZ ma ochotę to sie musimy kochać, nawet gdy ja nie mam na to zbyt wielkiej chęci. Natomiast keidy ja mam chcice, mogę byc napalona starsznie, a On wtedy jest zmęczony lub po prostu nie chce to nici z sexu. Po prostu robimy TO wtedy kiedy On tego chce. I też mam dosyć Jego złych humorów, fochów itd. masakra.

[gwiazdkaa]

Napisane przez mysza_87

Dziewczyny, jestem z moim TŻ już 3 lata. W pierwszym roku było cudownie, a w 2 i 3 wkradła się w nasze życie monotonia. Mój TŻ mówi, że po prostu dojrzeliśmy a razem z nami nasz związek.

Ale ja bym chciała znów tak beztrosko i naturalnie całować się z nim co 10 minut a nie raz na uhhuuuuhuuuu no i oczywiście przy okazji zbliżeń mniej wiecej 1-2 na tydzień.

Co mogę zrobić, żeby znów było tak jak dawniej, chociaż po części?
Miałyście może też tak?

Może powinnaś z nim porozmawiać na ten temat

[joannap18]

Napisane przez mysza_87

Joannap18, współczuję ci, że musisz się zmuszać do sexu. Nie ma nic gorszego No może brak go przez tydzień lub dłużej , jak ja to często miałam (tyle że różnica jest taka, że ty mieszkasz ze swoim mężem, a my mieszkamy osobno i nie mamy możliwości codziennie się kochać. gdybyśmy mieszkali razem, to by się działo ).

Kiedy mieszkaliśmy razem, nie mieliśmy dziecka (a zwłaszcza na początku naszego związku - tak do 4 roku), ja też marzyłam o tym, zeby zamieszkać z TŻ i móc się kochać, kiedy tylko będziemy mieli na to ochotę. TO były takie szalone czasy, kiedy moglismy się kochać na okrągło i ciągle było mało... wtedy nie miałam żadnych obowiązków (no poza nauką).

Napisane przez mysza_87

Może spróbuj mu powiedzieć zaraz po grze wstępnej, że masz np. jakąś infekcję pochwy i nie możecie się kochać dzisiaj (lub przez najbliższe 5 dni)a jedynie poprzestać na pieszczotach. To chyba powinien zrozumieć. Byłaby to świetna okazja do wykorzystania na maxa różnych pieszczot które dają kobietom ogromną przyjemność. Może wtedy byś się tak napaliła na męża, że jednak byś uległa, ale najlepiej nie pierwszego dnia, tylko 2 lub trzeciego żeby trochę nacieszyć się nową sytuacją

Próbowałam, chociaz tego nie lubię, bo nie znoszę kłamstwa. Z tym tylko, że wtedy są inne sposoby zaspakajania męża, nie tylko przez stosunek. Kiedy TŻ jest napalony, zawsze znajdzie sobie dogodny sposób zaspokojenia...

[mysza_87]

Dziewczyny, rozmawiałam z moim TŻ (po raz kolejny), że chciałabym abyśmy się kochali częściej. No i już wiem, co muszę zorganizować, żeby nasz czas upłynął nam w nesamowicie nmiłej atmosferze. Wystarczy całkowicie wolny dom (tzn. bez żadnych domowników). Mi to np. nie przeszkadza jak jesteśmy u mnie czy u niego, że rodzice są w dużym pokoju, a my sobie w tym czasie tiru riru Ale on sie wtedy się denerwuje i nici z czegokolwiek dłuższego niż 7 minut. Ale na całe szczescie moja babcia wyjeżdża na tydzien w lipcu i jej mieszkanko będzie wolne Mój TŻ powiedział mi też, że do tej pory ( a jestesmy juz ze sobą 3 lata) poznalałam zaledwie 2% jego możliwości jeśli chodzi o sex Jejku, co to sie bedzie działo w te wakacje Dodam, że mam też działeczke, na której jak tylko jestesmy sami zawsze sie kochamy Teraz mam 5 dni wstrzemięźliwości (okres ) ale potem pójdziemy na całego

[pkawecka]

joannap 18 i Mysia rozumiem was dziewczyny i współczuję wam .
moim zdaniem należy raz na zawsze skończyć proceder wykorzystywania kobiet do samozaspokajania się. bo tak wygląda seks w takim wydaniu.
nie wolno facetom pozwalać na to! to jest uprzedmiotowienie drugiego człowieka i świadczy tylko o tym, że facet nie dorósł do życia z kimś.
ja wiem, że łatwo się mówi jeżeli człowieka to nie dotyczy, ale ten problem nie jest mi obcy - kiedyś miałam chłopaka, który miał właśnie takie podejście. godziłam się bo nie chciałam awantur, potrafił zatruć życie na długie tygodnie. i nawet nie zauważyłam kiedy zaczęło mnie mdlić na samą myśl o seksie. efekt był taki, że nawet później kiedy z nim zerwałam dłuuugo nie miałam ochoty na jakiekolwiek kontakty z facetami.
to godzi nie tylko w sferę seksualną, to się przekłada na całość związku. przecież jezeli facet wykorzystuje kobietę w jednej dziedzinie życia zacznie prędzej czy później w innych. na to nie wolno sie godzić! dzieci na to patrzą i nie myślcie że jeżeli kochacie się gdy dziecko śpi a drzwi są zamknięte to ono nie wie co jest grane. dzieci szybko wyczuwają takie napięcia.
poza tym trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie co jest dla mnie ważniejsze - chwilowy spokój czy moja własna godność? faceci najczęściej robią takie rzeczy bo chcą poczuć, że mają władzę, czasami dlatego, że lubią kobietę upokarzać. dlatego seks ma być wtedy kiedy oni chcą i na ich warunkach.
facet robi jazdy, bo widzi, że to działa. jakby nie działało próbowałby innych metod. pójdzie na dziwki? wątpie. tacy rzadko chodzą. a może okaże się, że sprawianie przyjemności kobiecie może być fajniejsze niż robienie sobie dobrze za pomocą kobiety? jeżeli nie to ja bym wiała.
ps. świadomie używam słowa "facet" - dla mnie to nie mężczyzna.

[kitka52]

u mnie kompletna dolinka. jestesmy razem 2.5 roku i caly czas czuje jakby z kazdy dniem kochal mnie coraz mniej.myslalam ze wlasnie tak to jest ale na forum czytam ze wiecej osob ma takie problemy.klocimy sie czesto ale on umie tak to okrecic ze na koncu wychodzi ze to ja jestem wszystkiemu winna bo cos tam.denerwuje mnie to.pisalam juz na innym forum ze najgorsze w nim sa jego wyjazdy na ryby.zapalony wedkarz -i co z takim "gnojkiem"zrobic?koch am go ale naprawde czasem wazneiejsze sa ryby ode mnie.spoznianie sie to juz norma i tu nie chodzi o 20 minut tylko o 5 godzin na przyklad.zaczal mnie olewac od kiedy zgodzilam sie za niego wyjsc.i tak ma wygladac dalsze zycie?

[mysza_87]

Kitka, na kiedy zaplanowany ślub? z tego co piszesz, to sytuacja nie wygląda za ciekawie Bo kłótnie kłótniami - zdarzają się w każdym związku, raz jest ich mnie, raz więcej, ale są. Z tym że ty chyba nie jesteś z nim szczęśliwa a nie ma co wchodzić głębiej w związek, który nie ma przyszłości, bo prędzej czy później może dojsć do rozwodu. Postaraj się z nim porozmawiać, że ty nie chcesz tak dlużej się męczyć. Albo zaproponuj mu, żebyście na kartkach napisali 10 rzeczy, które was w sobie denerwują, tylko tak szczerze, i na początek postanówcie wyeliminować 3 rzeczy z tej listy i za miesiąc znów porozmawiajcie i sprawdźcie, czy wam się to udało To jest bardzo dobry sposób na poprawe sytuacji w związku, tylko nie możecie do tego podchodzić ze złością ale z chęcią zmiany na lepsze U mnie zadziałało

[mysza_87]

Kitka, znalazłam u jednej z dziewczyn na wizażu opis, który myślę, że powinien stać się mottem życiowym nie tylko dla ciebie, ale i wielu innych dziewczyn

Nie bój się zrobić wielkiego kroku... nie pokonasz przepaści dwoma małymi...
David Lloyd George

[kitka52]

kiedys mi powiedzial co go denerwuje we mnie najbardziej i z tego co wiem to to podtrzymuje-twierdzi ze jestem natretna! no ale sory jak mam nie dzwonic czy sie mu nic nie stalo skoro mial byc 5 godzin temu? to wedlug niego jest natrectwo.

[mysza_87]

Nie wszystko da się od razu wyeliminować. Czasem nalezy wybierać te rzeczy, które najmniej przeszkadzają a dopiero potem przechodzić do tych trudniejszych

[pkawecka]

Napisane przez kitka52

u mnie kompletna dolinka. jestesmy razem 2.5 roku i caly czas czuje jakby z kazdy dniem kochal mnie coraz mniej.myslalam ze wlasnie tak to jest ale na forum czytam ze wiecej osob ma takie problemy.klocimy sie czesto ale on umie tak to okrecic ze na koncu wychodzi ze to ja jestem wszystkiemu winna bo cos tam.denerwuje mnie to.pisalam juz na innym forum ze najgorsze w nim sa jego wyjazdy na ryby.zapalony wedkarz -i co z takim "gnojkiem"zrobic?koch am go ale naprawde czasem wazneiejsze sa ryby ode mnie.spoznianie sie to juz norma i tu nie chodzi o 20 minut tylko o 5 godzin na przyklad.zaczal mnie olewac od kiedy zgodzilam sie za niego wyjsc.i tak ma wygladac dalsze zycie?

wiesz kitka ja bym się zaczęła poważnie zastanawiać nad dalszymy ciągnięciem tego związku. może dlatego, że moje doświadczenie mi mówi, że faceci tego typu są raczej niereformowalni na dłuższą metę.
w każdym związku są jakieś problemy, jakieś kryzysy, awantury - mniejsze lub wieksze zależnie od temperamentu partnerów. ale związek to kompromis i jeżeli wiem, ze mojego meża denerwuje jak np. kładę ścierki na blacie to tego nie robię, chociaz moim zdaniem to bez znaczenia. a co dopiero jeżeli chodzi o spóźnianie. czy on nie rozumie, że to jest objaw lekceważenia i braku wychowania? mówiłaś mu o tym, że to cie rani i że czujesz sie mniej ważna od jego ryb?
wydaje mi się, ze twój TŻ potrzebuje dużo swobody. być może dlatego to sie nasiliło po oświadczynach, że mężczyźni najbardziej w małzeństwie boją się utraty wolności, tak jak kobiety zdrady. i jakby chce wykorzystać ostatnie podrygi.
próbuj z nim rozmawiać, ale nie na zasadzie wymówek i pretensji, bo oni jak tylko usłyszą zrzędzenie to albo sie wyłaczają albo uciekają. opowiedz mu o swoich potrzebach o tym, ze to cie rani. powiedz, że wiesz, ze jego punktu widzenia to moze być dziwactwo, ale ty tego potrzebujesz, bo kobiety i mężczyźni maja zupełnie inne potrzeby. niech on opowie o swoich. ustalcie jakieś kompromisy, które zapewnią mu poczucie swobody a tobie, że cię nie olewa itd. zawsze warto próbować. powodzenia.

[kitka52]

ale to jest az niewyobrazalne ze faceci po oswiadzynach zmieniaja sie az tak diametralnie.tylko ze teraz nie wiem czy tak zostanie na zawsze czy tylko probuje sie wyszlaec.a co do rozmowy z nim sprobuje ja przeprowadzic w najblizszej "dobrej"chwili.

[mysza_87]

Napisane przez kitka52

ale to jest az niewyobrazalne ze faceci po oswiadzynach zmieniaja sie az tak diametralnie.tylko ze teraz nie wiem czy tak zostanie na zawsze czy tylko probuje sie wyszlaec.a co do rozmowy z nim sprobuje ja przeprowadzic w najblizszej "dobrej"chwili.

Pamiętajmy o jednej rzeczy: facet nie zmienia się od tak!!! Większość jego złych nawyków pozostaje do śmierci Niektóre zachowania oczywiście się zmieniają - a raczej nazwałabym to - ewoluują, ale na to potrzeba wiele czasu i masakrycznie dużo pracy z naszej strony Faceci najbardziej się zmieniają, gdy na świat przychodzi ich pierwsze dziecko. W większości wypadków na lepsze stają się niesamowicie pomocni, wrażliwi, itd. ale zdarza się i tak, że facet nie może znieść płaczu dziecka i nie musze pisać, co wtedy może się stać

Faceci są po prostu nieprzewidywalni Nawet bardziej niż kobiety

[**KaNiA**]

Napisane przez mysza_87

Dzięki dziewczyny. Muszę się poważnie zastanowić nad tym tańcem A w weekend planuje zabrać mojego TŻ na basen

hej ja z moim TŻem jestem troche mniej niz Ty, ale chyba moge Ci tez cos doradzic . jak wczesniej czytalam to tu byla propozycja aktywnego spedzania czasu ja osobiscie nie przepadam za sportem az tak jak chcialby Moj TŻ, ale namowilam go kiedys na kurs salsy !! i bylo cudownie, sa kroki, ktore na kursie walkuje sie ciagle i nawet po prawie roku od naszego kursu (nie zapisalismy sie na dalsze etapy bo nie mileismy 3h w tygodniu. tzn mielismy, ale jeszcze reszcie naszych znajomych nie pasowalo i w ogole zrezygnowalismy ) na imprezach wymiatamy swietne jest to uczucie, kiedy wiesz ze fajnie tanczysz ze swoim chlopakiem, a dodatkowo tyle czasu spedzasz z nim powatrzajac wciaz te same kroczki wiec ja osobiscie polecam Ci salse . no i nauczysz sie przy tym slicznie ruszac bioderkami a przeciez wszystkie wiemy ze to jest potrzebne nie tylko w salsie

caluje gooraco Kania

[mysza_87]

Kurcze, ja teraz pracuje No i nie mam wogóle siły ani ochoty tańczyć Wracam o 17 i już jestem zmęczona i tak w kółko od poniedziałku do piątku. A w tą niedzielę jedzien\my do Zoo i ogrodu botanicznego do Łodzi Oby pogoda dopisała