nowotwory - antykoncepcja - kolagen

[guest]

Tak a propos wszystkiego,
Właśnie przeczytałam, że tabletki antykoncepcyjne są jednym z wielu czynników chroniących przed nowotworami (oczywiście całkowitej ochrony i tak jak na razie nic nie zapewnia [img]icons/icon9.gif[/img] )
Natomiast również słyszałam (choć niestety żałuję, że nie osobiście) od mojej rodziny, która oglądała jakiś program na Discovery, że kremy, które likwidują zmarszczki pobudzając produkcję kolagenu mogą się przyczyniać do powstawania nowotworów. Ponoć utrata kolagenu w skórze jest naturalnym czynnikiem chroniącym przed wyżej wzmiankowanymi. Czy ktoś z Was wie może coś więcej na ten temat? Bo jest to raczej zatrważające.

[guest]

Tak a propos wszystkiego,
Właśnie przeczytałam, że tabletki antykoncepcyjne są jednym z wielu czynników chroniących przed nowotworami (oczywiście całkowitej ochrony i tak jak na razie nic nie zapewnia [img]icons/icon9.gif[/img] )
Natomiast również słyszałam (choć niestety żałuję, że nie osobiście) od mojej rodziny, która oglądała jakiś program na Discovery, że kremy, które likwidują zmarszczki pobudzając produkcję kolagenu mogą się przyczyniać do powstawania nowotworów. Ponoć utrata kolagenu w skórze jest naturalnym czynnikiem chroniącym przed wyżej wzmiankowanymi. Czy ktoś z Was wie może coś więcej na ten temat? Bo jest to raczej zatrważające.

[guest]

Wiolu, z tymi nowotworami i ich zaleznoscia od tabletek antykoncepcyjnych to jest roznie...pewnie, jak rozne sa kobiety. Nie jestem lekarzem, wiec nie umiem odpowiedziec na to pytanie. Ale z tego co wiem, na ulotce od tabletek jest napisane, ze nie mozna ich brac gdy ma sie nowotwor piersi.Czyli juz sam ten fakt daje do myslenia... Slyszalam rozne poglady endokrynologow na temat wprowadzania do ciala kobiety dodatkowych hormonow.. i tu tez sa zdania podzielone. Kiedys slyszalam w "Kawie i herbacie" wypowiedz prof.edokrynologii, ze kazde dodatkowe ilosci wprowadzanych hormonow do ciala moga spowodowac, lub tez zwiekszyc prawdopodobienstwo wystepowania nowotworu (szczegolnie piersi).Choc na ulotkach, o ile sie nie myle jest informacja, ze tabletki chronia przed niektorymi nowotworami. Czyli... na jedno szkodza a na inne pomagaja. Slyszalam tez, ze np. Chinki, praktycznie nie maja nowotworow piersi, bo zjadaja owoce morza, algi, ktore zawiraja naturalny estrogen, ktory chroni przed wystapieniem tej choroby. Ale nie dziala to tak w przypadku sztucznie wytworzonego estrogenu.. i w tym przypadku wynik jest odwrotny. Mysle, ze zaden lekarz nie moze swiadomie, odpowiedziec na to pytanie... bo to za pewne wyjasni sie za kilkanascie lat, kiedy przejdzie pokolenie kobiet zazywajacych niby te nowoczesne tabletki z znikoma ilosci hormonow [img]icons/icon7.gif[/img]

[guest]

Wiolu, z tymi nowotworami i ich zaleznoscia od tabletek antykoncepcyjnych to jest roznie...pewnie, jak rozne sa kobiety. Nie jestem lekarzem, wiec nie umiem odpowiedziec na to pytanie. Ale z tego co wiem, na ulotce od tabletek jest napisane, ze nie mozna ich brac gdy ma sie nowotwor piersi.Czyli juz sam ten fakt daje do myslenia... Slyszalam rozne poglady endokrynologow na temat wprowadzania do ciala kobiety dodatkowych hormonow.. i tu tez sa zdania podzielone. Kiedys slyszalam w "Kawie i herbacie" wypowiedz prof.edokrynologii, ze kazde dodatkowe ilosci wprowadzanych hormonow do ciala moga spowodowac, lub tez zwiekszyc prawdopodobienstwo wystepowania nowotworu (szczegolnie piersi).Choc na ulotkach, o ile sie nie myle jest informacja, ze tabletki chronia przed niektorymi nowotworami. Czyli... na jedno szkodza a na inne pomagaja. Slyszalam tez, ze np. Chinki, praktycznie nie maja nowotworow piersi, bo zjadaja owoce morza, algi, ktore zawiraja naturalny estrogen, ktory chroni przed wystapieniem tej choroby. Ale nie dziala to tak w przypadku sztucznie wytworzonego estrogenu.. i w tym przypadku wynik jest odwrotny. Mysle, ze zaden lekarz nie moze swiadomie, odpowiedziec na to pytanie... bo to za pewne wyjasni sie za kilkanascie lat, kiedy przejdzie pokolenie kobiet zazywajacych niby te nowoczesne tabletki z znikoma ilosci hormonow [img]icons/icon7.gif[/img]

[guest]

Nineczko, tak naprawdę to nie napisałam dokładnie w czym rzecz [img]icons/icon7.gif[/img] z tymi tabletkami. Chodzi między innymi o to, że uważa się, że im więcej kobieta ma w życiu owulacji, tym większe ryzyko pojawienia się patologii jajników. Kobiety które nie rodziły, nie brały pigułek maja w życiu po prostu więcej owulacji, a więc są bardziej narażone na uszkodzenia wiążące się z owulacją. Więc tak naprawdę jest to takie pośrednie działanie, które zgadzam się z Tobą, może również działać w drugą stronę. I z pewnością, każy przypadek jest inny.
Z kolei mówi się o pozytywnym działaniu zielonej herbaty, małych ilości czerwonego wina. A ludzie pomimo stosowanej profilaktyki, nie wspomnę już nawet o leczeniu, odchodzą...
I smutna i przykra jest też ta nasza polska rzeczywistość, kiedy się czyta, że szanse na wyleczenie pacjentów w małych placówkach to 30%, a w Centrum Onkologii w Wwie 60%.
Dziewczyny+Zlo (ewentualnie inni panowie), tak trochę smutnie i refleksyjnie napisałam, ale to po przeczytaniu artykułu w nowym TS.
Nieraz po prostu trzeba się zatrzymać...

A ponadto chyba każdą interesuje czy to czym się smarujemy jest bezpieczniejsze czy niebezpieczne [img]icons/icon7.gif[/img]

[guest]

Nineczko, tak naprawdę to nie napisałam dokładnie w czym rzecz [img]icons/icon7.gif[/img] z tymi tabletkami. Chodzi między innymi o to, że uważa się, że im więcej kobieta ma w życiu owulacji, tym większe ryzyko pojawienia się patologii jajników. Kobiety które nie rodziły, nie brały pigułek maja w życiu po prostu więcej owulacji, a więc są bardziej narażone na uszkodzenia wiążące się z owulacją. Więc tak naprawdę jest to takie pośrednie działanie, które zgadzam się z Tobą, może również działać w drugą stronę. I z pewnością, każy przypadek jest inny.
Z kolei mówi się o pozytywnym działaniu zielonej herbaty, małych ilości czerwonego wina. A ludzie pomimo stosowanej profilaktyki, nie wspomnę już nawet o leczeniu, odchodzą...
I smutna i przykra jest też ta nasza polska rzeczywistość, kiedy się czyta, że szanse na wyleczenie pacjentów w małych placówkach to 30%, a w Centrum Onkologii w Wwie 60%.
Dziewczyny+Zlo (ewentualnie inni panowie), tak trochę smutnie i refleksyjnie napisałam, ale to po przeczytaniu artykułu w nowym TS.
Nieraz po prostu trzeba się zatrzymać...

A ponadto chyba każdą interesuje czy to czym się smarujemy jest bezpieczniejsze czy niebezpieczne [img]icons/icon7.gif[/img]

[MarzenkaH123]

Z tymi nowotworami to nie zupełnie jest prawda. Młode osoby (ponieżej 25 rokużycia) zażywające tabletki przez kilka lat zwiększają sobie ryzyko zachoworania w przyszlości na raka piersi. Natomiast kobiety przyjmujące po 35 roku życia zmniejszają sobie ryzyko zachorowania na raka jajnika