2009-10-25, 19:39 | #1 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
"Nie lubię swojego dziecka"
http://nieimiennik.blog.onet.pl/2,ID...017,index.html
Ciekawa jestem, jak skomentujecie Nie, to nie jest mój blog Trafiłam przypadkiem. |
2009-10-25, 20:31 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
Ostatnio tak się jakoś na świecie dzieje, że coraz więcej przypadków anormalnych uznaje się za normę. I jeszcze krzyczy się o tolerancji.
Niestety takie przypadki jak ten z bloga znam. Mam np. znajomych, którzy jak na komendę, oboje, nie kochają swojego syna... A jeśli kochają, to jest to miłość co najmniej chora. Za to córka tak, to jest to... Jedno dziecko odpychane, pouczane, karcone, irytujące, uznane za rodziców za okropne (tak jakby to nie oni je kształtowali), drugie rozpieszczane, noszone na rękach... Wyjście widzę jedno - przestać udawać, że normą jest, gdy nam się we łbie wali i odpychamy własne dziecko i ... terapia. |
2009-10-25, 21:11 | #3 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 2 798
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
Widzę w tym poście dwie kwestie, generalnie
- porównywanie się do innych matek, obwieszczających światu swoją miłość (mi jednak przychodzi do głowy przysłowie, że krowa, która dużo ryczy mało mleka daje...) - traktowanie chwilowych załamań, zmęczenia, jako porażki. Niechęć, brak miłości do swojego dziecka to co innego niż myśl - "niech będzie w końcu cicho, nie mam siły, zwariuję" - i nie można stawiać znaku równości między tym, co trwa chwilę, a stanem permanentnym. Piszę teoretycznie, bo do rodzicielstwa mi jeszcze daleko, ale obserwuję, czytam... "Na przyszłość". Co do tego, co napisała Kropka - moja przyjaciółka jest traktowana przez rodziców jak zło konieczne. Starszy brat jest ósmym cudem świata, natomiast ona... zawsze gorsza, będzie jej trudniej, pieniędzy jej nie dadzą, do domu nie przywiozą, niech się sama o siebie troszczy. Przykre, szczególnie, że to nie są pojedyncze przypadki - mam wśród znajomych koleżankę, która jest domowym Kopciuszkiem, podczas gdy jej młodsza siostra jest aniołkiem o bielutkich rączkach. |
2009-10-26, 07:31 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
Pytanie jak i dlaczego osoba zdecydowala sie na dziecko i jakie miala wczesniej wyobrazenia na ten temat ,co wiedziała.
Sama nie mogę powiedziec ,że nie lubie mojego dziecka bo lubię i to bardzo bo jest fajnym malym człowiekiem i przyznaję uczy pokory i tolerancji jak nic innego i jak nikt inny na świecie. Nie lubie jej pewnych zachowań ,fochów i zawsze staram się to rozgraniczyc ona i zachowanie. Staram się wczuć w sytuację z jej pkt widzenia chociaż trudno czuć jak 9 latka nabuzowana hormonami ,co sama przy każdym fochu podkreśla Wiem ,że jej jest ciężej i ma cholernie długa drogę do przejścia zanim staniesię w pełni mądrym i odpowiedzialnym człowiekiem i tylka ja mogę jej w tym pomóc aby przejśc to jak najmniej boleśnie a jesli nabije guza to musi wiedziec ,że bedę z nia zawsze. Ś wiadomośc ,że będzie juz zawsze ,odpowiedzialnosc i ciężar wychowania plus branie pod uwagę jej pragnień i potrzeb może przerazac i stwarzac poczucie braku wolności ale to chyba zalezy od nastawienia i tego co wiedzielismy o dzieciach wcześnej. Oczywiscie tez mam jej czasami dość wczesniej pytania o wszytsko ,wiecznego gadania w kółko tego samego a obecnie opowiadania mi co wydarzyło sie w jej serialu i zdarzyło mi się poprosić ja aby przez chwilę była cicho lub zamknęła buzię bo potrzebuje ciszy,bo musze cos przeczytac ,pomysleć ,skupić się na czymś ,zrobic przelew,itp ale nigdy nie bylo to powiedziane bo mam cie dośc i ciagłego trajkotania. Podobnie ona moze mnie poprosic aby dała jej chwilę w ciszy bo chce cos przeczytać lub pobyć sama ,nie ma problemu. Nastawienie i wiedza chyba pomagaja w lubieniu swojego dziecka ,z lubieniem innych róznie bywa Edytowane przez paula78 Czas edycji: 2009-10-26 o 10:56 |
2009-10-26, 07:34 | #5 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
Cytat:
Czytając tamten blog cały czas zastanawiałam się o co chodzi, bo przyszło mi do głowy to co Tobie, że przecież prędzej czy później każda zmęczona matka myśli: "niech mi go/ją ktoś zabierze, mam dość". Jak to ostatnio było w jednym serialu... Rodzice znaleźli nianię do trójki dzieci i pierwszego wieczora postanowili jechać na kolację we dwoje, pierwszy raz od lat odkąd mają potomstwo, szybciutko się ubrali, a mąż mówi do żony: "masz paszport?" Jednakże w tym blogu nigdzie, ani przez minutę, autor nie wyjaśnił, że o takie chwile chodzi. Całość napisana jest tak, jakby chodziło o stan chroniczny, o niechęć od a do z, każdego dnia... I mówienie o tym: jestem inna, mam prawo, nie każdy musi kochać swoje dziecko - jest dla mnie przerażające i mocno chore. |
|
2009-10-26, 07:48 | #6 | |||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 2 798
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
Cytat:
Cytat:
Cytat:
No i jeszcze kwestia... Dlaczego takie kobiety decydują się na macierzyństwo? Wciąż jest przyzwolenie społeczne na pytania "A kiedy dziecko? A czemu jedynak? A kiedy kolejne?", parcie na macierzyństwo, jednocześnie jednak jesteśmy w lepszej sytuacji niż kiedyś i możemy stwierdzić, że dzieci niet. A przecież to zbyt poważna decyzja na podejmowanie jej pod naciskiem znajomych, cioć i sąsiadek. Paula, ładnie napisane. |
|||
2009-10-26, 07:59 | #7 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
Cytat:
Koleżanka, o której pisałam wyżej zaliczyła wpadkę, nigdy nie lubiła dzieci i nigdy się nimi nie interesowała. Była w szoku, gdy zaszła w ciążę... I wyszło jak wyszło. Podobnie z moją teściową... klasyczna wpadka w wieku 17 lat, a potem odgrywanie się na dziecku za niechęć do jego ojca. Wydaje mi się, że tak jest w większości przypadków mam traktujących swoje dziecko "z buta". |
|
2009-10-26, 08:34 | #8 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: z nad zachodniej granicy
Wiadomości: 1 032
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
Cytat:
jestem zdania, że nie wszyscy nadają się macierzyństwa, nie wszyscy kochają dzieci i nie wszyscy powinni mieć dzieci. - tak jak pisała autorka blogu - nie każdą kobietę cieszą wspólne wyjścia z dzieckiem, szkolne przeedstawienia, przytulanki, wieczorne czytanie bajek i te sprawy...., nie móiąc juz o nieprzespanych nocach, pogryzionych piersiach, śmierdzących kupkach, obśliniomych zabawkach i innych podobnych przyjemnosciach |
|
2009-10-26, 08:37 | #9 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 2 798
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
Cytat:
Wspólne wyjścia z kotem do weta, przytulanki, nieprzespane noce podczas kocich chorób, pogryzione... ręce, mogą być? i śmierdzące kupy jak najbardziej. |
|
2009-10-26, 08:53 | #10 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
Cytat:
Wg tych kryteriów to ja jestem super matką od 5 już lat. Choć dopiero jestem w ciąży. |
|
2009-10-26, 09:32 | #11 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: z nad zachodniej granicy
Wiadomości: 1 032
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
kot jest jednak o wiele mniej absorbujący, niż dziecko , a o ile przyjemniejszy w dotyku.....
|
2009-10-26, 10:11 | #12 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
Cytat:
Mnie moje koty absorbują dużo bardziej niż syn absorbuje moją koleżankę czy niż mój mąż moją teściową. |
|
2009-10-27, 07:37 | #13 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 9 769
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
W odniesieniu do samego tytułu wątku, zastanawia mnie czy "problem" wcześniej nigdy nie istniał, czy był to jeden z TYCH tematów, o których się po prostu nie mówiło.
Dobry do dyskusji na Plotkowe. Jak bym skomentowała? Nie wszystkie matki "uwielbiają" swoje dzieci i to widać każdego dnia nie od dzisiaj. Nie wszystkie kobiety muszą mieć dzieci i to staje coraz bardziej powszechnie akceptowalne. Jeżeli ktoś świadomie podchodzi do kwestii urodzenia dziecka/macierzyństwa, można zakładać że go oczekuje/chce. Należy również pamiętać, iż nikt sam na ten świat się nie prosi, a za chwile przyjemności ponosi się konsekwencje. Czy poznamy zdanie autorki? Edytowane przez cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3 Czas edycji: 2009-10-27 o 07:45 |
2009-10-27, 12:12 | #14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 5 636
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
Wg mnie autorka blogu porusza problem braku milosci do dziecka, ale jako obserwator... Sa kobiety, ktore dzieci miec nie powinny, zawsze byly i beda. Kazda rozsadna osoba powinna sobie zdawac sprawe z tego, ze posiadanie dziecka to nie piknik. Sa problemy, gorsze dni. Ale z drugiej strony nie da sie opisac radosci, jaka potrafi sprawic wlasne dziecko. Ja kocham swoje dziecko bezgranicznie chociaz czasem mam ochote cofnac sie w czasie i miec czas tylko dla siebie...
Polemizowalabym. |
2009-10-27, 14:59 | #15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
Zastanawiałam się kiedyś nad tym, czy dziecko kocha się "z automatu bo jest się mamą" (a zastanawiałam się nad tym w kontekście potencjalnej adopcji) i postanowiłam zapytać o to mojej mamy. Mama powiedziała mi, że swoje dziecko też trzeba nauczyć się kochać, wg niej wcale nie jest to łatwe, i czasem komuś nie wyjdzie.
Większość to potępia, ale ja potrafię to zrozumieć - mam nawet taki przykład w rodzinie. Miało być tak pięknie - on i ona plus urocze kochane dziecko, ale dziecko okazało się być żywe, wymagające, męczące... rodzicom się znudziło, dlatego inwestują pieniążki w rozmaite nianie - aby pozbyć się "małego kłopotu". Smutne to, ja wiem - ale mimo wszystko zdarza się. To trochę jak z nieudanym małżeństwem - ktoś chciał dobrze, ale się pomylił. O ile w małżeństwie sprawa dotyczy tylko dorosłych osób, które sobie poradzą, o tyle w macierzyństwie cierpi niczemu niewinne dziecko. Nikt z nas nie wie jak to jest być rodzicem zanim nim nie zostanie. Wmawia nam się, że to naturalne, że każdy powinien... ja myślę, że nie każdy powinien, ale też nie można potępiać tych co się zawiedli, co im nie idzie. Można spróbować pomóc, wesprzeć. Tak łatwo potrafimy potępiać innych
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki Edytowane przez Klarissa Czas edycji: 2009-10-27 o 15:00 |
2009-10-27, 16:09 | #16 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
Cytat:
Natomiast niestety w głowie mi się nie mieści, jak matka może nie kochać swojego dziecka? Chodzi tu rzecz jasna o matkę z normalnej, niepatologicznej rodziny - bo mam wrażenie, że o takich tu mowa. Kropka dobrze napisała - na terapię a nie chrzanić głupoty. |
|
2009-10-27, 16:20 | #17 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 9 769
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
|
2009-10-27, 16:37 | #18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
Napisałyście ,że nie każdy powinnien być rodzicem ,ja napiszę mocniej niektórzy powinni mieć zakaz posiadania i dzieci i zwierząt.
Należy nauczyć się kochać mądrze. |
2009-10-28, 08:02 | #19 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 741
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
Ja to sobie lubię czasami pewne zjawiska bez zbędnych zawiłości wytłumaczyć
Ot ,z moich obserwacji wyciągam różne wnioski I. Do osób które nie powinny mieć dzieci lub -co ważne- nie są na nie jeszcze gotowe zaliczam te które uzywają b.popularnego powiedzenia 'ładować się w kupy'. Tyle w temacie(pobocznym) Jeśli ktoś postrzega macierzyństwo przez pryzmat w/w odchodu to sory batory. Edytowane przez 201710120930 Czas edycji: 2009-10-28 o 08:04 |
2009-10-28, 14:05 | #20 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 4 471
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
Cytat:
__________________
Jak spakować 3 osoby do jednego plecaka na 3 tyg w Tajlandii i Kambodży???
|
|
2009-10-28, 14:57 | #21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
Zgadzam się. Tylko jak to sprawdzić? Czasem wydaje nam się, że ktoś będzie super rodzicem i może nawet on sam tak myśli, a potem okazuje się, że to niewypał. Z drugiej strony ludzie, którzy wydawało by się, że kompletnie się nie nadają okazują się być świetnymi rodzicami...
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
2009-10-28, 16:46 | #22 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 9 769
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;14947332]Zdanie autorki wpisu w blogu - nie wiem, jak napisałam, nie mój blog A zdanie moje - na pewno są chwile, w których mama szczerze ma dość swojego dziecka (tudzież męża ), kiedy ma ochotę pierdyknąć drzwiami i wyjść. I wg mnie lepiej, by matki to otwarcie przyznały, niż na zewnątrz zawsze trzymały maskę "kocham dziecko bez względu na wszystko i zawsze". Uważam, że dziecku należy zarówno wprost powiedzieć "kocham Cię", jak i "zachowałeś się wstrętnie, w tej chwili nie mam ochoty z tobą rozmawiać".
Natomiast niestety w głowie mi się nie mieści, jak matka może nie kochać swojego dziecka? Chodzi tu rzecz jasna o matkę z normalnej, niepatologicznej rodziny - bo mam wrażenie, że o takich tu mowa. Kropka dobrze napisała - na terapię a nie chrzanić głupoty.[/QUOTE] szajajabo, czytając Twój post przypomniała mi się wypowiedź pewnej wizażanki (mam nadzieję że nie będzie mi miała za złe) w pokrewnym temacie/wątku. Wklejam cytat: Cytat:
|
|
2009-10-28, 18:01 | #23 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;14947332]Zdanie autorki wpisu w blogu - nie wiem, jak napisałam, nie mój blog A zdanie moje - na pewno są chwile, w których mama szczerze ma dość swojego dziecka (tudzież męża ), kiedy ma ochotę pierdyknąć drzwiami i wyjść. I wg mnie lepiej, by matki to otwarcie przyznały, niż na zewnątrz zawsze trzymały maskę "kocham dziecko bez względu na wszystko i zawsze". Uważam, że dziecku należy zarówno wprost powiedzieć "kocham Cię", jak i "zachowałeś się wstrętnie, w tej chwili nie mam ochoty z tobą rozmawiać". [/QUOTE]
Tylko widzisz, nawet kiedy ma się dosyć i wychodzi się z domu, czy kiedy mówi się: zamilknij na chwilę dzieciątko, bo zwariuję, to się to dziecko nadal kocha. To nie jest tak, że matki czasowo przestają kochać one kochają cały czas, tylko czasem są zmęczone. I tak normalnie, to dzieciak doskonale to rozumie, wie, że nawet jak mama czasem ma dosyć i prosi o chwilę spokoju, to je kocha i to sie nie zmienia. Nie spotkałam się nigdy z matką która nie narzekałaby czasem na swoje dzieci, na zmęczenie, na brak czasu, która czasem nie powie, że ma dosyć. I jakos żadna nie biega cały czas ze sztucznym uśmiechem na twarzy i nie twierdzi, ze jest wiecznie przeszczęśliwa. To, ze matki mówią, że kochają zawsze i bez względu na wszytsko, to nie jest maska. To po prostu fakt. I dzięki temu dziecko nawet czasowo odsuniete i poproszone o zamkniecie sie w swoim pokoju na 10 minut nie ma jakiejs traumy. Ono wie, że mama nawet jak jest zmęczona, padnięta i ma do załatwienia 150 spraw, to i tak je kocha. Nawet jak dziecko dostanie karę, jak się je opitoli, jak się z nim kłócisz to wiesz, że ono kocha Ciebie a Ty je kochasz i to jest stałe. Mówię o normalnych relacjach w normalnych rodzinach. [1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;14947332]Natomiast niestety w głowie mi się nie mieści, jak matka może nie kochać swojego dziecka? Chodzi tu rzecz jasna o matkę z normalnej, niepatologicznej rodziny - bo mam wrażenie, że o takich tu mowa. Kropka dobrze napisała - na terapię a nie chrzanić głupoty.[/QUOTE] Zgadzam się, nie ma się czym chwlaić, terapia wskazana. A własnie co mnie uderzyło w tym blogu, to w sumie takie trochę jakby chwalenie się tym, a dyskredytowanie tych kochających mam. Jakieś tam matki polki, nioski, itd. To nie sa miłe okreslenia. Tja, ktos jest lepszy, bo jest ponad to i nie kocha dziecka własnego. Moim zdaniem trzeba mieć cos jednak nie teges, zeby tak dokumentnie i całkowicie nie kochac. A niketóre fragmenty mnie rozwliły. Np: "Problem pojawia się, gdy nasze dziecko ma odmienny charakter i osobowość." Tak, bo kochac można tylko kogos podobnego do siebie, jak mamie flegmatyczce urodzi sie zywe dziecko, to już szanse pokochania go sa marne. A jak to ona się zamęczy przy takim dziecku ta matka, no koszmar Kawałka o tym jak to dziecko nie kocha zieleni, nie będe komentować, bo jest płytki. Ta pani absolutnie nie bierze pod uwagę tego, że jednak rodzice mają jakikolwiek wpływ na swoje dzieci. "A gdy już urodzimy nasze wymarzone, wyobrażone dziecko, czasem okazuje się, że nie jest tak jak w serialach a pociecha nie cieszy." No włąśnie. Problem w tym, że kobieta sobie wymarzyła dziecko a ono jest inne. I przepraszam, to jego wina, czy jej infantylności, która raczyła sobie wymarzyć dziecię a potem ma do niego pretensje, że do marzen nie przystaje. A do męża pewnie ma pretensje, ż enie jest kulturysta recytującym Leśmiana. Bo ona sobie takiego wymarzyła a on śmie nie byc. "Ciężko jest być matką jednocześnie zachowując prawo do siebie. " I z tym się absolutnie nie zgadzam.
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! Edytowane przez Luba Czas edycji: 2009-10-28 o 18:13 |
2009-10-28, 18:13 | #24 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
Cytat:
|
|
2009-10-28, 18:20 | #25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;14968160]Ależ oczywiście. Nie napisałam, że nawet w chwilach "mania dość" dziecka matka go nie kocha Kocha, jak najbardziej, ale uważam, że wychowywanie dziecka to nie tylko mówienie kocham, ale też - postąpiłeś źle, nie podoba mi się to czy tamto itd. Nie da się wychować wartościowego człowieka samymi pochwałami, niestety.[/QUOTE]
Ale to jest oczywiste, dla osób myslacych, bo sa też takie nie bardzo myslące i uważają, że wychowanie bezstresowe polega na tym że we wszytskim trzeba ulegać. Z tymi pochwałami to jest jakies dziwne, bo w tym momencie, jesli ciągle tylko chwalimy to raz, że dziecko niczego się nowego nie nauczy, a dwa, uczymy je, że jest mądrzejsze od nas i nieomylne. I takie wychowanie widzę u niektórych wizażanek no po prostu małe, nieomylne, najmądrzejsze w świecie księżnicznki edycja: i nie mówie tu o nikim konkretnym a tym bardziej blizej mi znanym
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! Edytowane przez Luba Czas edycji: 2009-10-28 o 18:39 |
2009-11-17, 17:28 | #26 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 247
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
Cytat:
|
|
2009-11-17, 22:51 | #27 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 3 563
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
A ja zaobserwowałam ostatnio taką tendencję. Ludzie wyrażają swoje zdanie, jakiekolwiek kontrowersyjne by one nie było i oczekują poparcia lub chociaż refleksji ze strony słuchacza. Myślą, że po wysłuchaniu odbiorca stwierdzi "No rzeczywiście, jest coś w tym prawdy. Czemu ja od razu na to nie wpadłam!". Czyli olśnienie dzięki inteligentnemu, światłemu i... dowartościowanemu guru. A ci, co tak nie stwierdzą są ciemnogrodem, zacofani, mało inteligentni, bo "przecież mamy XXI wiek!"
Jednak jest pewna granica, gdzie kończą się rzeczy do zaakceptowania. Tym razem, jak dla mnie, autorka poszła o parę kroków za daleko... Przeczytałam tylko ten jedyny artykuł na tym blogu, nie czytam dalej, bo chcę wierzyć, że pisała to w depresji poporodowej, załamaniu nerwowym lub innym schorzeniu. Chociaż i tak w takiej sytuacji nie ma "okoliczności łagodzących" i popieram poprzedniczki, sugeruję tej pani terapię... Zgadzam się w zupełności z Lubą, że matka tymczasowo zmęczona, zła, mająca ochotę czasem być całkiem sama, w ciszy i spokoju, nie przestaje kochać swojego dziecka ani nie kocha go mniej. Może być w danym momencie zła na dziecko, ale i tak w tym danym momencie jest gotowa poświęcić za nie życie. Moim zdaniem na tym polega cud matczynej miłości. Współczuję, że autorka wątku i przede wszystkim jej dzieciątko, nie doznają nigdy tego uczucia... Co do formy całego artykułu, to nie zgadzam się z ani jednym zdaniem. Musiałabym wszystkie po kolei zacytować i się do nich odnieść, ale pewnie nikogo to nie zainteresuje Najbardziej zdenerwowało mnie użycie przez autorkę artykułu formy "my". Np.: "A gdy już urodzimy nasze wymarzone, wyobrażone dziecko, czasem okazuje się, że nie jest tak jak w serialach a pociecha nie cieszy." Pisze, jakby to była oczywistość. Tymczasem nie znam matki, której by nie cieszyło przyjście na świat dziecka (nie mówię tu o patologiach, tymczasowych schorzeniach jak wspomniana już depresja poporodowa itd. chodzi mi o permanentny stan niezadowolenia). I może będę nazwana zacofaną, ale takiego podejścia NIGDY nie zaakceptuje jako normę. Aha, najważniejsze. Najbardziej żal mi tego dziecka Chociaż autorka artykułu zamiast podziw z otwartości jej umysłu - a pewnie tego się spodziewała - również budzi u mnie żal.
__________________
Edytowane przez Amani Czas edycji: 2009-11-17 o 22:54 |
2009-11-18, 01:03 | #28 | ||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: bedlam
Wiadomości: 5 384
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
Cytat:
aborcja jak aborcja. antykoncepcja powinna byc ogolnodostepna, bezplatna. przeciez zabieg usuniecia ciazy pozostawia nie tylko slad fizyczny ale i psychiczny. czy nie latwiej zapobiegac? Cytat:
tylko hormony moje mialy w nosie ze mala potrzebuje opieki 24godziny na dobe, a moje dziecie nie mialo pojecia ze mamusine hormony szxczescia poszly na urlop dobrze napisane, bez pomocy i wsparcia a czasem po prostu wytlumaczenia dlaczego tak jest a nie inaczej sfiksowalabym Cytat:
Cytat:
a nawet jesli blad genetyczny wystapi i dziecie jest zywotne a mamusia powolna,. to mamusia ma swoje sposoby na poskromienie dziecka kobiety, nawet nie wiecie jaka radosc mi sprawilo czytanie tego watku. bez krzykow i obrzucania sie blotem, bez osadzania i pokazywania palcem. ufff osobiscie nie wiem jak mozna nie lubic wlasnego dziecka. choc pamietam jak kolezanka mi opowiadal ze jej synek powiedzial jej kiedys tak :mamo, lubie cie. a ona na to: a nie kochasz mnie? mamo, kochac to ja cie musze, a lubic moge |
||||
2009-11-18, 01:18 | #29 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 3 563
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
Cytat:
Aż mam mokre oczy... I jak tu nie kochać takiego szkraba?!
__________________
|
|
2009-11-18, 01:47 | #30 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: bedlam
Wiadomości: 5 384
|
Dot.: "Nie lubię swojego dziecka"
[QUOTE=Amani;15347407]Nie chwal dnia, przed zachodem słońca - nie chwal wątku przed jego zamknięciem
[QUOTE] az sie boje pamietam, jak w jakiejs ksiazce, a w sumie to nawet wiem w jakiej, bo ksiazek o wychowaniu przeczytalam jedna, autorka napisala ze jesli dziecko placze i placze, nie umiem go uspokoic, powinnam zapewnic dziecku bezpieczne miejsce typu lozeczko i wyjsc z pokoju na pare minut. zeby nabrac oddechu, dystansu jak dziewczyny pisalyscie, mozna wlasnego dziecka miec na moment dosc, ale nie znaczy to, ze przestaje go kochac bo jesli ktos przyznaje sie ze nie kocha wlasnego dziecka... nawet nie wiem co napisac to tak, jak jedna z wizazowych mam zarzucila mi kieys ze moja chuliganka dwa razy w tygodniu chodzi do zloba, bo ja potrzebuje tych 4 godzin tylko dla siebie (takie siebie - gotowanie czy zakupy nie uznaje jako czasu spedzonego na rozpuscie) i to znaczy ze jestem wyrodna. nie musze de facto slac dziecka do zloba bo nie pracuje akurat wtedy, kiedy ona w tym zlobie siedzi, ale chce rece mi opadly |
Nowe wątki na forum Być rodzicem |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:40.