2012-06-14, 10:36 | #1 |
Mrs Mrau
Zarejestrowany: 2004-09
Wiadomości: 10 218
|
Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Pytanie jak w tytule.
Zdarzyło mi się kilka razy wezwać karetkę, na szczęście nie do jakichś ekstremalnych przypadków typu "na śmierć i życie". Emocje to jena strona. Po takich zdarzeniach zawsze rozkładam swoje odczucia na czynniki pierwsze i zastanawiam się czy dobrze postąpiłam,czy powinnam zareagować jakoś inaczej.To normalne. W większości przypadków zachowywałam zimną krew podczas "całej akcji" natomiast gdy już było po wszystkim wszystkie ściskane emocje ze mnie uchodziły i potrafiłam rozpłakać się w najmniej oczekiwanym momencie. Wiele w okresie letnim słyszy się o nieuzasadnionych przypadkach wzywania karetek głównie przez samotne osoby starsze. I teraz pojawia się pytanie,na ile przypadek musi być groźny aby wezwać karetkę? No i właśnie. To zupełnie subiektywna ocena. Bo co ma zrobić osoba starsza np.mieszkająca samotnie którą nagle coś dopada? I według niej jest to na tyle groźne,że od razu sięga po słuchawkę Z dyspozytorami też bywa różnie. Niektórzy potrafią naprawdę pomóc - najpierw robią skuteczny wywiad i dzięki ich doraźnym radom przyjazd karetki okazuje się zbędny. A w niektórych przypadkach są w stanie odmówić "bo Panu przejdzie,niech Pan się położy". Potem się słyszy,że do poważnego przypadku karetka dojechała późno,bo była w terenie na innych "mniej poważnych akcjach". Albo człowiek którego dolegliwości były na początku "tylko objawami grypy" zmarł bo wezwanie karetki nie było dość uzasadnione. Jakie są wasze doświadczenia, odczucia? |
2012-06-14, 10:44 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 23 352
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Też się zawsze nad tym zastanawiałam... U mnie w rodzinie jest zawsze przeświadczenie, że jakiś mały wypadek to głupota i nie trzeba nawet iść z tym do lekarza.
__________________
|
2012-06-14, 10:45 | #3 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Przepraszam że będzie o policji a nie o kartetkach ale... mam sąsiadow którzy się kłócą nie żadna patologia tylko kopnięta histeryczka która robi jakieś dantejskie sceny łącznie z rzucaniem przedmiotami za okno z czwartego piętra (!!!!!) komuś może zrobić krzywdę.
No w kazdym razie nie raz dzwoniliśmy na policję i słyszałam różne rzeczy od dyspozytora.... -czy są pijani? -skąd mam wiedzieć???? -jeśli to nie jest pijacka awantura to proszę im dać spokój No super 3 godziny darcia japy jakby ktoś kogoś ze skóry obdzierał i rzucania talerzami - jestem z nimi ściana w ścianę. Ale ostatnio przeszło to ludzkie pojęcie... Znowu ta sama akcja co zawsze, histeria i tak dalej. Dzwonię na policję i co słyszę? -oo pani XXX spod numeru YY? bo wie pani, już do nas dzwoniła pani WWW spod numeru UU... i już tam kogoś wysłaliśmy ja jestem w szoku. Po cholerę udzielono mi informacji po nazwisku i numerze zamieszkania kto dzwonił przede mną??? :| Takie informacje powinni zachowywać dla siebie... A co do karetek to ja wzywałam raz w życiu bo jakiś pijak chyba chciał oddać mocz na latarnię i wyrżnął w nią łbem... Miałam w aucie cały zestaw rękawiczki nitrylowe itp więc go mogłam dotknąć przekręcić na bezpieczną pozycję itp. Karetka nie robiła problemów... Ale zauważył nas patrol straży miejskiej podziękował za pomoc i przejął sytuację Myślę że tutaj cały klucz tkwi w dyspozytorach... Może powinni być lepiej przeszkoleni, a może... No nie wiem, w każdym razie tak by byli w stanie udzielić podstawowych rad i jakoś zaklasyfikować problem a nie 'nie bo nie' 'przejdzie' czy coś... Oczywiście są sytuacje gdy nie ma czasu na rozmowy no ale to aż tak częste nie jest. |
2012-06-14, 10:50 | #4 |
biegam dla Zabawy
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 5 181
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Nie wiem czy tylko przez osoby starsze. Według mnie osoby młode też przesadzają. Miewam czasem kontakt z ratownikami medycznymi i mówią, że zasada jest taka, że jak ktoś nas może dowieść do szpitala i nie pogorszy to naszego stanu ( np.nie mamy urazu kręgosłupa- więc nie zrobimy sobie krzywdy przemieszczając się) to nie wzywamy karetki.
Mówią, że często nie potrzebnie są wzywane do wszelkich bóli brzucha, kamieni nerkowych itp. Gdzie w sumie dowiezienie do szpitala przez rodzinę/taxi trwałoby nawet krócej niż oczekiwanie na karetkę. Z mojego doświadczenia warto dzownić na na 112 nawet jak sami planujemy dojechać albo mamy wątpliwości czy nasz stan jest bardzo zły - udzielają bardzo dobrych rad, też z zakresu pierwszej pomocy. |
2012-06-14, 10:52 | #5 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Acha ale żeby nie było trafiłam też kiedyś z mamą na mega ogarniętego wspaniałego dyspozytora... Mieszkamy w jednym końcu polski gadałyśmy z ciotką w drugim kącie... I podczas rozmowy coś się stało, zadzwoniłyśmy na 112, dyspozytor wszystko na odległość załatwił jak ta lala i naprawdę długo byliśmy na linii, załatwił wszystko itp. Jestem mu wdzięczna..
|
2012-06-14, 10:55 | #6 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Honolulu
Wiadomości: 520
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Znam wiele przypadków, że kiedy dowiedzieli się ile chory ma lat (osoba starsza) nie spieszyli się bo po co ...
Babcia dostała wylewu, dziadek dzwonil na pogotowie, przyjechali jak juz bylo po wszystkim stwierdzic zgon. Przyjechali po 40 minutach, mieli 5 km.
__________________
M. : *
|
2012-06-14, 10:56 | #7 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Cytat:
Po pierwsze: jeśli to nie jest nagły wypadek (nagłe zachorowanie) tylko np. "od 3 dni boli mnie brzuch" (a takich wezwań jest miliony, tak samo jak do 30 letniego faceta z gorączką -> czyt. 37,2 ) to się najpierw kontaktuje z lekarzem pierwszego kontaktu. Jeśli to noc - to musi być wyznaczona placówka, gdzie w nocy zgłasza się po pomoc. Po drugie - zawsze można zadzwonić i zapytać dyspozytora co robić. Tam naprawdę przy tym telefonie siedzą wykształceni i przede wszystkim - DOŚWIADCZENI ludzie. Aczkolwiek - dyspozytor też człowiek. Pomyłki się zdarzają - niestety w tym zawodzie (ogólnie zawodach medycznych) pomyłka często ma tragiczne skutki. Ale tego nie przeskoczymy, niestety. ---------- Dopisano o 11:56 ---------- Poprzedni post napisano o 11:55 ---------- Cytat:
Zgadzam się
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ |
||
2012-06-14, 11:01 | #8 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 681
|
Cytat:
|
|
2012-06-14, 11:25 | #9 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 3 200
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Cytat:
|
|
2012-06-14, 11:40 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: okolice Częstochowy/Opole
Wiadomości: 8 037
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Ja wzywałam kilkukrotnie karetkę do mojej mamy, która zemdlała. Raz zupełnie nagle, a raz - już wcześniej czuła się źle. Nigdy dyspozytorka mnie nie zawiodła, od razu wysyłała karetkę.
Strasznie mi przykro jak czytam takie historie |
2012-06-14, 11:48 | #11 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Katowice/Czechowice-Dz.
Wiadomości: 2 613
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
to ja miałam podobnie. można się za przeproszeniem posr**ć z bólu, a oni to mają gdzieś. pare miesięcy temu tak mnie bolał żołądek, bez przerwy 7-8 h, tabletki nie pomagały, do tego wymioty. zebrałam sie w sobie i pojechałam taksowką, oni kazali czekać na korytarzu. a tu ni z gruchy, ni z pietruchy pojawia się babka koło 30 , która rzekomo zemdlała na ulicy - tym sposobem ona weszła pierwsza, a ja dalej musiałam czekać. O_o
|
2012-06-14, 12:01 | #12 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 228
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Zdarzyło się wzywać karetkę koleżance do mnie: nie byłam wtedy ubezpieczona i to było pierwsze pytanie. Zrezygnowałyśmy z tego powodu i z bólami ( nerki, kto przeżył ten wie) szłam do szpitala. Fakt faktem żaden zastrzyk przeciwbólowy nie pomógł, ale jak zobaczyli mnie zwijającą się z bólu na izbie przyjęć to od razu wiedzieli o co chodzi. Mogę powiedzieć tylko, że czy bym dojechała czy doszła to i tak by mi nie ulżyło.
Kilka lat temu nie wezwałam karetki do dziecka, tylko pojechałam z nim do lekarza a lekarka wzywała karetkę. Miał wysoka gorączkę i nic nie pomagało. Juz z przedszkola odebrałam go chorego; panie położyły go na leżaku i tak z gorączką na mnie czekał. W domu przeciwgorączkowe leki i nic. W szpitalu po badaniach okazało sie , ze to rota wirus. Do dziś dziekuję, ze dobrze sie skończyło, bo doszło do utraty przytomności w międzyczasie ( lekarka podała tlen) z powodu długotrwałej wysokiej gorączki. A pogotowie to całkiem inna bajka. |
2012-06-14, 12:23 | #13 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 4 010
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Ja wzywałam karetkę do mojego ojca, który po prostu tracił już oddech i było widać, że jest źle. Dzwoniłam w emocjach, ale głośno i wyraźnie podawałam swoje dane, dane pacjenta, adres, co i jak... Ale dyspozytorka dopytywała o wszystko kilka razy, musiałam dokładnie opisać co się dzieje... Mi zależało na czasie, bo wyraźnie mówiłam, że jest źle, a ona ten czas traciła wypytując mnie o różne rzeczy. Generalnie to moja subiektywna ocena, bo pewnie takie są procedury, tak trzeba, żeby była 100 % pewność, że karetka nie jedzie na marne...
Na koniec zapytałam, kiedy wyśle karetkę, bo myślałam, że będę musiała jakoś czekać, ale Pani powiedziała, że natychmiast. No i faktycznie 10 km przejechali w 6 minut.
__________________
Wszyscy mają bloga - mam i ja
Bella Beauty Edytowane przez Annaluka Czas edycji: 2012-06-14 o 12:24 |
2012-06-14, 13:03 | #14 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 763
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Strasznie przykra historia. Moja babcia też zmarła na wylew. Gdy straciła przytomność wezwaliśmy karetkę, przyjechała dość szybko biorąc pod uwagę sporą odległość, ratownicy zrobili wszystko co się dało zrobić, reanimowali babcię długo, całe koszulki mieli potem mokre. Niestety, nie udało się jej uratować.
|
2012-06-14, 13:16 | #15 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Cytat:
Te pytania były po to, żeby dyspozytorka wiedziała, JAKI zespół i JAK wyposażony ma do was wysłać. To nie jest strata czasu. Psikus byłby, gdyby przez niedokładną informację (wynikającą własnie z niedopytania o pewne rzeczy) wysłała nieodpowiedni zespół - bo dopiero wtedy byście sporo czasu stracili Bo rozumiem, że to nie były pytania o numer buta.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ |
|
2012-06-14, 13:22 | #16 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Kozi Gród
Wiadomości: 1 638
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Ja jakis czas temu dzwoniłam na pogotowie. Nie wiedziałam co mam zrobic z dzieckiem, które przez pare godzin miało temp. 40C. Pani była bardzo miła, wypytała co i jak i połączyła z przychodnią, która miała tego dnia dyżur (sobota). I lekarz przyjechał z tej wlasnie przychodni.
|
2012-06-14, 13:25 | #17 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Cytat:
Mój mąż miał kamienie nerkowe i zwijał się z bólu, na prawdę nie wiedziałam co mu jest i co mam zrobić, na szczęście jego ojciec jest lekarzem, zbadał go i zawiózł do szpitala. Z drugiej strony mój tato miał wylew i jak mama dzwoniła po karetkę, opowiedziała jak to wyglądało (nie wiedziała, że to wylew, myślała, że zawał) i że w tej chwili nie ma z tatą kontaktu (że on nie odpowiada, nie reaguje itd.) to pani ją pytała czy jest tego pewna Dawniej można było zawsze bezpiecznie zadzwonić na pogotowie, a teraz takie czasy, że kasa na paliwo do karetki jest ważniejsza niż ludzkie życie...
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki Edytowane przez Klarissa Czas edycji: 2012-06-14 o 13:27 |
|
2012-06-14, 13:31 | #18 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Cytat:
Nie ma co walić głową w mur. Jakiś czas temu na własne uszy słyszałam zgłoszenie, że pacjent (brat czy ktoś) nieprzytomny, żeby przyjechać, już, natychmiast. Ogólnie brzmiało to mało spójnie - dyspozytor (znajomy) pyta się po czym pani wnioskuje, że jest nieprzytomny? Odpowiedź? "No tak mówi, że taki nieprzytomny jest..." Zdarzają się różne sytuacje - ja w dyspozytorni byłam kilka razy tylko więc mało takich kwiatków słyszałam, ale jak ktoś siedzi na codzień, to nauczył się by się upewniać. Bo naprawdę takich wezwań nie brakuje.. Nie kasa na paliwo, tylko karetek jest niewiele. Dyspozytor musi się upewnić, że to akurat ta osoba jest w tym momencie (np. gdy wezwań jest dużo) priorytetem. Niestety - taka wczesna segregacja poszkodowanych.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ |
|
2012-06-14, 13:39 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 374
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Mnie zdarzyło się wezwać karetkę jak miałam 12 lat - do mamy. Gdyby przyjechali o 5 min za późno to prawdopodobnie już by jej nie było. A i tak mimo, że do szpitala jest 5 min drogi, przyjechali w 17 minut. Już nie wspomnę o rozmowie, gdzie pani pytała mi się (dziecku, które jest roztrzęsione, płacze i błaga o przyjazd) czy na pewno nie kłamię.
|
2012-06-14, 14:02 | #20 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Cytat:
Powiem ci, że tylko dlatego, iż karetka pojawiła się szybko - w ciągu 4 minut, to mój ojciec nie jest kaleką - rośliną. Szybkie podanie leków sprawiło, że wylew nie był tak rozległy jak mógł być i z czasem tato odzyskał większość swej sprawności. Inni ludzie mogą nie mieć tyle szczęścia gdy ich żony muszą odpowiadać o pierdołach... Cytat:
Jedno i drugie. W moim mieście obcięto na ten rok karetkom budżet na paliwo - było nawet o tym głośno w prasie. Apeluje się min. do ciężarnych aby nie wzywały karetek gdy rozpocznie się poród, chyba, że nie mają żadnej pomocy.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki Edytowane przez Klarissa Czas edycji: 2012-06-14 o 14:03 |
||
2012-06-14, 14:05 | #21 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Cytat:
Rozumiem, że masz wykształcenie medyczne + doświadczenie w pracy na dyspozytorni + znajomość procedur, że wiesz, które pytania są potrzebne w jakiej sytuacji, a które nie? No chyba że to były pytania o wspomniany numer buta
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ |
|
2012-06-14, 14:10 | #22 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Cytat:
Po prostu zbyt często się słyszy, że karetka nie dotarła na czas do potrzebującego. Z czegoś to wynika, prawda?
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
|
2012-06-14, 14:11 | #23 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 316
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Cytat:
Chyba w zeszłym roku był przypadek, że karetka została wezwana do umierającego pacjenta a na miejscu okazało się, że chodzi o psa.
__________________
Bo jestem kluską, po prostu kluską Choć bardzo staram się, wyglądać na istotę ludzką Tak naprawdę jestem pierogiem |
|
2012-06-14, 14:16 | #24 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: zza biurka
Wiadomości: 326
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Cytat:
|
|
2012-06-14, 14:22 | #25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
SOR-y to osobna sprawa. W moim mieście rodzinnym na sorze jest tylko 2 lekarzy, którzy zajmują się zarówno tymi, których przywiozła karetka jak i tymi, którzy sami dotarli. Kiedyś mój nieletni wtedy brat złamał sobie dwa palce, akurat nie było rodziców więc pojechaliśmy z mężem na SOR. Spędziliśmy tam 8h, akurat bratu się nic nie działo, ale nigdy nie zapomnę ojca który przyniósł małą dziewczynkę, która obcięła sobie palec, dosłownie błagał żeby ich przyjęto natychmiast i niewiele to dało, bo akurat karetka przywiozła pana żula i lekarze byli zajęci oględzinami tegoż, więc dziewczynka musiała czekać na swoją kolejkę. W końcu zemdlała i wtedy się ktoś raczył zainteresować.
Oczywiście to nie wina karetek, ale ogólnie złego systemu. A czasem są już takie sytuacje, że nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. Już sporo lat temu trafiłam na pogotowie (wtedy jeszcze istniało takowe) z urazem nogi, tam się okazało, że nie ma chirurga i skierowali mnie do szpitala, niestety pieszo dotarłam, a tam remont chirurgia nieczynna, kazali mi iść do pobliskiej przychodni. W sumie po 12h przyjął mnie lekarz Pamiętam dziewczynę, która siedziała w poczekalni i wyła - złamała nogę na w-fie, przywieźli ją, rozcięli jej gacie, zagipsowali i tak ją zostawili bez powiadomienia rodziców. W zimie bo to był luty, bez spodni tak siedziała i nie wiedziała co ma zrobić, pożyczyłam jej na telefon, żeby mogła zadzwonić do ojca.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
2012-06-14, 14:24 | #26 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: zza biurka
Wiadomości: 326
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Cytat:
|
|
2012-06-14, 14:25 | #27 |
Marszałkini II RP
Zarejestrowany: 2011-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 547
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Wzywanie karetki to było jedno z moich najgorszych przeżyć. Jakieś dwa lata temu moja mama zasłabła, ale oczywiście byłam z tatą spanikowana, że pewnie zawału dostała albo coś. Ja to w ogóle zgłupiałam, dałam tacie słuchawkę jak zaczęli się pytać o wszystkie choroby zamiast jechać. Dopiero jak im tłumaczył drogę i powiedział, że mój sąsiad jeździ w pogotowiu to zbystrzeli i zaraz przyjechali. Zresztą ten sąsiad mówił, żeby mówić przez telefon, że stan jest duzo gorszy niż w rzeczywistości to wtedy szybciej przyjadą i lepszą karetką. Co prawda może być za to mandat, za nieuzasadnione wezwanie, ale wolę to i mieć pewność, że zjawią się jak najszybciej.
Mój tata z kolei jak pies go ugryzł, biezbyt poważnie, ale jednak to najpierw musiał dokumenty różne podpisywać, różne bzdety, a ręka ugryziona była prawa i też zamiast od razu być zszywany to musiał swoje odczekać. Nie za długo, ale jednak. Przeraża mnie ta cała służba zdrowia i właśnie najbardziej się boję jakiegoś nagłego przypadku mojego albo bliskich, że nie zdążą, że będzie kolejka, itp. |
2012-06-14, 14:31 | #28 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Cytat:
Oczywiście, że z czegoś wynika. Ale nie z tego, żę dyspozytor zadał 3 pytania więcej niż wzywający oczekiwał - raczej z sytuacji, gdy karetka była zajęta (bo nie wiem czy wiesz, ale jak karetka kończy jedno wezwanie, to nie jedze natychmiast do kolejnego, tylko najpierw jedzie do stacji - choćby uzupełnić leki). Bo sorry, ale ile trwało to pytanie dyspozytora i odpowiedź Twojej mamy, czy jest pewna? 10 sekund? No własnie... A trochę po prostu śmieszne jest pieklenie się że jakieś pytanie było bez sensu i w ogóle niepotrzebne w momencie, gdy nie wiesz jak wyglądają procedury wysłania zespołu do wezwania. A te procedury są własnie po to, żeby nie było sytuacji (było jak najmniej) gdy karetka jedzie do wezwania bez sensu/jedzie nieodpowiednia karetka. Cytat:
Ano właśnie. Widocznie gdzieś dyspozytor popełnił błąd - np. nie zadał własnie jakiegoś "bzdurnego" pytania - a przez to mógł najzwyczajniej w świecie źle ocenić sytuację. I co? I 2 zespoly zaangażowane, mimo, że ten pierwszy mógł być potrzebny gdzie indziej... ---------- Dopisano o 15:31 ---------- Poprzedni post napisano o 15:28 ---------- Cytat:
Idiota potworny z tego Waszego sąsiada, niestety. Bo tu nie chodzi tylko o mandat, ale też o to, że możliwe, ze ktoś przez takie akcje życie straci. I to jest m.in odpowiedź na pytanie Klarissy jak to jest, ze karetka nie dojeżdża na czas....
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ |
|||
2012-06-14, 14:44 | #29 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 374
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Cytat:
|
|
2012-06-14, 14:46 | #30 | ||
Zakorzenienie
|
Dot.: Wzywałyście kiedyś karetkę? Ogólnie - wahania, "zbyt błahe powody" i inne.
Wzywałam pogotowie kilkukrotnie - mimo że jestem związana z medycyną, do mojej babci karetka jechała około 40 minut, na dodatek w dużym mieście akademickim i nie dlatego, że się państwu ratownikom nie chciało jechać, tylko dlatego, że żaden system opieki zdrowotnej nie jest w stanie zapewnić pomocy w ciągu sekundy wszystkim potrzebującym. Zarówno tym bardzo pilnym przypadkom, jak i mniej.
Selekcja medyczna będzie zawsze i wszędzie obowiązywała, w każdym państwie, nawet najbogatszym. Cytat:
Ja czekałam na pogotowie 40 minut, mimo że stację pogotowia mam pod blokiem. Karetek jest mniej, niż wezwań... Cytat:
Szukanie sensacji i przypadków złamania prawa, to jedyny czynnik, który wpływa na szczególne nagłaśnianie tego co złe. Nie dotyczy to tylko pogotowia. Jeździłam w pogotowiu - bardzo często wzywane było do bólu w klatce piersiowej, gdzie w rzeczywistości ktoś chciał transport do szpitala, ponieważ miał skierowanie, a nie chciał płacić za taksówkę. Czy to jest w porządku? Ludzie sami sobie utrudniają dostęp do nagłej pomocy medycznej takimi sytuacjami. |
||
Nowe wątki na forum Forum plotkowe |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:01.