Granice naiwności - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-10-18, 09:49   #1
Manekineko
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 1

Granice naiwności


Witam forumowiczki!
Pewnie takich wątków pt. "rozstałam się z facetem", "czy on kiedyś jeszcze do mnie wróci" jest na tym forum setki jeśli nie tysiące. Jednak chciałabym się z Wami podzielić moją historią, dlatego że nie potrafię się jeszcze pogodzić z tym co mnie spotkało(choć minęło już pół roku) i liczę, że ktoś obiektywny postawi mnie do pionu
Związek z moim ex rozpoczął się trzy lata temu, oboje mieliśmy po 18 lat. Poznaliśmy się na zagranicznym wyjeździe, ja jechałam jako chórzystka, on jako akompaniator. Od pierwszej rozmowy coś zaiskrzyło, ja byłam sceptyczna co do "miłości od pierwszego wejrzenia" ale wpadłam po uszy, gdy tylko pocałował mnie dwa dni po naszym poznaniu. Wcześniej nie miałam nigdy chłopaka na poważnie, było kilku, którzy potraktowali mnie okropnie, dlatego nie wierzyłam, że kiedykolwiek spotkam kogoś kto się mną zainteresuje. Po tygodniu gdy wracaliśmy do Polski byliśmy już nierozłączni. Sielanka trwała 1,5 roku (przynajmniej dla mnie), widzieliśmy się bardzo często, chodziłam na jego koncerty, pomagałam mu kiedy nie radził sobie z łączeniem szkoły i muzyki. Przysięgał, że mnie kocha, że chce się ze mną ożenić, że z nikim tak się nie czuł. Przyjaciółki, które znały go wcześniej ostrzegały, że miał wiele dziewczyn, czasem po kilka na raz, ale ja oczywiście wierzyłam że prawdziwa miłość go odmieni. Niedługo musiałam czekać, żeby się przekonać, jak bardzo się myliłam. Po 1.5 roku nagle z dnia na dzień mnie rzucił, bo "nie pasujemy do siebie". Dzień później dowiedziałam się, że ma inną, że spotykał się z nią już jakiś czas. Pisałam do niego, błagałam, żeby wrócił. Nic. Po dwóch tygodniach dowiedziałam się, że dostałam się na studia. Postanowiłam, że koniec z tym, zaczynam nowe życie i poszłam z przyjaciółką na imprezę do klubu. Okazało się, że on tam jest i bawi się ze znajomymi bo jego "nowa" jest na wakacjach w Hiszpanii. Jak mnie zobaczył, nie mógł ode mnie oderwać oczu i tej samej nocy napisał, czy możemy się spotkać i pogadać. Pozwoliłam mu wrócić, wszystko wybaczyłam. Do końca wakacji był kochany, czuły, jakby chciał naprawić swój błąd. Miesiąc po rozpoczęciu studiów znowu postanowił mnie zostawić, z tego samego powodu. Tym razem miałam być nieugięta. Po dwóch tygodniach się odezwał. Z mojej nieugiętości nic nie zostało. Oczywiście mojego zaufania nie starał się odbudować. Kiedy o cokolwiek go pytałam, denerwował się. Po co do tego wracam, przecież to już przeszłość, czemu chcę go kontrolować. Przełykałam łzy bo cieszyłam się że jest przy mnie, mój wymarzony, ukochany, jeden na całe życie. Kiedy wyjechał na Erasmusa, okropnie za nim tęskniłam. Już od dłuższego czasu moja rodzina była w dołku finansowym (on nigdy nie miał kłopotów finansowych, wręcz przeciwnie ale zamiast zaprosić mnie gdzieś od czasu do czasu, wolał wydawać na markowe ciuchy, gadżety i jeśli gdziekolwiek razem szliśmy wymagał, żebym połowę kosztów zwracała. Potem okazywało się, że rzucił mnie m.in. przed kłopoty finansowe, bo czuł się "przytłoczony" moją sytuacją) ale podjęłam pracę, zbierałam grosz do grosza i w końcu mogłam kupić bilet, żeby pojechać do niego na dwa tygodnie. Cieszył się jak dziecko. W międzyczasie okazało się, że przed jego wyjazdem zaszłam w ciążę. Niestety (albo stety) poroniłam. Choć nie chciałam mieć jeszcze dziecka, bardzo to przeżyłam. Kiedy mu o tym powiedziałam, bardzo się zmartwił, powiedział, że razem przez to przejdziemy. Poza tym jednym razem już nigdy nie zapytał mnie jak się czuję, czy wszystko w porządku itd. Przez ostatni miesiąc jego Erasmusa dzwonił do mnie codziennie, mówił że już się nie może doczekać powrotu, że tęskni, że już nie może takiej rozłąki ze mną wytrzymać. Byłam w niebie. Okiełznałam Casanovę! Niestety po jego powrocie różowo nie było. Ważniejsi ode mnie byli koledzy i polityka w którą się zaangażował. Zaczął mnie okłamywać, przeinaczać fakty. Miałam dość, ale nie umiałam się od niego oderwać, wierzyłam że to przez studia, że dużo pracy, nie mamy dla siebie czasu, w wakacje to nadrobimy i zamieszkamy razem. Jakże się myliłam. Od jakiegoś czasu zauważyłam dziwną aktywność jego koleżanki na FB. Jakieś dziwne komentarze pod jego zdjęciami, aluzje itd. To ja jak głupia jeżdżę za nim, gotuje mu obiadki, pomagam jak mogę, wszystko pod nos podstawiam a on co? Powiedział mi, że kiedyś z nią był, ostatnio nawet gadali, ale że jej wyjaśnił, że nic z tego nie będzie. Uwierzyłam. Na karę nie czekałam długo. Po miesiącu nagle stwierdził, że potrzebuje przerwy, że bardzo mnie kocha, że chce być sam i że musimy wziąć oddech. Obiecałam że na niego poczekam bo go kocham. Po dwóch dniach na FB opublikował, że jest w związku z tamtą. Zaczęły pojawiać się wspólne zdjęcia podpisane "Stara miłość nie rdzewieje", słodkie posty, wspólne plany wakacyjne (ona mieszkała 300 km od nas a on nie miał dla mnie czasu w weekendy bo jak się okazało jeździł do niej). Przez dwa tygodnie nie wstałam z łóżka, nie jadłam, nie spałam, trafiłam do szpitala bo miałam zapaść. Po miesiącu napisałam do niego. Spytałam dlaczego. Powiedział, że przeprasza że tak mnie potraktował, ale wiedział, że robiłabym mu sceny i próbowała wszystko naprawić a on nie chciał. Że teraz kocha tamtą i chce sobie z nią ułożyć życie. Dowiedziałam się od jego przyjaciółki, że z tego co ona wie, to sypiał z co najmniej 10 innymi dziewczynami jak był ze mną, nie licząc Erasmusa, na którym też sobie na wiele pozwalał.
Wyjechałam na trzy miesiące do pracy za granicą. Po powrocie dowiedziałam się, że ona rzuciła dla niego studia, przeprowadziła się do naszego miasta i już ze sobą mieszkają. Jego przyjaciółka powiedziała mi, że dziewczyna jest zupełnie nieciekawa, ma niebieskie włosy i że jak się z nią rozmawia to widać, że nie najwyższych lotów czy nieprzeciętnej inteligencji, że do pięt mi nie dorasta. Niespełniona śpiewająca artystka, która nie dostała się do żadnego z telewizyjnych show. Wiem, że jego ojciec bardzo bolał nad tym, że M. mnie zostawił, myślę że mnie lubił tak samo jak cała rodzina poza jego matką która uważa, że jestem "niestabilna emocjonalnie", bo i jego i ją wyrzuciłam ze znajomych na FB, żebym nie musiała patrzeć na to wszystko. Moi rodzice w zasadzie cieszą się z takiego obrotu sprawy, bo jak powiedzieli, zawsze uważali, że on mnie ogranicza, że widać było, że nie mnie szanował. Po tym jak mnie zostawił, postanowiłam spróbować i dostałam się na Królewską Akademię Teatralną w Walii więc można powiedzieć, że dzięki temu że mnie rzucił, spełniam swoje marzenia. Jednak ból nie mija, cały czas zastanawiam się ile ich związek przetrwa, czy on kiedykolwiek będzie próbował do mnie wrócić, czy napisze (choć już wiem, że nawet jakbym chciała to do niego nie mogę wrócić). Potem zrozumiałam, że po prostu czuł się przy mnie źle, bo wiedział, że jestem wartościową i inteligentną osobą i musiał sobie poszukać takiego byleczegoś żeby móc czuć wyższość. W głebi serca chciałabym, żeby jeszcze kiedyś zatęsknił i zadzwonił, żebym mogła bez emocji powiedzieć mu co o nim myślę a w zasadzie że nie myślę, bo mnie nie interesuje. Wiem, że sama jestem sobie winna, byłam ślepa, zakochana i bezkrytyczna. Proszę, nie piszcie, że byłam głupia, kiedy za pierwszym razem pozwoliłam mu wrócić. Wiem o tym doskonale ale serce nie sługa, rozumu nie słucha.
Wybaczcie długość posta ale ciężko to wszystko upchnąć w kilku zdaniach
Manekineko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-18, 10:04   #2
kate_rossi
Zadomowienie
 
Avatar kate_rossi
 
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 1 490
GG do kate_rossi
Dot.: Granice naiwności

Czego oczekujesz od dziewczyn z wizażu? Dalej jesteś zaślepiona , więc jak tylko misiaczek się odezwie, rzucisz wszystko i dalej będziesz najszcześliwszą "tą jedyną". Powodzenia w rozwalaniu sobie życia
__________________
kate_rossi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-18, 10:20   #3
Lagoon
Raczkowanie
 
Avatar Lagoon
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 211
Dot.: Granice naiwności

Po prostu już więcej nie wracaj do tego typa, utnij kontakty, jakby nagle w przyszłości sobie przypomni o Tobie to nie odpowiadaj. Skoro chyba zdajesz sobie sprawę że na nim można się tylko przejechać. Już stanowczo za dużo czasu straciłaś.
Lagoon jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-18, 10:22   #4
fleur05
Zadomowienie
 
Avatar fleur05
 
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 243
Dot.: Granice naiwności

Proszę, nie wróć już do niego więcej.
Jeszcze się czymś zarazisz od niego.
Czytaj tego swojego posta ilekroć będziesz chciała znowu mu wybaczyć, żebyś widziała czarno na białym jakim jest dupkiem, jak bardzo na ciebie nie zasługuje.
__________________
Twoja...

Leczę się z egoizmu.

fleur05 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-18, 10:32   #5
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Granice naiwności

Cytuję dla potomności, bo oczywiście nikt się nie pofatygował.

Cytat:
Napisane przez Manekineko Pokaż wiadomość
Witam forumowiczki!
Pewnie takich wątków pt. "rozstałam się z facetem", "czy on kiedyś jeszcze do mnie wróci" jest na tym forum setki jeśli nie tysiące. Jednak chciałabym się z Wami podzielić moją historią, dlatego że nie potrafię się jeszcze pogodzić z tym co mnie spotkało(choć minęło już pół roku) i liczę, że ktoś obiektywny postawi mnie do pionu
Związek z moim ex rozpoczął się trzy lata temu, oboje mieliśmy po 18 lat. Poznaliśmy się na zagranicznym wyjeździe, ja jechałam jako chórzystka, on jako akompaniator. Od pierwszej rozmowy coś zaiskrzyło, ja byłam sceptyczna co do "miłości od pierwszego wejrzenia" ale wpadłam po uszy, gdy tylko pocałował mnie dwa dni po naszym poznaniu. Wcześniej nie miałam nigdy chłopaka na poważnie, było kilku, którzy potraktowali mnie okropnie, dlatego nie wierzyłam, że kiedykolwiek spotkam kogoś kto się mną zainteresuje. Po tygodniu gdy wracaliśmy do Polski byliśmy już nierozłączni. Sielanka trwała 1,5 roku (przynajmniej dla mnie), widzieliśmy się bardzo często, chodziłam na jego koncerty, pomagałam mu kiedy nie radził sobie z łączeniem szkoły i muzyki. Przysięgał, że mnie kocha, że chce się ze mną ożenić, że z nikim tak się nie czuł. Przyjaciółki, które znały go wcześniej ostrzegały, że miał wiele dziewczyn, czasem po kilka na raz, ale ja oczywiście wierzyłam że prawdziwa miłość go odmieni. Niedługo musiałam czekać, żeby się przekonać, jak bardzo się myliłam. Po 1.5 roku nagle z dnia na dzień mnie rzucił, bo "nie pasujemy do siebie". Dzień później dowiedziałam się, że ma inną, że spotykał się z nią już jakiś czas. Pisałam do niego, błagałam, żeby wrócił. Nic. Po dwóch tygodniach dowiedziałam się, że dostałam się na studia. Postanowiłam, że koniec z tym, zaczynam nowe życie i poszłam z przyjaciółką na imprezę do klubu. Okazało się, że on tam jest i bawi się ze znajomymi bo jego "nowa" jest na wakacjach w Hiszpanii. Jak mnie zobaczył, nie mógł ode mnie oderwać oczu i tej samej nocy napisał, czy możemy się spotkać i pogadać. Pozwoliłam mu wrócić, wszystko wybaczyłam. Do końca wakacji był kochany, czuły, jakby chciał naprawić swój błąd. Miesiąc po rozpoczęciu studiów znowu postanowił mnie zostawić, z tego samego powodu. Tym razem miałam być nieugięta. Po dwóch tygodniach się odezwał. Z mojej nieugiętości nic nie zostało. Oczywiście mojego zaufania nie starał się odbudować. Kiedy o cokolwiek go pytałam, denerwował się. Po co do tego wracam, przecież to już przeszłość, czemu chcę go kontrolować. Przełykałam łzy bo cieszyłam się że jest przy mnie, mój wymarzony, ukochany, jeden na całe życie. Kiedy wyjechał na Erasmusa, okropnie za nim tęskniłam. Już od dłuższego czasu moja rodzina była w dołku finansowym (on nigdy nie miał kłopotów finansowych, wręcz przeciwnie ale zamiast zaprosić mnie gdzieś od czasu do czasu, wolał wydawać na markowe ciuchy, gadżety i jeśli gdziekolwiek razem szliśmy wymagał, żebym połowę kosztów zwracała. Potem okazywało się, że rzucił mnie m.in. przed kłopoty finansowe, bo czuł się "przytłoczony" moją sytuacją) ale podjęłam pracę, zbierałam grosz do grosza i w końcu mogłam kupić bilet, żeby pojechać do niego na dwa tygodnie. Cieszył się jak dziecko. W międzyczasie okazało się, że przed jego wyjazdem zaszłam w ciążę. Niestety (albo stety) poroniłam. Choć nie chciałam mieć jeszcze dziecka, bardzo to przeżyłam. Kiedy mu o tym powiedziałam, bardzo się zmartwił, powiedział, że razem przez to przejdziemy. Poza tym jednym razem już nigdy nie zapytał mnie jak się czuję, czy wszystko w porządku itd. Przez ostatni miesiąc jego Erasmusa dzwonił do mnie codziennie, mówił że już się nie może doczekać powrotu, że tęskni, że już nie może takiej rozłąki ze mną wytrzymać. Byłam w niebie. Okiełznałam Casanovę! Niestety po jego powrocie różowo nie było. Ważniejsi ode mnie byli koledzy i polityka w którą się zaangażował. Zaczął mnie okłamywać, przeinaczać fakty. Miałam dość, ale nie umiałam się od niego oderwać, wierzyłam że to przez studia, że dużo pracy, nie mamy dla siebie czasu, w wakacje to nadrobimy i zamieszkamy razem. Jakże się myliłam. Od jakiegoś czasu zauważyłam dziwną aktywność jego koleżanki na FB. Jakieś dziwne komentarze pod jego zdjęciami, aluzje itd. To ja jak głupia jeżdżę za nim, gotuje mu obiadki, pomagam jak mogę, wszystko pod nos podstawiam a on co? Powiedział mi, że kiedyś z nią był, ostatnio nawet gadali, ale że jej wyjaśnił, że nic z tego nie będzie. Uwierzyłam. Na karę nie czekałam długo. Po miesiącu nagle stwierdził, że potrzebuje przerwy, że bardzo mnie kocha, że chce być sam i że musimy wziąć oddech. Obiecałam że na niego poczekam bo go kocham. Po dwóch dniach na FB opublikował, że jest w związku z tamtą. Zaczęły pojawiać się wspólne zdjęcia podpisane "Stara miłość nie rdzewieje", słodkie posty, wspólne plany wakacyjne (ona mieszkała 300 km od nas a on nie miał dla mnie czasu w weekendy bo jak się okazało jeździł do niej). Przez dwa tygodnie nie wstałam z łóżka, nie jadłam, nie spałam, trafiłam do szpitala bo miałam zapaść. Po miesiącu napisałam do niego. Spytałam dlaczego. Powiedział, że przeprasza że tak mnie potraktował, ale wiedział, że robiłabym mu sceny i próbowała wszystko naprawić a on nie chciał. Że teraz kocha tamtą i chce sobie z nią ułożyć życie. Dowiedziałam się od jego przyjaciółki, że z tego co ona wie, to sypiał z co najmniej 10 innymi dziewczynami jak był ze mną, nie licząc Erasmusa, na którym też sobie na wiele pozwalał.
Wyjechałam na trzy miesiące do pracy za granicą. Po powrocie dowiedziałam się, że ona rzuciła dla niego studia, przeprowadziła się do naszego miasta i już ze sobą mieszkają. Jego przyjaciółka powiedziała mi, że dziewczyna jest zupełnie nieciekawa, ma niebieskie włosy i że jak się z nią rozmawia to widać, że nie najwyższych lotów czy nieprzeciętnej inteligencji, że do pięt mi nie dorasta. Niespełniona śpiewająca artystka, która nie dostała się do żadnego z telewizyjnych show. Wiem, że jego ojciec bardzo bolał nad tym, że M. mnie zostawił, myślę że mnie lubił tak samo jak cała rodzina poza jego matką która uważa, że jestem "niestabilna emocjonalnie", bo i jego i ją wyrzuciłam ze znajomych na FB, żebym nie musiała patrzeć na to wszystko. Moi rodzice w zasadzie cieszą się z takiego obrotu sprawy, bo jak powiedzieli, zawsze uważali, że on mnie ogranicza, że widać było, że nie mnie szanował. Po tym jak mnie zostawił, postanowiłam spróbować i dostałam się na Królewską Akademię Teatralną w Walii więc można powiedzieć, że dzięki temu że mnie rzucił, spełniam swoje marzenia. Jednak ból nie mija, cały czas zastanawiam się ile ich związek przetrwa, czy on kiedykolwiek będzie próbował do mnie wrócić, czy napisze (choć już wiem, że nawet jakbym chciała to do niego nie mogę wrócić). Potem zrozumiałam, że po prostu czuł się przy mnie źle, bo wiedział, że jestem wartościową i inteligentną osobą i musiał sobie poszukać takiego byleczegoś żeby móc czuć wyższość. W głebi serca chciałabym, żeby jeszcze kiedyś zatęsknił i zadzwonił, żebym mogła bez emocji powiedzieć mu co o nim myślę a w zasadzie że nie myślę, bo mnie nie interesuje. Wiem, że sama jestem sobie winna, byłam ślepa, zakochana i bezkrytyczna. Proszę, nie piszcie, że byłam głupia, kiedy za pierwszym razem pozwoliłam mu wrócić. Wiem o tym doskonale ale serce nie sługa, rozumu nie słucha.
Wybaczcie długość posta ale ciężko to wszystko upchnąć w kilku zdaniach
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-18, 10:42   #6
morelle_
Zakorzenienie
 
Avatar morelle_
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 38 976
Dot.: Granice naiwności

Autorko zajmij się sobą. Zainwestuj w siebie, a jak chłopak się odezwie to powiedz mu do widzenia. Nie warto marnować życia dla kogoś, kto nie ma dla nas szacunku.
morelle_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-18, 10:46   #7
bestka
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 1 202
Dot.: Granice naiwności

Cytat:
Napisane przez morelle_ Pokaż wiadomość
Autorko zajmij się sobą. Zainwestuj w siebie, a jak chłopak się odezwie to powiedz mu do widzenia. Nie warto marnować życia dla kogoś, kto nie ma dla nas szacunku.
Dokładnie tak. Mam nadzieję, że im więcej takich rad to autorka się opamięta ...
bestka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-10-18, 10:46   #8
_Matilde_
Biała Dama
 
Avatar _Matilde_
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: świętokrzyskie
Wiadomości: 6 434
Dot.: Granice naiwności

Jakby Ci się nie podobało takie życie "w emocjach" to byś już dawno sobie dała spokój. Myślę że nie raz jeszcze do misia wrócisz
__________________
Weź głęboki wdech
Życie wokół ciebie słodkie jest jak bananowy dżem


Webook
Filmweb
Last.fm
_Matilde_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-18, 11:08   #9
deszczowypies
Zakorzenienie
 
Avatar deszczowypies
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 7 190
Dot.: Granice naiwności

Mała prośba: zmień nr telefonu, maila i zablokuj go na fejsie. Może w ten sposób Ty ochłoniesz bo będziesz wiedziała, że on nie będzie mógł się z Tobą skontaktować, a z drugiej strony on nie będzie rozwalał Ci życia.
__________________

deszczowypies jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-18, 11:59   #10
Wisnia34
Zadomowienie
 
Avatar Wisnia34
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: stolica mojego świata
Wiadomości: 1 257
Dot.: Granice naiwności

Cytat:
Napisane przez Manekineko Pokaż wiadomość
Witam forumowiczki!
Pewnie takich wątków pt. "rozstałam się z facetem", "czy on kiedyś jeszcze do mnie wróci" jest na tym forum setki jeśli nie tysiące. Jednak chciałabym się z Wami podzielić moją historią, dlatego że nie potrafię się jeszcze pogodzić z tym co mnie spotkało(choć minęło już pół roku) i liczę, że ktoś obiektywny postawi mnie do pionu
Związek z moim ex rozpoczął się trzy lata temu, oboje mieliśmy po 18 lat. Poznaliśmy się na zagranicznym wyjeździe, ja jechałam jako chórzystka, on jako akompaniator. Od pierwszej rozmowy coś zaiskrzyło, ja byłam sceptyczna co do "miłości od pierwszego wejrzenia" ale wpadłam po uszy, gdy tylko pocałował mnie dwa dni po naszym poznaniu. Wcześniej nie miałam nigdy chłopaka na poważnie, było kilku, którzy potraktowali mnie okropnie, dlatego nie wierzyłam, że kiedykolwiek spotkam kogoś kto się mną zainteresuje. Po tygodniu gdy wracaliśmy do Polski byliśmy już nierozłączni. Sielanka trwała 1,5 roku (przynajmniej dla mnie), widzieliśmy się bardzo często, chodziłam na jego koncerty, pomagałam mu kiedy nie radził sobie z łączeniem szkoły i muzyki. Przysięgał, że mnie kocha, że chce się ze mną ożenić, że z nikim tak się nie czuł. Przyjaciółki, które znały go wcześniej ostrzegały, że miał wiele dziewczyn, czasem po kilka na raz, ale ja oczywiście wierzyłam że prawdziwa miłość go odmieni. Niedługo musiałam czekać, żeby się przekonać, jak bardzo się myliłam. Po 1.5 roku nagle z dnia na dzień mnie rzucił, bo "nie pasujemy do siebie". Dzień później dowiedziałam się, że ma inną, że spotykał się z nią już jakiś czas. Pisałam do niego, błagałam, żeby wrócił. Nic. Po dwóch tygodniach dowiedziałam się, że dostałam się na studia. Postanowiłam, że koniec z tym, zaczynam nowe życie i poszłam z przyjaciółką na imprezę do klubu. Okazało się, że on tam jest i bawi się ze znajomymi bo jego "nowa" jest na wakacjach w Hiszpanii. Jak mnie zobaczył, nie mógł ode mnie oderwać oczu i tej samej nocy napisał, czy możemy się spotkać i pogadać. Pozwoliłam mu wrócić, wszystko wybaczyłam. Do końca wakacji był kochany, czuły, jakby chciał naprawić swój błąd. Miesiąc po rozpoczęciu studiów znowu postanowił mnie zostawić, z tego samego powodu. Tym razem miałam być nieugięta. Po dwóch tygodniach się odezwał. Z mojej nieugiętości nic nie zostało. Oczywiście mojego zaufania nie starał się odbudować. Kiedy o cokolwiek go pytałam, denerwował się. Po co do tego wracam, przecież to już przeszłość, czemu chcę go kontrolować. Przełykałam łzy bo cieszyłam się że jest przy mnie, mój wymarzony, ukochany, jeden na całe życie. Kiedy wyjechał na Erasmusa, okropnie za nim tęskniłam. Już od dłuższego czasu moja rodzina była w dołku finansowym (on nigdy nie miał kłopotów finansowych, wręcz przeciwnie ale zamiast zaprosić mnie gdzieś od czasu do czasu, wolał wydawać na markowe ciuchy, gadżety i jeśli gdziekolwiek razem szliśmy wymagał, żebym połowę kosztów zwracała. Potem okazywało się, że rzucił mnie m.in. przed kłopoty finansowe, bo czuł się "przytłoczony" moją sytuacją) ale podjęłam pracę, zbierałam grosz do grosza i w końcu mogłam kupić bilet, żeby pojechać do niego na dwa tygodnie. Cieszył się jak dziecko. W międzyczasie okazało się, że przed jego wyjazdem zaszłam w ciążę. Niestety (albo stety) poroniłam. Choć nie chciałam mieć jeszcze dziecka, bardzo to przeżyłam. Kiedy mu o tym powiedziałam, bardzo się zmartwił, powiedział, że razem przez to przejdziemy. Poza tym jednym razem już nigdy nie zapytał mnie jak się czuję, czy wszystko w porządku itd. Przez ostatni miesiąc jego Erasmusa dzwonił do mnie codziennie, mówił że już się nie może doczekać powrotu, że tęskni, że już nie może takiej rozłąki ze mną wytrzymać. Byłam w niebie. Okiełznałam Casanovę! Niestety po jego powrocie różowo nie było. Ważniejsi ode mnie byli koledzy i polityka w którą się zaangażował. Zaczął mnie okłamywać, przeinaczać fakty. Miałam dość, ale nie umiałam się od niego oderwać, wierzyłam że to przez studia, że dużo pracy, nie mamy dla siebie czasu, w wakacje to nadrobimy i zamieszkamy razem. Jakże się myliłam. Od jakiegoś czasu zauważyłam dziwną aktywność jego koleżanki na FB. Jakieś dziwne komentarze pod jego zdjęciami, aluzje itd. To ja jak głupia jeżdżę za nim, gotuje mu obiadki, pomagam jak mogę, wszystko pod nos podstawiam a on co? Powiedział mi, że kiedyś z nią był, ostatnio nawet gadali, ale że jej wyjaśnił, że nic z tego nie będzie. Uwierzyłam. Na karę nie czekałam długo. Po miesiącu nagle stwierdził, że potrzebuje przerwy, że bardzo mnie kocha, że chce być sam i że musimy wziąć oddech. Obiecałam że na niego poczekam bo go kocham. Po dwóch dniach na FB opublikował, że jest w związku z tamtą. Zaczęły pojawiać się wspólne zdjęcia podpisane "Stara miłość nie rdzewieje", słodkie posty, wspólne plany wakacyjne (ona mieszkała 300 km od nas a on nie miał dla mnie czasu w weekendy bo jak się okazało jeździł do niej). Przez dwa tygodnie nie wstałam z łóżka, nie jadłam, nie spałam, trafiłam do szpitala bo miałam zapaść. Po miesiącu napisałam do niego. Spytałam dlaczego. Powiedział, że przeprasza że tak mnie potraktował, ale wiedział, że robiłabym mu sceny i próbowała wszystko naprawić a on nie chciał. Że teraz kocha tamtą i chce sobie z nią ułożyć życie. Dowiedziałam się od jego przyjaciółki, że z tego co ona wie, to sypiał z co najmniej 10 innymi dziewczynami jak był ze mną, nie licząc Erasmusa, na którym też sobie na wiele pozwalał.
Wyjechałam na trzy miesiące do pracy za granicą. Po powrocie dowiedziałam się, że ona rzuciła dla niego studia, przeprowadziła się do naszego miasta i już ze sobą mieszkają. Jego przyjaciółka powiedziała mi, że dziewczyna jest zupełnie nieciekawa, ma niebieskie włosy i że jak się z nią rozmawia to widać, że nie najwyższych lotów czy nieprzeciętnej inteligencji, że do pięt mi nie dorasta. Niespełniona śpiewająca artystka, która nie dostała się do żadnego z telewizyjnych show. Wiem, że jego ojciec bardzo bolał nad tym, że M. mnie zostawił, myślę że mnie lubił tak samo jak cała rodzina poza jego matką która uważa, że jestem "niestabilna emocjonalnie", bo i jego i ją wyrzuciłam ze znajomych na FB, żebym nie musiała patrzeć na to wszystko. Moi rodzice w zasadzie cieszą się z takiego obrotu sprawy, bo jak powiedzieli, zawsze uważali, że on mnie ogranicza, że widać było, że nie mnie szanował. Po tym jak mnie zostawił, postanowiłam spróbować i dostałam się na Królewską Akademię Teatralną w Walii więc można powiedzieć, że dzięki temu że mnie rzucił, spełniam swoje marzenia. Jednak ból nie mija, cały czas zastanawiam się ile ich związek przetrwa, czy on kiedykolwiek będzie próbował do mnie wrócić, czy napisze (choć już wiem, że nawet jakbym chciała to do niego nie mogę wrócić). Potem zrozumiałam, że po prostu czuł się przy mnie źle, bo wiedział, że jestem wartościową i inteligentną osobą i musiał sobie poszukać takiego byleczegoś żeby móc czuć wyższość. W głebi serca chciałabym, żeby jeszcze kiedyś zatęsknił i zadzwonił, żebym mogła bez emocji powiedzieć mu co o nim myślę a w zasadzie że nie myślę, bo mnie nie interesuje. Wiem, że sama jestem sobie winna, byłam ślepa, zakochana i bezkrytyczna. Proszę, nie piszcie, że byłam głupia, kiedy za pierwszym razem pozwoliłam mu wrócić. Wiem o tym doskonale ale serce nie sługa, rozumu nie słucha.
Wybaczcie długość posta ale ciężko to wszystko upchnąć w kilku zdaniach
Przygnębiający opis braku wymagań w stosunku do faceta. Obraz rozlazłości, przymykania oczu na oczywiste łamanie przez kolesia podstawowych zasad obowiązujących w związku.

Trochę dyscypliny by się przydało, postawienia na własny honor zamiast, jak dotychczas, na uleganie własnej słabości do faceta.

Irytujący przykład słabości charakteru.
Wisnia34 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-18, 12:32   #11
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Granice naiwności

Gdzie tu jest naiwność?
Facet i to przez całe 3 lata ''walił'' Cię po rogach z hukiem jakiego nie powstydziłaby się burza z piorunami a Ty przepraszam bardzo, JESZCZE wzdychasz do niego? JESZCZE byś za nim poleciała i czekasz, aż puści w trąbę aktualną laskę i każe Ci przylecieć?
Nie obrażaj naiwności. Ty masz jakiś instynkt samozachowawczy czy nie? W ogień też byś ręka wpakowała, bo ognisko potrafi ładnie wyglądać ?
Tęsknisz, ok, nikt Ci nie każe panować nad emocjami ale na litość boską, to jest dla Ciebie rozdział zamknięty i temu panu już podziękowałaś.
Usidlenie Casanovy, dobre sobie, łatwiej by Ci było posłodzić Bałtyk.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-10-18, 13:55   #12
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Granice naiwności

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
Gdzie tu jest naiwność?
Facet i to przez całe 3 lata ''walił'' Cię po rogach z hukiem jakiego nie powstydziłaby się burza z piorunami a Ty przepraszam bardzo, JESZCZE wzdychasz do niego? JESZCZE byś za nim poleciała i czekasz, aż puści w trąbę aktualną laskę i każe Ci przylecieć?
Nie obrażaj naiwności. Ty masz jakiś instynkt samozachowawczy czy nie? W ogień też byś ręka wpakowała, bo ognisko potrafi ładnie wyglądać ?
Tęsknisz, ok, nikt Ci nie każe panować nad emocjami ale na litość boską, to jest dla Ciebie rozdział zamknięty i temu panu już podziękowałaś.
Usidlenie Casanovy, dobre sobie, łatwiej by Ci było posłodzić Bałtyk.
Genialne.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-18, 14:11   #13
thirky
on tired little feet
 
Avatar thirky
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
Dot.: Granice naiwności

Najgorsze, że tamta dziewczyna ma niebieskie włosy i nie dostała się do programów telewizyjnych. No paranoja, jak on może z kimś takim być?
__________________

I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it.
Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet.
thirky jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-18, 14:28   #14
Mia Donna
Raczkowanie
 
Avatar Mia Donna
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 393
Dot.: Granice naiwności

Mam tylko nadzieję, że nie będziesz powielać w przyszłości patologicznego związku - takie silne emocje uzależniają, także rola "ofiary" i chęć okiełznania bad-boya - wiem z autopsji Nie popełniaj tych błędów w kolejnym związku. Ktoś, kto ma nawyk podrywania/zdradzania - już zawsze taki będzie. Nie przemieni go nawet największa miłość. I szanuj siebie choć trochę. Aż tak nisko siebie cenisz, że wolałaś ryć rogami sufit niż po prostu być sama? P.S. Powodzenia w Walii
Mia Donna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-18, 14:44   #15
green way
Zadomowienie
 
Avatar green way
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Łóżeczko - moje ulbione miejsce
Wiadomości: 1 003
Dot.: Granice naiwności

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
Gdzie tu jest naiwność?
Facet i to przez całe 3 lata ''walił'' Cię po rogach z hukiem jakiego nie powstydziłaby się burza z piorunami a Ty przepraszam bardzo, JESZCZE wzdychasz do niego? JESZCZE byś za nim poleciała i czekasz, aż puści w trąbę aktualną laskę i każe Ci przylecieć?
Nie obrażaj naiwności. Ty masz jakiś instynkt samozachowawczy czy nie? W ogień też byś ręka wpakowała, bo ognisko potrafi ładnie wyglądać ?
Tęsknisz, ok, nikt Ci nie każe panować nad emocjami ale na litość boską, to jest dla Ciebie rozdział zamknięty i temu panu już podziękowałaś.
Usidlenie Casanovy, dobre sobie, łatwiej by Ci było posłodzić Bałtyk.
Idealnie powiedziane, sama bym tego lepiej nie napisała!

Edytowane przez green way
Czas edycji: 2014-10-18 o 14:46
green way jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-18, 15:32   #16
maszToCoChcesz
Zakorzenienie
 
Avatar maszToCoChcesz
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: podlasie
Wiadomości: 4 220
Dot.: Granice naiwności

No przykro mi , że przeszłaś coś takiego, ale troszeczkę na własne życzenie. To już za Tobą, życzę sukcesów w karierze
__________________
it's a fool's game
maszToCoChcesz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-18, 15:40   #17
Melanchton
Zakorzenienie
 
Avatar Melanchton
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z najwyższej wieży
Wiadomości: 3 768
Dot.: Granice naiwności

Czekasz chyba jeszcze tylko na to aż Cię zarazi jakimś tryprem.
__________________
just like Johnny Flynn said, 'the breath I've taken and the one I must' to go on
Melanchton jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-18, 21:40   #18
kasia_1402
Rozeznanie
 
Avatar kasia_1402
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 868
Dot.: Granice naiwności

Granice naiwności, kochana, to Ty już dawno przekroczyłaś.
Przestań czekać na takiego b.ca i zajmij się swoim życiem.Zastanów się i uświadom sobie: ile już osiągnęłaś i ile wspaniałych chwil przed Tobą.
Jesteś wartościowa bez niego, a masz osiągnąć równowagę wewnętrzną oraz pewność siebie i czuć się osobą pełnowartościową i kompletną- bez faceta.
Casanova- dobre sobie, bzykacz zwykły, pospolity
__________________
Pnie się mój różowy powój w górę wciąż się pnie
migdałowy zapach ma i smak
kasia_1402 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-18, 21:52   #19
Fortuna1
Zakorzenienie
 
Avatar Fortuna1
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 5 715
Dot.: Granice naiwności

Dobrze chociaz, że nie pytasz nas o to czy nadal się o niego starać czy nie. Zamknij raz na zawsze ten rozdział i skup się na sobie a nie na żebraniu miłości od kogoś, kto ma ciebie głęboko w...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
Senza l'amore sarei solo un ciarlatano,
Come una barca che non esce mai dal porto.
Fortuna1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-10-18 22:52:41


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:23.