jak namówić osobę uzależnioną na terapię?

[limonka55]

Witajcie.
Mam młodszego o rok brata (21 lat), który od 2 lat jest uzależniony od marihuany. Kontakty zawsze mieliśmy raczej neutralne, widywaliśmy się rzadko (ja studiuje w innym mieście, on mieszkał z rodzicami), więc nigdy chyba nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak wielki to jest problem. Miał w przeszłości nawet problemy z policją, dostał wyrok w zawiasach za posiadanie niewielkiej ilości. Mnie i rodziców okłamywał, że już z tym skończył, a kilka razy zdarzyło mu się okraść moich rodziców z pieniędzy. Ogólnie problemy z nim były ciągle, pracował u mojego taty w firmie - codziennością były spóźnienia, zdarzało mu się nie przyjść.

W tym roku zdecydował się wyjechać na studia, do miasta oddalonego o 300 km. Zwierzył mi się, że chce się odciąć od tutejszego towarzystwa, bo tylko w ten sposób poradzi sobie z nałogiem. Cieszyłam się, że w końcu się coś zmieni. Do dzisiaj.
Napisał do mnie, że nie wie już co ma zrobić, że wstał dzisiaj rano i nie poznał się w lustrze. Że uświadomił sobie, że nie potrafi sobie pomóc, że wraca dzisiaj do domu, ale nie wie czy będzie umiał porozmawiać z rodzicami. Powiedział, że nie potrafił rozmawiać nigdy o tym problemie, ale dzisiaj zapisał 9 kartek tym, co się stało, jak się czuje itd. Pokazał mi tylko 3 pierwsze. Pisał w nich, że wszystkich dokoła zawodzi, że wszyscy przestają już w niego wierzyć. Że jedynym, co powstrzymuje go od samobójstwa, jest fakt, że są jeszcze osoby, które o niego walczą. Że jest mu źle z tym, że tak zawiódł naszego tatę, który jest dla niego największym bohaterem, bo sam ciężką pracą osiągnął sukces w życiu. Pisał o długach, w które popadł. O tym, że jest już z nim tak źle, że ilość która starczała mu kiedyś na 3 tygodnie, teraz starcza na 8h.

Nie wiem, co mam z tym zrobić. Mam w głowie mętlik, obwiniam się, że nie próbowałam wcześniej nawiązać z nim lepszych kontaktów. Najgorsze jest to, że nie mogę z nim porozmawiać osobiście, bo obecnie jestem na wymianie studenckiej w innym kraju. Zadzwoniłam tylko do rodziców, powiedziałam jaka jest sytuacja, żeby porozmawiali z nim na spokojnie jak przyjedzie dzisiaj do domu. Wydaje mi się, że terapia w ośrodku to jedyne, co mu może teraz pomóc. Znam jeden polecony ośrodek, koleżanki brat się tam leczył. Z tym, że on był jeszcze niepełnoletni, więc rodzice nie potrzebowali jego zgody. Mój brat musi sam się na to zdecydować. Nie wiem, co mam mu powiedzieć, jakich argumentów użyć, żeby go przekonać? Jeszcze o tym nie rozmawialiśmy, bo wyszedł z fb zaraz przed tym, jak o tym napisałam. Wcześniej tylko jak wspomniałam, że potrzebuje profesjonalnej pomocy, odpisał tylko 'żadnej profesjonalnej, wiem czego potrzebuję'. Jak spytałam czego, to odpowiedział tylko 'dobra, nie wiem.'. Dlatego nie wiem, jak mam z nim o tym rozmawiać.
Wiem, że się rozpisałam, ale liczę na to, że są tu może osoby, którym ten temat jest bliski i mogłyby się ze mną podzielić jakąś radą. Bo ja czuję się już bezsilna

[MonnieB]

Wiesz o tym ze marihuana to nie jest ciężki narkotyk prawda? Nie sądzę że w ośrodku jakoś mu pomogą, pewnie jakiś tam psycholog i tyle. Nie ma na to żadnych leków, bo jeśli człowiek przestaje palić marihuanę to jego ciało się tego nie domaga. Ja znam mnóstwo ludzi którzy pala co dziennie od wielu wielu lat - pracują normalnie, mają rodziny itd. Według mnie problem twojego brata to nie jest palenie marihuany ale może depresja która leczy właśnie paleniem. Pomysl nad tym

[limonka55]

Niestety, nie zgodzę się. Brat koleżanki też był uzależniony właśnie od marihuany. Potrafił nawet wynieść z domu odkurzacz i go sprzedać, żeby mieć na to pieniądze. Uzależnić niestety można się od wszystkiego.

Ośrodek, w którym był ten kolega to nie tylko rozmowa z psychologami. Jest to ośrodek zamknięty, terapia trwa aż 18 miesięcy. Jemu pomogło.

[201604181004]

Esu. Ale marihuana nie uzaleznia fizycznie a tak zeby wymagal detoksu pod nadzorem lekarza jak w przypadku np heroiny

I co do pytania w watku: odpusc. Nie angazuj sie tak. Kijem wisly nie zawrocisz.

[limonka55]

Napisane przez drabineczka

Esu. Ale marihuana nie uzaleznia fizycznie a tak zeby wymagal detoksu pod nadzorem lekarza jak w przypadku np heroiny

I co do pytania w watku: odpusc. Nie angazuj sie tak. Kijem wisly nie zawrocisz.

odpuść? Ty byś olała bliską Ci osobę, która zwróciła by się do Ciebie, otwierając się i przyznając, że nie radzi sobie z problemem?

Nie takich rad oczekiwałam. Mimo wszystko nie odpuszczę, szczęście moich bliskich jest dla mnie priorytetem.

[201604181004]

Jeeezu jak nie takich rad oczekiwalas to napisz je sobie sama w wordzie i wydrukuj. On jest dorosly. Jak sonie nie radzi to mozesz mu najwyzej wskazac droge. Namawiac go na terapie nie powinnas. Jak jest az tak zle jak piszesz to albo zrobi to sam albo bedzie to nieskuteczne. Mozesz pokazac objasnic dac mozliwosc a nie szukac argumentow. Podobno sam sobie zdaje sprawe jak zle jest nie?

[201607040950]

Jeśli przez "marihuanę" rozumiecie crack albo metę, to owszem, ta historia się klei. Bo do marihuany to nijak nie pasuje.

[limonka55]

Napisane przez drabineczka

Jeeezu jak nie takich rad oczekiwalas to napisz je sobie sama w wordzie i wydrukuj. On jest dorosly. Jak sonie nie radzi to mozesz mu najwyzej wskazac droge. Namawiac go na terapie nie powinnas. Jak jest az tak zle jak piszesz to albo zrobi to sam albo bedzie to nieskuteczne. Mozesz pokazac objasnic dac mozliwosc a nie szukac argumentow. Podobno sam sobie zdaje sprawe jak zle jest nie?

nerwy do konserwy, liczyłam że znajdzie się ktoś, kto był w podobnej sytuacji, a na przyszłość mniej jadu w wypowiedziach Ci życzę, to może rzeczywiście komuś pomożesz

[201604181004]

szczerze mówiąc tez mnie to zastanawia

---------- Dopisano o 22:15 ---------- Poprzedni post napisano o 22:14 ----------

Napisane przez limonka55

nerwy do konserwy, liczyłam że znajdzie się ktoś, kto był w podobnej sytuacji, a na przyszłość mniej jadu w wypowiedziach Ci życzę, to może rzeczywiście komuś pomożesz

rączki opadają. jaki jad. ja nie mam żadnego jadu a twoja sytuacja mi zwisa i powiewa. mogę ci jedynie doradzić żebyś się tak nie angażowała, bo sprujesz sobie całkowicie bez sensu nerwy na dorosłego faceta z którym tak naprawdę nie jest aż tak źle jakby się mogło wydawać.

[201607040950]

Napisane przez drabineczka

Podobno sam sobie zdaje sprawe jak zle jest nie?

Dopiero sobie zda. W chwili rozpaczy się w zaufaniu zwierzył siostrze, która natychmiast wypaplała o tym rodzicom, nawet nie kończąc rozmowy. Będzie miał nauczkę, żeby nie mówić za dużo osobom, z którymi ma "raczej neutralne" kontakty.

[limonka55]

Napisane przez adeedra

Jeśli przez "marihuanę" rozumiecie crack albo metę, to owszem, ta historia się klei. Bo do marihuany to nijak nie pasuje.

nie wiem czy brał coś innego. wiem, że próbował dopalaczy, ale nadal w głównej mierze jest to marihuana.

[201604181004]

Napisane przez limonka55

nie wiem czy brał coś innego. wiem, że próbował dopalaczy, ale nadal w głównej mierze jest to marihuana.

no wiesz, dopalacze a marihuana, różnią się tak jak fiat 126p od bombowca f16. więc to jest znaczna różnica.

[limonka55]

Napisane przez drabineczka

szczerze mówiąc tez mnie to zastanawia

---------- Dopisano o 22:15 ---------- Poprzedni post napisano o 22:14 ----------



rączki opadają. jaki jad. ja nie mam żadnego jadu a twoja sytuacja mi zwisa i powiewa. mogę ci jedynie doradzić żebyś się tak nie angażowała, bo sprujesz sobie całkowicie bez sensu nerwy na dorosłego faceta z którym tak naprawdę nie jest aż tak źle jakby się mogło wydawać.

skoro moja sytuacja Ci zwisa i powiewa, to po co udzielasz się w wątku?
skoro uważasz, że popadnięcie w długi i myśli samobójcze to nie jest jeszcze tak źle, to chyba mamy inny punkt widzenia.

[201604181004]

Napisane przez limonka55

skoro moja sytuacja Ci zwisa i powiewa, to po co udzielasz się w wątku?
skoro uważasz, że popadnięcie w długi i myśli samobójcze to nie jest jeszcze tak źle, to chyba mamy inny punkt widzenia.

właśnie dlatego radzę ci odpuścić xD
masz takie klapy na oczach że zaraz w ogień się rzucisz za kimś kto ma w poważaniu terapię a przy okazji wydrapiesz oczy każdemu kto ci powie, że nie da się namówić osoby uzależnionej na efektywną terapię jeśli uzalezniona osoba sama tego nie chce

[201803290936]

Napisane przez limonka55

nie wiem czy brał coś innego. wiem, że próbował dopalaczy, ale nadal w głównej mierze jest to marihuana.

Póki narkoman nie jest szczery w tym co brał, ile, to nic nie wskórasz. Bo takie cząstkowe informacje w stylu "próbował dopalaczy" (gdzie to mogło być regularne grzanie), to wiesz... Nie wiadomo co tam jeszcze było poza tym. Nie namawiaj go od razu na terapię. Spróbuj namówić na wizytę u jakiegoś psychologa specjalizującego się w uzależnieniach. Ale oprócz próbowania nic więcej nie możesz i życia za kogoś nie przeżyjesz. Czasami człowiek musi sięgnąć dna, niestety. I piszę to jako osoba mają w rodzinie kilku narkomanów i osób uzależnionych od alkoholu.

I uświadom sobie jedno: narkomani / alkoholicy kłamią. To, że on Ci powie to, czy tamto, to niestety musisz to dzielić przez 2 a nawet 3. Branie za dobrą monetę każdego jego "ojejciu, ale ja jestem głupi / ale ja chcę z tym skończyć" przyniesie Tobie i Twoim rodzicom gorzkie rozczarowanie. On będzie mówi to, co chcecie usłyszeć.

[limonka55]

Napisane przez adeedra

Dopiero sobie zda. W chwili rozpaczy się w zaufaniu zwierzył siostrze, która natychmiast wypaplała o tym rodzicom, nawet nie kończąc rozmowy. Będzie miał nauczkę, żeby nie mówić za dużo osobom, z którymi ma "raczej neutralne" kontakty.

nie 'wypaplałam', bo moi rodzice są świadomi sytuacji, w jakiej jest mój brat. wiedzą o długach, bo to na nasz adres przychodzą listy z banku. to oni spali przy jego pokoju po tym, jak chciał sobie zrobić krzywdę po dopalaczach. wiem, że rozmawiał z nimi na ten temat i wiem jaki jest jego stosunek do tego, oraz jestem pewna że wiedział o tym, że martwiąc się o niego zadzwonię do rodziców, żeby ich uprzedzić, bo mam z nimi dobry kontakt, więc nie znając dokładnie sytuacji nie oskarżaj mnie proszę o 'wypaplanie'

[201604181004]

to oni spali przy jego pokoju po tym, jak chciał sobie zrobić krzywdę po dopalaczach.

zaraz się dowiemy że kogoś rozjechał, na speedballu

to w końcu ma depresje po marihuanie czy chciał się zabić po dopalaczach?

[201703061049]

Detoks odpada, tak jak pisały dziewczyny, raczej terapia.
Te zachowania które opisujesz nie przystają mi w żaden sposób do palenia marihuany (a raczej jedynie palenia marihuany). Ilość na 3 tygodnie wypalana w 8 godzin? Czy wiesz może, jaka to ilość?
O ile marihuana nie uzależnia fzycznie, uzależnienie psychiczne może występować bardzo silnie oraz może ona powodować uaktywnienie się/nasilenie zaburzeń psychicznych. Mom zdaniem brat cierpi na depresję i to kombnacja tych dwóch czynników wywołała u niego taki stan.
Mam w bliskim otoczeniu wiele osób które palą codziennie od wielu lat i wszyscy pracuja, odnoszą sukcesy i prowadzą normalne życie. Chociaż oni głównie palą po pracy, czy brat pali cały dzień w stylu ''wake and bake''?
Nie bagatelizowałabym problemu ale też nie demonizowała palenia.

[201803290936]

Napisane przez drabineczka

(...)
to w końcu ma depresje po marihuanie czy chciał się zabić po dopalaczach?

Pewnie im całej prawdy nie powiedział. Tylko złagodzoną wersję "pod rodzinę".

[limonka55]

Napisane przez Doris1981

Póki narkoman nie jest szczery w tym co brał, ile, to nic nie wskórasz. Bo takie cząstkowe informacje w stylu "próbował dopalaczy" (gdzie to mogło być regularne grzanie), to wiesz... Nie wiadomo co tam jeszcze było poza tym. Nie namawiaj go od razu na terapię. Spróbuj namówić na wizytę u jakiegoś psychologa specjalizującego się w uzależnieniach. Ale oprócz próbowania nic więcej nie możesz i życia za kogoś nie przeżyjesz. Czasami człowiek musi sięgnąć dna, niestety. I piszę to jako osoba mają w rodzinie kilku narkomanów i osób uzależnionych od alkoholu.

wiem, że brał kilka razy, raczej nie regularnie.
rozmawiałam z nim właśnie i powiedział, że w sumie mógłby spróbować, bo potrzebuje odciąć się od tego świata, że do miasta w którym obecnie studiuje nie ma po wracać, a w naszym też raczej przyszłości nie widzi. mam nadzieję, że nie zmieni szybko zdania.

---------- Dopisano o 22:29 ---------- Poprzedni post napisano o 22:27 ----------

Napisane przez drabineczka

zaraz się dowiemy że kogoś rozjechał, na speedballu

to w końcu ma depresje po marihuanie czy chciał się zabić po dopalaczach?

wybacz, ale nie będę z Tobą prowadziła dyskusji w takim tonie

[201604181004]

Napisane przez sztojabudu

Detoks odpada, tak jak pisały dziewczyny, raczej terapia.
Te zachowania które opisujesz nie przystają mi w żaden sposób do palenia marihuany (a raczej jedynie palenia marihuany). Ilość na 3 tygodnie wypalana w 8 godzin? Czy wiesz może, jaka to ilość?
O ile marihuana nie uzależnia fzycznie, uzależnienie psychiczne może występować bardzo silnie oraz może ona powodować uaktywnienie się/nasilenie zaburzeń psychicznych. Mom zdaniem brat cierpi na depresję i to kombnacja tych dwóch czynników wywołała u niego taki stan.
Mam w bliskim otoczeniu wiele osób które palą codziennie od wielu lat i wszyscy pracuja, odnoszą sukcesy i prowadzą normalne życie. Chociaż oni głównie palą po pracy, czy brat pali cały dzień w stylu ''wake and bake''?
Nie bagatelizowałabym problemu ale też nie demonizowała palenia.

zgadzam się i mam podobne doświadczenia z osobami które są uzależnione tylko od marihuany
ba, one nawet alkoholu za bardzo nie piją. normalnie studiują i pracują albo pracują wracają do domu gotują obiad sprzątają poczytają, o 22 spalą lufkę pośmieją się do serialu, biorą prysznic idą spać i świat wraca do normy. w najgorszym przypadku po dłuższym okresie jedna osoba zauważyła że na im dłużej odstawia marihuane w tym większą melancholię popada. ale tak to no też mi nie pasuje za bardzo, szczerze mówiąc

[201803290936]

Napisane przez limonka55

wiem, że brał kilka razy, raczej nie regularnie.
rozmawiałam z nim właśnie i powiedział, że w sumie mógłby spróbować, bo potrzebuje odciąć się od tego świata, że do miasta w którym obecnie studiuje nie ma po wracać, a w naszym też raczej przyszłości nie widzi. mam nadzieję, że nie zmieni szybko zdania.

Nie, właśnie to Ci próbuję uświadomić: tak naprawdę nie wiesz. "Wiesz" tylko tyle, ile on Ci powie i jaką wersję sprzeda.

Pogrubione: to nie jest deklaracja kogoś, kto chce z tym zerwać. On mówi to, co chcecie słyszeć.

[201604181004]

Napisane przez limonka55

wiem, że brał kilka razy, raczej nie regularnie.
rozmawiałam z nim właśnie i powiedział, że w sumie mógłby spróbować, bo potrzebuje odciąć się od tego świata, że do miasta w którym obecnie studiuje nie ma po wracać, a w naszym też raczej przyszłości nie widzi. mam nadzieję, że nie zmieni szybko zdania.

---------- Dopisano o 22:29 ---------- Poprzedni post napisano o 22:27 ----------



wybacz, ale nie będę z Tobą prowadziła dyskusji w takim tonie

ależ w jakim tonie? twoja wersja co chwile się zmienia, więc albo ty nam nie mówisz prawdy którą wiesz (w co wątpię) albo trudno ci stawić sprawie czoło i powiedzieć raz a dobrze jak jest (może?) albo on nie mówi ci całej prawdy (nie wiedzieć czemu, wydaje mi się że to ostatnie jest najbardziej prawdopodobne)

---------- Dopisano o 22:32 ---------- Poprzedni post napisano o 22:31 ----------

Napisane przez Doris1981

Nie, właśnie to Ci próbuję uświadomić: tak naprawdę nie wiesz. "Wiesz" tylko tyle, ile on Ci powie i jaką wersję sprzeda.

Pogrubione: to nie jest deklaracja kogoś, kto chce z tym zerwać. On mówi to, co chcecie słyszeć.

to co chcesz usłyszeć na odczepnego.
to tak działa.

smutno mi? -> obarczę wszystkich wkoło moim problemem -> zechcą naprawdę pomóc? -> tak no no, spróbuję -> zaczną naciskać? -> wiesz, nie mogę gadać

[201607040950]

Napisane przez limonka55

nie wiem czy brał coś innego. wiem, że próbował dopalaczy, ale nadal w głównej mierze jest to marihuana.

Nie, to nie jest problem z marihuaną.
Świat nie widział człowieka, który 3-tygodniową porcję marihuany zjarawszy w jeden poranek łapie doła, stany depresyjne i ma myśli samobójcze.

Co oznaczają dopalacze możesz sobie poczytać w internecie. Tak naprawdę sam nie wie co brał (już pomijając to, że Tobie nie mówi prawdy na ten temat) i jak bardzo mogło mu to trwale zryć baniak. Mógł te degustacje przypłacić uszkodzeniami mózgu.

[limonka55]

Napisane przez sztojabudu

Detoks odpada, tak jak pisały dziewczyny, raczej terapia.
Te zachowania które opisujesz nie przystają mi w żaden sposób do palenia marihuany (a raczej jedynie palenia marihuany). Ilość na 3 tygodnie wypalana w 8 godzin? Czy wiesz może, jaka to ilość?
O ile marihuana nie uzależnia fzycznie, uzależnienie psychiczne może występować bardzo silnie oraz może ona powodować uaktywnienie się/nasilenie zaburzeń psychicznych. Mom zdaniem brat cierpi na depresję i to kombnacja tych dwóch czynników wywołała u niego taki stan.
Mam w bliskim otoczeniu wiele osób które palą codziennie od wielu lat i wszyscy pracuja, odnoszą sukcesy i prowadzą normalne życie. Chociaż oni głównie palą po pracy, czy brat pali cały dzień w stylu ''wake and bake''?
Nie bagatelizowałabym problemu ale też nie demonizowała palenia.

też zaczęłam myśleć o tym w ten sposób. że to depresja, którą próbuje zagłuszyć używkami.
jeśli chodzi o ilość palenia - nie wiem dokładnie ile, ale jeśli chodzi o częstotliwość, to raczej to, co napisałaś, 'wake and bake'

[MonnieB]

osoba palaca marihuanę nie jest narkomanem, to nie jest ciężki narkotyk! chłopak ma pewnie ciężka depresję i pali żeby się lepiej czuć i tyle, czasami facetowi łatwiej jest powiedzieć ze to wina marihuany niż tego ze po prostu ma problem natury psychologicznej.

poczytaj trochę na ten temat, moja siostra pali często, jej chłopak prawie co dziennie, oboje chodzą normalnie do pracy, normalnie funkcjonują, palą bo lubią, jak nie mają to nie palą i nic się z nimi nie dzieje. to nałóg jak papierosy jedynie trochę odurza i tyle.

[limonka55]

Napisane przez drabineczka

ależ w jakim tonie? twoja wersja co chwile się zmienia, więc albo ty nam nie mówisz prawdy którą wiesz (w co wątpię) albo trudno ci stawić sprawie czoło i powiedzieć raz a dobrze jak jest (może?) albo on nie mówi ci całej prawdy (nie wiedzieć czemu, wydaje mi się że to ostatnie jest najbardziej prawdopodobne)

---------- Dopisano o 22:32 ---------- Poprzedni post napisano o 22:31 ----------



to co chcesz usłyszeć na odczepnego.
to tak działa.

smutno mi? -> obarczę wszystkich wkoło moim problemem -> zechcą naprawdę pomóc? -> tak no no, spróbuję -> zaczną naciskać? -> wiesz, nie mogę gadać

w którym miejscu moja wersja się zmienia?
a w jakim tonie, to już sama sobie możesz przeczytać, Twoje głupie komentarze w niczym mi nie pomogą

zresztą nieważne już, tak jak powiedziałam nie mam ochoty z Tobą dyskutować, bo to nic tutaj nie wnosi.

[201607040950]

Napisane przez limonka55

wiem, że brał kilka razy, raczej nie regularnie.

"Próbowałem" znaczy "co najmniej kilka razy".
"Kilka razy" znaczy, że robi to regularnie. Urodziłaś się wczoraj?

[201604181004]

Napisane przez w kontekście marihuany

Że jedynym, co powstrzymuje go od samobójstwa, jest fakt, że są jeszcze osoby, które o niego walczą

to oni spali przy jego pokoju po tym, jak chciał sobie zrobić krzywdę po dopalaczach.

raz ma myśli samobójcze po marihuanie a raz próby samobójcze po dopalaczach. o to mi chodzi.

[limonka55]

Napisane przez adeedra

Nie, to nie jest problem z marihuaną.
Świat nie widział człowieka, który 3-tygodniową porcję marihuany zjarawszy w jeden poranek łapie doła, stany depresyjne i ma myśli samobójcze.

Co oznaczają dopalacze możesz sobie poczytać w internecie. Tak naprawdę sam nie wie co brał (już pomijając to, że Tobie nie mówi prawdy na ten temat) i jak bardzo mogło mu to trwale zryć baniak. Mógł te degustacje przypłacić uszkodzeniami mózgu.

myślę, że masz rację. czasami ciężko się z nim dogadać, i tak naprawdę nie zawsze wiem, o co mu chodzi, gdy mi o czymś opowiada.