właściwie wszystko już o tej maseczce zostało napisane, dodam więc skrótowo moje 5 groszy.
mam cerę normalną, która zimą zamienia się w pustynię Gobi na policzkach, w kącikach ust i na czole (oprócz srodkowego "pasa"). strefa T (a raczej I:)) na odwodnienie reaguje niestety nadprodukcją sebum-już po 2-3 godzinach od nałożenia makijażu zaczynam się świecić. dodam, że broda i boki policzków mają wielkie tendencje do zapychania.
to cudo ratuje mi skórę i nigdy, przenigdy mnie jeszcze nie zawiodło:
-bogata, kremowa konsystencja
-natychmiastowe uczucie ulgi
-mimo treściwości nie zapycha absolutnie, a stosuję średnio 3 razy w tygodniu
-ładnie i słodko pachnie miodem, choć nie jest to mój typ zapachowy, lubię go, bo kojarzy mi się z świetnym efektem po zastosowaniu maski
-jest tania jak barszcz (ja kupuję w Rossmannie za 1,50/szt.)
-wygodna w użyciu, odpowiada mi forma saszetki, bo zajmuje mało miejsca, a często zużywam całą za jednym zamachem
-nie trzeba jej zmywać (wolę taką formę maseczek, o ile są dobrej jakości i nie zapychają, jak najmniej chlorowanej wody w sezonie grzewczym!)
-u mnie wchłania się cała, resztki wycieram nawilżaną chusteczką Babydream Natural, bo nie lubię tłustej powłoki na twarzy po uzyciu maseczki. obawiam się, że w przypadku prób wmasowania pozostałości w skórę, mogłaby mnie zapchać-wychodzę z założenia, że to, co miało się wchłonąć, zdąży się wchłonąć przez te 30 minut siedzenia z daxem na twarzy, reszta to już za dużo dla cery
-daje efekt zdrowej, ujednoliconej skóry o ślicznym kolorycie, miękkiej i bez łuszczących się miejsc (kąciki ust, okolice nosa)
-łatwo dostępna
-moim zdaniem działa najlepiej po uprzednim drobnoziarnistym peelingu (np. dax w biało-liliowej saszetce), choć peeling robię sobie zimą tylko raz w tygodniu
oczywiście próbuję innych maseczek, szczególnie jeśli są w saszetkach-w razie złego produktu nie męczę się z całą tubą. zawsze skruszona wracam do złotego Daxa, w domu mam zawsze ok.10 saszetek w zapasie. jest najlepszy w kwestii odżywiania-mówię to z czystym sumieniem! nie zachwycają mnie maski Dermiki, Soraya to jakiś bubel totalny, nowe Ziaje z glinką są ok, nawet aloesowa brat z Daxa nie równa się z tą maseczką!
polecam, wypróbujcie, co wam szkodzi, jest taka tania, a twarze wiekszości kobiet zimą, niezależnie od rodzaju cery, są odwodnione i aż proszą o taki "plaster".
miało być krótko-jak zwykle nie wyszło. mea culpa.
Używam tego produktu od: 1,5 roku
Ilość zużytych opakowań: ok.100 saszetek
Recenzent/ka:
Używa produktu od:rok lub dłużej