LashVolution Serum pobudzające wzrost rzęs

+Dłuższe rzęsy I to chyba tyle z plusów ponieważ minusów jest znacznie więcej. - podrażnione powieki -pogorszony wzrok -wysuszone oczy -rzęsy stały się bardzo tkliwe co za tym idzie nie mogłam ich malować bo mnie bolały - posiada pochodną bimatoprostu, która też jest szkodliwa dla wzroku. - stały się nieziemsko niesforne (jak przestały mnie boleć u nasady to ponownie zaczęłam je malować i... musiałam przestać. Po prostu robiły mi się pajęcze nóżki. Niezależnie od użytego tuszu zawsze koniec był taki sam, przez co nie malowałam ich ponad 4 miesiące i dopiero teraz zaczynają powracać do swojego uprzedniego stanu- na szczęście) Minęły od kuracji cztery miesiące i powieki nadal mam podrażnione i nie mogę nic na to poradzić. Rzęsy powolutku wracają do stanu sprzed, już nie zbijają się w kupki, stały się... dziwne. Nigdy nie miałam tak fatalnych rzęs i jestem totalnie zawiedziona ponieważ nie lubię wyrzucać pieniędzy w błoto. Nie zużyłam odżywki całej dlatego, że podczas kuracji (mimo że nakładałam niewielką ilość na powieki) zaczęłam mieć duże problemy ze wzrokiem.

Na początku wachlarz rzęs-efekt naprawdę wow! Moje rzesy z natury były piękne i gęste, ale stwierdziłam, że ta odzywka im nie zaszkodzi-myliłam się. Efekt po używaniu utrzymywał się przez około 2 miesiące chociaż z dnia na dzień był coraz słabszy. I nagle buuum!- nie mam rzęs. Myślałam ze po miesiącu wrócą do naturalnego stanu jednak bardzo sie myliłam. Ich kondycja jedynie trochę sie poprawiła. Skończyłam używać w kwietniu zeszłego roku i w lipcu moje rzesy juz były tragiczne. Dziś mamy marzec i w rzęsach dalej są dziury, dlatego nie wierze, że skoro dziury po takim czasie (9 miesięcy) nie zniknęły to kiedys sie uzupełnia. Zniszczyłam sobie naturalne rzesy które miałam znacznie lepsze. Dlatego nie polecam, producent nie uwzględnił tego że rzesy po tym oduczają się rosnąć.

Używam codziennie, ale efektu nie widać. W sumie to nie wiem po co go używam. Nie jestem fanką tego serum, mimo, że u mnie nie zaobserwowałam podrażnienia czy uczulenia. Po prostu nie robi nic. Nie sądziłam, że ma takie negatywne opinie, bo raczej spotykała się, że jest to wybitny kosmetyk. Dla mnie jest nijaki.

Jak dla mnie kapitalna sprawa! Rzęsy widocznie zwiększyły swoją objętość i to po niedługim czasie. Przetestowałam kilka odżywek, ale ta nie miała sobie równych. Szkoda, że została wycofana.

Podczas kuracji nie miałam żadnego problemu z uczuleniem, łzawieniem czy też czerwoną linią w miejscu nałożenia odżywki. Bałam się, że po odłożeniu zauważę ubytek rzęs, ale na szczęście nic takiego się nie stało - może dlatego, że staram się co kilka dni nałożyć trochę produktu. Byłam przekonana, że do końca kuracji nie wystarczy odżywki. Jednak jest jej naprawdę sporo, i tak jak wspominałam, do dziś co jakiś czas jej używam. Moje rzęsy wydłużyły się, lekko zagęściły oraz przyciemniły. Nie jest to efekt wow, ponieważ z natury są dosyć długie. Dużo osób natomiast pyta mnie czy są naturalne, czy sztuczne, więc sądzę, że przeznaczenie odżywki zostało spełnione. Myślę, że osoby, które mają krótsze rzęsy niż ja, będą bardzo zadowolone, bo produkt naprawdę działa.

Serum przypomina eyeliner - ma takie samo opakowanie i pędzelek. Aplikacja nie jest trudna, ale trzeba uważać, by produkt nie dostał się do oczu. Rzęsy stały się mocniejsze. Na waciku nie zostawała żadna rzęsa. Do tego rzęsy stały się ciemniejsze, gęstsze i dłuższe.

Wzmacnia osłabione rzęsy, mam wrażenie że je delikatnie wydłuża i podkręca. Brwi od niej pociemniały. Ale jakoś mocno nie pobudza wzrostu rzęs, przynajmniej ja nie zauważyłam takiego efektu. Trochę niestety podrażnia oczy. Cena trochę za wysoka.

Bardzo fajne serum które przy systematycznym korzystaniu widocznie poprawia stan rzęs oraz pobudza ich wzrost. dzięki pędzelkowi aplikuje się je bardzo wygodnie

Niestety ku mojej rozpaczy produkt zniknął z rynku. Pierwsze serum jakie miałam okazje używać. Podchodziłam z dystansem, ale po kilku tygodniach zakochałam się. Rzęsy były wydłużone, linia rzęs nie była przekrwiona czego bardzo się bałam czytając opnie o różnych produktach tego typu. Niestety po zaprzestaniu stosowania rzęsy dość szybko osłabły i zaczęły wypadać.

Otrzymałam go w jakimś boksie kosmetycznym, więc postanowiłam zużyć. Moje rzęsy są z natury rzadkie i krótkie. Trzeba super maskary aby był znaczący efekt. Stosuję to serum dwa miesiące. Zdarza mi się czasem zapomnieć. Rzęsy faktycznie wyglądają lepiej. Są dłuższe, pojawiły się też nowe. Efekt jest jednak najbardziej zauważalny po użyciu maskary. Nie wiem od czego to jest zależne, ale czasem po aplikacji delikatnie pieką mnie przez kilka minut powieki.

Serum do rzęs to stosunkowa nowość w mojej kosmetyczce, to było pierwszym produktem jakiego spróbowałam. Nie oczekiwałam wiele - mam długie rzęsy, ale miałam nadzieję na pogrubienie i ich zagęszczenie. Sama serum na pewno bym nie kupiła z uwagi na wiele negatywnych opinii na temat jego składu i skutków ubocznych, o których czytałam na wielu blogach i forach. Poza tym mam dosyć wrażliwe i delikatne oczy. Niemniej jednak kiedy je dostałam, ciekawość wzięła górę. Niestety nie będę miło wspominać tej przygody i do tego typu produktów nie wrócę już raczej. Opakowanie Zachwyca swoją prostotą i klasą - śliczny kartonik zapakowany w folię daje gwarancję nowości serum, z boku kartonika znajduje się również data ważności, a więc możemy mieć pewność, że produkt jest przydatny do użycia. Opakowanie kartonowe wykonane jest z dobrej jakości materiałów i służy do samego końca użytkowania bez oznak mijającego czasu i codziennego wysuwania. Kartonik jest wysuwany, a w środku znajdujemy właściwą warstwę pudełka wytłaczaną czarnym materiałem. Pośrodku znajdujemy serum w białej buteleczce, które wyglądem przypomina opakowania eyelinerów. W środku znajdujemy również miarkę, instrukcję wraz z informacjami na temat serum. Opakowanie właściwe serum wykonane jest z trwałego i mocnego plastiku, przypomina jak już wspomniałam eyeliner - pędzelek ma jednak dużo cieńszą i bardziej precyzyjną końcówkę. Wygodnie nakłada się nim serum, jest to również szybki proces dzięki precyzyjności pędzelka. SERUM Producent zaleca stosowanie serum na noc po dokładnym oczyszczeniu okolicy oczu i tak też je stosowałam. Ma postać bezbarwnego żelu, opakowanie jest nieprzezroczyste, więc tak na prawdę ciężko określić, czy produkt został wykorzystany do końca czy nie, ale skoro pędzelek już nic nie nabiera należy stwierdzić, że produkt jest wykorzystany. Na początku serum wywołało u mnie swędzenie oczu, nieprzyjemne uczucie suchości w oku, widzenie przez mgłę oraz zaczerwienienie spojówek. Używałam go przez kilka dni a potem odstawiłam. Co w opakowaniu średnio mi się podoba i powinno wzbudzić moje wątpliwości co do stosowania specyfiku to rzęsy wyglądające bardzo sztucznie jakby były komputerowo przerabiane oraz zaczerwienienie spojówek. Zaczęłam stosować je po ok. 2 tygodniach przerwy, ale już nie codziennie a co drugi dzień. Tak stosowane wywołało te same objawy choć w mniejszym nasileniu po około 3 tygodniach, a efektów nadal nie widziałam. Niemniej jednak szkoda było mi go wyrzucać, bo jednak swoje kosztuje i postanowiłam dać mu jeszcze jedną szansę - używałam go kilka razy w tygodniu nieregularnie i w ten sposób wykorzystałam. Podczas stosowania towarzyszyło mi jednak zaczerwienienie spojówek. W sumie od 1 maja użyłam go 50 razy, a więc stosowałam przez prawie 2 miesiące, choć nieregularnie z powodu efektów ubocznych. Na domiar złego przy dłuższym stosowaniu serum towarzyszyło mi łzawienie oczu i wrażliwość na kosmetyki, nawet te, których używałam od bardzo dawna i nigdy nie sprawiały problemów. Podczas stosowania serum zauważyłam lekkie przyciemnienie skóry w miejscu aplikacji - producent pisze, że ma ono ustąpić i mam taką nadzieję. Co zauważyłam - długość rzęs pozostała praktycznie bez zmian, moje chyba już więcej nie urosną a ten specyfik pomógł mi je wydłużyć jedynie o 2 mm wg załączonej miarki, niewiele przyznam. Natomiast innym pozytywnym skutkiem stosowania tego serum było minimalne, ale jednak zauważalne zagęszczenie rzęs oraz ich przyciemnienie - z tych efektów jestem zadowolona, chyba warto było się pomęczyć, choć liczyłam na bardziej spektakularne efekty o jakich piszą poprzedniczki. Niemniej jednak uważam, że te efekty nie są warte dyskomfortu jaki odczuwałam podczas stosowania serum, choć jak pisze wiele użytkowniczek L4L dla efektów warto pocierpieć. Ja wolę raczej nie cierpieć, wybrać dobry tusz lub sztuczne rzęsy. Nie wrócę do niego i raczej będę omijać szerokim łukiem. PLUSY - minimalne zagęszczenie rzęs - przyciemnienie - wygodny aplikator - eleganckie opakowanie - wydajność 1 opakowanie = u mnie 50 aplikacji MINUSY - cena - efekty uboczne towarzyszące przez cały okres stosowania (zaczerwienienie spojówek, pieczenie, uczucie suchości) - praktycznie brak wydłużenia rzęs - wrażliwość na kosmetyki używane i sprawdzone - lekkie przyciemnienie skóry w miejscu aplikacji

To moja pierwsza przygoda z odżywiem rzęs! Dzięki odżywce LashVolution moje rzęsy z krótkich, słabych, wypadających, jasnych stały się długie, mocne, odporne na wypadanie oraz ciemne, że mascara jest mi teraz zbędna! Ponadto nie podrażnia okolicy oczu, za to duży plus! Poza tym odżywka jest wydajna, że wystarczyła mi na ok. 3 miesiące, a aplikacja jest prosta w uzyciu niczym malowanie rzęs! Jednak mam kłopot z ponownym zakupem, dlatego nie wiem czy odżywkę znów zakupię - jest słabo dostępna

Wydaje mi się, że wszystkie te specyfiki na porost rzęs mają podobną substancję aktywną i działają na tej samej zasadzie. Lashvolution u mnie zadziałał identycznie jak Long4Lashes, czyli wyraźnie wydłużył rzęsy po około miesiącu używania. Używam dalej, bo z tego co wiem po zaprzestaniu rzęsy wracają do "normalnych" rozmiarów. Ja jestem zadowolona i polecam.

Używam recenzowanej odżywki od 3,5 miesiąca. Na pierwsze zauważalne efekty trzeba było poczekać ok miesiąc. Po tym czasie rzęsy wyraźnie zaczęły się zagęszczać i wydłużyły się - wg załączonej miarki - o ok. 2-3 mm. Efekt, szczególnie po pomalowaniu tuszem, jest zauważalny i bardzo mi się podoba. Byłam już przekonana, że po skończeniu tego opakowania zakupię następne. Niestety jakiś miesiąc temu zauważyłam, że oczy stały się bardzo wrażliwe i reagują łzawieniem na produkty, które do tej pory nie robiły mi krzywdy - np po nałożeniu kremu pod oczy, którego używam od bardzo dawna, oczy pieką i łzawią. Dodatkowo na linii rzęs zauważyłam pojawienie się czerwonej kreski (staje się wyraźniejsza po demakijażu). Na początku byłam bardzo na tak, ale im dłużej używam, tym więcej mam wątpliwości. Z pewnością do tego produktu nie wrócę, pewnie nawet nie skończę opakowania, które już posiadam.

Używałam odżywki dość długo, rzęsy mi się znacznie wydłużyły, trochę też zagęściły, stały się mocniejsze. Odżywka nie uczula mnie, nie zauważyłam żadnych ubocznych efektów. Ogólnie godna spróbowania i polecenia.

Serum jest bezbarwne i bezzapachowe. Nakładając odpowiednią ilość nie musimy bać się o żadne podrażnienia oka oraz powieki. Nie uczuliło mnie Nakłada się je bardzo łatwo i szybko. Stosowałam je regularnie - czyli codziennie przed pójściem spać. Nie widać żadnych efektów. Może nie które rzęsy urosły o ten milimetr ale szczerze powiem, że prawie tego nie widać. Zagęszczenia rzęs także nie widać. Wygląda tak jakby przed stosowaniem serum moje rzęsy wyglądały lepiej niż teraz. Czytałam wiele pozytywnych opinii na temat tego serum, więc się trochę zawiodłam. Wiele dziewczyn miało na prawdę świetne efekty. Myślę, że same widzicie moje "efekty". Bardzo szkoda. Rzęsy powinny też być trochę przyciemnione i akurat w tym są takie same jak przed używaniem serum, ale pod względem podkręcenia wydają się być trochę bardziej podkręcone. To jest jedyny plus stosowania serum jaki zauważyłam.

Odżywkę kupiłam aby poprawić kondycję moich rzęs. Nie mam bardzo długich i gęstych, ale są przeciętne chciałam je wzmocnić. Zalety: - cena - znacznie niższa niż innych preparatów w tej grupie Wady: - zupełnie nie widzę efektów stosowania; - po dwóch tygodniach stosowania oczy zaczęły mi łzawić; - stosowałam jeszcze tydzień od wystąpienia działania niepożądanego bo byłam przekonana, że zmiana kremu to spowodowała; - jeszcze po dwóch tygodniach od ostatniej aplikacji oczy łzawiły. Serum niby z peptydami i wyciagami z roślin (czyt. naturalne) ale zupełnie nic nie pomaga, szkoda tych 30 pln.

Wyjaśnię od razu sytuację jak to było w moim przypadku. Wcześniej używałam odżywki long 4 lashes , ale zrobiłam sobie przerwę po zużyciu kolejnej buteleczki. Wtedy w moje ręce trafiło to serum . Mogę powiedzieć,że jestem bardzo zadowolona z efektu. Najważniejsza to systematyka z działaniu. Trzeba konsekwentnie co wieczór działać z używaniem. Oczu mi nie podrażniało, jest raczej łagodne. Jestem pewna że podtrzymał mi efekt poprzedniej odżywki w idealny sposób, Sam zadziałał w miły sposób, że zagęścił poprzedni rezultat. Ogólnie bardzo serdecznie polecam :)