Bourjois, Always Fabulous, Full Coverage Concealer (Korektor do twarzy)

Korektor był porównywany z Lorealem czy Rimmelem, jednak dla mnie on ma zdecydowanie mniejsze krycie. Na pewno nie jest też full coverage - nie radzi sobie zarówno z zaczerwienioną drobną blizną, jak i cieniami. Raczej określiłabym go jako lekko kryjący. Z kolei przy tak słabym kryciu ta konsystencja wydaje się dość ciężkawa, gorzej mi się rozklepuje niż np. Rimmel. Przez to jest też niezbyt wydajny. A jak przejadę, a nie wklepię, to z kolei traci krycie jeszcze bardziej. Na powiece ruchomej szybko wchodzi w drobne załamania, jeśli nie jest nieprzypudrowany od razu. Mam kolor 200 Vanille i jest całkiem opalony :) Lubię serię Faboulous poprzez podkład, który mi się sprawdza, podoba mi się też design opakowania korektora, jednak obiektywnie stwierdzam, że znam produkty, które są dla mnie bardziej komfortowe na co dzień i lepiej wyglądają na mojej twarzy, szczególnie w tej cenie. Zużyję, bo nie jest bardzo zły, jednak nie kupię ponownie.

Lubię go, ale nie określiłabym go tak jak producent "full coverage". Wręcz przeciwnie - jest bardzo leciutki, ma subtelne krycie. Daje efekt makeup no makeup, a nie pełnego krycia. Mi to w sumie odpowiada, choć mógłby być mniej wodnisty i mieć więcej pigmentu, bo np. z zakryciem mocnych cieni czy dużych niedoskonałości sobie absolutnie nie poradzi. Jest dość wydajny. Kolorystyka na duży plus. Lubię go, ale tylko kiedy nie potrzebuję mocnego, perfekcyjnego makijażu.

Zmyliło mnie bardzo to "full coverage" w nazwie - nastawiłam się na dobre krycie, a tu okazało się, że korektor raczej z tych lekkich i świeżych. Kupiłam w komplecie z podkładem i jako duet daje radę, choć nie jest to moje odkrycie roku ;)

- Oceniam odcień 400 Rose Beige, który bałam się, że będzie dla mnie zbyt różowy. Tymczasem okazał się być... bardzo żółty! Nie dość, że żółty, to jeszcze bardziej żółcieje na skórze. Uważajcie przy doborze odcienia.

- Korektor w bardzo ładnym opakowaniu. Zamykane na klik, szczelne. Kanciasta buteleczka i blyszczykowy aplikator z gąbeczką, który dobrze rozprowadza kosmetyk. Ładna szata graficzna, ze złotymi akcentami.

- Korektor nie pachnie, mój ulubieniec z Lovely pięknie pachnie, więc tu na minus.

- Jeśli chodzi o działanie to kosmetyk najpierw trzeba uważać przy nakładaniu. Jak już wspomniałam żółci, w dodatku trzeba szybko go rozprowadzić, bo lubi zastygać. Gdy już go nałożymy fajnie leży na skórze - nie wchodzi w zmarszczki, załamania skóry. Nie ciastkuje, nie zbija się w grudki, wzorowy kosmetyk pod tym względem. Nie do końca jestem zachwycona kryciem - radzi sobie z lekkimi cieniami, zaczerwienieniem, drobnymi wypryskami, ale nie jest to tytan krycia, przebarwienia odpadają. Mam porównanie do kultowego Lovely, który kryje lepiej, jest tańszy, choć przez swą niewydajność to trochę sprawa dyskusyjna.
Korektor daje świeży, delikatny efekt. Nie ma mowy o kredowym, suchym wykończeniu.

Wydajny, da się go upolować w internecie w dobrej cenie.
Dałabym ocenę taką pomiędzy 3 a 4, ale niech mu będzie ta czwóreczka ;)

Ładnie zakrywa niedoskonałości i cienie pod oczami. Korektor jest dosyć ciężki, jednak ja zawsze lubiłam ciężkie korektory pod oczy, ponieważ moje cienie są naprawdę spore i lżejsze konsystencje nie dają sobie z nimi rady. Korektor utrzymuje się przez dłuższy czas. Opakowanie jest poręczne, a aplikator nabiera idealną ilość produktu. Produkt nie wysusza, ładnie się go rozpracowywuje, stapia się z podkładem.
Ceny w drogeriach są zawrotne. Lepiej kupić go przez internet. Tam kosztuje lekko ponad 20 zł i uważam, że ta cena jest okej.

Skuszona zachwytami nad produktami z linii Always Fabulous skusiłam się na cały zestaw: podkład, korektor i puder. Niestety korektor totalnie nie spełnił moich oczekiwań.
Mam najjaśniejszy odcień 101 Ivory - bezpośrednio po nałożeniu jest aksamitny i kryjący, ale szybko ciemnieje, wysycha, łuszczy się i ściera. Jest to najgorszy korektor pod oczy, jakiego używałam przez ostatnie kilka miesięcy. Nie pomaga tutaj brak pudrowania ani pudrowanie produktami dedykowanymi pod oczy. Podkreśla zmarszczki i wysusza okolice oka. Może do innych zadań niż zakrywanie cieni pod oczami bardziej się sprawdzi, ale pod oczy stanowczo odradzam.

Sprawdził się nawet po weselu i nieprzespanej nocy ;) Używałam wielu korektorów, ale ten jest zdecydowanie innowacyjny i długo utrzymuje się na twarzy. Można nim również zatuszować krostki i niedoskonałości cery. Polecam!

Bourjoisa swego czasu nie było moją ulubioną marką, kilka razy porządnie się na niej zawiodłam i zraziło mnie to na długi czas. Postanowiłam jednak spróbować kolejny raz i skłoniła mnie do tego głównie promocja na cocolicie. Produkt kupiłam za okazyjne 12 złotych- no i opłacało się!

Produkt ogólnie popularny i ogólnodostępny. Widuję go w drogeriach stacjonarnych, w zawrotnej cenie regularnej zwyczajowo, a także wielu drogeriach online, gdzie można złapać go już za 20 złotych, co uważam również za przyzwoitą kwotę. Mała ilość produktu wystarcza na pokrycie cieni pod oczami i drobnych wyprysków, więc starcza na długo. Produkt w małym, bardzo poręcznym opakowaniu. Aplikacje ułatwia dobrze wyprofilowany aplikator, który nabiera odpowiednią ilość produktu. Fajne jest również to, że najjaśniejszy odcień naprawdę doskonale pasuje do naprawdę bladej cery, chociaż ogólnie trzeba przyznać, że gama kolorystyczna jest dosyć uboga.

Dziwią mnie te opinie: od zarzutów o za słabe krycie do o krycie wręcz betonowe i zbyt ciężkie. Ja nazwałabym je po prostu średnim. Radzi sobie nieźle z cieniami pod oczami, a mam je naprawdę ciemne i wyraźne, a także z drobnymi wypryskami i zaczerwienieniami. Raczej nie poradzi sobie z ciemniejszymi przebarwieniami, ale mnie to działanie odpowiada. Nie daje takiego ciężkiego, topornego wykończenia, bardziej aksamitne. Nie zapycha, nie powoduje powstawania nowych wyprysków. Korektor idealnie zlewa się ze skórą i dobrze współpracuje z wszystkimi moimi bazami i podkładami. Trwałość określiłabym również jako przyzwoitą.

Nie wiem, czy kupię ponownie. Myślę, że będę chciała wypróbować jeszcze inne produkty. W każdym razie zmniejszyło to moją urazę z Borjouisa i nakłoniła do kupienia jeszcze kilku kosmetyków tej marki. Według mnie to korektor godny polecenia.

No cóż.. u mnie tego krycia nie zauważyłam, są prześwity... cienie pod oczami widoczne. Konsystencja, lekkość jest jak najbardziej na tak. Tutaj nie mam się do czego przyczepić, więc mimo wszystko polecam. Przyjemnie się rozprowadza, nie wchodzi w załamania.

Ja niestety tego pełnego krycia nie zauważyłam, bynajmniej przy odcieniu 100 Ivory

Dla mnie, jako stałej posiadaczki dość mocno widocznych i bezproblemowo zauważalnych cieni pod oczami nie potrafię obejść się w codziennym makijażu bez dobrego korektora. Po dłuższym czasie stosowania świadomej pielęgnacji w tej okolicy na skórze moje oczekiwania względem tego kosmetyku znacznie się zmniejszyły, gdyż udało mi się trochę rozjaśnić owe cienie, a znalezienie produkty idealnego nie stanowi już dla mnie takiego wyzwania. Mimo to bardzo liczę na trwałość i chociaż ten średni poziom krycia, a także na niewysuszającą formułę. Na korektor od marki Bourjois zdecydowałam się całkowicie przypadkiem, z potrzeby chwili. Zwyczajnie zainteresował mnie podczas zakupów w jednej z drogerii, a przy tym udało mi się już poznać pozytywne opinie na jego temat oraz podkładu z tej samej serii Always Fabulous, także wydał mi się ciekawą, dobrze zapowiadającą się opcją.

Produkt zamknięty został w malutkim, plastikowym opakowaniu. Mimo tworzywa, z jakiego został wytworzony, jest naprawdę solidny i porządny, a sam plastik imituje lekko szkło. Jest przeźroczyste, ale dużo produktu osadza się na jego ściankach i w ostatecznym rozrachunku i tak jest niemożliwe do wydobycia. Na opakowaniu widnieje logo marki wraz z nazwą kosmetyku oraz serii, z której pochodzi. Nakrętka jest w kolorze złoto-różowym, o metalicznym pobłysku. Sam aplikator to nie za duże, precyzyjne kopytko. Jeżeli chodzi o kolorystykę, to w mojej lokalnej drogerii dostępne były jedynie dwie możliwości - numerek 100 oraz 200. Ja z braku laku zdecydowałam się na najjaśniejszy, czyli oczywiście numer 100. Nie wiedziałam jeszcze wtedy, że istnieją odcienie pośrednie, ale, że jestem dosyć blada, to nie stanowiło to dla mnie większego problemu, chociaż po sprawdzeniu swatchy w Internecie stwierdzam, że numerek 110 Light Vanilla był by nieco lepszy. Mimo to odcień 100 Ivory, to bardzo jasny, lekko wpadający w róż kolor.

Konsystencja tego korektora jest niemal wodnista. Jest to bardzo lekka, nie zapychająca i nie obciążająca formuła. Kosmetyk łatwo się aplikuje, kopytko ułatwia jego precyzyjne nakładania. Nie zastyga zbyt szybko, także ja bez problemu najpierw nakładałam go we wszelkie miejsca na buzi, gdzie lubię tego typu kosmetyk aplikować, czyli pod oczy, na grzbiet nosa, środek czoła, skrzydełka pod nosem oraz brodę, po czym dopiero wklepywałam. Smutno mi jest to mówić, ale produkt nie radzi sobie ani z większymi czy mniejszymi zaczerwienieniami, ani z cieniami pod oczami. Krycie jest bardzo słabe, praktycznie żadne. Oczywiście może być to wina nie do końca dobranego odcienia, ale szczerze wątpię, bo tak jak wspomniałam, odcień był dla mnie tylko ciut za jasny, nie była to ogromna różnica, także jakieś tam krycie powinno być zauważalne, a tutaj nie ma prawie niczego. Dodatkowo trwałość także stanowi tutaj punkt dyskusyjny, gdyż korektor nawet pod sprawdzonym pudrem w ciągu dnia bardzo szybko przestaje być widoczny. Bardzo podobny efekt tak naprawdę idzie uzyskać, jeżeli po prostu odpuścimy sobie korektor danego dnia.

Mimo to nie skreśliłam tego produktu tak w całości i zaczęłam szukać na niego sposoby. Najlepiej daje radę aplikowany na podkład, także w strefie pod oczami. Zwiększa to oczywiście nie tylko jego krycie, ale również trochę trwałość.

Generalnie idzie się z tym produktem jakoś dogadać , wykorzystałam go do końca, ale na większe wyjścia oczywiście go sobie odpuszczałam. Nie jest to dla mnie must have i z pewnością do niego nie powrócę. Trochę także zniechęcił mnie do kupowania podkładu z tej serii. Ja nie polecam, są na rynku dużo fajniejsze oraz tańsze korektory.

Ten korektor jest poprostu rewelacyjny!
Doskonale kryje cienie pod oczami i zaczerwienienia na twarzy, ale jednoczenie jest lekki i nie wysusza skóry. Nie wyobrażam sobie wyjść rano do pracy bez użycia tego cuda - zamiast cieni pod oczami sprawia on że skóra wyglada na wypoczęta i pełna blasku.
Duży plus za wygodne opakowanie z pędzelkiem, który ułatwia nam aplikacje produktu na wybrane miejsca.
Producent zapewnia o długotrwałej formule - i to nie jest żadna ściema! Korektor po całym dniu trzyma się na twarzy bez żadnych zarzutów . Ja aplikuję go poprzez gabeczkę do makijażu , dzięki czemu idealnie wtapia się w skórę.

Kupiłam od razu z podkładem, zachwycona recenzją insta-blogerki Justyny Rejmer. Uczula podobnie jak podkład, a efekt budowania krycia przypomina przygody początkującego murarza!
Za te pieniądze nie warto, ponieważ płacimy tylko za nazwę marki!

Ten korektor na prawdę w widoczny sposób rozświetla okolicę pod okiem. Wszystko w tym korektorze mi się podoba, wszystko spisuje się dobrze, ale w moim odczuciu poziom krycia jest za niski i to on dzieli ten produkt od bycia genialnym. A tego tylko oczekuje od korektora, by zakrył moje całe zasinienia, tutaj korektor ma problem. Dobry produkt dla osób bez większych problemów.