Yves Saint Laurent, Rouge Vibration

Mam kolor numer 4, lekko miedziany ciemny beż z delikatnymi perłowymi drobinkami. Na ustach kolor ten wygląda niezwykle wprost naturalnie, efekt ten nietrudno jest uzyskać bowiem jak każda szminka od YSL Rouge Vibration posiada wspaniałą konsystencję, gęstą, bogatą, kremową, pomadka gładko sunie po wargach a intensywność koloru można łatwo regulować. Pomadka posiada charakterystyczny dla YSL przyjemny zapach.
Szminka nie migruje z warg, nie trzeba konturówki by osiągnąć świetny efekt -a to znaczna oszczędność czasu, cenna zwłaszcza rano, gdy w pośpiechu wykonuję makijaż śpiesząc się do pracy.

Nie zauważyłam jakiś szczególnych właściwości pielęgnacyjnych tej pomadki, z pewnością jednak nie wysusza, nie podrażnia i nie uczula. Więc spełnia moje oczekiwania, pielęgnację załatwiam sobie samodzielnie sporządzonym balsamem do ust, który stosuję na noc.
Ważne jest dla mnie to, że szminka posiada filtr SPF 15.
Jest trwała ale, i za to niestety duży minus, lubi odbijać się na filiżankach i szklankach. W przypadku wysokopółkowej pomadki uważam to za wielką wadę.
Jeśli powstrzymamy się od jedzenia i picia Rouge Vibration pozostanie natomiast z nami przez ładnych kilka godzin.

Opakowanie to kolejna zaleta tego produktu- niezwykle eleganckie, proste, ascetyczne mieści się do każdej, najmniejszej nawet torebki.
Tylko mam wrażenie, że gramatura tej pomadki jest niewielka i szminka szybko się kończy- nie wiem teraz tylko czy to z powodu faktycznych jej rozmiarów czy dlatego, że bardzo często po nią sięgam.

Używam tego produktu od: kilku tygodni
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Tę pomadkę wymyślił ktoś kto lubi kobiety i stara się zaspokoić wszystkie ich potrzeby. To kosmetyk n w 1: nawilża, odżywia a w dodatku maksymalnie upiększa. Nie trzeba używać konturówki, szminka wypełnia bowiem usta nadając im piękny kształt i idealną gładkość. Dodatkowym plusem są kolory, które niezależnie od natężenia, na wargach dają efekt bardzo subtelny a zarazem zwracający uwagę. Szmineczka jest malutka i poręczna, wręcz stworzona do noszenia w każdej torebce. Tak więc za to i za dopieszczanie pań należy się jej maksymalna ilość gwiazdek.
Jestem w trakcie używania pierwszej szminki ale będą jeszcze następne.

Aktualnie nie uzywam tej pomadki, odeszla do lamusa wraz ze zmiana koloru wlosow...ale robiac inwentaryzacje w kolorowce odswiezylam sobie jej zalety i o tym pare slow.
Pomadka miekko sie naklada, ale mimo komfortu nakladania i nawilzenia ust nie rozmazuje sie i jest nader trwala.Mam kolor rozowy/6/ i jak juz wspomnialam obecnie nie jest mi z nim po drodze... W kazdym razie, uzywalam jej z przyjemnoscia i gdybym planowala zakup nowej pomadki to byc moze bylaby to wlasnie Rouge Vibration w jakims milym kolorze;)

ilość zużytych opakowań:1

Fantastyczna rzecz. Naprawdę. Szminka mieni się tysiącem refleksów, w każdym oświetleniu wygląda inaczej. Nadaje się do biura i na wyjście, na co dzień i od święta. Mam przepiękny kolor - czerwień ze złotem. Nakłada się doskonale i świetnie trzyma na ustach - nie rozmazuje się ani trochę. Nawilża, co w klimatyzowanym biurze i zimą nie jest bez znaczenia. Mam wrażenie, że odkąd jej używam bardzo wygładziły mi się usta. Polecam - mimo ceny (wśrod znanych mi drogich szminek ta zdecydowanie jest warta swojej ceny - a nie o każdej można to powiedzieć).

Zacznę od dodania, że kosmetyk zawiera SPF 10. Nie dodałam tego w opisie, bo byłam wtedy tu nowa i nie wiedziałam co się pisze. A teraz moje ochy i achy:pomadka ma swietną konsystencję. Z łatwością się rozsmaromuje, ale nie wychodzi poza kontur. Nie rozpływa się. Nawilża na prawdę świetnie. Kilka lat szukałam pomadki, która by tak dobrze to robiła. Dziś wiem, że już żadnej innej sobie nie kupie. Tylko Rouge Vibration. Teraz kończę drugą sztukę. Mi starcza wobec tego średnio jedna na 3 miesiące. To trochę drogo, ale warto.Dotąd miałam zawsze kolorek nr 10. Jest uniwersalny, bo to taki róż łamany na brąz. Pasuje do każdego makijażu.Teraz zamierzam kupić sobie i inne kolorki. Jak to zrobię, to dodam oceny i ich.