Nuxe, Huile Prodigieuse (Suchy olejek)

Jeśli lubi się suche olejki to jest super produkt. Mnie jedynie nieco drażni mocny perfumowy zapach.
Dozownik w sprayu tak średnio mi się sprawdzał bo używany w łazience zostawał wszędzie.

Ma zapach jak kadzidełka i perfumy starszej cioci. Zupełnie nie dla mnie i niestety on się utrzymuje.

W użyciu całkiem fajny. Dobrze rozprowadza się po skórze i całkiem szybko się wchłania - nie jest tłusty.
Miałam jedna próbkę, więc zużyłam tylko na ręce i tyłów, ale producent pisze, że jest do ciała, twarzy, włosów.
Czasami, miejscami swędziała mnie skóra...
Dziewczyny piszą w recenzjach, że ma drobinki - mój nie ma… Po prostu jak oliwka.

Całkowicie nie dla mnie, nie kupię pełnego produktu.

Olejek podany w estetycznej szklanej butelce z atomizerem, który ładnie rozpyla. Znana marka Nuxe, z tradycjami itp. podbija niebotycznie cenę tego produktu. Normalnie bym nie kupiła, ale chciałam w końcu skosztować tego kuszącego luksusu. Zakupiłam w zestawie olejek (ten w podstawowej wersji bez drobinek) 50ml, z balsamem do ust 15g i kremem nawilżajacym 30ml za ok. 95pln wszystko razem, więc nie tak źle biorąc pod uwagę sugerowane regularne ceny pojedynczych tych produktów. Wracając do olejku - w pierwszym momencie przeraził mnie zapach - ciężko duszących, słodkich perfum w starym stylu (rozumiem, że niektórzy takie lubią), dla mnie trudny do zaakceptowania w produkcie pielęgnacyjnym. Jest to olejek suchy, więc nie czuć takiego nawilżenia skóry. Stosowałam go na nogi (poszło tak z pół opakowania), ale trochę sucho, więc i tak dokładałam zwykły balsam nawilżający. Na włosy totalnie nie - te z kolei natłuszczał w takie strąki, że nadawały się do umycia. Ostatecznie zdecydowałam się położyć go na wilgotną twarz (z oporami, bo mam wrażliwą cerę). I tutaj całkiem miłe zaskoczenie - olejek mimo tego perfumowego zapachu, ładnie scalił się z cerą, nie podrażnił, jakby rzeczywiście nawilżył i dodał pielęgnacji. W takim używaniu jest niezły - jedno psiknięcie na rękę i naniesienie na wilgotną cerę, potem można dodać krem. Ja mam cerę mieszaną i robię to tak 3 x w tygodniu na noc, tylko jako uzupełnienie (w takim trybie jest mego wydajny). Mam go od ok. 2 m-cy i doszłam do 1/2op. Do zapachu chyba się przyzwyczaiłam, bo już mi tak nie przeszkadza. Raczej już go nie kupię, zaspokoiłam swoją ciekawość.

Mój faworyt. Pięknie pachnie, jak perfumy idodaje blasku skórze. Używam codziennie wieczorem i skóra jest miękka, rozświetlona. Włosy po nałożeniu olejku pięknie się błyszczą, nie są obciążone. Do tego olejek jest bardzo wydajny.

Wakacje na Lazurowym Wybrzeżu.

Recenzowany to już produkt kultowy, ale ja dopiero jakiś czas temu zdecydowałam się po niego sięgnąć. Mam za to wersję kwiatową suchego olejku Nuxe i to właśnie ona jest moją ulubioną ,ale i recenzowa nie odstaje od niej jakoś bardzo mocno( jeśli o doznania olfaktoryczne chodzi).

Elegancka, szklana buteleczka skrywa w sobie drogocenny olejek pachnący czymś na rodzaj kremów do opalania, dzięki czemu od razu przywodzi na myśl rozpalone słońcem ciało leżakujące gdzieś na Lazurowym Wybrzeżu....:)
O ile wersja rożowa- florale powiewa chłodnym aromatem kwiecia, tak w tym przypadku to gorący piasek oraz promienie słońca otulają nozdrza swym ciepłym, przytulnym ale eleganckim i zmysłowym zarazem aromatem.

Kosmetyk delikatnie natłuszcza, nawilża oraz odżywia ciało na które został wsmarowany. Skóra po jego nalozeniu jest miękka, pachnąca oraz świetlista. Stosuję go rowniez na włosy oraz ich końcówki w celu dodania im blasku i już wiem,że w związku z tym iż jest to produkt wielofunkcyjny , stanie się moim kosmetykiem wyjazdowym ,jak to miało miejsce w przypadku jego kwiatowej wersji.
Wiem,że można go również aplikować na twarz, ja jednak jeszcze tego nie robiłam, gdyż na tę partie ciała mam inne specyfiki, choć może to się zmienić podczas wojaży właśnie, w celu zminimalizowania wyjazdowej kosmetyczki.

Olejek nie podrażnia, nie uczula ani nie zapycha mojej skóry oraz nie obciąża włosów ( chyba ,że lekko przegnę z jego aplikacją na nie;).
Jest kosmetykiem niezwykle wydajnym. Posiadam wersję o pojemności 50 ml ,która starczy mi pewnie na dluuugi czas.

Olejek ten jest bardzo dobrym produktem odzywiajacym ciało, cerę oraz włosy !!!
A więc wygląda to następująco:
1.CIAŁO
10 / 10 skóra pięknie nawilzona, odzywiona i ujedroniona ;
ciałko po regularnym stosowaniu jest doskonale wygladzone
2.TWARZ
10 / 10 wygładza, likwiduje suche skórki na policzkach, pomaga zlikwidować drobne zmarszczki ;
dodatkowo stanowi doskonałą ochronę przed utratą wody w naskorku
3.WŁOSY
10 / 10 stosowany przed umyciem odzywia moje wloski i po umyciu szamponem nie sprawiają one problemow z rozczesaniem itp.;
Natomiast po umyciu kropelka , no góra dwie kropelki i moje koncoweczki sie nie rozdwajaja oraz sa mega błyszczące.
Podsumowując jest to doskonały kosmetyk wielofunkcyjny.
A na dodatek jego zapach jest tak ekskluzywny, iż jego nakładanie to dla mnie istny rytuał, który koi moje zmysły ( doskonały jako domowa aromaterapia ;)

Jest to pierwsza wersja olejku od Nuxe jaką zakupiłam w swoim życiu lata temu i jestem jej wierna do dzisiaj. Jeśli chodzi o suche olejki to ten nie ma sobie równych ale nie czarujmy się- magia Nuxe jakoś dziwnie działa na kobiety. Może to ten flakonik? Może to ten zapach, który faktycznie potrafi uzależnić? Nie wiem. Produkt-zabaweczka, gadżet. Nie potrzebujesz go w łazience ale ładnie wygląda i pachnie. Nigdy nie odważyłam się go użyć na twarz bo jest dla mnie jasne jak słońce, że mnie zapcha. Jest na tyle drogi i luksusowy, że używam go latem na dekolt i ramiona. Zastępuje mi wtedy perfumy plus rozświetlacz i jest git. Cały rok można o nim zapomnieć ale na lato spoko. Nie nawilza jakoś szczególnie- jego zadanie to wyglądanie:)

Olejek może nie jest zbyt pielęgnujący, ale za to mocno i pięknie perfumowany (trochę jak kosmetyki na plaże, ale jednak lepiej ;) Idealny jako mały luksus na poprawę nastroju. Na twarz nie nakładam, ale na resztę skory tak, czasami mieszam z serum hialuronowym albo innym kosmetykiem, wtedy efekt pielęgnacyjny jest lepszy. Aktualnie mam wersje bez sprayu, nalewana, i bardzo ten aplikator lubię (choc pompeczka byłaby jeszcze lepsza).
Dla tego zapachu kupie pewnie następne opakowania.

Suchy olejek Nuxe, Huile Prodigieuse lubię bardzo. To tak jak lubi się czekoladę- nie jest konieczna do przetrwania, ale och! Smakuje wyśmienicie.

To nie jest produkt typu must-have. Nie zapewni cudotwórczego, dogłębnego nawilżenia. Po nałożeniu na twarz od razu mam wysyp. Na włosy nakładam odrobinę, ponieważ bardzo łatwo z nim przesadzić.

Same minusy prawda? Ale jest w nim coś takiego, że wszystko wybaczę.

Kocham zapach tego produktu (ale nie jest on dla każdego, to zdecydowanie), a także solidne, szklane i bardzo estetyczne opakowanie z atomizerem. Chyba aura luksusu jaką roztacza ten produkt sprawia, że będę do niego wracać.

Uwielbiam rozprowadzać olejek na ramionach i dekolcie, zwłaszcza gdy mam na sobie strój eksponujący te części ciała. Jak już wspomniałam kosmetyk nie zapewni dogłębnego nawilżenia, ale nada skórze blask i bardzo zdrowy wygląd- otulając jednocześnie ciepłym zapachem. Z racji tego, że jest to "sucha" formuła produkt szybko się wchłania. Czasem stosuję go po kąpieli, aby "domknąć" pielęgnację całego ciała i zapewnić sobie uczucie odprężenia. Do tego sprawdza się znakomicie.

Czy dacie sobie radę bez niego? Oczywiście. Jeśli jednak kochacie małe rytuały i piękne zapachy zrozumiecie mój zachwyt.

Świetnie nawilża i wygładza cerę. Lubię go stosować wieczorem pod krem, świetnie wycisza skórę, zmniejsza widoczność pryszczy, zarówno tych świeżych jak i rozdrapanych/wyciśniętych. Nie jest tłusty, pozostawia warstwę na skórze, ale jest ona przyjemna. Sprawdził się przy mojej tłustej skórze.

Bardzo lubię ten olejek i zawsze zabieram ze sobą na wakacje.

Efekt po nałożeniu jest rewelacyjny, skóra wygląda zdrowo, promiennie, pięknie prezentuje się na zdjęciach.

Skład również mi odpowiada, mam skórę wrażliwą ze skłonnością do alergii. Wiele olejków mnie podrażnia, po niektórych występują czerwone plamki. Tutaj nic się nie dzieje, wręcz zauważam pozytywne działanie na jakość i nawilżenie, nawet tych bardzo suchych i problematycznych miejsc jak kolana czy łokcie.

Muszę przyznać, że bardzo długo żyłam pod kamieniem - nie znałam słynnych olejków z Nuxe. W końcu trafiły mi się w mini wersjach (10ml) w kalendarzu adwentowym. Testowanie zaczęłam od wersji klasycznej.

Buteleczka 10 ml, zgrabna, bardzo elegancka. Niestety nie ma żadnego aplikatora, trzeba wylewać olejek bezpośrednio na rękę.

Produkt ma piękny zapach. Niesamowicie ciekawy, elegancki, luksusowy, podobnych nut nigdzie nie czułam.

Sam olejek ma dość lejącą konsystencję, łatwo się go rozprowadza, szybko się wchłania. Faktycznie jest to suchy olejek - nie zostawia tłustej powłoki, a jedynie zostawia na skórze miękką warstwę, niesamowicie miłą w dotyku.

Ja używałam olejku głównie na twarz jako dopełnienie pielęgnacji (na krem) i efekty są dobre - skóra rano jest zdecydowanie bardziej miękka i przyjemna w dotyku. Czasem nakładałam także na dekold - skóra była miękka, a zapach był długo wyczuwalny.

Klasyczny olejek Nuxe jest przyjemny w stosowaniu a do tego pięknie pachnie, ale uważam że cena jest wygórowana.