Bielenda, Olejki do kąpieli aromaterapeutyczne

Uwielbiam go! Miałam wersję wyszczuplającą - zapach pobudza do działania, orzeźwia. W wannie tworzy górę piany, ale ja częściej używałam go pod prysznic i dziwię się skąd te opinie, że nie spełnia oczekiwań użytkowniczek! Ja byłam bardziej niż zadowolona masując się nim właśnie pod prysznicem - świetnie nawilża, dobrze się pieni, łatwo spłukuje. Same zalety!!! No i ta cena... Dzięki za przypomnienie tego produktu - chyba jutro znów go kupię :-)))

Miałam wersję z mandarynką. Pięknie, świeżo, smakowicie pachnie, relaksuje a jednocześnie pobudza. Zapewnienia o aromaterapii jak najbardziej spełnione. Przyjemny, śliski w dotyku, dobrze się pieni, w wodzie i na ciele. Dobrze się spłukuje, nie zostawia osadu na wannie. Dobrze myje, nie wysusza. Kąpiel z nim to sama przyjemnośc i relaks.

Jest to najlepsza alternatywa dla drogich olejków, bo ja za niego dałam tylko 5 zł z groszami, mam ten z paczulą i ylang ylang i pachnie cudnie, nawilża ciało no i tak zakochałam się w tym zapachu że chętnie poszukam takich perfum ;-) no i jest tak taniutki że bez wyrzutów sumienia można wszystkie zapachy wypróbować

Dołączam się do zachwytów. Co prawda używałam go ostatnio około roku temu, ale chyba zaraz dzisiaj znów go kupię.Chociaż o ile pamiętam jedna butelka starcza na bardzo krótko.Ale ile radości...

Cóż jeszcze dodać, wszystkie zalety już wychwalone.Niezwykle dużo piany i cudowne zapachy.Na wannie się nie osadza, skóry nie wysusza, bardzo wydajny.Pod prysznic raczej się nie nadaje, ale kto by tak krótko chciał z nim obcować.Przetestowałam chyba już wszystkie zapachy po kilka razy:)

Absolutny fenomen, olejek nad olejkami, satysfakcjonujący w kąpieli wannowej nie prysznicowej czyt. olejek do kąpieli, nie zaś pod prysznic, i jako taki doskonały; trochę zamotałam, ale wiadomo w czym rzecz:) Przyciągnął mnie prostotą opakowania, niewątpliwie wyróżniającą się spośród bogatej gamy produktów Bielendy (i nieco tandetnych opakowań). Spędzałam długie chwile spowita rozkoszą mandarynkowo-sandałową, a sugerowane trzy nakrętki olejku, wyczarowywały morze puszystej, wonnej piany, która pieszcząc skórę niwelowała napięcie mijającego dnia. Dyskretny zapach wyczuwałam jeszcze przez jakiś czas po kąpieli, przybliżając tę jakże urokliwą chwilę w wannie. Blask świecy, ulubiona muzyka w tle, lekka kolacja w miłym gronie, albo dobra lektura w samotności... a propos kameralnego wieczoru, krąży mi po głowie wersja z ylang-ylang:)Nawilża tak sobie- ale chyba nie o to chodzi- za to nie wysusza, jak inne tego typu produkty.Ilość zużytych opakowań:jedno.

Produkt wręcz doskonały.Wystarczy odrobina a piany pełna wanna i..te zapachy.Zaskoczeniem jest to, ze ten olejek nie jest tłusty , co jednakże nie pozbawia go świetnych właściwości nawilżających.Miałam olejek wyszczuplający oraz relaksujący.Polecam oba, a poza tym jest w czym przebierać.Świetny produkt za niską cenę (ok.10 zł) ...

Walory użytkowe są niewątpliwe. Nie lubię wylegiwać się w pianie która wysusza,ale z drugiej strony coś nie mogę nauczyć się kąpieli na wzór japoński: najpierw prysznic,a potem kąpiel w olejkach. U mnie na ogół kąpiel łączy zabiegi higieniczne z odprężającymi.Ten produkt jest wymarzony dla takich właśnie osób, bo olejki(te tłuste) mogłyby długo czekać na półce zanim właścicielka miałaby czas/ochotę na takie wylegiwanie się. Ten olejek pieni się i ma tę przewagę nad podobnymi produktami ,że ma obłędne zapachy, które można dobrać w zależności od upodobań, potrzeb(coraz większy wybór:) .I można używać pod prysznicem! Ja jestem oczarowana wersją z paczulą i zieloną herbatą. Ten zapach z jednej strony relaksuje i wycisza,ale z drugiej pobudza .Niby sprzeczność ,ale kto pija zieloną herbatę będzie wiedział w czym rzecz.Zapach jest ciepły i świeży jednocześnie i ma tę przewagę nad lawendą ,że owszem relaksuje ale nie usypia. Można darować sobie czasem użycie balsamu ,ale na dłuższą metę nie , bo jednak "pienistość" bierze górę nad "oleistością" i walory pielęgnujące są umiarkowane .Ale jako żel pod prysznic i płyn do kąpieli sprawdza sie znakomicie.

Niestety nie nawilża mojej skóry. Za to ma super zapach (mam lawendowy), fajnie się pieni, jest wydajny, ma fają konsystencję, nie brudzi wanny i lubię go po prostu używać. Prysznic z nim to prawdziwa przyjemność. Napewno znowu go kupię, bo mam jeszcze pare zapachów do przetestowania.

Ja używam najczęściej tego z mandarynką i drzewem sandałowym. Ma przepiękny zapach, który roznosi się długo po całej łazience. Olejek nie jest tłusty, pieni się dobrze. Skóra po umyciu jest nawilżona, miękka w dotyku i pachnąca.

Mam suchą skórę, której ten olejek niestety nie nawilża. Pieni się ładnie, nie "osiada" na wannie i pewnie bym kupiła jeszcze jedną butelkę, gdyby nie koszmarny zapach tej wersji "erotycznej". Chyba miałam katar, gdy go kupowałam, innego wyjaśnienia dla siebie nie mam. Nawet przez moment się zastnawiałam, czy nie jest przeterminowany, ale nie był. Starałam się kąpiel z nim skrócić do minimum i może dlatego został nazwany erotycznym. Chce się z nim jak najszybciej skończyć = jak najszybciej pójść do łóżka. Lubię Bielendę przede wszystkim za ładne kompozycje zapachowe (seria z zieloną herbatą jest milutka), ale ta (jak na mój gust) im nie wyszła.

Bardzo dobry i bardzo wart swojej ceny kosmetyk, wspaniała konkurencja dla nawilżającego pachnącego rybą olejku pod prysznic Nivei. <BR>Olejek o wielu bardzo trwałych, orginalnych zapachach, sprawiający niesamowitą przyjemność w użyciu, bardzo silnie pieniący się, nawilżający skórę i wpływający na poprawę samopoczucia, po prostu sprawiający ogromną przyjemność za niewielkie pieniądze. <BR>Po skończeniu jednej butelki kupuję kolejną, nie mam ochoty, nie mam zamiaru go zmieniać, przywiązał mnie do siebie i wywiał z głowy konkurencję. <BR>Gwiazdki cztery, a nie pięć dlatego, że doskonały (!) jest w kąpieli, ale nie pod prysznicem.