Thierry Mugler, Angel EDP

Zapach - Marzenie ...poczujesz się jak prawdziwy anioł...dodaje skrzydeł...nie potrafię bez tego zapachu wyjść z domu i jest to pierwszy przypadek kiedy powtarzam zakup perfum - zawsze wolałam wypróbować coś nowego. To jest moje zdanie... zapach to oczywiście kwestia gustu i pewnie było by nudno gdyby wszystkim się tak bardzo podobał!

Dla mnie super.. zapach jest słodziutki wręcz smakowity :-)no i rzeczywiście robi wrażenie !

EDYTUJĘ 2007:
:D
Po pierwsze tak krótka recenzja by dziś nie przeszła ;)
Po drugie - to była moja pierwsza recenzja na wizaz.pl.. i haha miałam wtedy podróbkę! ale cóż grzechy młodości... ;) Teraz mam w końcy swój gwiazdkowy flakonik i dopisuję.
Wspaniały... nie czuję nic trupiego i nic metalicznego na mojej skórze. Mnóstwo ciepła, słodkości. Poszczególnych nut zapachowych nie rozróżniam niestety, ale napiszę że tego zapachu nie sposób chyba nie rozpoznać i przejśc koło niego obojętnie. Może zmęczyć - staje się intensywniejszy jakąś godzinę po użyciu i trwa, trwa....nieziemsko trwały. Doskonały na zimne dni. Z pewnością kultowy zapach.

Przy pierwszym podejściu nie spodobał mi się. Słodki, bez przewodniej nuty, mało "ambitny" i nie odznaczający się niczym szczególnym. Drugie podejście na pewno kiedyś będzie, bo buteleczka jest zaprzeczeniem zapachu i nieodparcie kusi. Ceny nie pamiętam. Może i lepiej... ;)

Zapach dziwny...hm.Mój mąż go nie znosi, kiedyś chciałam go kupić ale protestował strasznie.Za to opakowanie cudo!!!<BR><BR>Wiecie co kobietki, zmieniłam zdanie, wąchałam, wąchałam i się zakochałam. Niestety, mąż zdania nie zmienił:(, jemu się nie podoba.<BR>

Przy pierwszym podejściu ... uciekłam z dzikim wrzaskiem, a nos zwinął mi się w trąbkę. To było jakiś rok temu. Miesiąc temu zrobiłam drugie podejście i ... bardzo mi się spodobało. Jeszcze nie zakupiłam, ale zamierzam :)

Dziwny zapach, bardzo kontrowersyjny, można go kochać nienawidząc jednocześnie. Utkany z samych smakowitych nut prowokująco łączy dziecinną słodycz i magię, którą rozsnuwa świadoma swej kobiecości kusicielka. Aromat gorącej czekolady pobudza apetyt, ale uwaga: dawkować go trzeba ostrożnie, w zbyt dużych ilościach staje się po prostu męczący.<BR>To chyba jedyny zapach, który chciałoby się kupić dla samej butelczki. Płaska gwiazda, stylowa i nowoczesna, jest bardzo wygodna w użyciu, "stojąca" wersja flakonu zakończona gwiaździstym korkiem też jest efektowna, ale to już nie to.<BR>Na codzień, zwłaszcza latem lepsza jest jednak jego lżejsza wersja Angel Innocent.<BR>Post scriptum. Tak w związku ze spostrzeżeniem AnetyAN - za pierwszym podejściem też dostałam spazmów: tfu, tfu, precz maro przebrzydła. Wiele miesięcy później doznałam iluminacji. Za jakiś czas pewnie nawet się na niego zrujnuję (bo cena to największa wada tego produktu)<BR> <BR>

UBRANA W ZAPACH TEN DZIEWCZYNA W ANIOŁA ZMIENIAĆ SIĘ ZACZYNA. Piękny zapach, ach, ach..........., jestem oczarowana.